Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

MEGI88 - jest coś takiego pod Łodzią, ale sadzę że to raczej wyciagalnia pieniędzy od zamożniejszych nerwicowców. Wychodzenie z nerwicy trwa, więc trzeba by tam się zameldować na kilka miesięcy, poza tym jest to wyrwanie z naturalnego otoczenia więc może się okazać że w klinice jest już OK a po powrocie do codzienności wszystko wróci bumerangiem. AAANIAAA są terapeuci którzy robią terapie przez internet - mail GG lub Skype i mają całkiem dobre opinie - poszukaj na www.znanylekarz.pl Nigdy nie korzystałem z takich usług ale w sumie co za różnica czy się siedzi w tym samym pokoju czy przed kompem z włączoną kamerką na Skypie, to może mieć sens.

Odnośnik do komentarza

Cześć jestem tu nowa..mam na imię Magda, od 3,5 miesiąca zmagam się z zaburzeniami lękowymi. Raz jest lepiej a raz gorzej. Biorę 3 miesiące pramolan. Raz byłam na pogotowiu bo myślałam, że umrę od bólu w klatce piersiowej - myślałam, że to zawał. Chodziłam do jednej psycholożki, ale to nic nie pomagało. Od miesiąca chodzę do innego psychologa (skutecznego)..a on 2 miesięcy do psychiatry. Na początku, czyli w marcu lek działał..nie było żadnych skutków ubocznych. Wróciłam do formy..i z dnia na dzień odstawiłam lek. Na *bolesne efekty* nie musiałam długo czekać...po 4 dniach nie mogłam opanować swojego ciała - drżenie rąk, kołatanie serca, bezsenność, bóle w klatce itd. Postanowiłam wrócić do leku. Jednak to okazało się trudne. W przeciągu 2 tygodni schudłam, bo nie mogłam nic jeść. Miałam już 3 zwolnienia w pracy, krótkie bo krótkie, ale wcześniej nie zdarzało mi się to w ogóle. Wiodłam beztroskie życie, pełne koleżanek, zabaw, wyjazdów itd. Niestety wszystko przez ogrom pracy się załamało. W maju polepszyło mi się. Tabletki brałam regularnie, jadłam, spałam i chodziłam do pracy. Odżyłam :). Aż do piątku 21.06.2013r., gdzie przez sytuacje stresową w pracy i ciągłą gonitwę z czasem...miewam silne bóle brzucha, ucisk w klatce i niepokój. Byłam już prawie u wszystkich lekarzy - wyniki mam ok. Nawet zapisałam się za tydzień do gastrologa (przez ten brzuch i ciągłe odbijanie się jedzenia). Jestem zmęczona walką ze sobą..ale z drugiej strony nie poddaje się..bo przecież jak przyszło to i odejdzie. To jest uleczalne. Czytam teraz książkę *potęga podświadomości*...i wierzę.

