Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Mi sie wydaje ze w glebi duszy moj chlopak czuje sie bezsilny..bo mimo wszystko jest to troche uciazliwe..czasami ujdziemy kilka metrow i biegiem musimy wracac do domu bo ja dostaje paranoi i zle sie czuje..z jakimikolwiek wypadami jest podobnie..zawsze w momencie zaczynam sie zle czuc i musimy wychodzic..proponowalam mu kilka razy zeby sam wyszedl bo ja ostatnio w ogole nie mam ochoty poza tym jest to dla mnie dosc stresujace..ale on nie chce mnie zostawic itd zreszta dla Niego to jest calkowicie nowa sytuacja..choruje od 3 miesiecy..a wczesniej bylam osoba zawsze pogodna i wesola,teraz potrafie mu codziennie plakac po kilka razy i meczyc moimi opowiesciami...a co do rodziny,to czuje ze jeszcze bardziej sie oddalila,zreszta od malego musialam sobie sama radzic z problemami.
Odnośnik do komentarza
Tak masz Doroto racje:) JTD,ZUZIU,CZRNASKO-tak to juz jest z tymi rodzinami i bliskimi,jedni rozumieja albo chociaz probija inni maja nas za wariatow z kad ja to znam.O tym ze sie lecze niewie nikt w rodzinie tylko maz,przyjaciolka,moja ciocia i Wy.Nawet rodzice nie wiedza choc mama choruje na nerwice to nie w takim stopniu jak ja,jak sie zdenerwuje bieze tylko tabletke i juz,a ja co proby samobojcze,depresja itd.Zreszta ja na tyle chorob choruje ae maja mnie juz dosc i jeszcze ta nerwica.Czasami naprawde niechce sie zyc i mam ochote sie poddac,ale poki co jeszcze walcze,niewiem na ile sil mi starczy,ale przynajmniej probuje.Ostatnie takie zlamanie mialam w pazdzierniku jak wracalam do kardiolaga mialam ochote rozwalic sie autem,ale przetrwalam to i jakos proboje sobie wszystko tlumaczyc.Potrzebuje najczesciej czasu zeby przyzwyczaic sie do pewnych rzeczy i mysli ktore dzieja sie w moim zyciu,a latwo nie jest bo wiem ze to wszystko moja wina i moje choroby.Maz choc czasem probuje zrozumiec,nigdy tego nie pojmie.Zostalam sama ze wszystkim.Dobrze ze mam Was chociarz,bo tak to niewiem co by bylo.
Odnośnik do komentarza
Zuzia wlasnie dla mojej dziewczyny tak samo nowa sytuacja i tez czasem czuje ze ona jest bezsilna chociaz narazie wydaje mi sie ze mam w niej oparcie ale odczucia mam identyczne jak Twoje... Wiesz moze to tylko nasze obawy zeby nie byc odrzuconymi bo oni jednak nas bardzo kochaja, ja tak sie pocieszam mam nadzieje ze tak wlasnie jest :):) Mysle ze jesli on nie chce wychodzic tylko przy Tobie zostac to cos znaczy :)
Odnośnik do komentarza
AGA maz nas to prawda nie lam sie... Kurde wiesz wiadomo kto tego nie przeszedl ten nie wie co to jest ale jezeli choc jest dana osoba z Toba wspolczuje Ci i Cie kocha i nie wyszydza to naprawde jest duzo. Ja bym nie chcial zeby moja dziewczyna mnie naprawde dobrze zrozumiala bo wtedy by to oznaczalo ze sama zachorowala. Ale chce zeby bliscy byli blisko (choc fizycznie sa 100km ode mnie :(:(:(:( )
Odnośnik do komentarza
Właśnie mały zasnął i udało mi się doprowadzić mieszkanie do ładu. Mąż też już śpi, a ja, kiedy mam już czas dla siebie, nie wiem co z nim zrobić. Zacznę od prysznica, a potem zobaczę. Zuzia, Twój chłopak jest teraz chyba przerażony nie mniej niż Ty, ale z czasem przyzwyczai się do nowej sytuacji, będzie walczył razem z Tobą, jeśli naprawdę Cię kocha. Z moim mężem tez na początku nie było łatwo, bo nic nie rozumiał i nie wiedział jak pomóc. Był na szczęście cierpliwy i wyrozumiały, dalej jest, a nawet musi być coraz bardziej. Ja też zostałam (3lata) temu sama z problemami, bo rodzice nie rozumieli, dlaczego rzuciłam studia i kazali mi wynieść się z domu. Nie mogłam wytrzymać na wykładach, dusiłam się, ale wtedy nie wiedziałam jak mam to logicznie wyjaśnić. Teraz już wiem, ale bez bliskich osób ciężko.
