Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Krzysiek uk. Myślę, że nie masz wyboru, jeżeli chcesz, żeby szybko Ci przeszło. Tu na tym forum są ludzie, którzy nie chcą brać leków, bo się boją, bo nie mogą, bo lekarz przepisał im coś, po czym jeszcze gorzej się czuli i nie mają odwagi zaryzykować ponownie brać inny lek i stosują techniki i ich nerwica nadal mieszka z nimi i jeżeli nawet robią postępy to bardzo, bardzo, bardzo powoli. Gdyby trafili na odpowiedni dla nich lek i go zażywali, to dawno byliby zdrowi, ale tego nie robią... To tylko moja rada, bo prosiłeś, ale zrobisz, co będziesz uważał za najlepsze dla siebie i swoich bliskich. Ewa

Odnośnik do komentarza

Kurcze Iwona76 jak ja się zawsze balam szpitala...zwłaszcza psychiatrycznego, nikt mnie nie chciał tam dać ale sama intuicyjnie walczyłam z chorobą, żeby tylko tam nie trafić, bo to już by się ciągnęło za człowiekiem do końca życia. Na odział dzienny tak jak pisze niki39 to tak, na to jeszcze bym poszła ewentualne, no chyba że już jesteś w takim stanie nerwowego zalamania, ze tylko szpital ci pomoże...życzę Ci lepszego samopoczucia bez szpitala ...

Odnośnik do komentarza

Przesledzilam posty i mialam dokladnie to co Ty Ewo - tzn chec ucieczki... chcialam uciec zostawiajac te chorobe,leki..takie dziwne uczucie jakby to moglo cos zmienic,a przeciez nie da sie od tego uciec... i tez mam te bole rak i nog- zobacze co reumatolog powie,moze to tez nerwy... a co do szpitala psychiatrycznego- moja przyjaciolka byla tam po probie samobojczej 2 tyg- nie dosc,ze chodzila ledwo zywa od lekow jakie jej aplikowali to jeszcze miala *kolezanke*, ktora uwazala ze jest Matka Boska i wielu wczasowiczow oddawalo jej czesc... wyszla z tego szpitala z wiekszymi problemami niz wchodzila...-nie polecam stanowczo! dobrej nocy kochani ;*

