Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Magdzik23

Ewo statystyki my piszemy, skąd inaczej wiesz co która osoba w jakim procencie choruje, sądzę że gdyby zrobili tak dokładne statystyki zachorowalności na różne choroby jak już o tym piszemy,to się robi śmieszne:) Ewo proszę masz rację, skończ temat:) absolutnie nie pisałam tutaj że jestem wolna od nerwicy, wręcz przeciwnie:)

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Ewo mam taki zamiar, zadbam jutro o siebie, będę miła i uśmiechnięta, a byłemu mówiłam że mam niedaleko przychodnie bo robię tam badania raz ,do dwóch razy na miesiąć magnez i wapń, (wie że mam tężyczkę, wszyscy wiedzą, dlatego tak nie wypytują mnie co i jak) a mam tam psychologa, on by mnie zniszczył gdyby wiedział gdzie chodzę:(

Odnośnik do komentarza

Magdzik :-) Napisałaś ABSOLUTNI MOJE INTENCJĘ NIE SĄ TAKIE JAK NAPISAŁAŚ i na tym właśnie polega Magdzik problem! Nie ma znaczenia, jakie są Twoje intencje! Znaczenia ma jak ktoś odbiera Twoje posty. Spróbuj to zrozumieć. Ja jestem odporna na tego typu sugestie, bo nauczyłam się tej odporności na psychoterapii, a jednak, za którymś razem, jak czytałam o Twoich sugestiach dotyczących boreliozy i tężyczki sama zaczęłam zastanawiać się czy nie powinnam się przepadać... Natychmiast popukałam się w głowę, bo takie myślenie prowadzi do szaleństwa, a ty Magdzik z uporem lepszej sprawy jesteś pewna, że powinnaś innych ostrzegać i w ten sposób pomagasz. NIE POWINNAŚ TAK NACHALNIE OSTRZEGAĆ I NIE POMAGASZ W TEN SPOSÓB!! Mimo najlepszych chęci nie pomagasz tylko budzisz upiory w umysłach znerwicowanych dziewczyn i przestań to robić i nie upieraj się, jak nie chcesz nikogo skrzywdzić. Ewa

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Ewo napisałam co miałam na myśli nie musisz zmieniać sensu mych wypowiedzi, a i to błędne koło bo piszesz bym nie doradzała gdy ktoś ma problem, bo ktoś może zrobić badania, ale to że tutaj najczęściej pisze się o swoich dolegliwościach i ktoś opisując swoje dolegliwości zaraz znajduje swoje dolegliwości u siebie takie same, i zaczyna się wtedy szukanie w internecie( takie były moje początki) pierwsze posty moje pamiętam jak dziś, było pisanie o tym że komuś gulka wyszła w jednym miejscu, wiesz że każdą ją znalazł , nawet ja, i oczywiście zaczeło się szukanie w internecie. mogłabyś równie dobrze każdemu napisać, że są chorzy na nerwicę wiec niech wogóle nie piszą, nic innego jak o tym jak u nich pogoda:) to forum nie istnieje bez powodu. moje rady możesz bagatelizować, to jest twoje zdanie, nie zgadzaj się z nimi ale nie pisz za mnie co miałam na myśli bo to cios poniżej pasa. jeśli ktoś się spóźnij gdy ty czekałaś na mrozie nie musi oznaczać że zrobił to specjalnie byś zmarzła, słowa mogą mieć różne znaczenia, wiem o tym ,ale nie będę wyjaśniać znów tego. pisząc kolejne tego typu posty w moim kierunku Ewa, może cofać zawsze się o kilka stron i to będzie moja odpowiedź, nie mam nic więcej do dodania

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny , tylko spokój może nas uratować! ! ! ! ! Ewa wielki szacun dla Ciebie, że potrafisz tak w nerwicy być opanowana , gdyby nie Ty toby niejedna by umarła na swoje dolegliwości. Ja mam też menopauzę i dokładnie Twoje objawy , damy radę ,zobaczysz ! ! ! ! Tutaj na forum jest chyba jedna solenizantka Basbabaska STO LAT BASIU W ZDROWIU (BEZ NERWICY)) I JAK NAJWIĘCEJ SZCZĘŚCIA I POCIECHY Z RODZINY.

