Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry! Ale dziś cudowna pogoda. Jak jest tak jak dziś to czuję się dobrze. W miarę. MAGDZIK, ten ucisk o który pytasz to tez objaw nerwicy. Pewnie, że go czuję (pisałam nieraz). Tak jak gdybym miała głowę w imadle i cos cisnęło mi ją w dół. Dodatkowo taki ucisk w oczach. To nie cisnienie, bo jak sprawdzam to mam dobre tzn. niskie. Jeżeli nie towarzyszy mi do tego lęk to jakoś to przetrzymuję, ale jak czuję nadchodzącą panikę i wiem, że sobie nie poradzę to biorę pół tableteczki i pomaga. Ja nie mam już siły na walkę z tym, samą siłą woli, dlatego stosuję leki.

Odnośnik do komentarza

Futerko. przykro mi, ale tan lęk, o którym piszesz bierze się z doszukiwania. Tak to działa. Nerwica powoduje uczucie lęku, a Ty natychmiast szukasz w sobie wszelkich amonali to znaczy; Tu Cię boli, tam Cię ściska. drętwieje, mdli, drży i natychmiast dopasowujesz do tego śmiertelne choroby znalezione z necie, albo w opowieściach innych ludzi, albo w swojej wyobraźni... Poczytaj o sama piszesz; np. Powinnam to czy tamto zrobić, ale nie mogę, powinnam iść tu czy tu, ale nie mogę. Bo nie przyszła siostra, bo się bałaś, bo nie mogłaś się zmobilizować itp. Często jest dobrze i dbasz o dzieci, o obiad, o siebie. Ja z Twoich wypowiedzi wyczytałam, że wmawiasz sobie, że potrzebujesz kogoś do opieki nad sobą samą. Ty chcesz faceta, żeby się Tobą zaopiekował i jesteś dla tej potrzeby opieki gotowa wiele zrobić, ale nie zauważasz, że faceci, to taki nieudany gatunek, że my kobiety musimy same się nimi opiekować i to my musimy mówić im co mają zrobić, bo oni bardzo rzadko wiedzą co maja zrobić i bardzo niewiele im przeszkadza, żeby chcieć to zmienić. Jestem pewna, że większość kobiet się ze mną zgodzi! Więc, jak byś się zastanowiła to sama zauważysz, że takie pragnienie faceta, który będzie się Tobą opiekował i zdejmie z Ciebie ciężar obowiązków nieuchronnie prowadzi do rozczarowanie, bo takich facetów nie ma. A rozczarowanie będzie prowadziło do kłótni, płaczu, pretensji do losu a w konsekwencji kolejnego napadu nerwicy. Futerko :-) nie pragnij i nie marz o rzeczach, które są niemożliwe do zrealizowania. Trzymaj się ziemi. Licz na siebie. Pomyśl, do tego o swoich dzieciach. One potrzebują Ciebie i tylko Ciebie. Zacznij się leczyć jak nie dla siebie, to dla swoich dzieci, żeby w przyszłości one nie przezywały tego, co Ty przeżywasz dzisiaj. Piszą to do Ciebie z dobrego serca, bo bardzo przypominasz mi mnie samą sprzed lat. Całuję Cię :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

futerko :-) moja przyjaciółka, która miała wczoraj zawał serca ma 55 lat, więc nie możesz się do nie przyrównywać, tak jak do tej 25-cio letnie kobiety, która miała udar i o której wyczytałaś w internecie.... nie wciskaj, ani sobie, ani nam, że się nie doszukujesz i nie dopasowujesz do chorobowych przypadków, bo to robisz i to jest najgorsza rzecz jaka sobie fundujesz, zupełnie bez potrzeby!!!!!!!

