Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Zuzka 777 ja bralam przez chwile ten coaxil (po bioxetinie) i musialam odstawic bo mi szybko serce po nim bilo, raczej dodawal powera ,niby dobrze ale na dluzsza mete dla nas nerwicowcow to zle na mnie dzialal,ale nie bralam go dlugo bo zaraz odstawilam . Ja mam uczucie falowania teraz na okraglo gdy mi nerwica powrocila i nie daje rady wychodzic (tzn wychodze ale koszmar przezywam) wiec biore paxtin, lekarz kazal go brac na lęk uogolniony, bo te uczucie falowania niby powoduje lęk ktory trwa we mnie ciagle.

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

Ewalit54 bardzo się cieszę, ze to relanium to słabszy z leków leczących nerwicę. Moja mama dostała w dawce 5mg i dała mi kilka tabletek a ja jeszcze dzieliłam je na pół, bo pierwszy raz brałam psychotropy i bałam się trochę. Dzięki temu byłam w stanie iść na rozprawę do sądu i walczyć o swoje. Mój mąż mnie zmobilizował, bo z moją nerwicą zrezygnowałabym z pieniędzy, które mi się należały i żyłabym dalej, ale mąż namówił mnie, obiecał że cały czas będzie przy mnie. Słowa rzeczywiście dotrzymał, wziął dzień wolnego z pracy i pojechał ze mną. Sprawa trwała ok.10 minut i oczywiście zakończona pozytywnie dla mnie, ale co się przed tym nastresowałam to moje. Relanium tego dnia ogromnie mi pomogło i wracając do domu w samochodzie pomyślałam sobie, że może jednak dam radę powrócić do normalnego życia.

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

Czytam to forum od 1 strony i tak się zastanawiam kiedy u mnie pojawiły się pierwsze objawy nerwicy, zanim zaatakowała tak okrutnie mocno jak 5 lat temu. Otóż moja nerwica zaczęła się w dzieciństwie. Za każdym razem kiedy się bałam okropnie bolał mnie brzuch. A bałam się niestety na okrągło, miałam okropne dzieciństwo, nikomu nie życzę. Zastanawiałam się ostatnio też nad moim obecnym życiem, nad tym co obecnie najbardziej mnie dołuje. Doszłam do smutnego wniosku, bo stwierdziłam, że najbardziej na świecie boję się mojej mamy. Tak, tak, dobrze widzicie. Nie boję się, że użyje przemocy fizycznej, bo przecież jestem dorosła i umiem się bronić. Boję się przemocy psychicznej, szantażu emocjonalnego. Całe życie z tym walczę, zawsze musi być tak jak moja mama chce. Ona nawet poszła do prawnika poradzić się jak mnie rozwieźć z mężem. Nigdy go nie zaakceptowała. Prawnik zrobił wielkie oczy i powiedział, że jeśli ja tego nie chcę to ona nic tu zrobić nie może. Jestem szczęśliwa z moim mężem, kochamy się, mamy cudowne dzieci. Moja mama nigdy nie umiała zbudować stałego związku. Teraz jest zupełnie sama, nie ma nawet jednej koleżanki. Kiedyś zadzwoniła do mnie Pani z jakiejś instytucji, żeby ze mną porozmawiać, bo rzekomo mój mąż molestuje 3-letnią córkę. Myślałam, że się przewrócę z wrażenia. Pani powiedziała, że przypuszcza, że to nieprawda, bo rozmawiając z moją mamą zauważyła jaki jad toczy w stronę mojego męża i że to może być zwykłe pomówienie. Innym razem zadzwonił do mnie dzielnicowy mojej mamy, że skarży się, że za rzadko ją odwiedzam. Nie umiem sobie kompletnie z tym poradzić psychicznie. Całe swoje dorosłe życie pomagam jej finansowo, raz w tygodniu robimy jej z mężem duże zakupy, sprzątamy, ale jak widać to wszystko mało. Ciągle nas wyzywa i oczywiście już kilka razy mi powiedziała, że mnie wydziedzicza. Sama się zastanawiam po co ja do niej chodzę i jej pomagam. Teraz wymyśliła, że zapisze komuś mieszkanie za opiekę, bo my jesteśmy z mężem do bani. Jakiś czas temu tak jak pisałam miała wypadek, potrącił ją samochód. Po wypisaniu ze szpitala zabraliśmy ją do naszego domu, zwolniłam się z pracy na ponad miesiąc i opiekowałam się nią - dzień i noc. Byłam tak zmęczona tymi rozerwanymi nocami - mama wołała mnie średnio co godzinę, a rano musiałam wstać i zająć się domem. Padałam na twarz ze zmęczenia. Ten kto opiekował się leżącą osobą to wie o czym mówię. Wszystkie pieluchy i inne sprzęty kupowaliśmy na własny koszt, bo mama ma niską emeryturę. Nie usłyszałam słowa dziękuję. Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale tak wygląda niestety moje życie. Kiedy słyszę jej głos w słuchawce wszystko podchodzi mi do gardła, bo boję się, że znowu coś wymyśliła i będzie mnie dręczyć. Nie wiem co mam robić, do kogo zwrócić się po pomoc. Jakie podjąć kroki, żeby nie dać się zadręczyć.

