Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Lampko,ja niestety nie jestem z trójmiasta,ale zobacz na necie,na pewno jest duży wybór terapeutów,a z terapeutą jest tak,że nie jeden pewnie będzie w Twoim życiu,chociaż życzę Ci,żebyś trafiła od razu na tego jedynego;)każdy psycholog/terapeuta jest inny i inaczej prowadzi terapię,ja próbowałam 4razy,zanim trafiłam na obecnego,ale też mam mieszane uczucia,uważam,że terapia nie działa,jak powinna.Ale już brak mi siły na zmiany.Żeby wiedzieć,co nam dolega,najlepiej zgłosić się do szpitala(można trochę pościemniać i dodać),ja tak byłam,bo myślałam,ze mam cos z sercem,ale przez tydzień porobili wszystkie badania i nic,powiedzieli,że to objawy nerwicy.Teraz boli mnie cała lewa strona,rwie mnie nawet w łydce i mam powiększone węzły chłonne,ciekawe,co tym razem zdiagnozują...łykanie leków też nie jest dobre,człowiek jest przytłumiony i dopiero fizycznie źle się czuje,bleeee...jak sobie przypomnę,to mi niedobrze.Ale wiem,że czasami nie da się bez nich.Ja mam depresję i walczę bez leków,bo już się tyle tego nałykałam,że sie uzależniłam w pewnym momencie.Jest mi bardzo ciezko,tym bardziej,że nie mam z kim o tym pogadać,wyżalić się,mąż mnie olewa,tzn.on nie rozumie do końca i nie chcę już nawet mu mówić o tym.A Ty Lampko masz bliskie osoby,z którymi możesz o tym pogadać?Pozdrawiam wszystkich!

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Lamka, znajdź dobrego psychoterapeute, wiem jak się czujesz, on ci wszystko pomorze ułożyć, zrozumieć i będzie lepiej. ja też mam wyrzuty sumienia wobec rodziców że tyle pracy mają, problemów a ja jak małe dziecko, ale jak t mój lekarz mówi że to tylko przejściowe, nie miej wyrzutów, masz mamę która cię wspiera, i warto powoli ruszyć z mijesca. zajmij głowę czymś. będzie dobrze:* witam, was. moja mama wyleciała, już w angli jest, tato za kilka godzin rusza, to będzie naprawdę wyzwanie dla mnie! zaczełam uczelnię, zaczełam chodzić na inne zajęcia, przełamywać powoli to wszystko, teraz moi rodzice którzy musieli ciągle być blisko wylatują. moi dziadkowie będą blisko ale nie wiem czemu to co innego, nie chcę myśleć że będzie ktoś w razie czego kto mi pomorze, bardziej chcę myśleć. magda, jesteś oparciem dla swego syna!! dla siebie, jesteś bezpieczna bo wiesz co robic!! ale biorę głębokie wdechy gdy właśnie o tym myślę. miłego dnia

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

No magiczne słowa padły, tato mój zostawia trochę kasy i mówi magda gdyby coś się stało, trzymaj je. a ja już sobie myślę. co się stanie? ale nie , nie mogę sobie pozwolic, nic się nie stanie!! trochę porobię spraw jak ich nie będzie i zajmę się czymś. ahhhh.....

Odnośnik do komentarza

Hej wszystkim,ja też dziś co nie za dobrze się czuję,jakaś taka nie pewna i zakręcona jakbym spała ale gotuje obiadek.przez dwa dni robiłam wielkie porządki a dziś ustałam i nie wiem czy to od pogody bo za oknem szaro czy ze zmęczenia bo przesadziłam.a na dodatek wszystko mnie boli ale trudnon upiekę ciasto na poprawę samopoczucia.hej karolcia,miło jak jesteś z nami i magdzik trzymaj się laska,dasz radę,duza dziewczynka z ciebie i masz małego faceta z sobą,nie będzie źle.lampka trzymaj sie kochana bo jeśli mama cię wspiera to nie miej wyrzutów kiedyś ty jej będziesz potrzebna jak ci to wszystko przejdzie,a zobaczysz że będzie dobrze.ja też już nie raz straciłam nadzieję ale na szczęscie uwieżyłam że da się z tego wyjść i wychodzę chyba pomału.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich ponownie.Lampko,nie zwariowałaś,dobrze,że jesteś na tym forum,bo widzę,że można otrzymać wsparcie i bardzo mili ludzie tu zaglądają,nie jakieś oszołomy.Gdy zaczęły sie u mnie objawy,a było to lata temu,też myślałam,ze wariuję,bałam się,ze popadam w schizofrenę.Zagladaj tu często,czytaj na ten temat,chodź do lekarza a zobaczysz,że to nie wariowanie,tylko normalna choroba,którą nie łatwo sie przechodzi.Super,że masz wsparcie i ciesz sie tym,ja nie mam i jakoś funkcjonuję.Bardzo mi przykro,ze fajni ludzie musza zapadać na takie choroby,ale to chyba z naszej nadwrażliwości sie bierze.Boze,jak ja bym chciała mieć kogoś zaufanego,z kim mogłabym o tym pogadać,wyżalić się i mieć wsparcie,aż Wam zazdroszczę!

