Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Hej...wczoraj wysmażyłam wam tutaj odpowiedzi na pytania i serwer padł i całe moje dzieło na nic;> ANNIE: co do psychologa, na razie sama nie wiem czy dobry...dzis byłam na 3 konsultacji z której wynika że: ewidentnie mam rozpocząć terapie ,długotrwałą raczej, najlepiej 2 razy w tyg!!!( co oczywiście łączy sie z kosztami),poza tym antydepresanty przynajmniej przez jakiś czas....mogę ci podać namiar do tej pani aczkolwiek na priv(gg,fb).Troche przeraził mnie fakt ze mam chodzić az 2 razy w tyg koszt jednej wizyty to 100 zł ...łatwo przeliczyć ile to wychodzi na miesiąc....i powiedzcie mi skąd brac taka kase??? wygląda na to ze tylko zamożni ludzie noga liczyć na fachową pomoc....w tym kraju lepiej nie chorować tylko od razu zdechnąć...Jeśli chodzi o panstwowke w Kr. to słyszałam ze całkiem do rzeczy jest Poradnia Leczenia Nerwic i Zaburzeń Behawioralnych na Lenartowicza ...oczywiście trzeba mieć skierowanie od lekarza pierwszego kont.... Jeśli chodzi o studia ANNIE musisz sie zmuszać na razie....mi pomaga fakt ze kocham swój zawód i studia i sprawia mi to wiele przyjemności ,,,jak sie na czymś skupiam mam wrażenie ze jest znacznie lepiej... PAULIS: Mam nadzieje ze sie trzymasz:] Jutro lekarz tak??? ja mam neurologa we czwartek....możemy sie wymienić wrażeniami;> Miałam ostatnio nawet dwa dobre dni (nie licząc nocy-budziłam sie ze 4 razy z wrażeniem że moje serce zajmuje polowe mojego ciała ). Ale w miarę jakoś daje rade na co dzień....oby tak dalej....ciekawe jak zadziałają te leki.....Pozdrawiam i daj znac co i jak:]

Odnośnik do komentarza

Optymistka:tez zamawialam prezenty na allegro bo tam taniej i wygodniej usiasc przed kompem i kupic.Mi naszczescie wszystkie paczki doszly w expresowym terminie,zaraz po zakupie zazwyczaj pisze, ze mi zalezy na szybkiej wysylce bo potrzebuje na konkretny dzien i wysylaja chociasz kiedys zanalzlo sie takich dwuch sprzedawcow co mi wogule nie wyslalo paczek i nie odpowiadali na meile.Po jakims czasie zglaszalam sprawe na allegro ale oni to kompletnie tak nas mydla, ze az to kosmiczne pisza ,ze mamy sie upominac,wysylaja im upomnienia po czym odpisuja ,ze jezeli nie doszlismy do porozumienia to mamy zglosic fakt na policje a kto bedzie zglaszal takie rzeczy na policji bo ja np nie pujde bo tam to dopiero wypisywania,opowiadania itp.No ale skoro ci mowia ze wysla to mniejmy nadzieje ze dotrzymaja slowa a jak moge spytac w jakim wieku masz dzieci?w poniedzialek bylam na wywiadowcemielismy do podpisywania troche oh jak sie skupilama na tych rekach masakra,mielismy tez przeczytac karte ucznia z jego ocenami i umiejetnosciami no i oczywiscie ja sobie kartke na lawce polozylam i czytalam ale inne matki w rekach trzymaly te kartki jeny zabawne i wogule pani powiedziala, ze chce zrobic z dziecmi wigilie ale bez rodzicow taka klasowa ale oczywiscie znalazly sie oburzone mamusie ,ktorym sie ten fakt nie spodobal i powiedzialy ze one chca byc tez na tej wigili i teraz bedzie tak ,ze polowa mam bedzie a polowa nie, bo nie musza byc zabawne,,,,niewiem po co te matki sie wpychaja na sile jak to teraz bedzie wygladac jedne dzieci z mamami a jedne nie bo niektore powiedzialy ze nie beda.Jutro kupie sobie ten lek co mi napisalas mam nadzieje ze mi troche doda odwagi ,spokoju....