Odnośnik do komentarza

OPTYMISTKA. Są niestety takie matki. Moja jest nie lepsza, i stale mi powtarza, że mnie wydziedziczy. Teraz mam to w dupie. Moja matka nigdy sobie nie pozwoli, żeby swoją własność oddać za życia komukolwiek, bo wie, że pies z kulawą nogą do niej już nie zajrzy, a jak zrobi testament, to i tak mam prawo do zachowku i jak nie za porozumieniem, to sądownie dostanę chociaż połowę tego, co mi się należy ze spadku. Jest jak modliszka i zawsze *ma rację* i zawsze *jest święta*. Ile ona cudów czyniła, żeby rozbić moje małżeństwo, a jak wścieknę się na mojego syna, to ona cieszy się z tego i zaraz do mnie dzwoni, żeby mi powiedzieć, że wreszcie i moje dzieci się na mnie poznały i takie tam debilizmy. Z 1000 razy usłyszałam, że żałuje, że się nie wyskrobała, tylko mnie urodziła. Pomógł mi psycholog. Nauczył mnie nie identyfikowania się ze słowami mojej chorej z nienawiści do siebie samej matki. Trochę to trwało, a teraz to ja jej współczuję i nic więcej. Ma 84 lata i na jej pogrzeb nikt nie przyjdzie, bo wszystkich przepędziła... Są tacy ludzie. Spróbuj iść na terapię i to najlepiej z własnym mężem. Moja matka robiła wszystko, żeby moje dzieci mnie nienawidziły. Trudno jest się przed taką modliszka bronić, bez fachowej porady i wiedzy. Mojemu koledze matka zmarnowała życie. Dwa razy go rozwiodła. Jego syna traktowała jak swojego, co też ona nie wyprawiała i nie wyprawia, byleby zniewolić syna i odebrać mu wszystko, a on po śmierci swojego ojca zabrał matkę do siebie, do swojego domu. Teraz chodzi na terapię i ma zamiar sprzedać dom, kupić matce mieszkanie w innej dzielnicy i sobie kupić inne daleko od matki i ograniczyć kontakty do jednego telefonu na miesiąc. On poznał fajna babkę, rozwódkę z dwóją dzieci i matka znów zaczęła szaleć. Życzę Ci OPTYMISTKA siły na zerwanie kontaktów z matką, bo jak tego nie zrobisz to matka zmarnuje Ci życie, a ona sama nigdy się nie zmieni. Na to nie licz, bez względu jak bardzo będziesz się starać... Ewa

