Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Psychiatra żadko zajmuje się taką właściwą psychoterapią, psychoterapia to psycholog i tu zgadzam się z Tobą IGNAC że poznawczo-behawioralna i to najlepiech u psychologa z certyfikatem w tym zakresie. Antydepresanty pomagają zarówno w depresji jaki i zaburzeniach lekowych, a jesli chodzi o uzaleznienie to wygląda to tak: jesli przeważają zaburzenia depresyjne to raczej nie uzależniają, natomiast jesli przeważają zaburzenia lękowe, to istenije szansa uzaleznienia, głównie psychicznego, a dzieje się tak, ponieważ lęk jest dużo bardziej destrukcyjny i duzo bardziej sie chcemy go pozbyć nież ponownie mieć cele w życiu (jak w depresji) Ktoś kiedyś na tym forum mądrze (co czesto się tu zdarza:)) napisał, że przegrał walkę z lękiem już na samym początku, bo poszedł na *łatwizną* i zaczął brać tabletki i tak już zostało. Czasami leki sa niezbedne, ale równoczesnie trzeba chodzić na psychoterapię bo NAJWAZNIEJSZE JEST DOTRZEĆ DO SEDNA SPRAWY I TAM ZACZAĆ *WALKĘ* A RACZEJ *OSWAJANIE* LĘKU. Fajnie IGNAC porównał nerwicę lękową do grzyba na ścianie i podał sposoby usunięcia go - ja stawiam na ten ostatni i całkiem dobrze idzie :))) Pozdrawiam i oby do wiosny

Odnośnik do komentarza

Hej Ilnk jako tako ale czuje sie dziwnie, wiem tylko że te okropne napady leku nie wracają, chociaż samopoczucie do niczego, a jak u ciebie ?Ja jestem ze Stalówki i może dlatego ograniczony dostęp do psychoterapeutów, po za tym od trzech i pół miesiąca pracuje za granica i może dlatego mi ciężko? Nie wiem, Buzka

Odnośnik do komentarza

Hej ILNK ,bo tak jest zawsze, nie wiem czemu? Mój mąż leczy sie na depresje od 13 lat i ja myślałam ze to po za mną i że ze wszystkim sobie poradzę, bo jestem silna kobietą, guzik prawda ,to cie dopada nie wiadomo czemu i nie wiadomo kiedy, tak bywa. Ludzie wrażliwi często na to cierpią, tak jest. Ale to nie znaczy że nie mozna tego pokonać, wręcz przeciwnie. Trzeba walczyć ze sobą.Buziaczki

Odnośnik do komentarza

Wszystko na nas wpływa IRYS, damy radę. Wytrwałości i dla Ciebie i dla męża. Mam nadzieje że znajdziesz jakiegoś dobrego psychoterapeutę i wyciągnie Cię z tego. Wiesz ja tylko mam nadzieję że u mnie to okres przejściowy, może to też dojrzewanie. Chciałabym żeby to już odeszło w cień i zacząć normalnie funkcjonować. Musimy się starać, a na pewno wygramy! :)

Odnośnik do komentarza

88KRZYSIEK to jest lęk przed lękiem - odczuwasz bo się boisz że przyjdzie kolejny atak - a to nie miłe. Z doświadczenia wiem że jedyna na prawdę skuteczna metoda to ignorować takie stany i zająć czymś głowę żeby nie wyczekiwać na kolejny atak. Na początku to możne być trudne bo niby ignorujesz ale tak naprawdę czai się to gdzieś w głowie. Jak nie wychodzi ignorowanie i czuje że się nakręcam to zaczynam sobie przypominać poprzednie takie same stany a przede wszystkim to że mijały bez żadnych negatywnych skutków - nic się nie stało, nie umarłem luzik. To jest zresztą przydatny element walki z nerwica więc warto się tego nauczyć. Czyli myśl - tak to już obecnie ze mną jest, niedługo minie i jak zwykle nic się złego nie stanie, więc nie ma się czym przejmować. SARZYCHA nigdy nie brałem beta 50 ale z opisu działania wynika że oba działają podobnie, tylko propranol ma dodatkowo działanie przeciwlękowe więc wydaje się bardziej wskazany. Pamiętaj że tego typu leki oprócz tego że uspokajają pracę serca obniżają ciśnienie i siłą rzeczy człowiek jest lekko otumaniony, możne mu się kręcić w głowie itp. - to nie są takie problemy jak przy przeciwlękowych które maja takie skutki uboczne, bo tu jest to wynik obniżenia ciśnienia, ale zawsze. Pamiętając o tym nie narazisz się na niepokój że coś jest nie tak. IRYS wyjazdy za granicę, czyli wyrwanie ze znajomego otoczenia mogą być b. trudne w takiej sytuacji tak że ogromny szacun że sobie radzisz - to tak jak byś radziła sobie x2. A z tą terapia to tak naprawdę można sobie poczytać kilka ciekawych i pomocnym pozycji i przy odrobinie samozaparcia pójść do przodu bez terapeuty - oczywiście troszkę trudniejsza droga, ale możne nawet bardziej efektywna bo człowiek uczy sie radzić sobie samemu i nie liczyć na innych. Jka grzebniesz w postach z przełomu roku to tam się wymienialiśmy dobrymi lekturami. Ja dzisiaj padam na pysk ze zmęczenia więc nie będę szukał autorów i tytułów. Jak nie znajdziesz to napisz - podam je jak się wyśpię. ze dwie strony wcześniej na samej górze masz też namiar na super stronkę w necie z mnóstwem pomocnych informacji. zjeżdżam do zajezdni bo zaraz wpadnę w monitor. Pozdrawiam wszystkich.

