Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Optymistka

Brunetka dobrze, że masz zdrowe zatoki, bo to ciężka do wyleczenia przypadłość, często lubi powracać. Jestem dzisiaj niebywale spokojna, sama nie wiem jak mi się to udało. Może to wreszcie jakiś efekt medytacji i wyciszania się. Zaraz idę pomedytować i w ciszy wypiję meliskę, muszę tylko moją młodszą córcię zapakować do łózia i wypieszczochać na noc. Myślę, że na moją psychikę bardzo pozytywnie wpłynęły słowa Ewalit54. Nie przejmuję się już tak bardzo relacjami z moją mamą. Kilka dni temu znowu doprowadziła mnie do szału, ale całkiem szybko minęło mi to. Już się tak nie boję cały czas i mam nadzieję, że to nie jest tylko przejściowa poprawa. Jutro dentysta brrrr, nie cierpię.

Odnośnik do komentarza

Hej, ja dzisiaj i nawet wczoraj tez się dobrze czułam. Wczoraj trochę gorzej, ale przeszło mi jak mąż wrócił z pracy. Tajemniczego leku nie wykupiłam póki co, posłuchałam Was i jeśli jest dobrze to nic nie biorę, jak się pogorszy to dopiero o tym pomyślę. Myślę, że moje wczorajsze zle samopoczucie było spowodowane problemami jakie mamy teraz w banku z kredytem. Ciągle wisi mi to w głowie i cały czas się tym stresuję...ale mąż wziął byka za rogi i załatwia to sam, a ja powiedziałam *Co ma być, to będzie*. Dzisiaj z kolei miałam dość dziwny telefon od jakiejś Kobitki,która twierdzi ,że moja koleżanka mnie poleciła do pracy do jakiejś Niemieckiej spółki. I oczywiście srutu tutut, ale Pani koniecznie chce się spotkać.....i tutaj już w mojej głowie* Jak z tego wybrnąć? żeby się nie spotykać* To samo co u Optymistki chyba z tego co pamiętam z poprzednich postów. Ale zgodziłam się. Kurde pojade na luzie * w końcu to ktoś chce się spotkać ze mną, a nie to ja idę na rozmowę bo się staram o prace* to chyba inna relacja?:D Generalnie to dzisiaj mam w nosie wszystko i wszystkich :)

Odnośnik do komentarza

OPTYMISTKA. Ja nie życzę mojej mamie źle. Dawno jej wybaczyłam, bo nie można mieć pretensji do konia o to, ze jest koniem... Inaczej mówiąc; Życzę mojej mamie, żeby Bóg zachował ją w zdrowiu i jak najdalej ode mnie... Pozdrawiam :-) Ewa Jest takie mądre powiedzenie; Zanim zdiagnozują u ciebie depresje i nerwica, sprawdź czy nie otaczają cię idioci. Życzę wszystkim dobrej nocy i dobrego jutra :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny wpadałam wam ponarzekać, kochana Basia już pewnie wie o czym bo jest z nami na bierząco, ale zacznę od tego że jest beznadzieja, wczoraj w ogóle z łóżka nie wstawałam , nie miałam siły, byłam załamana, zdołowana, wzrok mam tak odrealniony że czuję się jakbym we śnie chodziła, o niczym nei pamiętam, mam lęki, w nocy miałam uciski w klatce piersiowej. nie mogę się na niczym skupić, zrobić, jest okropnie, i wczoraj beczałam a teraz mi tak słabo że zaraz się kładę. Pisałam do mojej Pani doktor więc zobaczymy czy odpisze, a jak cośto mam wizytę we wtorek

Odnośnik do komentarza
Gość AniaGrudziadz

Witam wasz wszystkie,ja mam tez nerwice lękową od 2 tyg nerwica daje o sobie znac a miałam 2 lata spokoju,i tez mam te paskudne objawy ciężar na klatce piersiowej,nie mogę normalnie oddychac,najgorsze jest jak robi mi sie słabo i chce mi sie płakac ze znowu mam te cholerne objawy,serce wali mi jak oszalałe,mam lęk wpadam w panike,jutro ide do psychiatry na pewno zpowrotem będe brała lek ktury prawie odstawiłam REXETIN całe szczęsie ze mam jeszcze alprox to jak mam mocny atak to wezme i sie czuje jak nowo narodzona ale wiem ze nie moge za często go brac bo uzależnia dlatego ide jutro do lekarza jak cos to moje gg chętnie z kims popisze 45377090

