Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Optymistka

Tak sobie myślę patrząc wstecz, że chyba pomału zaczynam czuć się lepiej z tą moją nerwicą. I nie sądzę, żeby to było przyzwyczajenie do objawów, bo do skurczy dodatkowych nie sposób się przyzwyczaić. Tak jak chyba każdy z nas latałam od lekarza do lekarza, ale nikt nie zajął się mną tak kompleksowo, każdy leczy wąski wycinek według swojej specjalności. Byłam przez to wszystko zirytowana i zniechęcona. Postanowiłam, że więcej po lekarzach chodzić nie będę- jedynie to co obowiązkowe, badania okresowe i cytologia. Postawiłam na naturoterapię, zaczęłam bardzo dużo na ten temat czytać i sama szukać dla siebie odpowiednich środków. O nerwicy też sporo przeczytałam a jeszcze kilka pozycji przede mną, m.in. to co ostatnio polecał IGNAC. Zaczęłam rok temu pić zioła oczyszczające, ćwiczyć, zmuszać się do codziennych spacerów. Ostatnio biorę magnez, ale niestety z przerwami kiedy mój żołądek nie daje rady. Mam żal do lekarzy, że nie mówią do końca jak daną przypadłość leczyć, np. stwierdzono u mnie anemię i lekarz zapisał mi preparat żelaza, który brałam bardzo długo i skutecznie rozwaliłam sobie żołądek. Później dopiero sama wyczytałam, że należy wspomóc się vit.c, która ułatwia wchłanianie żelaza. Dopiero to pomogło i żelazo poszło mocno w górę. To tylko taki prosty przykład, że człowiek sam musi zainteresować się swoim organizmem i szukać rozwiązania. Widzę, że ostatnio mam nieco więcej energii. Mój mąż kładzie się po pracy spać na godzinkę, bo źle znosi taką ponurą pogodę, a ja mam siłę w tym czasie sprzątać, zająć się dziećmi, posprawdzać im lekcje. Chociaż nie tak dawno też po powrocie z pracy padałam na twarz. Więc chyba wreszcie coś drgnęło. Ktoś kiedyś powiedział, że nie można spodziewać się cudu natychmiast, skoro całymi latami niszczyło się swój organizm - i nie mam tu wcale na myśli narkotyków czy alkoholu - po prostu niezdrowy tryb życia i tyle.

Odnośnik do komentarza

Witajcie:-) Jestem z innego wątku, ale Was podczytuję czasami :-) Mam prośbę do Ciebie Ignac:-) czy możesz jeszcze raz przetoczyć pozycje książkowe godne polecenia, o których pisze Optymistka, bo nie mogę znaleźć Twojego wpisu. Będę wdzięczna. Ja mogę polecić książkę Anny Polender *Pojedynek z nerwicą, o nerwicy optymistycznie*, * Bądź Szcześliwy* Andrew Matthews oraz czytam *potęgę teraźniejszości* Eckhart Tolle ale czytam ja etapami jak radzi ten chłopak z bloxa http://terapiapsychozy.blox.pl/html A tak swoją drogą, to on tylko tą jedną sesję napisał na tym bloxie, czy komuś z Was pomógł na emaila. Ja kiedyś do niego napisałam ale bez odpowiedzi :-( Pozdrawiam Was serdecznie.

Odnośnik do komentarza

Judith Bemis Amr Barrada - Oswoć Lęk. Polecałem też stronkę www.szaffer.pl. A tak apropos to słyszałem ,ale nie znam książki - Bóle głowy, szyi i karku - pomóż sobie, oddziałując na psychikę i ciało Douglas, DeGood; podobno całkiem pomocna przy bólach głowy.

Odnośnik do komentarza

Optymistko, Znam tą książkę, mam ją :-) Jak najbardziej można je przeczytać, szybciutko się czytają, oprócz tej ostatniej, bo tamtą się czyta po kilka stron co jakiś czas. Poza tym wnoszą w życie dużo mądrości, dają sporo do przemyślenia, i jest wiele cennych rad szczególnie w tej *Bądź szczęśliwy*. Na prawdę warto je przeczytać. Jakbyś chciała to mogę przesłać na emaila jak podasz. pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza

Hej Wszystkim Dzieki sylaboo29 myślałam ze wogóle nie da sie zajsc w ciaze przy nerwicy,bo człowiek cały czas nerwowy a w cizy nie mozna byc nie umiałam sobie tego wyobrazic jak byc ta spokojna w ciazy:)ostatnio duzo czytam i czasami chyba nie warto chodzic po lekarzach,nie którzy rozkłądaja rece może dlatego ze teraz szukam cos innego zobaczcie te linki znalazłam rózne opinie róznych irydologow http://commed.pl/irydolog-vt9411.html http://www.znanylekarz.pl/aleksander-piszczulin/okulista-homeopata/wroclaw jest tego mnóstwo i sa pozytywne opinie moze faktycznie sprobowac zcegos innego. Ja ostatnio budze sie w nocy krece sie nie moge zasnac potem zasypiam wstaje zmeczona powoli panuje nad nerwami jesli sie juz ma cos dziac powtarzam sobie w myslach to tylko twoja wyobraznia. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Hej, mam 21 lat. pierwszego ataku nerwicy dostałam we wrześniu ubiegłego roku. Ubzdurałam sobie objawy zawału? Czy to normalne? wylądowałam w szpitalu pod kroplówką. drugi atak nastąpił wczoraj w nocy. Mój chłopak czytał o moich objawach ( drętwienie stóp i dłoni,przyspieszone bicie serca, pieczenie w przełyku). okazało się właśnie,że to nerwica lękowa. atak nastąpił w skutek silnego stresu. boję się, co będzie dalej ze mną. boję się,że będzie coraz gorzej. czy konieczna jest wizyta u lekarza i leczenie farmakologiczne? Pozdrawiam, Paulina

Odnośnik do komentarza

Witojcie obywatele.... Mistrzowie... Nerwicy się nie leczy!! Jak chcecie leczy coś czego nie ma hmm? Ktoś z was w ogóle nad tym się zastanowił? Łykacie 100 róznych *lekarstw* napędzając tym samym ten cały system farmakologiczny a tak na dobrą sprawę nic wam te pastylki nie pomagają... Robi to tylko za was wasza psychika. Ten kto zna mnie tutaj troszeczkę dłużej wie dobrze co miałem.. a na dzień dzisiajeszy? 0 zawałów.... tylko u mnie przerzuciło się na bóle głowy. Panie i panowie tego zdzierstwa nie da się wytepić tabletkami... taka moja mała rada-zaakceptujcie stan w którym jesteście, bo uwierzcie mi, nie jest najgorzej. Nikt z nas nie jest ćpunem lub pijakiem.... Pozdrawiam *starszych* jak i nowych : >

Odnośnik do komentarza

POlinka, spokojnie (wiem że to słowo brzmi dziwnie) ale od tego się nie umiera. Trzeba zadbać o siebie i będzie dobrze. Spróbuj sobie znaleźćdobrego psychologa terapeutę prowadzącego terapie w nurcie behawioralnym i powinien Ci pomóc. Tak jak piszesz jesteś na samym początku tej zmory więc jest szansa że uda się szybciej niż innym, niektórzy z nas wojują z tym od kilku lub kilkunastu lat. Czy będziesz musiała łykać chemię okarze się po tym jak będziesz reagować na terapię. Czasami trzeba żeby *wyzwolić* się z objawów i skupić na terapii. Jak nie masz wśród znajomych kogoś kto będzie Ci w stanie polecić dobrego terapeutę to spróbuj na www.znanylekarz.pl, tylko czytaj opinie a nie sugeruj się gwiazdkami - czasami jest dużo gwiazdek a opinie są zupełnie nijakie więc trudno po nich sądzić że terapeuta jest rzeczywiście skuteczny. Możesz takze poczytać trochę na temat nerwicy - bedziesz wiedziała cóż to takiego a to zawsze uspokaja. Na kilu poprzednich stronach akurat było parę postów na ten temat z podanymi tytułami, bo nie wszystkie warto czytać a książek na temat nerwicy jest sporo. Na początek mozesz sobie wejść na stronę www.szaffer.pl - polecam

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich:) Może faktycznie jest to nasza wyobraźnia i wyobrażamy sobie różne rezczy ktore sie z nami dzieja,ale jesli ja naprawde czuje ból to co to jest napewno nie wyobraznia jutro ide do hemeopaty po jakies ziolka bo nie chce brac jakies tabletki na psychotropach,wiem ze nie ktorzy musza brac,może unikne tego narazie i ziółka mi pomoga:) napewno wejde na www.znanylekarz.pl boje sie przejsc do psychologa sama nie wiem czemu. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Olga87 a słyszałaś o bólach fantomowych? Jeżeli ból jest wytworem naszego mózgu to niestety środki przeciwbólowe ani tego typu nie pomogą, ale spróbuj, bardzo jestem ciekaw co homeopatia może zaproponować w przypadku nerwicy. Jeszcze tego nie próbowałem, chociaż kiedyś leczyłem się u homeopaty na uczulenie na rękach z bardzo dobrym skutkiem. Daj znać jak juz będziesz po wizycie

