Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Gość baskabaska1

Magdzik, ja czasem podczytuję inne wątki tak wybiórczo i bardzo się zmarwiłam Twoim stanem, będziesz pewnie musiała się troszkę podeprzeć jakimś lekiem chociażby ziołowym... ale nie sporadycznie tyko przez dłuższy czas..Ja na noc biorę już 2 tabl. ziołowe a i tak źle śpię, a to oznacza że bez tabletek wogóle bym nie spała. Martwisz się pewnie przyjęciem synka do przedszkola i ja Cię rozumiem, też bym się marwiła. U mnie z kolei było tak, że jak oddawałam moją córkę do przedszkola to tak strasznie nie chciała, płakała. i nic tam nie chciała jeść., stale chorowała.a ja się czułam jak wyrodna matka i w pracy nie mogłam normalnie pracować tylko o niej myślałam...aż wreszcie musialam odejść z pracy, bo bym zwariowała do końca. A Twój synek jak wyczytałam to bardzo chce do dzieci i to jest już plus dla Ciebie i dla niego...jeden stres mniej. Trzymaj się kochana i nie daj się tej małpie, niech Tobą nie zawładnie! Ja się dziś troszkę lepiej czuję niż wczoraj (może po tym koncercie?hihi) i mam chęci do życia :))) Gracja trzymam kciuki za Ciebie i gościa !!!

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Basiu dziękuję:( wiesz tak planuję i cieszę się z planów, chociażby z przedszkola, czy innych rzeczy ale jak to sie staje takie realne namacalne to poprostyu mam tak, wiesz mały mój jest wstydzioch i zajmuje mu oswojenie się ze wszystkim ale jak juz to zrobi to niezły agent jest z niego, nie wiem jak zareaguje bo ja np w przedszkolu tak długo i głośno płakałam aż musieli moją mamę wzywać by po mnie przyszła:) a zdrugiej strony przyznam się bo dzisiaj nad tym myślałam że psychiocznie bym się lepiej czuła, uwielbiam spędzać czas z synem, kocham to, jak go nie ma to niem am czym się zająć, ale prawda jest taka że gdy pójdzie do przedszkola to psychicznie będę się czuła lepiej gdyż nie będę czuła tego ciężaru że nie mogę mu czegoś dać, wyjść, pojechać.....przez tą chorobę, a maly nie wysiedzi w domu lub na placu zabaw pół godziny on ciągle chce wrażeń, godzinny zabaw, i oczywiście mnie koło siebie też i tak mi ciąży że nie mogę mu dać wszystkiego co włąściwie mogłabym nie mając nawet dużych środków pieniężnych! ja właśnie Basiu piję meliskę, idę za twoją radę,

