Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Krstyno3!nie mysl o smierci,zyj nadzieja,przeciez masz dla kogo zyc.Twoja swieczka nie zamieza jeszcze sie wypalic,ani zgasnac.Ja otarlam sie o smierc naprawde juz 3 razy, ostatnim razem uratowali mnie we wrzesniu tego roku gdzie oddychala za mnia maszyna i bardzo czesto tego zaluje.Mialabym z glowy wszystkie problemy.Ja nie boje sie smierci i mam takie zalamania ze chce z tym skonczyc.Narazie walcze i ty tez walcz PROSZE.
Odnośnik do komentarza
Witajcie wszyscy .Chyba mnie dopadnie ten **gorszy dzień**W nocy nie mogłam spać a od samego rana kręci mi się w głowie.Najgorsze jest to ,że zwymiotowałam 15 minut po zjedzeniu tabletek i teraz nie wiem czy wziąć nową dawkę czy tamte zadziałają.Napiszę póżniej ,teraz nie mogę patrzeć na klawiaturę i monitor czuję się jakbym jeżdziła na karuzeli
Odnośnik do komentarza
Do Doroty W. Tak Dorotko mam zdjagnozowaną nerwice lękowo- depresyjną oraz wypadanie płatka. Od trzech miesięcy biorę leki. Nerwice przechodziłam mocno 10 lat temu[to byłkoszmar] potem to wszystko się uspokoiło aż do października tego roku.Przeszłam kilka silnych ataków ale teraz przy lekach te napady lęku są ale już nie takie mocne. Zauważyłam, że jeżeli nic mi nie dolega tzn.nie mdli mnie albo serce mi nie bije zbyt mocno wtedy jest w porządku. nie myślę o tym i jest dobrze.Stale muszę coś robić czymś się zajmować żeby nie myśleć i nie nakręcać się.Jak jest mi źle wtedy czytam Wasze posty i czuję się lepiej bo wiem że nie jestem z tym sama.Dziękuję ci Dorotko że mnie zauważyłaś na forum. Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrówka!
Odnośnik do komentarza
Ja wczoraj miałam ten gorszy dzień . W nocy nie spałam, rano mdłości , nerwy i tak się potoczyło,że cały dzień był do niczego. Ale dzisiaj jest lepiej i mam nadzieję że tak będzie do wieczora.Trzymaj się Dorotko napewno poczujesz się lepiej.
Odnośnik do komentarza
Aguniu dzięki za powitanie,a ja witam na forum Magdę,jedną z moich najbliższych koleżanek,której mogę we wszystkim zaufać. Krysiu kochana! co Ty wypisujesz...że mąż chciałby pewnie mieć normalną żonę.On ma normalną,ciepłą i bardzo wrażliwą żonę i z pewnością to docenia.A że się teraz Tobą opiekują...gdybyś Ty była na ich miejscu zajmowałabyś się osobą,która w danej chwili potrzebuje pomocy z troską i miłością i tak oni do tego podchodzą.Mam nadzieje,że Magda trochę Cię uspokoiła. Doroto! każda z nas ma co jakiś czas ciężki dzień i jeśli dziś na Ciebie padło to zaglądaj tu często będzie Ci razniej.Ja się dziś obudziłam i pierwszą myślą było,że mogę do Was napisać i aż się uśmiechnęłam. Anno my się jeszcze nie znamy,ale mamy podobne problemy...często miałam silne ataki lęku i podobnie jak Ty starałam się wciąż czymś zajmować żeby tylko nie myśleć i nie nakręcać. Można powiedzieć ,że jesteśmy bardzo silnymi kobietami,bo walka z nerwicą wymaga siły i odwagi,a my wciąż się staramy...są chwile zwątpienia,rezygnacji,a potem się podnosimy i walczymy dalej. Aga,tyle rozmawiałyśmy,a ja już czekam na pogawędkę :) Mam nadzieję że dziś nastrój jest u Ciebie ok. Nie żegnam się bo będę tu dziś często zaglądała :)
Odnośnik do komentarza
Gość krystyna 3
Kochane jesteście dziewczyny przeczytałam wasze posty i naprawde płacze ale to tylko dlatego że w całym moim zyciu nie spotkałam tyle życzliwych mi osób co na tym forum i gdybym tylko mogła uściskać was i podzękować za tyle dobrych słów i troski dla kogoś kogo znacie tylko z tego forum DZIĘKUJE. I zpewniam was że będę walczyła choć zdaje sobie sprawe że nie będzie łatwo a jak szczęśliwie wrócę ze szpitala napewno podziele sie z wami wiadomościami jak tam było i czy pomogło mi to leczenie. Napisze jeszcze bo to jeszcze zostało kilka dni zanim trafie na leczenie Jeszcze raz SERDECZNIE DIĘKUJĘ DZIEWCZYNY.
