Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

ILNK nie masz schizofrenii na 300%, nerwica oprócz tego że bardzo wyczerpuje psychikę to jeszcze ma często to do siebie że się zafiksowujemy na konkretnej chorobie i póki coś nas od tego nie odwiedzie (badania, lekarz itp) to trudno się od tego oderwać. Walcze z nerwicą od dawna, przeczytałem na ten temat niemało i nigdy nie spotkałem się z tym żeby nerwica prowadziła do schizofrenii!!! Jezeli czytałaś coś takiego to albo ktoś miał złą diagnozę na poczatku (stwierdzili nerwice a miał schizofrenię) albo nie mogąc sobie poradzić z nerwicą zaczął podobnie jak Ty doszukiwać się innych powodów i wynalazł sobie nerwicę. Widzę ze warto niektóre sprawy przypominać bo nowe osoby nie sięgają do starszych postów. Pierwsza podstawowa sprawa - robimy badania podstawowe, i jeżeli nic nie wykarzą dajemy sobie spokój. Ja wiem jak trudno uwierzyć że wszystko co z nami się dzieje to wynik działania naszej głowy i wiem jak bardzo chce się znaleźć *prawdziwy* powód naszego samopoczucia - bo wtedy będzie można zacząć coś z tym robić. Straciłem na takim podejściu ok 4 lata mojej walki z nerwicą - robiąc takie rzeczy nie walczymy z nerwicą tylko ja karmimy, a ona gładzi się po tłustym brzuchu i staje się coraz bardziej bezczelna. Wiem że trudno się uczyć na cudzych błędach, szczególnie jeżeli panika zaburza zdrowy rozsądek a lęk przed lękiem wypełnia całą głowę nie zostawiając odrobiny miejsca na myślenie o czymkolwiek innym. Mogę wiec powtarzać do znudzenia (mając nadzieję że ktoś spróbuje i sam sobie to potwierdzi) bieganie po lekarzach, robienie kolejnych badań, spanie z ciśnieniomierzem - od tego trzeba się uwolnić bo to droga w dół a nie w górę. Trzeba zacząć wierzyć że mamy nerwicę, a przede wszystkim że jej talenty w powodowaniu stanów *chorobowych* o które posądzamy guzy, wylewy i inne bardzo poważne przypadłości. Moja nerwica wymyślała mi kolejne stany, coraz gorsze i bardziej zagmatwane. Jak się oswajałem z myślą że kołatania serca, zawroty głowy itd itp to nerwica to łajza złośliwa wrzucała mi np. potworne skurczowe bóle pleców. Pomysłowość godna pozazdroszczenia. Ja stosuje metodę, która najlepiej moim zdanie się sprawdza (choć trzeba brać pod uwagę to co zaraz napiszę) - przypominam sobie niezliczone sytuacje w których myślałem że to juz koniec, że tym razem wszyscy się pomylili i właśnie umieram na niezdiagnozowaną wcześniej chorobę i to że oprócz potwornego samopoczucia, i ogromnego lęku przed powtórką tego stanu nie stało się ze mnią nic - nie umarłem, nie zwariowałem, nie miałem tego wszystkiego czego sie tak bałem. Jak juz sobie poprzypominam to stwierdzam - tym razem jest dokłądnie tak samo i też nie umrę, nie zwariuję i nie stani mi się absolutnie nic. Oczywiście to nie zadzałało od razu, na początku działało dość słabo bo kolejne dolegliwości były jednak inne, ty właśnie uwidoczniała się pomysłowość tej zołzy. Pierwsze próby kończyły sie albo zmianą objawów albo niestety wyłączaniem zdrowego rozsądku i znów bobrowanie po internecie, wizyty u lekarzy, badania, testy diagnozy. Ileż to juz razy byłem przekonany że tym razem wpadłem na 100% trop i jak odbiorę wyniki to pokażę wszystkim - widzicie jestem chory a wy mi wmawialiście nerwicę, jestem naprawdę chory!!! I co? I gówno. Oczywiście że wyniki prawidłowe, badania nic nie wykazują a ja mam kolejny dowód że to nerwica. Teraz moim zdanie najważniejsze - wychodzenie z nerwicy to trudny i mozolny proces, wymagający sytematyczności i CIERPLIWOŚCI. Niestety kolejnym bardzo dużym błędem jest wiara w to że znajdzie się cudowną metodę która zadziała jak wspaniały czarodziejski wyłącznik. Pstryk i jesteśmy szczęśliwymi nieposiadaczami nerwicy, wróciliśmy do wspaniałych czasów z przed pierwszych ataków. Jesteśmy wolni, szczęśliwi a chóry anielskie śpiewają nam alleluja!!! Piękna bajka. Tak nie dziają żadne metody, nia psychoterapia ani działania typu akupunktura, suplementacja, chińskie grzybki ani przede wszystkim leki. Takie metody mogą na chwilę pomóc, szczególnie jeżeli się w nie uwierzy. A nerwica powraca. I to dobija bardziej niż wszystko inne. Dlatego np. często słyszymy o kolejnych lekach które niestety przestają działać. Leki są najgorsze, bo potrafią mocno zamaskować nerwicę, wydaje się że pozbyliśmy się objawów i jest pięknie i cudownie czyli działa. Tymczasem powody naszej nerwicy pozostają nierozwiazane i narastają, aż do czasu kiedy znów eksplodują zalewając nas podwójnie - po pierwsze nowymi objawami i przypadłościami, po drugie potworną perspektywą - potwór powrócił!!! Schemat działania wg Ignaca :) Mamy nerwicę - uwierzamy w to i pogadzamy się z tym. Mamy objawy nerwicowe i żadne inne - uwierzamy w to, pogadzamy się z tym i staramy się je ignorować (staramy się działać tak jak by ich nie było nie pozwalając aby zaburzały nam codzienne funkcjonowanie). I teraz najważniejsze - próbujemy znaleźć prawdziwą przyczynę tekiego stanu (tu moze być pomocny psycholog patrzący na sprawę z zawnątrz i fachowo) i powolutku staramy się ją rozwiazać (pogodzenie się też jest rozwiazaniem, chociaż niekoniecznie najlepszym). Do tego wszystkiego ważna sprawa, o której wielokrotnie pisałem. Jedyną osobą która tak naprawdę może nam pomóc wyjść z nerwicy i jedyna od której zależy wszystko to my sami. Nie lekarze, nie chemia, nie znajomi/przyjaciele/rodzina/fora internetowe - tylko my sami. Inni moga być pomocni, ale nie muszą, nie mają obowiązku, nie muszą rozumieć a przede wszystkim nie zrobią nic za nas. Szukanie drogi na skróty jest stratą czasu i zaprzepaszczaniem ogromnej energii a nie rzadko i pieniędzy. To wszystko co napisałem wynika z moich wieloletnich doświadczeń w walce z nerwicą, przechodzeniem przez najróźniejsze etapy i pozytywnymi efektami (jeżeli ich nie ma to głównie przez zaniechanie z mojej strony i strachem przed podejmowaniem decyzji) Dlatego wiem o czym piszę, ale również wiem że to co pomogło mnie niekoniecznie musi pomóc innym - także nie daję gwarancji że jest to jedyna droga i że jest ona odpowiednia dla innych. Mysicie sami próbować, niewątpliwie wiedza na temat nerwicy (książki internet) jest ważnym orężem w walce z nerwicą. Wiedza na temat wszystkich innych dolegliwości tylko przeszkadza. Na koniec jeszcze raz - od nerwicy się nie umiera, od nerwicy się nie wariuje doszukiwanie się innych powdów jest stratą czasu i frustruje Pozdrawiam Wszystkich