Odnośnik do komentarza

Witam SZOSZANNO byłam wczoraj u tego neurologa i powiem ci że jestem bardzo zadowolona z wizyty po prostu nie nie ma porównania jak byłam na kasę chorych to zero zainteresowania pacjentem a prywatnie dokładny wywiad z pacjentem potem dokładne badanie naprawdę jestem pełna podziwu . Wywnioskował z tego co mu opisywałam co mi się dzieję że są to napięciowe bóle głowy i z tego te uciski i wszystkie inne , wypisał mi lek flunarizinum wzf po 1 tabletce na wieczór gdyż tabletki powodują że człowiek jest senny , i powiedział mi że jeżeli nie będę widzieć poprawy lub jeżeli będę czuć się gorzej natychmiast przyjść do niego i wtedy zabierze mnie na rezonans głowy bo jest dokładniejszy niż tomograf i wykryje każdą nawet najdrobniejszą zmianę . Oczywiście za rezonans będę płacić ok 750- 900 zł tyle mi powiedział że mniej więcej kosztuje . Wczoraj przed pójściem do lekarza byłam na wigilii u córci w szkole nawet jakoś przetrwałam , połamałam się nawet opłatkiem z wychowawczynią co uważam dla mnie mega wyczyn . SZOSZANNO napisz jak poszła wizyta u ciebie mam nadzieję , że wszystko będzie dobrze . Trzymam kciuki. Pozdrawiam wszystkich cieplutko!!!!

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

INIAX ja jestem z pomorskiego, mieszkam w Gdańsku a właściwie na granicy Gdańska i Sopotu :) a Ty skąd jesteś? Mam dwie córeczki 12 lat i 7 lat. Niestety są mamy, które zawsze i wszędzie bywają. Z moją starszą córką chodzi do klasy chłopiec, którego mama jeszcze w tym roku była na rozpoczęciu szkoły, ale na prośbę syna została w korytarzu. Chłopak się krępuje a ona lata do niego do szkoły, nawet w ciągu tygodnia, żeby sprawdzić na korytarzu czy wszystko z nim w porządku. Nie rozumie, że robi mu tym krzywdę, bo dzieci się z niego śmieją. U nas w szkole generalnie nie ma przymusu przychodzenia na Wigilię a już szczególnie dla rodziców, bo poczęstunek jest tylko dla dzieciaczków. Ja w zeszłym roku nie byłam ani u młodszej a już tym bardziej u starszej. W zeszłym roku miałam tak ogromną barierę, że niemal wcale nie wychodziłam a o wyjściu do szkoły wogóle nie było mowy. W tym roku jest o niebo lepiej, bo odbieram dziecko jak normalna mama, bez chorej głowy. Sporo mnie kosztuje wyjście na imprezę szkolną, no ale czego się nie robi dla dziecka. Wczoraj byłam u lekarz a z młodszą, bo dostała zapalenia ucha i jak wiadomo nie z tym żartów trzeba lecieć do lekarza. Nie cierpię siedzieć pod gabinetem i czekać, po prostu nie mogę. Mam ściśnięty żołądek a później dolegliwości od serca po całym stresie. Patrzyłam na mojego męża jak siedzi sobie spokojnie i o czymś myśli i tak mu strasznie zazdrościłam. Chciałam go poprosić, żeby on wszedł z dzieckiem a ja zaczekam, ale zawsze żal się wtedy robi dziecka, bo ona jest bardzo ze mną zżyta i do tego była taka obolała. Zacisnęłam zęby i weszłam. I zobaczcie to są najzwyczajniejsze czynności na świecie, bo czym tu się denerwować. Ech Jutro Jasełka i klasowa Wigilia, musimy iść, bo córcia występuje i rozłożyłaby wszystkim przedstawienie. Dzisiaj na szczęście już jej nic nie boli, więc mam nadzieję, że jutro będzie jeszcze lepiej. Na razie leży w łóżeczku i się kuruje.