Odnośnik do komentarza

Witam, od kilku dni sledze forum, dzis postanowilam sie ujawnic :) Podobno tez cierpie na nerwice lekowa chociaz zawsze szukam u siebie jakiejs choroby. Mam mase dolegliwości z ktyorymi ucze sie zyc ( dodatkowe skurcze, dusznosci, kolatanie, leki.........) Jakos sobie z tym radze, ale od czwartku jestem slaba, mam zawroty glowy, dziwny ucisk w glowie, ciezko mi cos zrobic bo mam wrazenie ze zemdleje.. jestem troche zalamana, bo to utrudnia mi normalne funkcjonowanie :(

Odnośnik do komentarza

AniaGrudząc ja biorę rexetin, paroxytynę, to jest to samo co ty prawie przerwałaś, ja będę mieć zwiększaną dawkę teraz, ale uwierz mi że jest dużo lepiej wyjśc po lekach niż bez nich chociaż różnie wsyzscy mają, ja sobie narzekam ale i tak mimo tego jak paskudnie się czuję i nie mam siły to wyjścia są o niebo lepsze niż przed braniem lekarstw. Koleżanko powyżej nie pamiętam już w trakcie pisania nick Pola? ja miałam to samo co ty identycznie, mdlenie , uczucie umierania, okropność, zgłość się kochana do specjalistów, neurolog, psycholog, psychiatra, i czas ją wykopać za bruk tą gównianą chorobę, chociaż jakże potrzebną naszemu ciału bo wkońcu to ona sygnalizuje STOP gdy potrzebuje nasze ciało spokoju

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

POLA ja też ma skurcze dodatkowe i powiem Ci, że chyba to doskwiera mi najbardziej. Od kilku dni staram się wyciszać, medytować i jest trochę lepiej a przynajmniej było. Dzisiaj idę do dentystki i od rana ciągle ta myśl do mnie powraca. Staram się zaraz myśleć o czymś innym, ale to wraca jak bumerang. Żołądek mam ściśnięty. W dodatku dzień zaczęłam od gonitwy z czasem, bo okazało się, że mój mąż wstał rano chory i musiałam biec szybciutko z psem, później śniadanie dla dzieci do szkoły, śniadanie w domu, śniadanie do pracy a później galopem dziecko do szkoły i dopiero do pracy gdzie mogłam wreszcie usiąść i odetchnąć. o godz.18 będę wreszcie po wszystkich sprawach i odetchnę. Będę miała przynajmniej satysfakcję, że nie stchórzyłam.

Odnośnik do komentarza

A ja Wam wszystkim powiem że też czuje się fatalnie, chociaż trochę lepiej niż po tych wszystkich ostatnio branych lekach które jak mówiłam pierdo...... i nie chce do nich wracać, biorę sobie tylko na noc pramolan jak wcześniej> Ale to co chciałam Wam napisać to to że dzisiaj jest mój wielki dzień MAM PIERWSZĄ WIZYTĘ U PSYCHOLOGA obym tylko się nie rozczarowała jak 6 lat temu A dzisiaj we mnie totalna pustka jakby życie uchodziło i to uczucie pływania na własnych nogach masakra:-(((

Odnośnik do komentarza

Ja mam juz zaliczony maraton po lekarzach, kardiolog endokrynolog psychiatra. U wszystkich jednoznaczna odpowiedz nerwica. Moj lekarz rodzinny zawsze mnie zbywa twierdzi ze wymyslam, a ja po prostu kiepsko sie czuje i szukam pomocy. Ostatnio mialam troche spokoju, moze juz przyzwyczailam sie do skurczy i calego tego cholerst** ale oslabienie jest okropne. Nie widze już sensu biegania po lekarzach bo znow uslysze to samo. Moze jesien tak działa, że nerwica powraca z wzmocnioną siłą? Gdyby nie oslabienie, zawroty glowy (ktorych moze wcale nie ma a to tylko moj lek?) to dalej uwazalabym ze radze sobie swietnie :(

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

Pola ja już od 2 lat nie odwiedzam lekarzy. Też zaliczyłam chyba wszystkich robiłam ekg, holtera 48 godz, kardiolog od razu po holterze powiedziała mi, że to nerwica. Robiłam badania tarczycy - krew i usg, wszystko ok. Miałam niewielką anemię, ale przy moich miesiączkach to normalny stan. Generalnie nic mi nie jest a ja czułam się coraz gorzej i gorzej. Zaczęłam sama czytać i szukać w necie, aż znalazłam wypowiedzi ludzi z nerwicą i w ich opisach znalazłam siebie. Przestałam chodzić do lekarzy, jedynie jestem tak gdzie już naprawdę muszę czyli na badaniach okresowych i u gina na cytologii i to wszystko. Sama zaczęłam walczyć z moją nerwicą i sama znajduję sposoby na pełne odprężenie. Wiem, że za jakiś czas będę wykonywać wszystkie czynności bez tego irracjonalnego lęku. A jak na razie każdy dzień spędzony w spokoju bez nerwów, bez skurczy dodatkowych jest dla mnie dniem cudownym. Kocham życie i chcę wrócić do stanu sprzed choroby, nie poddam się.