Odnośnik do komentarza

Domel ja też bardzo bym chciała mieć taką osobę zaufaną co jej mogę wsio powiedzieć,prawdziwą przyjaciółkę co mnie zrozumie ale niestety nie mam ,wszystko takie jakieś że nie czuję szczerości.a no mam tu z forum co mogę napisać co czuję a tak u nas nie mam nikogo takiego.to smutne.zawsze to lżej jak może się człowiek wygadać.ja mam siostrzenice co kiedyś gadałyśmy całymi nocami o wszystkim ale jak wyszła za mąz to sie wszystko zminiło,szkoda bo zawsze wierzyłam że ona nigdy mnie nie odtrąci ale się pomyliłam.no trudno.cieszę się że jest to forum i takie fajne osoby.......naprawdę super.

Odnośnik do komentarza

GRACJO,hihihi fajnie by było.Jako dzieciaki miałam taką paczkę,szalone dziewczyny,co noc w wakacje spałyśmy u którejś w namiocie,łaziłyśmy po nocach po osiedlu na bosaka.Ale było fajnie,teraz też mi się marzy taka przyjaźń.A widzisz,zawiodłaś się jak ja,miałam taką cudowną przyjaciółkę,ale gdy ona znalazła faceta,też mnie odtrąciła.A ja się tak poświęcałam,chociaż też byłam w związku.Zawsze można pomarzyć...A Ty gdzie mieszkasz,jeśli mogę zapytać?

Odnośnik do komentarza

Mam też starszego brata,z którym w czasie dorastania miałam super kontakt i też gadaliśmy nocami,słuchaliśmy tej samej muzyki,oglądaliśmy te same filmy,było ekstra.Później,gdy skończyłam liceum i nie wiedziałam,co zrobić ze swoim życiem,popadając w depresję,on nie wiedział,co robić,oddaliliśmy się od siebie.Później zaszłam w ciąże,ale z nieodpowiednim facetem,później dopiero było mi ciężko i zasrałąm sobie życie,rozwód,uzależnienie itp,Później kolejny związek do bani,a z bratem kontakt traciłam.Teraz mam nowe życie i jakoś te relacje z bratem się poprawiają,ale to nie to samo,co kiedyś...a mąż myśli,że jestem obrażona na niego haha,właśnie mi to powiedział,tak,jakby nie wiedział,co to nerwica czy deprecha.Tyle razy mu o tym mówiłam...widocznie nie chce wiedzieć.

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Z chęcią gracja bym wpadła na taki wieczór:) przynosiłabym pyszności i śmiałybyśmy się i płakały ze wszystkiego:) u mnie też przyjaciele mieli różny staż. ale został jeden, jeden jedyny przyjaciel, a właściwie przyjaciółka, ona wie wszystko....wie jeszcze więcej niż to forum o mnie, jest poprostu kochana, chociaż w mej nerwicy zdarzało się że z domu się pokłóciłysmy i nie chciałyśmy patrzeć na siebie ale zawsze kończyło się to beczeniem, bo ona chciała mnie zrozumieć a ja tak bardzo się wszystkim denerwowałam. kto był moim przyjacielem okazało się w chwilach zły i w chwilach lepszych. moja najlepsza kumpela w tych bardzo ciężkich chwilach mnie zostawiła, i pokazała pod moją nieobecnośc co dla niej znaczy przyjaźń, moja koleżanka wtedy zostałą moją dzisiejszą przyjaciółką i chrzestną syna a reszta przyjaciół wspierających mnie wtedy wraz z nią odesżła wtredy gdy dowiedzieli się że znów zaszłam w ciążę i biorę ślub, oni też na tym samym poziomie są bo w jednym roku sie wesel i dzieci narobiło ale no niestety nie wyglada gdyby chcieli utrzymywac kontakt mimo mieszkania prawie ze przez ulicę i znania się bardzo dobrze i naprawdę byliśmy super dla siebie. nikomu się nie układa też z tą zmianą statusu, wszystko pbchodzimy razem ale osobno, nie wiem czemu, trudno. co do przyjaciół. poza tym ja też tutaj poznałam cudownych ludzi i rozmawiam z nimi o tym o czym rozmawiam z moimi bliskimi. pozdrawiam, pisze szybko bo tyle do zrobienia i bawimy się z synkiem haha:) całuję.

