Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

ELKAAA!!! Matko Boska i wszyscy święci razem wzięci!!! Ja oczywiście nie chce się wtrącać ani mieszać w Waszym związku, ale czy Ty dziewczyno czytasz to co piszesz? Jak można napisać *On powie, ze teraz ma inny cel * i nie roześmiać się w głos. No chyba że Ty jesteś kobieto kwiatkiem do kożucha, spinką do mankietu lub krawata albo innym dodatkiem odzierzowym. Uwaga będę kląć ale inaczej nie można. Kurwa mać ON MA INNY CEL!!! Co on jeszcze ma takiego czego Ty nie masz? (no ma jeden instrument ale teraz zupełnie nie o tym). Niech ma sobie inny cel, co nie przeszkadza w niczym rozwiązać Twój problem. On ma cel, Ty masz problem - obie sprawy sa tak samo ważne, a nawet powiedział bym że problem jest ważnieszy od celu. Wydaje mi się że niestety zaakceptowałaś sytuację robota kuchennego skrzyżowanego ze zmywarką (nie obrażaj się za ostre słowa - błagam) a on chętnie przyklasnął. Jeżeli tak to musi do niego dotrzeć że sprzęt AGD sie popsuł i wymaga naprawy. Uff, trochę mi przeszło więc już nie bedę klął. Kobieto musisz wyjść z kąta i mieć swoje zdanie, nie pozwalać tak siebie traktować. Niech zauważy że ma kogoś kto ma własne zdanie i potrzeby oraz kim zobowiązał się opiekować. A co bedzie potem jak już osiągnie ten cel? Będzie kolejny? A Ciebie włożą do trumny ze ścierką do naczyń w ręce? OK może to sie komuś nie spodobać ale ja jestem samcem tradycjonalistycznie nastawionym i bardzo mi się podoba model pracujacego faceta i dbającej o dom kobity. W wykonaniu mojej babci to było mistrzostwo świata. Ale to nie ma nic wspólnego z takim traktowaniem. Może sie nakręciłem za bardzo, ale dla mnie to wygląda trochę tak jak by sobie Twój mąż najął gosposię. Umowy o pracę nie podpisuje sie w białej sukni przed ołtarzem. Moja babcia prowadziła dom wychowywała dzieci ale dziadek ją szanował i nie miał specjalnych praw bo on ma inny cel - jak się ma rodzine to celem jest ta rodzina. Dobra kończę bo tak sie nakreciłem że pewnie zacznę w kółko pisać to samo innymi słowami. Dziewczyno, jak masz odwage to tydzień szlabanu na gary, miesiąc szlabanu na wyrko i przestanie mieć inny cel. I nie musisz się stawiać i buntować zwyczajnie ta sytuacja może Cię tak rozłożyć że nie bedziesz w stanie podejść do lodówki nie mówiąc o tak ogromnym wysiłku jakim jest sex. Chora obolała zmęczona ROZCHISTERYZOWANA.... Zresztą co ja będę pisał, przeciez Wy kobitki macie w tych kwestiach mistrzostwo świata zapewnione z góry.

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

No, no IGNAC - mężczyzna podpowiada szlaban na łóżko :))))) jesteś moim guru od dzisiaj. Szczęściara z tej Twojej żony, że ma takiego rozsądnego męża. ELKA skoro masz uzdolnienia plastyczne to może pomyśl o jakimś rękodziele, które będziesz później sprzedawać przez allegro. Mam koleżankę, która maluje, ciągle coś tam produkuje z biżuterii i później sprzedaje. Jeździe nawet do sklepów i proponuje, żeby wzięli w komis. Myślę, że możliwości jest sporo, trzeba tylko umieć się otrząsnąć i chcieć coś zmienić. Ja zauważyłam u siebie, że mam skurcze dodatkowe jak się przejem, albo miałam stresy i po kilku godzinach kiedy napięcie już opadnie dopadają mnie szarpnięcia. Myślę, że to najgorszy objaw, bo dopóki serce bije bez żadnych arytmii to da się wytrzymać z nerwicą, ale kiedy zaczyna skakać to całkowicie można się rozstroić.

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

Czytałam ostatnio w książce o ziołolecznictwie na temat dodatkowych skurczy. Przyszedł do zielarki pan, który skarżył się skurcze dodatkowe i ona zdiagnozowała z opisu objawów, że ma ucisk na koniuszek serca co wywołuje dodatkowe pobudzenia. Zaleciła mu zrobić winko majerankowo-kminkowe i pić 3 razy dziennie po łyżce. Zrobiłam sobie takie winko i powiem, że odpuściły mi te skurcze, a miałam je już codziennie po kilka. Przestałam zażywać je regularnie ale koniecznie muszę brać to jakiś dłuższy czas. Temu Panu oczywiście pomogła ta kuracja. Teraz mam jeden skurcz na dwa, trzy dni, więc jak dla mnie to już ogromny postęp i nadzieja, że będzie jeszcze lepiej.