Odnośnik do komentarza

Magdzik, kochana :-) Już tyle czasu męczy Cię ta depresja i wybacz, że tak piszę, ale wolisz się męczyć niż trochę poleczyć. Ja zdaję sobie sprawę, że Ty boisz się leków przeciw depresji i z tego powodu z nich rezygnujesz, ale sama widzisz, że nie jest dobrze i zastanów się, czy na prawdę warto się tak męczyć. Nie musisz od razu brać leków od psychiatry. Idź do zwykłego rodzinnego lekarza powiedz, że masz kłopoty z nerwicą, że źle się czujesz, i że boisz się leków, i żeby przepisała Ci coś słabszego o niewielkich skutkach ubocznych ( wiele leków na nerwicę w ogóle nie ma skutków ubocznych) i pozwól sobie odpocząć od tego złego samopoczucia. Zobacz ja ostatnio znów zjechałam w ciemność i bardzo źle się czułam. Dopadły mnie lęki i nie mogłam ani spać, ani jeść, ani sama wyjść, ani sama zostać w domu. To było straszne, ale zaczęłam znów brać ten mój CLORANXEN, najpierw 5mg, później jedną rano i jedną wieczorem czyli 10mg. i teraz znów biorę tylko wieczorem 5mg i czuję się normalnie. Ze zdrowym rozsądkiem podeszłam do tych utrat przytomności i wiesz, lekarz kazał zrobić mi badania na boreliozę, bo nie mam żadnego innego powodu, żeby tracić przytomność, a przy boreliozie przeterminowanej mogą być takie objawy. Nie panikuję i nie histeryzuję, bo biorę lek przeciwlękowy. Jak będę dobrze się czuła to za miesiąc przestanę brać ten CLORANXEN i na jakiś czas może nawet kilka lat będzie dobrze. Magdzik życie jest piękne, a Ty sama sobie robisz największą krzywdę. Ja wiem czym są lęki i złe samopoczucie i nie namawiałabym Cię do leczenia, gdybym sama nie przeszła tego, co Ty i dopiero leczenie lekarstwami + psychoterapia mi pomogły. Z całego serca życzę Ci, żebyś dobrze się czuła, ale to dziadostwo jakim jest nerwica nie przyszło do Ciebie bez powodu i bez pomocy nie odejdzie. Psychoterapia ma nauczyć Cię jak żyć, żeby nie zapraszać depresji i nerwicy do siebie, ale nie leczy, Magdzik, nie leczy! Wyleczyć musisz to tak jak każdą inną chorobę. Ostatnio napisałaś, że jeszcze nie ma potrzeby, żebyś zaczęła się leczyć. Gdyby nie było takiej potrzeby, to nie czułabyś się źle, a Ty Magdzik źle się czujesz i wiesz o tym, że sama siebie oszukujesz i meczysz. Przemyśl, to wszystko jeszcze raz i odważ się sobie pomóc :-) Tu na forum i fejsie wszyscy będziemy Cię wspierać. Obiecuję Ci to... :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Magdzik, wiesz, ja wysłałam swoje dzieci do przedszkola jak młodszy miał 3 lata, a starszy 4. Do jednej grupy. Byłam tak samo przerażona na początku, bo ten młodszy poleciał natychmiast, do dzieci i do zabawek, a tego starszego, to pani odrywała na siłę od moich nóg. Płakałam jak wracałam do domu. Tak było przez tydzień. Po tygodniu obaj lecieli i byli szczęśliwi. Gdyby czas cofnął się, to też wysłałabym ich do przedszkola. Nauczyli się tolerancji, dzielenia się z innymi, szacunku do innych ludzi, odpowiedzialności za własne zachowanie i w dużym stopniu życia w grupie, to bardzo ważne rzeczy, Jak byliby tylko ze mną, to mieliby samolubne zapędy na pewno. Przedszkole, to dobra szkoła dla dzieciaczków i kiedy przyjdzie czas pójścia do szkoły, co jest już konieczne będą umiały zachowywać się wśród rówieśników, dlatego jak masz możliwość, to bez wahania posyłaj synka do przedszkola. Bardzo szybko będzie tam szczęśliwy i wiele się nauczy, a Ty Magdzik nie tylko odpoczniesz, ale zaczniesz żyć dla siebie, bo wcześniej czy później, to dzieci i tak odchodzą i trzeba wcześniej przygotować się na życie bez dzieci... :-)

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Dzięki Ewo, za słowa wsparcia, pewnie masz racje a właściwie napewno! pogubiłam się w tym wszystkim:/ tylko wiesz co jest najgorsze w podjęciu się leczenia lekami, świadomość tego że jeszcze nie zrobiłam wszystkiego co by mnie z tego wyciągnęło bez nich,.....to mój problem a strach przed nimi to pewnie druga strona medalu.... dzięki za odzew dziewczyny:( bardzo mi był potrzebny, jutro moja mama będzie szła do dyrki w przedszkolu i zobaczymy, nie chciałąm by szła ale moja mama ją zna i chce spróbować....wątpię by się udało ale zobaczymy...przedszkole pod nosem z wielkim ogrodem, mogłabym ze spokojem zacząć praktyki, pokonać lęki, chcę tego, ale nie wiem co będzie. trzymajcie kciuki i dziękuję za wspracie DZIĘKUJĘ ZE SZCZEREGO SERCA. POWAŻNIE I wy również macie ode mnie to wsparcie. dużo to dla mnie znaczy. miłego dnia,

Odnośnik do komentarza

Magdzik :-) Jak to *nie zrobiłam wszystkiego, co mogłoby mnie z tego wyciągnąć*? Magdzik, Ty nie masz żadnej szansy sama siebie z tej nerwicy i depresji wyciągnąć! Ty jesteś we władaniu choroby i bez lekarza nie poradzisz sobie. Wszystko, do czego się doprowadzisz, to do gorszego stanu i dłuższego leczenia i przed tym Ciebie staramy się ustrzec namawiając na wizytę u lekarza, nawet rodzinnego. W zupełności wystarczy. Natomiast jak już zostaniesz wyleczona i będziesz dobrze i normalnie się czuła, to z całą pewnością będziesz żyć tak i otaczać się takimi ludźmi, żeby kolejny raz nie mieć depresji i tak silnej nerwicy. Wtedy zrobisz wszystko, co możesz, żeby ponownie nie zachorować. Myśl Magdzik przed siebie, tam sięgaj, gdzie lęk nie sięga... Ewa

