Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich po długiej przerwie. Nie byłam tu już pół roku, lecz niestety moja nerwica wciąż trwa.. Nie znosze tego uczucia.. ostatnio zaczełam brac tabletki uspokajające (ziołowe) i zakodowalam sobie ze one mi zawsze pomogą, i gdy juz mam taki ostry atak to je wtedy dopiero biore, one ponoć nie uzależniają tak pisze na opakowaniu. Wogóle to ostatnio zadaje sobie pytania, że to jest moje ciało, to jestem ja.. wiec czemu nie potrafie nad soba zapanować? Więc jak zwykle kiedy ide sama na spacer po jakiś 20 minutach od wyjścia z domu, zaczyna sie uczucie nierealnosci, krecenie w glowie, gorszy wzrok, i ten okropny ucisk z czasce.. to straszne.. ale juz nie panikuje, objaw mam do czasu powrotu do domu dlatego zawsze wracam do domu prawie biegiem. Ale dziś odkryłam nowa rzecz, a mianowicie jechalam w tramwaju i rozmyslalam co zrobic zeby przestalo mnie cisnac w glowie od środka, wiec zaczełam sobie masowac kark. I wiecie co? pomogło.. ucisk odszedł w dal.. tak bardzo chcialabym spojrzeć na świat w taki sposób jak kilka lat temu.. nie pamiętam tego jak widzialam wtedy świat, tak samo nie pamietam jak to jest przeżyć chodź jeden dzien bez tych glupich mysli i obaw.. Fajnie że mam gdzie sie wygadac.. tak samo fajnie że jesteście :)

Odnośnik do komentarza

Mozna brac walidol z hydroxyzyna, walidol nie koliduje z innymi lekami, ja tam robilam, tylko ze mi walidol nie pomagal, ani hydroxyzyna, bo to nie o to chodzilo by sie usopokoic na chwile ja spalam po hydroxyzynie i nienawidze uczucia sennosci. Futerko uwazam ze powinnas brac lek ktory napedza do zycia, daje energie, likwiduje lęki-polecam bioxetin!! Na wizycie u psychiatry jest normalnie, z mojego dosaiwdczenia, poprostu pyta co jest , jakie lęki wystepuja, poprostu trzeba opisac uczucia, bez zadnych sciem!!! u psychologa jest fajnie:) mozna sie wygadac, czasem zadaje pytania, z reszta jak zobaczy ze jestes nie smiala, to ona bedzie wicej mowic, by cie rozluznic. Popyta o Twoje dolegliwosci itp, inapewno bdzies sie supr czula po wyjsciu od lekarza, tak zawsze jest!!!

Odnośnik do komentarza

Aisha i poco sie meczysz z tymi objawami? tez mialam to samo co Ty, krecenie w glowie, drzenie ciala, zawroty glowy, uczucie nie stabilnosci, ze sie zaraz wywale...uciski, scicski w glowie, klatce piersiowej, serce jakby arytmia... tez z poczatku dawalam rade, ale jak juz nie bylam nawt w stanie we wlasnym domu nic zrobic to podjelam leczenie bo popadlam przy okazji w depresje, dlatego z lezalam czesto w lozku z zawrotami glowy. leczcie sie dobrze radze, tego nie da sie pozbyc samemu, leki pomagaja!!

Odnośnik do komentarza

Aisha ja ,mam tak samo!! muszę cholera 3 lekarzy zaliczyć i 3 badania ale we wroclawiu to sie czlowiek do konca roku nie dopcha. szczesciara ze jezdzisz tramwajami,analizowalam swoje zycie dzis dlatego mnie nie bylo i stwierdzam ze to mam bo porostu taka jest ma natura, jestem podatna na stres, zawsze bylam silna, zywiolowa, pomyslowa i jeszcze raz silna, nawet silna i duza sie urodziłam 5kg bez 50 g. :) i nigdy mi sie slabo nie robilo ani nic! moglam nie jesc, nie pic, nie sikac i mi nic nie bylo!! i raz moja kolezanka zaslabla i ja sie tak tym zestresowalam ze tez mi sie slabo i ciemno przed oczami zrobilo, nigdy po pobraniu krwi nie mdlalam, od razu pamietam lecialam na basen odkryty w sloncu, a po tym wypadku zrobilam sie zmizerniala, co chwile jakos mi slabo bylo, odrealnienie przyszlo, a potem jak zaczelam byc z moim bylym to zaczely sie inne dolegliwosci. stres , sam stres, cholera. zalatwie tych 3 lekarzy i badania i bedzie z glowy. poza tym zaczynam znow bac sie wszystkiego, boje sie nawet tego by byc starsza bo to moze wiazac sie tylko z cierpieniem!! co to ma byc!!!! cholerstwo niedobre, futerko jak juz masz 2 dni za soba to nie rezygnuj, prosze ja ciebie bardzo a jak masz sobie dawkowac sama to rzuc to wszystko i nawet nie patrz na te leki bo nerwica w twarz ci da za cos takiego!!