Odnośnik do komentarza

Ewa to nie jest tak ja poprostu sie boje ze cos mi sie stanie i nie b ende mogla wychowac dzieci a to jest roznica.gdybym tylko myslala o sobie to bym miala wszystko w dupie i bym lezala caly dzien w lozku a tak nie jest,a na dzien dzisiejszy nie szukam faceta sama daje rady.a lekow wlasnie brac niechce bo mam dzieci i jak po le3kach bedzie mi zle to kto sie nimi zajmie

Odnośnik do komentarza

Mi Pani dr powiedziała że nerwicowców najgorzej wyleczyć ,bo raz boimy się leczyć a dwa czytamy o chorobach. Ale pamiętajcie też że dzięki szukaniu naszych objawów w internecie właśnie tutaj jesteśmy i futerko i inne osoby proszę na tym szukana skończcie!! ja skończyłam szukać w dniu kiedy was poznałam. Jesteście moimi przyjaciółkami które wspierają mnie w chorobie:) I powiem ci Futerko że ty doskonale sobie sama radzisz!!!! bez żadnego leczenia, musisz zacząć chodzić na tą psychoterapię, i powiem ci że cię rozumiem strach i lęki, ja do tej pory sama do miasta nie jeźdzę, a rodzice od 3 miesięcy nie odstępowali mnie na krok ale od kilku tygodniu co dzień po 2, 3 godziny sama zostaję!! to dla mnie wielki sukces, wsiadłam w auto, staram się teraz kontrolować siku, nie wychodzi mi ale podstawą leczenia to jest uporządkowanie swojego nerwu, uporządkować rzeczy na które jestes ZDENERWOWANA, CO CIE Z RÓWNOWAGI WYPROWADZA i robić dużo rzeczy dla siebie!!! dużo, futerko, wal ten komputer w ciągu dnia i zaczniej POSZERZAĆ swój krąg bezpieczeństwa jakie jest twoje mieszkanie i osoby obok. Najpierw z domu nie wychodziłam, potem dochodzilam do sklepu i spowrotem, potem metr dalej, i kolejny metr dalej.....4 miesiące niedługo miną ale poszerzyłam krąg gdzie czuję się bezpiecznie i to mi pozwala w ograniczonym otoczeniu funkcjonować ale on ciągle się poszerza, myk jest taki byś ty się dobrze czuła psychicznie a wtedy twoja potrzeba wyjscia, poprostu wyjscia bez powodu bedzie tak duza i bedzie ona tak normalna ze to poprostu zrobisz. mowie ze swojego doswiadczenia.

Odnośnik do komentarza

Futerko, to odpowiedz sobie sama na proste pytanie; Dlaczego miałoby Ci się coś (nie wiem co *coś* oznacza) stać, jeżeli jesteś zdrowa i masz tylko nerwicę? Robiłaś tomografię i wiesz o tym, że gdyby cokolwiek było z Tobą nie tak, to osoba robiąca Ci badanie widziałaby to na monitorze i reakcja byłaby natychmiastowa. Tak nie było, prawda, a Ty z bijącym sercem i szaloną wyobraźnią czekasz na wynik i na zły wynik!!! No bo jaki inny mógłby być, prawda?!! Boisz się, że coś Ci się stanie i nie chcesz być sama, bo boisz się o dzieci, ale jednocześnie nie chcesz się leczyć, bo boisz się leków, po których coś Ci się stanie, a boisz się o dzieci. To jest postępowanie pełne sprzeczności. Sama sobie szkodzisz. Oczywiście każdy człowiek może czegoś się przestraszyć, ale jeżeli lęki towarzyszą Ci stale i są irracjonalne, to jest to stan chorobowy, który należy leczyć i koniec na tym. Futerko, to co piszesz jest kombinowaniem w jaki sposób nie robiąc niczego chcesz być zdrowa, bo boisz się być chora i jednocześnie boisz się leczyć. Jednocześnie kombinujesz jak usprawiedliwić i wytłumaczyć swoje nielogiczne postępowanie. Nie można na raz iść do przodu i do tyłu... Nie chce, żebyś się na mnie obraziła, bo ja Cie lubię i chce dla Ciebie i Twoich dzieci jak najlepiej. Ewa

Odnośnik do komentarza

Magdzik, nie ma sprawy ;) Futerko, arkekra napisała Ci trochę ostrych słów, ale niestety (a właściwie stety) ma rację. Dlaczego obawiasz się, że coś Ci się stanie jeżeli będziesz brać leki? One są po to, żeby Ci się nic nie stało! Zobacz, ja biorę i boję się, że coś mi się*stanie* jak nie będę się leczyć.

