Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Hej Kobietki , jak się macie? ja mimo tego, że jakiś czas nie pisałam to cały czas o Was myślę :) mam dużo róznych rzeczy na studiach i ciężko mi znaleźć czas niestety... ale w końcu ludzie są najważniejsi więc nie pozwolę sobie zaniedbać tego forum . Ogólnie to taka krótka myśl na dzisiaj.. kiedy nie czuję się za dobrze, staram sie jakos bardziej zadbać o to by wyglądać dobrze, nie chodzi tu o to zeby sie ukrywać za maską szczęścia ale kiedy zobaczymy że ludzie (a ogólnie ludzie lubia ludzi zadbanych, ladnych i czesto szybciej nawiazuje sie kontakt z takimi osobami) usmiechną sie do nas , popatrzą nieobojętnym wzrokiem to my same zaczniemy rowniez siebie bardziej pozytywnie postrzegac. Wiec mimo tego ze czasem czujemy sie podle to zrobmy swojemu *zewnętrzu* dobrze i wsmarujmy w siebie pachnący balsam, pomalujmy oko, ubierzmy coś kolorowego i jak się zobaczymy w lustrze to nie bedzie sladu po naszych troskach , mimo bijacego szybko serca, strachu polecam szczerze , pamietajmy o sobie tez w tak może sie wydawać płytki sposob, ale ja uwazam i z doswiadczenia wiem ze dodaje to pewnosci siebie. Pozdrawiam Was wszystkie buziaki:*:*:*:*

Odnośnik do komentarza

Marlena :-) Ja nigdy nie napisałam, że psychoterapia się nie liczy. Sama chodziłam na terapie przez trzy lata i to dzięki niej nie popadłam w depresje przez wiele długich lat. Napisałam, że psychoterapia uczy jak radzić sobie z przeciwnościami losu, jak żyć, ale nie leczy. Z depresji należy wyleczyć się lekarstwami ,a psychoterapia pomoże, żeby znów nie zjechać w ciemność, ale jak się już zjedzie w ta ciemność, to sama psychoterapia nie pomoże. Zawsze pisze to samo i widocznie musiałaś niedokładnie Marleno przeczytać... :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Hej Kochane!! jestem juz po wizycie... lekarz stwierdzil, ze o dziwo mam nerwice natrectw z elementami lekowymi. przepisal mi lek o nazwie Servenon- znacie ten lek ?? mam brac pol tabletki dziennie rano... i umowic sie na spotkania z psychologiem, na psychoterapie... dziwny jest fakt,ze szukajac poczatkow mojej nerwicy siegnelam pamiecia do smierci mojego Dziadka...nigdy nie wiazalam tego zdarzenia z pozniejszymi atakami leku..az jestem zdziwiona...do Dziadka bylam baaardzo przywiazana, do tej pory jak o Nim mysle to mnie az sciska w srodku...a zmarl jak mialam 8 lat...zobaczymy co bedzie dalej...mam nadzieje,ze tylko lepiej...ale jestem dumna z siebie ze sie przelamalam ...:)

Odnośnik do komentarza

Milena89 :-) Wspaniale, że poszłaś. Teraz jak będziesz chodzić na terapie i brać leki, to będzie już tylko lepiej, czego szczerze Ci życzę :-) Ewelina :-) Ja się z Tobą zgadzam i tak robię jak napisałaś, to znaczy zawsze jestem zadbana. Mam zawsze uczesane, czyste włosy, lekki makijaż i wymalowane paznokcie zawsze starannie i ładnie pachnę każdego dnia i nie ma znaczenia czy jestem w domu czy w pracy, czy w sklepie po zakupy i to faktycznie pomaga lepiej się czuć. :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Witam...Znalazłem ten temat przez przypadek i jestem załamany ile ludzi ma ten cholerny problem... Zacznijmy od początku...Byłem normalnym nastolatkiem,znajomi,imprezy,alkochol,trawka i dusza towarzystwa...Pojawiła sie dziewczyna wielka miłośc zareczyny i zdrada z przyjacielem przed wspólnym wyjazdem za granice za lepszym jutrem...Nastepnie załamka i totalna porażka a zarazem nowe marzenia i plany...Wyjechałem sam...Cięzko pracowałem(naprawde Hard Core) i odbiłem sie od dna(zero ataków paniki) pojawiła sie nowa kobieta z którą jestm juz 5 lat(od 2 w zwiąku małżeńskim a od 3tyg zostałem tatą) Zaczeło sie jakis rok temu...Zmieniłem prace 2lata temu na security i po roku masakra...Ataki paniki na początku myślałem że wariuje,trace zmysły nie wiedziałem co sie dzieje(duży stres w pracy-łapanie złodzieji nastepnie przeprowadzka z tego powodu...)udałem sie do lekarza ten skierował mnie na terapie do psychologa...Tam poznałem tą chorobe i nauczyłem sie radzić sobie z tym problemem...przez około rok było.Pare miesiecy temu zaczeło sie na nowo jazda w głowie że zaraz zawału dostane(serce wali jak oszalałe)poszedłem na pierwszy trening samoobrony i po rozgrzewce nie mogłem sie uspokoic serce wałiło,zaczeły ręce drętwieć i kompletny paraliż...Wezwano karetke...(badania wyszły ok) pare dni później ta sama sytuacja w pracy gdy widziałem złodzieja(karetka itd...) wziołem 3tyg zwolnienia z pracy...nastepnie kolejne 2tg bałem sie z domu wychodzić ale walczyłem i zmuszałem się aby wyjść do sklepu,banku itd(z różnymi skutkami) za tydz kończy mi sie zwolnienie i co?Ciężko jest mi z tym sobie poradzić niby wiem że to tylkoaż lęk ale jak pomysle o powrocie to nie potrafie tego ogarnąć i normalnie funkcjonować...

