Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Czeeść dziewczyny i nie tylko! :) Ja dzisiaj sobie trochę powalczyłam z francą. Trzy nie rozwinięte, zabite w zalążku ataki... Cóż, oby tak dalej. Marzy mi się, żebym nie miała z czym walczyć, tj. żeby ona już nie powracała. Mimo wszystko, jestem dumna, że jak zwykle się jej nie poddałam. 14 dzień na Doxepinie, a jutro psychiatra i zmiana leku najprawdopodobniej, której nie chce, mimo braku efektów Doxepiny a wręcz pogorszenie stanu. W ogóle chyba mam nieprzyjemny efekt uboczny tj. *suchość śluzówek nosa* Okropieństwo... Do efektów zalicza się suchość jamy ustnej, a ja mam nosową i strasznie ciężko się oddycha... Ale dzień minął mi całkiem miło :) Trzymajcie się! :*

Odnośnik do komentarza

Możecie mi powiedzieć na czym polegają moje ataki paniki? jak napisałem ostatnio miałem takich w życiu może z 4-5 po za gabinetami lekarskimi....i zawsze sie pojawiły w sytuacji kiedy miałem świadomośc że spanikowac nie moge....np u lekarza dostaje zawsze atak paniki jam mierzą mi cisnienie bo wiem że tam jej nie moge dostać bo zostawią mnie w szpitalu itd....wiem że nie moge sie tam denerwowac i samo to się dzieje....tak jak byłem na policji zgłosić kardziez telefonu to tez juz mnie brało ale potrafilem nad tym zapanować...i czemu mnie wzieło? bo o tym sobie przypomniałem że nie moge tam spanikowac bo jeszcze za psychola mnie wezną....w szkole raz tez wiedziałem ze nie moge spanikowac i poprostu wstać z ławki i wyjść no i spanikowałem :) to samo z pociagami tak jak pisałem wcześniej tutaj mam świadomość że wcześniej nie wysiąde i temu czuje strach przed panika....choć jak pociąg odjeżdża to jest juz Ok po za tym nigdy paniki bez żadnego powodu siedząc sobie w domu nigdy nie dostałem...mam też troche klaustrofobie ale boje się naprawde małych pomieszczeń jak szafa czy winda, choć jak trzeba to winda pojade i mysle że co do pociągu to własnie to się u mnie pojawia ze czuje podświadomie że nie moge sobie wysiąść z niego kiedy chce i to jest powód. jeszcze jak mi serce długo bije szybko np z przemęczenia np z pracy to też zaczynam mysleć o tym ale tak ogólnie potrafie nad tym zapanować w 90% zdarzeń :) co myslicie o moim przypadku?

Odnośnik do komentarza

Milenko próbowałaś iść z mężem na terapię małżeńską? Jeśli kochacie się, wiesz że ty go kochasz, on ciebie i musicie się w tym wszystkim odnaleźć to może pomyśl o separacji, to jest czas byście mogli się dotrzeć i na nowo spojżeć na to wszystko, ale muszą chcieć dwie osoby, nie mówię tu o prawnej separacji tylko o znaczeniu. Moja znajoma rozstała się ze swoim narzeczonym, mają synka póltora rocznego, trochę odpoczeli od siebie, wyznaczyli nowe cele, poprawili obydwoje swoje błędy jakie robili że już nie mogli ze sobą wytrzymać że się wyrzucali nawzajem z domu, i już jest ok, ona się stara bo poznała uczucia swojego narzeczonego i on wie co ją rani co trzeba zmienić w komunikacji. Nie chcę się wtrącać, szkoda mi ciebie, bo przechodziłam to samo. pozdrawiam cię cieplutko i głowa do góry,