Odnośnik do komentarza
Gość baskabaska1

Witajcie kochani forumowicze Ci nowi (jak dla mnie) i Ci starsi, którzy mnie kojarzą. Piszę teraz ostatnio rzadko ale musiałam, gdyż bardzo się gryzę tym, że jutro mam lecieć pierwszy raz w życiu samolotem:( i bardzo ale to bardzo się stresuję, już na samą myśl o tym wpadam w lekką narazie panikę, w dołku mnie boli od kilku już dni, a co będzie jutro to czas pokaże. Mam swoje lata i myślałam, że mnie lot ominie w życiu ale niestety muszę i tego doświadczyć. Biorę lek pramolan ale to wszystko za mało, będę musiała się czymś mocniejszym wesprzeć. Czy ktoś z Was leciał mając nerwicę? Trzymajcie za mnie kciuki koleżanki i koledzy...żebym nie spanikowała w czasie lotu...buuuu:( Zdaję sobie sprawę, że wszyscy troszkę się boją ale ja to jestem wybitna panikara

Odnośnik do komentarza

Baskabaska1 myslę ze strach przed lataniem nie ma związku z nerwicą bo ja latam po kilka razy w roku i nigdy nie bałem się latać, nawet w najgorszych okresach akurat z tym nie mam problemów. Znam natomiast kilka osób które mają z tym poważny problem i strasznie boja się latać a nerwicy nie mają. Widziałem kiedyś książke o starachu przed lataniem Alana Carra ale zupełnie nie wiem czy się do czegos nadaje bo nawet jej nie przegladałem. Musisz przekonać sama siebie że to bezpieczne (tak mówią statystyki) i może pomoże. W USA rocznie w wypadkach ROWEROWYCH ginie 3 razy tyle osób co w lotniczych, pomimo że oni latają na potegę i maja całe mnóstwo samolotów małych prywatnych, które są dużo mniej bezpieczne niż duze pasażerskie. Dobrze będzie - walnij sobie lufkę na pokładzie na rozluźnienie, nie siadaj przy oknie, dobra wciągająca książka albo film na tablecie (jak masz takowy) i przelecisz niewiadomo kiedy. A jak wiadomo pierwsze koty za płoty - drugi raz będzie już zupełnie na luzie.

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

Baśka ja nie latam, bo mam pietra, nawet nie próbuję. Za to moja teściowa, straszna panikara jeśli chodzi o latanie walczy z tym i lata 2 razy do roku, bo teść jest nieustępliwy i jej to narzuca. Kiedy była młodsza i tak panicznie się bała to albo brała garść prochów i teść ją niemal wnosił do samolotu, albo piła alkohol i też ją wnosił :))). Kiedyś był problem, bo nie chcieli jej zabrać na pokład takiej wstawionej. No ale każdy sobie radzi jak umie. Ja pewnie zrobiłabym tak samo.

Odnośnik do komentarza

Kochani przepraszam, ze nie odpisuje, ale nie mam sily. Ignac nie mam sily ci nawet odpisac madrze. Rano czulam sie dobrze, a teraz od 3 h fatslnie. Jakies dziwne uczucie w glowie, oslabienie, zawroty, ospalosc, lekkie mdlosci :((( ja chyba naprawde na cos choruje;(. Boje sie.