Odnośnik do komentarza

Cześć wszystkim Dzisiaj słyszałam fajne hasło: *KAŻDE GÓWNO MOŻNA PRZEROBIĆ NA NAWÓZ* mocne i bardzo optymistyczne :))). Czyli przy pewnej wykonanej pracy nad sobą z całego zła towarzyszącego zaburzeniom lękowym można wynieść, wyrwać ostatecznie coś dobrego np. zmianę sposobu myślenia, ustawienie priorytetów i hierarchii potrzeb - ale nic samo się nie dzieje. ANIU ja podobnie uważam, że terapia przez np. Skype może mieć sens, a już na pewno trzeba od czegoś zamąć :)) MEGI88 jednym ze sposobów radzenia sobie z zaburzeniami lękowymi jest tzw. expozycja na stresor, czyli stykanie się z sytuacjami dla nas trudnymi wywołującymi silny lęk, podczas których wykorzystujemy odpowiednie narzędzia w które jesteśmy wyposażani podczas terapii, ta konfrontacja jest bardzo ważna ponieważ, każda rezygnacja lub unikanie stresujących aktywności (np. nie pójdę do supermarketu bo znowu przy kasie zrobi mi się dziwnie i mogę zemdleć) powoduje podtrzymanie danego zaburzenia, natomiast pozytywne przejście takiego testu, choćby przy nisko postawionej poprzeczce trudności, obniża lęk, a wzmacnia wiarę w siebie, reasumując: w klinice jest dość trudne stworzenie realnych, codziennych sytuacji, możliwe że w takich miejscach leczy się farmakologicznie i zaczyna terapię, czyli stwarza warunki do dalszej pracy już poza kliniką. Madzia30 leki na zaburzenia lękowe nie likwidują choroby, a jedynie maskują objawy, nie są to suplementy diety, które się po prostu odstawia, bierze ponownie lub zmienia na inne, myślę, że już o tym wiesz, a na pewno przekonałaś się na własnej skórze i niech to będzie przestroga dla innych. Twój wpis jest dość chaotyczny, pewnie wynika to z Twojego stanu emocjonalnego, ale jeśli dobrze zrozumiałam obecnie chodzisz, jak to napisałaś do skutecznego psychologa i jak sądzę nie bierzesz leków - i tak dalej, będzie dobrze, trochę wiary w psychoterapię i siebie i dużo dużo pracy :))) SAMI SOBIE ZGOTOWALIŚMY TAKI STAN I TYLKO SAMI MOŻEMY SOBIE POMÓC Pozdrawiam optymistycznie

Odnośnik do komentarza
Gość aaannnniaaa

Hej. znalazłam w moim mieście dobrego psychiatrę, dojeżdża co drugą środę. Cena za wizytę 100 a mnie nie bardzo tak stać bo pewnie jedna wizyta nie starczy. W mojej okolicy Ośrodek zaburzeń psychicznych ale również odwykowy, ale oferują weekendowy pobyt i psychologów psychiatrów diagnozę a taką mam opcję w razie czego jakbym się czuła gorzej. odpukać;) pewnie trzeba parę stów dać. lepiej niech się nie pogarsza... tego wam również życzę kochani;) Dziękuje za odzew i rady;) ŻYCZĘ WAM ABY WASZE UMYSŁY BYŁY PEŁNE PIĘKNYCH MYŚLI ,SPOKOJU, POZYTYWNEJ ENERGI. nasze myśli zjadają nas od środka niszczą siły witalne wykańczają, TRZEBA ĆWICZYĆ POZYTYWNE MYŚLENIE, ZASTĘPOWAĆ TE ZŁE TYMI DOBRYMI. czyż nie lepiej powtarzać w myślach : ładne czyste u k o j e n i e , powoli zabrać myśli duszę gdzieś gdzie nasze ataki nie mają wstępu wisi znak Zakaz wjazdu nerwicy;) a tak sobie tylko głośno myślę kochani. u mnie tak średnio, staram się jak mogę. raz lepiej raz gorzej, walczę, sami dobrze wiecie jak jest. pozdrawiam i dziękuje za uwagę;)

Odnośnik do komentarza

Do Jasma: Rzeczywiście mój wpis był chaotyczny i wynika z mojego stanu emocjonalnego od kilku dni. Radziłam sobie b.dobrze do piątku, kiedy to nasilił się ból brzucha i ogólne rozdrażnienie. Dalej biorę tabletki..tylko, że od początku mojego stanu (od marca) brałam 3 szt., a teraz biorę już tylko 1,5. Nie czuję potrzeby żeby brać więcej. Dzięki temu jestem mniej otumaniona, mogę chodzić do pracy, spotykać się z koleżankami i robić inne rzeczy. Wprowadziłam nawet metodę pozytywnego myślenia po przeczytaniu książki *potęga podświadomości*. Stosuję od kilku dni i mimo cierpień które gdzieś tam występują wierzę w nią.