Odnośnik do komentarza
Gość nadzieja71

Witam !!!! Prawie od 8 lat choruję na nerwice ,a pózniej doszła też depresja . Te napady lękowe są okropne kto je doświadcza ten wie najlepiej . Zaczęło się od zawału męża, a potem to ja myślałam że dostaję zawału . Wydawało mi się że zaraz umrę i to napędzało dalej mój mózg. Wszystko to co się dzieje z naszym odczuciem to co nm siedzi w głowie ,nasze myśli są tak silne że potrafią tak nami pokierować że we wszystko uwierzymy.Gdybym dziś zachorowała to radziłabym sobie o wiele lepiej . Mimo że wtedy korzystałam z psychoterapii to i tak potoczyło się inaczej Trzeba wierzyć w siebie i mieć kogoś kto to zrozumie ,boja zostałam z tym sama ,wszyscy użalali się nam moim mężem i pytali jak się czuje ,a ja jak taka mała szara myszka błąkałam się po nocy bo nie mogłam spać i sprawdzałam czy mój mąż oddycha , w dzień natomiast byłam nieprzytomna , i tak się ciągnie do dziś najbliżsi uważają mnie za zdrową jak ryba babkę , rodzina nie wie że łykam prochy.Ciężko och ciężko z tym żyć .Z roku na rok jestem starsza i mądrzejsza wiem jak tym paskudztwem walczyć.Dużo pomaga aby w trakcie takich napadów wmawiać sobie ze wszystko ok zaraz to minie ,pomodlić się. Może niektórzy się teraz oburzą ,ale ja bardzo wierzę ze wiara dodaje nam siły aby walczyć z tym.Zająć się jakimś sportem np.spacery,rower,jogą ,fitnessem.... sprawność fizyczna też pomaga bo nasze ciało jest tak napięte jak struna w gitarze,a ruch pozwala rozluźnić się .Polecam też medytację ,puścić sobie muzyczkę relaksującą i oddać się w całości błogiej melancholii---potwierdzam 100% rozluźnienie. Cieszę się że odnalazłam dziś tę stronę ,bo teraz nie jestem sama z moim lękiem . Dziękuję Życzę wszystkim wytrwałości i wiary w siebie - i powtarzać sobie----- TO ODE MNIE TYLKO ZALEŻY JAK BĘDĘ SIĘ CZUŁ/ŁA!!!! POZDRAWIAM :)

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

Witaj NADZIEJA71, w grupie zawsze raźniej. Bardzo Ci współczuję, że ciągle żyjesz w takim strachu o męża. Mam nadzieję, że uda Ci się skutecznie zawalczyć z nerwicą i wyjdziesz na prostą. Całym duchem jestem z Tobą i też wierzę, że wiara pomaga. Zauważyliście, że większość z nas pisze, że z boku nikt nie zauważy jak cierpimy, że jesteśmy chorzy. Ja miałam taki okres, że chciało mi się wyć z bezsilności i krzyknąć do męża -SPÓJRZ NA MNIE - POTRZEBUJĘ TWOJEJ POMOCY. Zawsze żyłam tylko dla innych, teraz uczę się żyć też dla siebie. Przypominam sobie, że i dla mnie są przyjemności, że moje zdanie też się liczy. Ciekawa jestem ilu chorych na nerwicę mam w swoim otoczeniu a o tym nie wiem. Mam jedną koleżankę, która o swojej nerwicy mówi głośno, zresztą wyszła już z tego i tylko ma złe wspomnienia. Mówiła, że brała psychotropy, które wyciągnęły ją z nerwicy i głębokiej depresji. Nadal jest nerwowa a przynajmniej ja ją tak postrzegam - strzępek nerwów, ale już przynajmniej nie budzi się nagle w nocy z atakiem paniki i wariującym sercem. Zrobiłam sobie wczoraj mieszankę ziół na nerwicę żołądka - rety jak ja po niej spałam. Dzisiaj w dzień troszkę ją popijam, ale taką słabiutką i chodzę na maksa wyluzowana. Załatwiłam już wizytę hydraulika u nas w domu a jeszcze przede mną *kolęda* dzisiaj wieczorem.