Odnośnik do komentarza

ELKAAA nie odpisuj, nie musisz. Uwierz mi że nic Ci nie jest - wszystkie te objawy to jest standard dla nerwicy więc na 99,99% to jest to, chyba że Ci się kluje jakieś drobne przeziębionko. Znów bedę trochę brutalny (faceci to juz tak mają ze względu na grubą skórę) dopóki nie poradzisz sobie z przyczynami to objawy nie ustąpią. Moga się zmienić - np. moja nerwica marketingowo jest świetna, nie tłucze mi tych samych objawów do znudzenia tylko zmienia, klienta trzeba zaskakiwać (tylko kto tą kurew posłał na szkolenie z marketingu?) - natomiast same nie ustąpią. Prochy też niewiele zmienia bo one działają kiedy działają a jak sie odstawi to wszystko wraca, jeżeli nie zrobi sie w międzyczasie porządku ze sobą (to tak hasłowo o wychodzeniu z nerwicy). Powtarzała mi to do znudzenia moja terapeutka wkurzając mnie na maxa - pocieszycielka się znalazła, a ja taki biedny po kolenych kilku atakach - teraz juz się nie wkurzam bo dotarło do mnie że ma rację. Ja wiem że to jest cholernie trudne bo człowiek jest na maksa zmaltretowany przez tę kurew a tu mu karzą brać się za największe i najtrudniejsze problemy i to problemy których rozwiązanie moze wywrócić życie do góry nogami. Ty byś wlazła do mysiej nory żeby mieć troszkę spokoju a oni Cię na wojnę III światową wysyłają. Ale niestety tak trzeba, tylko pomaluśku i delikatnie. Drobnymi kroczkami. Przede wszystkim nic Ci nie jest, objawy które masz to wyniki przegrzania organizmu a właściwie nerwów, więc napewno na to nie umrzesz ani nie stanie się rzadna tragedia! Napewno też nie jest to żadna forma choroby psychicznej. Jesteś zdrowa i normalna tylko przywaliły Cie niedoskonałości Twojego życia a organizm zareagował właśnie w ten sposób. Mozna z tego wyjść i Ty wyjdziesz. Żeby funkcjonować normalnie sama zaobserwuj że jak Cię dopadają objawy to zaczynasz być coraz bardzie przerażona nimi, co jeszcze bardziej nasila przerażenie, co z kolei potęguje objawy i robi się błędne koło a właściwie spirala w górę. Woda sie zagotowała i zaczyna gwizdać gwizdek. Metodą żeby nie wpuszczać sie w taką spiralę jest przede wszystkim dopuszczenie do świadomości że wszystkie te objawy to tylko nerwica, nic nie bedzie się działo gorszego, miałaś juz to przecież nie raz i nie kończyło się tragedią. Dobrze też za każdym razem zastanowić się i znaleźć myśl od której się zaczęło (zawsze taka myśl jest, nie zawsze jesteśmy w stanie ją sobie przypomnieć. To daje nam wiedzę o tym co u nasz wywołuje ataki paniki lub przygnebienia. Po drugie nie można starać sie stłumić objawów jak najszybciej i za wszelką cenę bo to znów nakręci spiralę. Masz objawy, już je kiedyś miałaś, i kiedyś znów powrócą, ale nic się złego nie stało. Witaj sie z nimi jak ze starym znajomym i ignoruj ilę się da - witaj stare kurwisko, znam cie, wycinałaś mi już taki numerek i teraz też próbujesz, ale ja go juz znam i wiem co się będzie działo - pomęczy mnie trochę a potem pójdzie sobie tak jak przyszło. Spowalniasz działania spowalniasz myśli, starasz się myśleć bardziej racjonalnie niz emocjonalnie. Pomocne mogą być techniki medytacyjne - oddychanie przeponowe, modlitwa, oderwanie myśli jakimś działaniem ITP. Sama wybierzesz co dla Ciebie najlepsze, co na Ciebie działa. Nie masz pretensji do siebie nie starasz się pokonać ataku pełną mocą dajesz sobie czas na to i przyzwolenie na sam atak - przecież to jest nuda, oglądałaś tą scenę tysiace razy - nuuuuda!!! to jest baza na której mozna zacząć budować Najpierw trzeba ustalic co - w Twoim wypadku bedzie to prawdopodobnie szacunek do samej siebie, szacunek męża do Ciebie, pokazanie Twoich potrzeb i obstawanie przy ich realizowaniu (tu by się przydało kilka spotkań z psychologiem bo co ja moge wymyślić po kilku postach, tym bardziej że nie jestem fachowcem). Jak już wiesz co to drobnymi krokami zaczynasz zmieniać. Najpierw będą się buntować bo nie są przyzwyczajeni do takiego nowego obrazu Ciebie, poza tym dobrze im z tym było. To nie może zrażać, rzadko się zdarza żeby zepsuło to układy, a wręcz przeciwnie. Tylko trzeba wiedzieć co się chce naprawdę osiągnać a nie raz to raz tamto a raz odpuszczamy. I wytrwałość. To świetnie robi na samoocenę, poczucie wartości itp. Działając w ten sposób ani się obejrzysz jak będzie coraz lepiej. Wychodzenie z nerwicy trwa, ale pierwsze efekty widoczne są dość szybko - trzeba sie nimi cieszyc i je zauważać. Nie wolno sie zrażać tym że gorsze dni bedą się zdarzać. Ale to nic, złe dni je oznaczaja cofania sie w postępach to tylko stara kurew nie daje za wygraną, ale mu już wiemy - witkaj stara kurwo, znam cie wiem że znów robisz mi to samo, to juz jest nudne i nie bedę sie tym ekscytować, nie przeraża mnie to już tak jak kiedyś bo znam te numery, i wiem że póki co bedą sie zdarzać, więc z nimi nie walczę bo jestem zaangarzowana w walne na wyższym poziomie - nie dorażnym tylko ogólnym. Robienie czegos dla siebie w takich momentach jest super sprawą dodaje energii motywacji. Dodatkowo przydała by sie jakaś drobna aktywność fizyczna, bez przesady i w miarę możliwości - np. godzinny spacer przed snem, dbanie o dietę - nie byle co i na szybko tylko zdrowe i pożywne. Dużo omegi3 w jedzonych rzeczach - rybki oliwa. Uzupełniasz magnez który stres wywala z organizmu. I dbasz o sen - do łóżeczka najpóźniej o 23, jak planujesz figlowanie na tapczanie to troszkę wcześniej i śpisz 7-8 godzin. Efekt? Wyluzowana wypoczęta pewna siebie kobitka tryskająca energią przyciągająca wzrok swoją świerzością, mająca zainteresowania i pasje. Zaczną się chłopy na ulicy oglądać, mąż sie zrobi zazdrosny, zacznie zabiegać o względy.... W roku 2014 Miss Polonia została... (no tu chyba przesadziłem z wyobraźnią, ale kto wie kto wie) Tak naprawdę to dla tego efektu warto się powysilać i pomęczyc ze sobą. Jak sądzę (jeszcze tego nie wiem) że osoby marzące o tym żeby było jak dawniej są w potwornym błędzie bo po wyjściu z nerwicy jesteśmy o ogromny krok na przód. Pokonaliśmy kurew ale nauczyliśmy się wielu rzeczy o sobie i pozbyliśmy się największych problemów bądź niedoskonałości z naszego życia - oznacza to że nie jest tak samo jak było przed, tylko znacznie lepiej. Trzymam kciuki!!!