Odnośnik do komentarza

Damian-czy to zaczelo sie w tamtej pracy czy juz wczesniej cos sie dzialo? i czy wydarzylo sie cos teraz,ze znow to powrocilo czy po prostu nagle? wiem co przezywasz-to bijace jak oszalale serce to jest cos co czesto czuje...tak samo jak np w nocy mam bezdech nie moge zlapac oddechu zawsze raz lub dwa jak usypiam...

Odnośnik do komentarza

Tak zaczeło sie po zmianie pracy na security (łapanie złodzieji następnie zastraszenie mnie i zmuszenie do przeprowadzki zawsze odczuwam lek gdy ich widze na mieście) totalny paraliż nastąpił 2 razy(pierwszy raz po pierwszym wytężonym treningu)teraz jest naprawdę cięzko prubowałem wracać do miejsca gdzie pracuje...Brałem dziecko na spacer i tam szedłem ale jak tylko sie zbliżałem to masakra serce jak by miało wyskoczyć itd...Chwilami mijało ale zaraz wracało boje sie że nie bede mogł w pracyżyciu normalnie funkcjonowac...

Odnośnik do komentarza

To mi dało do myślenia. ponad miesiąc temu byłem u lekarza rodzinnego właśnie z tym moim ugryzieniem przez psa. i wypisał mi skierowanie do zakaznego gdzie wyraznie w celu było napisane: podejrzenie wścieklizny. zbytnio nie przyglądałem się co ten lekarz tam nabazgrolił i jak byłem właśnie w szpitalu zakaznym to pani w rejestracji wyczytała z tego skierowania, że to skierowanie tyczy się boreliozy a ja z pewnością powiedziałem jej, że chodzi o ugryzienie przez psa no i tak zostało. Przypominam sobie że podczas wakacji miałem na sobie koszulkę koloru ciemnej zieleni i przez kilka dni robiłem w niej przy wykopywaniu krzaków, drzew. Był to dokładnie środek wakacji. po kilku dniach z tyłu na szyi pojawił się jakiś strup więc go zdrapywałem bo jak miałem zobaczyc jak to wygląda. minęło ze 3 miesiące od tego i moja psychika zaczęła się pogarszac tzn miałem problemy z zapamiętywaniem czegokolwiek nastepnie serce zaczęło bolec itd. (dokładnie to taka była koszulka : http://allegro.pl/t-shirt-koszulka-zubr-ciemnozielony-l-nowy-i1955736623.html ). Spróbuje dziś oddac krew na badanie w tym kierunku.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich ;) Damian ,, wiem co przezywasz bo kilkanascie lat temu miałam podobna sytuacje . Mój były maż pracował w Niemczech i dobrze nam sie powodziło . mieszkalismy wtedy w hotelu robotniczym gdzie mieszkali rózni ludzie, róznego pokroju, Pewnego dnia gdy byłam sama z dziecmi ( mąż za granicą) odebrałam list bez nadawcy napisamy drukowanymi literami i nagle mi zaczęło walic serce ,że cos jest nie tak . Niestety nie myliłam sie, ten list to szantaz w moja rodzine . Rządano ode mnie duzej kwoty !Dostałam jakiegos szoku ! masakra , nie myslałam ,ze kiedys mnie to spoyka .Ogladałam to tylko w filmach . Oczywiscie nie dałam tych pieniedzy bo nie wiem jak wam ro wytłumaczyc ale ja mimo wszystko jak sie boje to robie to ! chodzi mi tu o to ,że po chwili ( po pierwszym szoku) zaczynam szybko myslec , nawet pisano ,ze mam nie isc na policje bo nie dojde ! a ja poszłam itd Do czego zmierzam ,, Damianie od tamtej pory miałam a raczej nasiliły mi sie leki , bałam sie o rodzinę ale sie nie poddałam bo najgorzej sie dac zastraszyc!Przeciwnik nie może zobaczyc w nas słabego człowieka , nawet jak sie czujemy słabi nie ukazujmy tego ! Pamietajmy ,że jakim nas widza takim nas pisza i odnosi sie to do wszystkiego. Damian ,, twoje przezycia sa sytuacyjne ,wydarzyla sie sytuacja i sa skołatane nerwy ale zapewniam ciebie ,że sobie poradzisz z tym , musisz ! wierze w ciebie . Dasz rade !;)*****

