Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Moja synowa przez 5 miesięcy nie pozwalała synkowi spotkać się z ojcem, ale trzy dni temu była sprawa w sadzie o spotkania z dzieckiem i ona kłamała jak najęta, ale i tak sąd ustanowił spotkania z dzieckiem i mam nadzieje, że wreszcie będę mogla zobaczyć się z moim wnuczkiem. Tak bardzo za nim tęsknię, a on jest jeszcze taki malutki i niczego nie rozumie. Sprawy rozwodowe trwają długo jak są dzieci, ale co można zrobić... Ja nadal uważam, że małżeństwo powinno zawierać się na czas określony z możliwością przedłużenia. Byłoby łatwiej żyć... Życzę wszystkim dobrej spokojnej nocy. Przytulam Was :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny ja też trzymam kciuki za was, to i ja się odezwałam jak zobaczyłam kto dołączył teraz na forum. Milenko kochana, jesteś matka i opiekunką rodziny, jak nam się ona rozpada to walczymy jak lwice by uratować ją, taka nasza natura, jak by nie było, rób to co ci serce i rozum podpowiada. Najważniejsze by mała miała *dom* do nie jako budynek a *dom* jako ciepło i miłość. Rozwód parszywa sprawa zwłaszcza jak tylko jedna strona chce współpracować a druga nie, mój przyjeciel też miał takie problemy z widywaniem się z synkiem, i teraz prawnie syn jest jemu przyznany bo takie utrudnianie w widzeniu to jak szkoda dla dziecka, tak nie można, ale damy wszystkie radę. pozdrawiam was cieplutko i lecę do swoich obowiązków

Odnośnik do komentarza

Basiu super moze Megi da znać co u niej. Mam nadzieję że wszystko ok. A ty masz ją na nk? Ewo cieszę się, że zobaczysz wnuczka. To takie ważne. Ta twoja synowa nawet nie wie jaka krzywdę mu robi. Jak tak dalej będzie postępować to ten mały ma szansę na nerwicę w przyszłości, a juz z pewnością na kłopoty z więzami rodzinnymi. Miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie. Idę już spać, bo jutro nie wstanę do pracy. Dobrej nocki wszystkim

Odnośnik do komentarza

Mi maz kazal sie ostatnio pakowac po klotni wiec chcialam zabrac Coreczke ze soba...nie chcial mi Jej dac i kazal sobie isc...zadzwonilam na policje i kazali mu mnie puscic z dzieckiem ,bo chcialam udac sie na noc do przyjaciolki i przeczekac, po tym telefonie na policje zwyzywal mnie od ku... itp itd wykrzyczal ze nienawidzi i ze z tym pakowaniem sie zartowal a ja sie ubralam i spalam u przjaciolki teraz on mowi ze chce byc z corka ale ze mna to nie wie...mam dosc tego wszystkiego

