Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Jak zwykle witam Wszystkich!!! Blondyneczka a nie miałaś nigdy problemu z zatokami bo ja też nie miałam a teraz właśnie mam od jakiś 3 miesięcy i też tak miałam jak się pokłoniłam i podniosłam to aż się za głowę łapałam żeby opanować chwilowy ból> Do wszystkich innych dostałam właśnie od znajomej książkę *Potęga podświadomości* i wiecie co, naprawdę dla mnie to dobra książka pomijając parę rozdziałów które mnie nie interesują i tak pomyślałam, że jakby wprowadzić coś z niej w nasze wspaniałe życie to może by było nam lepiej?!?! a ogólnie u mnie ta piepszona pustka w głowie jakie to okropne, może macie na to sposób a może problem leży gdzie indziej a nie w nerwicy ???

Odnośnik do komentarza

Witajcie... Nazywam się Asia i mam 20 lat. Nie wiem już gdzie szukać pomocy i właśnie dlatego do Was piszę... Może po prostu szukam ludzi o podobnych problemach, żeby wiedzieć, że nie jestem sama... Postaram się zacząć od początku. Od dłuższego czasu bardzo źle się czułam. Generalnie zawsze bałam się o swoje zdrowie. Kiedyś w wieku 14 lat przeszłam operację usunięcia jajnika. Od tamtej pory w mojej podświadomości istnieje poczucie, że zawsze może mi się coś stać, że życie jest kruche itd. Jakiś czas temu zaczęłam odczuwać silne bóle w klatce piersiowej. Oczywiście od samego początku bałam się, że to zawał tudzież stan przedzawałowy. U lekarza rodzinnego zrobiono mi EKG i wszystko wyszło jak najbardziej w porządku. To mnie jednak nie uspokoiło. Zrobiłam test na helicobacter - poleciła mi to ciocia - pielęgniarka. Wynik wyszedł pozytywny choć kreseczka na tescie nie była dobrze widoczna (robiłam go 2 razy i wyszedl tak samo). Udałam się do lekarza rodzinnego i dostałam skierowanie do gastrologa. Gastrolog stwierdził niekardiologiczne bóle w klatce piersiowej. Nie zlecił badań, przepisał Polprazol i kazałm stawić się u niego po zarzyciu wszystkich tabletek. Ten czas jeszcze nie nastąpił, a bóle dokuczają mi do tej pory. Poszłam więc do neurologa. Neurolog po wykonaniu testu ze staniem na palcach, pietach, dotykaniem palcem nosa itd stwierdzil, ze nie mam potrzeby martwic sie guzami mozgu. Nie zlecil badan, dotykał szyi i stwierdzil, ze boli mnie szyja. Ostatnio zauwazylam ze ból w klatce to nie tylko bol zamostkowy ale boli takze przy dotyku. przetsraszylam sie jakims guzkiem itd. nie badałam tego. poszlam jednak do lekarza rodzinnego. dostalam leki przeciwzapalne ktore jednak nie pomogły. nie wiem juz co mi jest... boli i boli... Wydaje mi sie ze ludzie maja mnie juz dosc. Jestem nie do zycia. Nie moge wyjsc z domu bo od razu mysle ze upadne i nie wstane. Zaraz robi mi sie slabo. Ide i tylko zastanawiam sie co gdzie i z jakim natezeniem mnie boli. potem od razy szukam przyczyny i to tej najgorszej - rak, guz, zawał itd... studiuję w innym miescie. kiedy wracam do domu komunikacja miejska od razu mam wrazenie ze nie dojade. boli mnie w klatce wysiadam i ide na piechote. od razu mam wizje i pytam sama siebie czy jesli upadne to ktos udzieli mi pomocy. mijajac innych ludzi stawiam siebie jako osobe smiertelnie chora. pytam sama siebie dlaczego oni moga byc zrowi, czemu inni moga sie smiac, cieszyc sie zyciem a ja nie. mijam ludzi starych i mysle ze im zazdrpszcze bo ja nie dozyje takieo wieku. budze sie rano ze strachem czy przezyje dzien. zaboli i szukam przyczyny. przepraszam, ze tak bardzo sie rozpisalam, ale ja juz nie wiem co mi jest... i popadam w coraz gorszy stan... pozdrawiam was serdecznie... pomozcie...

