Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

MEGII88 piszesz, że jak weźmiesz Propranolol, to się wiesz, że zaraz się uspokoisz, śmiem twierdzić że właśnie ta myśl Cię uspokaja, a lek po jakimś czasie wzmacnia Twoje uspokojenie - pomyśl o tym jak wiele sama możesz :)) Tak jak pisze Megii ta gula w gardle bywa jednym z pierwszych objawów nerwicy lękowej, której często nie wiążemy z psychiką, ale zaczynamy zastanawiać co się dzieje i zaczynamy diagnozować: lekarz ogólny, laryngolog, gastrolog.... koło zatacza coraz większe kręgi, a pętla lęku zaciska, pojawiają się nowe objawy, a my dalej szukamy... Jeśli chodzi to tą gulę w gardle, to jest jeszcze drugi moment kiedy się ona pojawia lub wraca. Leki z grupy SSRI czyli antydepresanty, które zażywa się co najmniej pół roku, powodują miedz innymi rozluźnienie mięśni gładkich w tym tylnej części krtani, tak farmakologicznie rozluźnione mięśnie tracą na jakiś czas umiejętność samodzielnego rozluźnienia, bo nie muszą tego same robić, po odstawieniu leków po jakimś czasie mięśnie zaczynają się spinać, a my odczuwamy gulę w gardle, ucisk, trudność w połykaniu i oddychaniu, mięśnie przypomniały by sobie jak się samoistnie rozluźnić, ale zanim to się stanie, napięcie naszego układu nerwowego powoduje wtórne ich spięcie - oczywiście nie zawsze, ale ja właśnie tak miałam, odstawiłam pięknie leki, a po miesiącu gula w gardle, co jest?!, coś mi tam rośnie, czy co u licha, a później poleciało - gdybym o tym wtedy wiedziała, może inaczej by się wszystko potoczyło. Ja miałam taki objaw po odstawieniu leków, każdy może mieć inny, ale każdy może być przemijający samoistnie, ważne aby konsultować te pojawiające się objawy z leczącym nas psychiatrą, czyli nie kończyć z nim znajomości zaraz po odstawieniu leków. M.

Odnośnik do komentarza

Powiedźcie jak dajecie radę z nerwicą? Męczę się od tygodnia...ciągle jak nie boli mnie brzuch, to boli mnie w klatce. Biorę pramolan 2 razy dziennie..ale jakoś nie widzę efektu jaki przynosił wcześniej. Staram się myśleć pozytywnie, ale to nic nie daje. Miewam różne nastroje. Co robić żeby było lepiej a nie gorzej? Myślałam, że jak się bierze leki i wszystko jest ok, to gorzej być nie może.

Odnośnik do komentarza

Jasma dzięki za pamiec o mnie to miłe.ja walcze bez leków i dziś znów udało mi sie pokonać lęki!!!! byłam w urzędzie pracy,w banku i nawet na targu....stres był masakryczny nie powiem że było lekko ale nie zwiałam,nie pozwoliłam żeby franca mna zawładneła choć prubowała i to bardzo.mówie wam jak ja staram się pracować nad sobą,nad swoim myśleniem i wszystkim żebym tylko mogła żyć w miare normalnie i mimo że jest nie raz cholernie ciezko to każdy udany wypad mnie uskrzydla.jutro jadę robić dziewczyny na wesele,już mam stresa ale wiem że każde wyjście mi pomaga wrócic do normalności.posmęciłam i zmykam coś zjesć bo wcześniej stres mi ściskał żołądek a teraz trzeba jakąs nagrode sobie zrobic za odwage...........najlepiej coś słodkiego....buziaczki i gówki do góry!!!!!!!!!!!!!damy rade!!!!!