Odnośnik do komentarza

Dzieci dają wam wielką siłę w walce :) są motorem napędowym dzięki któremu wiecie., że musicie dać rade. ja jeszcze nie mam, jestem świeżo po ślubie, ale mam nadzieje że niedługo będa:) Czasem zastanawiam się dlaczego najprostsze czynnosci są dla nas tak dużym wyzwaniem. Przeciez kiedys zyliśmy bez tego wstrętnego strachu i każdą z czynności wykonywaliśmy od tak.A teraz? głupie wyjście do sklepu jest dla nas niczym zdobycie szczytu... Ciągle prześladuje nas strach przed czymś bliżej nieokreślonym. Dla mnie w tym momencie nawet wyjazd na wakacje jest bardziej męczarnią niz odpoczynkiem ;( Oczywiście z częścią doleggliwości radzimy sobie lepiej a z częścią w ogóle sobie nie radzimy, Ja ciągle walcze z pustką w głowie, dziwnym przewijaniem filmu w głowie czy umykaniem podłogi, czegoś w stylu zatrzymania filmu na sekundę i znów odtworzenie go. Nawet nie potrafię dokładnie tego opisać. Czy też macie tak, że są dolegliwości któych boicie się najbardziej? że z pozostałymi nauczyliście się jakoś życ? Myślicie,że kiedyś nadejdzie dzień kiedy budząc się rano nie będziemy sie niczego bać, że uwolnimy się od tego *czegoś*? Ze damy rade w pełni pokonać nasze lęki?

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

POLA ja każdego dnia wstaję z nadzieją, że dzisiaj jest ten dzień kiedy poczuję znaczną poprawę, albo wstanę zupełnie zdrowa. Miałam jeden taki dzień na działce gdzie budujemy domek kiedy wstałam, zjadłam śniadanie, usiadłam na ganku z kawką i dotarło do mnie, że czuję się rewelacyjnie i wiem, że taki dzień znowu nadejdzie, ale to cudowne uczucie nie minie po kilku godzinach a pozostanie ze mną już na zawsze. Chciałam zaznaczyć, że nie brałam żadnych tabletek, nie wiem jak to zrobiłam ale czułam się zupełnie normalnie.

Odnośnik do komentarza

Optymistka:Jestem z okolic redy-wejherowa mam corke 7lat i synka 2latka.Bylam dzis z synkiem u fryzjera bo mial takie dlugie juz wloski a na swieta trzeba ladnie wygladac.Siedzial grzecznie na fotelu a pani go obcinala ale musialam stac kolo niego bo robil smutne minki.Ale jak schodzil z fotela to byl juz taki dumny....jutro wigilia u mojej corki ale ja nie ide pytalam sie malej czy jej nie bedzie smutno ale ona mowi ze nie musze przychodzic bo i tak maja najpierw ta wigilie w klasie potem ida na jakis koncert na aule potem wracaja do klasy i maja jaselka 20minut. Do lekarza to ja musze chodzic co chwile z moim synkiem on mi czesto choruje w okresie jesienno-zimowym masz dobrze ze chociasz z toba maz chodzi bo moj to w pracy wiec wszystko sama musze zalatwiac.W styczniu zaczynaja sie wyjazdy na wystepy mojej corki bo chodzi na tance ale to juz z mezem bo zazwyczaj ma w soboty i w niedziele..... tak mi brakuje Sw.pamieci mojej mamy ,ktora zmarla pol roku temu w tak mlodym wieku bez niej mi tak wogule pusto byla cudowna mama i wspaniala kochajaca babcia.Z nia to moglam przegadac caly dzien,i tak bylo malo...no ale trzeba zyc dalej dla swoich maluszkow. Bylam 6grudnia u lekarza neurologa bo czesto boli mnie glowa i te rece trzesace to zakazal mi dzwigania i przemeczania sie ale jak przy dwujce dzieci mozan odpoczywac i nie nosic na rekach syna to jest nie uniknione.Dostalam skierowanie na 30 zabiegow rechabilitacyjnych na kregoslup 10*krio terapia,10*laser i 10*prady.No ale jak narazie nasze przychodnie odsylaja mnie z kwitkami bo niema miejsc ale jeszcze do szpitala zadzwonie jutro tam to juz musza mnie zarejstrowac. Paula :ja tez mam tak ze nieraz budze sie rano i mysle to bedzie wspanialy dzien nie dam sie tym lękom i nerwicy ale co z tego ,ze tak mowie skoro i tak to nie pomaga na dlugo.

Odnośnik do komentarza

Pola1199 :czy ten ucisk w gardle i mdlosci to tez objaw nerwicy????bo mam tak od paru dni jest to uciazliwe. OPTYMISTKA:chcialam sie zapytac czy jest jakis dobry lekarz na pomorzu ale taki od nerwic lekowych na NFZ ???bo prywatnie to 100zl kasuja i same leki zapisuja.A ja bym chciala jaka terapie zaczac bo chce normalnie zyc a nie tracic swoje zycie na lekach.....