Odnośnik do komentarza

OPTYMISTKA :-) Poradzę Ci, ale oczywiście zrobisz, co będziesz chciała, trzymaj swoje dzieci jak najdalej od swojej matki. Moja potrafiła płakać rzewnymi łzami przy moich synach i narzekała, jaka ma podłą córkę. Narzekała na wszystko, na to, że jej nie pomagałam jak była chora, że nawet herbaty jej nie podałam, że nigdy jej nie słuchałam, że nawet na studia poszłam nie na takie jak ona chciała, bo ona lepiej wiedziała, co mi w życiu będzie potrzebne, że wyszłam za mąż, żeby zrobić jej na złość, bo ona chciała, żebym wyszła za jakiegoś syna jej znajomej. Ja nie miałam pojęcia, że ona to robi. Zabierała moje dzieci na wakacje na działkę i tam szalała. Dzieci mi nie mówiły na początku, ale się wydało i bardzo dużo pracy kosztowało mnie, żeby to naprawić, oczywiście przy pomocy terapeuty. Jak były trochę starsze, dawała im pieniądze na coś, czego ja nie chciałam im kupić. To był horror. Teraz moi synowie do niej nie jeżdżą, a ona dzwoni do mnie i wydziera się do słuchawki, że Bóg mnie pokarze za intrygi. Odkładam słuchawkę i staram się mieć w dupie, ale czasem jeszcze potrafi mnie wściec tak, że prawie unosi mnie w powietrze. Nie kłócę się z nią, właściwie wcale nie rozmawiam, nie spędzamy razem świąt, ani imienin, ani niczego i jestem pewna, że gdyby zaistniała taka sytuacja, że moja matka będzie potrzebowała stałej opieki, to z czystym sumieniem oddam ją do Domu Opieki i będę się modlić, żeby mi jej nie oddali... Ewa

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

Boże jak się cieszę, że trafiłam na Ciebie Ewalit54. Jesteś osobą, która całkowicie mnie zrozumie, aż się normalnie poryczałam czytając Twojego posta, bo jakbym sama go pisała. Jest mi strasznie ciężko z powodu tego psychicznego terroru ze strony mojej matki. Cały czas boję się, że zaciągnie mnie do sądu jako złą córkę, bo się wygrażała nie raz, że wystąpi ode mnie o alimenty. Nie chciało się jej pracować, poszła na rentę jako jeszcze młoda kobieta i teraz mi wymyśla, że to moja wina, bo byłam chorowita. No owszem byłam jak każde inne dziecko, chodząc do przedszkola chorowałam bardzo często, ale od II klasy szkoły podstawowej było normalnie, mało szkoły opuszczałam. Jeden raz w życiu przyznała mi się, że nie bardzo lubiła pracować, więc siedziała w domu. Ok, każdy żyje jak lubi, tylko czemu przez te wszystkie lata wymyślała mi, że przeze mnie ma niską emeryturę. Panicznie się jej boję, cały czas wyczekuję z jej strony zagrożenia. Podobnie jak Ty mam gdzieś spadek, niczego mi w życiu nie brakuje jeśli chodzi o stronę materialną. Jednak jak mówi mój mąż najważniejszy jest spokój ducha, bo tego nie kupię za pieniądze. Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Zawsze podnosi mnie na duchu, wieczorami siadamy i rozmawiamy, uspokajam się przy nim. Nie umiem zrozumieć, że on pomimo tych wszystkich wstrętów ze strony mojej mamy jeździ ze mną po zakupy dla niej, nosi razem ze mną te ciężkie siaty. Ostatnio mama wykrzyczała mi, że on łaski nie robi taką ma wobec niej powinność. No aż mnie zatkało, a jaką on ma niby powinność, ma swoją matkę, która jest cudownym człowiekiem i wobec niej ma powinność a nie wobec mojej. Z teściową mam wspaniały kontakt, często dzwonimy do siebie i rozmawiamy godzinami. To do mnie pierwszej zadzwoniła, kiedy dowiedziała się, że jest chora i razem płakałyśmy. Teraz już wychodzi na prostą z czego się ogromnie cieszę. Rozmawiamy o wszystkim tylko nie o moich relacjach z moją mamą. Nigdy z nikim nie umiałam o tym rozmawiać, chyba dlatego, że wiele razy słyszałam jaką jestem złą córką i boję się, że inni też tak pomyślą, chyba z czasem sama zaczęłam tak o sobie myśleć. Na terapię namawiał mnie też mój mąż. Prosił, żebym razem z nim poszła i nawet jeśli ja nie dam rady on opowie o mojej trudnej sytuacji. Ja jednak się tak zapętliłam, że nie widziałam i szczerze mówiąc nadal jeszcze nie widzę wyjścia z tej matni. Pomału dojrzewam do wizyty, ale u kogo? u psychologa czy psychiatry? Pewnie powinnam iść i tu i tu, do jednego po tabletki na nerwy a do psychologa na terapię.