Odnośnik do komentarza

Hej; Dawno mnie tu nie było. Chciałam wam tylko powiedzieć ze od 3 miesięcy biorę Cital jeden z lżejszych antydepresantów, chodzę na terapie do pani psychosomatolog (terapia z ciałem). Czuje sie dobrze, nie ma lęków, spie normalnie, funkcjonuje , chodzę na impezy , studiuje , pracuje, ćwiczę... Wszystkim tyk którzy sie boja- idzcie do lekarza!!! dajcie sobie pomóc nie siedźcie w domu bo to nic nie da!!! Ja nie twierdze ze juz zawsze będzie tak jak teraz ale trzeba przynajmniej spróbować ... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie :) Bylem dziś u psychiatry no i fajnie sobie porozmawiałem z miłą kobietą:) Wypisała mi Mozarin oraz Cloranxen :) Myślę o wszystkim pozytywnie, chociaż nawet teraz mam atak lęku ale się nie przejmuję nim i radzę Wam to samo :) Jestem silny i nie dam się :) w razie co jestem na gadu 2170582 jak by ktoś chciał pogadać o tym wszystkim chętnie doradzę i wysłucham pzodrawiam !

Odnośnik do komentarza
Gość mlodaambitna

Hej.... jest źle. bardzo, bardzo zle. okropny dzien. mialam leki stojac w korku samochodem rano, cala sie trzesalam i ledwo dojechalam do pracy. dzien fatalny. w zyciu tak zle sie nie czulam. po tych dwoch stakach w tamtym tygodniu, moje wszystkie starania wielotygodniowe, miesieczne poszly na marne. juz nie mam sily walczyc. nawet w supermarkecie nie wystoje w kolejce bo mi slabo i wszytsko do okola wiruje. chode do psychologa, jutro mam wizyte. jak dozyje. niech mi ktos pomoze prosze............................................................:(

Odnośnik do komentarza

Hej wszystkim zlęknionym i zestrasowanym! słuchajcie, od kilku dni, a dokładnie od soboty, kiedy to przydarzył mi się potworny atak paniki, pierwszy od hohoho, chodzę jak galareta. Nogi nie moje, ręce nie moje.. i cały czas wydaje mi się że tracę z nimi łączność:( Ale z drugiej strony, do pracy chodzę, przed kompem siedzę i piszę dużo, na fitness byłam, więc jakby to miała być jakaś nie nerwicowa sprawa, typu nasz wszechobecny guz mózgu albo pęknięty tętniak to przecież chyba nie byłabym w stanie tak funkcjonować.. no nie? czekam na jakieś słowa, nie koniecznie pocieszające jeśliby rzeczywiście działo się coś pozanerwicowego.. Może się komuś wydawać że przecież powinnam już wiedzieć, że to nerwica, ale.. chyba na tym niedowierzaniu to cholerstwo polega, a poza tym, tak jak wspomniałam, to był mój pierwszy atak od bardzo dawna i jestem po prostu przerażona. eh..

Odnośnik do komentarza

MLODAAMBITNA, nie widziałam wcześniej Twojej wiadomości, więc przepraszam, że w mojej wcześniejszej nic nie napisałam. Eh, no i co Ci powiedzieć.. wiosna idzie i daje nam w kość. Wkurza mnie że mamy to cholerstwo, ale jesteśmy silni! i zwalczymy to gówno! Właśnie rozmawiałam z moim chłopakiem, pierwszy raz o tym mówiliśmy, a jesteśmy razem 8 lat! powiedział że on też się czasem boi, ale nie dusi bólu. Pozwala mu przejść. I o to chyba chodzi. To są te małe kroczki od których trzeba zacząć- znaleźć w sobie jakiś sposób na to, żeby lęk i ból przejść, przeżyć a nie starać się go tłumić. To niesamowite i niewiarygodne że nasza głowa potrafi tak bardzo brać górę nad nami samymi.. Trzymaj się i przede wszystkich szukaj w sobie samej pozytywów.

Odnośnik do komentarza
Gość mlodaambitna

BOJESIE - nic sie nie stalo, nie oczekiwalam odp przeciez :) ciesze sie, że masz wsparcie w partnerze, taki facet to skarb! teraz jestem sama, a z ta cholera na pewno nikogo nie poznam wiec... zyc nie umierac a ja tylko z Mama i z psychologiem o tym gadam...a na codzien staram sie trzymac pozory. szkoda gadac.

Odnośnik do komentarza

Znajdziesz znajdziesz! a nerwica nie będzie miała nic do tego! NIC NIE BÓJ! A jeśli chodzi o pozory to hahaha, ja się czuję POZEREM NUMER JEDEN! w życiu byście nie powiedzieli, że mam nerwicę jakbyście mnie poznali gdzieś na ulicy.. serio. Wulkan energii, moc pomysłów, szalona, radosna uuuu ooo. Pfff czasem to mam ochotę im wszystkich wykrzyczeć ZAMKNIJCIE RYJE! Chyba sobie wmówiłam, że mam stwardnienie rozsiane.. a może mam na serio? Boże! daj trochę spokoju..

