Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Ale my biedne bez alkoholu (czyt. winka)...tez czasem lampkę winka bym wypiła, czasem nawet w prezencie dostanę i nawet nie spóbuję, bo syn wszystko z dziewczyną wychleją...a przepraszam raz w tym roku wypiłam u koleżanki ale stracha potem mialam że hej...ale nic się nie działo złego, oczywiście sączyłam pomalutku, nie od razu całą lampkę.

Odnośnik do komentarza

Mój to nawet nie wie, że jakby nie leki kiedyś za młodu to nie wiadomo co by ze mną było, sama z tym walczyłam i dalej tak jest, on tylko wie, że mam nerwicę ale na czym ona dokładnie polega u mnie akurat to nie ma pojęcia, bo tak jak Wam tutaj to nikomu jeszcze nie mówiłam, bo by mnie może wzięli za psychiczną, a przecież to nie o to chodzi w tej chorobie.

Odnośnik do komentarza

Agniesia, mój też mi tak mówi! a nawet straszy, że internet zlikwiduje. Ja mu powiedziałam, co ja mu zlikwiduję. Baskabaska dokładnie tak samo obawiam się, że mówiąc komuś o mojej chorobie będę odbierana jako psychiczna i dlatego duszę to w sobie. To tutaj wyżalam się Wam na forum, bo czuję się zrozumiana.

Odnośnik do komentarza

Witajcie :-) Trochę wcześnie, ale moja kotka ma ruję i miauczy, tarza się i nie daje mi spać, to po co mam się wściekać i leżeć, więc wstałam i poczytałam sobie wasze posty. (dla tych, co nie wiedzą, ja miała 4 koty, a po uśpieniu Ziutki mam 3 koty.) Mój mąż uznaje *normalne* choroby. Idziesz do lekarza, dostajesz leki i jesteś wyleczony, albo leczenie trwa dłużej, albo umierasz i tyle. Nerwice, to dla niego nie są poważne choroby. Choroby psychiczne, to co innego, ale żadna z nas choroby psychicznej nie ma. On uważa, że jak człowiek jest zajęty, to nie ma czasu na wymyślanie sobie chorób, a jak ma za dużo czasu, to wymyśla. On ,niestety w pewnym sensie ma rację. Futerko jest najlepszym przykładem. Z całym szacunkiem, ale jak poczyta się Futerka posty, to Futerko, całą swoją uwagę poświęca, na wyszukiwanie sobie chorób i dopasowywanie ich do siebie. Nie daje sobie żadnej szansy. Gdyby się zastanowiła, to zauważyłaby, że ma kilka podstawowych objawów i tych kilka objawów dopasowuje do wszystkich śmiertelnych chorób i się nakręca. Ja miałam tak samo. Lęki, duszność, słabo, szalone bicie serca, czasem drętwienie, ból brzucha, czy głowy, zawroty i na tym właściwie koniec. Jest grupa objawów i te objawy zawsze są takie same. Uświadomiła mi to pani psycholog!!! Kazała mi zastanawiać się czy jak *szajba mnie trzepie*, to jakie mam objawy, a nie od razu panikować. I Faktycznie, jak zaczęłam zamiast paniki myśleć, to okazało się, że jest określony zestaw objawów i zawsze taki sam, a to wyklucza śmiertelną chorobę, udar, wylew, zawał... Potrzebowałam dużo czasu, żeby to przyjąć do siebie, ale jak nauczyłam się nie wpadać w panikę tylko myśleć, zaczęło być znacznie łatwiej. Nerwica, to coś z czym musimy się zaprzyjaźnić, bo niestety będzie nam wrażliwcom towarzyszyć do końca życia, ale można tą nieszczęsna nerwicę oswoić, a nie wpadać w panikę, histerie czy szajbę za każdym razem, kiedy coś się dzieje. Takie jest moje zdanie... Wczoraj moja najbliższa przyjaciółka miała zawał serca. Kilka dni temu zadzwoniła do mnie i powiedziała, że zjadła winogrona i tak jakoś źle się po nich czuje. Tak jakby miała kamienie w żołądku. Powiedziałam jej, że po winogronach, nie może mieć takich objawów i musiała zjeść coś innego, co jej zaszkodziło. Po chwili musiała zakończyć ze mną rozmowę, bo zrobiło jej się tak niedobrze, że poleciała rzygać, ale jak doszła do łazienki, to jej przeszło. To były wszystkie objawy. Żadnych bólów, duszności, NIC. Wczoraj zrobiło jej się duszno i sama zadzwoniła na pogotowie zapytać, co to może być i dopiero jak powiedziała o tym odczuciu kamieni w żołądku i o tym, że zrobiło jej się niedobrze kilka dni wcześniej, to karetka przyjechała na sygnale i na sygnale powiozła ją do szpitala. Jest na intensywnej terapii, bo miała zawał. Niczego niepokojącego nigdy wcześniej nie odczuwała. Lubiła napić się wódeczki, paliła, normalnie żyła i tyle... Co do leków działających na centralny układ nerwowy,, a psychotropy są takimi lekami nie wolno pić alkoholu, ponieważ alkohol, albo zwiększa działanie leku, albo obniża działanie leku. W obu przypadkach można zrobić sobie krzywdę! Wybór należy do każdego z nas... Życzę miłego, słonecznego dnia i oczywiście bez lęków :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry, Ewa, ale zawsze tak jest że przed zawałem są takie objawy dzień wcześniej. mój dziadek za każdym razem mówił że tak się coś czuł źle, tak dziwnie i zawał. Ja to mam ucisk w tej głowie i takie mam dziwne objawy jakby ciśnienie miało mi zaraz rozsadzić głowę, napiszcie czy takie objawy miałyście, wiecie może to przez te zmiany w falach mózgowych, nic nie wymyślam i nie szukam poprostu to odczówam:/

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×