Odnośnik do komentarza
ja to juz w domu nie wspominam nic o chorobach i o tym ze jest mi zle bo by mnie ukrzyzowali,ale widze ze 0 zainteresowania moja osoba,skoro uwazaja ze to jest moj wymysl to coz niech tak bedzie:) Mi sie wydaje ze tak dzialam juz na mojego chlopaka ze sam sie robi smutny jak ja ,poza tym czesto bywa tak ze jestem tak wkurzona na to wszystko ze najzwyczajniej na swiecie sie wyżywam na nim,wiec on chyba najbardziej na tym cierpi,a niebawem czeka mnie calonocna impreza i to z dala od domu;/ juz mi sie robi slabo na sama mysla,el musze ze wzlgedu na Niego:(
Odnośnik do komentarza
Zuzia skad ja to znam... Ostatnio bylem na studniowce - koszmar chociaz powiedzialem sobie ze nie zrobie tego mojej dziewczynie i bede trzymal fason - na szczescie wyszlo ale latwo nie bylo i chociaz bylo pare fajnych momentow to ogolnie zalamka.., zero alko i hydroksyzyna. Ale powiem Ci ze nasze schizki sa takie ze czesto sie pojawiaja w nieoczekiwnaych momentach ale tez czesto mam tak ze mysle ze bedzie atak, albo ze moze byc a czuje sie niezle.. Moze jak sobie postanowisz ze musisz byc ok to tak bedzie... Pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Kochani.Trochę się zmieniło.Mąż sam przyszedł na rozmowę do mnie.Po raz pierwszy wysłuchał o mojej chorobie ,leczeniu,następstwach.Powiedział,że jutro zgłosi się do osrodka uzależnień i podejmie leczenie.Chce,żebym jechała do szpitala,ale ja to zrobię wtedy ,gdy zauważę u niego jakieś postępy.Inaczej mój cały pobyt w szpitalu da w łeb.Zobaczymy co przyniesie jutro.Jak jest trzezwy zawsze jest ok.Nie mogę patrzeć,jak wóda robi z niego zwierzaka. Dziekuję Wam wszystkim za zainteresowanie moją sprawą.Kiedy poczułam się odrzucona,o niczym innym nie myślałam,tylko o tym ,by móc jak najszybciej skontaktować się z Wami i nie dusić w sobie tej rozpaczy i beznadziejności. Dzięki wielkie.
Odnośnik do komentarza
ja przed studniowka mialem tak samo. Nakrecalem sie juz miesiac po. Ale tez wmowilem sobie takie poczucie odpowiedzialnosci, ze nie moge skrzywdzic dziewczyny, ze to jej jedyny dzien ze musze byc ok i chociaz nie czulem sie tam za dobrze to skupilem cale sily na trzymaniu fasonu i robieniu dobrej miny do zlej gry. Przezylem to... ja wiem Kochana jak jest ciezko, ze to jest katorga z drugiej strony cholera sam nie wiem przeciez jakos trzeba normalnie zyc... Konforntowac sie w takichj sytuacjach. Cieklawe co zalecaja psychologowie czy wlasnie konfrontowac swoje strachy i starac sie zachopwywac normalnie czy raczej unikac takich rzeczy. To drugie moze i zapewnia spokoj ducha ale niue zapewnia wyleczenia i mysle ze jak czlowiek zupelnie zdziczeje siedzac w domu to potem bedzie w koncu musial gdzies wyjsc i wtedy dopiero bedzie koszmar wiec raczej nie bede unikal bardzo mocno wyjsc i stresujacych sytuacji, chociaz ciezko moze byc. Tak samo jak z watroba i lekami mozesz zrec leki i nie cierpiec albo nie zrec i oszczedzac organizm bo moze kiedys przyda sie ten *zapas* zdrowia jak trzeba bedzie naprawde faszerowac sie chemia. Ale to takie rozwazania teoretyczno-logiczne a niestety nasze chorobsko logice czesto nie podlega mam takie wrazenie
Odnośnik do komentarza
Jtd Nie jesteś egocentrykiem.Jesteś przemiłym ,wrażliwym młodym mężczyzną.To miłe,ze poswięciłeś chwilę uwagi starej babie.Tak naprawdę dopiero wszedłeś w dorosłe życie i już na samym początku trach...cos pękło.I to jest przykre.Jak mówi moja psychiatryczka ,trzeba znależć przyczynę choroby,by móc ją pokonać.Poszukaj jej,może znajdziesz podpowiedz i to Ci ułatwi pokonywanie choroby.Życzę Ci tego z całego serca.