Odnośnik do komentarza
Kochane dziewczyny dzięki za miłe slowa skierowane pod moim adresem.Przespałam się prawie dwie godziny ale teraz muszę wziąć się w garść i podołać wszystkim obowiązkom.Może to z wrażenia ,że już za dwa dni będzie w domku mój mąż wzięło się to złe samopoczucie. IWONKO to miłe że tak szybko się do Nas przekonałaś. ANNO do Ciebie napiszę póżniej KRYSTYNO3 -Kochana trzymam za Ciebie kciuki Dla pozostałych kobitek duże buziaczki
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich! Ostatnio rzadko tu jestem, nie dlatego, że nie chcę,tylko brak mi czasu.Czytam o waszych problemach i obawach i chcę wam powiedziec, ze nie warto się martwic.Czy to szpital czy co innego to jednak zawsze jest to krok na przód, po to, żeby lepiej się czuc i zacząc normalnie życ. Kochana Krysiu! Napewno wrócisz tu do nas po pobycie radosna i przede wszystkim zdrowsza, a o to przecież chodzi.Jak to napisała jedna z nas mąż ma w tobie żonę i ma ją miec, niewazne jaka jest - przeciez ty to ty, tylko choroba trochę cię zmieniła.Mój mąż też nie miał ze mnie pożytku przez pewien czas - przychodził z pracy a tu nie ugotowane , nie posprzątane, a ja siedziałam i nie miałam siły sie podniesc, ciężko było nie powiem on nie przezył tego i nie bardzo rozumiał - gubił się w tym wszystkim, dopiero tydzień temu jak pogotowie do mnie przyjechało to porządnie sie przestraszył - sam je wezwał, chociaż ja nie chciałam i trochę inaczej teraz podchodzi do tej choroby. Pozdrawiam wszystkich, trzymajcie się mocno , bo warto! Życie przecież pomimo choroby jest takie piękne.
Odnośnik do komentarza
Witam cie ANNO w naszym gronie! Ja dzisiaj mam jeden z gorszych dni,czuje sie do kitu jednym slowem mowiac.Ciagle bole glowy,chce mi sie spac,a jak sie poloze to zucam sie po lozku jak jakas pchelka,wiec wstaje.Ogolnie nic mi sie nie chce a tu tyle jeszcze pracy przed swietami.Do wszystkiego musze sie zmuszac,zeby zrobic jakis najprostrzy obiad,niemowiac juz o sprzataniu,praniu itd.
Odnośnik do komentarza
Kochana Dorociu,nie martw sie bedzie lepiej.Dzisiaj tez paskudnie sie czuje mimo lekow,nie wiem co jest grane.Mam jednak nadzieje ze moj stan dlugo nie potrwa,bo inaczej nie dam rady,a tu za chwile swieta.Jestem w okropnym dolku,nie wiem co robic.Trzymaj sie nasze sloneczko.Dzisiaj troszke mniej swiecisz ale jutro bedzie lepiej,mam taka nadzieje.
