Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

A u mnie kurwa mać dzisiaj masakra :( Tydzień temu zrobiłem holter ciśnienia i wyszło nadciśnienie.... na tą sobotę byłem zapisany do kardiolog. Wszystko ładnie pięknie, diagnoza, leki... z duszą na ramieniu wyszedłem myśląc, że chociaż to dam rade wyleczyć... i dzisiaj wziełem pół zapisanej tabletki... i masakra.... Nie wiedziałem co się ze mną dzieje, drgawki etc, coś masakrycznego... oczywiście wezwałem pogotowie.... A już miałem nadzieję, iż dam rade chociaż to wyleczyć a tu dupa, normalnie najlepiej skoczyć z okna

Odnośnik do komentarza

Hej fresoul pamiętam cię slońce,a tobie jeszcze nie przeszła ta cholera???ja już myślałam że wyszłas z tego na dobre.ale w tym o co pytasz to ci nie pomogę bo nie biorę leków.cinek co ty za głupoty gadasz,jakie skoki z jakiego okna,nawet tak nie myśl chłopie.to że jeszcze się nie wyleczyłeś to nie koniec świata,wiem że dla ciebie tak właśnie jest ale musisz walczyć dalej o siebie.pozdrawiam was kochamni i głowa do góry dacie radę

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich ja mam ostatnio wszystkie takie fatalne dni dzisiaj też jestem do dupy jutro jadę do lekarza n pogaduchy zastanawiam się nad przyjęciem jakiś leków ale jeszcze nie jestem pewna skoro tyle czasu żyłam bez leków( to znaczy jedną tabletkę pramolanu nie uważam za tabletki) to czy warto się w nie pakować może wy mi coś doradzicie??????????????????

Odnośnik do komentarza

Hej:) U mnie okej! Ciezko bylo prawie 2 tyg chora...ale juz jest ok. Zuzka, jesli Twoja nerwica-depresja daje Ci w kosc, i nie wytrzymujesz juz swojego stanu to radze Ci wziasc leki. *Napraw* sie troszke by sie nie poglebilo... Co u Was?Magdzik jak dajesz rade,jak sie czujesz z prespektywy czasu na lekach? ewa, gracja basia, jak tam? Pozdrawiam tez tych ktorcyh nie wymienilam:)

Odnośnik do komentarza

Cześć Wszystkim! Pogoda nie dopisuje, nie ma się co dziwić, że czujemy się trochę gorzej. W takie smutne i deszczowe dni mam ochotę usiąść pod kocykiem z kubkiem gorącej czekolady, zupełnie jak na hollywoodzkich komediach romantycznych, i nigdzie się nie ruszać, nie wychylać nosa z domu. Kiedy jednak muszę wyjść zaczyna powoli rodzić się lęk, że jak wyjdę stanie mi się coś złego. Zemdleję, dostanę napadu paniki albo migreny. Pewnie większość z nas tak ma. Trochę to niesprawiedliwe, że oprócz złego samopoczucia, które doskwiera wszystkim, odczuwamy jeszcze gorsze stany depresyjne i lękowe. Zawsze wtedy staram się chociaż troszeczkę odprężyć. Zamykam oczy i powoli skupiam się nad swoim oddechem, wdech...wydech... Wyobrażam sobie, że za każdym wdechem nabieram troszeczkę szczęścia, a za każdym wydechem pozbywam się lęku. W myślach powtarzam sobie, jak mantrę: wdech-szczęście, wydech-lęk. I wiecie co? Pomaga! Wychodzę z domu trochę uspokojona i nie miewam tak często napadów. Ta metoda to jedna z metod relaksacji za pomocą oddechu. Na większe stany lękowe raczej nie pomoże, ale na te słabsze lęki działa rewelacyjnie.

Odnośnik do komentarza

Z nerwica walczę juz od dobrych kilkunastu miesięcy i w końcu zdecydowałam, ze czas pójść z tym do kogoś kto (mam nadzieje) pomoże... przeglądając forum natrafiłam na post, w którym ktoś poleca swojego psychologa. jedna opinia to mało, ale może ktoś z was miał z nia do czyneina: http://psycholog-poznan.com.pl/ mam juz na około wystarczająco dużo dziwnych ludzi i boje sie wtopić z psychologiem...