Odnośnik do komentarza

Cześć Wam. Jestem chory na nerwicę. Chciałbym z serca polecić nastepującą herbatę: -ziele dziurawca -liść melisy -rumianek -ziele nawłoci -owoc głogu Zioła można kupić w aptece lub na allegro. Można też kupować gotową herbatkę *magnacką* Stefanii Korżawskiej (polecam jej książki). Zaznaczam, że chore nerwy bardzo powoli się leczą. Piję tę herbatkę pół roku i widzę dużą poprawę. Pewna dziewczyna wyleczyła się z ciężkiej nerwicy lękowej po roku picia tej herbatki (3 razy dziennie trzeba pić)

Odnośnik do komentarza

Mlodaambitna trzymaj się i nie poddawaj!!! Jak się cofniesz do postów z przełomu roku to możesz sprawdzić że miałem wtedy podobny kryzys. Walnęło mnie na Święta i trzymało trzy tygodnie, potem były 2 tygodnie względnego spokoju a potem znów chodziłem po ścianach i byłem 2 mm od wzięcia leków i poddania się. Miałem dość, nie wiedziałem co się ze mną dzieje, w najgorszych momentach jechałem na hydroksyzynie lub alkoholu. Czekałem z dnia na dzień żeby choć troszkę mi odpuściło - masakra, zresztą sama wiesz. Teraz się cieszę że się nie poddałem, bo bym właśnie jechał na lekach i wszytko trzeba by było zaczynać od nowa. Odpuściło, wracało jeszcze ze dwa razy ale już znacznie słabiej. Potem były krótkie i słabe próby ataków, a teraz jest od kilku tygodni bezproblemowo - nie piszę super bo do ideału brakuje jeszcze dużo, ale mam spokój. Warto się przełamać i przeczekać, chociaż wiem jakie to trudne, bo łaziłem po ścianach i suficie prawie dosłownie a nie w przenośni, nie wiedziałem co się dzieje, znów zacząłem szukać w internecie różnych chorób + 2 wizyty u kardiologa (po pierwszej wizycie w nocy miałem taki atak że trudno mi się zdecydować czy był najgorszy jaki miałem czy może troszeńkę słabszy od najgorszego - serce pracowało na najwyższych obrotach, nogi mi się trzęsły tak że cały podskakiwałem, jak bym pracował na młocie pneumatycznym, no i oczywiście myślałem że to już koniec). Łajza się łatwo nie poddaje, walczy jak wafen SS - do ostatniego żołnierza i ostatniego naboju. Ale to ona ma przesrane i dla tego się tak miota I DOBRZE JEJ TAK pi.... ku..... niech zdycha w mękach!!! Trzymam za Ciebie kciuki oraz wszystkie inne palce. Dasz radę, przecież taka szmata Cie nie pokona!!!

Odnośnik do komentarza

Witam Nerwicowców,tez przez to przechodzę,Bardzo podoba mi się jak Ty Ignac dajesz sobie z tym rade niestety nie zdążyłam zapisać Twojego maila,mam troje dzieci i nie miałam czasu juz wczoraj.Walcze z nerwicą od jakiegoś juz czasu dziś wiem ze pierwsze ataki paniki mialam juz 6 lat temu potem 4lata temu i nie dawno jednak nie chciałam sobie powiedziedzieć ze to nerwica wogole nie brałam tego pod uwagę ,Dziś wiem ze ja mam ,Niestety nie biore leków lekarz mi je przepisał wziełam dwa razy i nie bede się tym faszerowac zeby nie zwariowac do reszty,mam dzieci a przy lekach bałam sie ze coś moze sie stać.Przeszłam już wiele badań bo jakazdy nerwusek doszukiwałam sie wszystkich chorób ,mialam juz tętniaka bolerioze ,choroby serca a duzo by wymienal ,choc wiem ze nic mi nie jest ciągle jest we mnie jakis strach lęki i głupie mysli .Najbardziej jednak boje sie o dzieci ciągle sie boje ze cos sie stanie i wszedzie widze zagrozenie gdy ida do szkoły jak wracaja ach rózne chore mysli nie wiem jak sie wyzbyc tego choc staram sie.Od ponad miesiąca biore leki na nadcisnienie bo lekarz stwierdzil ze je mam po dwoch wizytach raz mialam 150 na 90 nastepnego dnia 190 na 120 przepisał mi leki i biore choć myśle ze to było na tle nerwowym ale lekarz powiedzial ze tak wysokie cisnienie jest samoistne bo wyniki wyszly dobre i mam brac ten lek.Teraz biore cisnienie ma dobre nawet nie raz troche niskie .wczoraj mialam Holtera tez wyszedł dobrze ale leki kaza mi brac.To je biore oczywiscie bo boje sie juz odstawic to sa leki dozywotnie.Czy Ty Ignac brales jakies leki depresyjne ?Bo wyczytałam ze teraz ich nie bierzesz .Jak sobie dajesz rade?I jak długo juz walczysz z nerwica?Czy ktos z Was ma problemy z nadcisnieniem spowodowanym nerwica?Pozdrawiam Wszystkich

