Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Marlena22

Witam,jestem tu nowa,ale z nerwica walcze juz pare lat,myslalam,ze wygralam,ale niestety znowu wszystko wraca:(...u mnie zaczelo sie pare lat temu,zrobilo mi sie dziwnie przed oczami,zaczelo walic serce,nie wiedzialam co sie dzieje,przyjechalo pogotowie,i powiedzieli,ze to nerwica,ale na poczatku nie uwierzylam,ze to wlasnie nerwica-bo jak mozna byc fizycznie zdrowym skoro ciagle wali serce,bije nierowno,sa skoki cisnienia,mialam robione rozne bedania w tym tomografie glowy,badanie elektrofizjologiczne serca,usg serca,holter i w sumie badania wyszly dobrze...meczylam sie z tym dosc dlugo,balam sie wychodzic sama z domu,paniczny lek przed smiercia,ale stopniowo zaczelam sobie tlumaczyc pewne rzeczy i jakos zaczelam w miare normalnie funkcjonowac.Zaszlam w ciaze( choc bardzo sie balam jak to bedzie z moim sercem,ale urodzialm sialmi natury zdrowa coreczke),wszystko bylo dobrze,czasem mialam nierowny rytm serca,przeskakiwania,ale jakos dawalam rade,ale teraz znowu zaczyna wszystko wracac:( zaczelo sie od ucisku zoladka,nie moge wziac do konca wdechu,mialam robiona gastroskopie-przepuklina rozowru przelykowego,zapalenie zoladka,ale do tego kolatania serca ,nierowne bicie i ten paniczny lek,ze mi sie cos stanie ,ze zostawie male dziecko.I najgorzej,ze te kolatnai serca sa z nienacka,nawet jak czuje sie dobrze i jestem zrelaksowana,juz nie daje rady,chce normalnie zyc,cieszyc sie corka,mezem,a nie kazdego dnia myslec ,ze umre,ale nie umiem sobie z tym juz poradzic jak kiedys:(((pozdrawiam wszystkich serdecznie

Odnośnik do komentarza
Gość anaana 9

Witam! Ja na chwilę do Starszej Pani .Piszesz ,że czujesz się exstra a przeciez nie tak dawno bo • 2013-01-28, 09:34 było Ci źle. Minęło zaledwie kilka dni i nagle takie cudowne ozdrowienie?? pomimo odstawiania leków.? Coś mi tu nie gra.Hmm..Czyżby dieta ma aż tak zbawienny wpływ na nerwicę/? :))

Odnośnik do komentarza

Witam.Mam 20 lat.Kiedyś pisałem tutaj z powodu nerwicy po zmarłym dziadku ;(.Mam pytanie miałem przez jakiś czas spokój od nerwicy ale chyba stęskniła się i wróciła.Chyba wróciła przez moją głupotę.Odkąd mój dziadek zmarł na chorobę śmiertelną zacząłem wyszukiwać jej u siebie;/ byle co mnie zabolało już myślałem że umieram(nowotwory). Pokonałem ją na jakiś czas ale zdarzały mi się takie sytuacje że wkradały mi się głupie myśli typu że zachoruje na to,będę ją miał i przez te głupkowate myśli mam problem z jelitami.Od miesiąca walczę ze wzdęciami czasami ich nadmiernością.Najgorsze jest to że od tego brzuch mnie pobolewa zależy jak one się tam ułożą.Bałem się że to coś poważnego ale zauważyłem że zawsze po przebudzeniu dostaję wzdęć.Otwieram oczy mija sekunda i zaczyna mi jeździć w brzuchu tak jak by moja psychika im kazała.Nie ważne o której wstaję czy to godzina 10 czy 16,zawsze po otwarciu oczu.Nawet po krótkim śnie.W czasie snu nie mam problemów.Jest trochę lepiej niż miesiąc temu bo było gorzej ale nie wiem jak z tym walczyć.Pije rumianek ,a od wczoraj zacząłem brać espumisan.Wiem że czym bardziej panikuje tym jest gorzej.Musze se odmawiać kilka rzeczy bo po ogórkach kiszonych myślałem ze wybuchnę xD .Miał ktoś tak?Zwalczył to ktoś?.Pozdrawiam i dziękuję