Odnośnik do komentarza

OPTYMISTKA :-) W sprawie kontaktów lub raczej zerwania kontaktów z matką psychiatra nic Ci nie pomoże tylko psycholog. Natomiast dopóki nie nauczysz się trzymać od matki z daleka i nie mieć z tego powodu poczucia winy, to nic nie pomoże Ci psychiatra. Potrzebujesz PSYCHOTERAPEUTY. Co do opowiadania o wszystkim, o czym trudno Ci mówić, to zapewniam Cię, że nikt nie będzie kazał ani wymagał od Ciebie, abyś całe swoje życie opowiedziała pierwszego dnia. Jeżeli zaczniesz mówić, to z każda wizytą będzie Ci łatwiej otwierać się i wyrzucać z siebie wszystko, co boli, zabija Cię, z czym się nie godzisz, dlaczego masz niską samoocenę i co byś chciała. To jest Twoje życie i proces niszczenia go przez Twoją modliszkowatą matkę trwał długo, to i proces uwalniania się od wszystkiego, co Tobie zrobiła nie nastąpi w jeden dzień. Czasem będzie trudno, czasem będziesz płakała, nawet bardzo, czasem będzie bolało tak mocno, że będziesz chciała zrezygnować z terapii, ale zapewniam Cię, że od jakiegoś momentu będzie coraz łatwiej, aż w końcu staniesz się wolna, staniesz się prawdziwą sobą, bez uzależnień od krytyki i nienawiści swojej matki, beż potrzeby przypodobania się matce i walczenia o jej miłość. Ta terapia jest Ci potrzebna jak powietrze i Twój mąż powinien chodzić z Tobą, bo jest to sprawa nie tylko dotycząca Ciebie, ale także Waszego małżeństwa, wychowywania dzieci, żeby nie zrobić im krzywdy jaką Tobie zrobiła i nadal robi Twoja matka. Żebyście mogli być szczęśliwi. Jak przez to przejdziesz i uwolnisz się, to i żaden psychiatra nie będzie Ci potrzebny. Dopóki Twoja matka ma rentę, nawet małą, to nie ma żadnych szans na jakiekolwiek alimenty od Ciebie. Minimum egzystencjalne w gospodarstwie jednoosobowym w Polsce wynosi obecnie ok. 420,-zł miesięcznie. Tyle chyba renty ma Twoja matka. Odwagi do walki o swoje i swojej rodziny życie i spokój. Masz do tego pełne prawo. Ewa

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich, mam taki problem. Mam 37 lat. Od prawie roku mam złe samopoczucie, zawroty, ucisk w klatce piersiowej i w końcu skoki ciśnienia do 160/100 które trwają ok.3 dni i później jest przerwa. Trafiłam do szpitala, lekarz przepisał concor cor 1/2 talb, brałam 5 miesięcy, następny zmienił na nebilet, brałam 2 miesiące, ponieważ źle się czułam i lekarz kazał odstawić. 3 lekarzy stwierdziło że to nerwica. We wrześniu poszłam do 3 z kolei kardiologa, który przepisał mi amlozek 1/2 tabl, nawet nie zaczęłam brać, ponieważ przez miesiąc miałam spokój ze skokami ciśnienia do 13 października. Nastapiły znów skoki ciśnienia 150/95 i trwało to 4 dni, później znów spokój do tego poniedziałku, skok ciśnienia po 14, wtorek o 15 no i po godz. 22 znów 140/90, wzięłam kaptopril 1/2 tabl. na obniżenie ciśnienia. Dziś od rana podwyższone ciśnienie, Telepanie w środku, uczucie zimna, ściskanie w klacie i problemy z oddychaniem. Miałam robione Holter, TSH, usg serca, prześwietlenie klatki piersiowej, tomografię głowy i wszystko ok. Nie miałam jakichś traumatycznych zdarzeń, więc nie wydaje mi się aby to była nerwica. Nie mam już siły, boję się że coś mi się stanie bo takie skoki ciśnienia nie są dobre, a mam małe dzieci. Może ktoś z Was też miał taki problem. Pomóżcie!