Odnośnik do komentarza
Kochani witam Was.Nigdy nie staram obarczać rodziny swoją chorobą.Wcześniej uchodziłam za osobę twardą,zrownoważoną i opanowaną.W istocie tak było.W pracy nikt nie miał pojęcia co się naprawdę kryje pod maską twardziela.Ale tak było dopóki miałam nerwicę wegetatywną.Atak mijał.Trafiałam wówczas do szpitala albo na pogotowie i nie myśląc o tym,co bedzie dalej żyłam codziennym życiem.Zmieniło sie ,kiedy dołączyła się nerwica lękowa,natręctw i depresja.Są takie sytuacje w życiu,że niestety tracimy kontrolę co się z nami dzieje.Jak na złość dołączyło się szereg fobii.Mój lęk to nie pojawiające się ataki.To był stały lęk.Wystarczyło nogi spuścić z łóżka i juz się pojawiał.Czasem atakował mnie podczas snu.Teraz ,kiedy się leczę,występują tylko ataki.Wtedy ratuję sie uspokajaczami.Najgorsze jest to ,że pojawiać sie zaczęły znowu stany depresyjne.W wakacje czułam się dobrze.Dużo podróżowałam pokonując lęk przed jazdą i wspomagając się tabletkami na uspokojenie.Przeczytałam nawet 5 książek,co wcześniej było niedopomyślenia.Miałam bowiem zaburzenia koncentracji i pamięci.Żadne treści do mnie nie docierały.Myślałam,że mi to tak zostanie.Wtedy jeszcze moich bliskich wprowadzało w irytację.Teraz to się trochę zmieniło.Nie ma już takich nacisków z ich strony ,ani zdziwienia ,że czasem moje zachowanie jest irracjonalne. Ktoś tu wcześniej pisał,ze ma jakieś dolegliwości bólowe.Mnie boli całe ciało.Trudno nawet wymienić co najbardziej.Staram się nie zwracać na to uwagi. Poza tym mam chory kręgosłup lędżwiowy i szyjny,z dyskopatią.zwyrodnieniami ,kifozą i naczyniakami i czymś tam jeszcze.Nie naprawię tego,a dolegliwości cały czas są.Ale mam to w nosie.I Wam radzę to samo.Ból łopatki,zdrętwienie twarzy,cóż to jest z poważnymi chorobami.Przecież to typowe objawy nerwicy i trzeba się z tym pogodzić,a już napewno nie przejmować się. Powiedziałam sobie,że nie wiem jak długo będzie dokuczać mi ta cholera ,nie poddam sie.Ostatnio pojawiły się omamy *dzwiękowe*.Początkowo bałam się.. Teraz też nie jest lepiej,ale wiem,że to moja chora psychika robi mi takie figle. Piszę o tym,abyście były świadome skąd sie biorą Wasze dolegliwości i nie wpadały z tego powodu w panikę.I jeszcze jedno:nie wsłuchujcie sie w swój organizm.I kto to mówi....Osoba,która ledwo dzwiga się z dołka. Pozdrawiam moje wszystkie nieznajome,a jednak znajome i bliskie.
Odnośnik do komentarza
Gość krystyna 3
Dziewczynki to chyba ta pogoda ja mam dzisij terz okropny dzień zawraca mi się cholernie w głowie jestem jakaś słaba zaplanowałam ż coś dzisiaj zrobie i nic nie zrobiłam a tu święta za pasem jak dam rade nie wiem . Aguniu nie martw się napewno minie ten zły stan ta paskuda nas wykańcza cały czas myślę jaby to ją wykończyć ale ona jest widać silniejsza od nas. Pozdrawiam. Iwonko coś cię dzisiaj nie widać czy wszystko u ciebie ok.?
