Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Mnie to jest przykro że ja im pomagałam przy dzieciach,ciągle ich do siebie zabierałam,kupowałam co tylko mogłam i mama tak samo a teraz taka zapłata.ale moja bratowa to robi z zazdrości bo ona nie miała prawdziwego ,kochającego domu i sama nie potrafi takiego stworzyć,dla niej tylko kasa się liczy i ile się daje.ja nierozumiem jak można tak się zachowywać.ja do rodziny męża też nie chodzę ale syna uczę że jak kogoś z nich widzi to ma się przywitać,nie chcę żeby był nastawiony źle.znowu idą swięta a mama tylko patrzy w telefon czy nie zadzwoni syn,a ona do niego pare razy dzwoniła a on nic.jak można spędzać święta ?jak można dzielić się opłatkiem ze swiadomością że tam mama czeka,choćby na esemesa.ostatnio napisałam na nk bratanice żeby brat odwiedził mame to mi odpisala że pewnie kiedyś odwiedzi a ja na to żeby nie było za późno bo mama już nie jest młoda a ich nic to nie ruszyło.pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Gracja :-) To to już jest. Ale ja myślę, że takich zachowań, to wcześniej lub później się żałuję. Najgorzej jest jak już nie ma kogo przeprosić, bo umarł... ale co można zrobić, pokłócić się jeszcze bardziej? Co do Twojego brata, to sam ma dzieci i może spotka go to samo od własnych dzieci. Przecież uczy je, jak maja traktować rodziców, prawda? Pozdrawiam. Ewa

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Tacy są ludzie i nic nie można na to poradzić, jedni narzekają że ktoś ma ich gdzieś a drudzy że za dużo się pomaga. każdemu nie da się dogodzić. Ewa a twój syn nie może widzeń ustanowić dla was, ? nawet przez sąd? co ta baba sobie wyobraża. ależ się zdenerwował, ja trochę poleniuchowałam dzięki mojej mamie, a teraz idę robić ten budyń z sokiem malinowym bo wczoraj już siły nie miałam. miłego dnia.

Odnośnik do komentarza

Magdzik :-) W Polsce dziadkowie mają prawo wystąpić do sądu o ustanowienie spotkań z wnuczkiem jeżeli rodzice, czy jedno z rodziców nie zezwala na takie spotkania. Zawsze tak było, tylko jak rodzice nastawiają dziecko przeciwko dziadkom, to takie spotkania nic miłego nie wnoszą i trzeba dużo pracy włożyć, żeby wnuczka, czy wnuczę do siebie przekonać, nie przekupując go drogimi prezentami... To smutne...

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Gracja, wiesz ale to przykre, wybaczcie ale jakby tak do mnie jakiś małolat powiedział to bym poszła i w dupe wlała:) jak za dawnych lat. wiem że to twoja rodzina gracja, ale nie przejmuj się, u mnie mój brat np ma gdzieś że moja mama chora, a ja z dzieckiem ciągle, nawet do sklepu nie pójdzie, psa nie wyprowadzi rano, nie pomorze a jak mój syn podejdzie i się zamachnie na niego, bo ten nie reaguje na niego wogóle, ani cześć mu nigdy nie powiedział, ani nawet się do niego nie uśmiechnął i mój synek czasem robi wszystko by wujka zaczepić i on zaraz jest wkurzony, że on go bije( to nawet nie była pacnięcie, bo mój synek nie ma takiech odruchów, a wspinał się na niego) a mój brat, odsuwa się, mówi hamsko weź go, on mnie chciał uderzyć, uważaj bo też tak mu zrobię, (przyznam się, nie powinnam tego robić, ale za takie słownictwo i zachowanie raz mój brat porządnie dostał ode mnie lańsko:) (ma 19 lat) i uświadomiłam mu że nie mam zamiaru zabierać nigdzie mego syna, jest jego wujkiem i mam gdzieś to co sobie myśli, ma być dla niego miły bo 22 msc dziecko nic mu nie zrobi!!! i jakoś to jest,do psa powie jak wstanie, cześć, jak spałeś, co słychać, pobawisz się ze mną(poważnie tak gada) a koło mego syna przechodzi i nic. :/ a mój drugi brat to kochany, do dzieci bardzo, mówię wam, cyrk. nie przejmujcie się,