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich. Jestem tutaj nowa ale z nerwica walcze juz 3 lata. nie wiem czy to długo czy nie ale moge podzielić się swoimi doświadczeniami. Początki były najgorsze. nie wiedziałam co mi jest. Ataki miałam na początku głównie w nocy. bieguna wymioty i drgawki całego ciała. jak juz mi coś zaczynało dretwiec to oczywiście pogotowie. a oni nic mi nie mogli pomoc. po 3 wezwaniu zabrali mnie do szpitala bo się powoli odwadnialam. przez całą noc dawali kroplowki a na koniec ochrzanili żebym się opamietala bo nic mi nie jest a tylko strasze najbliższyc.h

Odnośnik do komentarza

I po tym szpitalu zaczęłam szukać pomocy i informacji. najpierw doszłam do tego że to nerwica. ale ataki się pogarszaly . całe świeta bożego narodzenia spędziłam w łóżku za zamkniętymi drzwiami bo jeśli słyszałam tylko kogoś sam dźwięk drzwi dzwonka czy skamlanie psa doprowadzalo mnie do szału. nie mogłam oglądać tv ani słuchać radia. Po świętach pierwsze gdzie poszłam to psycholog . I myślę że on pomógł mi najbardziej. brałam leki ale żadne psychotropy tylko zwykla hydroksyzyne i po dwóch miesiącach mogłam iść na staż. zaczęłam pracowac i myślę że to plus psycholog dało wyniki. oczywiście nigdy nie będzie tak jak wczesniej . Od czasu do czasu miewam swoje napady raz słabsze raz mocniejsze ale moge normalnie funkcjonować bez tabletek. weszlam na forum bo jestem w ciąży a wiadomo leczenie w domu czemu sprzyja. więc szukam zajęcia żeby nie zaszkodzic sobie i temu w brzuszku . pozdrawiam wszystkich walczących. bo z nas są prawdziwi żołnierze. miłej lektury :)

Odnośnik do komentarza

Witam!!!u mnie jakoś w miarę jeden dzień lepiej drugi gorzej.szczerze mówiąc to chciałabym znaleźc dobrego psychologa który by mi pomógł w walce z nerwicą ale dobrego specjalistę trudno poszukac.może ktoś jest z okolic poznania i ma namiary na dobrego.pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza

Czy moge sie do was moi mili przylaczyc? Leze w lozku wlasnie spanikowana,rozgladam sie po domu kto jest zeby mnie uratowal jak bede umierala boje sie strasznie. Medycznie nie mam stwierdzonej nerwicy ale sama do tego doszlam.lekarzy mam tak kiepskich ze szkoda mowic.raz powiedzialam lekarzowi ze podejrzewam ze mam nerwice a on odpowiedzial mi -aha. Powiedzcie czy mozna z tym zyc?czy mozna sie z tego calkowicie wyleczyc?pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ja znam terapeute z Poznania. Wejdz na strone www.kcp.krakow.pl i tam pod zakladka wspolpracownicy jest tez osoba z Poznania. I moja dobra rada do wszystkich: szukajcie przede wszystkim psychotefapeutow (a nie tylko psychologow), najlepiej pracujacych psychodynamicznie lub psychoanalitycznie. To najlepsza forma pracy nad nerwica, inaczej nie ma szans na jej pokonanie. Odradzam wszelkie grupy DDA albo inne, tylko gleboka indywidualna terapia moze dac pozytywne skutki. A pisze to jako terapeutka :) pozdrawiam i powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość adamwest25

Ile ja razy ostatnio się tak czułem jak ty Dalio.Niestety w moim przypadku z nerwicą nie da się żyć.Jeśli to nerwica...zawszę byłem nie śmiały itp.ale czy to zawiniło to jest powodem że się tak czuję-nie wiem.Chciałbym powiedzieć że się zmieniłem,że jest już lepiej ale jest wręcz przeciwnie.Słabne i gine i jestem z tym sam.Jeśli ty masz komuś się wyrzalic zrób to natychmiast nie bój się bo możesz bardziej ugrząść w tym bagnie zwanym nerwicą.Z dnia na dzień jest coraz gorzej jeśli nikt nie pomaga to dramat.Ja już ledwo co kontaktuje ze światem ktoś powiedział że to depresja żebym szedł do psychiatry do szpitala.A aj mowie-to rak to koniec umieram.Tak to właśnie jest każdy dzień jest szary a ja nie mam siły na nic i pamięć mam w strzępach.Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Mi to sie wydaje ze to moj poczatek z nerwica narazie tak czesto mnie nie nawiedza ale juz mam jej dosyc,najgorszy jest ten moment gdy czuje ze cos sie zbliza nie wiem jak to okreslic czuje wiecej niz lek to takie dziwne.a potem to juz z gorki zawroty glowy falowanie uderzenie goraca do glowy trwa to zazwyczaj jakis czas a potem ziewanie i strach przed nastepnym atakiem.ciezko wytlumaczyc bliskim jak to sie dzieje.ja nigdy nie bylam zamknieta osoba a tez mnie trafilo.pozdrawiam ;)