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich na forum ,przeczytałem kilka postów i ciesze się że to co wcześniej napisałem w jakiejś części przypadło Wam do gustu . Zdaje sobie absolutnie sprawę z tego że nie wszystko da się zgodzić z każdym przypadkiem tej paskudnej przypadłości ale też wcale nie chciałem wpadać w ton mentorski .Nikt nie ma monopolu na wiedze o tej chorobie nawet lekarze , bo każdy z nas jest inny - ma inną wrażliwość inne jest jego otoczenie inne przeżycia i drogi życiowe - no i właśnie dlatego inne smutki i radości . Obawiam się jednak że jedna cecha jest wspólna , a jest nią wrażliwość- na otaczający świat i ludzi. A teraz to nie jest modne. Więcej jest „mieć” niż „być” a wszystko jakieś takie drapieżne. No cóż jestem chyba nieprzystosowany społecznie.. Aga masz całkowitą racje że leki są potrzebne , ja na początku walki z nerwicą brałem leki ,chyba seroxat i xanax a od czasu do czasu relanium gdy już „tłukło mną o podłoge” . Wyrzuciłem bo bardziej bałem się że już do końca życia będę na nie skazany , a i tak wiele razy chciałem do nich powrócić żeby już tylko tak nie męczyło. Czasem ucieczką było wypić kilka piw (no cóż nikt nie jest perfekcyjny ) a to skutecznie zmienia stan świadomości i wszystko wydaje się ładniejsze i łatwiejsze . Jednak odradzam na dłuższą mete z wiadomych względów. Na dodatek gdy się przesadzi skutki są opłakane gdyż trzeźwienie jest związane z lękami w każdym przypadku a w naszym jest to najmniej wskazane .Każdemu z nas życzę odnalezienia własnych sposobów na walkę z nerwicą , mnie narazie udaje się bez leków.Jedno co własnie zacząłem brać to wyciąg z dziurawca - pomaga w takich dniach bez słońca (jest wskazany w leczeniu nerwic , lęku i.t.d.) . Nadal jednak twierdzę że najbardziej mi pomaga pasja , szukanie zajęcia i ucieczka od tego co świetnie opisała Iwona „gdy wciąż się boję że on wystąpi , sama go przywołuje” . Czasem impulsem do rozwinięcia się lęku może być impuls zewnętrzny - tak było w moim przypadku ostatnio -- jestem na zwolnieniu lekarskim (wirusy atakują) i gdy byłem u pani doktor mierzyła mi ciśnienie . Wyraziła zdziwienie że mam podwyższone ciśnienie i tak to się zaczęło (znacie to) , trudno jednak nie mieć podwyższonego ciśnienia gdy bada cię śliczna lekarka zaraz po studiach hi hi . Ciężej jednak potem wrócic do równowagi gdy domino zaczęło się już przewracać . Znalazłem to forum kilka dni temu i bardzo mnie to cieszy - wreszcie się czuje jak w domu ;) . Problem w tym że zwykle we własnym domu i wśród przyjaciół trudno nam się przyznać do tego co nas gnębi . A kiedy już zbierzemy się na odwagę i zaczynamy szczerze mówić o tym jaka jest ta przypadłość , że nie zawsze możemy nad nią zapanować , wtedy patrzą na nas jak na kosmitów „ 8 OBCY PASAŻER NOSTROMO”. Nie można się poddawać bo „Osiągnięcie można mierzyć tylko rozmiarem klęski jaką poniósł człowiek w stosunku do zamierzenia”. A ja ZAMIERZAM jeszcze dużo dobrego zyskać od życia i tego życzę tobie Krystyno i wszystkim na forum . Pozdrawiam i dzieki że jesteście.
