Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Magdzik dalas mi do myslenia tymi ostatnimi slowami. Odkad uswiadomilam sobie moje problemy z nerwica moim glownym celem bylo pogodzenie sie z tym ze jestem na to chora, po to abym nie odczuwala kompleksow i dola nie siala. Wiec bez krepacji zaczelam o tym mowic - nie kazdemu bonie kazdego to interesuje. ale moi najblizsi uswiadomieni zostali. I tak jakos na tym sie skupilam, ze z jednej strony lepiej sie poczulam, ale z drugiej zaczelam coraz mniej rzeczy robic bo pozwalalam sobie na to. A teraz tak sobie mysle ze chyba mimo wszystko nalezy malymi kroczkami z tym walczyc. Bo ja moje leki dziele na dwa rodzaje: pierwsze wynikajace z samego tego ze sie ich boje, a drugie wynikajace z sytuacji w zyciu, gdy nad myslami nie panuje, i wyplywaja z tego leku dziecka co we mnie jest. i z tymi drugimy walcze poprzez odpowiedni sposob myslenia. a tym pierwszym za czesto sie poddaje i sama siebie ograniczam. Magdzik chyba masz racje ze nie ma co za bardzo sie z tym utozsamiac. dalas mi do myslenia:) Magdzik a jeslic hodzi o te spacery przez cale miasto... ile ja sie nachodzilam jak jeszcze studiowalam. Na 4 roku studiow, po nieszczesnym locie samolotem, byl ten atak paniki i przestalam kozystac z publicznych srodkow lokomocji. czasami to juzmi sie plakac chcialo ze zmeczenia, ale isc musialam. masakra. A raz mnie tata poprosil abym cos gdzies odebrala, takie ciezkie puchary.. nioslam je i szlam, a rece mi odpadaly.. a balams ie taksowki wziasc, *bo co jesli atak lekow bym miala*. Az mi zal samej siebie bylo. Byc moze do dzisiajjezdzila bym pociagami, tramwajami itd. gdyby nei ten samolot. juz pol roku przed lotem ciagle wszystkim opowiadalam ze nie boje sie katastrofy lotniczej, tylko tego ze nie bede mogla wysiasc z samolotu gdy bede chciala, ze bede jak w zamknietym pudelku. potem sobie uswiadomilam ze za kazdym razem gdy do pociagu wsiadalam, to przez glowe mi przelatywalo: jak by co to zawsze moge zaciagnac hamulec reczny i wysiasc... latami tak bylo, a mi przez glowe nie przyszlod o glowy ze cos nie tak jest. tylko nocami mialam jakies niezrozumiale dreszcze, dusznosci itp. I jak przestalam jezdzic tymi wszystkimi machinami, to mi te leki nocne przeszly. Mam tez problem z jazda samochodem na np dwupasmowkach na ktorych zawrocic nie mozna (autostrady wogle odpadaja..). A taka dwupasmowke mam pod nosem, i powinnam nia jezdzic czasami 5 km, do hurtowni. A ja oczywiscie wszystkie polne drogi opcykane mam w okolicy i polnymi jezdze. ale wczorajs ie wkurzylam, i mowie pojade, sprawdze czy pomaga liczenie do tylu (tak kiedys slyszalam). Na wszelki wypadek zaczelam od 900, i musialam juz liczyc zanim wjechalam na ta dwu pasmowke, bo juz mnie wziely dusznosci. i wjechalam, lecialam ponad 100 na godzine, liczylam do tylu, i to liczenie chyba rzeczywiście odwraca umysl od tych mysli zwiazanymi z lekami. ale nie moglam na chwile przestac liczyc. przejechalam i bylam dumna z siebie.. ale ogolnie to chyba dluga droga przede mna... A tak wracajac do tego stowarzyszenia dla takich osob jak my, to uwazam ze cos takiego powinno byc. Aby nerwicowcy wiedzieli gdzie pomocy szukac, aby wiedzieli ze takich osob jest duzo, ze nie sa ufoludkami co z kosmosu spadly ;) Znowu sie rozpisalam.. Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Ilod co do jazdy to ja mam podobnie tylko że mi się takie rzeczy dzieją wjeżdzając na most! trochę o tym myślałam, i gdy zaczełam wsiadać w auto sama to czułam się lepiej niż bym jechała z kimś, głupie to bo wcześneij zawsze ktoś musiał być przy mnie i wtedy czułam się dobrze a teraz czuję na odwrót i chyba wiem skąd poneiważ to ja panuje nad sytuacją, i nie muszę przed nikim udawać, jestem Panią swego losu, nie uzależnioną od innych, tak samo chciałąm się odwazyć wsiąć do autobusu ale sobie myślę, że to ktoś będzie kierować że nie będę nad tym panować, jutro do psychologa się zapytam czy to nie jestest kolejna sztuczka nerwicy, ona ją uwielbia czyli przechodzenie ze skrojności w skrajność, natręctwa, fobie i te rzeczy to dla niej *party* Aco do samolotów, to ja tak zawsze miałam że jak się wznosiłam, to uczucie takie dziwne, tak mi jakoś słabo ale nie słabo, zawroty strach, zawsze wtedyy dawałam głowę między nogi i jak pojana byłam i sobie myślałam, jeszcze 40 minut, jeszcze 30 minut, zaraz będziesz na miejscu itd i mi to pomagało takie liczenie czasu. dziś chcę się znow przejechać autem, ja mam dodatkowy problem, bo mi się uczucie omdlenia zamieniło w uczucie MUSU pójścia do toalety, więc to mnie głównie powstrzymuje przed dalszymi krokami. stram się nad tym panować ale strach górujea co za tym idzie potrzeba toalety. miłego dnia wam życzę. :* Ilod świetnie sobie radzisz z tą nerwicą.