Odnośnik do komentarza

Futerko nie myśl że ci coś się stanie,bo się nakręcisz a ty masz kochana tylko nerwice,puść może jakąś fajną muzyczke.ja do dziś śpię przy radiu bo jak jest cisza to mam myślenice w głowie,a tak to zasypiam a w duchu śpiewam.nic ci się nie stanie,a jak byś się położyla to też ci tak jest?ja choć umierałam to nigdy nie pozwolilam pogotowia wezwać no chyba jakbym zamdlała to niech robią co chcą.ale zawsze starałam się opamiętać przy tych jazdach.szkoda że nie masz nikogo przy sobie bliskiego,bardzo szkoda.ja chętnie dym z tobą posiedziala,pogadała nawet cię ululała ale jesteś bardzo daleko.futerko jesteśmy z tobą,może idź do tego lekarza żeby ci pomógł żebyś mogła cieszyć się zyciem.

Odnośnik do komentarza

Futerko :-) Jak byłam w najgorszym stanie z tą nerwicą lekową, to miałam dwoje małych dzieci i męża, którego często nie było w domu nawet w nocy. Tak jak Ty bałam się leków, bo bałam się, że mocno zasnę i nie obudzę się jak moje dzieci będą płakały, czy coś się stanie. Męczyłam się nieprawdopodobnie i zdarzało się, że byłam na pogotowiu. Przypadkiem mieszkałam 200m od pogotowia, więc zostawiałam dzieci śpiące same i w nocy tam leciałam, ale nigdy nie było mi nic poważnego i później to wstydziłam się pajacować na tym pogotowiu, więc przestałam tam biegać. Zanim zdecydowałam się na poważne leki i poproszenie lekarza o dawanie mi na początku malutkich dawek, żebym mogła kontrolować swoje zachowanie i odczucia, to jak kładłam dzieci spać i robiło się cicho, to wszystkie upiory wychodziły z każdego kata i to była masakra. Nie mogłam spać, ani jeść, ani nic robić. Jak dzisiaj to sobie przypomnę, to...chce mi się śmiać. Na prawdę Aga, chce mi się śmiać, bo to było tak głupie jak nic na świecie. Jestem pewna, że Ty też będziesz kiedyś się z tego swojego obecnego samopoczucia śmiała. a jak wyobrażę sobie jak ja musiałam wyglądać z tym przerażeniem na twarzy, wytrzeszczonymi oczami i ogłupiała ze strachu, że umieram... Nawet teraz się śmieje. No cóż dzisiaj jest inaczej, ale wtedy na prawdę *umierałam* Pytałaś jak ja sobie radziłam, to dla mnie najlepszym sposobem było opisywanie tego co czuje. Robiłam wszystko, co musiałam, dzieci spały a ja siadałam przy stole i pisałam, pisałam, pisałam. Opisywanie uczuc, emocji, leków, jest bardzo trudne, ale ja nie przestawałam, tylko opisywałam. starałam się nazywać, czego się boje, jak się czuje, co czuję itp. Pisałam tak długo dopóki nie przestawałam się bać i chciałam zasnąć. I tak każdego dnia jak tylko łapały mnie leki. To bardzo pomagało. Bardzo. a jak później czytałam, to napisałam to wierz mi, że często było mi nawet wstyd, że można aż tak bać się NICZEGO! Później jak poszłam do lekarza i poprosiłam o te bardzo małe dawki na początek, to lekarz kazał mi dalej to opisywać i wiesz co Aga, powiedział kiedyś, żebym mu taki zeszyt przyniosła na następna wizytę i ja przyniosłam. Ten lekarz zaczął przy mnie to czytać i widziałam jak stara się z całych sił powstrzymać żeby nie zacząć się śmiać. Ja te zeszyty mam do dzisiaj i zawsze mnie rozśmieszają, ale i przestrzegają, żebym już nigdy nie była tak głupia, żeby w coś podobnego ponownie popaść... Spróbuj, może i tobie pomoże. Dzisiaj są komputery, więc jest łatwiej. Ja miałam zeszyt i długopis. Całuje Cię. Ewa