Odnośnik do komentarza

ILNK nie jest mi obce to uczucie i wiele innych chorych wyobrażen..:( Jedyne jak mogę Cię teraz wesprzeć to napisać Ci, że nie jesteś sama i jest więcej osób, które tak myślą.. Jest nam ciężko i ciężko z tego wyjść..

Odnośnik do komentarza

Witam was wszystkich nerwusy. Od jakiegoś czasu zacząłem czytać to forum, jak łatwo zgadnąć ja również zacząłem walczyć z nerwicą. Krótko opiszę swoje życie, swoje spostrzeżenia, oraz mam wrażenie że znalazłem klucz do rozwiązania moich dolegliwości i zapewne większości z nas. Otóż wychowałem się w rodzinie gdzie ojciec nadużywał alkochol, używał przemocy słownej, moje dzieciństwo było przepełnione strachem i lękiem przed pijanym ojcem. Mama była okej bardzo o nas dbała. Lecz głównie cała uwaga skupiała się na piciu alkocholu ojca. Ojciec był zimnym człowiekiem, nie okazywał większego zainteresowania nami. Mam trójkę rodzeństwa, dwóch braci oraz siostrę. Mama często uciekała z nami do rodziny gdy ojciec sie napił i szalał w obawie ze coś nam zrobi lub jej, żeby ojciec sie opanował. gdy juz troche emocje opadły wracaiśmy do domu. Sytuacja się powtarzała. W koncu gdy pokolei dorośliśmy wyprowadzaliśmy się od ojaca az w końcu został sam nadal pijąc. W tym momencie ja z bratem bliźniakiem wpadłem w depresję. Brat zaczął sie leczyć u psychiatry i psychoterapeuty. Ja próbowałem się sam z tego wyleczyć. Depresja trochę ustąpiła, lecz został niepokój i lęki. W koncu wyjechałem na studia. Na studiach udało się zapomieć o problemie, choć czasem leki i niepokój powracały, myśląc, że jest to normalne. Jakiś rok po studiach mój ojciec nie poradził sobie z swoim piciem i odebrał sobie życie. Było mi żal i smutno, ale zarazem ulga ze skonczą sie dotychczasowe problemy z jego piciem. Lecz po jakimś czasie ok 1 roku lęki i niepokój zaczęły się nasilać. Pojawiła sie bezsenność. Rozpocząłem się leczyć u psychoterapeuty ale stwierdziłem, że jest to bez sensu i przerwałem to. Dostałem od lekarza rodzinnego leki na sen hydroksyzynę. To jakos pozwoliło ustabilizowac moją bezsenność. Ale lęki i smutek wciąż powracały. Po jakims roku pod koniec zimy znowu pojawiły się problemy ze snem. trwało to około 1 miesiąca. Co ciekawe problem był tylko wtedy gdy szedłem do pracy. w weekndy spałem normalnie. Lecz po jakimś czasie zaczęły sie problemy ze spaniem nawet w weekendy. Byłem przerażony że teraz nawet w weekend nie bede mógł odespać. Dodam ze jestem bardzo ambitny i pracowity oraz ma dobry kontakt z ludzmi. Na codzien jestem optymistycznie nastawiony do życia, ale ten nie pokój oraz lęk nie dawał mi w pełni satysfakcji z życia. No i powracając do mojej bezsenności w pewna sobotę obudziłem sie nie wyspany i zmeczony ze strasznym lekiem, z strachem, nie wiedziałem co mi jest. Wszystko było takie nie realne. Czułem napływ adreanaliny. Dopiero seks pozwolił na chwilę mi o tym zapomieć. Ale gdy na drugi dzień wróciło z powrotem. Lęk, strach nie wiadomo przed czym i takie odrealnienie. Potem miałem wrazenie ze te stany sie zmieniają. Zacząłem mieć problemy z oddechem, było mi duszno. zaczałem duzo pracować zeby o tym zapomieć, trochę mi to pomagało, lecz gdy wróciłem do domu wracało. Jestem wysportowanym człowiekiem i na codzień chodzę na siłownię. Raz z takim stanem poszedłem na siłownię, czułem strach i przypływ adrenaliny, lęk. Ku mojemu zdziwieniu przez ten strach i adrenalinę biegłem na bierzni około godzniy na maksymalnych obrotach jakich wczesniej nawet niebyłbymm wstanie wykonać, i co najdziwniejsze nie czułem sie wogóle zmeczony, az w koncu przestałem biedz bo bałem sie o serce i ze zaraz zemdleję. Wciąż czułem się odrealniony, tak jakbym tkwił w jakiejś bańce. Zacząłem czytac fora co mi jest. miedzy innymi to forum. Aż wkoncu zrozumiałem ze mam nerwicę. Zacząłem szukać wyjscia z tego stanu. Poszedłem z powrotem do psychologa, jestem już po dwóch wizytach, w miedzy czasi lęki trochę ustąpiły, poki co nie czuję się lepiej po wizytach, ale nie chciałem poprzestać tylko na psychologu. Zbliżyłem się do Boga, zacząłem czytać książki, to troche koiło mój ból ponieważ coraz bardziej poznawałem swoja chorobę. Uznałem też ze nie poradze sobie bez pomocy psychiatry choć traktowałem to jako ostateczność. Gdy poszedłem do psychiatry i zacząłem mówić co mi dolega, mój psychiatra po mojej postawie i objawach stwierdził ze jestem dzieckiem alkocholika. Byłem bardzo zdziwiony ze on wie ze pochodze z takiej rodziny nawet nie mówiąc nic o mojej roddzinie. Psychiatra stwierdził ze mam syndrom DDA czyli Dorosłe Dziecko Alkocholika. Zainteresował mnie tym tematem. Przepisał miteż lekarstwa na sen i na nerwicę. Zacząłem je brać narazie jakoś ich nie odczuwam, choć lęki ustąpiły po ty jak on mi powiedział ze mam ten syndrom. Zdziwiło mniet też to że psycholog mi o tym nie powiedział, pomimo tego że opowiedziełem wiekszosc o swoim życiu i ojcu alkocholiku. Dodam że do psychologa chodzę prywatnie a psychiatra był na kasę chorych:) Byc może poki co psycholog mnie rozpoznaje za nim postawi jakąś diagnozę. Zacząłem sie interesowąć DDA, szukać wszędzie informacji i to dało mi odpowiedź skąd sie wzięły moje lęki i obawy. Poczytajcie o tym i zapoznajcie się z tym tematem, być może wam też wskaże drogę do wyzdrowienia. Wiem że czeka mnie długa droga do wyzdrowienia, ale mam dużą chęć życia i chce je zmienić za wszelką cenę. Lęki biorą sie z waszego niedowartosciowania, wstydu, braku zainteresowania od strony rodziców w waszym dzieciństwie. Na początku nie chciałem w to wierzyć i nie mogłem to ni jak powiązać, az w koncu zaczałem to sobie wszystko układać. To też dotyczy ludzi DDD czyli Duze Dzieci z rodzin Dysfunkcyjnych oznacza to że dzieci z takich rodzin nie dostały dużego zainteresowania od rodziców, całyczas sie od nich wymagało i gardziło za nawet dobrą postawę. Wiem że w duzych miastach działają poradnie dla DDA oraz DDD gdzie sie specjalizują w tym psychoterapeuci. Leczenie naszych objawów polega na mitingach w grupie tak jak dla alkocholików, w obecności psychoterapeuty. Ja mam zamiar iść w poniedziałek sie zapisać na to. Czytałem na forum wypowiedzi ludzi i podobno to bardzo pomaga, i po tym mozna zyc szczęsliwie. Na You Tube znalazłem nagrania nagrania z audycji radiowej dla DDA i DDD, posłuchajcie i zobczycie jak to do was pasuje. Tu zamieszczam link http://www.youtube.com/watch?v=zdNoswBMrHk, to nagranie ma na początku problem z ruszeniem, ale po chwili zaczyna działać. Także w 99% jestem przekonany, że wiem co mnie trapiło. Na bieżąco postaram was informowac o przebiegu mojej terapii. Bo jest mi znacznie lepiej. Przepraszam za moja nie poprawną polszczyznę