Odnośnik do komentarza

Marek36. Witaj w gronie wrażliwców :-) To prawda, że tu na tym forum wspieramy się i to jest wspaniałe. Bardzo *optymistyczne* jest także, to, ze na tym forum spotykamy ludzi o podobnych do naszych problemach zdrowotnych, a to oznacza, ze nasza choroba nie jest niczym niezwykłym. Przekonujemy się, że nasza choroba i nasze dolegliwości są wręcz popularne, a to z kolei zmniejsza odrobinę nasze lęki i panikę, bo skoro to są dolegliwości popularne, to oznacza, że na popularne choroby lekarstwa też są. Zgadzam się z Tobą, że nie ma jednobrzmiącej recepty na pokonanie naszych dolegliwości. Ja myślę, ze wynika to z kilku przyczyn. Ci którzy dostali odpowiedni dla nich lek i im przeszło w 95% tak jak np. mi, będą proponowali i zachęcali do leczenia lekarstwami i psychoterapią, bo takie są doświadczenia i efekt walki z choroba jest dobry. Następna grypa, to Ci wszyscy, którzy poszli do lekarza dostali leki, ale nie są w stanie pokonać lęku przed połknięciem, więc tych lekarstw nie biorą, a ponieważ źle się czują, to stosują ćwiczenia i dobudowują ideologię do swojego postępowania i mimo, ze nadal źle się czuje, mają lęki, problemy ze zwykłym funkcjonowaniem, to jednak choroba nadal nie pozwala im na zażywanie leków i tak trwają dzieląc się swoimi doświadczeniami na tym forum i przekonują sami siebie, że czują się lepiej i dobrze postępują i dlatego do swojego zachowania namawiają innych. Takie namawianie innych jest potwierdzeniem słuszności własnego podejścia do choroby. Następna grupa, to Ci wszyscy, którzy chodzą do lekarza, dostają leki i bardzo źle czują się po tych lekach, więc idą ponownie do lekarza i dostają inne leki i nadal źle się czują i tak wpadają w coraz większą depresję. Być może ja się mylę, ale myślę, że chodzenie do psychiatry nie dobrym pomysłem. Może, jak trafi się na bardzo młodego stażem lekarza, to jeszcze jest szansa na poprawę, ale pójście do doświadczonego w leczeniu chorób psychicznych psychiatry z naszą delikatną nerwicą i depresja jest moim zdaniem złym pomysłem. Lekarz psychiatra leczy lekami silnymi i dlatego ludzie tak źle się czuję. Lekarz rodzinny czy neurolog przepisze delikatne leki i będzie stopniowo, w razie potrzeby zwiększał dawkę i wtedy nie ma tych wszystkich odlotów i nie rodzi się panika przed leczeniem. Ja wiem, że lekarze rodzinni wysyłają do psychiatry, ale ja naczytałam się bardzo dużo na temat leczenia się u psychiatry i myślę, że jak nie ma się choroby psychicznej i nie chce się jej mieć, a ma się tylko nerwicę czy depresję, to lekarza psychiatrę należy omijać dziesiąta ulicą. Nie zamierzam nikogo obrazić, ale nawet w kolejce do psychiatry 70% czekających wygląda na wariatów, dlatego my nerwicowcy i wrażliwcy nie mamy czego szukać w kolejce do psychiatry... Życzę miłego dnia :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Witam was nie zaglądałem w sobotę tutaj a już kilka stron poszło w górę a więc zaczynamy. Gdy będziemy leczeni w szpitalu psychiatrycznym to są oddziały dla różnych schorzeń mianowicie osoby z depresją, nerwicą i nierozpoznaną schizofrenią bądź po 1 takim ataku są na tym właśnie oddziale - wiem to z własnej autopsji. W szpitalu podają leki takie nawet jak dostajecie na co dzień z tym że w szpitalu nie wychodzisz na miasto i po takich wakacjach w szpitalu psychiatrycznym jesteśmy dosłownie wyjałowieni z normalnego życia -musimy uczyć się na nowo radzić sobie z lękiem. Możemy w nim nauczyć się jak sobie z tym radzić , zrozumieć chorobę itd możemy tam funkcjonować normalnie bo nie mamy zmartwień, obowiązków, nie trzeba obiadów gotować czy nawet dzieci bawić - takie wakacje tylko w innym wydaniu. Co nawet jak tam będziemy będziemy mięli swojego psychiatrę który nie uleczy nas złotym środkiem bo bez własnej siły woli - woli walki z nerwicą guzik zdziałamy - pani doktor będzie zmieniała coraz to nowsze leki na coraz silniejsze i tym samym zaczniemy coraz bardziej