Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witam KOCHANE dziewczynki! Baaaardzo, baaardzo dziękuję wam wszystkim za życzonka. Nawet nie wiecie jak mi się ciepło na serduchu zrobiło, aż mi łeżki poleciały. Dzięki jeszcze raz za te piękne życzenia i wierszyki. Kocham was za to. Wczoraj nie pisałam już bo strasznie bolała mnie głowa (myślałam, że będę nią o ścianę walić), a dzisiaj rano musiałam kawałek do ulicy dojść, bo jechałam do pracy z kolegą i ledwo do tej ulicy doszłam. Już miałam się wrócić do domu, ale nie zrobiłam tego i jakoś dałam radę cały dzień w pracy chociaż kiepsko się czuję.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny napisze tylko tyle, super dzien spedzilam, mialam duzo ruchu, potem u meza w firmie kamieniarskiej :) ( pomniki, upominki itp)... i od jutra tam z nim bede bo jest duzo roboty, poniewaz sie przenosil. czuje sie potrzebna, mam zajecie, i niemam czasu MYSLEC!!!!!!!! a tak sie bronilam przed tym, nie chcialam z nim jezdzic, pracowac.... czuje ze zaczynam zyc, bez lękow....jechalam samochodem, bez lękow, szlam, bez lękow, robilam zakupy bez lękow, wspaniale!!!!!!!!!!!! to uczucie jest super, oby trwalo jak najdluzej.:) buziaki:*

Odnośnik do komentarza

Dobry wieczór kochane kobitki ! jak minał dzień , ? mam nadzieje ,że dobrze . U mnie nie było najgorzej , spedziłam dzien zna zakupkach z córka i kreciło mi sie w glowie , czułam taki dyskonfort ale powiedziałam sobie ( w myslach) ,że sie nie cofne i nie bede martwic córki i dałam jakos rade ! haha wszystkiego najlepszego , zdrowia dobrego i spełnienia marzen dla Agi;)

Odnośnik do komentarza

Kasiaa ale super!! tylko pracuj DLA PRZYJEMNOŚCI by cię nic nie stresowało, i oby tak dalej !! pisz co dzień jak zmiany wpływają na ciebie i czy bierzesz leki. ja mam hustawke lęków z humorami:/ czuję ucisk w głowie mocny, zaczynam płakać, boję się, trzęsę , boję się śmierci, potem myślę pouczę się, wsiądę w auto i będzie już dobrze a potem chodzę wkurzona i za chwilę rozentuzmowana:/ nie wiem co jest. boję się bo nie chcę by coś się stało, mój syn mnie tak bardzo potrzebuje, wiecie dzisiaj sie bawilismy w domku i maly nagle zaczal sie smiac wystawil raczki obszedl mnie na około, bo sie działam na podlodze, zlapal mnie od tylu raczkami za szyję, przytulil i zaczal kiwac mną razem z sobą nóżkami jak ja zawsze jego gdy upadnie albo płacze i wiecie poczułam się taka potrzeba i się popłakałam ze szczęścia

Odnośnik do komentarza

no widzisz magdzik ,, jak jestes potrzebna swojemu dziecku ,, sama odpowiedziałas sobie na pytanie , które nieswaidomie sobie zadajesz; co robic jak sie wyleczyc ; to twoje słowa odpowiedz jest prosta czyż miłośc dziecka nie jest wystarczajascym bodzcem do dzialania?! buziaki;)

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny. Dopiero przyszłam do domu. miałam dzisiaj zabiegane popołudnie. Magdzik. Wszystkie objawy mi przeszły i z tego, co tu zauważyłam, to Wy wszystkie jesteście mniej więcej w tym wieku i w takiej sytuacji jak ja byłam, kiedy *zjechałam w ciemność* . Małe dzieci, mąż w pracy, a my pogubione. Zanim dopadły mnie te nerwicowe utrudniania życia, zachorowałam na zapalenie nerwu twarzowego i straszliwie bolała mnie głowa, a właściwie jedna skroń. Z powodu tego zapalenia musiałam leczyć się u neurologa i później jak zaczęłam mieć problemy z nerwicą, to poszłam do tej samej pani neurologa i już tylko u niej się leczyłam. Nie chodziłam do psychiatry. Dla mnie każdy psychiatra wygląda, jakby sam potrzebował pomocy i przerażało mnie, że psychiatra zawsze znajdzie coś do leczenia. Może to jest stereotyp, ale ja miałam panią neurolog i ona mnie prowadziła i nie wysyłała mnie do psychiatry. Przepisywała leki, kazała przychodzić co miesiąc, chyba żeby, coś się specjalnego ze mną działo. Namawiała mnie na psychoterapie, żeby odnaleźć się w nowej życiowej sytuacji, jaką było *bycie dorosłą* i odpowiedzialna za dzieci, dom... I ja stosowałam się do jej zaleceń mimo, że tak jak Wy *modliłam się* do każdego leku przez kilka dni i tez brałam po ćwierć, później po pół i dopiero później po całej tabletce. ale było tez tak, że którejś niedzieli byłam przekonana, że umieram. Cała zdrętwiałam, nie mogłam oddychać, serce waliło jak oszalałe i ja zamiast po pogotowie, to z pieczątki mojej pani neurolog przeczytałam adres i pojechałam tam taksówką. Ona na szczęście była w domu i mnie wpuściła i nie zabiła... :-)) Była ładnie ubrana i wyglądała na kogoś, kto wychodzi z domu, ale nie wyszła. Dała mi jakieś lekarstwo, zrobiła herbatę, posadziła w fotelu i przez trzy godziny rozmawiała ze mną bardzo spokojnie, zapewniając mnie, że nie umieram, że to nerwica i że na pewno będę jeszcze szczęśliwą, radosną mamą, żoną i kobietą. Ta rozmowa była najlepszą rzeczą jak mogla mi się przydarzyć. Później odwiozła mnie do domu, weszła do mieszkania, powiedziała, że mam piękne dzieci i kazała mojemu mężowi opiekować się mną i być wyrozumiałym i spokojnym. Mnie natomiast zapewniła, że zawsze mogę do niej przyjechać tak do przychodni, jak i do domu i że jak bezpieczniej będę czuła się w szpitalu na neurologi, to ona mnie tam wyśle. Nigdy więcej do niej do domu nie pojechałam, ale chciałam być w szpitalu. Ten pobyt w szpitalu nie był dla mnie konieczny, ale był formą ucieczki od wszystkiego, co mnie przerażało i z czym nie umiałam sobie poradzić i bardzo mi pomógł.. To był najgorszy stan w jakim byłam Nigdy później już tak źle się nie czułam, chociaż brałam leki przez 3 lata i do dzisiaj jak zaczynam *świrować*, to mam leki zawsze pod ręką, chociaż nie tak silne jak wtedy. Dzisiaj funkcjonuję normalnie, bo to gówno mija!!! Są tylko chwile, kiedy myślę wraca!