Odnośnik do komentarza
Gość baskabaska1

Dzięki IGNAC (Brunetce też dzięki za odniesienie się) za pocieszenie ale ja się mniej boję tego, że samolot spadnie, a więcej tego że coś mi się będzie dzialo i nie ma gdzie się schować i przeczekać, że wpadnę w panikę i ciśnienie mi skoczy, a wtedy cała klatka mnie ciśnie, głowa i inne takie....staram się opanowywać teraz ten lęk ale mam nadzieję, że potem będę się śmiać z tego, bo nieznanego boimy się najbardziej, a najlepiej jak bym zasnęła (lecę 2 godz.) ale wiem, że to nierealne. Jeszcze raz dzięki i napiszę w tygodniu jak było lub po przylocie w następny piątek. Optymistko, ja nie będę piła alk. ale prochami się wespre...haha trochę się pośmialam z Twojej teściowej... Elkaa, trzymaj się i nie daj się tej małpie zawładnąć Tobą:-) Zyczę zdrówka wszystkim

Odnośnik do komentarza

Oj Ignac co ja bym bex Ciebie zrobila;p. Dziękuję. Teraz wszystko powolutku przeczytałam . Rozbawiłeś mnie tą miss polonia- to było dobre. Uśmiałam się. Już mi lepiej niż było. Tersz bolo mnie tylko trochè szczęka jakby taki ucisk pi obu stronach policzka.

Odnośnik do komentarza

Przyjaciolka nerwica przyszla do mnie po raz trzeci jak juz pisalam wczesniej. Pierwszym razem poradzilam sobie sama,Drugim psychiatra i leki,Trzecim czyli obecnie leki i terapia behawioralno-poznawcza.....fuck ja chce moje normalne zycie spowrotem !!!!!!!!! czy jeszcze kiedykolwiek poczuje jego smak ?????... Elkaaa pisalas ze robi Ci sie slabo,kreci sie w glowie, ja mam tak samo raz na jakis czas,ze jak mnie zlapie to tak jak bym z sil opadla totalnie,jak by cos odebralo mi moja cala energie,czuje sie wrecz zamroczona i najlepiej polozyla bym sie w lozku i lezala,lezala i lezala...... Ignac no niestety musze Cie zaskoczyc bo mozna zaczac sie bac latania przy nerwicy jestem tego przykladem , a to wynik agorafobii,ze nie wyjdziemy z samolotu jak sie zle poczujemy i co wtedy ????dostane ataku i beda sie na mnie gapic w tym samolocie a ja nawet nie bede mogla uciec, to dokladnie to samo co dzieje sie w sklepie na samym jego koncu gdzie mamy kilkometry do wyjscia lub gdy sie stoi w kolejce do kasy....jesli ktos ma agorafobie wie o co chodzi ale ona tez przybiera rozne formy.... Ja przy moim wczesniejszym spotkaniu z nerwica i agorafobia latalam bez problemu,nawet do glowy mi nie przyszlo ze cos moze mi sie stac,a teraz no niestety czuje niepewnosc co do samolotu,ze wlasnie sie zamknie i co i nie wysiade jak sie zle poczuje,nie ma ucieczki .....agorafobia jest okrutna ! Mysle nawet zeby samochodem,ale tez mialam mysli a jak cos sie zacznie dziac to co ja zrobie jak bede w polowie drogi do polski ??? No coz zeszlym razem nie doswiadczylam tez ATAKU LEKU PANICZNEGO,tak wiec nie ma co ja myslalam ze gorzej byc nie moze ,gdyz zeszlym razem doskwieraly mi okrutne zawroty glowy ,ale takie 24h,a jednak lek paniczny jest chyba jeszcze gorszy ehhhhh P.s moja terapeutka powiedziala mi wczoraj ze lek tak jak radosc nie mozna sie go wyzbyc tylko OSWOIC ... Pozdrawiam wszystkich :)