Odnośnik do komentarza
Gość aaannnniaaa

Cześć wszystkim;) ja wczoraj miałam atak paniki tuż przed spaniem. spędziłam cudowny wieczór z mężem. przeprosił obiecał pomoc i wsparcie. i już się kładziemy spać a tu ,,franca,, się odezwała. szok normalnie. nienawidzę tego. osiwieje w wieku 26 lat. teraz jak wstałam czuję taki niesmak. słabo mi. zaraz biorę tabletki biscocard i się nakręcam łoooo. ALE DZIĘKI WAM WIEM ŻE NIE JESTEM SAMA I NIC TAK NAPRAWDE MI NIE BĘDZIE. bardzo ciepło was pozdrawiam kochani i miłego spokojnego dnia.

Odnośnik do komentarza

AAANIAAAA myslę że nie powinnaś się tym przejmować, miałaś dwa typowe objawy. Bardzo czesto po rozładowaniu sytuacji stresowej, kiedy wydawało by się że powinna być euforia i aniołki grające na trąbkach nerwica daje o sobie znać, nierzadko dość silnie. A ta druga sytuacja to moim zdaniem typowy lęk przed lękiem, czyli to co najbardziej zatruwa życie. Atak paniki trwa z reguły dość krótko i przy odrobinie treningu można go ładnie spacyfikować, natomiast takie podświadome wyczekiwanie na kolejny atak, który nie wiadomo jaką formę przybierze potrafi nieźle dać popalić. Zamiast się cieszyć *okresem ciszy i spokoju* czekamy cali w napięciu na kolejne uderzenie i boimy się go bo nieprzyjemne jest. I znów nic nie robi tak dobrze jak oswajanie akceptacja i ignorowanie. Pozdrawiam!!!

Odnośnik do komentarza

ANIU, boisz się i nakręcasz, a to nakręca serce, a nakręcone i rozkręcone serce powoduje lęk i tak w kółko. Dwa sposoby na mocno rozkręcone serce, czyli mocno, szybko bijące, np. w ataku paniki, tak żeby nie doprowadzić hiperwentylacji: 1. oddychanie na cztery: wdychasz dużo powietrza (najlepiej przeponowo) następnie zatrzymujesz ja i liczysz wolno do czterech, następnie powoli wypuszczasz i na wydechu liczysz do czterech i tak parę razy - jeśli wykonasz to skrupulatnie - gwarantuje, że serce zwolni - fizjologia :)) Z jednej strony spowalniasz, uspokajasz serce, a poprzez liczenie odwracasz swoja uwagę 2. Po prostu wstrzymanie oddechu jak najdłużej się da (oczywiście w granicach rozsądku), jak wstrzymuje się oddech serce fizjologicznie zaczyna zwalniać, następnie można nieco nabrać powietrza i znowu je zatrzymać. Znajomość powyższych technik ich przećwiczenie i sprawdzenie, że da się spowolnić pracę serca, da Ci większe poczucie bezpieczeństwa i świadomość, że nawet jeśli dopadnie Cię panika to potrafisz poradzić sobie z tachykardią Pozdrawiam M.