Odnośnik do komentarza

Magdzik , mój syn może wnieść o takie spotkania, ale on mieszka w dużym mieście i mimo, że ona z dzieckiem nadal jest tu zameldowana, to ponieważ przebywa od dwóch lat u rodziców, to mój syn będzie musiał wnieś sprawę o spotkania z dzieckiem w jej miejscu obecnego przebywania i jego pani adwokat odradza i mówi, że skoro chce się rozwodzić, to sprawa o rozwód będzie w Gdańsku i wtedy za jednym zamachem będzie i podział majątku i ustanowienie spotkań z dzieckiem i tak będzie dla niego lepiej, a koszta i tak są takie same. Rożnica wynosi 3 miesiące, bo tyle trwa kolejka w sądzie...

Odnośnik do komentarza

A ja już się nic nie oddzywam niech se robią co chcą,mój brat był super uwielbiałam go a teraz się tak zmienił.wsumie to ona nim żądzi.ale i tak jakby przyszedł to go przyjmę bo bardzo go kocham,jest dobrym człowiekiem,mimo wszystko.taka jestem śpiąca że chyba wskoczę na chwilkę do wyrka,to przeziębienie jeszcze mnie męczy,głowa ściska przez katar okropny.wczoraj napisałam bratu życzenia urodzinowe,ciekawe czy mu przeczytali,a jak nie to napisze mu na święta przecież mi wolno to mój brat do cholery nie?ucałuj magdzik synka

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Gracja, najważniejsze że jest dobrym człowiekiem. mój też jeden i drugi murem stanie za nami gdy coś się dzieje, nie raz ten mój młodszy brat co taki dupek z niego słyszałam jak zdenerwowana rozmawiał przez tel to zaraz zbiegał szybko ze swojego pokoju, nie pukając do pokoju pytał się czy wszystko wporządku itd. ale co do innych rzeczy to poprostu trzeba mu pewne rzeczy uświadomić. :/ ale ja też się nie wtrącam, a trzeba było ten temat poruszyć. dziękuję gracja, my też was mocno całujemy:*

Odnośnik do komentarza

Wiesz magdzik mój brat nie potrafi przeciwstawić się swojej żonie i co ona powie to on jej przytakuje,a wiem że nie myśli tak jak ona.no trudno pożyjemy zobaczymy co dalej będzie.tak myśle że wszędzie są problemy rodzinne tylko nie wszyscy się pr zyznają do tego.moje dziecko nie chciało dziś iść do kościoła i moja mamuśka już szantażuje że jak on z nią nie chce iśc to ona z nim też nie pójdzie do szkoły,no jak dziecko.ja mam dość,na dodatek mi wmawia że to ja go nie chce puścić,że to moja wina itd.tylko szkoda że mną tak się nie zajmowała,nikogo nie obchodziło że ide do szkoły bez śniadania,czy że nikt na mnie nie czekal po szkole.nawet jak byłam w przedszkolu to o mnie zapominali,a o moje dziecko tak się strasznie martwi i mi gada że lepiej mogłam jej dać wychowanie synka.chyba żeby zrobili z nim to co ze mną.sory ale tak się wściekłam