Odnośnik do komentarza

TakiTam91- Witam Ja swojego czasu też tak miałam szczególnie jak gdzies szłam że zemdleje i zawału dostane uwierz mi że naprawde nic Ci sie nie stanie to tylko nasza chora wyobraznia i sam sobie ta panike wywołujesz myśląc o tym wiem ze to nie jest takie proste nie myslec o tym ale staraj się myslec o czyms innym ja na ta chwile wogóle nie mam takich objawów bo wiem ze nic mi sie nie stanie !!!!!!tez robio mi sie gorąco i słabo ale to tylko tyle bo sama sobie to wywołałam idąc gdzies po mieście np. PAMIETAJ ŻE TO TWOJA GLOWA I TWOJA PSYCHIKA ŻE TY NIĄ RZĄDZISZ!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Gość Alex241207

Witam Was wszystkich,jestem na tym forum od dawna dawna i choc nigdy nie pisze to zawsze,codziennie niezmiennie czytam. Wiem o wszystkim,wiem kto odchodzi kto przychodzi,ciesze sie ze po małej sprzeczce Arkery teraz juz Ewalit54 z Magdzikiem Magdzik wróciła na forum bo jest naprawde fajna dziewczyną. Sama wiele lat bylam przeciwna leczeniu ale dzieki wam wiem że można czuc sie lepiej ze mozna czuc sie normalnie własnie dzieki lekom.My wrażliwcy tak mamy że nasze głowy reaguja na różne bodźce i ciężko nam zrozumiec ze jak mi serce mocniej zabiło to tylko z nerwów tylko odrazu myslimy ze to zawał. W tym roku więc dzieki wam postanowilam zacząc leczenie. Byłam u rodzinnej i chcialam skierowanie do neurologa ale ona powiedziała że takie rzeczy leczy psychiatra.Nie będę sie kłócic z nia chodz sie z tym nie zgadzam zapislam sie do psychiatry i CHYBA jestem gotowa na leki.Ale powiem Wam tak wpadłam na fajny artykuł o magnezie i tam było napisane ze jesli mamy kołatania serca z braku magnezu to trzeba brac go nie jak pisza 2 tabl.dziennie tylko 6 do 8 dziennie przez 2 tygodnie.Tak tez zrobilam bo skurcze dodatkowe nie dawały mi życ,i przez dwa tygodnie bralam po 6 wiem i potem poszlam do apteki i kupilam sobie neomag relax biore dwie rano i neomag skurcz dwie wieczorem.Nie wiem naprawde nie wiem czy to siła sugestii ale jest o niebo lepiej,skurcze mam pojedyncze w ciagu dnia a czasem nawet nie mam wcale!!!! Kiedys miałam ciągle i zawsze. Nie ważne czy to siła sugestii czy ten magnez pomógł ale odrazu jak mi te skurcze minęły to i głowa sie uspokoiła.Żyje spokojniej i nie mam ataków paniki wcale. Może ktoś spróbuje i tez mus ie polepszy,bardzo bym chiała zeby wszyscy wyzdrowieli czego Wam życzę.Dziekuję że jestescie to dużo mi daje.Bądźcie tu zawsze..............Alex A i super że jest tylu nowych i nawet facetów,oni naprawde duzo wnosza na to forum...

Odnośnik do komentarza

Alex miło mi bardzo, zwłaszcza że napisałaś, sądzę że jedno i drugie ma dużo z sobą wspólnego, ja również biorę magnez tylko że z B6 3 razy dziennie i jak mam mdleć to tylko jak nie zjem albo jak nadchodzi ten dzień kiedy nie ma rady i wszystkko kobietę z równowagi wyprowadza:) a wcześniej to cały czas bym mdlała, ale też w głowie mi się poukładało i do pewnych zjazdów jestem poprostu uodporniona, mi magnezik też bardzo pomógł, tylko że mam tężyczkę i z niej nie ma innego wyjścia. Miłego dnia wam życzę i tego byście zdrowieli, całuję was cieplutko. I fajnie że napisałaś ALEX.

