Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, nie chcę się mieszać ani wtrącać, ale jedno jest pewne - dystansując się od męża tylko pogłębisz sytuację. My może nie okazujemy uczuć tak bardzo jak wy ale też je mamy, tylko o nich nie mówimy. Chowamy to w sobie, dotrzyj tam a będziesz miała co chcesz - dystansowaniem się nic nie zdziałasz. Tak ja uważam ale mogę się mylić. Szkoda, że wam trudno razem teraz, ale miłość w końcu polega też na tym ile jesteśmy w stanie znieść z tą drugą osobą :)

Odnośnik do komentarza

Sorki, ze sie wtrace, radzicie podpowiadacie...jak tu postapic z mezem, ktory stracil ochote zycia z nami, czy odizolowanie pomoze?? kiedys bylam w dlugoletnim zw, gdzie ja przejmowalam inicjatywe *uczuciowo-godzeniowa* i na zdrowie mi to nie wyszlo, wtedy zaczely sie minimalne problemy nerwicowe, sa partnerzy tzw, wampiry emocjonalne, z ktorymi po prostu nie da sie zyc :( nie wiem jak jest w przypadku bohaterki tego *zamieszania*, ale widac, ze kobieta pragnie uczucia...jesli on tego teraz nie dostrzega...to zapewniam, ze nie zrozumie juz nigdy :( ja z tamtym czlowiekiem rozstalam sie i zrobilabym to samo teraz, nawet majac dziecko :) odnalazlam milosc swojego zycia, i nie musze mu mowic czy prosic o jakas dawke uczucia, on wie..jak mi dozowac szczescie.... zycze madrego rozwazenia sprawy, to rzutuje na cale zycie...a mamy je jedno pozdrawiam!!!!

Odnośnik do komentarza

Ale czasem mezczyzna docenia to co ma dopiero gdy poczuje,ze moze to stracic... tak bylo teraz u mnie... oznajmilam, ze sie wyprowadze, ze jest duzo osob, ktore chca mi pomoc... najpierw mowil-ok wyprowadzaj sie... a wczoraj usiadl ze mna i sam zainicjowal rozmowe!!! bylam w takim szoku!! nigdy sam nie zaczynal rozmowy, nigdy nie zadawal takich pytan jak wczoraj... widac, ze cos sie w nim ruszylo :) zobaczymy czy to cos zmieni... bo wiadomo,ze po takiej klotni zmiana moze byc chwilowa, ale ja sie nie poddaje ;)

Odnośnik do komentarza

Widzisz milena zależy mu na tobie i na pewno cię kocha,i nic nie uratuje waszego związku jak szczera rozmowa i przedstawienie czego się oczekuje na wzajem.miłość nie jest tylko wtedy jak jest dobrze,trzeba umieć przetrwać te trudne chwile.bo CO NAS NIE ZABIJE TO NAS WZMOCNI.takie rzeczy cementują związek.no chyba żeby już było tak źle że się tylko kłócicie,albo ma kogoś ale chyba nie jest aż tak źle.otwórzcie się przed sobą.A gdzie reszta śpią czy co?mnie dziś wszystko boli,ale taka plucha na polku się zrobiła i pewnie dlatego tak reaguje

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich fajnie że tu mozna poczytac nawet porady małżenskie że możemy sobie na wzajem pomóc nie tylko w sprawach nerwicowych, Ja zaglądnełam z rana ale nikgo nie było więc wziełam sie za sprzatanie mieszkania, z rana mnie brało na dołowanie i wymyslałam już ,ale teraz sie zajełam porzadkami i juz jest ok :-) jak widac i 100 razy bede powtarzac że trzeba się zając czymś innym i nie mysleć o lękach....i będzie dobrze!!!! POZDRAWIAM WAS CIEPLUTKO........

Odnośnik do komentarza

Tyta ja mam 29 lat i mieszkam niedaleko krakowa.też nie biorę leków bo już mam dosyć.jedne mi pomogły a jak wróciła nerwica to każde następne tylko pogarszały mój stan.teraz już jest lepiej,dużo lepiej,ale to tylko moja praca nad sobą samą i wiara że samemu można uczynić cuda.to nie znaczy że twierdze że leki są złe.ja już choruje 17 lat i leczyłam się lekami i psychoterapią.a z lekami mam straszne doświadczenie i już się boję.

Odnośnik do komentarza

Ileeeeeeeeeee???17 lat???podziwiam Cie naprawde jednak mozna i trzeba z nią zyć,jejku to sie naprawdę wymęczyaś :( ja dopiero 2 lata i mam wrażenie jak by to było wiecznie,przyznaje Ci racje że tylko nasza praca nad soba zdziała cuda i nasza silna wola :-) Cieszę się że moge tu z Toba i wogóle z Wami wszystkimi popisać :) NASZE MOTTO NA ŻYCIE:GŁOWA DO GÓRY I NIE DAĆ SIĘ A BĘDZIE DOBRZE...