Odnośnik do komentarza

Witajcie, Dokładnie Karola, z lękiem trzeba się oswoić i w momencie gdy mamy nad nim kontrolę, można normalnie funkcjonować. Tylko właśnie... kiedy jest atak paniki, lęku trzeba zdać sobie z tego sprawę. Mam czasem dobre dni, kiedy potrafię powiedzieć w myślach *Wszystko jest w porządku, nic się nie dzieje, to jest tylko lęk* i jakby ręką odjął, wielka ulga. Czasem na chwilę..ale kwestia pracy nad sobą i czas odprężenia będzie trwać znacznie dłużej, aż prawie całkowicie uda się wyeliminować lęk. W książkach i artykułach, które przeczytałam często powtarza się, że to jak się czujemy zależy tylko od nas samych, że to my świadomie lub nieświadomie (jednak częściej nieświadomie) popadamy w różne emocje. Okazuje się, że tak jak można ćwiczyć pływanie, można także trenować nasz umysł do tego stopnia, że jeśli zdarzy się przykra sytuacja albo stresująca, w pełni świadomi tego nie damy się ponieść złym emocjom. Oczywiście trening umysłu jest o wiele trudniejszy niż np. nauka pływania, bo jest mniej namacalny, efekty zauważa się po dłuższym czasie. Ale na pewno warto :)

Odnośnik do komentarza

Karola0530 masz bardzo mądrą terapeutkę z tym oswajaniem lęku. Ja juz wielokrotnie przekonałem sie że jak idzie atak paniki i staram sie za wszelka cenę wyciszyć i pozbyć jak najszybciej to jest jeszcze gorzej. Jak podchodze do tego na zasadzie wiem co sie bedzie działo bo juz nie raz się działo, przyjdzie i pójdzie, bo tak teraz mam, to dużo szybciej dochodze do siebie. O mechanizmach leku pisałem już sporo we wcześniejszych postach, więc moze warto żebyś spojrzała kilka stron wcześniej. Ostatnio tłumaczyłem te mechanizmy komuś mailem, moze wkleję to co napisałem bo widzę że niektóre informacje uciekają. Jeżeli chodzi o linki to pierwszy o diecie dla mnie jest kosmiczną bzdurą i faszerowaniem się chemią na maxa. To jest oczywiście wyłącznie moja opinia i jak ktoś chce to niech próbuje. Uważam że to jest kolejna próba pozbycia się problemu tak żeby sie nie namęczyć. Łatwiej łykać różne świństwa niż zmierzyć sie z problemami własnego życia i popracować nad nimi. Dieta jest bardzo ważna i dbanie o własny organizm, pisałem o tym troszke dzisiaj w poscie do ELKAAAi Dość istotne jest również uzupełnianie pewnych niedoborów, szczególnie magnezu. który stres skutecznie usuwa z naszego organizmu. Oczywiście najlepier robić w sposób naturalny czyli jedząc odpowiednie rzeczy ale nie zawsze sie da więc magnez w tabletkach też nie jest zły. Nie ma to jednak nic wspólnego z faszerowaniem sie ko kolei wszystkimi pierwiastkami, szczególnie że niektóre nie są obojętne i przedawkowanie może się źle skończyć. Naczytałem sie juz o takich genialnych sposobach całe mnóstwo, pewnie jeszcze trafisz na chińskie grzybki, tybetańskie ziele na uspokojenie i wiele innych podobnych rzeczy - to jest wg mnie robienie wody z mózgu i nei działa. Niestety nie zawsze byłem taki mądry więc kilka przetestowałem, na szczęście z zerowym skutkiem. Na szczęście bo mi nie zaszkodziło, o tym że nie pomogło pisać chyba nie muszę. Drugi link wygląda ciekawie ale nie miałem czasu przeczytać wszystkiego wiec nie będę jeszcze pisał mojej opinii o tym co jest napisane. Niewątpliwie wyglada bez porównania rozsądniej niż ten pierwszy.