Odnośnik do komentarza

Zawa87 - ból gałek ocznym może być spowodowany przemęczeniem albo ciśnieniem gałek ocznych - bardzo dobrze że wybierasz się do okulisty on tobie oczy zakropi, będziesz miał takie źrenice rozszerzone jakbyś był na ćpany także proponuje iść z kimś bo po badaniu te źrenicę przez jakiś moment będą rozszerzone i jak wyjdziesz to strasznie światło razić może ciebie po oczach ja to badanie robiłem dawno temu bo też miałem takie dolegliwości oczywiście nic poważnego nie było w moim przypadku to było przemęczenie. EWALIT54 - a ty kim jesteś żeby osadzać mnie sama się puknij kobieto w głowę a najlepiej tak ostro jak możesz mi ubliżać co ty sobie myślisz że siedzę tutaj dla przyjemności takiej żeby być przez kogoś adorowany po prostu dziele się taki a nie innymi spostrzeżeniami. Może ty czujesz się zagrożona albo siadło tobie coś na głowę od brania tych leków. Weź kobieto się ode mnie odpiernicz że tak brzydko napisze to jest forum a nie twoja strona i będę pisał co mi się podoba a nie co ty mi każesz pisać. A ty komu pomogłaś, komu mogę zaszkodzić czym że motywuje ludzi, że na podstawie własnych jak i innych doświadczeń o tym piszę. Weź się tak kobieto mocno zastanów nad sobą a ode mnie się trzymaj z dala i do lekarza sama się wybierz albo zmień leki albo tak ty się puknij w tą ciemną główkę. I nie wypisuj głupot na mój temat bo ja nie proponuje żadnych dawek - jeżeli ktoś źle przyjmuje dany lek, może przecież dzielić tabletkę na połowę jak ma iść do pracy a większa dawka go przymuli. Ja tylko tłumaczę że jedząc psychotropy, które uzależniają można popaść w jeszcze gorzej. Wszystkim tutaj obecnym na forum życzę natomiast dalszej równie owocnej walki z nerwicą ale spodziewałem się że kiedyś zmieszacie mnie z błotem - szczerze to powiem wam tyle że sam przeszedłem bardzo ciężką drogę z tą chorobą. Sam siebie wyleczyłem, lekarze jedynie zmieniali mi ciągle leki i tak eksperymentowali i przy każdym leku moje samopoczucie było coraz gorsze i moja choroba dawała mi w kość. Dlatego czytając takie żenady dotyczące mojej osoby to ręce opadają bo zaznaczam że zaczynałem od zera dosłownie bo ani szpital gdzie miałem psychologów, psychiatrów nikt tego nie dokonał - jedynie to wakacje na lekach nic więcej no i badania w których wyszła ponad przeciętna inteligencja, która dla mnie nie robiła żadnej różnicy bo liczyłem cudownego uzdrowienia ale tego nie znalazłem. Po powrocie do domu zaczynałem od nowa zero mi to pomogło dlatego sam do tego doszedłem. Powiem wam jeszcze coś i to sobie zapamiętajcie w tych waszych głowach - nerwicy nigdy nie wyleczycie - nie da się z tego wyjść na 100% bo to powraca po jakimś czasie jedynie musicie nauczyć się z tym żyć. Możecie dalej chodzić do swoich psychiatrów płacić im kasę i myśleć że za kolejnym razem doznacie cudownego uzdrowienia ale tak nie będzie do póki sami z tym nie zaczniecie walczyć. Ja nie potrzebuje leczenia bo mogę śmiało poruszać się po dworze - nie sprawia mi to trudności, nie mam ataków agresji, nie mam bić serca itp. Ja wam tylko ukazuje że to powraca, nie powróciło teraz powróci za parę lat - wiem że to dołujące jest ale niestety taka jest nerwica. Szkoda że nie lubicie co niektórzy czytać długich postów bo mam wam tyle do opowiedzenia że nie potrafię tego tak płytko jak wy to robicie przelać bo jest masa rzeczy o których można byłoby się tutaj rozpisać. No cóż nie będę tego ciągnął dłużej tylko powiem do tych krytykantów - gdybyście byli 100% zdrowi nigdy byście nie wyciągnęli do drugiego człowieka ręki. Także bazujcie dalej na wspaniałych relacjach i pocieszajcie się wzajemnie i szukajcie odpowiedzi na swoje problemy. Ja tego nie muszę robić bo już to znam, znalazłem przyczynę, wiem jak z tym sobie radzić a kilka mądrych feministek czujących się zepchnięte na boczny tor - bo same sobie nie radzą z tą chorobą tylko podleczyły się chwilowo farmakologicznie obrastając w piórka czują się pokrzywdzone manipulując wypowiedziami albo od tych leków źle rozumując. Także dziewuszki doradzajcie sobie na wzajem i szukajcie dalej cudu na chorobę zwana nerwicą, która będzie z wami do końca - resztę gorąco pozdrawiam i zachęcam do pisania na tym forum może to komuś pomorze bynajmniej nie mi, bo ja nie korzystałem z forum, internetu gdy sam przez to przechodziłem i sam się tego pozbyłem na jakiś czas. Natomiast objawy somatyczne są lekkie nie powodują całkowitego paraliżu życia osobistego i już ustąpiły same, bez leków po prostu trza było się pomęczyć. Pozdrawiam i nie piszcie krytykujących wypocin bo ja i tak tego nie przeczytam bo nie potrzebuję tutaj zaglądać - chciałem wam tylko uświadomić na czym to polega, jakie są mechanizmy i jak można być w miarę zdrowym człowiekiem. Nie wchodziłem tutaj żeby się motywować tylko żeby pomagać innym - a zresztą szkoda pisać dalej jak i tak macie to w tyłku więc idźcie do lekarza po kolejne diagnozy i leki i cud z nieba niech spadnie