Odnośnik do komentarza

INIAX podobno ucisk w gardle to normalka przy nerwicy. Kazdy lekarz mi to mówił. Niedawno robiłam USG tarczycy i jak mówiłam o ucisku to lekarz od razu powiedział ze to nerwica. Nudności mam od samego poczatku *przygody* z nerwica, raz sa mniejsze raz wieksze ale ciagle je czuje, chociaz nigdy przy tym nie zwymiotowałam. Moj kardiolog polecil picie siemia lnianego, ale jakos nie moge tego przelknać więc nie wiem czy daje efekty a jesli tak to jakie. Musze jakos sie do tego zmusic w kazdym razie.

Odnośnik do komentarza

Witam , dziewczyny chciałam się was zapytać czy miałyście kiedyś tak , że nie mogłyście przełknąć śliny , wczoraj wieczorem tak miałam wystraszyłam się . Tak jak zawsze przełykałam ślinę a tu nagle jakby jakaś blokada za chwilę spróbowałam ponownie i było już dobrze . Zrobiło mi się tak wczoraj może z 4-5 razy czy to też objaw nerwicy czy objawy jakiejś innej choroby ? Jak wiecie coś na ten temat proszę napiszcie . Z góry dzięki za odpowiedź

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

INIAX ja nie mam zielonego pojęcia na temat lekarzy, bo jeszcze żadnego nie zaliczyłam. Nerwicę zdiagnozowała mi kardiolog po zrobieniu holtera przez 48 godzin. Mówi, że serce mi bije jak u człowieka chorego na nerwicę. Mam wypadanie płatka zastawki mitralnej, ale jak mówi moja pani doktor to wada kosmetyczna, która nie powoduje żadnych odczuć. Twierdzi, że mam to pewnie od dawna i ma to ogrom ludzi tylko nie mają o tym pojęcia. Teraz jest lepszy sprzęt i mogą trafniej diagnozować. Serce generalnie mam zdrowe i bez wad - to ja się pytam skąd u mnie dodatkowe skurcze. Dzisiaj byłam na Jasełkach u córci i na Wigilii klasowej i zanim dotarłam do szkoły i przebrnęłam przez szatnię to kilka razy czułam jak mi się serducho przewraca. Później było już normalnie. Ja mam problem, bo czekając na jakieś wyjście, wydarzenie okropnie się nakręcam i później mam te swoje przewroty. INIAX ja jeżdżę z mężem do pediatry tylko z tego powodu, że mamy do niej dosyć daleko. Zmieniłam pediatrę na najlepszą na świecie, ale to się wiąże z dojazdami. Natomiast do dentysty czy alergologa, których mam blisko chodzę sama. PAULIS ja też mam takie różne kretyńskie objawy - problem z przełykaniem śliny, przechodzący prąd od głowy do stóp, odrealnienie, ale i tak najgorsze są przewroty serca, więc o tych pomniejszych dolegliwościach nawet nie wspominam. Moja szefowa twierdzi, że za długo czekałam z tabletkami, że powinnam iść do lekarza po psychotropy jak tylko się to zaczynało to nie doszłoby do nerwicy serca. Na forum o skurczach dodatkowych, na które weszłam kilka dni temu wyczytałam, że skurcze takie są objawem najczęściej towarzyszącym innej chorobie i dopiero na tym tle rozwija się nerwica, bo wiadomo, ze jak coś się z sercem dzieje to człowiek się od razu nakręca. Tak się zaczęłam zastanawiać, że w moim przypadku to pewnie niedobór magnezu a może i potasu no i moje kamienie żółciowe, które z pewnością powodują jakieś stany zapalne. Pewności oczywiście nie mam, ale cały czas szukam i walczę. Bez walki na pewno się nie poddam.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich !!! Jak tam u was przygotowania do świąt ? U mnie masakra byłam dziś na zakupach w auchanie i ledwo to przeżyłam jak tylko weszłam do sklepu zaczęło mi się kręcić w głowie myślałam że zaraz upadnę , do tego serce raz biło strasznie mocno po czym za chwilę jakby w ogóle się zatrzymało tragedia do tego jeszcze ta głowa jakieś pier....... uciski z prawej strony w skroni i jakieś smyrania czy nie wiem nawet jak to nazwać po prostu mam dość . Odechciało mi się tych świąt nic mnie nie cieszy .......... POZDRAWIAM