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Doomel wiem co czujesz, wiesz z moim bratem też miałam kiedys lepsze relacje. teraz czuję się jakby w ogóle mnie nie rozumiał, jakbyu nic nie rozumiał! ale i tak go kocham a ztwoim bratem napewno sie wszystko ulozy, wiesz ja tez jestem po rozwodzie, czyli slubie zn ieodpowiednia osobą, i miesiac po nim mnie to wszystko złapało.

Odnośnik do komentarza

Witam, dodam i swoje 2 grosze:P Ja może nie mam wrażenia że zwariowałem za to strasznie wyglądam przez to cholerstwo. Ostatnimi miesiącami rzadko spoglądałem w lustro tylko przy rutynowych czynnościach jak golenie itp . Wczoraj przeżyłem szok jak zaczełem się sb sam przyglądać. Zawsze wyglądałem młodziutko, mam 21 lat wyglądałem na 17-18 teraz masakra przez te pare miesięcy postarzałem się o dobre kilka lat. Nawet pare siwych włosów zauważyłem, nie dziwi mnie to ciągle żyje w stresie, Do tego doszły mi sny tak powalone że to ludzkie pojęcie przechodzi. W dzień lęki mi przeszły ot tu albo tam zakuje, zaboli czasem duszności czy zmęczenie nic strasznego. Problem pojawił się przy wyjściach czuje taką panike czasami jakby mnie stado wylków goniło. Serce wali jakby chciało pobić rekord. No i najgorszy jest wkręt że mam stwardnienie rozsiane. Każdego dnia widzę jakieś symptomy tej choroby, zagłuszam to ale nie jest łatwo...

Odnośnik do komentarza

Ja załóżmy mam do kogo sie wyżalić ale to i tak nie pomaga raz nie mam i zaraaz wraca a wszsytcy mowią ze sobie wmawiam ze nic mi nie jest ze kazdy takie cos ma a ja biore po prostu za bardzo do siebie lubie wychdzic na imprezy spotykac sie ze zanjomymi teraz toche to ograniczzylem bo lapią mnie te glupie bole juz czasem mam dosc no ale coz czasem wchodze na te forum zadko pisze tylko czytam szukam czy ktos mial taki objaw jak ja chcce isc na terapie ale ciezko mi sie zebarac i isc na ta terapie mam swoja kobiete ktora daje mi wsparcie ale czasem ju mi mowi ze jest ty zmeczona ze ciagle narzekam nie chce narzzekac ale co mam zrobic chccilabym eby to sie juz skonczylo pozdrwiam was mamy dziwna chorobe i zastawnaweiam sie czy jak pojde na psychoterapie to jak on mmi pomoze nie wiem sam jak to wyleczyc ciezka sprawa pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Magdzik,to fajnie,że ktoś opowiada szczerze o sobie i swojej przeszłości,cieszę się.Po rozwodzie wstydziłam się tego,mieszkałam na wsi,to wogóle ludzie patrzyli na mnie,jak na jeb..tą,kościół i te sprawy,wolałam siedzieć w domu i nawet do kościoła nie szłam.Czułam się odrzucona,dzieki mojej córce wychodziłam wogóle z domu,bo przecież szkoła,to trzeba było jakoś funkcjnować.Tak się wstydziłam,czułam się gorsza,a tu masz!Teraz tylu ludzi po rozwodach,to kościół ma prawo takich odrzucać a kurestwo wspiera!Sorki,ale jestem taka zła na tą instytucje,że szok!Przecież ja nie mogę przyjąć komunii.I jak tu wierzyć w ludzi?Dobrze,że jesteście.Wrażliwcy i nerwicowcy!Dzieki Bogu;)