Odnośnik do komentarza

Kochani czy ktoś może mi powiedzieć, choć to głupie jak zacząć z tym walczyć?? od czego zacząć ?? bo w tym momencie mam pustkę w głowie, pogadanki z lokalnymi *znachorami* to kpina, lek puszcza powoli a nie chce truć się czymś nowym i mocniejszym.Może ktoś z was wie gdzie w zachodniopomorskim jest dobre miejsce do rozpoczęcia leczenia tej *cholery* ?? mam już powoli dosyć nieprzespanych nocek...

Odnośnik do komentarza

Mileno, jesteś matką, musisz podjąć decyzję co z tymi historiami z mężem zrobić, ale pamiętaj w nerwicy musisz bardzo o siebie dbać i nie poddać jej się, jesteś dobrą matką, żoną kobietą i koniec, nie daj sobie wmówić niczego innego, wiem co czujesz ja też przez to przechodziłam co ty, nie daj się stresowi, nerwicy i myśl o córeczce. Jestem myślami cały czas z Tobą.

Odnośnik do komentarza

Żagiel bardzo mnie na tym forum podnosiło to co pisałeś, wg mnie to bardzo ważne informacje i to że to my musimy sobie z nimi poradzić, bardzo mnie one umocniły w tym co robię i dużo daje to nadziei. mam nadzieję taką że będziesz dalej pisać na forum i nie przejmuj się podważaniem twojego doświadczenia historii z którą chcesz się z nami podzielić ,tak tutaj niektórzy mają że albo leczysz się i piszesz jak oni albo odpadasz:) i że trzeba dopierać słowa bardzo uważnie, nie ważne jakie masz intencje i jak chcesz pomóc, ale nie przejmuj się tym. Mi się ciebie bardzo dobrze czyta, nawet te długie posty i zawsze czytając je na koniec myślę: chcę więcej:) Oczywiście piszę za siebie, ja walczę z nerwicą i tężyczką od 7 miesięcy,