Odnośnik do komentarza
Gość STARSZA PANI

Anaana 9 Witam. Oj, to nie jest tak do końca, nie czuję się dobrze, ale jeśli chcę zejść z leku muszę walczyć. Przepłakałam wcześniej parę dni, myślałam, że zwariuję, chciałam sięgnąć po lek, ale powiedziałam Nie. Nie miałam sił ale poszłam do koleżanki, był wieczór, było mi wszystko jedno co się stanie. Gdy ta zobaczyła w jakim jestem stanie załamała ręce i tak jakoś opowiedziałam jej całe moje życie, płakałyśmy razem. Ulżyło mi wtedy, jej rady słowa wsparcia...poczułam, że ona mnie rozumie...potem był atak u niej (tak mi było wstyd), ale ona to zrozumiała, przynajmniej odniosłam takie wrażenie. Dziś wiem, że trzeba walczyć i się nie poddawać, a dieta to tylko dodatek do tej walki, może niewielki dodatek, ale gdy je zsumujemy to okaże się, że jesteśmy gotowi by walczyć. Dzięki diecie czuję się lepiej, bo żołądek sprawniej funkcjonuje (nie ściska, nie ugniata, a od tego i serce mniej obciążone) Walka będzie długa i ciężka, wiem, będzie trudna, ale liczę na to, że się uda. Jeszcze niejeden dzień przepłaczę...ale nie ma nic za darmo. Pozdrawiam Was wszystkich, dobranoc.