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Gracja ależ masz fajnego tego mężusia:) doomel ja jeszcze u księdza nie byłam....ale pójdę i skrobnę liścik do biskupa, tak, tam to się załatwia? wiadomo, nic nie skuram ale wiem że trzeba. albo się mylę a jak tak jest to wyprowadźcie mnie z błędu. wiecie jestem sama bez rodziców, oni cały czass przy mej chorobie byli bo i ch od pierwszego ataku potrzebowałam bo bałam się sama, a teraz moi dziadkowie, a oni tam, 3 razy złapał mnie lęk, ale zdusiłam go w zarodku, jutro i dziadki jadą sprawy zalatwiać i będę naprawdę sama, ale nie cchcę dalej myśleć że mam bliskie mi osoby obok, wiem to ale nie chce nikogo na opdleglosc obarczacp oczuciem bezpieczenstwa, chce zrobić ten mega wielki krok, ale jeszcze przede mną wszystko, ciało czasem się stresuje, i czuję panikę a wtedy wiecie co się dzieje, ale przy początku zaczynam panować nad tym NIE PAMIĘTAM NICKU, ALE KTOŚ PYTAŁ CO PSYCHOTERAPIA MOŻE POMÓC? MOŻE! to nie tylko gadanie, to są zalecane etapami zadania, etapy, które trzeba robić by zrobić kolejny krok. techniki behawioralne, do tego techniki relaksacyjne, bo stres robi swoje i trzeba umieć dać sygnał naszemu ciału że jest ok, nie ma stresu by odpoczeło i spoczeło. takimi technikami można 80% objawów fizycznych zniwelować samą psychoterapią zawierającą je. niektórym mniej innym więcej, ale ja przez miesiąc dobre nie narzekałam na nic, z fizycznych objawów a tylko strachu czy lęku i nic więcej. dobranoc, idę zaparzyć w nagrode sobie meliskę i ogladnac mega babski film!! i spać

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich i cieszę się niezmiernie.To za sprawą mojego męża,któy w końcu zrozumiał swój błąd,widział,jak płakałam i cieżko mu z tym było,więc przeprosił mnie i obiecał poprawę.Ach,jak pięknie,jeśli ktoś wyciąga do Ciebie rękę,nareszcie.Chciałam się z Wami tym podzielić,ponieważ wcześniej narzekałam,że nikt mnie nie rozumie i nie mam wsparcia.Jednak po burzy zawsze wychodzi słońce i nawet p.endokrynolog dała mi nadzieję,że objawy mogą ustąpić,bo mam prawdopodobnie niedobór hormonu.Jeśli ktoś z Was chce sobie sprawdzić badanie,którego wcześniej nie robił,chociaż ma tarczycę ok,to nazywa się to przeciwciałą na TSO.Modle się,żeby to wyszło negatywnie(tzn.ponad normę).wtedy będe wiedziała,że jest nadzieja na ujażmienie objawów nerwicy;)Polecam wszystkim,ponieważ ja miałam robione badania już prawie na wszystko,tarczyca wyszła ok,a to były podstawowe,a trafiłam na wspaniałą lekarkę,która potraktowała mnie jak pacjenta a nie jak klienta i jestem jej za to wdzięczna.Pozdrawiam wszystkich i zyczę miłego dnia!!!!!