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

No!! tak więc dziś zrobiłam kolejny krok przełamania lęków, miałam z mamą jechaćdo miasta do bankomatu i na zakupy ale co ja zrobilam, wsiadłam w auto i ja to sama zrobiłam!!, 4 i pół km przejechane:)) najbliżej jak się dało by załatwić ale kolejna trasa oswojona, wieczorem może też się przejadę, dużo mnie to stresu kosztuje ale wkońcu jestem dumna z tego kroku, sam fakt ze zalatwilam TO CO CHCIAŁAM!! :DDDD

Odnośnik do komentarza

Witam Was. Uwielbiam czytac Wasze posty. Jestescie wszyscy tacy dzielni!!!:-) A ja sie chyba tylko uzalam i skarze na wszystko. az mi wstyd. Ale juz tak dlugo z tym walcze ze na prawde czasem mnie to dobija.Co prawda z niektorymi dolegliwosciami sie juz oswoilam i jak mi sie cos dzieje to mowie sobie: to nic to tylko nerwy. Ale ciagle boje sie o serduszko. wydaje mi sie ze czasem za czesto mi dokucza i boje sie ze to juz nie nerwica tylko cos powaznego a badanie mam dooiero 30. Nikt z Was nie pisze o sercu a to wlasnoe najbardziej odbiera mi checi do zycia. I jest jeszcze cos dziwnego,kazdego potrafie uspokajac w razie czego,ze bedzie ok ze nie wolno sie martwic na zapas i takie tam a sama nie potrafie sie nie martwic. Jak cos jest nie tak w moim zyciu to ciagle o tym mysle,rozpamietuje,przezywam i czasem sa takie rzeczy o ktorych nie moge nikomu powiedziec i tak gnebie sie sama. Dzis kupilismy bilety do Polski na wakacje i ja juz sie martwie czy nic mi sie nie stanie na lotnisku czy gdzies indziej.mimo ze nigdy nic mi nie bylo w czasie podrozy,tylko przed strasznie zle sie czulam,nerwy arytmia biegunka zimne poty rece mi sie trzesly.ogolnie masakra. Nie mam tu zadnej pomocy. tylko prochy i Wy. Mysl ze nie jestem sama z taka przypadloscia czy chorobą-nie wiem jak to nazwac-dodaje mi sil. Dobrze ze jestescie!!!!!

Odnośnik do komentarza

.....leze sama w pustym pokoju, corka spi w pokoju obok bo cala noc wymiotowala,facet moj przy samochodziku,swojej zabawce a ja lezebo zle sie czue, leze i czekam i mysle przejdzie mi czy nie przejdzie. Pol niedzieli za nami a ja znowu zle sie czuje,jak bym to ja wymiotowala cala noc,slabo mi jakos. Czy to nerwy? czy cos powaznego? Zawsze meczy mnie ta mysl.....