Odnośnik do komentarza

Hej jestem tu pierwszy raz czytam was i postanowilam napisac, ... Mieszkam od kilku lat w anglii mam meza dzieci niby szczescie i milosc jest....ale tez jest cos jeszcze....ja moja cicha postac ktora mieszka we mnie ktora nie pozwala mi zyc pelnym sercem, sa dni ze czuje sie dobrze, sa godziny ze czuje sie dobrze, czasem mje nastroje zmieniaja sie w ulamku sekundy... Zrobilam sie zlekniona, obawiam sie ze cos mi sie stanie, mam kolatania serca, dusznosci nawet nie wiem czy tak mozna to nazwac po prostu sekundowe dziwne uczucia, leki, gdy jestem zmeczona nie wyspana czuje sie w nocy strasznie jakbym unosila sie wszystko we mnie drzy, czuje puls w calym moim ciele.... Boje sie jezdzic w dluzsze trasy no bo przeciez moze mi sie cos stac, w samolocie siedze jak na iglach i mysle tylko ze musze z tamtad wyjsc serce przy tym wali jak oszalale.... Boje wypic lamke wina bo moZe mi sie cos stac...bede zle sie czuc.Gdy mam takie napady musze sie ruszac cos robic nie moge usiedZiec w bezruchu. Wiem Ze powinnam udac sie do psychologa bo sama sobie z tym nie dam rady ale tu w angli strasznie cieZko o to. Badania robilam w polsce i tu w anglii i jest ok... Jestem strasznie nerwowa i nie wiem jak sobie poradzic jak ja sama mam z tym walczyc aby zyc i cieszyc sie kazdym dniem.mozna by pisac w nieskoncZonosc....wasze symptomy w duzej mierze sa moimi ....jak to leczyc jak dac sobie rade z tym jak to przezwyciezyc....

Odnośnik do komentarza
Gość To ja madziark

Nie u mnie nie bylo alkoholizmu, ale mialam bardzo nerwowe dziecinstwo duzo klotni z rodzicami, ciagle plakalam i myslalam o tym ze juz ńie chce zyc, mialam dosc, potem burzliwy zwiazek, ciagle cos bylo nie tak ciagle nerwowka, .... Teraz pewńie to wszystko wychodzi

Odnośnik do komentarza

DO MADZIARK. Tak to może być związane z złym dzieciństwem. Poczytaj sobie o syndromie DDA czyli dorosłe dzieci alkocholików,albo DDD dorosłe dzieci z domów dysfunkcyjnych to jest to samo. Rodzice prawdopodobnie nie wspierali cie emocjonalnie. Ja tez mam nerwice ale z nią walczę i jest coraz lepiej.Czytaj dużo oniej to zobaczysz ze ta choroba nie jest taka tajemnicza, ani też straszna. Każdy kto zwalczył nerwice staje sie szczęsliwszy niż przed tem i potem traktuje to jako pozytywne doświadczenie które dałoimpuls nad zmianą naszej osobowości.ale trzeba się troche napracować. Jeśli masz dzieci i męża to tymbardziej powinnaś popracować nad sobą bomożesz je tak samo wychować tak jak twoi rodzice.Tu masz linka na you tube z audycji radiowej dla DDA i DDD. http://www.youtube.com/watch?v=zdNoswBMrHk albo poszukaj sobie czegoś więcej w necie. I nie mniej żalu do rodziców bo być może oni też byli źle wychowani.

Odnośnik do komentarza
Gość NerwicaNastolatek17

Witam mam 17 lat i mam strasznie silne bole glowy od miesiaca.. bol brzucha nudnosci .. miale mbadanie ekg holtera eeg morfologiex2 rtg zatok kregoslupa klatki piersiowej wszystko ok poza kregoslupem strasznie boli mnie czubek glowy rochadzacy po calej glowy czy to z powody nerwicy ?? podobno u mnie ja wykryto prosze o pomoc

Odnośnik do komentarza

MADZIARK - witaj - ja jestem w bardzo podobnej sytuacji, tez mieszkam w UK, podaję Ci mojego maila - jesli chcesz to możemy do siebie pisać, a może nawet uda nam się nawet spotkać jeśli mieszkasz na południu. Moj mail: zakka1980@hotmail.com, Pozdrawiam. PAWEL28 - ja tez jestem DDA i mam bardzo podobne wspomnienia. Staram się sobie radzić, uczę się siebie powoli rozumieć. Powyżej podałam moj mail - jesli chciałbyś napisać. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×