Odnośnik do komentarza

Kasiaaa ja mam 29 lat .Na początku brania citalu byłam senna ale tak naprawdę to niewiem czy to od citalu czy afobamu bo brałam je razem ,po dwuch tygodniach odstawiłam afobam i wtedy już nie byłam taka senna a naprawde dobrze się po nim czułam a ty na jakich jesteś lekach

Odnośnik do komentarza

Ja na biotexinie. jest dobrze, tzn w stresujacych dla mnie sytuacjach, np w markecie jak jestem odczuwam drzenie nog...nie jest to przyjemne, ale przynajmniej wychodze z domu , a nie tak jak 2 miesiace temu... ja mam 25 lat... hmm gdzies cytalam ze na nerwice pracuje sie latami, guzik prawda, ja zawsze bylam opanowana, spokojna, wesola, szalona, silna, odwazna. Nerwica przyszla tak nagle, pamietam tn dzien pirwszego ataku jak dzis!

Odnośnik do komentarza

Widzisz kasia ja bioxetin wspominam strasznie,więc nie dla każdego jest to samo pomocne a szkoda bo tak było by łatwiej.magdzik ale ty jestes mi bliska z twoimi dolegliwościami,dokładnie to samo mnie dręczy ale walcze z tym w każdy dzień.chciałabym brać leki ale po tym co przeszłam z nimi nie potrafię się przełamać-może kiedyś mi się uda

Odnośnik do komentarza

Ja nie wychodziłam z domu prawie pół roku a jak poszłam do szpitala to tam nauczyli mnie jak pokonać ten strach niby było dobrze ale po wyjściu i tak sama nie dałam rady zawsze musiał ktoś byc ze mną a o marketach ,kościołach itp. to już nawet nie wspomne myślę ze ten twój lek jest słaby jeśli biorąc go odczuwasz i tak lęk no chyba że starasz się pojść na jakąś psychoterapię to ok bo ja już się pogodziłam z tym że do końca życia będa brała to gówno więc próbuje takich żeby były naprawdę skuteczne,najgorsze jest to że nikt zdrowy nie rozumie naszej choroby niestety.

Odnośnik do komentarza

Leki, leki i jeszcze raz leki...wg mnie kto daje rade bez leków to nie przeżył jeszcze tego najgorszego stanu jak panika, trzęsiawki, mdlenie, tzw. zawały itp...ja już mam to za sobą i tylko w leki wierzę (jeżelli to wogóle dobre słowo). Witaj Majkak55 (trochę podczytuję te inne wątki) i witajcie wszystkie pozostałe nowe forumowiczki. Futerko, a jak będziesz tak każdy lek brała tylko 2 dni i koniec...to naprawdę żaden Ci nie pomoże i szkoda tylko zaczynać od nowa z każdym lekiem następnym byż może...

Odnośnik do komentarza

Ja byłam na takim dnie że wazyłam 40 kg,nic nie jadłam bo jak łyk herbaty się napiłam to mdlałam,trzęsłam się,potrafiłam wylecieć w nocy w zimie do śniegu bo takie mnie gorąca oblewały że myślałam że jest z 50 stopni upału,ale psychoterapia mnie wyciągła.nie jest jeszcze super i pewnie szybko nie będzie zdaje sobie z tego sprawę ale psycholog dużo potrafi ze mnie wyciągnąć,ja mówie że wyrywa stopniowo ze mnie te nerwice rozmową,rozmową i jeszcze raz rozmową

Odnośnik do komentarza

Ja znam takie osoby które mówią że chorują na taką samą nerwice jak ja i dają rade bez leków ale ja myśle że one chyba nawet nie wiedzą co mówią na taką nerwcę jak ja choruję somatyczną która rzuca się na ciąło to musi być bardzo dobry terapeuta albo dobre leki a nie silna wola bo silną wole to ja mam dopóki nie dostanę ataku paniki i juz po mojej silnej woli!!!