Odnośnik do komentarza

Cześć ! Dawno mnie tu nie było , ponieważ nie **zamulam się** przestałam brać fluoksetynę o której ludzie tak pięknie mówili - psychiatra powiedział że w moim organizmie się nie odkłada. I czułam sie okropnie ! Uczucie derealizacji i depersonalizacji cos okropnego jakby świat był w nie z tej ziemii. Zaczełam regularnie ćwiczyć to jest coś pięknego - uzależniłam się :) A czuje sie znakominie i co najlepsze super mi sie śpi ! Właczam sobie na youtube różne ćwiczenia ( np. aerobik) + wieczorkiem biegam z ulubioną piosenką w uszach :) Przestałam się juz zamartwiać atakami bo je OLEWAM i nie przychodzą mówię sobie ** O cześć, chcesz to mnie złap ale nie udusisz mnie bo mam na Ciebie wyje*ane ** :D I pomaga! Tylko z pozytywnym mysleniem trzeba nauczyc sie życ i reagować automatycznie ( po czasie sie udaje ) . Wróciłam do szkoły, do ludzi , minusem jest to ze nie moge sie skoncentrowac ale na ściągach jakoś przelecę aż nie wyzdrowieję całkowicie :) Po wszystkim zostały mi katastroficzne myśli ale nie są częste i cos czego nienawidzę GULA W GARDLE ! Nie miałam jej a dziś znowu mam :( nie wiem co juz mam zrobic. Troche się dziś bałam ale nie sądzę żeby aż tak by mieć to dziadostwo! Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Starsza Pani. Witam Cię, ale ja nie rozumiem, o czym Ty piszesz. Z jednej strony piszesz, że bierzesz leki i mimo brania źle się czujesz, później piszesz, że przestałaś brać leki i czujesz się lepiej, ale nadal będziesz walczyć i wiesz, że to jest trudna walka i będzie ciężko, ale się nie poddasz. Do tego w Twoich wpisach nie wspominasz ani lekarza, ani terapeuty. Z całym szacunkiem, ale ja czytając Twoje wpisy odnoszę wrażenie, że Ty masz problem ze sobą, z własnym, nie wiem czego chce i nie wiem, czego nie chcę. Chcesz walczyć, ale tak na prawdę, to chyba nie bardzo wiesz, ani z czym, ani po co. Jedyna rzecz jaką wiesz, to, to, że chcesz dobrze się czuć. Możesz mnie posłuchać, albo nie, to jest Twoje życie i Twoje samopoczucie, ale powtórzę to, co pisałam już wcześniej; nie możesz leczyć się sama, bo zrobisz sobie krzywdę. Na początku będziesz odnosiła niewielkie sukcesy, ale po pewnym czasie nerwica zwali Cię z nóg i wylądujesz u lekarza czy będziesz tego chciała, czy nie. Nerwica, to bardzo podstępna i zdradziecka choroba, na którą nie umiera się, ale też nie chce się żyć. Napisałaś, że poszłaś do koleżanki i wygadałaś się i płakałaś i ona płakała i Ci ulżyło... Można z tego wnioskować, że nie miałaś wcześniej okazji wygadać się ze wszystkiego, co w Tobie jest i boli, a to z kolei oznacza, że nie chodziłaś na psychoterapię. Rady koleżanki, to na pewno wspierająca rzecz, ale koleżanka, to nie specjalista od psychoanalizy, a Ty potrzebujesz specjalisty. Na zakończenie, moim zdaniem potrzebujesz lekarza i psychoterapii. Najlepiej byłoby gdybyś znalazła lekarza i psychoterapeutę w jednej osobie, ale to trudne, dlatego znajdź sobie dobrego psychiatrę i dobrego psychoterapeutę. Lekarz uwolni cię od złego samopoczucia, płakania i braku wiary w dalsze życie, a psychoterapeuta *odkręci* Cię, bo ja myślę ( na podstawie tego, co sama piszesz), że jesteś bardzo pogubiona i nie wiesz ani w którą strona masz, możesz czy chcesz iść, ani nie wiesz jak masz to zrobić... Życzę Ci odwagi w poukładaniu swojego emocjonalnego życia i odwagi skorzystania z pomocy fachowców. Im szybciej to zrobisz, tym dłużej będziesz szczęśliwa... Życie mimo wszystkich wad, smutków, chorób i innych niefajnych rzeczy, to mimo wszystko jest NIEPOWTARZALNE i szkoda jest stracić nawet jeden dzień z dni jakie nam jeszcze zostały... Przytulam Cię :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich:) Dawno mnie nie bylo niestety leze w łóżku jestem choraod dluszego czasu... mam pytanie lekarz przepisał mi hydroxyzinum vp czy może ktos to zażywał??!! ACIA mogla bys napisac jak wyglada ta psychoterapia:) czytam wasze wpisy bo mam zaległosci ale juz prawie koniec,niestety nie moge teraz znalez wpisu któraś pani pisala ze miala leki i zaszła w ciaze urodzila córeczke bardzo mnie to ciekawi bo tez chce zajsc w ciaze ,chce sie dowiedziec jak prezchodzila ciaza i czy miała jakies objawy paniki podczas ciazy bardzo prosze o odpowiedz:)jak dojde do formy napewno bede sie udzielac czesciej jak kiedys:) ogolnie wszystko ok,glowa przestala bolec juz dawno nie bolala,ale dzis pobolewa;/ i zaczely sie jakies bole serca jak sie wkurze szybko bardzo bije;/ czy tez mmieliscie takie cos jak jestescie w sklepie wydaje wam sie zaraz ze sie wywalicie ja czuje tak jak bym byla pijana chwieje sie nie wiem jak tego sie pozbyc nie wiem jak tego sie pozbyc serdecznie pozdrawiam wszystkich:)