Odnośnik do komentarza

Daguszka8181, masz rację to są chore emocje. W bardzo dużym uproszczeniu, osobie która dopiero zetknęła się z problemem można tak przedstawić problem, żeby łatwiej zrozumieał z czym ma problem. Tylko z takiego uproszczenia nie mozna wyciagać daleko idących wniosków. Cóż tu do rzeczy mają koncerny farmaceutyczne, skoro wiele osób próbuje sobie radzić z nerwica bez leków i udaje im się - lepiej, gorzej ale od leków trzymają się daleko. Określenie chore emocje ma na celu pokazanie kilku spraw. Po pierwsze reakcje nerwicowe są to reakcje nieadekwatne do sytuacji i terapia polega m.in. na wypracowaniu prawidłowych reakcji na dane sytuacje w miejsce reakcji nerwicowych. Po drugie takie określenie ma pokazać że nerwica nie jest chorobą a bardziej stanem, który należy przyjąć do wiadomości i zaakceptować. Pisząc że nie wyleczyłaś się z nerwicy bo jej nie miałaś + kolejne posty świadczą że jednak miałaś nerwicę i wyszlaś z niej przy pomocy psychoterapii. To się fachowo nazywa tabu językowe - broń boże nie powiedzieć mam nerwice bo jej dostanę!!! Przykro mi bardzo ale to oszukiwanie samego siebie. Powtórzę jeszcze razmiałaś nerwice, wyszłas z niej dzięki psychoterapii (prawdopodobnie poznawczo-behawioralnej) i zycze CI z całego serca żebyś nie miała nawrotów. NATI84 Teraz z innej beczki. Bóle w klatce piersiowej, (oczywiście te nie nasilające się po wysiłku) jest to dokłądnie objaw nerwicowy, podobno jest to dokładnie to samo co napad panicznego lęku, tylko ojawiający się w takiej formie. Mechanizm by się zgadzał (nie opiszę go teraz bo musze zmykać) ale nie rozgryzłem jeszcze jakie jest podłoże że u jednych jest atak paniki a u innych bóle w klatce. MADZIA30 piszemy w kółko że leki nie lecza tylko maskują i że nie zawsze pierwszy lek jest trafiony, i ze zależy jaki lek i co i nic, skoro nie czytasz postów to jak Ci wytłumaczyć jak masz sobie dawać radę? JASMA, nie jest źle ale naprawdę musze gnać Spadam narazie

Odnośnik do komentarza

Przepraszam Daguszka jeżeli odebrałaś to jakobym na ciebie naskoczyła. Akurat w tamtym czasie miałam straszny mętlik w głowie przez te moje myśli, wolałabym myslec że umieram albo mieć ten atak paniki z podwyższonym cisnieniem niz takie myśli :/ A co do alkoholu to był jakiś czas w moim życiu bo tłumił mi pewne objawy nerwicy i pomagał zasypiać- teraz nie ma go wogóle bo pogorszył mój stan że musiałam zacząć brać tabletki. A niedługo zaczynam psychoterapie, oby pomogła, naprowadziła mnie na odpowiedni tor a ja zrobie wszystko żeby było dobrze :))) AA.... na rozszalełe serce biore beta-blokery, bisecord i już nie mam ataków paniki i walącego serducha, za to inne rzeczy się mnie czepiają :) pozdrawiam Wszystkich!!!!

Odnośnik do komentarza

hejka:) ja mecze sie z nerwica juz 5 lat. z przerwami ocywiscie. 2 razy dałam rade sama. traz po roku wróciła i mam jej serdecznie dosc. wspomagam sie clonazeamem co jskis czas tak zeby sie nie uzaleznic. macie jakies rady na niepokoj i zmeczeine? potem wiecej napisze bo słysze ze dzidzia mi wstała. poadrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Megii- ja takie coś też miewałam więc to jeden z wielu objawów nerwicy :) przerażające to jest jak i wiele innych objawów tej cholery. zdażały mi się też problemy z widzeniem, wszystko było za mgłą widziałam jedynie taki punkt jakby patrzeć przez lunete- ciężko to wyjaśnić :/

Odnośnik do komentarza
Gość baskabaska1

MEGI88, odrealnienia ja kiedyś miałam niemal codziennie i musiałam z tym normalnie zajmować się dziećmi i gospodarzyć w domu,nie miałam wtedy ataków, teraz to wiem chociaż jak nazwać to uczucie ale wtedy gdy je miewałam nie miałam zielonego pojęcia co to jest i nieraz miałam jeszcze do tego myśli dołujące. Teraz nie mam odrealnień ale jak jedne objawy zniknęły to zaraz pojawiały się inne tak samo uprzykszające życie, także to napewno masz od nerwicy.. MADZINEK, spróbuj coś z melisą i kozłkiem lek. np. tabl. uspokajające. Ja teraz od dłuższego czasu oprócz tych leków co pisałam biorę taki ziołowy preparat zwany rhodiola inaczej różeniec górski 1 tabl dziennie i nawet dobrze mi to robi bo nie zamula, poczytaj sobie o tym.