Odnośnik do komentarza
Droga Wikusiu,ja walcze sama z choroba.Do puki ja kontrolowalam,dobrze sie maskowalam,ale gdy teraz juz nie dawalam sobie z nia rady musialam powiedziec mezowi(nnawet on sie nie domyslal)bo nasze malzenstwo stopniowo zaczelo sie rozpadac,klucilismy sie obyle co i przyjaciolce,nikt pozatym nie wie nawet rodzice.I narazie chce zeby tak zostalo.A maz choc juz wie to i tak nie zdaje sobie z tego sprawy co to za choroba i dalej jestem sama.No nie tak calkiem sama bo mam was moje kochane.Osoby z zewnatrz poprostu nie rozumieja nas,tak mi sie wydaje.Dlatego tak wazne jest to forum. Co do niektorych chorob to tez mam pokrzywiony pozadnie kregoslup i nie da sie nic z nim zrobic,ja chcialabym sie nie przejmowac,ale niestety tak nie moge zrobic bo wtedy za kilka lat czeka mnie wozek. Krysiu3!faktycznie pogoda jest do bani,a my dodatkowo jestesmy wrazliwe na takie zmiany,ale wiem ze trzeba walczyc,ale czy dam rade tym razem to jest pytanie za 1000 punktow?Mam watpliwosci.
Odnośnik do komentarza
Koniak,znowu napisales madre slowa*pewnie ze lepiej walczyc z choroba bez lekow,ale nie zawsze jest to mozliwe szczegolnie na poczatku leczenia,dobrze ze to podkresliles*Ja wlasnie dopiero zaczelam leczenie i bez lekow ani rusz. Chyba kazdy z nas czuje sie tu jak w domu,bo sie rozumiemy,a ludzie z zewnatrz patrza na nas jak na swirow,co oczywiscie jest bledem. Aniu,Krystyno,Aguniu doezwijcie sie,Matiiago zagladaj do nas czesciej jesli bedzie to mozliwe.
Odnośnik do komentarza
No tak...obiecałam,że będę dziś często,a dopiero teraz piszę.Dzięki Krysiu za troskę , czuję się bardzo dobrze tylko jestem tak zapracowana,że mi brak czasu na komputer. Wiki my się jeszcze nie znamy,ale jestem pełna podziwu...za słowa,że się nie poddasz tej cholerze i tak trzymaj.Podobnie jak Ty ja się bałam jechać daleko i też się wspomagałam lekami,może to nie najlepsze wyjście,ale lepsze niż rezygnować, a gdy się odważyłam kilka razy potem okazało się to tylko przyjemnością. Koniak...to co napisałeś trochę mnie zatkało...dlaczego? bo tak jakbyś powtarzał to co ja często myślę....że teraz ważniejsze jest *mieć niż być*,że ja jestem nieprzystosowana do dzisiejszego świata. Jestem romantyczką,marzycielką,uciekam w marzenia gdy nie mogę się pogodzić ze złem i ta moja wrażliwość...łatwo mnie zranić.Można powiedzieć,że cały czas staram się przystosować do realnego świata,raz mi to wychodzi,innym razem nie.Jestem niekiedy chodzącym smutkiem, a innym razem tryskam taką radością życia ,że chcę się nią dzielić,tak jak teraz to robię.A słowa o ślicznej lekarce sprawiły ,że wybuchnęłam śmiechem :))) i dalej mi wesoło.Kochani wszyscy dziś macie ciężki dzień,ale ja myslę o was i może choć trochę dam wam swojej radości. Aga,a Ty nie walczysz sama bo masz nas,pamiętaj! odezwę się wkrótce
Odnośnik do komentarza
witam was wszystkich serdecznie zrobilam w koncu te badania krwi i co i wszystko super teraz wiem ze sama sie nakrecam ze cos mi jest i wy napewno tez tak robicie wiec yrzeba wziasc sie wgarsc i tlumaczyc sobie ze jest ok i to tylko nerwy glupie nerwy ktore nami kieruja.