Odnośnik do komentarza

Siedzę i czytam sobie te wszystkie posty i wpisy dziewczyn, które biegają po lekarzach i wciąż szukają sobie nowych chorób i porównuję to do swojej sytuacji. Ja też porządnie fiskuje. Na przykład gdy ostatnio przeczytałam w którymś poście, że neurochirurg powiedział, że guz mózgu sprawia, że nie jesteś w stanie się skoncentrować i wymienić kilku zwierząt na jedną literę to chodzę i wszystkich wokół proszę, żeby zadawali mi podobne zagadki i sprawdzam siebie, czy potrafię wymienić i ile zajmuje mi to czasu :/ Każdego dnia myślę o tym, że mam raka mózgu i umieram. Im bardziej o tym myślę tym gorzej się czuję. Dzisiaj na przykład bolą mnie ręce i nogi no i te problemy z oczami... Kiedy lekarka spytała mnie co się dzieje nie umiałam tego określić, wymieniała: zamazany obraz, podwójny, wycięty??? Nic nie pasowało a nie umiałam wyjaśnić co się dzieje- jest tak, że widzę wszystko i nie jest ani wycięte, ani podwójne, ani rozmazane, ale takie odległe... i taka dziura w głowie, pusta przestrzeń i mam wrażenie, że moje ciało jest poza mną ... Głupie, wiem, ale takie właśnie mam odczucia. Robiłam badania krwi, OB, mocz, dno oka, prześwietlenie płuc, podstawowe badania neurologiczne, okulistyczne, laryngologiczne, endokrynologiczne... i lekarze nie wysyłają mnie dalej, typu tomograf czy coś w tym rodzaju bo twierdzą, że nie ma podstaw bo wyniki krwi dobre, wszystkie odruchy prawidłowe itd. A ja i tak wiem swoje :/ Rodzina powtarza TO TYLKO NERWY, a ja myślę, że wszyscy to bagatelizują i z powodu tego zaniedbania, kiedy już trafię do szpitala to będzie za późno albo wcale nie trafię bo wcześniej umrę...Nie mam już siły :( Bardzo chcę żyć, ale mam takie myśli, że to nie minie, że całe życie będę się bała i chyba bym już wolała umrzeć niż nadal to przechodzić :(

Odnośnik do komentarza

Siedzę i czytam sobie te wszystkie posty i wpisy dziewczyn, które biegają po lekarzach i wciąż szukają sobie nowych chorób i porównuję to do swojej sytuacji. Ja też porządnie fiskuje. Na przykład gdy ostatnio przeczytałam w którymś poście, że neurochirurg powiedział, że guz mózgu sprawia, że nie jesteś w stanie się skoncentrować i wymienić kilku zwierząt na jedną literę to chodzę i wszystkich wokół proszę, żeby zadawali mi podobne zagadki i sprawdzam siebie, czy potrafię wymienić i ile zajmuje mi to czasu :/ Każdego dnia myślę o tym, że mam raka mózgu i umieram. Im bardziej o tym myślę tym gorzej się czuję. Dzisiaj na przykład bolą mnie ręce i nogi no i te problemy z oczami... Kiedy lekarka spytała mnie co się dzieje nie umiałam tego określić, wymieniała: zamazany obraz, podwójny, wycięty??? Nic nie pasowało a nie umiałam wyjaśnić co się dzieje- jest tak, że widzę wszystko i nie jest ani wycięte, ani podwójne, ani rozmazane, ale takie odległe... i taka dziura w głowie, pusta przestrzeń i mam wrażenie, że moje ciało jest poza mną ... Głupie, wiem, ale takie właśnie mam odczucia. Robiłam badania krwi, OB, mocz, dno oka, prześwietlenie płuc, podstawowe badania neurologiczne, okulistyczne, laryngologiczne, endokrynologiczne... i lekarze nie wysyłają mnie dalej, typu tomograf czy coś w tym rodzaju bo twierdzą, że nie ma podstaw bo wyniki krwi dobre, wszystkie odruchy prawidłowe itd. A ja i tak wiem swoje :/ Rodzina powtarza TO TYLKO NERWY, a ja myślę, że wszyscy to bagatelizują i z powodu tego zaniedbania, kiedy już trafię do szpitala to będzie za późno albo wcale nie trafię bo wcześniej umrę...Nie mam już siły :( Bardzo chcę żyć, ale mam takie myśli, że to nie minie, że całe życie będę się bała i chyba bym już wolała umrzeć niż nadal to przechodzić :(