Odnośnik do komentarza

Ewe ja też zaczynam terapie, ale jak na razie muszę uspokoić trochę te objawy. A ile czasu bierzesz asertin? Miałaś takie mocne skutki uboczne jak ja kiedyś? Ja brałam rok temu, niedawno lekarz kazał odstawić i wszystko wróciło z podwójną siłą.. wiem że leki nie rozwiązują problemu

Odnośnik do komentarza

Asertin biore od marca 100mg rano i 50 w południe a na noc promazin. jest bardzo dobrze, chociaż całkowicie nie odpuściło- czasem mam gorszy dzień, a najbardziej dokuczliwe są natrętne myśli. miałam zacząć dzisiaj terapie ale moja psycholog wzieła wolne i dopiero 23, 24 lipiec wraca, więc jeszcze musze poczekać. Początki brania tabletek były okropne, lęki się nasiliły dużo bardziej, bałam się iść po chodniku wzdłóż ulicy ale po tyg w miare się unormowalo. Tak, też wiem że tabletki nie są wyjściem, ciekawa jestem jak będzie pływała na mnie psychoterapia. Tak łatwo niektórym powiedzieć, że trzeba zmienić nastawienie, myślenie i będzie lepiej . Jednak nie zawsze to jest takie proste. Słyszalam że po odstawieniu tabl czasem wraca nerwica ze zdwojoną siłą. Spójrzcie na tą strone http://neurointuicja.pl/ wrazie co można tego spróbować, będe próbowała wszystkiego aż wygram! po odstawieniu tabl nie chciałabym do nich wracać, będe próbowała :) Megi- ile czasu brałaś antydepresanty i jak po nich się czułaś? opisz troche jak to u ciebie się zaczeło i jaki czas już sie z tym zmagasz. :)

Odnośnik do komentarza

..... dziewczyny a łykacie minerały? ja biore magnez, omega3 i pije wapno, chociaż nie codziennie o tym pamiętam :) he heh Kolezanka, która od kilku lat zmaga się z nerwicą po piciu codziennie wapna zauważyła że serducho jej przestało szaleć jak wcześniej. Ja na serduszko zażywam beta-blokery,bez nich miałam *zawał* kilka razy w miesiącu :) a mam 28 lat..... wieczorkami na wyciszenie podłączam słuchawki do laptopa i na youtube włączam medytacje z lektorem, fajnie relaksuje i w jakimś sensie pomaga. A wy jak sobie radzicie? chodzicie do pracy czy na zwolnieniu lekarskim siedzicie? Ja jestem na l4 i możliwość bycia na nim mam do września a jak to będzie dalej nie wiem. Przede wszystkim nie mam możliwości wrócić dopracy bo zwolnią od razu a szukać nowej nie dam rady przez jakieś moje obawy....

Odnośnik do komentarza

Wklejam taką namiastke tego co znalazłam na stronie neurointuicja, do której wcześniej wkleiłam link. ciekawa jestem czy to pomogło komus kto miał nerwice lękową. jeżeli psychoterapia i tabl mnie zawiodą spróbuje tego. „niekorzystny paradoks” – pewnie już Ci się skojarzył z doświadczaniem czegoś negatywnego i w istocie tak jest. Załóżmy, że się czegoś lękasz – nie ważne co to jest. Kiedy się lękasz, to Twoje ciało reaguje w określony i swoisty tylko dla niego sposób. Nauczyłeś się reakcji swojego ciała na pamięć i unikasz kontaktu tym, co powoduje lęk. Nie chcesz go odczuwać. Unikasz nie tylko doświadczeń, ale i własnych myśli na ten temat – to bardzo naturalne. Mózg nie widzi różnicy między tym, co wyobrażone, a tym co prawdziwe, dlatego bez względu na to, czy sobie coś wyobrażasz, czy to jest naprawdę, ciało potrafi zareagować emocjami jeśli poczuje się zagrożone. Kiedy ciało czuje się zagrożone i rodzą się emocje? Wtedy kiedy tracimy kontrolę nad własną reakcją umysłu (ZACZYNAMY NEGATYWNIE OCENIAĆ NASZ MYŚLI W SYTUACJI ZAGROŻENIA LUB WYOBRAŻENIA ZAGROŻENIA i tym samym nie dajemy już uwagi dobrym rozwiązaniom, a powołujemy do życia kolejny probem czyli wewnętrzny konflikt) i uruchamiają się w nas pierwotne instynkty, które przejmują kontrolę – a ciało wydziela mnóstwo adrenaliny i innych podobnych temu hormonów – czujemy lęk. Cały paradoks polega na tym, że jeśli się czegoś lękamy, to możemy się przestać tego lękać, natomiast większość ludzi nie dokonuje wyboru, żeby przestać się lękać i wybierają lękanie się pomimo tak rozległej wiedzy o sposobach uwalniania się od lęków i tym jak działa umysł.