Odnośnik do komentarza

Witajcie, Dawno nie pisałam. Miałam przez kilka dni lepsze samopoczucie, w zasadzie dalej jest całkiem w porządku. Po ostatniej wizycie u psychologa dowiedziałam się, że to co mi dokucza to bardziej stany depresyjne i lęki, a sądziłam że to nerwica lękowa. Nie wiem sama...w każdym razie i jedno nieprzyjemne i dugie. Za 2 tygodnie mam kolejną wizytę. Olga, napisałaś że boisz się wizyty u psychologa... rozumiem, bo też się trochę obawiałam... Zastanawiałam się, czy to ma sens, czy jakas obca osoba jest w stanie mi pomóc? Ale uwierz to ma sens! To są specjaliście, tak jak denstysta wie jak wyleczyć zęba, tak samo psycholog/psychoterapeuta wie jak nam pomóc. Pierwsza wizyta wygląda tak, że opowiadasz o swoim problemie, psycholog słucha, ewentualnie dopytuje, jesli nie zrozumie czegoś. Nie obawiaj się, taka wizyta Ci nie zaszkodzi, a ulży Ci gdy opowiesz o swoim problemie. Przeczytałam Wasze wpisy i ktoś napisał, że większość z nas jest kompletnie samych w tym wszystkim. I to jest niestety przykre. Ja niestety też jestem z tym raczej sama. A może tylko ja to tak postrzegam? W każdym razie brakuje mi takiej osoby, której mogłabym wypłakać się w rękaw, powiedzieć o wszystkim. Przez to, że byłam dawniej raczej typem wolącym robić wszystko samodzielnie, to teraz moje grono znajaomych jest bardzo małe. W rodzinie wystarczająco już stresów, dlatego im nie zawracam głowy. Wiele razy czytałam w mądrych książkach, że w trudnych chwilach nie można oczekiwać od innych że staną na głowie, żeby nam pomagać. Dobrze jeśli ma sie w kimś wsparcie, ale przede wszystkim to jak się czujemy zależy tylko od nas samych. Trzeba w sobie znaleźć siłę i motywację, aby zmieniać się na lepsze. Staram się praktykować to podejście :-) Trochę chyba ten mój wpis smutny, ale to przez wczorajszy dzień. Podłamałam się, ponieważ moja mama od kilku tygodni ma problemy z nogą, strasznie ją boli, nie pomogły jej leki, zastrzyki.. Bardzo to przeżywa. Wczoraj byłam z nią u lekarza na rezonansie. Oczywiście w oczekiwaniu na naszą kolej były różne rozmzowy mędzy pacjentakimi, kto na co choruje, jak długo, jak to ciężko... matko boska... ja tego nie mogłam słuchać. Ale to jeszcze nic.. ta bezradność, że nie mogę mamie pomóc.. eh.. Staram się myśleć pozytywnie, znajdować dobre strony, ale jak tu myśleć pozytywnie, kiedy ktoś z najbliższych osób cierpi z bólu. Dobija mnie fakt, że nie ma mnie teraz w domu, ale z drugiej strony nie mogę, bo mam swoje obowiązki. Miałam przez to problemy z zaśnięciem, musiałam wziąć silniejszy proszek na sen. Czasem mam ochotę gdzieś na dłuuuugo wyjechać, gdzieś gdzie jest ciepło i świeci cały rok słońce, żeby złapać dystans... tylko czy to nie byłoby egoistyczne? Eh Przepraszam, że tak mało optymistycznie :[