Odnośnik do komentarza
Gość baskabaska1

Witaj Moniab i wszystkich piszących jeszcze i czytających! Odzywam się tylko dlatego, że miałam to sami jakieś rok temu z tym skaczącym ciśnieniem, bólami w klatce i wogule niesamowite lęki i strach o swoje życie. Na początku znalazłam się w szpitalu z podejrzeniem zawału i po dłuższym leczeniu samego ciśnienia stwierdziłam że te skoki nie mogą być bez żadnej przyczyny i jak było już lepiej rzuciłam te leki które prawdopodobnie musiałabym brać do końca życia i zaczęłam intensywnie leczyć nerwicę, którą to podejrzewałam jako główną przyczynę tych skoków ciśn. i mówię Ci, że teraz mam ciśnienie w normie, bez leków typowych na nadciśnienie, szkoda się truć jak jest główna przyczyna. Piszesz, że nie miałaś żadnych przeżyć w tym czasie....bo nie musiałaś ich mieć, nerwica jest chorobą naszej nadwrażliwości jak już dużo na ten temat pisała tu Ewa. A lekarze przepisują Ci co rusz to inne leki, a nie leczą głównej winowajczyni jaką jest NERWICA. Miłego dnia wszystkim życzę i POZDRAWIAM!!

Odnośnik do komentarza

ZUZKA777 Ja tak miałam niskie ciśnienie takie, nawet 80/50, a tętno 100, 120. Stale byłam zmęczona i jednocześnie trzęsłam się w środku. to serce tak bilo, że cycek mi się ruszał. Zrobiono mi wszelkie możliwe badania i diagnoza była, że to nerwicowe. Dostałam na to ATENOLO50 2 razy dziennie po 1 tabletce. Na początku bałam się brać, bo w ulotce było napisane, że obniża ciśnienie. Poszłam jeszcze raz do lekarza, a on wytłumaczył mi, że moje serce bije szybko, ale bardzo płytko, dlatego mam to niskie ciśnienie i dlatego jestem taka zmęczona, bo serce nie jest w stanie pompować krwi jak trzeba. Kazał mi brać ten ATENOLOL, tłumacząc, że on ureguluje prace mojego serca, co spowoduje podniesie ciśnienia i będzie dobrze. Posłuchałam. Biorę ten ATENOLOL już 7 czy 8 lat i mam tętno 70 - 80, a ciśnienie jak zdrowa nastolatka 120/80. Niestety będę to musiała brać już do końca życia, co mi nie przeszkadza. Jest bardzo dobrze :-). Lekarstwo kilka lat temu kosztowało 2,40zł, a teraz kosztuje 5,80zł :-))) Pozdrawiam Ewa :-)

Odnośnik do komentarza

BASKABASKA1 Dziękuję że się odezwałaś. Jakie leki przyjmowałaś? czy były przepisane przez internistę czy przez jakiegoś innego specjalistę? Nie chciałabym brać od tej pory do końca życia leków na nadciśnienie, a lekarze tylko zbywaja zamiast coś dobrego poradzić. Dziś cały dziń mnie piecze w klacie i nie wiem czy to od serca czy nerwy

Odnośnik do komentarza
Gość baskabaska1

MONIAB, jeśli Ci to pomoże to napiszę Ci, że ja w tym czasie to non stop miałam bóle i zatykania w klatce i zawsze w tym czasie jak miałam wyższe ciśnienie, bo dla mnie 150/90 już było b. wysokie i czułam się wtedy jakbym zawał miała dostać i dochodziła panika. Lek jeden to był prestarium i jakiś jeszcze bisocard czy coś podobnego...ale to rzuciłam szybko jak po badaniach wyszło.że z sercem jest dobrze, a prestarium brałam długo aż zaczęłam pomalutku zmniejszać dawkę i od roku chyba wcale nie biorę tylko leczyłam nerwicę, tylko czasami doraźnie bralam captopril pod język, a leki mi przepisali jak ze szpitala wychodziłam, a potem rodzinna. Radzę Ci zbadać serduszko i będziesz wiedziała od czego masz ciśnienie.