Odnośnik do komentarza
Gość baskabaska1

A mnie już tak fajnie było...ale się skończyło i mam teraz o czym myśleć :((( zaraz po napisaniu pozytywnego postu dostałam list polecony z sądu (szwagier jest mi winien niemale pieniądze) i dobre samopoczucie w sekundę szlag trafił!! momentalnie zaczęła mi twarz drętwieć i język, zaczęłam nerwowo czytać i oczywiście tak piszą, że zwykły czlowiek niebardzo rozumie o co chodzi...teraz dopiero mogę coś z sensem do Was napisać...mówię wam...nerwica to jest takie gó...o że chyba trzeba by było cały czas brać jakieś leki, tak na wszelki wypadek, bo każda najmniejsza sprawa daje tej małpie szansę zaatakowania nas, a objawy są tak różne u każdego ale doprowadzają nas wszystkich do tego samego czyli do rujnowania nam zdrowia i życia.

Odnośnik do komentarza

Basia :-) Nie jest tak źle. Jak już wspominałam, jestem starsza pani i zapewniam wszystkich, że z tego można wyleczyć się na tyle, że można normalnie żyć. Trzeba poddać się leczeniu, ale nie u psychiatry. Psychiatrzy leczą choroby psychiczne i tak samo traktują ludzi z nerwicą, a to nie jest to samo! Od psychiatry dostaje się silne leki, po których większość ludzi z nerwicą czuje się jeszcze gorzej, bo są za silne i nam nie służą. Wtedy je odstawiamy i próbujemy walczyć sami, np. lekami ziołowymi, które nic nie pomagają na taką nerwicę i depresję i w efekcie choroba w nas mieszka całe lata i zamiast cieszyć się życiem, stale męczymy się. Jesteśmy ludźmi wrażliwymi i stale będziemy narażeni na większe przezywanie stresów, ale nie można się nie leczyć, albo leczyć według własnego pomysłu. Lekarz rodzinny, albo neurolog jest w stanie pomóc, ale trzeba się konsekwentnie do tego leczenia zabrać, a wszystko minie i jest normalnie. Oczywiście, że trudne sytuacje w życiu będą nas dopadać i wtedy trzeba znów przejść miesięczną czy półroczną konsekwentną kurację zleconą przez lekarza i znów na całe lata ma się spokój. Warto spróbować, a nie męczyć się latami. Całuję Ciebie Basiu i Wszystkich :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Witam u mnie tez dzisiaj nie za dobrze.odebralam wyniki krwi potas i tam takie i sa doskonale wiec jest mi tak slabo z nerwicy.caly czas sie obawiam ze jednak na cos jestem chora ze tak zle sie z now czuje.wykupilam tan nowy lek ale on jest w kapsulce i boje sie znow polknac caly tam ten poprzedni najpierw polknelam cwierc nie umarlam i wtedy dopiero tak jak kazal lekarz a tego nie mam jak na pol zrobic,wiem moze to glupie ale ja sie tak wlasnie boje lekow.

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

No tak jest Ewo, tak jest. Tylko że każdy lekarz z jakim się styknełam mówił, psychiatra i psycholog, a leki na uspokojenie od neurologa *któy kazał mi iść do psychiatry bo nie dam rady sama) działały na mnie tak że umysł pracował na pełnych obrotach, spać mi się nie chciało a ciało zachowywało się jakby już zasnęło:) i psychiatra Mówił że tak to właśnie z niektórymi lekami jest...sama nie wiem w co wierzyć, jestem pogubiona, bo masz rację ale tez wiem jak bywa. i ja poprostu muszę pomyśleć....muszę pomyśleć, przemyślec, zrozumieć.....jestem poprostu tępą dzidą i mi takie rzeczy długo zajmują ostatnimi czasu:)) tak więc dzięki dziewczyny za odpowiedź:* ja idę pomyśleć bo mnie to załamuje. macie rację....ja wiem o tym i najgorsze jest to że czuję jaka mnie droga jeszcze czeka i się jej boję.