Odnośnik do komentarza

Ewe u mnie zaczęło się dwa lata temu.Najpierw lekka nerwica, potem zrobił się z tego ciężki stan lękowy, było ze mną na prawdę źle, od wszystkiego dostawałam ataków paniki, kilka razy dziennie, nigdzie nie wychodziłam. Siostra zabrała mnie do najlepszego psychiatry na Dolnym Śląsku, przepisał eliceę SSRI. Pierwszych dwóch tyg. praktycznie nie pamiętam, bo ciągle płakałam i już myślałam, że całkiem zwariowałam horror!!! (myślałam już o szpitalu). Wytrzymałam to, chociaż odbiło się na mnie, waga w dół, wyglądałam jak trup. Po miesiącu powoli dochodziłam do siebie i tak po dwóch trzech mies. praktycznie zapomniałam co to nerwica, wróciłam do życia. Lek brałam do kwietnia teraz, lekarz kazał odstawić i wszystko powoli wróciło ze zdwojoną siłą;( Przerabiałam już wszystkie objawy, zawały, duszenia, wariowanie, drętwienie buzi, karku, tachykardię do 180 na min. Znowu zaczęło się to samo, lekarz przepisał tianesal, ale to nie lek dla mnie. Za tydzień wizyta, poproszę znowu o SSRI, nie wiem jak to przeżyję, ale pogarsza mi się z dnia na dzień.

Odnośnik do komentarza

EWE - a widziałaś ile kasy chcą za sesję? Bo to co pisza poza tym to piękne nic nie znaczące dyrdymały ubrane w pięknie brzmiące słowa. Ale skoro wolisz od pracy nad sobą dofinansować ich kwota 300zł.... Moge Ci podesłać jeszcze kilkanaście takich linków do mniej lub bardziej sprytnych naciągaczy, ostatecznie tonący brzytwy się chwyta więc łatwo na nim zarobić. *Tak łatwo niektórym powiedzieć, że trzeba zmienić nastawienie, myślenie i będzie lepiej Jednak nie zawsze to jest takie proste.* bardzo niełatwo, nawet nie wiesz jak bardzo - zawsze to nie jest takie proste. Ale nie ma innej drogi. Tzn jest - zaakceptować to wszystko co Cię dopada i się poddać. Najtrudniej zaakceptować prawę zamiast w nieskończoność szukać łatwych metod, tracąc czas, pieniądze, bliskich. Zaakceptować to że tym razem się nie uniknie, ominie, zwali na kogoś innego. Że trzeba samemu stawić czoła, więc lament nic nie pomoże bo nerwica w dupie ma lamenty - ona nie ma sumenia do którego mozna sie odwołać. Walczę z nerwicą ponad 7 lat, większość czasu straciłem na takie właśnie złudne nadzieje, oszukojąc samego siebie - nie warto. *Słyszalam że po odstawieniu tabl czasem wraca nerwica ze zdwojoną siłą.* Ona nie wraca, ona cały czas jest, przywalona prochami. Warto się zastanowić nad tym co sie słyszy, czyta i widzi i wyciągnąć wnioski - szkoda życia. Pastylka na wszystko to tylko u Dr. Housa. Pozdrawiam nerwowo