Odnośnik do komentarza

Witam ,ja podobnie jak Wy męczę się z tą okropną chorobą,a ostatnio czuję że przybiera na sile niestety:(choruję 7 lat ,próbowałam psychoterapii ale z marnym skutkiem,potem przez rok brałam seroxat ale sama go odstawiłam bo poczułam że jest dużo lepiej,ja przy swojej nerwicy schudłam prawie 20 kilo,włosy wypadały mi garściami tak że widać mi było skórę na głowie ,miałam przeróżne lęki przed wychodzeniem z domu ,serce waliło mi jak oszalałe,ale zmagałam się z tym codziennie bo musiałam zaprowadzać i odbierać dzieci ze szkoły,do dziś czuję lęk np. w kolejce w sklepie ,w dużych supermarketach od razu po wejsciu czuję niepokój,a jak kolejka jest długa to ja niemalże padam na pysk w tej kolejce,jest mi słabo ,serce wariuje i moim marzeniem jest jak najszybciej opuscic ten sklep,do koscioła też nie chodzę bo odrazu czuję dyskomfort,zaczyna mi być słabo i niemal cała drże nie mówiąć już o sercu które ostatnio daje mi w kość,mam skurcze dodatkowe a po takim skurczu czuję się żle ,zaraz dopada mnie strach i tak wkółko,niewiem jak długo tak jeszcze wytrzymam nie mam juz siły do tego by zmagać się ztym dziadostwem,wygladam na zdrową,lekarze mówią jest pani zdrowa ,badania super a ja niedługo padnę bo brakuje mi sił ,najgorzej to z tym sercem i trudno mi sobie przetłumaczyć że jest zdrowe ,niewiem moze to przejściowe i za jakiś czas objawy odpuszczą bo narazie nie czuję się dobrze pozdrawiam wszystkich rozdygotanych

Odnośnik do komentarza

Rozumiem co czujesz Kakulko, myślę, że każdemu z nas jest tak ciężko. Bywają lepsze dni, kiedy myślimy że udało nam się zapanować nad tym wszystkim a potem w jednej chwili okazuje się że sie pomyliliśmy. czasem tez brakuje mi już sił, w ostatnich dniach mam doła ale staram się nad tym jakos panować choć nie jest to łatwe. Zastanawiam się nad psychoterapią, ale nie wiem czy komuś z Was pomogłą?

Odnośnik do komentarza

Witam Witam nowe osobki:)) Ja tez biore paroxetyne i musze powiedziec ze czuje sie lepiej. Czasem mam gorsze chwile .ale jednak ogolnie rzecz biorac lepiej mi sie funkcjonuje. Dzis mam takiego powera,sprzatam, goruje,latam, mam pelno pomyslow i je realizuje i chce by tak bylo codzieniie, bo wlasnie kiedys taka bylam!! A nerwica mnie tak potrafila rozwalic ze ciezko mi bylo isc do sklepu po chleb -to byl wysilek. Ale sie Swiat nie moge doczekac, jak male dziecko, achh juz mam prezent zamowiony dla mego dziecka:)) Cinek jak Ty sie czujeszbierzesz jakies leki?

Odnośnik do komentarza

POLA psychoterapia tak, ale u dobrego terapeuty. Mnie po 2 pierwszych nieudanych próbach lekarka powiedziała żeby pójść do psychologa z nurtu behawioralnego. Podobno ten rodzaj terapii leczy nerwicę lękowa szybko łatwo i przyjemnie. Niestety nie podzielę się swoimi doświadczeniami bo akurat trafiłem na terapeutkę która chyba chciała się zemną spotykać ale nie w celach terapeutycznych i jak się okazało że nic z tego to zwaliła całą winę na mnie i zakończyła terapię. A wogóle tak jak pisałem i czytałem również w innych postach, trzeba samemu wziąć byka za rogi. Trafiłem ostatnio na strone gościa który wyszedł z nerwicy i teraz napisał stronke o tym jak sobie radził itp. - genialne opisy i rady, dużo się można nauczyć, tylko gdzieś mi wcięło namiary. Jak znajdę to podam.