Odnośnik do komentarza

Hej moja nerwica tez umiejscowiła sie w ookoł serca i tez sie o nie boje jak czuje dodatkowy skurcz albo dziwne jego podskoki to mnie przeraza ale juz sie do tego przywzywczaiłam boje sie tego i pulsu ponad 150 bo miewam czasami taki ale odkad biore leki od psychiatry zdarzyło sie moze tak z raz ale to przez to ze poklucilam sie z mama.... czasami w nocy wstaje do dzieka spr se puls i sama sie nakrecam czemu nie mam ataku i takie dziwne prady przy tylku mam i iode dalej spac a kiedys odrazu dostawałam tetna:)) poprostu trzeba sie do tego przyzwyczaic pewnie twoje badania wyjda tak samo dobrze jak moje:)Powodzonka:*

Odnośnik do komentarza

A ja oprócz tego ze mam duszności okropne, to mam ciagle schizy ze jestm chora na stwardnienie rozsiane. Bo często mam dretwienia różnych częsci ciała, a jak jestem zmeczna fizycznie dodatkowo to wogóle mam uczucie jak bym traciła panowanie w nogach. Psychoterapeltka mi powiedziala ze to norma przy takich problemach. MOJE DROGIE NERWÓWKI, dochodze do wniosku ze przy naszych problemach podstawa to nie bac sie tych lekow. ja od miesiaca nie mam spokoju, bo wlasnie sie ich boje, boje sie ze coraz bardziej moim zyciem kieruja, a przez to sie jeszcze bardziej nakrecam. Wiec wiem ze teraz podstawa to przestac sie ich bac, a druga rzecz to zrobic cos z tym zrodlem prawdziwych lekow. Tych lekow ktore w jakis sposob sa dobre bo nam mowia ze cos jest nie tak w naszym zyciu. I tak sobie mysle ze to zadanie dla kazdego z nas :) PRZESTAŃMY SIE ICH BAC, ONE NAM NIE ZAGRAŻAJĄ. wiem wiem, latwo powiedziec. ja poprostu mam ich juz dosyc,i chyba dlatego sie ich boje. jestem zmeczona.

Odnośnik do komentarza

Mam pomysl:) Moze teraz zamiast tego co nam dolega, kazdy napisze co nam psychoterapeuta o nich powiedzial. Dlaczego nie powinnysmy sie ich bac? A moze cos czytaliscie na ten temat? Ja zaczne: - objawy zwiazane z lekami nie sa grozne - objawy fizyczne naszych lekow nie oznaczaja ze rzeczywiscie cos zlego sie z nami dzieje - to tylko nasz umysl plata nam figla - warto pamietac ze atak paniki maksymalnie 15 - 20 minut moze trwac

Odnośnik do komentarza

Szila, i tak sobie o Tobie mysle:) Powinnas sobie zrobic prezent w postaci badan. Przebadaj sobie to serce jesli sie tak o nie boisz. Zobaczysz ze bedzie dobrze, i wtedy sie poczujesz o wiele lepiej :) Ja w pewnym momencie co chwile badania krwi sobie robilam ;) wyniki zawsze idealne mialam, i zawsze mi to pomagalo na jakis czas :) Mysle ze wazna jest taka swiadomosc, ze jest sie zrowym przy walce z lekami. Ja mam tez taki sposob ze ide pobiegac, i wtedy widze, no kurcze moge biegac, wiec jestem zdrowa :)