Odnośnik do komentarza

Magdzik, dam Ci taki przykład; Spotkałam ostatnio znajomą w moim wieku i jak zaczęła rozmawiać, to głos ten sam i taka sympatyczna jak kiedyś, ale zęby, to w strasznym stanie! Więc ja nie udaję, że nie widzę i pytam, dlaczego ona nie chodzi do dentysty, a ona mi na to, że się boi! Patrzę na nią i mówię, że ja bałabym się nie chodzić! I tak jest z nerwicą... Przemyśl to sobie... Co do lekarza rodzinnego, czy neurologa, to wystarczy powiedzieć, że Twoja rodzina ma nietolerancyjne podejście do ludzi leczących się u psychiatry, a potrzebujesz pomocy i wierzysz, że ten lekarz Ci nie odmówi. Jak powiesz to zdesperowanym, smutnym i pełnym nadziei głosem, to żaden lekarz Ci nie odmówi, szczególnie, że nerwica, to nie jest ciężka choroba do leczenia, tylko mecząca dla chorującego. Powodzenia :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Oj kochani ale się rozpisaliście,a ja miałam gościa cały dzień.była moja siostrzenica i mi masaż zrobiła,pogadałyśmy sobie tak szczerze.powiedziałam jej że mam żal że się ode mnie odsunęła ale obiecała że nie może tak być i postara sie wszystko naprawić.no zobaczymy jak to będzie... .a taka tępa jakaś byłam i tak mi potrzeba masażu strasznie żeby mój kręgosłup nie świrował i nie bolał mnie.i znowu mam z mężem zmartwienie bo już chorobowe sie kończy bo choruje juz 6 miesięcy i znowu latanki do zusu.ja już to przeżywam choć nic mu nie mogę pomóc,nawet nie mam się kogo poradzić w tej sprawie co i jak robić.on biedny sam nie wie czy iść na tą operację kręgosłupa czy nie,i co lepsze w tym wszystkim.może ktoś z was ma kogoś co miał operację na przepukline kręgosłupa i jak się czuję?już nie mam kogo się zapytać,niby te fora są ale to wszystko jakieś nie poskładne.jej ewo a dentysty to ja też sie panicznie boję i wyrywania zęba a powinnam wyrwać a jak sobie pomyślę to umieram ze strachu.tak strasznie chciałabym to przełamać.boję się najbardziej zastrzyku,fobie mam normalnie

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Futerko jesteśmy ztoba i jeśli gorzej się poczujesz po leku z powodu oczywiscie psychiki to mogę siedzieć i pisac pół nocy z tobą o wsyzsstkim innym tylko nie o tej chorobie byś nie myłsła o efektach tabletki:) Ewo haha ale strzeliłaś, ja na szczescie przed chorobą zdąrzyłam zrobić zęby, oj jak cudownie! ja poprostu będąc zdrowa już miałam lęki i zwiewałam. a jak lekarz dawał mi zastrzyki to płakałam dosrosla baba na fotelu:) ale masz rację, mi psychiatra tłumaczył to na zasadzie zapalenia płuc. ja muszę to wszystko przemyśleć naprawdę. wiesz ja mówiłam moim lekarzom że jestem po rozwodzie i nie mogę sobie pozwolić na psychiatrę, leki itd że mam małe dziecko i jestem sama....pisałam co dalej było. no nic, mały może dostanie się do przedszkola , bardzo chcę by się udało, w środę się wyjasni wszystko, otworzyli grupę wrześniową poza system rekrutcyjnym elektroniczny o której nikt nic nie wie oprócz wtajemniczonych (JAKIEŚ JAJA) i jest jest pełna, ale może nie jest napchana to coś się da zrobić, będę trzymać kciuki! leki są otwartym tematem i będę myśleć jak wszystko rozplanować, muszę wszystko sobie ułożyć

