Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Megi ale ja jestem zdrowa jak ryba , miałam nawet taki nick poprzedni *zdrowa*. Powtórzę mam przez 30 lat a może i więcej arytmię a teraz migotanie przedsionków utrwalone i powinnam już dawno nie żyć bo ponoć każdy atak migotania to jest zagrożenie życia ale dla ludzi ,którzy mają chore serca lub inne choroby jak np. cukrzycę , miażdżycę ( miażdżyca jest domeną ludzi starszych i dlatego Oni są bardziej zagrożeni np. zawałem czy udarem). Ja ani cukrzycy ani miażdżycy jeszcze nie mam i dlatego nawet żadnych leków nie biorę bo jeszcze nie wymyślili takich co by wyleczyć arytmię . Megi , przepraszam ale Ty sama napisałaś o siostrze. Wiem ,że się robi wszystkim młodym ludziom jak umierają nagle sekcje zwłok i tam się ustala przyczynę zgonu . A jak ustalono ,że był to zawał to na pewnie nie z powodu nerwicy dostała zawału, była po prostu chora na coś co nie zostało zdiagnozowane , nikt mi tego nie powie ,że umierają ludzie zdrowi ,chyba ,że w wypadku tragicznie. Megi przepraszam ,że ciągle pisze o siostrze , na pewno jest Wam ciężko ale sama o tym napisałaś. Ludzie młodzi niestety zawsze w jakimś tam procencie umierają i w tej smutnej statystyce jest i Twoja siostra. Ale to nie jest ani reguła ani norma dla młodych ludzi.

Odnośnik do komentarza

MAGII Przeczytałam tą opowieść dwa razy i widzę tam szansę dla siebie. Będę próbowała zmienić swoje patrzenie na siebie i swój stan. Wiem, że to długa i trudna praca, ale muszę spróbować. Nie chcę źle się czuć i chcę to zmienić. Wiem, że nie można próbować różnych sposobów wychodzenia z nerwicy tylko trzymać się jednego. Kupię tę książkę i przeczytam i zobaczę. Dziś wierzę, że mi się uda. Nie mogę tak się męczyć resztę życia..

Odnośnik do komentarza

Wiem nawet ,że jak ma się w najbliższej rodzinie nagłe przypadki zgonu w młodym wieku i to się powie lekarzowi myślę ,że rodzinnemu to nawet muszą przyjąć na odział np. kardiologiczny aby zbadać kompleksowo czy się też nie ma zagrożenia życia tak jak siostra ,która zmarła tak młodo ale pod warunkiem ,że jest przyczyna śmierci. Megi , działaj, badaj się na wszystkie sposoby aby się uspokoić , czytanie o nerwicy na pewno Cię nie uzdrowi.

Odnośnik do komentarza

Mary10 zrobili sekcję zwłok na wszystko możliwe i tak nie ma przyczyny zgonu, mogą sobie tylko podejrzewać i tyle. Pamiętam jak siostra miesiąc przed śmiercią dzwoniła do mnie i pocieszała, że ona też ma takie wariowanie serca jak ja, ale stara się uspokoić, żebym się nie martwiła.Pocieszała mnie a teraz sama nie żyje..

Odnośnik do komentarza

Tak samo z moim pęcherzem, lekarz stwierdził że na tle nerwowym mogę mieć taki wrażliwy. I dlaczego wylądowałam na kroplówkach z powodu pęcherza ? Dzięki nerwicy. i to, że będe żyła krócej to też kłamstwo? Czytałam artykuł lekarzy, że serce ma określoną liczbę uderzeń w życiu i potem staje. A jak mam ciągle tętno prawie 100, to będę o wiele krócej żyć na to wychodzi. Dzięki czemu? Dzięki paskudnej nerwicy, która niszczy mi życie i mój organizm. Tak samo nie byłam w stanie jeść, tak mi było niedobrze przez nerwy i jeszcze trochę a czekał mnie szpital więc nie mówcie mi, że nerwica nie powoduje żadnych chorób