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich po przeczytaniu waszych wpisow wiem ze i ja cierpie na te nerwice lekowa opisze wam moja histu mnie zaczelo sie od pewnej kappieli relaksowalam sie w wannie i nagle poczulam takie dziwne zawroty glowy wychodzac z wanny nawet sie nie wytarlam bo balam se ze zemndleje owinelam sie recznikiem i oszlam do pokoju, mialam wysoki cisnienie i bylam strasznie slaaba pojechalismy na pogotowe to tam dali mi tylko tabletki na nagly sks cisnienia . mialam spokoj az do nastepnej kapieli i znow to samo wysokie cisnienie i puls kolatanie serca , zawroty glowy, udezenia raz zimna raz ciepla a ze strachu jeszcze bardziej sie nakrecalam . poszlam do lekarza to powiedzial mi ze mam nad cisnienie, ale tabletek nie jadlam bo zbyt mocno obnizaly mi cisnienie.dalej czulam leki jak mialam zostac sama w domu straszne uczucie ,balam sie sama wychodzic do lekarza i najgorsze bylo to ze nikt mnie nie rizumial :( po 2 tyg znow wyladowalam na pogotowiu w tedy lekarz powiedzial ze nie mam nadcisnienia tylko nerwice i przepisal mi atarax zeby brac tylko w czasie leku biore po pol bo mam male dziecko w domu a one wplywala na sen .Objawy troche zanikaja ale boje sie to cisza przez burza i zastanawiam sie nad pojsciem do psychiatry. Co wy o tym myslicie ? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Alis87 :-) witaj. Moim zdaniem powinnaś pość do psychiatry jak najszybciej. Często zdarza się, że pierwsze poważnie objawy nerwicy uaktywniają się jak ma się małe dziecko. Wpływa na to zmiana trybu życia, dodatkowo odpowiedzialność za dziecko, nieprzespane noce, hormony i wiele jeszcze innych czynników i często organizm nie daje rady z tymi wszystkimi zmianami i gotowe. Jest nerwica, która jest często formą obrony organizmu, albo raczej takim czerwonym światełkiem, że coś się z nami niedobrego dzieje. Dlatego powinnaś pość do lekarza i dobrze byłoby, gdybyś pochodziła na psychoterapie, która nauczyłaby Ciebie odnalezienia siebie samej w zupełnie nowej sytuacji, jaką jest posiadanie dziecka, męża, własnego życia i odpowiedzialności za wszystko. Jak nie skorzystasz z pomocy lekarza i terapeuty, to oczywiście przeżyjesz, ale nerwica, będzie ciągnęła się za Tobą przez całe życie i uaktywniała się w bardziej stresujących sytuacjach, a po co Ci to? Leczenie w początkowym stadium jest znacznie łatwiejsze nie w zaawansowanej nerwicy, dlatego idź do lekarza i znów bądź szczęśliwa :-) Powodzenia ;-) Ewa

Odnośnik do komentarza

EWALIT54 . :) moje dziecko ma juz 5 lat i jest strasznie pyskata a ja z natury jestem strasznym nerwusem i od kąd pamietam to zawsze tak bylo :) wiesz moje lata przdszkolne i szkolne nie bylo zbytnio mile poniewaz zawsze mi inne dzieci dukuczaly i nadal jak o tym pomysle to czuje ze rana sie nie zagoila i teraz w tym wieku a mam 26 lat wszystko sie skumulowalo i oto jest i ona NERWICA . masz racje wybiore sie psychiatry tak bedzie najlepiej dla mnie i moich bliskich bo im tez daje popalic :) pozniej napisze i powiem czy terapia pomaga . pozdrowienia dla wszystkich nerwusow :)