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczynki:* Ja też sobie wkręcam Bóg wie co cały czas, gdyby to co Ja sobie w głowie uknuje w związku z moją rzekomą *śmiercią* miało wydarzyć się naprawdę to miałabym już chyba z 30 pogrzebów, i to też jest dla nas jeden z dowodów, że mimo tego iż źle się czujemy i mamy te okropne lęki zawsze przychodzi ukojenie i w zasadzie nic złego się nie dzieje:):) tak z badaniami to jest świetny pomysł, należy sobie je zrobić aby mieć czarno na białym, że jesteśmy zdrowi i że fizycznie nic nam nie dolega:) a i tutaj któraś z was mówiła że zrezygnowała z podróżowania środkami komunikacji bo one lęki wywołują, słuchajcie Ja nie wiem jak to tam jest tez ostatnio nie chodziłam do szkoły bo się bałam, ze tam mi się coś stanie, ale w końcu zaczęłam i moja Pani psycholog powiedziała, że to bardzo dobrze bo gdy siedziałam w domu to uciekałam od problemu a to sprawy nie załatwi i że tak nie można robić, ale tu pojawia się taki problem, że spokojnie można zostawić podróżowanie autobusem czy pociągiem bo zawsze można gdzieś dojechać autem lub dojść na pieszo, a Ja uważam że tą szkołę trzeba skończyć aby później w życiu mieć lepiej, także to taka mała z tym różnica:):) a i w ogóle to faktycznie forum nam z deczka przycichło :( pozdrawiam i trzymajcie się cieplutko:*

Odnośnik do komentarza

A jak sie nie bac lekow?? ja dopiero ide 19 do pychoterapeuty mojego, i tak ciagle sama szukam rozwiazania. Mam do niego dwa glowne pytanie: 1. to wlasnie jak sie nie bac tych lekow. 2. jak przestac bac sie ze mnie wszyscy zostawia, i zaczac zyc wg wlasnych odczuc, i rozumu, nie bac sie ze bede egoistka,i zostane sama, gdy siedzi to tak gleboko we mnie ze nie panuje nad tymi zlymi myslami ktore szepcza mi cos po cichu. uhh.. moze Wy cos madrego napiszecie?? :)

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich:-) Dawno mnie nie było, bo popsuł mi się komputer, poza tym mam zły czas i źle się czuję. Bardzo źle! Byłam nawet u lekarza i dostałam TRITICO i CLORANXEN. Ten CLORANXEN uzależnia i mam brać go tylko na początku, za to TRITICO, to powiedziano mi, że powinnam brać przez 3-6 miesięcy. Całe lata czułam się prawie dobrze i teraz sytuacja w moim życiu pogorszyła się i ja razem z sytuacją zjechałam w ciemność. Jest mi źle i przerażająco, ale wierzę, że się pozbieram. Zapisałam się na terapię i biorę leki. Czytam Wasze posty i nie wiem, czy można stać się innym człowiekiem, żeby już nie chorować. Myślę, że można być czujnym na wszelkie symptomy i starać się łagodzić sytuacje, ale nie mamy na wszystko wpływu i często zostajemy wciągnięci w wir zdarzeń bez naszej woli i winy, a dzięki naszej wrażliwości ponosimy konsekwencje... Pozbieram się i wszystko będzie dobrze i życzę Wam wszystkim, żebyście też pozbierali się i byli szczęśliwi. Myślę jednak, że stanie się obojętnym i zimnym wobec życia i ludzi oraz wszelkie formy ucieczki szczęścia nie przynoszą... Pozdrawiam Was. Ewa

Odnośnik do komentarza

Witajcie :-) CLORANXEN można swobodnie brać przez 2-3 miesiące od dawek małych do większych i znów do małych. Pomaga, ale nie wylecza. Do CLORANXENU trzeba brać coś jeszcze, coś leczącego i wtedy jest ok. Ja już to kiedyś brałam i czułam się dobrze. Działanie rozpoczyna się po ok. tygodniu. Teraz do tego CLORANXENU dołożono mi TRITTICO od 1/3 tabletki na początku do całej, 75mg i znów do 1/3, ale przez dłuższy okres. Poradzę sobie zwalczyć to gówno i znów będzie dobrze. Zapisałam się na terapię. Terapia pomaga najbardziej. Życzę Wszystkim wiary, że będzie dobrze. Sama też potrzebuję wsparcia, ale mam jeszcze tyle planów i marzeń i pragnień, że nie mogę się poddać, chociaż jest mi ciężko.... Przytulam Wszystkich :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Dzięki Ewcia za info o tym leku Ja miałam własnie tak zrobić że najpierw mniejsza dawka a potem większa, ale jakoś tak się bałam, a lekarz nie do końca wytłumaczył mi jak stosować to cudo:):) kochana wsparcie masz w nas pisz jak coś się dzieje zawsze ktoś się tu odezwie choć ostatnio troszeczkę cicho jest:):) wszystko się ułoży napewno:D