Odnośnik do komentarza

Witam. byłam kiedyś na tym forum i nawet coś napisałam. Mam 37 lat i jak znalazłam sobie, w końcu pracę, to muszę czuć się dobrze. Brałam benzo i trochę dłużej antydepresant 2 x po jednej tabletce. Od dwóch tygodni biorę już 1 x dziennie ten antydepresant i jest dobrze. Czytam Wasze wypowiedzi i wiem, że IGNAC nie ma racji będąc przekonanym, że nerwice można tylko przywalić lekami i tego się nie wyleczy. To nie jest prawda!! Można nerwicę wyleczyć, ale żeby nie wracała, bo przy sprzyjających okolicznościach wróci, tak jak zapalenie płuc czy katar, chociaż poprzednie zachorowanie zostało wyleczone w 100%, człowiek musi nauczyć się inaczej patrzeć na siebie i otaczający świat. Do takiego nauczenia się, innego patrzenia na życie potrzebna jest psychoterapia i to nauczenie się jest trudniejsze im jesteśmy starsi, ale nie niemożliwe i IGNAC nie ma racji.

Odnośnik do komentarza

Witaj ANEZOB44, żeby wypowiedzieć się że ktoś ma racje czy nie, przynajmniej w subiektywnej naszej ocenie, to trzeba poczytać posty tego kogoś, a jak widać Ty zadanie nie odrobiłaś, oceniasz w dodatku błędnie, jak wynika również z ostatniego wpisu IGNACA (nie wiem jak można go inaczej zinterpretować, ale jak widać można), jest On jednym z pierwszych (ja druga :)) na liście przeciwników wszelkich leków, a poplecznikiem psychoterapii i pracy nad zmianą myślenia i podejściem do życia. Ty piszesz, że leki bierzesz i powoli z nich schodzisz, przez pierwsze 3-4 m-c od odstawienia trzeba uważać na pojawiające się objawy odstawienne, bo zazwyczaj się jakieś pojawiają, aby się nie nakręcić ponownie nimi i do leków już nie wrócić. Pozdrawiam Ciebie i IGNACA :)))

Odnośnik do komentarza
Gość KASKA12

ANEZOB55 do znudzenia przypominasz mi osobę o innym nicku która sie obraziła na mnie i kilka innych osób. JASMA poczytaj uważnie kilka postów ANEZO 55 a będziesz wiedziała o kogo chodzi:)) Ten watek stracił wiarygodnośc osób piszących .Chyba już nie warto się udzielać co najwyżej czytać a komentarz zachować dla siebie. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

JASMA. Przeczytałam teraz dużo postów IGNACA i odnoszę wrażenie, że jego podejście do jego kłopotów ze zdrowiem pogorszyło się. Być może z tego powodu pisze on, że trudno znaleźć terapeutę, który nie jest naciągaczem i że nie można wyleczyć nerwicy. Każdy radzi sobie jak umie i może. Ja mam nadzieję, że do mnie nie przyjdą działania, jak to napisałaś z odbicia za kilka miesięcy. Byłaby to dla mnie tragedia, bo teraz czyje się dobrze i na samą myśl, że znów miałoby być mi jak przedtem, to chce mi się płakać. Chodzę na grupową terapię i uczę się jak nie zatruwać siebie rzeczami, na które i tak nic nie mogę poradzić i nie mogę więcej przejmować się innych sprawami, bo to, coś, co mnie zabija. A ja przejmuje się wszystkim, nawet jeżem, którego widzę przejechanego na ulicy, nie mówiąc już o moich przyjaciołach, rodzinie, czy mojej córeczce, mężu, czy klientach. Uczę się takiego nieprzejmowania się aż tak bardzo i wierzę, że mi się uda. Ja jestem prawnikiem z wykształcenia i pracowałam jako adwokat i sprawy moich klientów były dla mnie tak bardzo przejmujące, że myślałam o nich za duża, bardzo za dużo. Teraz znalazłam pracę jako radca prawny w firmie i myślę, że będzie mi łatwiej. Poza tym właśnie kończę drugi fakultet z prawa międzynarodowego i myślę, że wzięłam na siebie za dużo, a przecież mam dom, córeczkę i męża, który pływa, więc ze wszystkim jestem sama. Wychowałam się w niezbyt zamożnej rodzinie i zawsze myślałam, że posiadanie pieniędzy załatwia wszystkie sprawy i kłopoty, Dzisiaj wiem, że pieniądze nie mają wpływu, czy życie jest skomplikowane czy łatwe. Na pewno łatwiej jest robić zakupy, ale reszta jest tak samo trudna, jak u niezamożnych ludzi. Przecież nie jesteśmy tu chyba za karę. Pozdrawiam Bożena

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×