Odnośnik do komentarza

Witajcie, Jako nowicjusz z ogromna checia czytam wasze wpisy....cieszac sie niezmiernie,ze Was znalazlam.Po dlugich przjesciach jakie znacie pewnie ze swoich przykładów okazalo sie,ze to nerwica lekowa i natrectw.Jestem na leku od października i widze duzaaa poprawe,a teraz czekam na terapie.Mam nadzieje..ze franca jak to nazywacie:)z czasem sobie pojdzie.Nawet nie przypuszczalam ,ze po odstawieniu nikotyny moge nabawic sie czegos takiego,zapewne inne czynniki z zycia tez maja na to wplyw.Ale to mnie wlasnie zastanawia,dobra rodzina bez problemow,zawsze wszystko bylo i jest...a tu nagle bach.. cos pekło.Moze moj nie udany 5-letni zwiazek..tak sie na mnie odbil...nie wiem naprawde. Dziekuje Kochani ,ze jestescie daje mi to wiare ze nie jestem z tym sama,ze sa tacy ktorzy przechodza to podobnie.Napewno bede tutaj zagladac:)Pozdrawiam Was Wszystkich :)F

Odnośnik do komentarza

Witam, Na poczatek chcialabym sie przywitac, i pokrotce opisac swoj problem:( Zaczelo sie prawie dwa lata temu, tak konkretnie....a jak pamietam to symptomy mialam dobrych 10 lat temu :( W tej chwili mam 29 lat, i sporo problemow zdrowotnych: bole glowy, bole w klatce piersiowej, czesto wysokie tetno, zaslabniecia, ciagle uczucie oslabienia, robi mi sie ciemno przed oczami, mam dusznosci, i czesto poczucie odrealnienia nawet *zapasci*... Mam zrobionych szereg badan...nawet podejrzewalam, HIV :P, jaKOS tak przypasowaly mi obiawy :) Lekarz po wyeliminowaniu konkretnej choroby stwierdzil, ze to nerwica:( bralam nawet PAROGEN i Atarax, mialam nawet spokoj z malymi nawrotmi przez pol roku, ale po odstawieniu leku to wrocilo:( Juz nie wie co robic dalej w tym temacie, czasem zastanawiam sie czy ja dlugo jeszcze to wytrzymam:( A o tego bede mama:) dzidzia rosnie jak na drozdzach (to juz 4 miesiac), a ja wie, ze moj stan nie pomaga:( pije meliske, czytam Wasze porady....czasem jest lepiej ale czesciej gorzej:( fajnie, ze moglam sie uzewnetrznic, bo dla rodziny to juz jest spory ciezar.. ps...choroba poglebila mi ie z chwila gdy wroclawski dentysta, zamiast wstrzyknac znieczulenie w dziaslo, wcisnal w gardlo w wyniku czego, intubowal mnie...pfffffff od tego czasu koniec....z optymistki pelnej zyczia stalam sie wrakiem.... pozdrawiam zyczac milego dnia