Odnośnik do komentarza

Widze ze jakos pusto sie tu zrobilo przed Swietami:) chyba wszyscy zajeli sie przygotowaniami i nie maja czasu myslec o nerwicy:)) Paulis dla mnie zakupy to totalna katastrofa, czuje sie wtedy tak jak Ty...teraz kiedy mam duzo zajec przed swietami jakos lepiej sobie radze. martwi mnie za to fakt, ze spoznia mi sie okres, dlatego pytanie do Was dziewczyny czy nerwica ma wplyw tez na to? do tej pory nie mialam takich problemow, kazdy cykl byl bardzo regularny a tu taki psikus... a tak w ogole to chcialam Wam wszystkim zyczyc Wesolych Spokojnych Swiat, ale spedzonnych bez nieproszonego goscia ktorym jest nerwica ;) Oby atmosfera pomogla w zapomnieniu o tym dziadostwie. tego Wam wszystkim jak i sobie zycze, a co ;))))

Odnośnik do komentarza

Hej! Trafiłam tu zupełnie przypadkiem i może ktoś mi pomoże. Wszystko zaczęło się jakieś 3 miesiące temu. Zdrętwiała mi prawa połowa ciała (łącznie z twarzą). Lekarz rodzinny, wyniki, neurolog, wyniki. Ekg super, ciśnienie super, cukier super, morfologia super, żelazo, magnez, potas, wapń SUPER! Tarczyca super, rezonans magnetyczny z w celu wykluczenia SM lub guza wyszedł pomyślnie dla mnie. Oczywiście kiedy neurolog powiedział, że może to SM przeżyłam chwile grozy i było to kilka tygodni NAJGORSZYCH w moim życiu! Po pomyślnej dla mnie diagnozie odżyłam! Znów chciało mi się coś w życiu robić! Aż tu nagle paniczny lęk przed tym, że za chwilę mi się coś stanie. Zawał, udar, zator (być może wszystko naraz). Przyznam sytuacja mnie zaskoczyła! Myślałam, że to jednorazowe. Ale to zaczęło się powtarzać non stop. W końcu lęk nie pozwalał mi wyjść z domu na dłużej niż 1h :(. W nocy nie sypiałam, napastliwie mierzyłam sobie ciśnienie, rano miałam przygnębiający humor. Ciągle płakałam i się bałam. Powiedziałam dość. Poszłam do psychiatry. Opowiedziałam całą historię, on był dość miły aczkolwiek nie powiedział mi nic znaczącego (dodam, że to ponoć bdb specjalista) i przepisał leki antydepresyjne i przeciwlękowe (początkowo pół tabletki raz dziennie) NEXPRAM. Trochę to przyjmowanie leków musiałam przeciągnąć ale w końcu zaczęłam brać. Pierwszy dzień ok, drugi dzień ok -> póki nie nastał wieczór. Okropne uczucie prądu w głowie, dezorientacji, fale gorąca, mdłości, bezsenność, odrętwienie kończyn. Odrzuciłam leki. Stwierdziłam, że lepiej czułam się już bez ich brania. Mam 22 lata a ze strachu, że przez te prochy coś mi się stanie musiałam spać z mamą. Paranoja o jakiej świat jeszcze nie słyszał. Jestem umówiona na kolejną wizytę do psychiatry w styczniu. Chcę jasno powiedzieć, że nie zamierzam brać leków, które doprowadzają mnie do myśli samobójczych. Ja w dodatku muszę większość czasu spędzać sama. Czy myślicie, że jakieś inne sposoby są aby mi pomóc? Czytam książkę *Jak przestać się martwić i zacząć życ* Przyznaję, że trochę pomaga. Ogólnie nad najgorszymi lękami już zapanowałam, ale miewam naprawdę kiepskie dni. Czasem udaje mi się siebie uspokoić ale czasem lęk bierze górę. Mam wrażenie dezorientacji, odrealnienia, jakoś gorzej widzę, drętwieje mi czasem ciało, jestem ciągle napięta, czasem jak koleżanka wyżej mam jakąś blokadę w przełykaniu śliny. Kiedy już lęk nadchodzi myślę sobie, siedzę tu jest ze mną kilka osób jak się coś stanie ktoś mi pomorze, i jest trochę lepiej, tzn. ciągle o tym myślę, ale gdzieś tak z tyłu głowy. Przestałam obsesyjnie mierzyć ciśnienie bo to mnie chyba w końcu by doprowadziło do szału. Macie jakieś sposoby na przywrócenie sobie tej lepszej części życia? Myślicie, że samą siłą walki i dobrej woli uda mi się z tego wyjść? Nie chcę i nie mam już siły aby dalej z tym żyć. Zawsze byłam odważna i optymistyczna. Najgorsze jest to, że nikt mi nie powiedział, że to nerwica lękowa na 100% ale ile mam jeszcze robić identycznych badań i odwiedzać lekarzy, którzy mówią jest oK?! Czasem daje sobie radę i panuję nad tym ale czasem mam wrażenie, że moje objawy są przyczyną poważnej choroby. Mam już dość. Pomóżcie jak umiecie! Pozdrawiam i Wesołych Świąt życzę! P.S. Przepraszam za kiepską składnię zdań ale jestem raczej matematykiem. :)