Odnośnik do komentarza

Żagiel :-) Przeczytałam, Twój post i nie jestem zaskoczona Twoją reakcją na moją krytykę. To była krytyka nic poza tym. Krytyka Twojego wczuwania się w rolę lekarza, diagnozowania innych, zmniejszania dawek, zalecania innych niż przepisane leków i zobacz jak zareagowałeś - agresją i obrażaniem. To nie jest zdrowy objaw! Poza tym, co do nerwicy, to bzdurą jest, że z tego nie można się wyleczyć. Z nerwicy można wyleczyć się w 95% i być zupełnie zdrowym. Te 5% nadszarpniętego stanu nerwów mają wszyscy ludzie nawet Ci najbardziej zdrowi! Do tego ja nie łykam żadnych leków, bo wyleczyłam się z nerwicy i nie mam z tym problemu, a byłam w bardzo złym stanie, ale 20 lat temu! Później nerwica do mnie nie wróciła, więc Twoje przekonanie, że nie można się z tego wyleczyć jest błędne. Wiesz ja mam syna w Twoim wieku, więc moje życiowe doświadczenia tak w walce z nerwica jak i znaniu innych ludzi, którzy pokonali tą chorobę jest dużo większe niż Twoje, dlatego nie bądź taki pewny swoich racji i taki kategoryczny, bo to śmieszne. To tyle. Życzę Ci miłego dnia i myśl czasem, bo myślenie bardzo ułatwia życie i tym z nerwicą i tym bez nerwicy... Pozdrawiam :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Żagiel. uprzedzę Twoje pytanie, bo takiego się spodziewam, *dlaczego weszłam na ten portal, skoro nie mam problemów z nerwicą?* Odpowiem Ci; dlatego, że mam trudna sytuację w życiu. Ja urodziłam się w bardzo bogatym domu i w takim się wychowałam. To był tak jak bogaty dom tak bardzo zimny. Moi rodzice nie mięli czasu na nic, poza zarabianiem pieniędzy. Natomiast ja, tak jak każde dziecko potrzebowałam miłości, czułości i ciepła i im stawałam się starsza tym bardziej marzyłam o tym, ze jak będę dorosła, to będę miała kochającą się ciepłą, pełną miłości rodzinę. I taką rodzinę miałam.Z moimi synami byliśmy przyjaciółmi. Rozmawialiśmy o wszystkim. Ja nie wiem, co to jest okres buntów czy kłótni. Było wspaniale. Nauczyłam moich synów zaufania do siebie, umiłowania luksusu, przekonałam, że muszą się uczyć i obaj skończyli studia, Wysłałam ich na kurs tańca i naukę języków obcych i naukę pływania, zwiedzili pół świata, nauczyłam ich zamiłowania do porządku i szacunku do siebie i innych ludzi. Prócz tego ja sama lubię gotować i ich tego tez nauczyłam, ja były małe to gotowanie było formą zabawy i dzisiaj potrafią robić dobre żarcie. Kopiłam moim synom mieszkania w odległości 200m od siebie, zaakceptowałam ich partnerki i mieliśmy być taką kochającą się wspierającą rodziną. Niestety w życiu nigdy nie jest tak, jak człowiek sobie wymarzy. Małżeństwo mojego jednego syna rozpadło się i jak za dotknięciem zła, mój drugi syn, mimo, ze chciał ożenić się, że swoja dziewczyną, nagle przestał chcieć. Mieszkają razem, ale nie maja ślubu. Jej rodzice wydzwaniają do mnie i namawiają, żebym wpłynęła na mojego syna, żeby się ożenił, ale ja przecież nie mogę na nikogo już teraz wpływać. To jest dorosły człowiek i wszystko czego mogłam go nauczyć, to już nauczyłam dawno, a teraz nie mogę wtrącać się do jego życia, bo on i tak zrobi, co będzie uważał za dobre dla niego i skoro jego dziewczyna nie wpływa nie niego, to jaki ja mogę mieć wpływ. Wszystko, co mogę zrobić, to, to, że się pokłócimy, a tego nie chcę... Do tego rozwód drugiego syna.. to wszystko jest dla mnie bardzo trudne i całe moje marzenia o trzymającej się razem rodzinie rozpadają się. Ponieważ nie mogę pomóc ani sobie ani swojej rodzinie, bo tu tylko czas może pomóc, to, żeby nie myśleć i nie cierpieć weszłam na to forum, zupełnie przypadkiem i odnalazłam tu ludzi, którzy cierpią tak jak ja cierpiałam na nerwicę lekową kiedyś i zostałam tu dzieląc się swoimi przeżyciami w walce z nerwica i przekonując, że z tego można się wyleczyć. To forum pomaga mi przejść przez trudny okres w moim życiu, a ja staram się pomagać innym i wiem, że niektórym pomogłam, przekonałam, zachęciłam... To wszystko. Ewa