Odnośnik do komentarza

Megi Ty naprawdę nie widzisz, że cały czas się nakręcasz, wywołujesz lęk, czytasz różne artykuły o chorobach, cały czas karmisz swoją nerwicę, żyjesz w stałym napięciu i stresie, to wywołuje objawy, które jeszcze bardziej potęgują napięcie i lęki, a nocne i poranne tachykardie wywołują hormony stresu adrenalina i kortyzol. Twój organizm woła o pomoc. Takie Twoje myślenie nakręca wszystko, a Ty dalej tak myślisz i głębiej w to brniesz, coraz bardziej negatywnie patrzysz na wszystko, musisz przerwać to błędne koło, musisz zmienić myślenie i patrzenie na życie i siebie w tym życiu. Nerwica siedzi w Twojej głowie, nerwica to Ty i Twoje osobiste, własne myśli, to nie jest bakteria, wirus, guz, narośl, grzyb to Ty sama sobie to robisz, ile razy musimy Ci to napisać żeby to do Ciebie dotarło? Ja rozumiem, że jest Ci ciężko, że masz chwile zwątpienia i załamania, nie musisz łamać się kołem i robić coś ponad swoje możliwości, musisz oswoić lęki, jesteś młoda, jak kiedyś pisałaś to na urodę i pieniądze nie narzekasz :-)) jesteś młodą mężatką, wszystko przed Tobą, zawalcz dziewczyno o siebie, przecież warto, prawda?, nie chcesz tak dalej się czuć i myśleć, to nie jest stan naturalny. Zapisz się prywatnie do psychoterapeuty z certyfikatem z zakresu poznawczo-behawioralnego, odczaruj swoje myślenie, odkręć to co się tak bardzo zakręciło. Jeśli Twój umysł tak wszystko zakręcił to potrafi też odkręcić, drzemią w nas nieograniczone możliwości. A żyć będziesz najdłużej z nas wszystkich :-)) Nawet jeśli dyskutujemy i krytykujemy Twoje poglądy to nie tylko dlatego, że jesteśmy kłótliwi, czy mamy za dużo wolnego czasu, chcemy żebyś zrozumiała, że można coś zmienić, można, można, można, ale trzeba chcieć, wierzyć i postarać się.

Odnośnik do komentarza

Megi , dalej będę kontynuowała swoje wywody ,że nie masz racji , ja mam bardzo często puls powyżej 100 z arytmią w emocjach , żyje , nie mam chorego serca i super wydolne . Moja sp, teściowa całe życie miała 100 pulsu i nie raz lądowała w szpitalu i nie raz palono gromnice bo była umierająca a następnego dnia szła żwawo do domu i co to nie jest nerwica , tak bo jakby to była poważna choroba toby szybciej umarła , żyła do końca sprawna do 93 lat. Megi NERWICA NIE ZABIJA !!! Sama się katujesz takimi myślami , dlaczego to sobie robisz? Nie Ty jedna masz nerwice, innym się udaje a dlaczego by Tobie się nie miało udać? No powiedz dlaczego?

Odnośnik do komentarza

MEGI88 Czytam Twoje wpisy i słyszę w nich; CZEKAM NA ŚMIERĆ. Moje serce też bije 90-110 razy na minutę, ale nie czekam, że umrę. Sikam co chwilę i też nie czekam, że umrę, nie mogę jeść i chudnę i też nie czekam, że umrę. Mam od 3 lat nerwicę, która odbiera wszystko i też nie czekam, że umrę. W Twoich postach słychać wściekłość i rezygnację. Dopóki jest jeszcze wściekłość, to masz szanse sama sobie pomóc. Nikt Ci nie pomoże jak zrezygnujesz i wściekłość zniknie. Nie możesz identyfikować się z siostrą. Ona to była ona a Ty jesteś Ty. To nie jest to samo i nie jesteście jedną osobą, nawet jak byłyście jednojajowymi bliźniakami. Nawet z szacunku i miłości do siostry nie rezygnuj z siebie i walcz.

Odnośnik do komentarza
Gość czy dam rade

A może by jakiś pozytyw napisać ??? Nie znudziło Wam się jeszcze o tej śmierci ??? Ciągłe pisanie o śmierci chyba nie pomaga w pokonywaniu nerwicy ??? Może niech ktoś napisze co mu się udało pokonać, jak mu się udało. Myślę że to lepsze niż kilka stron o śmierci :) Zdrowy by się nakręcił a co dopiero nerwicowiec :)

Odnośnik do komentarza

No widzisz DAMRADE :-)) takie są wybiórcze umysły osób lękliwych, pomimo, że w ostatnich postach pojawiały się pozytywne treści, a może chociaż uspokajające, ale łatwiej dostrzegać jest te negatywne i właśnie, przy tej okazji apel do innych uważajmy na to co piszemy, nie pogrążajmy innych, bo to nie ten wątek, ten wątek jest o walce, oswajaniu, pokonywaniu stanów lękowych, a nie jak stać w miejscy lub skutecznie się pogrążać, a przy tym demotywować innych. MEGI wiesz dlaczego optymiści wchodzą na ten watek, właśnie dlatego, że są optymistami :-)) FUTERKO25 ja też miałam taki moment, że źle mi robiło oglądanie filmów medycznych, słuchanie o chorobach innych osób, dźwięk karetki, a jak kiedyś zrobiłam badania podstawowe krwi i zanim dostałam wynik, dzwonili do mnie z laboratorium, to myślałam że zawału dostanę ;-))) DAMRADE napisz nam o swojej terapii, myślę, że to może być optymistyczne.