Odnośnik do komentarza

Po bioxetinie i innych lekach też,byłam taka słaba jakbym miała zaraz paść ale brałam go bo myślałam że zacznie działać po dłuższym czasie ale nie pamógł,przez jakiś czas brałam luxete to ten lek był w miare dobry ale spałam po nim do 15 po południu,potem przestałam go brać bo mama już sobie nie radziła z domem i musiałam oprzytomnieć wreszcie,żeby jej pomóż.to się łatwo mówi komuś jak nie ma dzieci,ja gdybym nie miała dziecka to bym na pewno nie przerwała kuracji,ale w takim stanie że spałam i spałam nie mogłam się zajmować synem.nieraz myślałam że rano nie wstane taka byłam słaba,i kręcenie w głowie jakby świat wirował,kołatania serca itd......dużo by pisać

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry, oh dziewczyny, ja to już ma mysli typu a jesli strace pamiec, zrobie cos i nie bede tego kontrolowac i pamietac. haha koszmar!! koszmar, koszmar~! Kto tu pisał o silnej woli?? na nerwice i tężyczkę mą są techniki behawioralne które się stosuje a nie silna wola, silna wola jest potrzebna by realizowac zadania z psychoterapia ,nie zapomnijmy też że ta silna wola jest nam potrzebna tez do brania leków i stawianie sie im ubocznym skutkom. ja się czuje beznadziejnie, wszystko mi się cofneło i powiem wam że jak miałam ataki to balam sie byc sama bo myslalam ze umieram albo umrę ale nie odczówałam stresu ciaglym sikaniem ani odlegloscia, ale gdy leki o smierci i zemdleniu zeczely sie zawezac to zaczely sie zawezac tez granice mego bezpieczenstwa. dziwna sprawa . gdyby te lek naprawde gwarantowaly wyzdrowienie a to jest albo bedzie lepiej albo gorzej, ja obecnie mam gorzej ale gdybym miala miec jeszcze gorzej to sobie tego nie wyobrazam!!!