Odnośnik do komentarza

Futerko na dniach Październik a wtedy ty będziesz tutaj na forum robić rewolucję!! I mówić jakie to wszystko jest logiczne by ozdrowieć:) chciałabym, by to było takie proste jak mówicie, nic ci i tak nie będzie, nie jesteś chora, nic ci się nie stanie....itd, sama się boję ale trzeba zacząć poszerzać poczucie bezpieczeństwa. ja np zawsze patrzę czy jest ktoś kto mnie zobaczy gdyby coś się stało...itd. jestem futerko z tobą jak i z wami wszystkimi.

Odnośnik do komentarza

Futerko, przepraszam za ostre słowa, ale ja dokładnie czytam, co piszesz; jesteś samotną matką, nie masz pieniędzy (wspomniałaś coś o MOPSie), nie masz rodziców, jesteś zależna od pomocy innych ludzi i dlatego piszę, żebyś zaczęła się leczyć u lekarza, bo Ty potrzebujesz szybkiego powrotu do zdrowia. Psychoterapia, to wspaniała rzecz, ja sama 3 lata chodziłam na terapię, ale zanim poszłam byłam po leczeniu lekarstwami. Psychoterapia jest jakby nauczeniem człowieka radzenia sobie z życiem, ale psychoterapia nie leczy. Na psychoterapię mogą chodzić Ci, którzy maja problemy emocjonalno - egzystencjalne, ale nie ludzie z depresją. Ty Futerko potrzebujesz leczenia farmakologicznego, żeby szybko Ci przeszło, a potem proszę choć sobie na psychoterapię i naucz się radzić z problemami. Zobacz i ja i Basia i Megi i Marlenna wszystkie leczyłyśmy się lekarstwami i do dzisiaj mamy te lekarstwa pod ręka. Żadnej z nas *samo* nie przeszło! Zaufaj ludziom, którzy przeszli, to, co Ty przechodzisz obecnie i zacznij się leczyć. Nic Ci nie będzie, prócz tego, że będziesz zdrowa :-) Całuję Cię :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Uwielbiam buty, nie kupuję ich bo oszczędzam ale jak przechodzę obok to lampię się jak nienormalna i wyobrażam sobie co bym do nich włożyła:)) Ewa, ja się leczę psychoterapią tylko a ćwiczeniami robię to z ciałem co robią leki. Wiem że pewnie jęśli ktoś by mi dobrał dobre to by pomogły ale miesiąc brania ich był dla mnie jakby koszmarem. I nie chcę próbować a jeśli kiedyś będę musiała pfu pfu to sądzę ułożę sobie dzień pod nie tak by syn był w szkole. Ze mną jest problem taki że mnie czasem jest zadużo, jestem typem złośnicy ale za to bardzo wrażliwej, dużo mam w sobie nienawiści i złości! jestem jak nagrywarka, złe wpomnienia odtwarzam w nieskończoność jak nagrany film i emocjonuję się tym za każdym razem gdy go oglądam. to jest mój problem , odkryłam to przy tej chorobie, teraz staję się ugodowa, zaczełam rozumieć i akceptować zdanie innych, pewne rzeczy zlewać, te nieporzebne....to jest ciągła nauka, pogubiłam się w swoich planach i teraz będę siebie poznawać na nowo, na nowo me upodobnania, na nowo marzenia, bo to o czym marzyłam to były dawnej magdy, a ta dzisiejsza magda chce czegoś innego. Futerko jesteś super kobietą!! zadbaj o swój stań psychiczny a fizycznie nie będziesz mieć takich oporów. Ewa twoje pisanie jest takie trafione w dziesiątkę!! ale takie nie do przyjęcia:)) a takie prawdziwe:)) Jak sobie przypomne jak opowiadałaś swój stan ,czy któraś z was to podziwiam was za to jak silne byłyście.