wątpić w swoje życie, w swoje wyzdrowienie - pomyślimy jesteśmy stuknięci i tutaj jest nasze miejsce. Ja tylko powtarzam szpital nie wyleczył mnie z tego ja sam musiałem z tym walczyć i poprzez małe dawki lekkich leków uspokajających to pokonałem i teraz tez z tym walczę chodź bez leków ale powoli mi to idzie bo ta choroba nawraca w sytuacjach stresowych -można mieć spokój na kilka lat a ona powróci nie z tak silnymi objawami ale będzie: duszność, mrowienie kończyn, bezsenność albo koszmary senne - dlaczego?? bo przez ten okres czasu to siew nas znowu na kumulowało. Jeżeli ktoś jest: kierowcą, dźwigowym albo obsługuje maszyny to niech bierze leki na noc przez noc uspokoi nerwy rano wypije słabszą kawę żeby rozmyć lekkie przytępienie i do pracy - ja sam obsługiwałem maszyny i musiałem brać leki bo nerwica mną rzucała dosłownie i musiałem to brać. To nie alkohol że policja ciebie skontroluje i kryminał bo jesteś na lekach -wiadomo że niektóre leki wywołują taką senność i dlatego najlepiej je brać na noc żeby czasem nie zasnąć. Mi lekarz powiedział tak: bierz ten lek - najpierw pół tabletki i zobacz czy ciebie nie przymula w pracy jak przymuli to bierz 1/4 albo 1/3 i to pomagało. Wiem jak to jest bo sam z tym żyję u mnie jest tak że pobiorę leki z tydzień i wraca do normy i to też nie 3 razy dziennie wcinałem tylko 1 dziennie i potem jak już czułem że nie ogarniam tych myśli tego stresu to brałem co 2-3 dzień lekką dawkę. Pamiętajcie nikt nie wyleczy tego na 100% jak sami nie zaczniecie z tym walczyć - lekarz będzie tylko zmieniał leki bo będzie myślał że lek słabo działa a każdy lek na innego rożnie wpływa. Ja po szpitalu dostałem wyprawkę leku który czas brałem czyli Hydroksyzyny plus jakiś ostry psychotrop w razie ataku i ten psychotrop poleciał do kosza bo Mysiadłem ze zwariowałem po 1 tabletce tak się potwornie czułem taki otępiony. Jedynie w szpitalu dostałem diagnozę - nerwica lękowa i wsio i musiałem zaczynać od nowa bo leki podawali 2 miesiące i koniec i po wyjściu sam próbowałem sobie z tym radzić. Zawsze będzie też te ciśnienie skakało - u jednych więcej u drugich mniej to zależne od człowieka dlatego biorąc leki na nerwy one obniżają ciśnienie krwi - jedynie leki dla ludzi z ADHD są pobudzające bo tak wymaga ich leczenie wtedy to mogą oni funkcjonować. Dla nas by taki lek wywołał potworny napad gonitwy myśli i nie ziemskie lęki. Swojego czasu brałem też tabletki jakieś ziołowe bo nie chciałem tej Hydroksyzyny jeść i powiem szczerze że guzik mi pomogły bo czułem się na nich jeszcze gorzej. Wróciłem do Hydroksyzyny przez kilka dni pobrałem 1 dziennie małą dawkę i doszedłem pomału do siebie. Najlepszą formą motywacji to proponuję nagrać siebie na dyktafonie lub magnetofonie jak macie twórczy dzień: - zobacz na swoje objawy to nerwica, którą możesz pokonać - zobacz do czego w życiu doszedłeś... - zobacz co osiągnąłeś w życiu.... - dasz rade ponieważ nie możesz tego zostawić bo rodzina ciebie potrzebuje sami nie dadzą sobie rady bez ciebie.... Coś w tym stylu proponuję zrobić tak zrobić takie zestawienie rzeczy, które udało się wam osiągnąć. Z atakiem paniki jest tak samo jak z nauką pływania - jak nie umiesz dobrze pływać nie wynurzaj się na głęboką wodę bo utoniesz , musisz trenować te pływanie na płytkiej wodzie -sklep blisko domu, park itd a gry nabierzesz wprawy wypływasz na głęboka wodę nigdy na odwrót bo te fale wody zwane życiem zmiotą ciebie na dno. Wiem że tutaj się szuka czegoś cudownego uzdrowienia ale uwierzcie mi bez siły woli, zaciętości nie podołacie - tak jak alkoholik, który nie powie sobie dosyć nigdy z nałogu nie wyjdzie. Bo obie choroby są na całe życie nerwica i alkoholizm - alkoholik musi mieć silną wole żeby nie wpaść z powrotem tak samo nerwicowiec musi mieć silną wolę żeby z tego wyjść. A szczerze powiem że łatwiej wyjść z nerwicy niż z alkoholizmu bo tam organizm totalnie już wariuje po odstawieniu alkoholu.