Odnośnik do komentarza
Gość smerfetka84

Kochana znam to, zaczelo sie od malych obaw a rok temu zaczely sie napady paniki, dretwienie rak, bezsennosc, kolowanie wglowie... psychiatra stwierdzila nerwice lekowa.. jak sobie wytlumaczylam, ze to tylko nerwy-nieco sie poprawilo.nerwy i lęk wracaja ale wiesz co? da sie z tym wygrac.. :) walcze, walcze, raz lepiej, raz gorzej. ale twoje myslenie jest mi bliskie i czesto tak mam :( usmiechnij sie, odetchnij gleboko sprobuj wlaczyc terapie jacobsona, mnie uspokajala w chwilach wielkiego stresu..

Odnośnik do komentarza

Ashley, kochana... aż mam ochotę Cie przytulić. miałam podobnie. tyle ze, hipochadria meczyla mnie od 8 roku życia :( wydaje mi się, ze masz nerwicę lękowa z objawami hipochadri. mnie dopadlo to, rok temu, ze sporym nasileniem. mialam przez 4 mies. okropne zawroty glowy, po 2mies doszly mdlosci. balam sie, ze mam guza mozgu... ekg wyszlo dobre, eeg glowy rowniez, morfologia krwi, przeswietlenie zatok - pozazdroscic zdrowia. a objawy nieustepowaly i nie bralam nawet pod uwage tego, ze moze to byc na te nerwowym. na samym poczatku stycznia poszlam do psychiatry. diagnoza była prosta - nerwica lekowa z hipocharia (hipciem :D) a jak potem mienilam lekarza to uznala pani dr. ze to nerwica natręct. gdy od stycznia zaczelam brac leki, az po dzis dzien, odzyskalam siebie. nie uwolniłam sie od lękow, ale zrobilam juz wiele krokow w walce z nerwicą. trzymaj sie kochana!

Odnośnik do komentarza

Ashley. Ja jestem Ewa :-) Przeczytałam Twój wpis i rozumiem, co czujesz, ale nie rozumiem dlaczego sobie to robisz. Napisałaś, że masz 20 lat, że studiujesz i że lekarze jednogłośnie stwierdzili, ze jesteś zdrowa i jak sama oceniasz *mają Cię dość*. Zapytaj sama siebie, co by było, gdybyś urodziła się np. niewidoma, albo straciła wzrok w wyniku wypadku? Co by było gdybyś urodziła się z uszkodzonym kręgosłupem i nie mogłabyś chodzić, nie mogłabyś biegać, nie mogłabyś tańczyć, pływać... i całe swoje życie spędziła na wózku inwalidzkim. Wyobraź sobie, że jesteś chora na astmę, tak jak moja koleżanka i każdy oddech jest przeogromnym wysiłkiem i że wiesz na pewno, że przyjdzie taki dzień, że tego oddechu nie złapiesz i już nikt nie będzie w stanie Ci pomóc... Mogłabym wymieniać i wymieniać powody dla których na prawdę się cierpi. Ty nie cierpisz na prawdę, te wszystkie twoje *choroby* są tylko w twojej wyobraźni. Robisz to sama sobie. Oczywiście musisz to poleczyć, ale na taką *szajbę* są lekarstwa i można z tego wyjść. Najlepszy lekarz, w Twoim przypadku to psychiatra od nerwic. Dodam jeszcze, że, jak piszesz, *mijam ludzi starych i im zazdroszczę...* Jak byś się przez chwile zastanowiła, a z tego jak piszesz, można wywnioskować, że jesteś inteligentną dziewczyną, jak bardzo Ci starzy ludzie zazdroszczą Tobie! Jesteś młoda, studiujesz, lekarze twierdza, że jesteś zdrowa, wiec na pewno zdrowa jesteś, bez względu na to, co sobie wkręcasz. Masz przed sobą całe życie i możesz przeżyć je tak jak chcesz, a oni tego nie mają. Są starzy, na pewno schorowani, bo tak już w tym życiu jest, że człowiek z wiekiem *zużywa się*, nic ich już w życiu nie spotka ani dobrego, ani złego. Wszystko co mieli zrobić już zrobili, często są samotni i czekają, że Dobry Bóg zabierze ich do siebie spokojnie. to całe ich marzenia. Tego im zazdrościsz...? Aschly :-) znajdź sobie dobrego lekarza psychiatrę od nerwic i idź do niego. Posłuchaj, co mówi i zastosuj się do jego zaleceń, później idź na psychoterapię i zapewniam Cię, że jak podejdziesz do leczenia poważnie i konsekwentnie, to za rok o tej porze będziesz zdrową szczęśliwą młodą kobietą i planami, perspektywami i marzeniami na przyszłość. To, co zrobisz i jak potoczy się Twoje życie zależy wyłącznie od Ciebie, bo na *szajbę* jaką opisałaś nie traci się na ulicy przytomności, nie dostaje się ani zawału, ani raka i nie umiera się. Zacznij doceniać własne życie i ciesz się, że nie jesteś staruszka... Pozdrawiam Cię :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Pani Ewo... mam nadzieję, ze to to *radosny* a nie pogardliwy śmiech.... A tak dla Pani info to byłem u psychiatry i dostałem zomiren.... A co do samej gastroskopii to wyszło przekrwienie czegoś tam więc chyba nie na marnę połykałem tą rurę? A tak btw to jestem realistą i ja muszę czegoś dotknąć, zobaczyć żeby uwierzyć i stą jest mi ciężko.... A tak w ogóle to właśnie ten psychiatra doradził jej zrobienie, dlaczego? żeby wykluczyć wrzody-nic nie pęknie, nic nie zegnie.. proste tak? jak na mój *kobiecy* gust powinno zrobić sobie nawet test DNA na wykluczenie potomstwa kangurzycy-jeżeli to przyniesie ulgę choremu na nerwice to dlaczego nie?

