Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Dziewczyny czy te tabletki o których piszecie to ziołowe i wam pomagały ale nie otępiały, ja dałamczadu z nerwami w ostatnich dniach i wczoraj wieczorem nadeszły lęki z przed rokui, czułam się jakby moje ciało odpływało i bolało, i mrowienie całego ciała i samopoczucie takie że nie wiedziałam co z sobą zrobić a to grozi paniką, nei wiem czy to stres, choroba czy co! te lęki kiedyś zamkneły mnie w domu, jak zaczełam robić kroki tym razem się nie zamknę, niedługo idę z synkiem na rower! potem na siłownie!! i na spacer, bo auta dziś nie mam, a jak się wkurzę to i do autobusu wsiądę!! oczywiście nie przeginając, moje myśli są raz motywujące a raz nie wiem co siędzieje że siętak paskudnie czuję, naprawdę, muszę co kilka minut napinać mieśnie całego ciała, przy ataku oierwszym miałam to samo tylko że z noga co kilka minut napinałam jka, chyba to tężyczka, sama nie wiem,, tak pisząc wydaje się że nei jest zbyt cięzko ale dziewczyny paskudnie się czuję!! paskudnie, znam te lęki, poznaję je, ale nie poddam się im, mam nadzieję, trzymajcie kciuki.

Odnośnik do komentarza

Witajcie moje kochane Ja właśnie nie wiem jak to u mnie było wczoraj z tym atakiem, ataku takiego nie miałam od dawna, i jak to sie mówi juz byłam w ogródku i już witałam się z gąska a tu buuum :/ tak jak tu chyba napisała Kasia, Ja to że wyszyłam z domu i to ze jako tako funkcjonuje zawdzięczam lekom, po prostu myślę że te leki muszę brać bo muszę chodzić do szkoły, bo chce skończyć studia, teraz wiem chyba o czym mówiłaś gracja że nie bierzesz tych leków, teraz rozumiem .... muszę chyba popędzić moją panią psycholog żeby mi w końcu jakąś terapie dała bo jak na razie u psychologa wszystko stoi w miejscu :/ Madzia Ja trzymam kciuki i za resztę z nas też trzymam musi się udać kiedyś się to skończy na pewno:)

Odnośnik do komentarza

Magdzik masz racje i nie daj się,ja też robę co mogę żeby z tego wyjść i też ostatnio jest gorzej ale trudno już nie mam zamiaru wskakiwać do łóżka i przesypiać dnia tak jak kiedys.jesteśmy silne kobitki i damy rade choćby nie wiem co.a swoją drogą to coś dziwnego się dzieje bo zauważyłam że bardzo dużo osób narzeka że źle się czuję i to chyba ma też wpływ zmian z zimy na wiosne i jest tak ciężko.ja się biorę do sprzątania bo mam bajzel a mam mieć gości,nie mam siły ale zrobię to i basta!!!trzymajcie się kochane i ty moja magdzik taka dzielna że nie możesz się dać tej francy nigdy idź na rowerek i ciesz się chwilą

Odnośnik do komentarza

Dzięki dziewczyny, truskawko rzeczywiście pogadaj z psychologiem by dał ci jakąs terapię. gracjo dzięki za wsparcie i ja w ciebie też wierzę! ja już po rowerku, czekam aż mały zaśnie i idę na siłownie, chyba wezmę jakies tabletki ziołowe, ziołówki zawsze na mnie działały:) jestem na nie podatna:) bo taka jestem zdenerwowana, samo parzenie herbaty doprowadziło mnie prawie do łez, trzskanie drzwiami i krzyki jak to jak wszystkiego tutaj nienawidzę:/// nieu wiem co jest, byl moment ze juz harmonie w sobie odczóałam a teraz to nie wiem czy to stees czy co. zadzwonie do rodziców by mi cos kupili bo moglabym sama do apteki pojechać:DDD co sie ciesze ale dzis mie glowa boli a za glowa zoładek a za zoladkiem słabo a jak słabo to lęki. więc same rozumiecie