Odnośnik do komentarza

Futerko, na mnie też możesz liczyć i całą noc będę z Tobą pisała i Magdzik też, to na pewno zapomnisz, że wzięłaś tabletkę, a poza tym przecież możesz wziąć tą tabletkę w dzień. Powiem Ci jeszcze, że jak to jest kapsułka, to spokojnie możesz ją rozłożyć i nasypać proszku mniej więcej po równo do każdej części i zatkać miękkim chlebem. Kiedyś jeden lekarz tak mi poradził jak nie chciałam ze strachu połknąć całej kapsułki. Powiedział, że chleb rozpuści się dokładnie tam, gdzie ta żelowa kapsułka i dlatego należy zatkać to chlebem. Powodzenia :-) Basia, Wiola, Magdzik, Aga i wszyscy na forum życzę Wam dobrej, spokojnej nocy i przesyłam buziaczki :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Gracja :-) Bardzo dobry oddział ortopedii jest w Szpitalu Marynarki Wojennej w Gdańsku przy ul. Polanki. Każdy może tam iść na konsultację i na operację, ale są długie kolejki. Ja z całą odpowiedzialnością mogę polecić Ci ortopedę chirurga, doktora Kapustę. To nie jest mój znajomy, ale mojemu mężowi wykonywał operację wymiany stawu biodrowego, a mężowi mojej przyjaciółki operację na dyskopatię na czterech kolejnych kręgach kręgosłupa. Jej mąż nie chodził już w ogóle, a teraz jest zdrowy. Powodzenia i odwagi. Buziaczki :-)

Odnośnik do komentarza

Witajcie.ja już w szkole byłam zawieźć makulature z kuzynką,kurcze ponad 120 kilo mieliśmy.i tak mnie to podbudowało że weszłam w szkolne mury bez stresu a szkoła zawsze budziła we mnie lęk bo tam dostałam pierwszy objaw nerwicy i to był dla mnie szok.dopiero po tylu latach zaczynam się z nią oswajać,ale wierzcie mi że kiedyś było bardzo ciężko na słowo szkoła dostawałam bólu brzucha strasznego.no ja tak o sobie a co u was?jak się dziś czujecie?sory że was wczoraj tak mało wspierałam ale tak nie miałam czasu,tylko tak przelotnie tu zaglądałam.magdzik i co z tym przedszkolem?uda się?pozdawiam

Odnośnik do komentarza

Futerko ja też się boje leków, nie tyle połykać co się boje ich działania, czytam zawsze dokłdnie ulotke nawet jeżeli to jest tylko apap. Problem z połykaniem miałam kiedyś jakiś czas temu, wtedy nawet nie połkłam tabletki na pół, musiałam rozgryzać i zawsze jak połykałam musiał być ktoś przy mnie bo sie bałam ze sie zadławie, a jak nikogo w domu nie bylo to mialam wybrany numer do kogoś na telefonie na wszelki wypadek. Ale teraz już sie nie boje, mimo że czasem sie zastanowie chwile zanim połknę. Stwierdziłam że jak połykam jedzenie i nic mi sie jest to czemu tabletka miałaby zaszkodzić?

Odnośnik do komentarza

Byłam ostatnio na Holterze, bo mnie męczą kołatania serca i takie przeskakiwanie.. Jak mi go założyli byłam spokojniejsza o 100% bo wiedziałam że coś kontroluje mi serducho i czulam sie jakoś tak bezpieczniej. I jak na złość w tym dniu ani raz nie zabiło mi źle serce a teraz znów czuje jak zle bije i takie kolatania.. :( Wiec badanie pewnie nic nie wykarze i pomyślą że zmyslam.. Dziewczyny co zrobić żeby sie nie bać ludzi w autobusie i wogóle obcych ludzi, nawet w pracy jak podejdzie do mnie ktoś obcy (bo zazwyczaj mamy stałych klientów których znam) to robie wszystko żeby jak najszybciej go obsłużyć i uciekam.. to może nie wywołać zbyt dobrego wrażenia.. Dzisiaj wstałam i wszystko było wporządku do czasu aż mi suszarka nie wybuchła w ręce i nie wywaliło korków w całym mieszkaniu tak sie roztrzęsłam że nie wiedziałam jak sie nawywam i sie zastanawiałam czy żyje czy umarłam, chyba nigdy nie dotkne suszarki..