Odnośnik do komentarza

Zapomniałem dopisać że nigdy nie leczyłem się u psychiatry prywatniej ani żadnego psychologa jedynie lekarz rodzinny i moja siła walki - zapomniałem to dopisać a nasunęło się mi to po przeczytaniu posta EWALIT54 gdzie równie dobrze proponuję odstawienie psychiatrów bo maja chore nawyki łojenia w nas psychotropów jak dla psychicznie chorych po których sami by się lepiej od nas nie czuli.

Odnośnik do komentarza

Żagiel :-) Życzę Ci dobrego samopoczucia i czujności, żebyś zawsze zauważył, kiedy ta nasza przyjaciółka nerwica wybiera się z wizytą do nas... Dodam jeszcze do swojego poprzedniego postu, ze jest jeszcze grupa ludzi, którym nerwica zrobiła niespodziankę i przyszła bez wyraźnego ostrzeżenie. I ci wszyscy poczuli się źle i poszli do lekarza, lekarz przepisał lekarstwo, po którym nie przeszło natychmiast jak po antybiotyku czy tabletce od bólu głowy, i ta nieszczęsne grupa zaczęła miotać się, popadać w coraz większe lęki, w coraz większą utratę wiary, że im kiedykolwiek przejdzie i jest to grupa, która bardzo cierpi, bo nie wie co ma robić i boi zrobić cokolwiek. Oni powinni iść do lekarza rodzinnego i zacząć od lekkich leków i małych dawek, stopniowo pokonując własne zniechęcenie i obawy przed lekarstwami. Po kilku miesiącach zobaczą pozytywne efekty leczenie i droga do światła będzie już bardzo wyraźna, czego wszystkim życzę :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Bo tego nie da się tak zlikwidować w tydzień lub dwa to trwa o wiele dłużej a jedyna droga to silna wola walki z tym, leki, dieta i ruch a bynajmniej jego próba wykonywania bo od siedzenia non stop w domu to można faktycznie kręćka dostać człowiek coraz bardziej się tym tylko dołuje. Tutaj trza mieć dietę ale nie koniecznie taka rygorystyczną lecz bogatą w witaminy i minerały. Pamiętajcie żeby grejpfrutów nie jeść bynajmniej jak leki bierzecie bo po nich przez 4 godziny nie wolno leków brać gdyż potęgują działanie leków. Tak samo zbyt duża liczba kawy zazwyczaj wywołuje lęki bo zbyt mocno pobudza te obszary mózgu odpowiedzialne za lęk, tak samo z czekoladą. najlepiej orzechy a szczególnie migdały polecam. W pożywieniu nie ważna jest ilość lecz jego jakość - jeść mniej jak macie problemy z pożywieniem ale bardziej wartościowe, bardziej treściwe żeby organizm w miarę funkcjonował. Badanie krwi można robić co 2-3 miesiące ponieważ co 3 miesiące zmienia się ta struktura krwi także dla świętego spokoju nawet co 2 miesiące zupełnie starczą. Jednego czego będzie mogło brakować to bankowo magnezu, potasu i żelaza to w sumie takie 3 magiczne pierwiastki przy nerwicy schodzące gdzie żelazo może uciekać od wymiotów, biegunek i leków jak i diety.

Odnośnik do komentarza

Tak to ja z nk:) Gracja ale wogole Ci nei pomogl coaxil? chociaz troche hmm.. ja mam dostac ten lek,hmm jest niby slabszy ale martwie sie ze nie bedzie dzialam na moje leki w sklepie najgorzej jak mialam trzesawki. teraz po biotexinie jest ok,ale lekarz chce mi zmienic ehh ktos sie jeszcze wypowie o coaxilu?