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

Witaj POLA90 nie umiem Ci nic doradzić, ale mogę Cię powspierać duchowo, razem zawsze raźniej walczyć z tą zmorą. Życzę Wam wszystkim Nerwuski Wesołych Świąt, oby były spokojne i szczęśliwe. Ja mam fajnie, bo wyjątkowo w te święta niewiele przygotowuję, jedynie na Wigilię do teściów mam trochę jedzonka przygotować.

Odnośnik do komentarza

Wszystkiego dobrego na Święta. Dużo zdrowia i siły dla wszystkich nerwusków. Tych starych i tych nowych. Widzę, że dużo nowych nerwusków się pojawiło. Fajnie, że znaleźliście to miejsce, ale szkoda, że Was ta franca dopadła. Mam nadzieję, że to forum Wam pomoże jak mnie kiedyś. Do tych co mnie znają: Tęskno mi za Wami, ale jeszcze nie mam tyle sił żeby pisać, choć bardzo mi tego brakuje. Oby ten nadchodzący Nowy Rok był łaskawy i lepszy dla wszystkich Was. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich po Świętach!!! Jak tam chumory? U mnie fatalnie.... Właśnie odrobiłem lekcje, czyli przeczytałem zaległe posty - IKAIKA ogromny buziak za takiego posta, tylko tak można z tego bagna się wyciągnąć. U mnie były 2 tygodnie wakacji bez objawów i przejmowania się każdym piknięciem organizmu. Myślę że to efekt zaplanowanego wyzwalania się od tej wstręciuchy. Przestałem chować się po kontach - w pracy byczek za rogi sukcesik i jest fajnie, w domu podobnie - znów zaczęli mnie zauważać :) i totalna olewka dla usilnych prób zołzy nerwicy żeby się wprosić. Niestety w 1 dzień Świąt wieczorem zołza przyjechała nieproszona. Ni z tego ni z owego w przyjemnej atmosferze rodzinnego spotkania z mojimi krewnymi (90% towarzystwo mniej więcej w moim wieku). Tak mnie ścięło że zaczałem się żegnać i wychodzić, usłyszałem nawet - co się stało w parę minut postarzałeś się o kilka lat. Tego mi trzeba :(Trzymało mnie całą noc i dużą część 2 dnia. Dzisiaj jest lepiej ale ten p..... lęk przed lękiem... Nic to myślę sobie że to zmęczenie przygotowaniami i bieganiną+niedospanie okropne+pogoda. A właśnie, zauważyłem że zmiany pogody bardzo wydatnie pomagają zołzie zadomowić się ponownie na kilka dni. Poza tym wszystko się zgadza z Waszymi opisami - alkohol na poczatku pomaga sie rozluźnić ale juz po jakimś czasie działa wręcz odwrotnie, a poranki po dawce większej niż 3 kileliszki to jazda x3. Fajki narazie jakoś toleruję, kawa od wielkiego dzwonu i bardzo ostrożnie. Moja terapeutka mówi że kazdy atak musi być poprzedzony myślą - i koniecznie trzeba wyłapać jaką, żeby później łatwiej było poradzić sobie z atakami. Dumam już 3 dzień i nijak nie mogę znaleźć myśli która poprzedziła ostatni atak. Jakoś muszę to przewalczyć, tym bardziej że moja zołza wymyśla sobie coraz to nowe objawy - żebym się nie nudził. Tym razem granę są bóle kręgosłupa połłączone z drętwieniami w jego okolicy. Czasem mam taki skurcze mięśni przy kregosłupowych że wyć mi się chce. No i oczywiście jak przy każdej zmianie repertuaru zołzy tak i tym razem - bobrowanie w internecie w poszukiwaniu dolegliwości których tam nie ma. Mam nadzieję że dzisiaj jest ostatni dzień tymrazowej wizyty zołzy i od jutra znów będę próbował wejść parę kchodków w górę. Dalej uważam że z tego można wyjść i podstawa to ignorowanie zołzy, nawet jak wpadnie to trzeba ją traktować (w miarę mozliwości) jak powietrze, niech się wygłupia - w końcu się jej znudzi. Ściskam wszystkich poświatecznie...