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich ponownie po dość długiej nieobecności. Kiedys pisałam na tym forum przez krótki czas, kiedy zmagałam się z bardzo uciążliwymi atakami lękowymi, derealizacją, zawrotami głowy i zaburzeniami równowagi. Kiedy wówczas przeczytałam na innym forum, że w taki sposób różne osoby opisują symptomy jakie towarzysza im szczególnie podczas wychodzenia z domu, do sklepów, kościoła itd uświadomiłam sobie, że mam agorafobię, chociaż nigdy wcześniej niczego takiego nie doswiadczyłam, było to dla mne coś nowego. Na szczeście nie do końca uwierzyłam, że to poprostu nerwica i zaburzenia lękowe, które tak poprostu przychodzą i jest za to wszystko odpowiedzialna jedynie psychika. Owszem jest, ale wierze też, że wszystko co robimy dla siebie zlego czy dobrego - wraca do nas. Chodzi tutaj nie tylko o sfere psychiczną ale tez fizyczną.Jestem biologiem i wiem, że aby organizm funkcjonował prawidłowo musi tez byc prawidłowo odzywiony. Nie łudzmy się, jesli brakuje nam w organiźmie mikroelementów, których obecnośc w odpowiednich ilościach jest krytycznie potrzebna to zadna psychoterapia i tzw praca nad sobą nic nie da. Po miesiącu stosowania pełnej dziennej dawki (100%)magnezu wysokoprzyswajalnego (Olimp shot), mleczka pszczelego w połączeniu z pyłkiem pszczelim, kapsułek z tranem i wiesiołkiem (chociaz wartościowszy byłby olej lniany) ustapiły objawy : -chodzenia jakby po miekkim podłożu - usuwania sie ziemi spod nóg - zaburzenia równowagi -ataki lęku nagłego i panicznego - poczucie bysia za ścianą -derealizacja - apatia Pozostały sprawy, z którymi mam poczucie jestem w stanie sobie juz poradzić, gorsze dni zdarzają się, tak jak zdarzały się przeciez zawsze i zdarzają każdemu, ale wiara we własne siły ma teraz przynajmniej jakieś podstawy do realizacji. Pewnie wiele z was powie, że nie powinno się uogólniać i leczyc nerwicy czy depresji magnezem - jasne, że nie ale zadbajmy o to co jest podstawą zdrowia, to minimum, które powinniśmy sobie zapewnić a juz na pewno od niego zaczać każdą pracę nad sobą. Kiedyś tutaj na forum poleciłam ksiażkę pt**Oswoic lęk**, wiem że pisaliście o niej, niektórym pomogła. Powiem od siebie, że mnie niekoniecznie. Przedstawiony w niej sposób obchodzenia się ze sobą (m.in. godzenie się z myślą o własnej chorobie) nie jest przynajmniej dla mnie czynnikiem motywujacym i sprawił, że czułam się jakgdybym stała w miejscu lub kreciła sie w kółko wokół stworzonych przez siebie i dla siebie ograniczeń. Poza powyzszymi suplementami polecam wszystkim zmęczonym objawami nerwocowymi abyście - przez tydzien starali się chodzic spać przed 22 - codziennie wychodzili na przynajmniej krótki spacer - zrobili liste rzeczy których robienie sprawia Wam lub kiedyś sprawiało wielka przyjemność i byscie codziennie robili jedną z tych rzeczy dla siebie - spotykali się z ludźmi (jesli szczególnie tego unikacie) - zrobili liste rzeczy, które chcielibyscie zrobić lub osiagnać w najbliższym czasie i zacznijcie je robic zaczynajac od najmniejszych kroków ale konsekwentnie, odsuwajac przy okazji mysli typu:( nie chce mi sie, pozniej, to i tak nie wyjdzie, jestem za stary/a, nie wypada mi juz itd) - pamiatajcie ze Nasz mozg podpowiada nam to poniewaz tego wlasnie sie nauczyl przez ostatnie