Odnośnik do komentarza

Do tego co napisała JASMA dodam że można też wziąć normalny głęboki wdek a potem wydychać powietrze przez zaciśniete zęby, tak żeby wydech wymagał *wysiłku* i trwał jak najdłużej. Przyśbieszona praca serca w ataku paniki jest wynikiem przygotowania organizmu do ucieszki (atawistyczna reakcja na zagrożenie). Powoduje to automatycznie szybszy obieg krwi i zwiększone zapotrzebowanie na tlen do jej natlenienia - stąd często towarzyszące temu uszucie duszności. Jeżeli zaczniemy automatycznie szybciej oddychać, żeby dostarczyć tej zwiększonej porcji tlenu, a jednocześnie nie zaczniemy uciekać, to dostarczany tlen nie jes zużywany przez mięśnie i podtrzymuje szybszą pracę serca. Opisywane techniki oddechowe są właśnie po to żeby świadomie spowolnić oddech zamiast ulegać automatycznemu odruchowi i dzięki nim dość szybko można uspokoić bicie serca. Warto to sobie ćwiczyć, tak żeby w ataku paniki, kiedy nie myślimy zbyt sprawnie, zastosować te techniki prawie automatycznie, bez konieczności zastanawiania się na tym jak się to robi. Opisywałem już na tym forum jakiś czas temu cały mechanizm działania paniki, który wykorzystuje te same mechanizmy jakie zostały wytworzone u naszych jaskiniowych przodków w celu uniknięcia zagrożenia. Własciwie to jest ten sam mechanizm, tylko prawidłowym bodźcem wyło pojawienie się faktycznego zagrożenia (ryk jakiegos drapieżnika tuż nad uchem), który w nerwicy został zastąpiony bodźcem fałszywym, generowanym przez sam mózg. Stąd pojawiające się czesto nieporozumienia wśród ludzi którzy utorzsamiaja nerwicę z nerwowością - czemu tak panikujesz, przeciez nic się nie dzieje. I właśnie tak to działa. W sytuacja wymagajacych myślenia/skupienia itp nasz mózg jest zajęty (np. unikaniem wpadnięcia w łapy oprychowi) natomiast jak nic się nie dzieje to właśnie się nudzi i tworzy takie fałszywe sygnały i dla tego ataki paniki pojawiaja sie w momentach w których teoretycznie powinniśmy być wyluzowani i szczęśliwi.

Odnośnik do komentarza

MEGI88 Propranolol czy Concor są dobre, jeżeli w wyniku stresu permanentnego, nerwicy nasze tentno jest podwyższone systematycznie lub czesto. Chodzi o ty żeby zmniejszyć tentno i nie obciążać niepotrzebnie serca. Natomiast nie ma to zastosowania w atakach paniki, które trwają z reguły stosunkowo krótko. Wtedy znacznie skuteczniej i szybciej obniza się tentno właśnie technikami oddechowymi. Lek potrzebuje przynajmniej kilkunastu minut żeby zaczął działać, ćwiczenia oddechowe zaczynają działać prawie natychmiast. Dodatkowym ważnym motywem jest uwalnianie się od leków - jeżeli mozemy uzyskać jakiś efekt nie katując wątroby chemia to czemu nie skorzystać? A tak ugruntowujemy w sobie przekonanie że w każdej sytuacji jest lek który powinniśmy łyknąć i w efekcie jeżeli go nie mamy pod ręką wpadamy w panikę. Techniki oddechowe zawsze mamy pod ręką :)

Odnośnik do komentarza

Bardzo ładnie IGNAC1 - podoba mi się Twoja rzeczowa i czytelna edukacja :)) Mam tylko czasami wrażenie, nawiązując do jednego z Twoich cytatów, że większość ludzi szuka ulgi tu i teraz, cudownego środka, a nie uzdrowienia - bo nad nim trzeba popracować. I niestety mam też wrażenie, że nie czytają tego co piszemy, albo raczej nie biorą pod uwagę. Ale to jak w pewnej przypowieści o człowieku który szedł brzegiem morza, zbierał meduzy i wrzucał je z powrotem do morza i podszedł do niego obserwator procederu i mówi: *po co to robisz? przecież i tak większość z nich zginie*, a on na to: *nawet jeśli jedna przetrwa - to warto*. Ja to jeszcze dodatkowo utwierdzam się w sensie mojego podejścia, takie samo wsparcie i pomoc w przetrwaniu gorszych momentów. A jeśli chodzi o Concor i Propranolol to dwa beta blokery, hamujące w pewnym stopniu wyrzut adrenaliny, natomiast w panice adrenalina już została uwolniona i serce już wariuje, więc wzięcie tego leku nieco mija się z celem, bo żeby był skuteczny w napadzie paniki należałoby go zażyć na ok. 2 h przez napadem - co oczywiści jest absurdalne. Beta blokery zazwyczaj należy brać codziennie w ustalonej dawce i o określonej porze, oczywiście w nerwicy lękowej rzadko znajdują zastosowanie (chyba że pewne zaburzenia sercowe w wyniku nerwicy utrwaliły się). Ale ja również spotkałam się z przypisywaniem beta blokerów doraźnie, natomiast jeśli chodzi o Propranolol to on jest wyjątkowy, ponieważ w swoim składzie posiada dodatkowy składnik przeciw lękowy i może on właśnie jest kluczowy w uspokojeniu napadu leku. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość daguszka8181