Odnośnik do komentarza
Gość nerwuska

Ewalit54 Witam!widzę,że próbujesz zarazić swoją energią inne osoby na forum.To super!Trzeba nam takich pozytywnych osób.Zastanawiam się głęboko nad tym czy nie udać się do neurologa.Na razie jestem na antydepresancie który nic nie pomaga i wiem,że nie można go odstawić z dnia na dzień.Ja mam tyle powodów do radości a jakoś nie potrafię się cieszyć.Codziennie ten lęk i głupoty w głowie.To mnie paraliżuje! tyta32 Kochana korzystam z twoich rad.Ciągle szukam sobie zajęcia.Mam już tak czysto w domu,że mogłabym jeść z podłogi.Wiem że muszę się leczyć i wziąć w garść bo póki co jestem z moim szkrabem w domu ale na jesień będę musiała wrócić do pracy.Tak bardzo chcę wrócić do normalności.Wstać rano nie myśleć o lęku,chwytać dzień każdym oddechem a nie zastanawiać się co by było gdyby. gracja Wiecie dziewczyny może i z tym lękiem dało by się oswoić ale z natręctwami myślowymi to gorsza sprawa.Tak jakby miało się drugą osobę w sobie która mówi ci okropieństwa.Po tylu miesiącach jest już sporo lepiej ale zastanawiam się czy nie zapisać się do psychologa.Muszę przestawić swoje myślenie na pozytywny tor.Taka wizyta u nas to spory wydatek bo jestem z małego miasta i psycholog przyjmuje raz w tygodniu i to prywatnie.Tak myślę że ciężko mi będzie samej przez to przejść.Nie chcę brnąć w to dalej tylko ze wszystkich sił chce się tego pozbyć a jeśli to nie możliwe to oswoić tą chorobę na tle żeby nie sterowała moim życiem. Może znacie jakąś książkę którą warto przeczytać?która pozwala zrozumieć i wdrożyć pozytywne myślenie? Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Nerwusko psycholog to super sprawa a jeśli trafisz na fajnego to na prawdę ci pomoże,choćbyś miała od czasu do czasu tam chodzić,zawsze coś.ja obiad ugotowałam i tak pojadłam że muszę się położyć na moment bo zasne na stojąco.trzeba chwilkę odpocząć.pogoda taka dziwna,raz pada raz słonko słabe świeci i śpiący czas jak w jesieni.w głowie mi coś się kręci i tak mnie to wkurza bo mam wrażenie że jak bym poszła na spacer to mogłabym wpaść pod auto i wole się położyć na chwile bo to mi ostatnio pomaga taka 10 minutowa drzemka.

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Dziś pojechałam autemw najdalsze miejsce gdzie mogę dojechać zrobić potrzebne zakupy i aptekę odwiedzić, jadąc tam po raz 10ty miałam silne lęki, chciałam zawracać, zwrok się oddalał, zrobił się *klatkowy* zaczełam płakać i wtedy podjełam TĄ decyzję, o braniu leków, byłam zestresowana tą podróżą do granic możliwości, wracając zachoczyłam jeszcze o 2 msc ale one mnie stresowały nie wiem czemu, już nawet nie chce mi się do wc poprostu mam lęk przed tym że mi się zachce. Powiem wam tak boję się że będę się po nich czuła jak po tamtych, nie biorąc leków , mając lęki albo gorzej się czując, to czuję że JA nad tym panuję, steruję, czuję się pewnie w tym a jeśli wezmę leków to już mnie przeszywa lęk gdyż to one będą sterować moim układem, mną, moimi uczuciami itd....ale ja tak dłużej nie mogę, nie chodzi o to by lepiej się czuć, ale wybaczcie to pojebane!! by podtrzymując kroki, i nie wyjeźdzając 3 dni nigdzie, wracając do nich znów mnie to złapało, znów czułam się jakbym pokonywała je, od początku, stres, napięcie, odrealnienie, poprostu lekarz mi tłumaczył że lęki po pewnym czasie dostają odnowieniadlatego trzeba je powtarzać ale bez przesady, pojechałam zrobiłam co miałam zrobić ale czułam się paskudnie. boję się jak jasna cholera. do tego przyjaciółka mówiła że był brat mego ex u niej i mówił że nie odzywa się do syna gdyż układa sobie życie właśnie z kimś innym....i szkoda mu że tak jest. on układa sobie życie a ja z nim walczę. wybaczcie znów PIEPRZONA PaRARANOJA! jest plan, i chcę byście mi dziewczyny pomogły, ja nie będęteraz brak leków, ale zrobię to w wakacje, gdy moi rodzice będą mieć wakacje, i będą po urlopie i wrócą z nad morza, juz czuję po sobie te lęki z przed roku... chcę byście mnie uspokajały jak zacznie się jazdaaaaa:/ i proszę was czy mogłybyście powiedzieć jak wam się układałąy relacje lęk, macierzyństwo ,życie tabletki?? proszę o szczerość a nie o reklmę specyfiku. bardzo byłabym wam wdzięczna,

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×