Odnośnik do komentarza

NATI87 - kochana ja tez mialam lek,ze mam np.schizofremie, albo ze jestem na cos powaznego chora to juz mi przeszlo lecz mile nie bylo wrr te ciagle myslenie ze jestem na cos chora i zapewne nie mozna mi pomoc...ale teraz pytanie skad to sie w nas wzielo ???? no bo przeciez nie urodzilismy sie z tym tylko powielilismy.. Nati87 jasne ze mi sie zdarza uczucie oslabienia,lapie mnie czasami i niewiadomo skad,ale to tak ze autentycznie opadam z sil i czuje sie jak bym byla wypompowana wiec nie jestes sama :) Ja nadal doswiadczam leku w pracy takiego bez sensu,ze wiecie czy aby napewno wszystko bedzie ze mna wpozadku,czy nic mi sie nie stanie i STRASZNIE jestem przyklejona do meza co mnie wkurza :P Juz wczesniej zostawalam sama w domu,ale jak miala bym teraz zostac to nie wiem nalaza mnie mysli,a jesli cos sie stanie ?? jak by nie docieralo uhhh ile razy trzeba sobie udowadniac zeby uwierzyc ?? OLGA87 -moja rada to nie skupiac sie na bolu,staraj sie myslec o czyms innym,spruboj :) SYLABOO29 - pytasz czy nerwica moze wyjsc po latach,odpowiedz brzmi TAK !!!! ona nie wylazi od razu,czeka cierpliwie jak bedziemy slabsi i wtedy atakuje ,,, CINEK90 - kochany no niestety co do lekow nie moge sie z Toba zgodzic,dlaczego ? a to dlatego ze one maja jedne zdanie mianowicie uspokoic nas,przez co zmniejszyc nasilenie objawow !! Kochani mamy wrecz MEGA WYOBRAZNIE dlatego tak cierpimy.A nerwica to zwykle przegrzanie ukladu nerwowego i ona zawsze lapie nas w tych slabszych mometach,nie wtedy kiedy jestesmy rozzloszczeni tylko wtedy jak juz wszystko sie uspokoi.... chce ktos porozmawiac na fb lub meilowo przypominam mojego e-maila karolinagluzkowska@wp.pl pozdrawiam WAS KOCHANI :*

Odnośnik do komentarza

A za te nasze wszystkie objawy mozemy podziekowac dla naszego ukladu obronnego...No bo pomyslcie logicznie to wlasnie dzieki niemu mozemy zyc, bo gdyby nie on lezli bysmy bezmyslnie w ogien lub topili sie w wodzie,a to wlasnie strach przed zaglada trzyma nas przy zyciu..... Gdy doswiadczamy silnego leku przed niebezpieczenstwem zagrazajacym naszemu zyciu reagowac mozemy jedynie na 3 sposoby : walka, ucieczka,albo tak zwane zastygniecie i tak samo jest podczas nerwicy,organizm chce sie bronic tylko przeciwnika nie ma bo on siedzi w naszej wyobrazni.Napewno wiekszosc z was podobnie jak ja mialo podczas doswiadczania leku ta chec ucieczki tylko gdzie i dokad ?? Zauwazcie ze np.biorac udzial w pozaze naturalnym zachowaniem podczas paniki bedzie ucieczka z niebezpiecznego miejsca,inni moga postanowic probowac ratowac sie oblewajac ogien wiadrami wody i tu sie pojawia proba walki,a jeszcze inni zastygna w bezruchu bo sparalizowala ich panika.Dzieki tym odruchom i naszemu systemowi obronnemu nasz gatunek przetrwal do dzis dnia :) Kochani zeby sie pozbyc tych objawow nerwicowych musielibysmy wywalic z siebie nasz system obronny i mozg co jest raczej abstrakcja.

Odnośnik do komentarza

Jedno pytanko jeszcze bo kilka dni mnie nie bylo i tak sie zastanawiam czy wy tez macie problem z podrozowaniem ?? Ja tak bym chciala pojechcac do Polski,ale zaraz nachodza mnie mysli typu co zrobie jesli cos zacznie sie ze mna w podrozy dziac..a co jesli bede chciala sie natychmiast znalezc w domu a bede od niego 1500km ?? i co wtedy ?? Ktos tak mial lub ma ???

Odnośnik do komentarza

Hej; mam wyniki rezonansu łba mojego nic nie wyszło oprócz: torbiel retencyjna w zatoce szczękowej....ponoc trzeba to usunąć operacyjnie...juz sie ciesze,ale raczej przyczyna moich jazd to nie jest, dzis sie cały czas mam ucisk w skroniach...nie patrze juz na oczy:/ mam egzaminy za tydzień i nic nie jestem w stanie zrobic jakbym zapadła w hibernacje....wiem ze musze ale nic nie robie,,,,siedze w domu i oglądam całymi dniami seriale na necie.....co za gówno:///

Odnośnik do komentarza

Szoszana i to Cie tak muli - idź na godzinny spacer, połóż się spać o 22, wstań o 6 i będziesz jak młody bóg. Oglądanie muli a jeszcze seriale ble - obejrzyj sobie wspaniałe Dlaczego ja albo trudne sprawy to tak Cie zmuli że będziesz musiała wyjść na spacer albo się porzygasz Dobrej nocki nerwuski :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×