Odnośnik do komentarza

Witam! Muszę wam napisać co mnie jeszcze stresuje i czy ktoś z Was też tak miewa? Otóż parę dni temu kupiłam sobie buty na takim niewysokim obcasie do latania i kurka jak wyszłam na ulicę to już od razu się wkurzyłam, bo stukały te obcasy, a ja nie lubię tego, więc tak stawiam stopę tak z palców nie z pięty, żeby nie stukały ale jak idę po ulicach gdzie jest głośno od samochodów i duzo ludzi chodzi to rozluźniam się i swobodnie stukam sobie obcasami ale na takich cichych uliczkach cała spięta idę i wydaje mi się, że zwracam na siebie uwagę i wszyscy patrzą na mnie. Widzicie więć, jakim bzdetem się potrafię stresować, dziś aż w żołądku mialam ucisk, a jeszcze jak Ewa napisałaś o tym zawale co imitował niestrawność to też już sobie wkręcalam ale ze wszystkich sił walczyłam sama ze sobą, żeby lęki mnie nie pokonały...

Odnośnik do komentarza

Magdzik :-) gdybyśmy byłe silne, to nigdy żadna z nas nie wpadłaby ani w depresje, ani w żadną nerwicę. Silni na takie rzeczy nie zapadają. My wszystkie sobie radzimy z powodu desperacji i prostej, logicznej kalkulacji; albo chce być zdrowa, albo nie! Jeżeli lęk przed kolejnym spieprzonym pełnym lęków dniem przewyższy lęk przed lekami, wtedy zaczynasz brać leki i zdrowiejesz, a dopóki lęk przed lekarstwami i ich ewentualnymi skutkami ubocznymi jest większy niż strach przed złym samopoczuciem i lękami, wtedy nie leczymy się i czekamy na cud! Każdy ma jakąś granicę do której może wciskać sobie kit, że mu samo przejdzie, jak do tej granicy dojdzie, to zaczyna się leczyć. Im prędzej się tam dotrze tym lepiej... :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Baskabaska, Ja Cię lubię :-) Każdy ma swoje zboczenia, ja lubię jak buty stukają... :-)) Jak idę ulica, to nie patrze na innych ludzi i nic mnie nie obchodzi, czy i kto na mnie patrzy. Jasne, że w piżamie, to bym na dwór nie poszła, ale w takich Stanach, ludzie do marketu po bułki na śniadania jadą samochodem i w szlafroku i wszyscy tak... :-)) Moja koleżanka, mimo, że ten zawał ją zaskoczył, to ona zapracowała sobie na niego przez długie lata... Już dzisiaj przenieśli ja na inna sale, tez na intensywnej terapii ale mniej intensywnej i jest to sala 4-osobowa i już nie ma parawanów i jest to sala koedukacyjna czyli leży na niej 4 facetów i ona jedna... :-) Świat staje na głowie...

Odnośnik do komentarza

Baskabaska hihi:) gdy ubierasz obcasy idziesz ulicą gdzie jest cicho, wypnij pierś, podnieś głowę idź pewnym krokiem by wszyscy wiedzieli że idzie pewna siebie kobieta za która każdy się obejrzy, najlepiej do takich obcasików urać spódnice nawet do kolan by ukazać mięśnie łydek które pracują sexownie tylko wtedy gdy ubieramy szpilki :

Odnośnik do komentarza

Ewa, psychiatra o lękach i lekach też mi tak mówił. Lęk mi się cofa....uczucie osłabienia jest co raz rzadsze, co raz mniej zmęczona chodzę, myślę pozytywnie, chcesz wiedzieć co mnie zniechęciło do leków to spójż na wcześniejsze moje posty....nie uwierzyłabyś że to ja. Złe leki, może dawkowanie, nie wiem...leki działają, zgadzam się ,ale idywidualnie leczenie się stosuje ,a moje indywidualne leczenie to psychoterapia. Póki co oczywiście:)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×