Odnośnik do komentarza

TYTA widze ze w szoku jesteś,ja też.nie wierzę że tyle lat to wszystko trwa.ale z przerwami oczywiście.teraz nie jest najgorzej ale może być dużo lepiej,cały czas pracuje nad sobą.po lekach to wstać z łóżka nie mogłam.tak na mnie eksperymentowali ale ciężko było dobrać odpowiedni,niewiem jakaś oporna na leki jestem,tzn mój organizm.teraz nawet melisy nie pije.

Odnośnik do komentarza

Faktycznie trzeba chcieć. Leki są jak najbardziej pomocne, wystarczy tylko pamiętać, że zaczną działać po 14 dniach do tego czasu, jest jeszcze gorzej, potem następuje gwałtowna poprawa. Często powody do nerwicy są naprwdę błache, np. ja zalewam się potem i tak, naprawdę większość ludzi się nie przejmuje tym. Natomiast u mnie w wieku 36 lat nagle pod wpływem trudnej sytuacji życiowej = rozwód, nastąpiło pojwienie się napadów lękowych. Brałem Zoloft i podobnie jak inne leki zawierające Sertalinę jest super. Niestety to wraca i najlepiej usunąć czynnik wywołujący np. zmienić środowisko, wtedy wraz z lekami i unikaniem takich rzeczy jak kofeina, ostre przyprawy rokowania są znakomite.

Odnośnik do komentarza

Hej Tyta32, widze, ze nie tylko ja mam problem, z mieszkaniem za granica :( wyzej przeczytalam, ze znalazlas psychiatre przez skype???myslisz, ze to moze zdac rezultat?? ja tez nie biore lekow (teraz tym bardziej-ciaza) rowniez biore magnez, na bole w klacie( No-spe), i czasem jest lepiej.....ale tylko czasem.. a z tym dziadostwem mecze sie juz z 1,5 roku :(:(:( nigdy nie korzystalam z wizyt u psychologa czy psychiatry, i nie wiem czy mnie taka terapia by pomoga :(( pozdrawiam i duzo zdrowia zycze

Odnośnik do komentarza

Witajcie wszyscy. Right jesteś po rozwodzie i dopiero po nim cię to złapało? Ja pierwszy atak dostałam po rozwodzie z miesiąc czy dwa, ale im bliżej rozwodu tym bliżej było bo gorzej się czułam i teraz wiem że to stres był i też nie pijam kawy, nie palę papierosów, wszystkie uzależnienia rzuciłam , wiecie i nawet ostatnio kupiłam zbożową kawę bezkofeinową i już nie miałam ochoty na kawę, po prostu ją wylałam aj a byłam kawoszem smakoszem:) pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Hej, Milenko mam pytanie, a wlasciwie szereg pytan, gdzie sie zglosic i jak wyglada taka pomoc specjalisty, bylabym wdzieczna za opinie i pomoc w tej kwestii:):):), moze taka psychoterapia postawilaby mnie do pionu:D z gory dzieki:) ps...moj maz jest czlowiekiem *nieprzewidywalnym* i ciagle gdzies sie przeprowadzamy :), jak zdazylam nauczyc sie niderlandzkiego, wywiozl mnie do niemiec:P, mam maly klopot z takim konkretnym dogadaniem sie chociazby z niemieckim psychiatra:(:(:(

Odnośnik do komentarza

Hah Magdzik ja wczoraj kupiłem zbożową, bo też lubiłem kawkę, ale zrezygnowałem na koszt kakao i inki. I smakuje mi nawet:) Co do leków to jestem przeciwny, bo to żadne rozwiązanie - do każdego leku przecież idzie się przyzwyczaić... Gdzieś czytałem artykuł o osobach, które palą medyczną marihuanę dla celów zdrowotnych - właśnie na nerwice różnego rodzaju. Jak tak popatrzeć na ten specyfik ze strony medycznej i obiektywnej to myślę, że skoro pomaga i wcale nie jest szkodliwa czy uzależniająca to czemu nie. I jeżeli pójdę do psychiatry to wolę, żeby to nie były żadne drogie leki. Ale wydaje mi się, że obejdzie się bez tego. Zwalczyłem narazie raz tę cholerę, zobaczymy w weekend jak mi pójdzie. Myślę, że skoro sam to zrobiłem to sam mogę się tego pozbyć.