Odnośnik do komentarza

Dolaczam sie do pytania,byłam dziś na 2 wizycie u psychologa i mam poczucie ze coś tu nie gra,mianowicie babka tylko na mnie sie patrzy i nic nie mówi, ja gadam i gadam,jak juz skończę jest moment że obie na siebie sie patrzymy i nic... W końcu zadaje pytanie jak skończyć z lekiem a ona ze na to potrzeba czasu.. I nic więcej.. Prosiłam ja o jakieś techniki relaksacyjne a ona ze nie,ze będziemy dochodzić do źródła leków...w ogóle juz czuje się skokowa a,czy to jest normalne? Zapytałam sie jej czy takie zaburzenia lękowe mogą prowadzić do psychozy czy schizofrenii a ona ze teoretycznie nie,zapytałam a praktycznie? A ona ze tego nie wiemy... I nic a nic mi nie mówi od siebie,tylko na mnie sie patrzy i słucha.. Nic więcej niż wiem nie dowiedziałam się o nerwicy...

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny jestem po siłownie, spacerze, zaraz znówna rower idziemy z synkiem, a w następny tydzień będę chciała zacząć sama jeździć na jogę bo znalazłam na mojej trasie już oswojonej w uliczkach miejsce gdzie joga się odbywa i inne fantastyczne rzeczy:) co do psychologa, opowiem o swoim. Ja jak przyszłam do niego cała w nadziejach, to on dobrze znał tężyczkę, nerwicę lękową, z depresją po rozmowie ze mną mnie z nią nie utożsamiał, dał mi techniki relaksacyjne, tłumacząć że to są techniki behawioralne jakieś tam, i to jest odpowiednie dla mnie bo przy samych nerwicach stosuje innaczej tą technikę, powiedział co mam zrobić, tłumacząc mi to co powiedziałam, teraz przychodząć do niego regularnie co 2 tygodnie ,pierwsze pytanie, jak pani mineły te 2 tygodnie, i raport zdaję, a on jak jest dobrze to chwali, tłumaczy, opprawia, zmienia, dodaje zadań, zna się na wszystkim, ja mówię, on mi tłumaczy te zachowania, dlaczego, albo co robić. czasem przy moim synku też mi pomógł jak mały takie ze snem miał problemy i w ogóle pcha mnie do przodu mówiąc co mam zrobić, jak, i dlaczego i że nie potrzebuję leków, że spokojnie wszystko idzie do przodu, ja mu czasem, beczę jak to beznadziejnie że nie daję rady, że nie jest lepiej a on Ale proszę Pani Magdo niech Pani tak nie mówi to co Pani osiągneła, zrobiła to ma swoją zasługę, pani to zrobiła sama, to Pani zasługo że robi Pani te kroki idzie do przodu proszę spojżeć... i mi tłumaczy te wszystkie techniki. nie potrafię dosłwnie odtworzyć ale tak to jakoś wygląda, a na początku załozył kartkę z moimi danymi o moim życiu, pół godziny to była rozmowa a 15 minut przperowadzane ćwiczenia relaksacyjne, co 2 tygodnie wchodził nowy dodatek do nich.

Odnośnik do komentarza

Magdzik ja czytalam Twój post to mój psycholog zupełnie różni się od Twojego! Moja nic mi jeszcze nie wytłumaczyła, jak ja pytam to mnie zbywa ze na to przyjdzie czas albo powtarza moje pytanie i nic... No nic umówiłam sie juz do innego, z tym za dopiero w czwartek...a magdzik jesteś może z Warszawy jeśli mogę spytać?