Odnośnik do komentarza

Cinek :-) Rozbawiła mnie forma, w jakiej to zostało napisane. Każdy przechodzi masę badan wykluczających ewentualne poważne choroby. Nerwica, to choroba nie zagrażająca życiu, bez względu jak się czujemy i jak jest nam z nią źle. Poza tym nie lubisz mnie i czepiasz się, wiec ja daję sobie spokój... :-) Dobrego dnia życzę i Tobie Cinek i Wszystkim :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Ewa, kto tu kogo nie lubi :))))) Ewa zapomniała jak biegała i biega po lekarzach aby wykluczyć choroby i dowiedzieć sie ,ze wszystko w porządku i dlatego nie rozumiem dlaczego * śmieje się * z Cinka bo z Niej nikt się nie śmiał tylko ją rozumiał. Cinek , ja też jestem realistką i dlatego wierzę w Ciebie ,że uporach się z Twoimi problemami tak jak ja ale żeby tego dokonać to trzeba porobić badania i tyle. U nas piękna pogoda w sam raz na jesienny spacer szukać kasztanów. Pozdrawiam wszystkich.

Odnośnik do komentarza

Hm Pani Ewo-fakt nie lubię Pani a dlaczego? każdy tutaj wie.... i nie czepiam, jakbym chciał się czepiać robiłbym to na każdym możliwym kroku ale serdecznie mi to wisi, ogólnie nie lubię wszczynać awantur etc. Tylko nie lubię jak ktoś się ze mnie śmieje, traktuje jak idiotę itp itd.... Trzeba było od razu napisać, że chodzi o formę a nie treść (dwie różne sprawy). A tak na marginesie to pewnie zrobię jeszcze 1500 róznych (pewnie niepotrzebnych) badań.... ale cóz, ten typ tak ma

Odnośnik do komentarza

Wpadam tutaj po takiej przerwie a tu hahaha....spadłam z krzesła, cinek nie przejmuj się Ewą , ta choroba jest naprawdę zabawna jak się ktoś dobrze czuje, gorzej jak to przechodzi jeszcze raz:) A wy dziewczynki prosze się uspokoić we trzy jesteście super, zdrowa to bardzo życzliwa i dobra kobieta, i inteligentna, Basia bardzo wrażliwa a Ewa nie owija w bawełnę, co jej na jezyk w padnie to powie, więc każda wasza cecha jest wyjątkowa ale łączy was jedno jesteście bardzo wrażliwe i dobre, nie pragniecie zawiści, jedna drugiej powie, a to z adoracji a to by pokazać:) kij z tym. Nasza jedna forumowiczka zdecydowała się na leczenie i bardzo za nią trzymam kciuki by już nie wymyślała tylko była dzielna, więc kochana całusy wielkie dla ciebie:********* ja wróciłam zroweru i będę na obad dziśj eść makaron w sosie z kurkami mniammmm....życżę wam miłego dnia, jak któraś coś będzie chciała mi nie miłego powiedzieć to może sobie w 4 litery to wsadzić bo mam to gdzieś:) trzymajcie się lachonki i tak jesteście wszystkie 3 cudowne:*

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×