Odnośnik do komentarza

Hej wam, to znowu ja. TakiTam91 - od przed wczoraj ciągle myślę o tych lękach, praktycznie 95% czasu i boję się przez to trochę. Tak jak wszyscy mówią - to nasza wyobraźnia tylko, nic Ci nie będzie. Wsiądź, pojedź - dostaniesz ataku paniki trudno, zobaczysz, że nic Ci nie będzie. Nie ma się czego bać, na prawdę. Pomyśl od razu o tym, że to tylko lęk, strach, że nic Ci nie jest i nic Ci się nie stanie, to tylko Twoja wyobraźnia. Głęboki wdech i do przodu, to tylko taka bzdura, którą sam sobie w głowie nakręcasz. Piszę też przede wszystkim, bo dziś miałem atak u fryzjera - od rana kłótnie rodzinne, chora atmosfera itp. ale jakoś staram się to olewać. Po podróży samochodem dojechałem do centrum, wszedłem do fryzjera, dzień dobry itd, usiadłem, popatrzyłem w lustro sam na siebie i bach - słabo mi, tak nagle bez przyczyny i już miałem mówić kobitce żeby zaczekała chwilę bo mi nie dobrze. Ale zaraz przypomniałem sobie, że to lęk tylko, to tylko lęk, to tylko lęk, nic się nie dzieje, nic mi nie jest przecież, ty głupi kretynie sam sobie to robisz... Przeszło. Jeszcze musiałem z nią rozmawiać w tym czasie, tylko przytakiwałem praktycznie. Straszne, bo wyszedłem na nierozmownego smutasa :P Jak tylko przeszło cholera jedna nie dała za wygraną, zacząłem czuć jak pulsuje mi całe ciało i jak bardzo mocno wali mi serce - i powtórka z historii - to tylko lęk, nic mi nie jest. Przeszło o wiele szybciej. Wszystko działo się może w minutę. Może pomogła mi też świadomość, że zaraz wychodzę. Teraz tylko mnie serce trochę boli/kłuje. Najgorsze jest to, że nie zdarzyłoby mi się to, gdybym nie wiedział o nerwicy i nie myślał o niej cały czas. Przecież fryzjera zaliczałem milion razy... Muszę zająć czymś myśli. W weekend czeka mnie 2-godzinna podróż busem, trochę się boję, ale idę przed siebie, zobaczymy co będzie, pewnie przyjdzie cholerstwo i będę się z nią zmagał. Jak jeździłem komunikacją po kilka godzin nigdy nic mi nie było - teraz jestem prawie pewien, że spotkamy się znowu. Pozdrawiam ciepło i polecam kakao na te zimne dni - zawiera dużo łatwo przyswajalnego magnezu :)

Odnośnik do komentarza

Maz nie pojdzie na zadna terapie- nie ma mowy... a kolo mnie pojawil sie ktos, kto jest zupelnie inny niz on, kto sie martwi i wspiera mnie ..ehh..i ciezko mi ze ktos inny jest taki a on nie moze... bylam dzis u reumatologa- wiecie ten moj bol kosci to jakas choroba po lacinie nazwy nie pamietam-zrobili mi badanie krwi i rtg pluc bo podejrzewaja sarkoidoze ;/ :( za tydzien bede wszystko wiedziec i mam nadzieje,ze sie wylecze...nerwy wcale mi nie pomagaja... gdyby nie Coreczka byloby mi latwiej podjac jakas decyzje ..a tak to i ja sie obwiniam

Odnośnik do komentarza

Milena a wogule kochasz męża i on ciebie?bo tu jest podstawowe pytanie.bo jesteście młodym małżeństwiem i już to wszystko skreślić?kłótnie i rózne problemy się zdarzają w każdym nawet najlepszym małżeństwie,więc zastanów się czy to aż tak poważne i warte rozstania się.ja jestem mężatką 10 lat i już cuda przechodziłam z moim mężem i udało się,jesteśmy razem,mamy wspaniałego syna i się kochamy najważniejsze żebyście umieli porozmawiać,przecież jesteście dorosłymi ludzmi,więc powonniście porozmawiać i dojść do jakiegoś wniosku.no chyba że twój mąż ma ciężki charakter i nie chce rozmawiać.tyle tylko mogę ci poradzić.mam nadzieje że wam się wszystko ułoży,i będziecie szczęśliwi,przecież macie śliczne dzieciątko.ono potrzebuje was obu,szczęśliwych.wiem że najprościej się rozstać i mieć spokój,ale to nie o to chodzi.życzę ci dużo siły i zdrowego rozsądku.buziaki i ściskam cię mocno.

Odnośnik do komentarza

Gracja-wlasnie moj maz to taki typ, z ktorym rozmowy odbywaja sie na zasadzie- moja litania jego kiwanie glowa, yhy,no tak...itp... czasem mam tego dosc... bo nawet nic wyjasnic nie mozna... sprobuje przeczekac jakos ten czas...mam tyle stresu teraz,ze nie mam szans z nerwica-juz mnie lapie na kazdym punkcie... ale wiem,ze musze byc silna dla Coreczki...