Odnośnik do komentarza

Witam, ponieważ uważam że wiedza na temat tego co się z nami dzieje wydatnie pomaga poradzic sobiebie z probleme umieszczam moje wypociny które przesyłałm komuś mailem. Kwestia mechanizmów kierujących naszymi zachowaniami. Są to mechanizmy wytworzone w drodze ewolucji twającej kilka tysięcy lat i mające na celu zapewnienie bytu oraz kontynuację gatunku. Mechanizmy, które spełniały bardzo ważne funkcje dotyczące nie tylko przetrwania jednostki ale również jej zachowań na rzecz całej społeczności. Aktualnym efektem tych mechanizmów są problemy z którymi wiele osób nie moze sobie poradzić. Powodem natomiast jest to, że nasze życie (gatunku ludzkiego) w okresie ostatnich 200 - 300 lat uległo bardzo poważnym zmianom, nie mówiąc o tym że w ostatnich 60 - 70 zmienia się w niewyobrażalnym tempie. Dostosowanie ewolucyjne to skala tysiącleci więc nic dziwnego, że ewolucja/przystosowanie nie nadąża za obecnym tempem zmian. Wniosek: nasz organizm (w tym i psychika) przystosowane są w dalszym ciągu do warunków z przed 1000 - 2000 a może i więcej lat a my próbujemy funkcjonować obecnie i często to nie wychodzi. Dochodzi do konfliktu warunki/mechanizmy. Czasami dotyczy to drobiazgów i nie zauważamy tego (no może czasem najdzie nas myśl po cholerę mi kość ogonowa lub ślepa kiszka) czasami natomist kwestii podstawowych i wtedy nie dajemy sobie z tym rady lub szukamy przyczyn zupełnie gdzie indziej. Wniosek dla nas, musimy *uzupełniać* naszemu organizmowi braki w zachowaniach jakie były normą 2000 lat temu. Zamiast uciekać uprawiamy biegi, zamiast pokonywać w walce wręcz przeciwnika lub zwierze biegamy na siłownie, zamiast jeść wtedy kiedy jest co i jeść to co jest dostępne wymyślamy diety i tak dalej i tak dalej. Dlatego często zastępujemy to co było naturalne 2000 lat temu czymś co możemy robić teraz. Problem pojawia się w sytuacji kiedy nie zastępujemy wcale lub zamieniamy ale w niewłaściwy sposób. Takie podejście może nam pomóc w ten sposób, że wiemy na czym powinniśmy się oprzeć szukajac rozwiązań oraz pozwala pewne sytuacje jak np. lęk, stres, starzenie się itp. traktować jak coś prawidłowego i normalnego a nie jak stan patalogiczny. Co za tym idzie pogodzić się z nimi i starać *współżyć* a nie walczyć z ich nierozpoznanymi właściwie objawami. Wiedząc także z czego wynikają można lepiej dostosować *współżycie* z takimi problemami do tego żeby przestały występować lub stanowić problem. Dam przykład - zamiast traktować lęk jako patologię lub sygnał negatywny i przejmować się nimi (albo jeszcze gorzej - każdym symptomem osobno) możemy ten lęk rozebrać na czynniki pierwsze i podejść do nich racjonalnie. Zaczynamy od tego że zespół reakcji organizmu nazywany obecnie lękiem to zestastaw reakcji zachowań i reakcji ratujacych nam życie w tamtych czasach a więc nie negatywny sygnał tylko jak najbardziej pozytywny i pomocny zestaw ratunkowy. Organizm rozpoznaje zagrożenie (nie ważne jakie bo organizm nie robi rozeznania - trzeba działać i nie ma czasu rozeznawać) więc natychmiast przygotowuje się do wysiłku (walka lub ucieczka) kop z adrenaliny, przyśpieszona akcja serca żeby dotlenić mięśnie, przyśpieszony oddech żeby dostarczyć większe ilości do płuc, krew odpływa ze skóry i kończyn żeby lepiej *obsłużyć* organa wewnętrzne itd. itp. Organizm 2000 lat temu wykorzystywał wszystkie te pakiety ratunkowe w pełni - podrywał sie do ucieczki, podejmował walkę i dzięki temu wszystkie te *efekty* były zużywane na bierzaco. Człowiek współczesny nie ma zamiaru nigdzie uciekać więc jego organizm *głupieje* - czemu? Bo dodatkowa adrenalina powoduje znaczną aktywizację organizmu i człowiek jest pobudzony niespokojny, a nie wie dlaczego. Zaczyna kołatać serce więc człowiek współczesny interpretuje to jako objawy kardiologiczne i jeszcze bardziej zaczyna się bać (błędne koło). Przyśpieszona praca serca powoduje zwiększone zapotrzebowanie na tlen a oddech nie przyśpiesza bo nie ma wysiłku/biegu więc pojawiają się duszności - kolejny argument przemawiający za problemami z sercem i niepokój rośnie. Żeby nie przedłużać kolejnymi *objawami* mechanizm ze wszech miar słuszny 2000 lat temu obecnie wywołuje reakcje i odczucia negatywne, mało tego dochodzi do reakcji obronnej w postaci lęku przed lękiem co może skutkować unikaniem miejsc w których takie *objawy* się pojawiły i mamy np. agorafobie, lęki społeczne (lęk przed tłumem). Jak widać rozwiazaniem błędnego koła jest jedynie świadomość że występujące objawy są spowodowane atawistycznym mechanizmem obronnym a nie niebezpiecznymi przypadłościami somatycznymi co pozwala z kolei uwolnić się od złych skojarzeń - oczywiście łatwo się pisze trudniej się robi bo jako tacy nie działamy w 100% racjonalnie i emocje są często silniejszym bodźcem niż racjonalne myślenie i niezwykle trudno jest *wytłumaczyć* spanikowanemu organizmowi że *objawy* normalnie świadczące o stanie patologicznym takim stanem nie są. Z tego wynika bieganie po