Odnośnik do komentarza

Siedzę i czytam sobie te wszystkie posty i wpisy dziewczyn, które biegają po lekarzach i wciąż szukają sobie nowych chorób i porównuję to do swojej sytuacji. Ja też porządnie fiskuje. Na przykład gdy ostatnio przeczytałam w którymś poście, że neurochirurg powiedział, że guz mózgu sprawia, że nie jesteś w stanie się skoncentrować i wymienić kilku zwierząt na jedną literę to chodzę i wszystkich wokół proszę, żeby zadawali mi podobne zagadki i sprawdzam siebie, czy potrafię wymienić i ile zajmuje mi to czasu :/ Każdego dnia myślę o tym, że mam raka mózgu i umieram. Im bardziej o tym myślę tym gorzej się czuję. Dzisiaj na przykład bolą mnie ręce i nogi no i te problemy z oczami... Kiedy lekarka spytała mnie co się dzieje nie umiałam tego określić, wymieniała: zamazany obraz, podwójny, wycięty??? Nic nie pasowało a nie umiałam wyjaśnić co się dzieje- jest tak, że widzę wszystko i nie jest ani wycięte, ani podwójne, ani rozmazane, ale takie odległe... i taka dziura w głowie, pusta przestrzeń i mam wrażenie, że moje ciało jest poza mną ... Głupie, wiem, ale takie właśnie mam odczucia. Robiłam badania krwi, OB, mocz, dno oka, prześwietlenie płuc, podstawowe badania neurologiczne, okulistyczne, laryngologiczne, endokrynologiczne... i lekarze nie wysyłają mnie dalej, typu tomograf czy coś w tym rodzaju bo twierdzą, że nie ma podstaw bo wyniki krwi dobre, wszystkie odruchy prawidłowe itd. A ja i tak wiem swoje :/ Rodzina powtarza TO TYLKO NERWY, a ja myślę, że wszyscy to bagatelizują i z powodu tego zaniedbania, kiedy już trafię do szpitala to będzie za późno albo wcale nie trafię bo wcześniej umrę...Nie mam już siły :( Bardzo chcę żyć, ale mam takie myśli, że to nie minie, że całe życie będę się bała i chyba bym już wolała umrzeć niż nadal to przechodzić :(

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Asiula ja wiele lat miałam taki sam problem co ty, ten wzrok taki jakby jak przez szybę, taki odległy, jakbym stała z boku.....tutaj to nazywamy odrealnieniem:) ja wiele lat nie wiedziałam co mi jest, było z tym moim wzrokiem i myślami że jestem chora pewnie na coś, ale dopiero gdy w moim życiu zaczeły złe rzeczy się dziać rozpad małżeństwa, rozwód, nerwy to, ten wzrok jeszcze gorszy plus te wszystkie objawy jakie mam od pół roku. i wszyscy mówili to stres a ja mówiłam ,napewno nie, to nie stres!! jestem na coś chora. robiłam badania na wszystko, na wszystko co można, doszło do tego brak koncentracji, co raz większe rozdrażnienie, zmęczenie, i każdy dalej mówił że to na tle nerwowym a lekarz że sprawdzimy, to i tamto ale wygląda mu to na depresję, a ja mówię ,napewno nie, ja przecież mam takie plany na przyszłość, przyjął do wiadomości i wypisywał mi skierowania na badnia które mogą być powodem mojego stanu i asiula, jeli twoim problemem jest to odrealnienie, idź szybko na psychoterapię, nie stresuj się, zmień swoje życie szybko zanim jednego dnia ,ten stres zamknie cię na kilka miesięcy w domu. uwierz mi, gdybym wiedziała o stresie to co teraz, nigdy bym się do tego stanu nie doprowadziła, długo nie mogłam w to uwierzyć, ale zdarzenia, plus mój stan, WSZYSTKO SIĘ ZGADZAŁO, to stres.