Odnośnik do komentarza

BOJESIE ja stwardnienie rozsiane tez mialam i jestem pewna ze go nie masz to paskudne objawy niestety tej francy ,Tak jak Ty jestem a raczej btywam wulkanem energi i nikt by nie pomyslal ze cos mi dolega niestety Nerwica robi z nami co chce i trzeba z nia walczyc

Odnośnik do komentarza

Walczyć walczyć.. tylko gdzie siły? w tych rękach i nogach z niedowładem, brakiem czucia? z tym sercem z arytmią i guzem mózgu? ja dziś idę do lekarza rodzinnego bo mam zapalenie gardła i przy okazji poproszę o sertralinę.. Boję się, bo to będzie mój pierwszy *taki* lek. Tez czuje jakąś porażkę, że nie udało się bez farmakologicznych środków, czuję że zawodzę moją Panią psycholog..

Odnośnik do komentarza

A Czy masz dzieci ?Masz rodzine na pewno masz dla kogo żyć spróbój choć pomysleć o przyjemnych chwilach nie mysl o tych wszystkich chorobach bo ich nie ma i w glębi duszy wiesz o tym .Ja sama tak mam nie raz nogi sie uginaja jest mi słabo najgorzej jest kieddy dzieje sie to w towarzystwie ale mowie sobie wtedy nic Ci nie bedzie i oddycham gleboko az przechodzi nie pozwolmy jej nami zwladnąc bo to najgorsza choroba z wszystkich chorób nasttawiajmy sie na jak najbardziej pozytywne mysli

Odnośnik do komentarza

Mam niecałe 25 lat. Nie mam dzieci, jeszcze.. wiadomo, że chciałabym mieć rodzinę i żyć NORMALNIE, ale czasem tracę nadzieję, że to się uda, głównie przez to cholerstwo! Tak długi był spokój no.. Pierwszy atak i masakra od dawna, mega zaskoczenia i wielki strach. Tyle.

Odnośnik do komentarza
Gość mlodaambitna

BOJE SIE & IGNAC1 - dzieki za wsparcie! IGNAC1 uwielbiam kilka ostatnich zdan Twojego postu, od razu stawiaja na nogi;-) noooo musze powiedziec, że własnie wrocilam z wizyty u mojego psychologa i jest b. dobrze. czuje sie jak po spowiedzi! serio. bardzo mi te rozmowy pomagaja. ostatnie dni byly masakryczne, wczoraj dół eh ale ważne to sie nie poddac, heh jakie to banalne prawda? czasem sobie walne seteczke na rozruch, i wtedy juz idzie. zastanawiam sie, bo przeciez maly kieliszek wódki nie upije mnie, wiec moze to taki efekt placebo, moze nast razem wypije wode, myslac że to wódzia i zobaczymy:D BOJESIE....z tym stwardnieniem rozsianym to żeś wymyśliła! naprawde, przybijcie sobie z nerwicą piątke ;-) nie dajmy sie i jedziemy do przoduuuuuuuuuuuuu yeah

Odnośnik do komentarza

Do 3 razy sztuka Dobrze, że masz dziś lepsze samopoczucie. Taka rozmowa z psychologiem to jest coś. No i też, jeśli przechodzą po niej wszystkie jakieś nieznośne objawy to można bez wahania stwierdzić, że wszystkiemu winna była nasza psychika. Ja dziś byłam u lekarza rodzinnego w związku z zapaleniem gardła i przy okazji rozmawiałyśmy o moim samopoczuciu. Powiedziałam jej że myślę o sertralinie i nawet spytałam czy mogłaby mi ją wypisać, ale powiedziała, że wolałaby żebym porozmawiała najpierw s psychiatrą. Podała mi adresy, nazwiska, powiedziała, że jak coś to zawsze mogę do niej zadzwonić, pogadać. Taka miła. Dała mi afobam, ale podkreśliła, że daje mi go żebym miała a nie brała. Że wziąć mam jak na prawdę będzie jakoś bardzo źle. znacie? braliście?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×