Odnośnik do komentarza

Bidok ja zrobię chyba tak jak ty z tym kakao ,mniammm:) inkę piłam kiedyś też mi smakowała chociaż to też zbożówka CHYBA, ale póki co zacznę od kakao, muszę się jeszcze pozbyć nałogu picia mega słodkiej cytrynowej herbaty bo tak ją uwielbiam a taka niezdrowa:) dziewczyny ten psychiatra przez skypa, wg mnie zaj...sprawa zwłaszcza w naszym przypadku i dla was które jesteście za granicą. miłego wieczoru życzę wam wszystkim:*

Odnośnik do komentarza

Witajcie!!!!:))) A ja jednak będę się upierać, że leki nie są złe ale pod warunkiem, że długo nie możecie się z tym gownem uporać bez leków i doprowadzi Was do tego jak u mnie, że egzystencja i normalne życie nie jest możliwe, wtedy leki są jakby ratunkiem żeby nie wylądować w szpitalu wiadomo jakim. Wczoraj właśnie zaczęłam odstawiać całkowicie mój lek (dawka minimalna), trochę ze strachem ale zobaczymy czy dam radę, bo czuję się już normalnie tak jakbym była zdrowa ( ale to już do końca życia we mnie będzie siedzieć), uważam, że nawet rok czy dwa bez leków to i tak sukces będzie, zawsze organizm odpocznie od tych działańnawet ubocznych, bo zawsze jakieś występują...nawet jak tego nie zauważamy to w organiźmie na coś się rzuca po jakimś dłuższym braniu. pozdrawiam Was serdecznie i życzę sukcesów w dojściu do zdrówka!!!

Odnośnik do komentarza

Tak jestem tego samego zdania co Basia, czasem poprostu trzeba wziąć leki by pomóc z tego wyjść zanim nas całkiem zmiażdzy bo organizm jest tak wykończony fizycznie i psychicznie, ja też byłam w takim stanie więc podjełam się brania leków a potem takiego kopniaka powera dostałam że walczę z tym póki co sama, czuję się lepiej mam siłę by walczyć z ta choroba podejmuję się walki z lękami, ale przy lekach też tak jest , trzeba i przy lekach przezwyciężać te lęki a leki dają nam ta predyspozycję i szansę by wyjść z tego ale prawda jest taka że w tym i tamtym przypadku musimy o siebie dbać i starać się jej pozbyć sami. czuję się lepiej, walczę z lękami ale nie wiem co będzie później, wiem tyle że jeśli nerwica zamknie mnie w domu całkiem już a z łóżka nie będę mieć siły wstać to nie widzę innej opcji jak wziąść te lekarstwa i dalej walczyć ALE póki co mam się dobrze:D jest raz lepiej raz gorzej ale walcczę, jutro moja mami podrzuca mnie do miasta na zajęcia z jogi i zostaję tam sama:) przez ponad godzinę, dla innych może to być śmieszne ale dla mnie to sprawdzian. pozdrawiam,

Odnośnik do komentarza

Magdzik, jesteś silna jak widzę i dasz radę bez leków,ja nie byłam taka gdy miałam male dzieci a już tyle lat się z tym zmagam i miałam wzloty i upadki, przez tą nerwówkę to nawet w małżeństwie czasem było krucho, a teraz się podleczyłam to zaraz żyć się chce, a byłam już na skraju, jeden wrak można powiedzieć i dlatego zaczęłam odrzucać ten lek ale magnes, potas i wit b complex będę caly czas łykać, bo to podstawa u mnie przynajmniej gdyż brakowalo mi potasu jak byłam w najgorszym stanie. Nie wiem czy to skutek uboczny antydepresantu ale zaczęłam trochę tyć i to mnie przeraża chociaż ostatnio to sobie ze słodkim pozwoliłam trochę przesadzać, no ale się biorę za siebie, trzeba z tym skończyć haha...

Odnośnik do komentarza

Hihi Basiu nie wiem jak to będzie ze mną, nie chcę się sparzyć brakiem leków ani też ich braniem:) więc póki jest ok to staram się walczyć z tą chorobą a czas pokarze w którą stronę ona pójdzie:) Ja taki kompleć witamin też nie odrzucę bo to sama dobroć:) a po co z dobroci rezygnować a co do słodkiego to u mnie jest jak magiczne słowo, ktoś powie a ja zaraz mam chcicę i nie wiem co teraz zrobić bo już wszystko co słodkie w domu zjadłam:DDD a w weekend piekę próbny tort urodzinowy który zostanie wykorzystany na dzień babci i dziadka więc cóż mam ci powiedzieć, dupka rośnie i też zaczyna mnie to martwic:)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×