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

Donoszę z ulgą, że przeżyłam wizytę u dentystki. Zażyłam wcześniej uspokajacza, żeby nie zwariować i do tego nie wystraszyć dzieci. Jakoś ta wizyta minęła i nawet szczerze mówiąc nie miałam czasu się zastanowić jak się czuję, bo tak mnie bolało wiercenie, że zapomniałam o nerwicy. Dzisiaj za to jestem mega dumna z siebie, że nie odwołałam po raz kolejny wyjścia do lekarza tylko stawiłam temu czoła. Mam świetny humor, chociaż za oknem szaro-buro. Postanowiłam dzisiaj wracać do domu na piechotę, żeby się trochę rozruszać. Zawsze mąż po mnie przyjeżdża, bo kończy wcześniej i tak nam fajnie pasuje, ale dzisiaj nie może mnie zabrać więc się przejdę 40 minut. Następny na mojej liście spraw niezałatwionych jest ginekolog i lekarka od badań okresowych. Do końca roku chcę pozałatwiać wszystko. Ktoś mądry powiedział, że takie odkładane sprawy jeszcze bardziej nas przytłaczają, źle wpływają na psychikę, krążą po naszych i tak już znękanych głowach.

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

Kakulka doskonale Cię rozumiem. Ja też przestałam chodzić do kościoła, bo dusiłam się, czułam się tak jakby mi ktoś usiadł na klatce piersiowej i z każdą chwilą czułam jak ogarnia mnie panika. Teraz powoli wracam do wizyt w kościele. Zawsze byłam wierzącą osobą i źle mi z tym, że nie mogę zabrać dzieci do kościoła. Zaczęłam chodzić najpierw do pustego kościoła i siedziałam w tej ciszy, modliłam się. Później zaczęłam chodzić na msze do małego kościółka na wsi, gdzie niemal co weekend wyjeżdżaliśmy, ale chodziłam w soboty, bo niemal nie było ludzi. Przyjdzie dzień, że zacznę chodzić normalnie w niedzielę do zatłoczonego kościoła i nie będę czuła dyskomfortu, mocno w to wierzę.

Odnośnik do komentarza

Witam Serdecznie! Króciutko przedstawię swoją historię i poproszę Was Drodzy Forumowicze o opinię i radę... W sierpniu miałem pierwszy atak w sklepowej kolejce - zdrętwiały mi nogi i twarz, poczułem się, że już mdleję, silna panika, strach, że coś mi jest... Po paru dniach (leciuteńkich obaw) byłem znowu na zakupach w markecie i wtedy przeżyłem apogeum ataków... Myślałem, że umieram... Nawet nie wszedłem do sklepu, a tu mrowienia rąk i nóg, twarzy, uczucie nieobecności, brak tchu, otumanienie, PANIKA... Poszedłem szybko do samochodu i tam to przeczekałem, znaczy się starałem to przeczekać... Pojechałem (z myślami dasz radę!) do domu, a tam po godzinie zadzwoniłem na karetkę, że krótko mówiąc zaraz zejdę z tego świata... :) Sanitariusze (po godzinie czekania - masakra) zrobili mi badania i mówili, że wszystko ok i że prawdopodobnie jest to nerwica... Potem był lekarz rodzinny (ta sama diagnoza), potem badania krwi (celujące), EKG (w normie)... I na jakiś czas przestało... Dopiero wtedy zrozumiałem, że te ataki paniki, nerwicy mogły być spowodowane egzaminem dyplomowym, który miałem mieć... Po egzaminie przestały się pojawiać. Dopiero niedawno się wszystko nasiliło, najbardziej mrowienia prawej części ciała i uczucie nieobecności, otumanienia... Wydaje mi się, że jest to może spowodowane tym, że otworzyłem na początku roku firmę i jestem zobowiązany umową z Urzędem Pracy (dostałem dotację), że muszę zarobić określoną sumę, a idzie mi z tym nie najlepiej... Nazywam to często stres ukryty, czyli taki który jest podświadomy, towarzyszy mi codziennie. Siedzę dużo w domu i pracuję przy komputerze, przestałem uprawiać sport (jeszcze w styczniu miałem kontuzję), stałem się odludkiem, przestałem spotykać się ze znajomymi, cieszyć się życiem... Tylko kasa i kasa! :( Co o mnie uważacie? Nerwica? Nawet pisząc ten tekst mam uczucie jakby to robiło tylko moje ciało, a dusza stała obok... Dodam, że za parę dni mam rezonans - chcę wykluczyć SM... Pozdrawiam i dziękuję za przeczytanie mojego wpisu!

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×