Odnośnik do komentarza

Kochana, dzięki za odpowiedź. Problem polega na tym, że mój lęk już zamknął mnie w domu. Boję się wszystkiego: szerokich przestrzeni, jazdy autobusem, hałasu, tłumów... Nie wychodzę sama, zawsze z kimś. Nie zostaję sama w domu. Budzę się z lękiem i z nim zasypiam. Myśli, że umieram, że nie zaznam szczęścia z moim mężem, że nie doczekam dzieci, że nie będę miała więcej czasu z moimi przyjaciółmi... I tak, jak pisałaś: lekarze mówią mi *to nerwica*, rodzina mówi *to tylko strach*, to samo mój mąż, a ja i tak wiem swoje: że na pewno jestem chora i umieram, a wy to bagatelizujecie i dopiero jak padnę któregoś dnia to zrozumiecie. Nie snuję żadnych planów na przyszłość bo myślę, że jej nie będzie. Patrzę na ludzi wokół mnie i ogarnia mnie smutek bo myślę, że widzę ich być może ostatni raz. To chore. Zaznaczę, że chodzę na terapię, ale tylko wygaduje się na niej i nic poza tym. Biorę też leki: propanolol, alprox (najmniejsza dawka, 1 tabletka dziennie) i amitryptilinum. Czytałam o terapii poznawczo-behawioralnej, o wyznaczaniu pacjentom zadan do wykonania, aby mogli stopniowo pokonywac swoj lęk - moja terapia nic takiego nie obejmuje. Mieszkam w małym miescie, chodze do psychologa przy osrodku interwencji kryzysowej, za darmoche, wiec pewnie dlatego taka jakość. Mój brat, zmeczony moim stanem i brakiem postepow naciska na mnie, zebym zmieniła terapeutke, ale kurcze polubiłam ta moja pania Kasie :/

Odnośnik do komentarza

Hej asiula,ja tyle lat mam to z oczami i w tym roku miałam coś takiego że patrzylam i widziałam takie coś białe przed oczami jakby słońce ale to po ok godzinie przechodziło i zamieniało się w straszny ból głowy.wiecie że ja jak tylko zachorowałam w wieku 13 lat to od tego czasu już nigdy nie czułam się jak przed chorobą?pare lat było ze mną dobrze potem gorzej potem dobrze i tak na zmiane kilka razy ale jak nauczyłam się mojej nerwicy i poznałam się z objawami to i życie było normalniejsze,za mąż wyszłam,mam dziecko i choć nie raz jest ze mną tragicznie to wiem że zaraz będzie lepiej.poprostu zaakceptowałam to i żyję,i ciesze się tym co mam.tak że asiula chyba powinnaś zmienić psychologa bo skoro ta pani za wiele nie pomaga to sprubój innej porady

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Asiula zrób sobie badania na witaminy i idź z włosami do lekarza. a nie bierzesz żadnych antybiotyków albo lekarstw?? Wiem co czujesz, przez kilka msc myślałam że umieram, wręcz byłam o tym przekonania, twoje lęki też znam i powiem tobie coś, one miną, zmień psychologa jak najszybciej, ta choroba to poważna sprawa, znajdź psychoTERAPEUTE który będzie znać techniki behawioralne i przydzielać ci zadania, ja właśnie taką mam psychoterapię, i naprawdę lęki mijają, robię kroki, pamięć lepsza troszeczkę, nic już nie wiruje, nie chodzę zmęczona,wiecznie podenerwowana, płakać tak mi się nie cchce, dużo by wymieniać. jest naprawdę lepiej a ty do tego bierzesz leki, wiec sukces gwarantowany masz!!

Odnośnik do komentarza
Gość kasiaaaa

Hej. Asiula 77 wspolczuje Ci, masz niestety nerwice, depresje, to wszystko co my tutaj. Niestety ale trzeba to leczyc LEKAMI!! leki pozwola Ci wyjsc z tego, nie bedziesz miala lekow wiec bedziesz otwarta na swiat , zaczniesz wychodzic z domu. Uwierz w to, wystarczy chciec, wiem ze myslisz sobie ze to bedzie trudne... tak poczatki nie sa latwe,ale jak juz sie zrobi 1 krok, potem 2 krok to juz leci z gorki, bedziesz szczesliwa ze swoich postepow, tylko prosze Cie lecz sie!! Tak samo jak ja, moge powiedziec ze jestem wyleczona, czuje sie jakbym byla zdrowa,a dopiero zaczelam leczenie i zrobilam ogromny postep!zycze tego Tobie rozniez.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×