Odnośnik do komentarza

Przeklęty weekend za mną. Wczoraj prawie postradałam zmysły, najgorszy atak od pamiętnych czasów, a przecież wczoraj minął 12 dzień leczenia. Może to skutek uboczny, te tymczasowe nasilenia lęków. Chyba w ten weekend dotknęłam dna, czysta depresja w sobotę i czysta nerwica w niedzielę. baskabaska - w sobotę wziełam 25mg rano i 50mg na noc, a następnego dnia jw, niedziela miałam stan krytyczny. tj. od czwartku zaczęłam brać 25mg na noc i rano. ale, że brak efektów i to bardzo irytujący, przedzwoniłam w sobotę do psychiatry i zaleciła podwoić dawkę na noc. ale po odczuciach dnia następnego, dawkę z powrotem zmniejszyłam na 25mg rano i 25mg na noc. Żagiel, dziękuję za długą wypowiedź. Zdaję sobie sprawę, że sama muszę z tym walczyć, a nie położyć się i czekać na cud leków. Ale moja depresja tak się nasila, że myśli samobójcze i chęć samookaleczenia wzrasta wraz z objawami, które lek miał niby uspokoić. Zdiagnozowną mam nerwicę lękową, chipohondrię i depresję. W środę idę do psychiatry, ma zmienić dawkę, albo lek, nie wiem. Okażę się... Najgorsze jest to, że łatwiej było mi walczyć bez leków, dwa miesiące wcześniej, kiedy ataki były słabsze a myśli łatwiej dało się ujarzmić. Teraz, kiedy to wszystko jest zdiagnozowane i psychika jest przekonana o tym wszystkim o wiele trudniej jest walczyć. A nawet jeśli, to leki powinny mnie podbudować i dać mi napęd do pracy nad sobą. Brak jakiejkolwiek poprawy przy tak zaostrzonym stanie wzbudza niepokój. Dzisiaj mija 13 dzień na Doxepinie. Czekam na poprawę. EWALIT54, wiem, że najcięższy jest dla mnie ten miesiąc. Aż zacznie działać Doxepin, którego na czas obecny nie chcę zmieniać, bo mam dość czekania kolejnych dni na cud z innym lekiem. Może jestem blisko działania, muszę uzbroić się w cierpliwość. W połowię lutego czekają mnie psychoterapie na które jestem już zapisana. Ale najgorsze jest to, że jestem taka słaba fizycznie i psychicznie. Że te nerwy wykańczają mnie ze wszystkich stron. Myślałam o wzmocnieniu fizycznym, tylko jak? Czytam tak te posty i sama nie wiem, co mam myśleć o tym wszystkim. Są tu osoby, które są stałymi bywalcami. Nurtuje mnie jedno zasadnicze pytanie, które raz jest zaprzeczane, a raz nie. CZY Z NERWICY LĘKOWEJ DA SIĘ WYLECZYĆ na stałe? Powiedzmy, że jestem w wieku dojrzewania. Więc może jednak da się jeszcze wyjść na prostą? Martwi mnie to, że nawet jeśli teraz ją pokonam (o czym marzę...) to wróci mi za 2 lata. Pytam, ponieważ fakty z mojej przeszłości również zaprzeczają całkowitemu wyleczeniu. Od 7/8-9/10 lat Chipohondria wyleczona. Od 12 powrót jej. Potem od lutego 2011 do sierpnia lęki straszne przed końcem świata i wszystkim z tym związanym. Ale pokonałam tamto i ledwo się obejrzałam, ok. 10 dni bez fobii a potem... Od września chipohondria do teraz... Nie uczęszczałam na terapie w ostatnich czasach. Leczę się dopiero od stycznia. Anafranil brałam w pierwszym napadzie od 7-9 lat. Nie pamiętam... Boję się, że to może być też uraz z dzieciństwa a z drugiej strony, w dzieciństwie byłam mniej świadoma tego. Czy ktoś z pełną odpowiedzialnością, może powiedzieć, że się wyleczył? Przytłoczył mnie wczoraj ten fakt, że moja walka pójdzie na marne... Tak, grunt to dobre nastawienie... Pozdrawiam Was wszystkich :) !

Odnośnik do komentarza

Witam Was wszystkich Ja tez miałam weekend tragiczny :( od rana było wszystko ok po południu poszłam z męzem do sklepu i na powrocie naszedł mnie lęk i strach czułam taka pustkę w środku jak by mi serce nie biło jak by mi czegos brakowało w środku to było straszne powietrze mogłam normalnie wziąść jak sie wsłuchałam to serce mi waliło a za chwile jak by przetsało bic i znów na pustka w srodku,do tego jeszcze mdłości i tak jak by mi sie chciało zwracać :( cale popoludnie w sobote mialam juz z głowy przelezałam do wieczora i nic do ust nie wziełam strach i nerwy mną trzepały, czy ktos tez miał takie uczucie dziwne jak Ja????Ja mialam takie cos pierwszy raz : EWALIT54-Witaj piszesz ze z nerwicy mozna sie wyleczyć że Ty sie wyleczyłas bardzo Ci zazdroszcze napisz proszę jak to zrobiłaś czytam twoje wpisy i żyje nadzieja ze tak sie stanie i u mnie :) zaglądam tu co pare dni i wyszukuje twoich wpisów,nie biore żadnych leków czy poradze sobie sama z tym dzidostwem ??? Pozdrawiam wszystkich Was :-)