Odnośnik do komentarza

Adam nie poddawaj się idź do dobrego specjalisty i walcz ze wszystkich sił z tym dziadostwem.ja trafiłam na fajnego lekarza w którym mam oparcie i mogę na niego liczyc.mam męża ale on mnie nie rozumie no tak to już jest nie każdy zdrowy zrozumie chorego.jestem z tą chorobą sama bo nawet nikomu o niej nie mówię i udaję,że wszystko jest ok.chcę życ jak najlepiej i to trzyma mnie przy życiu a wierz mi było już różnie.dziś mogę powiedziec.że to moi synowie którzy potrzebują mamy spowodowali,że nie leżę całymi dniami na kanapie tylko zbieram resztki sił i robię co do mnie należy.pozdrawiam serdecznie.ela

Odnośnik do komentarza

Adam, po pierwsze udaj się do swojego lekarza pierwszego kontaktu i niech skieruje Cię do specjalistów, którzy będą Cię diagnozować. Wiele innych chorób, jak np. choroby serca, choroby neurologiczne, a nawet niedobór potasu, czy żelaza dają podobne objawy. Grunt to, żeby właściwie zdiagnozować, a potem walczyć z chorobą, obojętnie jaką. Nie możesz się tak łatwo poddawać, chociaż sama po sobie wiem, że nie jest łatwo. Ale mogę Cię pocieszyć, że wraz z robieniem kolejnych badań i wykazywaniem, że głowa, serce i pozostałe narządy są zdrowe i pracują dobrze, przestajesz tak mocno się stresować i niektóre objawy nerwicy słabną. Sam udowadniasz sobie, ,że jesteś zdrowy, a cała reszta siedzi gdzieś głęboko w psychice. Dalia, jeżeli jest to początek nerwicy to myślę, że właśnie teraz powinnaś o siebie zawalczyć, póki jeszcze masz wystarczająco siły i motywacji. Później jest już tylko ciężej i gorzej, a objawy bardzo się pogłębiają i przychodzą nowe. Polecam relaks, fundowanie sobie przyjemności i aktywne spędzanie czasu z przyjaciółmi. Nie masz wtedy czasu na złe myśli, a i nastrój się o wiele bardziej poprawia:)

Odnośnik do komentarza

U mnie nadal bez zmian. nie mam z kim o tym porozmawiać bardzo mi ciężko:( najbardziej dobija mnie ta derealizacja (odrealnienie), nie mogę już z tym żyć..dobija mnie to. siedzę całymi dniami w domu bo tu czuję się najbezpieczniej, jak tylko wychodzę z klatki od razu czuję się źle, tak jakby mnie nie było, czasami nawet jakby była pijana. przejechałam się dziś z narzeczonym samochodem przez miasto zobaczyć jak zareaguję..a ja ciągle czułam jakby mnie nie było. wszystko robię tylko to uczucie...jak się go pozbyć? internista po raz drugi zmienił mi lek..tym razem mam sulpiryd i w razie ataku propronalol, na szczęście (odpukać) od soboty nie mam ataków, ale to odrealnienie i później dziwne uczucie z tyłu głowy...:( nie wiem już co robić. mój narzeczony zaraz wyjedzie na studia do innego miasta i zostanę sama..przeraża mnie to. na dodatek internista jak i na sor stwierdzili że to zaburzenia nerwicowe, ale ja ciągle nie jestem pewna. myślę nad wizytą u psychiatry i neurologa..może nad jakąś terapią. tak bardzo chcę by to uczucie odrealnienia już zniknęło i bym nie żyła w strachu przed paniką:(

Odnośnik do komentarza
Gość smerfetka84

Witajcie, witajcie Bywałam tu niedawno, powiem Wam,że odkad poznalam super faceta i zaczełam zasypiajac myslec pozytywnie-odmienilo sie nieco. Niestety, moje pesymistyczne nastawienie ciagle wygrywa, wczoraj w nocy znowu dopadla nerwica. Łomotanie serca, drżenie rak... Przezylam, ale sami wiecie,jak to boli... Najgorzej wtedy boje sie samej siebie, swoich reakcji i nadwrazliwosci. Ze zwariuje, nie wytrzymam tego natłoku myśli. Też tak macie? Jak z tym walczyć? Ja od siebie polecam terapie jacobsona ale moze macie jakies swieze pomysły? Nie damy sie jej!

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×