miesiace, lata - sami tak o sobie wlasnie myslelismy - ze jestesmy do niczego (mózg dysponuje tym co sam *usłyszal lub zobaczył - oraz tym co sami mu zafundowalismy w postaci powiazania danej sytuacji z dana teoria wlasna) - zrobili sobie przerwe w czytaniu na temat chorób i objawów - zauwazycie szybko, że wcale za tym nie tęsknicie, co wiecej poczujecie się bardziej wolni i odpręzeni - nie stawiajcie samym sobie ograniczeń typu: nie bedzie lepiej, tego czy tamtego nie uda mi sie osiagnąć, czuje sie chory wiec na pewno jestem chory - uwierzcie raczej (a jesli nie wierzycie to poeksperymentujcie) ze kazdy z nas ma nieograniczone mozliwosci radzenia sobie z samymi sobą, problemem jest tylko to gdzie stawiamy sobie snak *stop* -codziennie starajcie sie uczuc czegos nowego (np z dziedziny, ktora do tej pory sie nie interesowaliscie) - na koniec zacytuje Deepaka Chopre :) : **Uzywajcie wlasnego mózgu i nie pozwulcie aby to on zaczął używac Was. ** Co odnosi się do teorii, która głosi, że nie można stawiać znaku równości pomiędzy mózgiem a umysłem a nerwica, depresja, lęki są właśnie wyrazem przęjecia kontroli nad nami przez nasz mózg. Jesli po miesiącu nie poczujecie się lepiej - dajcie znać Ciekawe ile z Was jest w stanie zastosowac się do powyzszego żeby sprawdzić czy to działa. Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Alis87 :-) to, że Twoje dziecko ma 5 lat nie zmienia niczego. Każdy, kto zmienia tryb życia, musi się do niego przystosować. Z tego, co piszesz, urodziłaś dziecko będąc bardzo młodą i nagle, Twoje życie zmieniło się z bezpiecznego u rodziców na samodzielne i odpowiedzialne. Bardzo dużo ludzi ma problemy z nerwicą, właśnie po kilku latach od zmiany sposobu życia. W wyobraźni wszystko wydaje się piękne i pełne szczęścia, rzeczywistość jest znacznie bardziej prozaiczna, to zderzenie rzeczywistości z wyobrażeniami odreagowuje się właśnie nerwicą. Tu na tym forum najwięcej jest młodych kobiet, które mają małe dzieci, dom itp. Rzeczywistość je przerosła i problem gotowy. Trzeba to leczyć i nauczyć się inaczej myśleć o sobie i swoim obecnym życiu. Nawet jak nie wspomina się, jak to miało być pięknie i zupełnie inaczej niż w domu z rodzicami, to podświadomość pamięta, niestety. Życzę wszystkim miłego weekendu i pozdrawiam :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Witam , mam do was kochani pytanie czy problemy z przełykaniem śliny to też objaw nerwicy? pytam bo coraz częściej mi się to zdarza głownie podczas jedzenia zupy jem i nagle tak jakby mnie coś przytkało a potem już dobrze jest . Dziś parę razy w pracy zrobiło mi się słabo , takie dziwne uczucie w głowie miałam nie umie tego opisać.... jestem ciągle zmęczona , nic mi się nie chce robić nie rozumiem jak można ciągle codziennie być osłabionym i zmęczonym, kiedyś miałam pełno energii i chęci do życia , a teraz ? Szkoda gadać . Pomimo pozytywnego badania tomografem głowy ciągle mnie martwi ta moja głowa non stop mam jakieś uciski , drgania tak jakby mi coś w skroniach pękało to się zdarza parę razy dziennie wtedy wydaje mi się że coś mi pękło i już po mnie a o serduszku to już nie wspomnę non stop się łapę za serce i sprawdzam czy bije bo mi się wydaje że co jakiś czas przestaje bić na dłuższą chwilę . Macie też takie objawy ? Proszę napiszcie