Odnośnik do komentarza

Freesoul :-) Ja jestem przykładem, że z tego można się wyleczyć i normalnie funkcjonować. Znam tez ludzi, z którymi chodziłam przez 3 lata na psychoterapie i oni też są zdrowi i mają się dobrze. Psychoterapia to podstawa, bo nerwica przychodzi do nas w konsekwencji błędów w życiu. Nie zawsze naszych błędów, ale błędów i właśnie psychoterapia pokazuje nam gdzie źle żyjemy, co jest niedobre w naszym życiu i przekonuje nas, ze jak zmienimy nasz stosunek do rzeczy, z którymi sobie na radzimy, to będziemy zdrowi. Do tego psychoterapia grupowa, gdzie spotykasz ludzi o takich samych problemach jak Ty i pod kontrolą terapeuty uczestniczysz w nauce życie, jest pozytywna i efekty są bardzo dobre. To leczenie lekarstwami przyspieszy proces zdrowienia objawów fizycznych, ale podstawą jest zmiana stosunku do wielu aspektów naszego życia i prawda jest, ze jeżeli tych negatywnych dla nas aspektów nie pokonamy, to nerwica wróci. Dlatego psychoterapia jest taka potrzebna. To jest to, co pisze Magdzik, że trzeba uleczyć swoją duszę, a będziemy zdrowi. Pozdrawiam :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Tyta32, rozumiem Cię bardzo dobrze. Ja miałam wczoraj uczucie otępienia, szybkie tętno, słabe krążenie w nogach głównie i rękach. mdłości, uczucie jakbym zapadała się do środka i zawroty głowy. To jest koszmar... Więc miałam prawie tak samo jak Ty... Teraz mam strach, przed strachem wręcz. Boję się, że to się powtórzy... Prawie oszalałam...

Odnośnik do komentarza

Strach przed strachem, to chyba najbardziej popularny problem! Ja myślę, że tak bardzo boicie się znów źle czuć, że w końcu sami to złe samopoczucie wywołujecie. To tak działa. Tego strachu, że znów będziecie się źle czuć nigdy nie zapomnicie i jak już będziecie zdrowe, a ja jestem pewna, że będziecie, to ten strach przed lękiem będzie was chronił, przed ponownym zaproszeniem nerwicy do siebie. Wiem co piszę, bo z całej nerwicy i walki z nią najbardziej pamiętam ten strach, przed lękiem i jestem przekonana, że nigdy więcej nie będziecie chciały tego przeżywać, dlatego nerwicy już nie zaprosicie, bo nerwica przychodzi, wtedy kiedy jej na to pozwolimy dlatego trzeba nauczyć się przeganiać ją. W życiu każdego człowieka jest bardzo dużo stresogennych sytuacji i psychoterapia uczy nas jak sobie z tym radzić, żeby nie zjechać w ciemność. To się da nauczyć :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Tyta32 to paskudne uczucie i jeszcze bardziej wywołujące panikę. wczoraj je pierwszy raz poczułam. Ty piszesz że też, ale zbieg okoliczności! dobrze, że nie ja jedna tak czuję. wczoraj już naprawdę miałam wrażenie, że szaleję i tracę zmysły... Ostatnio dokucza mi uczucie *za mało pobieram powietrza przy oddechu* wrażenie zbyt płytkiego oddechu, nawet gdy oddycham pełną piersią. nie wiem jak to wytłumaczyć... rozumiesz mnie mniej więcej? ;) Ewa! bardzo się opierałam przed tą psychoteriapią... Ale skoro ona może mi pomóc... Od razu po wyjściu od psychiatry byłam wściekła, że przyszłam tylko po leki a ona mi wciska jakieś terapie. Ale po tym, co się dzieje w ostatnich czasach w mojej psychice i organiźmie. Poddaję się. Marzę, żeby przyjść na to forum za miesiąc i pozarażać Was wszystkich optymizmem, że już wychodzę na prostą i jest coraz lepiej...

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×