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Dziś potwierdzone zostały me domysły, mąż mój były ma nową dziewczyne która też ma dziecko, po głosie w telefonie było słychać że jest młodsze od naszego, takie dziwne uczucie to jest, i w ogóle sytuacja dziwna, rozwalić swoją rodzinę, nie wspierać swojego dziecka a być przy innym, bo razem zamieszkali, takei to dziwne, uciekał od obowiązków a wpakował się w jeszcze lepsze. sama nie wiem. Ja ostatnio mam stan depresyjny, robię wielkie kroki, wręcz milowe w porównaniu co było w styczniu ale, mimo tego co mi się dzieje ostatnio, zaczełam się na innym naszym forum udzielać bo tu znajome nerwuski poznikały a tak chciałam z kimś pogadać. jutro jadę z synem do dentysty, ma brzydkiego ząbka który mu sie rok temu złamał i wiem że ona coś będzie mu w nim robić, jestem tego pewna i aż się boję o niego, ale stres.

Odnośnik do komentarza

Magdzik, kochana. Mam popsuty komputer i muszę kupić inny. Na razie korzystam z pożyczonego, ale i tak będę często zaglądała, dlatego pisz do mnie ile chcesz i kiedy chcesz. Nawet jak nie odpiszę od razu, to odpiszę szybko. Jest mi smutno, że Twój były mąż ma nową ukochaną i to z dzieckiem, ale życie takie już francowate jest. Mój syn też ma synka i jest już rozwiedziony. Trudno mi to akceptować, ale wierzę, że wszyscy znajdą jeszcze swoje szczęście i swoje miejsce na ziemi i Ty Magdzik i Twój synek i mój syn i moja była synowa i mój wnuczek i ja... Dbaj o siebie i swojego synka, a wszystko jeszcze zmieni się na lepsze. Ja w to wierzę. Całuję i przytulam i Ciebie i wszystkich, którzy tego potrzebują :-) Ewa

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Ewo dzięki za napisanie, brakuje mi tych wieczornych rozmów tutaj, cholera brakuje mi! Wiesz niby nieważne że ona ma dziecko, ale to jest takie dziwne, zwłaszcza wiedząć że swoje dziecko już 4 tydzień nie widzi a przez telefon jak dzwonię już z nim nie rozmawia, mały mówi i czeka na odpowiedz która nie następuje, bardzo mnie to zdziwiło, bo mój były przez pewien czas domagał się chociaż porozmawiania z synem przez chwilę, a teraz...słysze kobietę w telefonie, grymasy dziecka i boli mnie serce że tak postępuje wobec własnego syna ale nie zmienię ojca memu dziecku i jedynie co mogę robić to dbać by mimo że jest cholernym dupkiem dbać o to by mały tego nie odczuł na sobie a ja mu oddaję całą swoją uwagę, haha:) gdy mu robię reprymendy że czegoś nie może to mały zaczął mieć już swoje zdanie i w odpowiedzi dostaję: no no no mama, mama przepraszam kuba:) bo jesteśmy na etapie, proszę, dziękuję, przepraszam, i poprostu mogę być niesamowicie smutna wewnątrz i zła, a śmieję się tak że mam takie szczęście przed nosem które tupta ledwo łapiąc równowagę i zaczyna już łączyć słowa, swoej zdanie, a w tamtym tygodniu już zadawać sam pytania że czuję się najdumniejszą mamą na świecie. a ta deprecha to poprstu chyba ciągle efekt tych nerwów nie wiem sama, ale nie jest ostatnio lekko mi psychicznie, zwłaszcza wieczorami,.