Odnośnik do komentarza

Ja jak trafiłam do psychologa pierwszy raz to nie czułam się dobrz,e czułam się jakby ona nic nie wiedziała a ten, to mój drugi z polecenia Pani neurolog to jakby się znał na rzeczy i na tężyczce a o to mi chodziło. ja byłam w takim stanie że potrzebowałam kogoś właśnie takiego. ale każda technika się różni, ja też właśnie słyszałam by odnaleźć przyczynę lęków, a mój np tego nie chce stosować i też mnie to martwiło, każdy inaczej leczy, ważne że skutecznie. ja też kiedyś chciałam zostać psychologiem, to było moje największe marzenie, dawać ludziom światełko, teraz bym się tego nie podjeła:) ja jestem z wrocławia

Odnośnik do komentarza

No, ja też dziś muszę coś z siebie wyrzucić....tak mnie trzęsie w środku, że nie mogę sobie poradzić, wkurzył mnie dziś mój malżonek tym, że złapałam go na strasznym kłamstwie chociaż znam go i wiem, że często mu się to zdarza ale w błahych sprawach, a dziś przegiął i tylko czekam kiedy znów wyjedzie do roboty na 3 msce (we wtorek podobno), wtedy nie będzie powodów do nerwów. Ciągle o tym myślę i chyba tabletkę na spanie wezmę, bo ciężko będzie, ja jestem taka prawdomówna aż czasami do bólu, a on nie...ale się uczę od niego i też będe ukrywać różne sprawy dla równowagi chociażby...hihi. Cała spocona siedzę i chyba ciśnienie mi skoczyło znacznie ale nie mierzę, bo będę panikować wtedy. Powiem Wam dziewczyny tylko tyle...*głowa siwieje d**a szaleje*, resztę dopowiedzcie sobie same. Magdzik, skolowana, truskawka20, Wam to może jeszcze psychoterapia cos pomoże, mnie już niestety już tylko leki, za późno to wszystko dla mnie. Ciekawa jestem co dzieje się z innymi dziewczynami z forum...Agniesia, Futerko, Megi, Aga1791 (Ewy i Kasiiii nie wymieniam, bo się pojawiają ale pamiętam)...reszty w tej chwili nie pamiętam ale odezwijcie się co słychać dziewczynki. U mnie różnie jest... nigdy nie może być całkiem dobrze, nerwica czatuje i czyha na dobry dla siebie moment.

Odnośnik do komentarza

Basiu wpadłam na chwilę jeszcze ja o dziewczynach też częśto bardzo myślę i tęsknie za rozmowami z nimi. Co do kłamstw, wiem co czujesz Basiu ja poprostu mam takiego nerwa jak ktoś w ogóle coś przekręci specjalnie albo skłamie że poprostu zła chodzę potem , mój mąż to mnie kłamał ze wszystkim! kto dzwonił, jaka pogoda na zewnątrz, gdzie jest, jak jakieś wydarzenie było to też prawdy w tym ani ciut, wszystko mniejsze, większe, tak mnie to wnerwiało bo ja nienawidze kłamstwa i też mówiłam że też będę pewne rzeczy ukrywać i zmieniać prawdę by zobaczył jak to jest ale tylko się nadenerwowałam, mój były to co innego mówił, co innego robił i co innego myślał i tak mu zostało! najlepiej się tym nie przjemować, ja z tym dalej walczę, napisałam bo ja mam z tym duży problem, nie wiedziałam że ktoś jeszcze prawdę tak odbiera że się denerwuje, nawet moja mama jak coś opowiada i coś tam przekręci to włosy dęba mi stają:) ale staram się nic nie mówić, chociaż we mnie wrze, a jak z moim byłym się rozmawiało i się zapytało o coś kilka razy O TO SAMO to za każdym razem była inna odpowiedź, nie lubię kłamstw i się boję tego że bardzo mnie one ruszają i się nimi przejmuję:) jejku:D