Odnośnik do komentarza

Witam WSzystKich :) Lila80 Bardzo Ciekawy Komentarz Od Dzis bede pic magnez:) chodze na spacery i spotykam sie z ludzmi,ale nie czesto,PAULIS tez tak mam;/ u mnie najpierw zaczelo sie tak ze strasznie bolała mnie głowa warjowałam dosłownie czułam sie tak jak bym miała zaraz umrzec,z bólu przeszlo na drgawki nerwowe i bolały mnie skronie nastepnie serce waliło jak szalone bałam sie ze umre,teraz mam ta gule w gardle polykam cos wydaje mi sie ze cos mi zostalo w przelyku tylko to mnie meczy tak gula i boli mnie napewno jakis moze miesnien serca nawet nie wiem od czego;/ mam tez tak ze musialam ciagle polykac sline bo jak czulam ze tam jest sucho poprostu jak bym sie dlawila nie moglam połnac sliny a strach we mnie wzrosł o 100% czasem boje sie ze naprawde umre nie wiem czy to przez nerwy czy naprawde cos tam siedzi bylam u lekarza mam chore gardlo ale czuje ze to jeszcze nie to! nie wspomne ze czasem mialam raz cieple raz zimne poty,czasem juz nie mam sił:( ale sie nie podaje,no i czesto mam jakies gupie uczucie jak jade autem,autobusem,tranwajem boje sie nie wiem czego i nie wiem co mam robic bo wiem ze ludzie sa nie moge wpasc w panike nawet nie wiem tez skad to sie bierze,nawet nie wiem skad u mnie nerwica sie wziela,tez jestem energiczna zawsze jakies pomysly na zycie,a teraz czesto sie zastanawiam jak mam cos zrobic czy wyjsc,a jak pomysle ze znowu jechac to masakra mam 26lat a czuje sie jak 60latka z moimi zachowaniami,chce miec dzieci nie wiem czy bede mogła miec,mam meza ktory juz powoli tez mial tego dosyc tłumaczyłam mu ze to tak jest i ja tego nie zmienie i ze musi mnie wspierac bo sama nie dam rady,nie bralam jeszce zadnych lekow tylko jakies na ziolach probuje tego sama sie pozbyc teraz poprosilam lekarza o lek,ale jeszce nie bralam.Zastanawiam sie czy tez tak macie ide droga i wydaje mi sie ze ide jak pijana jak by mi sie krecilo w głowie tego to juz wogóle nie wiem jak sie pozbyc,zostały mi włąsnie te dwie rzeczy góla i zero równowagi. Życze MiłeGo WiEcZorU:)

Odnośnik do komentarza

OLGA87 ja mam 27 lat i też się czuje jakbym miała z 60 co najmniej . Zaburzenia równowagi też mam czuje się jakbym miała się zaraz przewrócić . Samochodem jak jadę też czuję się okropnie a zawsze uwielbiałam jezdzić autem . Mam dwoje cudownych dzieci i męża też już chyba mają dość mnie i tych moich ataków . Biorę tylko validol ale nic mi to nie daje . Boję się codziennie o moje życie , nie wiem co się ze mną dzieje.......

Odnośnik do komentarza

Paulis to widze ze masz tak ja z ta równowagą ja tez tak mam ze ide i mysle ze zaraz sie przewróce wiesz moze czy da sie cos z tym zrobic sa jakies leki nawet nie wiem,mi lekarz rodzinny przepisał Hydroxyzinum Vp ale jeszcze nie brałam ich,ja tez lubilam jezdzic autem a teraz nie zbyt;/ wczesniej tez mialas nerwice czy od nie dawna dopiero??ja czasami tez nie wiem co sie z emna dzieje;/

Odnośnik do komentarza

Wiesz OLGA87 nie wiem sama jak sobie z tym poradzić tak jak pisałam biorę tylko validol ale nic nie działa na mnie muszę iść do lekarza i zapytać o to . Nerwice mam od paru miesięcy i miałam już chyba wszystkie możliwe objawy , a stan umierania mam codziennie...........to jest straszne . Wszystkie moje objawy możesz przeczytać na wcześniejszych stronach.Jak jestem w sklepie w którym jest dużo ludzi przeżywam masakre boje się że upadne , zemdleję że coś mi się stanie . Mam tak codziennie i nie moge sobie z tym poradzić.

Odnośnik do komentarza

Validol Pani w aptece mi to proponowała kupiłam,ale zbyt dla mnie mentalowe ja takiego nie moge brac,ja stosowalam rózne metody pomagalo na chwile i te zawroty głowy sa cały czas Paulis jak chcesz podaj swojego @ możemy popisac:) codziennie sobie to mówie musimy dac rade...ja czasem nie daje mam słabe dni, nie wiem nawet skad biora sie te lenki.... Ja w sklepie tylko mam zawroty głowy chodze jak pijana.