Odnośnik do komentarza

damianie ,, Grozono mi nawet pozbawieniem zycia! ale nic z tego jakies marginesy nie będa mnie zastraszać .Na tamta chwile przezyłam totalny szok ! ale po terapi i lekach wyszłam z tego . Polecam Ci dobry lek LEXOTAN , który nie usypia , nie otumania tylko dodaje energii i sił do działania , jest przeciwlękowy .Spytaj o niego u lekarza .Polecam , lepiej sie poczujesz Pozdrawiam serdecznie*)*********

Odnośnik do komentarza

moi kochani musze leciec ale mam cos dla was optymistycznego ;; Gdy rozszerzamy nasze horyzonty myslowe i nasze poglądt,miłość może swobodnie w nas przepływać.Kiedy sztywno trzymamy się dawnych przekonań,hamujemy jej przepływ. Im ścislej jesteś zwiazany ze swoja Wewnętrzną Mocą ,tym wieksza wolność osiagasz we wszystkich sferach swojego życia. pozdrawiam i sciskam was mocno ;) Miłego dnia )***

Odnośnik do komentarza

Witajcie. To mój drugi raz na forum, wcześniej pisałam o Hashimoto. Zmagam się z nerwicą lękową od stycznia tego roku. W związku z tym cholerstwem przyszła też depresja. Miałam fazę biegania od lekarza do lekarza i szukania przyczyny różnych moich dolegliwości, ale niczego się nie dopatrzono, poza niezbyt ciekawym obrazem USG tarczycy( jednak wyniki mam dobre). *Umieram* kilka razy dziennie :/ Od miesiąca mam cudownego męża, który kocha mnie i wspiera, chodź czasem brakuje mu już sił. Nie rozumiem tego, co się ze mną dzieje i ciągle nie opuszcza mnie przekonanie, że umieram na raka mózgu. Od 10 miesięcy ( z przerwami) biorę leki przeciwlękowe, a od 1,5 miesiąca przeciwdepresyjne i propanolol, na zmniejszenie somatycznych objawów lęku. Problem polega na tym, że już mi nie pomagają. Nie wychodzę sama z domu, tylko z mężem, a gdy ten idzie do pracy, to ja biegnę do rodziców, tak bardzo boję się zostać sama w obawie,że coś mi się stanie i nie będzie obok nikogo, kto mógłby mi pomóc. Boję się jeździć autobusami, przebywać w dużych i głośnych miejscach.

Odnośnik do komentarza

Wstaję rano z lękiem o moje życie i zdrowie i kładę się spać z tym samym uczuciem. Cały dzień trzyma mnie ucisk w głowie ( to nie ból, tylko takie uczucie zaciskającej się wokół głowy opaski, którą chciałabym zdjąć, ale nie mogę), duszności, momenty kiedy nogi robią mi się ciężkie jak ołów i mam wrażenie,że nie ujdę ani kawałka dalej, że za chwilę upadnę i już się nie podniosę, ból rąk i nóg,drętwienie policzków, kończyn i karku, zaburzenia widzenia, poczucie odrealnienia (widzę świat jakby przez ścianę). Nie potrafię cieszyć się życiem, mam kochaną osobę obok siebie, a nie mam radości. Bliscy naciskają, że muszę wziąć się w garść, iść do pracy, zająć czymś innym aby nie myśleć, a ja nie jestem w stanie ruszyć z miejsca, przekonana o tym, że umieram :(Chodzę na terapię, ale rezultaty marne. Kiedy łapie mnie drętwienie czy ucisk w głowie to nie jest tak, że puszcza po lekach, ale trzyma tydzień, czasem nawet dwa, aż nie ustąpi.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×