lekarzach robienie kolejnych badań buszowanie po internecie - trudno zaakceptować że dobrze znane sygnały organizmu akurat tym razem znaczą coś zupełnie przeciwnego. Wymaga to dużej pracy nad sobą i czasu. Ale można to zrobić i przynosi pozytywne efekty. To jest troche tak jak z młodym bokserem którego się uczy żeby ni uchylał sie przed ciosami (reakcja naturalna i automatyczna) ale żeby nachylał się w kierunku ciosu (pięść przeciwnika nie zdąży nabrać impetu i cios jest niegroźny) efekt jest pozytywny bo nachylić się/zbliżyć do pięści jest szybciej i skuteczniej niż uchylić, ale praca nad tym bardzo trudna bo trzeba *oduczyć* organizm reakcji naturalnej *wrodzonej*. Tak to wygląda z mojego punktu widzenia i jest poparte licznymi dowodami w postaci pozytywnych efektów takiego podejścia. Dowodami mogą być np. kwestie bardzo wielu badań dotyczących zarówno rozwoju naszego mózgu jak i mechanizmów którymi się kierujemy. Cała kwestia *chwytów* marketingowych działających na nas bez udziału naszego myslenia (rozpylanie zapachu świerzego chleba w supermarkecie koło działu z pieczywem - nos który 2000 lat temu był jedynym wyznacznikiem co mozna zjeść a czego nie i gdzie to jedzenie się znajduje). Żeby pozwolić sobie na takie myślenie trzeba się uwolnić od stworzonej na własny użytek i popieranej przez setki lat opinii że jesteśmy jedynymi osobnikami potrafiacymi myśleć abstrakcyjne. W konsekwencji powoduje to przekonanie że człowiek nie działa instynktownie, nie ulega zewowi natury bo racjonalne myślenie umożliwia mu pozbycie sie tego. Niełatwo sie przyznać że w wielu sferach działamy tak samo jak zwierzęta tylko gorzej bo zatraciliśmy instynkt lub stłamsiliśmy go i nie podpowiada nam optymalnych zachowań. Działamy jak zając w świetle reflektorów, bo jemu także ewolucja nie dostarczyła jeszcze mechanizmów unikania samochodów na szosie, a w naturalnym lesie niec o wadze kilku ton nie gnało z prędkością 100 km/h oślepiając białym światłem. Zającowi wyksztaucił się mechanizm unikania lisa, który nie zauważa nieruchomego obiektu jako jedzonka, więc trzeba zamrzeć bez ruchu żeby uniknąć śmerci - w przypadku samochodu taka technika się nie sprawdza, no może czasem się sprawdza ale bardzo rzadko. Nasz mózg ma budowę identyczna jak organizmy znacznie bardziej prymitywne (np. krokodyl) to co różni nasz mózg to dodatkowe elementy które narosły (w przenośni i dosłownie) na bazie prymitywnego mózgu - np. dobrze rozwinieta kora nowa. Z tego faktu wynikają konsekwencje w postaci dokładnie takiej samej drogi informacji/bodźca do naszego mózgu jak i do mózgu krokodyla. Jak wiadomo część reakcji na bodźce następuje bez udziału kory odpowiedzialnej za myślenie więc te reakcje u krokodyla i u człowieka będą identyczne (co do rodzaju, a nie co do efektów wizulanych). Dzięki temu u obu organizmów reakcja na zagrażający bodziec może zostać zapoczątkowana, zanim bodziec zostanie rozpoznany przez korę. Dlaczego - bo liczy się czas. Bezwzględnym priorytetem jest natychmiastowa reakcja. I tu możemy zatoczyc koło - bodzieć zagrożenie reakcja walka/ucieczka, mechanizmy kołatanie serca, adrenalina itp. wymienione i opisane wcześniej. Efekt - zdyszany żywy krokodyl który zdążył uciec kontra siedzący z przerażeniem w oczach człowiek z kołaczącym sercem, dusznościami rozdygotanymi mięśniami (reakcja na adrenalinę) zastanawiajacy co jest przyczyną jego strasznego stanu, poszukujacy w obrębie znanych mu spraw (zawał serca, zator płucny ...). Obrazu dopełnia oddalające sie niebezpieczeństwo w postaci pięty szefa niknącej w drzwiach lub co gorsza rozwiewajacych sie myśli o zagrożeniu w postaci (należy dopisać samemu powód ostatnio przez nas wymyślony np. niezdany egzamin, niedotrzymany termin). Dlaczego napisałem wymyślony? Bo on jest wymyślony - nie zagraża bezpośrednio naszemu życiu, więc teoretycznie nasz organizm nie powinien reagować w sposób typowy dla reakcji na poziomie reakcji natychmiastowych. Niestety podsuneliśmy sami naszemu mózgowi sygnał zagrożenia wymyślony przez inną część naszego mózgu. I tu zatoczyliśmy drugie koło którego zwieńczeniem jest informacja że ciało migdałowate(część mózgu przetwarzająca otrzymane bodźce i przekazująca je dalej do mózgu lub wywołująca reakcje natychmiastowe) ma więcej połączeń neuronowych z naszym mózgiem niż z receptorami (wzrok/słuch/dotyk) więc nie ma najmniejszych przeszkód żeby bodziec o zagrożeniu dotarł z wewnątrz zamiast z zewnątrz. A jedną z korzyści myślenia abstrakcyjnego jest wyobraźnia która bez problemu produkuje nam krokodyle wyskakujące z krzaków w postaci wszelkiej maści problemów, kłopotów i innych zagrożeń nieistniejących w swerze materialnej. Na koniec jeszczeraz podkreślę że pisałem o ludziach pierwotnych bo mięli więcej zachowań zgodnych z naturą, nie ujmując im inteligencji, zdolności do abstrakcyjnego myślenia itp spraw które pozwoliły im potem skonstruować samochód i straszyć nim zająca który nie wie w zwiazku z tym jak się zachować.