Odnośnik do komentarza

Witam po świetach... U mnie tak brednio....jakas masakra ze spaniem sie pojawiła znowu...zasypiam wykończona o 5 rano budze sie o 13-14tej...od paru dni żyje właściwie po ciemku,, bo jak juz wstane o tej 14 zaraz sie robi ciemno....było juz w miare dobrze ale przedwczoraj znowu sie zaczeło....jestem ledwo zywa,,,,zawroty głowy, łeb ciężki i senny do tego znowu pojawiło sie krwawienie z nosa!!!a i wysypka od 3 dni mam na twarzy rekach i dekolcie swędzącą kasze manną....co prawda sadze ze to jakies uczulenie bo juz bez przesady no ale jest to mało zabawne....ciagle chce mi sie wyć.... 12 stycznia mam jechac ze znajomymi w Dolomity na deske...wszystko juz zapłacowne itd....cholernie sie boje tego wyjazdu na sama mysl słabo mi sie robi,,,zastanawiam sie czy nie wycofac sie,,,strace kase no ale,,,jak sadzicie co zrobic?????? za dwa dni sylwester i tez wyjazd za Kraków....zamiast sie cieszyc mysle o tym ze to bedzie jakis koszmar dla mnie....:/ wszystko to bez sensu jest:[[[

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

Witam wszystkich poświątecznie. Rety, ale się wybyczyłam i objadłam przez te święta. Na siłę wyciągnęłam męża w pierwszy dzień świąt na spacer nad morze, bo czułam się taka ciężka, że trzeba było się trochę rozruszać. Wieczorem w domku poćwiczyłam i już było całkiem dobrze. Jutro do pracy i tak mi się nie chce, jak widać do dobrego człowiek szybko się przyzwyczaja. IGNAC tak mi przykro z powodu gorszego samopoczucia. Kopnij mocno w dupsko tą zmorę, może sobie pójdzie w świat. Ja odpukać dobrze zniosłam święta i wizyty u rodziny, może dlatego że dobrze się czuję w ich towarzystwie. Moja mama zbojkotowała święta i wyjechała sama na wczasy, więc miałam podwójny luz. Dzisiaj pomału wracam do rzeczywistości. Staram się robić wszystko, żeby tylko nie dać się złym myślom. Ale to co mówisz IGNAC, że zwykle jakaś myśl powoduje atak nerwicy to prawda. Ja czasami zastanawiam się skąd znowu objawy, skoro nie miałam sytuacji stresowych. Siadam i cofam się pamięcią i zawsze przypominam sobie, że myślałam o jakiejś stresującej sytuacji, trudnej, niezałatwionej sprawie, albo o wizycie u lekarza, która jest przede mną. Wizyty u lekarzy ogromnie mnie stresują. Dzisiaj mówię do męża - zróbmy sobie badania krwi i sprawdźmy tarczyce i ty i ja. On na to, że nie ma problemu - to co jedziemy jutro przed pracą? No a ja oczywiście co? buzia w ciup i się wycofuję i już szukam wymówek na jutro. Wiem, ze powinnam zrobić badania krwi, bo już ponad 2 lata nie robiłam i do badań okresowych się przydadzą, a z drugiej strony ten chory strach nie wiadomo przed czym. Kiedyś stałam w kolejce na badanie krwi i dostałam takich skurczy dodatkowych ze strachu, że do tej pory trzyma mnie ta trauma, a nie chcę o tym pamiętać, chcę zapomnieć na zawsze. Najśmieszniejsze jest to, że nie boję się bólu, igieł. Przeraża mnie cała sytuacja, że muszę tam iść i czekać w kolejce, tłumaczyć jakie chcę badania zrobić. Boję się, ze źle się poczuję. Mam nadzieję, ze mąż mnie zmotywuje i pojedziemy w końcu na badania, razem zawsze raźniej.