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny :-) U mnie mgła i deszcz pada, ale ja lubię taką pogodę. dla mnie jest fajna. Lubie spacerować w deszczu z parasolem, ale jak to mówią każdy ma swoje zboczenia hihihi. Witam wszystkie nowe dziewczyny i cieszę się, że trafiłyście na to forum. Pomagamy sobie tutaj. Nawet jak nie zawsze uda się przekonać kogoś, do pójścia do lekarza i zaufanie mu i leczenie się zgodnie z lekarza zaleceniami, to chociaż dostaje się tu wsparcie i poczucie, że nie jest się samemu z ta szajbą, i że nasze dolegliwości są takie same jak innych. a skoro są takie same i nikt na to jeszcze nie umarł, to znaczy, że i my nie umrzemy, tylko dopóki nie zaczniemy się leczyć, to będziemy męczyć się długo, a czasem bardzo długo! Ja mam 54 lata i mam duże doświadczenie z leczeniem nerwicy. Ja też byłam radosna, pełna pomysłów i życia dziewczyną. Miałam pełno przyjaciół i męża i dwójkę dzieci i mówili o mnie, że *mam świder w dupie*, bo ciągle jakieś wariactwa przychodziły mi do głowy. Uwielbiałam towarzystwo i bardzo dużo się śmiałam i uwielbiałam mieć dzieci. Uwielbiałam z nimi przebywać i bawić się z nimi godzinami na podłodze, albo w parku, albo na plaży.... Czytałam im książeczki i razem budowaliśmy zamki z piasku i lepiliśmy cuda z plasteliny i rysowaliśmy razem, a jak byłe trochę starsze, to razem robiliśmy żarcie i nauczyłam ich gotować i sprzątać i było wspaniale. To był mój świat i byłam szczęśliwa, a mimo to, nagle w ciągu jednej chwili zjechałam w ciemność. Dzisiaj wiem, że to nie było w jednej chwili i że ta nerwica rozwijała się we mnie całe moje życia, ale ujawniła się nagle i wtedy cały świat się zawalił. Jak czytam wasze posty, to oczywiście przyrównuję je do siebie i odczucia nerwicy macie takie same jak ja i jak wszyscy, ale różnica między nami jest taka, że ja lubię mieć kontrole nad sobą i znacznie bardziej bałam się utraty tej kontroli i tych masakrycznych objawów niż lekarzy i leczenia. Ja chciałam być *normalna*, jak wcześniej i musiałam się tego pozbyć. Do tego jestem człowiekiem lubiącym się uczyć i stale, do dzisiaj jestem rządna i spragniona wiedzy, więc jak tak szajba mnie dopadła, to nie tylko poszłam do lekarza, ale też przeczytałam wszystko, co tylko zostało wydane, na temat nerwicy (rożnych rodzajów), depresji i traktowałam to poważnie jak każda inną chorobę, która trzeba leczyć. Nie mówie, że było łatwo, ale ja tak strasznie bałam sie leków, co moim zdaniem wynikało z tego, ze lekarze lecza metoda *prób i błędów*, to znaczy zapisuja i każą brac, a jak człowiek czuje sie po takim leku źle, to przepisuja inny i tak do skutku, ale lekarze nie myśla, że każdy lek, który powoduje pogorszenie samopoczucia jest ja *gwóźdź do trumny* w chęci naszego leczenia i im więcej leków przepisują, po których czujemy się źle tym bardziej boimy się wziąć następny, po którym, to już na pewno będzie lepiej! Ja przez to przeszłam i bałam się do tego stopnia, że nie byłam w stanie wziąć już nic więcej, ale wiedziałam, że to gówno ani samo nie przejdzie, ani żadne ziołowe specyfiki nic na dłużej nie pomogą i wtedy zażądałam od lekarza, a chodziłam do neurologa (oni są mniej drastyczni w leczeniu), żeby skierował mnie do szpitala i skierował. Napisał, że mam bardzo silne bóle głowy i zawroty i podejrzewa nerwicę lękową. Do szpitala mnie nie przyjęli, bo nie było miejsc , ale ja kilka dni później wezwałam pogotowie i trochę im nakłamałam i pokazałam skierowanie do szpitala i zawieźli mnie na neurologie do Akademii medycznej, a tam zrobiono mi z jednym zamachem wszelkie mozliwe badania, podali leki najpierw w zastrzykach, potem w tabletkach i po tygodniu wróciłam do domu z pewnoscia, że nie umieram, nie bedę miała ani zawału serca, ani wylewu, że nie mam raka i że mam SZAJE! to była najbardziej pocieszająca i szczęśliwa wiadomośc jaka usłyszałam, bo wiedziałam, że będzie dobrze jak bede konsekwentna w leczeniu. I była, leki + 3 lata psychoterapii, która nauczyła mnie jak inaczej żyć, jak inaczej myśleć, jak nie zabijać siebie i pomogło. Niestety nerwica, to takie dziadostwo, że w sprzyjających warunkach wraca i mimo, że pracowałam nad sobą, to jednak nie można panować nad wszystkim, bo nie jest się BOGIEM i czasami ta *ciemność* pojawiała się na horyzoncie, ale już nigdy nie dopuściłam do takiego stanu jak na początku. Teraz przechodzę menopauzę (to tak jakby się było stale przed okresem i to w najgorszym wydaniu), mój syn zdradził swoją żonę i mimo, że żałuje tego, co zrobił, to ona nie chce do niego wrócić i od ostatnich trzech miesięcy utrudnia spotkania się z ich synkiem a moim wnuczkiem (wróciła do rodziców, 150 km odległości) i jest wiele innych spraw, które są dla mnie bardzo trudne i niestety znów zaczęłam się źle czuć, ale walczę i nie dam się zawładnąć ani lekom, ani szajbie, bo wiem czym grozi jak sobie odpuszczę. Może moja historia komuś pomoże w innym spojrzeniu na swoją chorobe...