Odnośnik do komentarza

Olga Paulis witajcie kochane. Postanowilam do Was napisac, choc przewaznie udzielam się w innych postach. Kochane czuję to co Wy.tez mam 26 lat. Màz i brat twierdzà, ze zachowuje sie jak 70latka, a ja po prostu czesto tak sie czuje...;(((. Wszystkim się martwiè i przejmuje.. kiedys bylam zupelnie inna osobà..dusza towarzystwa..tanca...dzisiaj wrak...:((. Màz tez ma tego mojego zachowania dosc... ten tydzien byl dla mnie okropny..we wtorek zabralo mnie pogotowie;(. Często czuję, ze jestem chora na cos tylko nie umiem sobie pomoc..mam jedna, chorobę wykrytà, ale ja myslę, ze to nie wszystko... nikt mi chyba nie wierzy... najbardziej boję się...- wiecie czego... pozdrawism Was dziewczęta..

Odnośnik do komentarza

Elkaa ja tez bylam inna bylam dusza towarzystwa a teraz unikam nie chce mi sie poprostu bezpiecznie czuje sie w domu,wiem co czujesz tez tak mialam ze bylam chora nikt nie chcial mi wierzyc bo badania byly ok wszystko bylo ok do puki nie wykryli u mnie naprawde torbiela,ja sama czulam kiedy to nerwica a kiedy cos jest ze mna nie tak.... i co stwierdzilo pogotowie???!!! Ja co kilka dni o tym mysle jak by to bylo gdyby mnie nie było,co by było dalej,jak zaczyna cos mi sie dziac to odrazu jedna mysl.... PozDrAwiAm Elkaa

Odnośnik do komentarza

Olu ja nawet na widok pogotowia mialam lęki.., a tu przyszlo mi nim jechsc...nic nie stwierdzili..badania podstawowe.. bez zmian... jakie ja mam brzydkie mysli az mi siebie jest zal... Olu Ty przynajmniej nie masz takich glupich atakow w domu jak ja...no wlasnie najgorsze, ze ja sobie mysle, ze cos mi jest tylko nikt nie wie co...

Odnośnik do komentarza

Dodam jeszcze ze czuje sie tak jak wy...jestesmy niewolnikami wlasnego umyslu ktory przeja stery nad nami.Wierzymy w to co nam pokazuje. Czuje sie identycznie jak staruszka,nie jestem w stanie niczego sama zrobic chociaz w porownaniu do tego co bylo,a jest to niebo lepiej.Na citalopramie 2omg jestem juz 4 miesiace, ale przed nim byla totalna zalamka.Od meza nie odchodzilam na krok doslownie !,jezdzilam nawet z nim do pracy przez ok 3 tyg. takze to bylo przerazajace.Wiecie dlaczego tak sie dzieje ? Bo nie wierzymy w siebie,stracilysmy przekonanie ze nic przeciez nie moze sie nam tak naprawde stac. To nerwica czyli nasze schowane gdzies gleboko przed calym swiatem emocje ktore w koncu znalazly swoje ujscie bo ilez mozna wszystko trzymac. Znalazlam ciekawy opis agorafobii w sumie wlasnie tak sie czuje..... Badacze wiążą agrofobię z panicznym lękiem o zdrowie i obawą, że w miejscach otwartych, publicznych nie zostanie udzielona odpowiednia pomoc. Przy czym obawy o zdrowie nie są przez otoczenie dostrzegane ani rozumiane. Agorafobia może mieć także swoje źródło w traumatycznym wydarzeniu (wypadkiem samochodowym, śmiercią kogoś bliskiego, nagłym atakiem choroby) i paniką z tym związaną. agorafobia - skrajny lęk przed przebywaniem w miejscach publicznych lub innych, z których ucieczka może być trudna lub kłopotliwa* To sie u mnie zgadza :( cholera no. Jak by ktos chcial poszezyc badziej choryzonty rozmowy zapraszam na meila karolinagluzkowska@wp.pl ....moja historia jest dosc dluga i post zaja by chyba cala strone hehe pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×