Witam serdecznie :-) Jestem na tym forum pierwszy raz. Pojawilam sie tu tylko po to by Wam pomoc moi drodzy, nie moge powiedziec ze wyleczylam sie z nerwicy, poniewaz nigdy nie bylam chora, zreszta zadne z Was nie jest chore na nerwice lekowa. Wiem dobrze jak sie czujecie ale chce Was wszystkich uspokoic i wreszcie nazwac rzecz po imieniu. To co nam wszystkim doskwiera to sa poprostu emocje. Lekarze i firmy farmaceutyczne probuja Nam wmowic ze jest z Nami cos nie tak, a przeciez wszysko to co czujemy jest normalna sprawa. Jezeli czujemy sie super to sie nad tym nie zastanawiamy, prawda? Natomiast gdy czujemy sie zle to zaczynamy sie nad soba zastanawiac, myslimy ze jest z nami cos nie tak, gdy odczuwamy strach lub lek to juz w ogole myslimy ze zwariowalismy, a to wszystko jest jak najbardziej naturalne. Emocje sa czescia nas i naszego zycia i nie dajmy sobie wmowic ze sa one stanem chorobowym. Zyjemy w nielatwych czasach, co chwile docieraja do nas informacje ktore nie napawaja optymizmem, mamy rozne problemy, kazde z nas ma rowniez swoja przeszlosc, w naszym zyciu doswiadczamy wielu zdarzen tych pozytywnych jak i tych negatywnych i wlasnie to wszystko na nas oddzialowywuje, stad biora sie wlasnie nasze emocje. Musimy sobie to uswiadomic raz na zawsze ze mamy prawo odczuwac strach, lek tak samo jak mamy prawo czuc sie szczesliwi, jest to czesc nas, emocje sa czescia nas. A wiec gdzie pojawia sie problem? Problem pojawia sie wtedy gdy ktos probuje nam wmowic ze jest z nami cos nie tak, ze jestesmy chorzy. Prosze nie myslcie ze ja jestem jakas znachorka czy szamanka, nic z tych rzeczy:-) jestem osoba ktora cierpiala tak jak wy, ale spotkalam bardzo madra pania terapeutke ktorej pierwsze zdanie do mnie brzmialo- NIE JESTES CHORA, EMOCJE NIE SA CHOROBA :-) juz po tych slowach odczulam wielka ulge. Wszytko co tu napisalam jest tylko i wylącznie moja opinia, ale mam nadzieje ze komus pomoge tymi slowami. Pozdrawiam Was :-)

Odnośnik do komentarza
Gość aaannnniaaa

Przyznaje że z tym oddychaniem jest u mnie różnie. Przed ablacją którą miałam ponad dwa lata temu miałam atak częstoskurczu. Lekarz nie chciał mi dać od razu leków wiec kazał trzymać powietrze i przeć jak do porodu hihihi uciskał też tętnice na szyi przez 10 sekund i puszczał. i tak parę razy. ja biorę bisocard jedną tabletkę rano albo pół. mam iść na holtera niedługo. powiem szczerze że tak się słabo czuję. ja się boję kołatania najbardziej. jak mi tak puknie raz czy kilka razy to mam wtedy katastrofę w sobie. okropne. lekarz mnie uspokaja że to nic ale ja mam traumę i nerwicę. oj jak ja w cały świat piszę....

Odnośnik do komentarza

Witam jestem nowa. Daguszka jeżeli ty twierdzisz że są to tylko emocje, nie musimy się tego bać itd.... to co powiesz na to? zmagam się z nerwicą od roku, przez to też zaczełam pić dużo alkoholu bo tłumił mi objawy nerwicy. oczywiście do pewnego czasu, bo pózniej nasilił lęki!! jestem na tabl od marca, niby dużo lepiej. Zdarzami się myśleć że mam jakąś straszną chorobe, zle się czuje ale najgorsze jest to -dzięki BOGU bardzo rzadko, akurat miałam to wczoraj- gdy bylam z dzieckiem w domu zaczeły pojawiać mi się myśli, że moge zwariować, że strace panowanie nad sobą i zrobię krzywde dziecku. Unikałam kontaktu z 4letnią córką bo nie wiedziałam czy moge sobie wierzyć. Więc prosze nie pleć,że to sa nasze emocje!!!! Kocham swoje dzieckonade wszystko, a te myśli nie są normalne, jest mi wstyd że cos takiego miałam, wstyd powiedzieć o tym mężowi!!! to nie jest normalne!!!!!!!!!!!!! Nie chcę już tej Nerwicy, czy ktoś z tego wyszedł bez nawrotów które ponoć są 2, 3razy silniejsz. Brak Mocy !!!

Odnośnik do komentarza

Droga EWE Weszlam na to forum z mysla o ludziach, ja sama juz nie potrzebuje pomocy poniwaz uporalam sie z ta tzw. nerwica lekowa. Nie potrzebowalam do tego zadnych tabletek a jedynie zrozumienia samej siebie i rozmowy z drugim czlowiekiem. Alkohol w tym nie pomoze i jest nie wskazany a wrecz powiedzialabym zakazany!!! Szukasz ludzi ktorzy uporali sie z tym problemem i wlasnie krytykujesz taka osobe, czasami rozwiazanie problemu jest prostsze niz nam sie wydaje. Pozdrawiam :-)

Odnośnik do komentarza

Mi propranolol pomagał, po nim wiedziałam, że zaraz serce się uspokoi i nie będę musiała jechać do żadnego szpitala. A z tym oddechem to oczywiście macie rację, ale tego trzeba się nauczyć a jak ktoś ma często ataki to nic się nie stanie jak będzie miał propranolol przy sobie. Rozwala mnie jak ktoś pisze, że ma szybkie tętno czyli 68. Ludzie! Szybkie tętno to moje 180 w ataku! Objawy nerwicy są różne, to że tętno jest niskie nie znaczy że nie masz nerwicy! ja przez rok miałam tylko uczucie guli w gardle, z sercem było ok a to już była nerwica, która się rozkręcała.