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich! Nadrobiłam wreszcie czytanie waszych postów, choć nie jest ich już tak dużo. Gdzie się wszyscy ze starej ekipy podziali? Jeżeli lepiej się czują to super, ale szkoda że się nie odzywają. Ja też mam niewiele czasu, ale staram się zaglądać. Ewo ciebie już nie będę chwalić, bo sama wiesz i chyba wszyscy co cię czytają jak wartościowe są twoje wypowiedzi. Zagiel ja myślę, że gdyby wszyscy co ciebie czytają (i Ewę) brali sobie to do serca to czuli by się coraz lepiej. Ja wiem że niektórzy nie dadzą rady bez leków, a właściwie większość, ale jak po krótkim leczeniu sami zmienią podejście do nerwicy to może być już tylko lepiej. Ja sobie jakoś radziłam, później przyszło zwątpienie, ale posłuchałam rad Ewy i baskibaski i teraz jakoś się trzymam. Nie zawsze jest słodko (teraz mam kilka gorszych dni), ale zawsze sobie powtarzam, że to już było i nic się nie stało to i teraz się nie stanie. I wiecie co? ODPUSZCZA!!!! NAPRAWDĘ!!!! Przekonałam się ile może zdziałać nasze podejście. Biorę co prawda coaxil, ale już 2 x dziennie nie 3 i na noc flunaryzynę na migreny (ona też trochę uspokaja), ale mam coraz więcej wiary, że będzie ok, mimo, że mam bardzo chorego tatę i z dnia nadzień nie wiem co nas czeka, więc nerwy na codzień. I też przez jakiś czas posiłkowałam się hydro (połówką rano) i też mi pomagała. Ja się kiedyś przejechałam na lekach i mam takie zdanie że należy zaczynać od lekkich leków, bo wprowadza się je łagodnie i szczęście jak pomogą i nie trzeba brać silniejszych, a zawsze można brać mocniejsze jak potrzeba. Oglądałam ciekawy reportaż o antydepresantach nadużywanych na zachodzie i naprawdę jeśli nie ma bardzo złego stanu to za pomocą lżejszych leków (nie bez!), samozaparcia i chęci pomaganie samemu sobie i psychoterapii (mnie bardzo pomaga) można wyjść z tego gó....a w 90%. Bo jeśli się nie chce, albo nie ma wiary to nawet najsilniejsze leki nie pomogą i tylko pogłębią depresję. Kasiaaa ja biorę coaxil. Dla mnie to dobry lek i przede wszystkim właściwie nie ma skutków ubocznych. Wejdź na youtube i tam jest taka wypowiedź lekarza o różnych antydepr i o coaxilu też. Mnie mój lekarz powiedział, że coaxil jest lekkim lekiem i nie zalicza się w psychiatrii do tych typowych psychotropów. ja jestem z niego zadowolona. Pozdrawiam wszystkich i buziaki i zdrówka i wiary w zdrówko życzę Aga

Odnośnik do komentarza

Zagiel lecze sie na nerwice ,ktora mam od sierpnia z tym ze do lekarza poszlam dopiero w polowie grudnia i doczepila sie lekka depresja .myslalam ze sobie poradze bez lekow ale nie dalam rady.pierwszy raz nerwica zaatakowala mnie w 2002 roku i teraz nawrot po prawie osmiu latach .co mi radzisz ?dodam ze jestem po raz pierwszy na antydepresantach ,pierwsza nerwice zaleczylam srodkami uspokajajacymi,pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dziękuje za wpisy aż rumieńców na polikach dostałem :) A tak powiem tylko że ciesze się że mogę się podzielić moimi spostrzeżeniami, przeżyciami i doświadczenie z tą chorobą być może komuś to pomoże ważne jest że w dobie internetu ludzie mogą otrzymać darmowy dostęp do wiedzy - kiedy ja chorowałem nie miałem dostępu do internetu, potem gdy już go miałem to moje stadium choroby było na tyle stabilne że nie zaglądałem w sprawach nerwicy do internetu. Ogólnie ktoś teraz a może i kiedyś przeglądnie nasze wpisy i sobie powie: nie jestem z tych sam - takich ja ja są setki, tysiące... i otrzyma odpowiedzi na swoje objawy somatyczne. Pamiętajcie że na początku choroby zawsze są najgorsze objawy zawsze te serducho szaleje i nogi z waty - jednak od was będzie zależeć jak długo one będą trwały. Bo biorąc leki i tak zawsze mi te serce tak waliło jak oszalałe a byłem spokojny dopiero z biegiem czasu to ustało i teraz mam normalny puls i tętno. Także na nerwicę się nie umiera jedynie żyje się z nią przez całe życie i jest mnóstwo ludzi czy tych znanych czy też nie którzy maja takie problemy tylko nikt do tego się nie przyznaje i publicznie z tym nie odnosi. W brukowcach możemy czytać o ich aferach narkotykowych czy też alkoholowych - a to świadczy o tym że jest problem w psychice u człowieka ale nikt nie krzyczy: hej on ma depresje.... on ma nerwicę, nie ma tam diagnoz. Także głowa do góry i wychodźcie z domów + lek w portfelu 1 tabletka tak jak ja to robię teraz 1 tabletka czeka taka awaryjna jak sobie coś wkręcę to wtedy ją wezmę jak nie będzie mi potrzebna to jej nie ruszam. Małymi kroczkami stawiajcie pierwsze kroki żebyście nie popłynęli na szerokie wody bez przygotowania.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×