Odnośnik do komentarza

Dzięki Magdzik za odzew, ja jeszcze nie śpię, a zwykle o tej porze staram się już leżeć w łóżku, cała jestem spięta i nawet synowi o tym powiedziałam co zaszło ( zresztą to nie pierwszyzna). Tak mi się dziwnie w głowie przez moment zrobiło z tych nerwów, ale zaraz zaczęłam odrzucać złe myśli, które same się nasuwały, mówię Ci i wszystkim, że nerwica siedzi w nas (przynajmniej we mnie) i czeka na dogodne warunki i u mnie dziś taki znalazła...kurka wodna! i to przez chłopa, jak go nie było to był *spokój*, a teraz jeszcze przez te kilka dni muszę latać koło niego i jedzonko na czas robić, bo nic nie potrafi, mój syn już lepszy jest w kuchni. Pa wszystkim i DOBREJ nocki!!!

Odnośnik do komentarza

Hej Kochani ! tak dluugo mnie tu nie bylo ... chyba dlatego, ze nerwica dawala mi mocniej w kosc... nie wiem czy jest lepiej...ciagle lapia mnie te ataki paniki, to silniejsze ode mnie.ciagle boje sie,ze zostawie moja juz prawie roczna Coreczke, umre i nie bede widziec jak rosnie...to przerazajace... teraz szukamy z mezem domu do wynajecia, zeby Corcia miala swoj pokoj i ogrod. moze po przeprowadzce troszke sie uspokoje,bo teraz dochodza nerwy zwiazane z szukaniem domu... Basiu- ja Cie doskonale rozumiem... ale dobrze myslisz-zacznij tez ukrywac jakies rzeczy-nie mowie o czyms wielkim-drobiazgi itp ...moze do niego dotrze,ze w zwiazku najwazniejsza jest szczerosc- czasem nawet te drobne rzeczy moga duzo zepsuc... pozdrawiam Was cieplutko sciskam i dobrej nocki i weekendu zycze;* ps: mam nadzieje,ze o mnie tez pamietalyscie ;-)

Odnośnik do komentarza

Wiec ja też dorzucę moja historie,wróciłam do domu,myślałam ze bedzie dobrze,a tu wzięło mnie na dobre,pol godziny miałam drgawki,dosłownie cala się trzeslam,mimo ze byłam nawet spokojna..co to było? Potem jak mnie juz złapało to zobaczyła to moja mama na moje nieszczęście i nazwała mnie wariatka, ze wyląduje w szpitalu psychiatrycznym...tym jeszcze bardziej się zdenerwowalam i koniec,myslaam juz ze wezwr pogotowie,matko..tak mnie trzęsło... Czy to możliwe ze jestem psychiczna albo ze rozwinie mi się jakad psychoza albo schizofrenia? Super,mam nowy lek... Co do facetów.moj nie wie nic..boje się ze kiedyś zobaczy mnie w takim stanie i kopa w tyłek dostanę... Chyba zaraz zwariuje....