Odnośnik do komentarza
Gość baskabaska1

NATI84, przy nerwicy jak najbardziej tętno może być w normie, u mnie np.w atakach paniki ciśnienie rosło nawet do 160/100 a puls był w okolicach 70-80/min, a to nie jest wysokie tętno i tym akurat się nie martwiłam. Natomiast jeśli chodzi o leki to byłam wczoraj u*nowego* psychiatry i nie wyszłam od niego usatysfakcjonowana gdyż gdyż przepisał mi lek, który brałam kiedyś (pramolan), a jak zasugerowałam sertagen, który też mi kiedyś pomógł to powiedział, że pramolan jest zdrowszy i to mnie zdziwiło, bo wg mnie żaden lek nie jest zdrowy. Chwyciłam zatem receptę i cieszę się, że mam lek na czarną godzinę, bo w tej chwili jestem na ziołach. Bez leków to może próbować się leczyć *początkujący* z nerwicą ale nie ten który przeszedł już takie jazdy jak ja. Życzę wszystkim na forum dobrego samopoczucia bez leków, ja niestety muszę je mieć pod ręką i to pewnie też działa na podświadomość, że w każdej chwili mogę je wziąć.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich Miałam już nie pisać, ale ciągle mnie coś prowokuję do pisania :))) I tak DAGUSZKA, jeśli piszemy o chorobie to często jedynie potocznie i z rozpędu, mam nadzieję, że każdy z nas to obecnych wie że to nie choroba i nie jesteśmy chorzy i do tond się z Tobą zgadzam :) Lęk paniczny lub wolno płynący czy też uogólniony to zaburzenie psychiczne jakościowe, czyli mamy tak samo jak inny tylko bardziej. A to z czym ja się nie mogę zgodzić to to, że mamy chore emocje, u podłoża naszych zaburzeń lekowych leżą nasze myśli i to co się w nich dzieje, podam przykład, zakupy w supermarkecie: MYŚLI: kurcze zrobi mi się słabo jak ostatnio, zaraz mi się zakręci w głowie, nie dam rady, mam już tego dosyć, muszę wyjść EMOCJE: rozkojarzenie, zdenerwowanie, lęk OBJAWY: przyśpieszenie akcji serca, przyśpieszony oddech, pocenie się, kręcenie w głowie ZACHOWANIE: chaotyczne chodzenie miedzy półkami, nerwowe rozglądanie, łapanie za serce MYŚLI: nic mnie nie będzie, ja tak mam tak reaguję na supermarkety, ale przecież to tylko stres, zdenerwowanie, znam to i nawet jak było strasznie to nic się nie stało, nie wyjdę, zrobię te zakupy do końca EMOCJE: niepokój itd..... Specjalnie pokazałam jak można zracjonalizować sytuację i wprowadzić zmianę do naszych myśli, aby nie było zbyt drastyczne i czegoś Wam negatywnego do głowy nie wstawić - wiem jak to działa :) Jak widać, błędne koło można przerwać jedynie na poziomie myśli - tak aby było to skuteczne na przyszłość i dla nas dobre, coś co będzie stanowiło wartość dodaną. EWA zaburzenia lękowe nigdy same nie wracają, to my dajemy przyzwolenie na to, niestety z naszymi zaburzeniami jest trochę podobnie jak z alkoholizmem, alkoholik niepijący już zawsze będzie musiał uważać na alkohol, natomiast my na zawsze zmienić filozofię życia, a dokładniej na zawsze pozbyć się tzw. błędów poznawczych w tym: czarnowidztwa, czytania w myślach, roztrząsania negatywów, myślenia czarno-białego. Oczywiście wszystko co napisałam to jakiś wycinek, poglądowe podejście, każdy jest inny choć pewne mechanizmy spójne, no i ja mogę się mylić. NATII zaburzenia lękowe to wiele różnych czynników w tym zbiór: tego co było co jest i jak my się w tym wszystkim odnajdujemy i różne zaburzenia objawy, nie ma jednorodnego obrazu. Natomiast zazwyczaj w tym zaburzeniu występuje główne źródło leku czyli lęk o nasze zdrowie i ten lęk rozlewa się, obejmuje różne dziedziny i aktywności życiowe. BASKABASKA leki ze sobą noś, ale ich nie bierz :)))) wiem łatwo pisać, ale znam pewną osobę (to nie ja) która była od 6 lat w pętli leków i powiedziała stop!!! w trakcie uwalniania się od leków zaczęła psychoterapię i po pół roku powiedziała, że przez 6 miesięcy zrobiła dla siebie więcej niż przez ostatnie 6 lat - czyli można :)) Kochani, pamiętajcie to jest jedynie forum i może wypowiedzieć się każdy i czasami może się mylić, lub może to być jedynie osobista wariacja na temat.... Pozdrawiam serdecznie IGNAC, EWALIT, CZYTAJACA, KASKA, GRACJA co u Was, jak się czujecie??

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×