Odnośnik do komentarza
narazie to staram sie o tym nie myslec,mam jeszcze cale 2 tyg,wierze ze mi sie cos polepszy :P czasem odnosze wrazenie ze to wszystko nie ma sensu,kazdy sobie gdzies wychodzi,bawi sie,zajmuje wlasnymi sprawami,ogolnie spokojnie zyje,a ja? siedze ze swoimi paranojami,niebawem zaczne sie bac wlasnego cienia;)nie mam pojecia jak to wszystko bedzie..
Odnośnik do komentarza
Do Zuzi Ja też znam przyczyny swojej choroby,sięgają one czasów dzieciństwa.Zawsze sceptycznie podchodziłam do pomocy psychologów,ale teraz kto wie,pewnie skorzystam z ich porad.Tez nie wiem na ile okaże sie to pomocne.Obecna moja sytuacja tylko chorobę utrwaliła.Nie wiem czy kiedykolwiek z tego draństwa wyjdę.Powodzenia Zuziu.
Odnośnik do komentarza
Zuzia, ja też uważałam przez b.długi czas, że jak pogodzę się z rodzicami, to znikną wszystkie moje problemy, newica też.. Ale tak się nie stało. Z rodzicami znowu super. Widzieli mnie pierwszy raz od 3 lat w te święta, swojego wnuka i zięcia po raz pierwszy w życiu. Wybaczyliśmy sobie wszystko i w gruncie rzeczy jestem szczęśliwa, ale nadal chora, a może to nie prawdziwa przyczyna? Nie wiem, ale tu chyba nie ma nic pewnego.
Odnośnik do komentarza
Nie wiem... Jest jak jest w tym paskudztwie ja mysle ze tez nzma mniej wiecej przyczyne mojego stanu... Sprobuje sobie ulozyc na nowo zycie, zmienic toksyczne postepowanie ktore chyba wylalo w koncu na mnie swoj jad, uporzadkowac moje rozwalone i to wcale nie przez chorobe, zycie, to raczej zycie przywolalo ta chorobe... A z drugiej strony nie uwazacie ze to ciekawe, zawsze myslalem ze choroby psychiczne, oczywiscie ze podobne w symptomach to jednak sa indywidualna sprawa kazdego czlowieka chorego a tutaj sie okazuje ze to jak przeziebienie, wszyscy my w zasadzie mamy idenetyczne objawy, odczucia, niczym to sie nie rozni od innej choroby. Glupi moze jestem ale myslalem ze choroby psychiczne inaczej wygladaja na czym innym polegaja. Studiuje medycyne i wiele oczywiscie moze sie zmienic ale chyba wiem jaka specjalizacje wybiore :):):):) chcialem zawsze typowo lekarska jak np interna, ale czuje ze to byulby wybopr taki nie z powolania tylko z poczucia obowiazku ze musze byc *prawdziwym* lekarzem, ale chyba zawsze interesowala mnie sprawa ludzkiej natury, i takie reczy tylko w sumie moglem isc na psychologie byloby latwiej :) ale nie zaluje to sa piekne studia, ciekawe i daja wiele satysfakcji oby mnie z nich nie wywalili bo pelno nauki a uczyc sie nie chce wiadomo. Ale jezxeli mi sie w wyniku tej choroby albo jakiejs inne j nie pogorszy to chociaz moze da mi jakis cel w zyciu. Nie wiem w ogole jakiegos pozytywnego powera dostalem teraz :) wszystko wydaje sie takie fajne a choroba taka odlegla ale tez wiem ze to do nastepnego ataku niestety :/:/:/ Pozdrawiam Was Kochani ja ide spac jak nei zasne to napisze a jak zasne to.. .zasne :)
Odnośnik do komentarza
WIKI ja tez jestem przekonana ze korzenie tej choroby siegaja czasow dziecinstwa,juz od dluzszego czasu szukam bliskosci wsrod rodziny,jak mi okazuja cieplo to jakos inaczej to wszystko wyglada,lepiej..a teraz przez ta chorobe,wydaje mi sie ze odwrocili sie ode mnie calkowicie,ale coz poradzic IZA calkiem mozliwe,ale pewnie z znacznym stopniu przyczynilo sie do etgo wszystkiego JTD mam podobnie,mi sie wydaje ze to jest kara za to jakim jestem czlowiekiem,jakby to powiedziec,wszystko odwrocilo sie przeciwko mnie..
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×