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich bardzo serdecznie. Wielokrotnie przez ostatnie tygodnie czytałam to forum bo sądząc po objawach to chyba i mnie ta choroba dopadła.. zacznę od początku , objawy w postaci duszności, szybkie bicie serca,zawroty głowy , problemy z oddychaniem i kłucie w klatce piersiowej a przy tym lęk że za chwilę umrę, dopadało mnie to co kilka miesięcy i potem po kilku dniach mijało, ostatnio co raz częściej mi się to przytrafiało aż w końcu jakieś 2 miesiącu temu mąż po raz drugi już zawiózł mnie na pogotowie, tam lekarz dyżurny zmierzył mi ciśnienie (100/70 i puls 130) zajrzał do gardła, przepisał milocardin krople, i jakieś jeszcze jedne na regulacje ciśnienia i tabletki atenolol na kołatanie serca, dostałam zastrzyk w tyłek na uspokojenie i jakoś w domu zasnęłam.. po wizycie u lek. rodzinnego przepisała mi jakiś robiony syrop na uspokojenie, ale niestety bóle w klatce od tego nie mijały, wybrałam się do kardiologa, założyli mi holter , wczoraj miałam się zarejestrować na odczyt ale niestety nie poszłam na wizyte bo lekarz przyjmuje od 15, ja poszłam za dwadzieścia a tam już ok.50 osób czekało, nie mogłam czekać tyle godzin , więc pielęgniarka zapisała mnie na 20 grudnia.Piszę tu bo widzę że bardzo się wzajemnie wspieracie, a ja potrzebuje takiego wsparcia i odpowiedzi na pytanie czy to właśnie może być ta choroba ?? bardzo się boje bo od ponad tygodnia miewam bóle głowy , zazwyczaj ok. wieczora i tak jest aż do zaśnięcia , ból jest taki tępy jakby z tyłu głowy i takie gorąco w głowie jakby gorączka jakaś, wczoraj mnie popołudniu takie zmęczenie ogarnęło i ten ból właśnie i ciśnienie miałam aż do zaśnięcia 90/57, zawsze po nocy przechodziło a teraz dalej to tępe uczucie, nudności i gorąca głowa, a na to wszystko w tą sobotę mam jechać do niemiec do pracy przy truskawkach na 4 tygodnie i strasznie się boję że coś mi się stanie i nie wiem co mam robić.. proszę pomóżcie i powiedzcie czy kogoś z was też tak głowa bolała i nie dobrze jak by zatrucie jakie ?? czy może iść jeszcze prywatnie dzisiaj lub jutro do neurologa ? ale przecież badań i tak nie zdąże zrobić :( czy takie objawy są normalne przy tego typu chorobie i czy przez te 4 tygodnie nic mi w związku z tym nie grozi? jeśli ktoś może to proszę o pomoc

Odnośnik do komentarza

Ewo jesteś super babką, dasz rade! Twoje wypowiedzi, daja mi zawsze duzo motywacji!! Nerwica moze dopasc kazdego, w kazdym wieku, to choroba ktora trzeba leczyc. Naprawde lepiej leczyc, nawet jesli mialy byc byc jakies skutki uboczne na poczatku, warto leczyc!! samo ni przejdzie, a bedzie jeszcze gorzej, wiem z wlasnego doswiadczenia, robilam wszystko co mozna bylo, brobilam sie przed lekami jak lwica, tlumaczac ze jestem silna dam rade, pokonam to i koniec!! ale jak tylko przyszedl atak, powalal mnie kompletnie, staalam sie taka malutka, pokonana...wtedy moglam tylko wyć!! nie chce juz tak zyc, zrobie wszystko by zyc normalnie, cieszyc sie zyciem!!!!

Odnośnik do komentarza

Dodam że mam 26 lat, i faktycznie jestem strasznym nerwusem, przez ostatnie 3 lata przesadzałam też z alkoholem (teraz nie pije) kawe piłam zawsze jedną rano a teraz od 2 miesięcy pije bezkofeinową bo pani w aptece mi tak poradziła jak kupowałam krople na regulacje ciśnienia, a ciśnienie zawsze miałam niskie ale nie aż tak jak np. wczoraj, mam też problemy z kręgosłupem,który nieustannie mnie boli i chodzę do ośrodka zdrowia na magnetronik lampe solux ale i tak to nic nie pomaga a ostatnio wydaje mi się że od tego magnetroniku głowa mnie boleć zaczyna..

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×