Odnośnik do komentarza

No właśnie wiem że nie z każdym da się dojść do porozumienia,ja też tak miałam gardło zdzierałam a ten i tak swoje.boże ile ja się nagadałam zanim zrozumiał,ile nerwów straciłam,i płacz i krzyk i nawet mu wtukłam i nic.ale postanowiłam sobie że będe walczyć o nasz związek,bo wiedziałam że mąż mnie kocha,tylko pochodził z rodziny gdzie mu nie przekazali uczuć,i nie potrafił mi okazać.tylko koledzy byli ważniejsi.wkońcu zaczeło moje gadanie dochodzić mu do słuchu,i chyba olśnienia dostał że rodzina jest najważniejsza.tylko że ja zawsze spokojnie mówię,to się przytule,czy go pocałuje,byle kiedy gadam że go kocham i takie tam.i sam nauczył ssię już troche okazać mi ciepło,choć jeszcze nie całkiem.a ja to taki piaszczoch jestem,sama się przytulam choć nie powiem,bo on też już potraafi sam do mnie dojść.trzymam za was kciuki.a jak miałam trudny czas to też miałam kogoś blisko siebie kto był jak anioł i nawet chciał żebym to wszystko rzuciła w diabli i była znim,wyjechała.ale to nie dla mnie,dla mnie ślub to świętość,wiedział jakie mam problemy ze zdrowiem nawet ale się nie zdecydowałam,i ciesze się z tego.sorki że taka wylewna tu jestem,a może komuś nawet to pomóż.pozdrawiam wszystkich

Odnośnik do komentarza

Milenoooo!!!!!! skąd ja to znam, to jakieś klony z tych mężczyzn wychodzą, moja rada....nie musisz z niej korzystać, w twojej sytuacji nie próbuj się nawet denerwować, zajmij się SOBĄ I CÓRKĄ, krótki komunikat dla twojego męża w kwestii dogadania się , realizacja tego a do niego wkońcu dotrze że nie żartuh jesz i albo razem uratujecie to małżeństwo albo do niego dotrze to wszystko za późno, i proszę cię milenko nie denerwuj się, nie daj się sprowokować!! on zmądrzeje, dostrzeże co traci ale wiesz to jest tak że czasem trzeba dosięgnąć dna żeby się od niego odbić wiem co mówię, przechodziłam to co ty, nie znam szczegółów ale same te teksty i zachowania.....nie daj się zmanipulować, zadbaj o siebie, zacznij robić sobie dobrze, myśl o córce, jemu wszystko prostu krótko i do rzeczy powiedz co czujesz, jakie stawiasz warunki i musicie do kompromisu dojść albo nie ale dajesz mu czas bo póki co ty musisz o tym wszystkim pomyśleć, on się zatka, wkurzy, wyjdzie z niego dupek a potem go ruszy, bo to przecież milenko oczywiste że z nikim nie bnędzie mu dobrze jak z żoną i córką które go kochają ponad wszystko.:* PAMIĘTAJ jesteś cudowna i dobra, nie daj się złym emocjom.

Odnośnik do komentarza

Walcz o miłość bo nawet jak wiesz że jest dupa a kochasz to i tak warto o miłość walczyć tak jak mówi gracja. ja wam zazdroszczę tych mężów, a ty milenko nie daj się tak traktować, bądź silna i zdystansowana do jego przejawów agresji, on się pogubił i musi zrozumieć co ma.

Odnośnik do komentarza

Dziekuje dziewczyny ;* Gracja-ja tez jestem z tych pieszczoch ;-) sama zawsze musze sie przytulic czy pocalowac go, bo dla niego to chyba mogloby nie istniec... a ja uwielbiam jak ktos mi okazuje duzo ciepla-wtedy czuje sie bezpieczna i to pozwala uspic moja nerwice..a tak czuje sie czesto odtracona, coraz czesciej mysle o tym zeby byc z kims innym, ale wiem,ze byloby jeszcze gorzej z rodzina i wszystkimi..musze to jakos uratowac, a poki co staram sie zdystansowac... dziekuje Wam kochane;*

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×