Odnośnik do komentarza

wiesz Ewo,,,, ja to przeszłam 14 lat temu bo tyle miałam spokoju po psychoterapii ale nawet teraz jak wraca to juz wiem co to jest i jak z tym walczyc !Przezyłam wtedy chorror !!!!! masakra nigdy w zyciu sie tak nie czułam . Slepy tunel , bezsens , nicos i poczucie bezsilnosci! nigdy wiecej!

Odnośnik do komentarza

moja nerwica nie wzieła sie ot tak sobie ale nie moge tu o tym pisac bo to ciezkie przezycia , a byłoby o czym . powiem tylko tyle ,ze moi znajomi sie dziwia jak ja funkconuje ! to moze ze mna nie jest tak zle bo ja z natury jestem troche uparta, moze ta moja desperacja nie daje mi sie załamac . nigdy takich chwil w zyciu !

Odnośnik do komentarza

Macie rację. Jak raz się to gówno przeszło, które mija na 1000%, to umie się z tym sobie później radzić. Ja w przeciwieństwie do mojej matki, chciałam być i byłam dobrą mamą, na którą zawsze można liczyć. I wyobrażałam sobie, że będę dobrą teściową i strasznie chciałam być dobra babcią. Niestety życie, po raz kolejny rzuciło mnie na kolana, kiedy mój ukochany syn porzucił swoją żonę (po czterech latach małżeństwa) jak była w ciąży. Ja zaopiekowałam się swoja synowa najlepiej jak można sobie wyobrazić. Byłam z nią na każdej jej skinienie. Opiekowałam się nią i ich synkiem. Przestałam nawet pracować. Jak, po 5 miesiącach, ona poczuła się lepiej zabrała dziecko i wyprowadziła się z ich wspólnego mieszkania, które ja im kupiłam (dwie ulice od mojego mieszkania) i zamieszkała w mieszkaniu swojej kuzynki, (która mieszka w USA) i mieszkanie stało puste. Jak się wyprowadziła, to zerwała ze mną wszelkie kontakty. Pojechałam do niej, ale była niegrzeczna i arogancka, więc, po co miałam ponownie tam jechać. Mój syn zaczął żałować i po jakimś czasie zaczął spotykać się z nią, ale nie mieszkali razem. Dwa lata temu ona przyjechała do mnie i ja jej przebaczyłam, że zachowała się wobec mnie jak .... Oni się dogadywali i dogadali, i jak tylko się dogadali i znów zamieszkali razem, to sprzedali mieszkanie i wyprowadzili się na drugi koniec miasta i oboje nie utrzymują ze mną i z mężem kontaktów. Mój wnuczek ma już trzy latka i czasem jak pojadę z koleżanka ( mój samochód rozpoznaliby) w okolice ich mieszkanie, to czasem udaje mi się zobaczyć mojego wnuczka. To śliczny chłopczyk, za którym niewyobrażalnie tęsknie, ale co mogę zrobić!!!? Walczę z nerwicą, z którą już miałam spokój...

Odnośnik do komentarza

oj Ewo , współczuje ci dostałas kopniaka za swoja dobroc ale takie jest zycie jak mamy miekkie serce to musimy miec twardy tyłek . Mam dwoje dzieci ( syna i córke) ale babcia jeszcze nie jestem ,moge sobie wyobrazic jak sie czujesz . mieszkam blisko swojej mamy i nigdy jej nie zabroniłabym spotkan z wnukami , oni sa dorosli juz to do babci sami zagladaja bo tak trzeba , moi rodziece juz choruja jak to w wieku starczym , wiec trzeba do nich zagladac. wiesz,,, nawet jak moja mama cos tam córce czy synowi mówi czy jak to oni mówia juz zaczyna marudzic to my sobie mrógniemy i niech babcia dokończy , wiecie starszym ludziom pewnych rzeczy sie nie da przegadac i dlatego tak czasami jest. W moim zyciu były traumatyczne przezycia i ciezko tu pisac ale dziekuje ,że jestescie;)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×