Odnośnik do komentarza
Gość czy dam rade

Jasma - widzę że były i wątki optymistyczne :) To był tylko apel żeby skończyć z tym pisaniem o śmierci. W kwestii terapii. Ja nie umiem za bardzo tak ładnie pisać ja Ty czy Ignac. Ale co tam :) Byłam raptem trzy razy ale dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o sobie i o swoim sposobie myślenia. Przede wszystkim wyolbrzymiam wiele rzeczy i nad tym muszę popracować. Bardzo mi się podoba że opowiadam Pani o różnych sytuacjach z życia a ona mi zwraca uwagę gdzie źle sobie myślę. Do tego to co najważniejsze zaczynam rozumiem że boję się swoich myśli i w momencie strachu powtarzam sobie że to tylko myśl od niej się nic nie dzieje. Przyszła myśli to i sobie pójdzie nic więcej się nie zadzieje. Nie że jestem taka mądra i się już nie nakręcam ale mi to pomaga. Mówiąc prosto od myślenia o zawale nie można go dostać :) Pani pokazuje mi też proste ćwiczenia na odwracanie uwagi od strachu. Czyli żeby się skupiać na czymś innym czymkolwiek np dźwiękach, kolorach, obrazach. Dodatkowo staram się skupiać na tym co mi się udało i co się zmienia na plus. Np. przestałam wychodzić z zesztywniałymi nogami z domu, wystałam 1,5 h w kościele i się nie przewróciłam, byłam w centrum handlowym trzy godziny i nic mi nie było. Staram się też zrozumieć że jak raz mi się coś zadziało w sensie lęku w danym miejscu to nie musi tak być następnym razem. A jedynym sposobem tego sprawdzenia jest pójdźcie tam jeszcze raz, wejście w taką samą sytuację jeszcze raz i przekonanie się. Unikanie jest najgorszym z rozwiązań bo potęguje w nas lęk. Pani uzmysławia mi co mogę robić małymi kroczkami żeby dane lęki pokonywać. W sensie że nie muszę iść od razu na koncert na stadion narodowy żeby pokonać strach przed ludźmi tylko mogę strać się choćby w sklepie rozmawiać z kasjerką. I tak małymi kroczkami na stadion narodowy ;) Tłumaczy mi że nie należy się poddawać jak raz coś się nie udało tylko próbować i próbować ale w miarę swoich możliwości. Nie wiem czy to składne ale starałam się jak mogę :)

Odnośnik do komentarza

Nie myślcie, że ja się poddałam, po prostu nie będę się okłamywać, skoro wiem co to paskudztwo ze mną zrobiło. Zapisałam się do szkoły( chociaż panicznie się bałam) jeżdżę autobusem, co kiedyś było nie możliwe, przełamałam tą barierę nie siedzę w domu i nie zamykam się na świat

Odnośnik do komentarza

Czytam i jest trochę optymistyczniej. Może to początek dobrych zmian. Ja dzisiaj kolejny dzień biorę tylko jedną tabletkę i nie umarłam i dzisiaj mniej się boję, że bez tej tabletki coś mi się stanie. Jak mi się uda przestać brać leki, to YASMA i IGNAC będą moimi największymi bohaterami. Bo właśnie Wy uświadomiliście mi, że to jest choroba myśli, więc tabletki nie mogą tych myśli zmienić. Wierzę, że uda mi się myśleć przede wszystkim do przodu i nie będę więcej rozdrabniała wszystkiego, co było w moim życiu pechowe, albo złe. To wszystko już było i nie można niczego w tym zmienić i staram się już o tym nie myśleć. To jest trudne, ale muszę nauczyć się myśleć pozytywnie i i nie zakładać z góry, że mi się nie uda, a co za tym idzie bać się czegoś czego nie ma i rezygnować ze wszystkiego ze strachu. Mam AFOBAM, ale mam nadzieję, że będę w stanie nigdy go nie połknąć. Nie chcę robić planów, jak będzie dobrze bez leków. Teraz moim zadaniem jest przestać je brać i nie oszaleć. Wam się udało, czujecie się lepiej, to i mi się uda.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×