Odnośnik do komentarza

BASKABASKA1 Ja mam takie same objawy jak Ty. Wczoraj wieczorem strasznie mi ciśnienie skakało, miałam dreszcze, ucisk w klatce piersiowej, uczucie zimna. Jak mi się coś takiego dzieje to od razu się boję że zaraz będzie zawał i nikt mnie nie uratuje. Serce badałam, ponoć mam zdrowe. Też czasem jak mi bardzo skoczy ciśnienie 150/95 biorę 1/.2 tabl captoprilu. Ja takie stany mam z przerwami tak jak wczesniej pisałam. 4 dni skoków ciśnienia i złego samopoczucia a później 2-3 tyg przerwy. To chyba nie moze być nadciśnienie. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich.Dawno mnie tu nie było i nie będę od nowa opisywać swojej historii bo nie widzę w tym sensu.Mam prośbę czy ktoś z Was ma może namiary na jakiegoś dobrego behawiorystę lub gestaltowca w Zielonej Górze chodzi mi o podjęcie psychoterapii ,bardzo mi zależy.

Odnośnik do komentarza

Hej KASIAAA jeszcze nie biorę i nie wiem kiedy zacznę pewnie jak mnie znów zwali całkowicie z nóg, wczoraj siedziałam i nie mogłam się nigdzie ruszyć i już miałam ochotę go łyknąć ale przełożyłam to na dzisiejszy wieczór ale jak narazie czuje się nie najgorzej nawet wyszłam dzisiaj do sklepu i stałam w długiej kolejce więc chyba decyzja o łykaniu jeszcze się odciągnie. Naprawdę strasznie się boje znów zaczynać coś łykać a co słychać u Ciebie jak postępy????????????

Odnośnik do komentarza

U mnie postepy dosyc ida do przodu, lykam paxtin na lęki przed wyjsciami,urzedami itp. Zaczynam od cwiartki, potem polowki. Nie odczuwam zadnych skutkow ubocznych jak narazie, oprocz braku laknienia i ziewania oraz jakby wewnetrznych drgan. Bylam dzis w sklepie, na poczcie, na xero i nic mi sie nie dzialo. A powiedz jaki Ty lek wczesniej bralas ze tak sie bardzo zle czulas po nim? Wez coaxil to jest lajcik ponoc, przynajmniej zobacz moze na ciebie zadziala:)

Odnośnik do komentarza
Gość baskabaska1

Moniab, te objawy to miałam w ostatnim czasie mojego życia, bo wcześniej nigdy nie miałam skaczącego ciśnienia tylko w różnym czasie rozmaite objawy...ale zawsze takie które utrudniają normalne życie. Jeżeli to ciśnienie masz na tle nerwowym to musiałabyś brać jakieś leki na nerwicę, a ciśnienie samo się ureguluje, grunt to znać przyczynę i ją leczyć... Witaj Aniaania, dzięki za miłe słowo...choć ostatnio słabo się udzielam na forum, gdyż wydajemi się, że to co miałam do powiedzena to już napisałam, a teraz piszę jak ktoś o coś pyta, a ja mogę komuś pomóc. Piszesz, że leków nie bierzesz, a jakoś żyjesz...ale myślę, że małpa tylko czeka na dogodne warunki dla siebie, dla ataku, żeby tylko jak najpóźniej a najlepiej wcale i tego Tobie i wszystkim życzę. Pozdrowienia dla Kasiii, Gracji, Magdzik, Ewy, Futerko, Eluni, Karolci, Cinka...i wszystkich których już nicki troszkę zapomniałam :*:* Miłego wieczorku!!!!

Odnośnik do komentarza
Gość Optymistka

Chciałam się pochwalić, że w ubiegłym tygodniu wybrałam się na rolki i zaliczyłam kilka wyjść - do Spółdzielni i innych instytucji bez przerażenia. Za to w czwartek zmogła mnie i młodszą córcię grypa żołądkowa - brrr paskudna sprawa, nikomu nie życzę. Dzisiaj już doszłam do siebie i nadrabiam zaległości w domu, sporo sprzątania się nazbierało. Najbardziej dokuczliwe są dla mnie te skurcze dodatkowe i nie wiem czemu, ale jak mam dolegliwości żołądkowe, a przy mojej nerwicy mam je często to i skurcze się pojawiają i dłużej trwają. Czytałam gdzieś, jak tylko zauważyłam tą analogię, że jest coś takiego jak zespół sercowo-żołądkowy. Organizm na skutek chorego przewodu pokarmowego udaje nerwicę serca. Co ja bym zrobiła, żeby się tego pozbyć. Życzę wszystkim nerwuskom miłego weekendu.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×