Odnośnik do komentarza
witam od jakiegos czasu mam też różne jazdy ze zdrowiem tj dusznosci, boli mnie z lewej strony jakby serce, zawroty głowy, od kilku dni boli mnie głowa, jak kłade się spać to boje sie zasnąć mam jakieś wzdrygi i wogóle cały czas myśle o śmierci jak nie mojej to moich bliskich. mam 32 lata i sie sypie ?? czy to jest nerwica??mam to od 2 lat przeważnie zimą, w zeszłym roku byłem u lekarza i stwierdził że to stres, jakis czas było ok no i teraz znowu tyle że jeszcze gorzej ( w sklepie o mało nie zemdlałem) poszedłem do lekarza zrobiłem ekg krew mocz i wg wyników jest wszystko w normie - chyba - ? do lekarza ide we wtorek. nie wiem co o tym myśleć ale się zacząłem naprawdę bać o swoje życie - zawał - guz etc. czy psycholog i leki mi pomogą ?? proszę o odpowiedź bo już sam nie wiem. PS Już tak się cieszyłem że przestałem palić papierosy a tu masz jakies inne jazdy!! Tomek
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich w ten śnieżny poranek! Wczoraj przed snem myślałam o Was..czy Krysia już się nie boi szpitala,jak się dziś będzie czuła Dorota,czy Aga prześpi spokojnie noc..w efekcie tych rozmyślań nie mogłam zasnąć i dziś jestem niewyspana :)Jestem tu od niedawna i powoli zaczynam poznawać problemy poszczególnych osób czytając wcześniejsze posty. Wiki, zwróciłam uwagę na to co wcześniej pisałaś i oczywiście znalazłam wiele wspólnego.Te osiągnięcia o których pisałaś,wyjście z domu , zrobienie zakupów..jak ja to dobrze znam! Był okres kiedy bałam się być w domu,wyjść z niego,a zrobienie zakupów to był wielki wyczyn,ile mnie to kosztowało to sama wiesz.Zamiast rozpaczać jak to wcześniej robiłam że jestem do niczego,zaczęłam doceniać te dla innych zwyczajne rzeczy,a dla mnie wielkie zwycięstwa.Jeszcze teraz niekiedy mi się zdarza,że stojąc w kolejce przy kasie,czuję lęk i mam ochotę uciekać...dużo wysiłku mnie kosztuje żeby zostać.Udaje mi się to,ale czuję się po tej wewnętrznej walce okropnie zmęczona.Wspominałam już o warsztatach na jakie chodziłam,tam psychoterapeuta radziła nam jak łatwiej sobie radzić w takich chwilach,dzielę się tym z wami,może w niektórych sytuacjach pomoże.Pomyślcie o ulubionym miejscu,gdzie czujecie się spokojnie,bezpiecznie,jeśli takiego nie macie to go wymyślcie...Gdy czujecie się zle przenieście się myślami do tego miejsca,to często pomaga. Gocis witam w naszym gronie!Objawy o których piszesz wskazują na nerwicę,nie przejmuj się to nie koniec świata i można z tego całkowicie wyjść,ewentualnie radzić sobie w życiu z nerwicą.Radzę Ci zacząć od psychologa bo niekiedy to wystarcza i nie ma potrzeby wchodzenia na leki.Masz się przed kim wygadać o swoich problemach,ale przede wszystkim psycholog wyłapuje rzeczy,których człowiek sam nie dostrzega i one powodują objawy nerwicowe.To naprawdę pomaga piszę z własnego doświadczenia bo chodziłam na psychoterapię,czy leki będą potrzebne...to musiałby stwierdzić psychiatra.Trzymaj się,nie panikuj,wszyscy przez to przechodzimy,nie jesteś sam :) Natii! oczywiście,że coś takiego miałam,każdy szmer mnie przerażał,powodował lęk,miałam wrażenie ,że serce mi wyskoczy...na szczęście od dawna tego nie mam,ale dobrze to pamiętam i wiem co czujesz. Ale się rozpisałam!a u mnie dalej bez zmian,to znaczy optymizm pomimo wielu codziennych kłopotów,które wszystkie spadają na mnie równocześnie,ale się nie poddaje.Tylko chyba oszalałam z tymi porządkami,wszystko mnie boli od pracy,ale za to jaka radość jak robi się tak ładnie w domu :)Dziś trochę odpuszczę więc będę tu często zaglądała.Jak długo do Was nie piszę to po prostu mi się tęskni za Wami :)))Napiszcie co dziś u Was
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×