Odnośnik do komentarza
Gość Milena89

Futerko-no ja jestem zla tak,ze nie moge az...bo jestem przed okresem,to wiadomo hormony... no i tak zrobil mi sniadanie, dal prezent, kwiaty,zrobilam obiad,pozmywalam po obiedzie,zrobilam mu kanapeczki do pracy, on polozyl dziecko i moglibysmy teraz wypic lampke wina czy cokolwiek,to on ze kolega przyjechal po niego i ze za pol godziny bedzie,a mija juz godzina i go nie ma,a ja siedze jak kolek... wroci to wstanie Corka,trzeba bedzie Ja kapac i lulac... i zaraz on pojdzie spac,bo przeciez rano do pracy.... :(

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Futerko, ta metoda co ewa podała jest bardzo skuteczna, gdy też *umierałam* to również ją stosowałam , ja ją opisywałam w formie tabeli, czyli np, w jednej tabeli, opisujesz co czujesz, lęk ,strach, smutek itd, potem intensywność 80%, 50%, 20% itd, kolejna tabela, to co wtedy myślałaś( to miały byś negatywne myśli gdy miałaś ten lęk, smutek itd) , i procentowość moich lęków w dwa tygodnie wręcz była tak nieistotna że zamiast *umierać* zaczełam robić kroki, aż mineły te ataki i zamieniłam to w dziennik pozytywów (psycholog tak kazał) , nie uzdrawia to ale bardzo, bardzo pomaga, mi opisywanie tych lęków bardzo dużo rzeczy uświadomiło, mnie co prawda to jeszcze nie śmieszy ale już nie umieram.,

Odnośnik do komentarza

Baskabaska:-) Z okazji imienin życzę Ci samych pogodnych dni, uśmiechu na co dzień. Chwil wartach zapamiętania w ich nieprzemijającym uroku. Pieniędzy tyle, by nie wzbudzać zawiści innych. Marzeń tak wielkich jak ocean i tak maleńkich jak kropla rosy o świcie na listku. Zdrowia tyle, by życie malowało uśmiech na Twojej twarzy każdego wieczoru. Przyjaciół, którzy nie zawiodą... Nadziei, która pomaga przetrwać trudne chwile, Wiery, że wszystko można przetrwać I radości, że ma się tyle szczęścia, że żyjemy... Ewa

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Dziewczynki i czytające chłopaki jeśli są wśród nas, życzę wam spokojnej nocy i relaksującego na maxa wieczoru, ja się źle czuję, muszę ten dzień na jutro jakoś zaplanować, psycholog, do tego choróbsko mnie trzyma, i okres wkońcu do stałam. i ten stres przed spotkanie z byłym i to że tato tylko mnie podwiezie a nie będzie ze mną, ja zaniosę syna im, i pójdę do psychologa a potem tato po nas przyjedzie. jakoś to będzie,l trzymajcie kciuki jutro. denerwuję sie. milena, ah ci mężczyźni.

Odnośnik do komentarza

Futerko ! Pytałaś, odpowiedziałam i zamiast chociaż spróbować, bo Magdzik napisała Ci to samo. Forma jest bez znaczenia. Ważne, żeby coś robić, a nie siedzieć i płakać, a ty Futerko mimo, że dostałaś pomoc to ją olałaś. Tobie jest źle i oczekujesz cudu siedząc i płacząc! Usiać i zacznij pisać. Spróbuj sobie pomóc, zamiast użalać się nad sobą i cierpieć... Nikt Ci nie pomoże jak nie będziesz chciała korzystać z pomocy. Magdzik :-) Przyjdzie czas i będziesz się śmiała, tylko bez lekarstw, to będzie to dłużej trwało :-) Pozdrawiam Ewa

Odnośnik do komentarza

Zdrowa1 :-) Mi tez jest czasem trudno. Ale ja jestem i zawsze byłam z moja nerwica sama. Mój mąż nie należy do wylewnych i dla niego nerwica, to żadna choroba, moja matka zawsze jest i była bardziej chora, to żadnego wsparcia od niej nie dostanę. mogłabym wymieniać jeszcze trochę, ale po co? Musze i zawsze musiałam radzić sobie sama i tak jest do dzisiaj. Myślę, że gdyby nagle znalazł się ktoś komu mogłabym wypłakiwać swoje dolegliwości, leki i nieszczęścia, to zdjęłabym z siebie konieczność samotnej walki z tą nerwica i wtedy rozchorowałabym się na dobre, a tak muszę z tym walczyć... To chyba trochę smutne, ale w jakimś sensie wszyscy jesteśmy samotni... Ewa

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×