Odnośnik do komentarza

Witajcie piszę tutaj pierwszy raz, chociaz pisywałam tez w innych watkach tego portalu. Chciałam napisac Wam szczególnie do Pola90 i IGNAC, że oczywiście zmagam się z tym samym od kilku lat i czasem jest tak, że czuje sie silna, ze wszystko zalezy ode mnie a pozniej przychodzi czas ze nerwica wygrywa a ja nie widzę nadzieji. Nigdy na stałę nie stosowałam leków - jedynie sporadycznie - ale czułam, że jeszcze bardziej tracę jakby po nich kontrolę nad swoimi myślami.. Chciałam Wam tez napisac ze dochodzicie do bardzo trafnych spostrzezen odnosnie radzenia sobie z choroba i poznawania w tym wszystkim siebie. Pisze to bo czytam publikacje na ten temat, a robie to po to zeby skonfrontowac swoje starania z podejsciem psychoterapeutycznym.. Tez tak jak niektorzy z Was czytałam o uswiadomieniu sobie jakiego rodzaju mysli sa punktem zapalnym w wywoływaniu ataków paniki i tez o tym, że tłumienie emocji, nieuzewnetrznianie ich przyczynia sie do wzrostu napięcia i do częstszych ataków Zauważyłam że niektorzy odnoszą sie do swojej choroby jak do *czegos* co jest naturalna reakcja ale jednak wydaje mi sie, że jest to błędem, bo jednak nie jest to dobra droga - przynajmniej takie moje podejscie nigdy nie zaowocowalo rozwiazaniem moich problemów a w literaturze znalazlam wiele przesłanek przemawiających za uznaniem i pogodzeniem sie ze swoja chorobą tak jakbysmy to my nią byli a ona nami. Traktowanie jej jako czegoś co istnieje poza nami jest błędne dlatego, że w takim układzie nigdy nie dochodzi do kompletnej konfrontacji pomiedzy nami a naszymi lękami. Psychoterapia sugeruje tutaj inne podejscie czyli takie w którym akceptujemy siebie czyli tym samym swoje lęki, przez co możemy je lepiej poznać, nazwać i zrozumieć. Jest to trudne i nie da sie tego wprowadzić natychmiast bo najczesciej wiekszosc z nas jak nei wszyscy na poczatku choroby raczej buntujemy sie przeciwko objawom, chorobie samej w sobie a ostatecznie wobec nam samym co zamyka błędne koło, bo do swoich nieujawnianych negatywnych emocjii dokładamy dodatkowo brak akceptacji samych siebie. Dodam jeszcze od siebie, że mam 32 lata wspaniałą rodzinę, wszystko co daje szczęscie normalnemu człowiekowi.. Tak jak ktoś powyzej zauważył, ze nerwica jakgdyby zaskakuje ciagle nowymi objawami tak dokladnie dzieje sie w moim zyciu, bo juz nie raz wydawało mi sie że wygrałam. Ale mimo wszystko wstaję. Po każdym upadku bo nigdy nie można się poddać. Wątpimy w swoje wewnetrzne siły ale one istnieja jedynie nasz umysł dzialajac w sposob nadaktywny tworzy swiat w ktory zaczynamy wierzyc ze jest prawdziwy. jednak nei mozna postawic znaku równosci pomiedzy naszym umysłem a tym kim na prawde jestesmy wewnatrz. Oby ta wiara dawała Wam nadzieje i przypominała Wam w ciezkich chwilach, że po cięzkich chwilach przyjdzie ukojenie, bo kazdy ma w sobie ta siłę, która ostatecznie wygrywa ale musimy zdac sobie sprawe z jej istnienia. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×