Odnośnik do komentarza

Witajcie Kochani :-) Muszę nauczyć się inaczej myśleć o życiu, o swojej rodzinie, o pomyśle na własne życie i o własnych potrzebach, pragnieniach i marzeniach, o odszukaniu ich w sobie i wszystkim, co życiem się nazywa... Basia, nie masz racji, że psychoterapia Tobie nie pomoże, bo już za późno. Zapewniam Cię, że jeżeli nadal jesteś w stanie nauczyć się wiersza na pamięć, albo zmienić fryzurą czy poznać nowych ludzi i zaprzyjaźnić się z nimi, to na pewno jesteś w stanie zmienić w swoim życiu i w swoim otoczeniu bardzo dużo. Zapewne nie wiesz jak to zrobić, ale jak dowiesz się od terapeuty jak możesz wprowadzić zmiany w sposobie własnego myślenia i postępowania i będziesz konsekwentnie nad sobą pracowała to na 1000% uda Ci się i to na zawsze, a nie jak z lekami tylko na czas brania! Ja jestem na skraju siódmego kręgu piekieł i już nie mam siły... Tak bardzo chciałam, że moja rodzina była szczęśliwa i tak bardzo chce pomóc, że nie zauważyłam, kiedy przestałam sama siebie szanować. Teraz jest coraz gorzej. Mój własny mąż zdradza mnie z moim synem trzymając mu palec w dupie i głaskając po głowie, mój syn jest rozpaczliwie nieszczęśliwy, bo jego porzucenie żony okazało się zupełnie czymś innym niż zerwaniem z dziewczyną, kiedy ma się 16 lat. Swojego wnuczka prawie nie widuję, a tęsknię za nim rozpaczliwie. Moja matka ma 83 lata i tak jak zawsze była, tak i dzisiaj interesują ją tylko ona sama! Nawet moja była synowa, która jest i zawsze będzie mamą mojego wnuczka, nie chce ze mną utrzymywać kontaktów, a przecież jak mój syn ją porzucił, to ja zaopiekowałam się i jej synkiem i nią i pomagałam, chociaż jej rodzice zostawili ja samą. Ja mam świadomość, że sama sobie na to pozwoliłam przebaczając, rozmawiając, wysłuchując i starając się zrozumieć a w efekcie pominęłam zupełnie samą siebie i to, że nie tak wyobrażałam sobie życie i że postępek mojego syna całkowicie rozwalił i moje życie i moje plany i moje marzenia, bo ja zawsze chciałam mieć kochającą, trzymającą się razem i wspierającą się rodzinę... Teraz, kiedy już przestałam być potrzebna do wypłakiwania się to wyrzucono mnie na śmietnik i nikogo nie obchodzi jak ja się czuję, a czuję się coraz gorzej. Największe pretensje mam do mojego męża i chyba już nie chcę, żeby był moim męże, ale byłam na tyle debilna, że kopiłam moim synom mieszkania za moje własne spadkowe po ciotce pieniądze i teraz nie ma już tyle kasy, żeby kupić sobie samej mieszkanie i wyprowadzić się!! Przecież nie wyprowadzę się do mojej matki, bo to jak z deszczu pod rynnę. Jedyne co mogę, to czekać na...śmierć moich rodziców ( 83 lata i 86 lat i są bogaci) i ze spadku po nich ułożyć sobie życie na nowo ( na ułożenie sobie życia na nowo nigdy nie jest za późno), tylko czy ja dożyje do takiego momentu, czy dam radę, bo wierzcie mi JUŻ NIE MAM SIŁY!!! Moją ostatnią nadzieją jest właśnie psycholog. Teraz czuję się tak jakbym stała w jakimś kręcącym się kręgu i ani nie mogła się ruszyć, ani nie wiem w którą stronę... Błagam, napiszcie mi coś, co da chociaż trochę nadziei, że warto... Całuję Was i przytulam z całych sił :-)

Odnośnik do komentarza

Skołowana wybacz mi, ale bardzo mi przykro że twoja mama tak mówi, może nie przechodziła tego co ty, w jednym procencie nawet więc nie wie. A co do reszty postu to śmiać mi się chciało, psychoza, zwariujesz bo co? bo się trzęsiesz bo twoje ciało potrzebuje odpoczynku, ulgi, dziewczyno to twoje ciało reaguje tak a twój mózg jest zdrów bo sygnalizuje że coś jest nie tak:)) haha żadna psychoza haha...wybacz ale ja jak rozmawiałam z moim byłym teściem to ręce i nogi jak galareta mi się trzęsły , byłam zawsze odważna ale jak dochodziło co do czego to się trzęsłam tak ale nie ustepowałam temu. pssychoterapia, relaksacja, odnalezienie w sobei tego co się kocha, i budowanie poczucie bezpieczeństwa i kroki z lękami jakoś pójdą, dziewczyny czy potraficie w lustrze powiedzieć do siebie że się kochacie?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×