Odnośnik do komentarza

Magdzik,ja mam tylko rozwód cywilny,kościelnego nie załatwiam,bo uważam,że to Bóg nam daje takie prawo a nie kościół.Żyję z nadzieją,że kościół to tylko farsa a w sercu mam Boga czyniąc dobro,nie raniąc innych.Kościół mnie odrzucił,próbowałam sie wyspowiadać po rozwodzie,ksiądz mnie pokraktował z buta,to pomyśl,co musiałąm przeżywać.Załamałam sie jeszcze bardziej.Nie wierzę w tą instytucje,nawet tego ślubu kościelnego nie chciałam,był wymuszony i mam to gdzieś.Ja jestem dobra dla ludzi,podzielę się ostatnim groszem,pomogę,wysłucham.A ksiądz co zrobił?Odrzucił zagubioną owieczkę.Jest taki cytat ks.Tischnera;*Jeszcze nie widziałem nikogo,kto straciłby wiarę czytając Marksa,za to widziałem wielu,którzy stralcili ją przez kontakt z ksieżmi*.To o czymś świadczy,a my,katole zagorzałe tak wierzymy bezgranicznie,a o.Rydzyk trzepie taką kasę na ludziej naiwności.No nic,nie będe się zapedzać,bo pewnie nie jeden na tym forum mógłby zaprzeczyć.Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Domel też się kiedys tak jak ty zraziłam do księdza bo najpierw wziełam z mężem ślub cywilny i tak 10 miesięcy żyliśmy bez kościelnego to jak nasz ksiądz przyszedł po kolędzie to powiedział mojej mamie jak nas może pod jednym dachem trzymać na cywilnym,dodam że jesteśmy ludźmi wierzącymi ale ja ze względu na swój stan chodzę do kościoła tylko jak muszę ale olałam księdza.uważam że chodzę tylko dla boga i tylko to się dla mnie liczy.ale pogadałam z innym księdzem i powiedział mi że są różni księża jedni ludzi przyciągają do kościoła,potrafią pomóż a inni przeciwnie odpychają i wogule.i to jest prawda ale tak jest wszędzie i u lekarza a w sklepie jadni są mili i pomogą a drudzy nie.więc ja się w to już nie zagłębiam ale jesli byś miała możliwość porozmawiać z takim prawdziwym księdzem to pewnie dobrze by ci to zrobiło.ja powiem ci jeszcze jedno co przeżyłam w maju jak moje dziecko szło do ierwszej komuni.oczywiście nie byłam u spowiedzi ok.7 lat i poszłam do takiego super księdza jak się potem okazało i wszystko mu powiedziałam że nie chodzę bo choruję na te lęki i czuję się gorsza i tak mu wsio opowiedziałam a on mi tak fajnie wszystko wytłumaczył i żebym sie nie martwiła bo będzie dobrze i dodał mi siły i uwierzyłam że są dobrzy księża też.i życzę ci żebyś w swoim życiu kiedyś takiego spotkała.a w księdza się nie wierzy jak to nie raz słyszę że ktoś nie chodzi do kościoła bo w księdza nie wierzy.głupota co nie?pozdrawiam i życzę ci dużo siły i wiary......

Odnośnik do komentarza
Gość Milena89

Kochane potrzebuje pomocy!! maz wyszedl to mam chwile,bo wszystko sprawdza, nic nie moge zrobic. koledzy nagadali mu ze sie spotkalam 2 razy z jwego znajomym- do niczego nie doszlo nawet do pocalunku, zwyzywal mnie od kur... itp itd po czym po moich wyjasnieniach powiedzial ze ze wzgledu na dziecko daje mi szanse i wybacza. nastal drugi dzien - jam mam zapalenie stawow, strasznie bola mnie kosci, od dzis dopiero biore sterydy-a on z rana wydarl sie na mnie ze czemu nie odkurzylam w domu, ze ma byc ku...blysk! zaszczul mnie jak nie wiem co !! poplakalm sie a on powiedzial ze ciagle tylko placze zamiast byc wzorowa zona! i wyszedl teraz z kolega mnie zostawil zaplakana w domu ,powiedzial ze chyba nie myslalam ze od razu bedzie dobrze...ja to rozumiem ,choc go nie zdradzilam-on takie spotkanie uwaza tez za zdrade. pocielam sobie reke z nerwow nie wytrzymalam tego psychicznego bolu. a on mowi ze dzieki temu ze pocielam sobie reke to w razie co zamkna mnie w psychiatryku a on zyska opieke nad naszym dzieckiem!! nie pozwolil mi wychodzic z domu ani rozmawiac z nikim, kazal zerwal przyjazn jedyna jaka mam z moja przyjaciolka bo to niby przez nia sie z kims spotkalam, zabronil mi nawet na kurs angielskiego moj jezdzic na ktory jezdze juz mase czasu... nie wiem co robic. czy to prawda ze jesli sie samookaleczalam to moga mi odebrac dziecko ? przeciez to przez jego znecacie psychiczne!! pomozcie mi blagam, bo ja nie moge nawet o tym szukac informacji w internecie bo on ciagle szpieguje :((((((((((((

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×