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Osobliwe te wiadomości ale muszę się wygadać, nic nie poradzę, a Twój syn i wnuk Ewo po tym rozwodzie i rozprawie wszystko napewno zacznie już sobie układać, najważniejsze że dawna synowa, cyrków z twoim wnuczkiem nie będzie odstawiać co do widzenia się z nim. nie rozumiem takich ludzi, ale każdy jest inny. też się Ewo trzymaj. Ja idę spać bo ledwo na oczy widzę, miłego wieczoru. szkoda że nam uschło trochę forum i nie ma dawnych znajomych stąd,

Odnośnik do komentarza

Tak czytam o was dziewczyny, i tak sobie mysle jakie wazne jest to aby szczescie w sobie widziec, a nie w innych osobach. Mozna komus super ufac, opierac sie na kims, a ta osoba moze w kazdej chwili odejsc i co wtedy. Wielka pustka zostaje. To chyba filozofie wschodu mowie ze szczescie jest w nas. tylko trudno je znalezc. Usciski! ddd

Odnośnik do komentarza

Witajcie Moje drogie Panie:) zdążyłam zauważyć że jestem deczko młodsza od was ale też już swoje przeżyłam i może nie powinnam udzielać rad ale uważam że najważniejsze jest to aby się wygadać, porozmawiać z drugim człowiekiem i mimo przeszkód kroczyć na przód nawet małymi kroczkami. Madzia może nie powinnam tak mówić, ale olej męża widocznie nie zasługiwał na Ciebie i waszego synka, a przypuszczam że za jakiś czas będzie chciał do was wrócić a jeżeli nie to na pewno pożałuje że was zostawił, a Ty wyjdziesz z choroby, znajdziesz sobie nowego faceta i wszystko się ułoży na pewno, i twój synek będzie miał pełną szczęśliwą rodzinę, bo Ja przynajmniej uważam że jest tak: nie ważne kto Cię urodził w tym przypadku spłodził, ważne kto

Odnośnik do komentarza

No i znowu przez przypadek nacisnęłam enter ahhh Ja głupia:D chodziło o to ze ważne jest to kto Cię wychowuje i kto jest z Tobą w tych najważniejszych chwilach twojego życia, w tych dobrych i tych złych. Także Madzia, depresja Ci przejdzie i znów staniesz na nogi i będziesz szczęśliwa:):) Ewo, twój syn tak samo znajdzie jeszcze kobietę którą pokocha i z którą stworzy rodzinę, i także będzie szczęśliwy a przy okazji i da powody do szczęścia tobie:) Wiem że łatwo jest mi o tym pisać bo Ja tego nie przeżywam i jedynie mogę sobie to wyobrażać, ale jestem pełna nadziei że jeszcze wszystko się ułoży w życiu każdej z nas :):)

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Ilod masz rację taką że sobie niektórzy całkowiecie nie zdają sprawy jak ważne to jest, a jak bardzo mi tego brakuje, znalezienie w sobie szczęścia!! to jest podstawa! i również uważam że trzeba budowac poczucie bezpieczeństwa wokół siebie samej, tylko siebie gdyż jeśli oprzemy je na osobie trzeciej to odchodząc może nam je zabrać, tak jak było w moim przypadku. truskawka dzięki za słowa otuchy nawet nie wiecie ile kłębi sie we mnie uczuć z które chcę z siebie wyrzucić a nie mam gdzie,. Mój były mąż na nieszczęście już przeszedł etap gdzie bardzo chciala i starał soe wrócić do nas, ale ja decydując się go zostawić dla dobra syna, siebie i życia nie planowałam powrótów, ale ponad 6 lat razem, i teraz to się takie dziwne wydaje, nie potrafię tego uczucia opisać, z jednej strony w myślach mówię by to była dobra kobieta, bo to też ineteres dla mnie na przyszłość, oraz to że wstydzi się mówić do syna przez tel i jedzie do niej a nie do syna, mieszkamy bardzo blisko siebie, i dziwne jest to że człowiek dba o cudze zamiast o swoje, ale wiem ze tak jest i znam takie kobiety ktore to przechodza ,wiec szoku nie zaliczylam na szczescie zbyt wielkiego by sie z tego jakos otrzasać. dzięki dziewczyny, wiecie tak sobie mysle ze bardzo bym chciala poznac kogos, kto bedzie zabiegac o moje serce, ale wiem ze najpierw musze stac sie ja sama niezalezna od wszystkiego, a to dluga droga przede mna. za godzne syna dentysta, czemu ja to tak okropnie przezywam! normalnie stres okropny.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×