Odnośnik do komentarza

Brunetko kochana ja dokladnie jak i ty mam lepsze i gorsze dni ,a to najbardziej wkurza bo nie mozna komletnie nic zaplanowac bo czlowiek zaczyna myslec jak sie bedzie czul.Jeden dzien jest super,kolejny okey,nastepny tragiczny i tak to sie kreci...czasami mysli nadchodza i odchodza i znow ale to takie irracjonalne przeciez nic sie nie dzieje a tu jednak mysli przychodza,choc nie powiem nie sa juz tak natarczywe i silne jak wczesniej :) Ignac alez ty masz absolutna racje z tym ze nasze ataki paniki to zwyczajnie nasza obrona organizmu przed zagrozeniem...tylko nie ma faktycznego zagrozenia cos sie pokickalo organizm zaczyna reagowac bez przyczyny. Ale niestety to przez nagromadzony stres i wszystkie zalegajace emocje. Ignac ja rownierz uwazam ze magnez na pewno nie zaszkodzi,poniewaz jest pomocny na uklad nerwowy ale z tymi pierwiastkami to tak jak mowisz lekka przesada.Jeszcze koniecznie chce przeczytac ten drugi link ktory podalam ( http://terapiapsychozy.blox.pl/html ) bo chlopak bardzo fajnie pisze i z sensem :) jest to dla mnie bardziej wiarygodne,a nawet moge smialo sie z tym zgodzic :) Pozdrawiam kochani was goraco i serdecznie,nareszcie snieg w Londynie jak ja dzisiaj jezdzilam na tylku po tym sniegu hehe jak male dziecko sie cieszylam mowie wam :DDD

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich cieplutko w ten mroźny dzień :) Przed wczoraj miałam robione TK głowy z podaniem kontrastu dożylnie po 30 minutach miałam już wyniki oto one : Gęstość tkankowa substancji białej i szarej prawidłowa . Układ komorowy nadnamiotowy prawidłowej wielkości , symetryczny nieprzemieszczony. Struktury tylnojamowe i komora IV w granicach prawidłowych . Nie stwierdzono obszarów nieprawidłowego wzmocnienia po dożylnym podaniu środka cieniującego. Struktury kostne prawidłowe. Wnioski : Obraz TK głowy w granicach prawidłowych. Wyniki są w porządku tak by się wszystkim wydawało ale ja oczywiście już doszukuje się jakiś błędów jak bym była jakaś nienormalna . Lekarz neurolog mi powiedział że jak odbiore wynik i będzie wszystko bez zmian to mam do niego nie przychodzić ale ja chyba pójdę żeby to od niego usłyszeć że wszystko jest w porządku. Teraz jeszcze muszę zbadać serducho bo też mnie martwi , najgorsze są te przerwy między biciem czuję jakby przestawało bić na co najmniej parę sekund . też tak macie ? Wczoraj byłam u dentysty i dostałam ataku myślałam że umrę na tym stołku odezwało się serce i głowa , 20 minut u dentysty trwało jak wieczność ..... mam tego dość Pozdrawiam was kochani

Odnośnik do komentarza

Achh byłam juz u psychiatry, mam chodzić na terapię . Dostałam piekne opowiadanie o życiu które czytam pare razy w tygodniu oraz pare cytatów, lekarz powiedzial że nie mam poczucia własnej wartości ajj :( Leki słabo się wchłoneły a ja raz czuje sie dobrze raz strasznie. Nie byłam w szkole od świąt, a w poniedziałek mam iść , boże! Boje się że nie dam rady, wchodząc do niej nawet gdy wezme lek na ataki paniczne mam taki atak że nie wiem co się dzieje :( Nawet gdy mysle ** to tylko nerwica, nic mi nie jest** to nic nie daje moja podświadomość jest za duża. **Trwanie w gniewie jest jak picie trucizny i oczekiwanie że ktoś inny umrze..**

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×