Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć :-) Przeczytałam wasze posty i ze smutkiem stwierdzam, że same sobie robicie krzywdę. Na swoje nerwice *pracowałyście* prawie całe swoje życie. Na początku nie ma żadnych specjalnych objawów, dopiero kiedy organizm, jest już bardzo *zmęczony* zaczynają się objawy somatyczne. I wtedy trzeba się leczyć. To nie jest angina, czy grypa, którą można wyleczyć kilkoma antybiotykami czy aspiryną. Trzeba leczyć się bardzo długo. A wy idziecie do lekarza, bo jest wam źle i oczekujecie, że ten lekarz da wam *cud-tabletke* i będziecie po tygodniu zdrowe. Tak w nerwicy nie jest! Żeby pozbyć się nerwicy, na która pracowałyście latami, często już w dzieciństwie, musicie liczyć się z tym, że latami, będziecie się z tego wyzwalać. Popełniacie podstawowe błędy; jak chcecie się wyleczyć i dobrze się czuć musicie zaufać lekarzowi go słuchać. Leki na nerwice nie działają od razu. Trzeba je długo brać, czasem bardzo długo i nie można przestać brać samowolnie, bo objawy wrócą, a wy bierzecie, nie bierzecie, zmniejszacie dawki, powiększacie, bierzecie jak chcecie i czekacie na CUD! Nigdy wam nie przejdzie jak nie zaczniecie być konsekwentne w leczeniu. Każdy jest inny i na każdego dany lek inaczej działa. To śmieszne, że jednego dnia czujecie się dobrze, a drugiego dnia czujecie się źle i już zwalacie winę na lek, który bierzecie i już w panice nie chcecie go brać. Poczytajcie, co same piszecie na tym forum; pytacie o coś i dostajecie odpowiedzi. Cieszycie się, dziękujecie, a po dwóch dniach zadajecie te same pytania.... Po co? Jedyna osoba, której musicie zaufać i stosować się do jej zaleceń to jest lekarz, nikt inny. Im prędzej to zrobicie tym prędzej będziecie dobrze się czuły. Całuje was. Ewa

Odnośnik do komentarza

Futerko :-) Nie jesteś winna śmierci swojej mamy!!! Nie możesz obwiniać siebie, że jej nie pomogłaś. Twoja mama umarła nie przez Ciebie! To był jej czas i dlatego odeszła. Czytałam Twój sen i z niego wyraźnie wynika, że obwiniasz siebie o śmierć mamy. Opowiadasz że w tym śnie mama wołała Ciebie, a Ty nie przyszłaś. Musisz sobie z tym poradzić. Myślę, że potrzebujesz psychologa, bo się zadręczysz. Twoja mam została wezwana do Stwórcy i byłaby szczęśliwa patrząc z nieba na swoją córeczkę jak jest szczęśliwa, więc dla dobra siebie i swojej mamy musisz być szczęśliwa i nie zadręczać się, że woja mama umarła przez Ciebie, bo to nie prawda. Walcz o swoje szczęście, o szczęście swoich dzieci i spraw, żeby Twoja mama, patrząc na Ciebie z nieba, już się o Ciebie nie martwiła i tez była szczęśliwa tam gdzie teraz jest... Całuję Cie mocno i przytulam :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Ewo oczywiście masz rację. Ja mialam juz niejedną próbę z lekami i jeden biorę do dzisiaj i ani myślę go odstawiać bez uzgodnienia z lekarzem (biorę od lutego), drugi musiałam odstawić, bo bardzo źle się po nim czułam po 2 miesiacach brania. Wcześniej jak dostałam pierwszy lek (nie bedę pisać nazwy bo każdy reaguje inaczej) to lezałam plackiem przez 3 tygodnie i juz moja mama powiedziała że to chyba niemozliwe i lekarz kazała odstawić. Kolejna próba to po ćwiartce tabletki myślałam, ze nauczę się latać i lekarz nie pozwolił brac dalej. Ten który teraz biorę był ok i nawet miałam w końcu taki moment, że stwierdziłam, że to jest to i wychodzę na prostą. Tylko potem miałam dwa pogrzeby z najbliższej rodziny (babcia i ciocia) tydzień po tygodniu. Jeden piątek jeden pogrzeb, za tydzień drugi. To było dla mnie za dużo. Wszystko zaczęło wracać. Do tego problemy w domu i mamy komplet. Dostałam drugi lek i o nim już pisałam musiałam odstawić po 2 miesiacach. Hydroksyzynę dostałam od kardiologa teraz do brania doraźnie. Mam do zrobienia jeszcze kilka badań i oczywiście staram się nie wkręcać sobie chorób, ale czasami to niełatwe. Wiem, wiem że już to pisałam. Jeżeli chodzi o mnie to zapytałam o hydroksyzynę, bo chce iść w poniedziałek do pracy i zastanawiałam się czy jak wezmę w ciągu dnia to mnie za bardzo nie zamuli, chociaż każdy inaczej reaguje. Ale cieszę się, że na forum jest ktoś taki jak ty, bo stawiasz na ziemi i dajesz nadzieję. Całuję cię za to. Futerko twojemu sercu nic nie dolega! Nawet w szpitalu ci to powiedzieli! Nie denerwuj się.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, ja też dostałam wiele leków zanim w końcu mogłam zacząć brać odpowiedni dla siebie. To trudne jak człowiek panikuje, ale trzeba zaufać lekarzom. Oni nie maja żadnych powodów, żeby nas nie wyleczyć. Pozdrawiam was cieplutko :-) Futerko, jesteś młodziutką, kochaną i bardzo pogubioną dziewczyną i wierzę z całych sił, że wszystko będzie dobrze i będziesz zdrowa i szczęśliwa. Musisz tez w to uwierzyć :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Futerko, kochana :-) Jeszcze jedno, To, że Twoja mama odeszła na serce wcale nie oznacza, że i Ty na serce jesteś chora, czy kiedykolwiek będziesz. Badania genetyczne wykazały, że każdy człowiek może otrzymać geny do 6 pokoleń do tyłu. Licząc średnio 25 lat na pokolenie, to łatwo obliczyć, że dostajemy geny naszych przodków, którzy żyli 150 lat temu! W USA był w ostatnich latach przypadek, że młodzi, biali ludzie pobrali się i po jakimś czasie urodziło im się dziecko. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że to dziecko było... czarne. Facet się wściekł i wyprowadził z domu, mimo, że jego żona zaklinała się na wszystkie świętości, że spała tylko z mężem. Zrobiona badania DNA i okazało się, że to jest ich obojga dziecko. Wynika z tego, że gdzieś w ciągu tych 150 lat wstecz, była w rodzinie czarna kobieta. Także nie identyfikuj się z choroba mamy, bo ta choroba może wcale Cię nie dotyczyć... Ewa

Odnośnik do komentarza

Futerko, ja mając 25 lat byłam tak jak Ty *do niczego*, dzisiaj mam czasem *zjazdy w ciemność*, ale trwają krótko i sobie z nimi radzę. poza tym, prowadzę własna firmę, zatrudniam ludzi i daję radę, a moje dzieci są wykształcone, maja dobrą pracę, mieszkania, samochody. Co prawda, syn i jego zona rozstali się, ale, sama wiesz, że małżeństwo to loteria i obecnie w Polsce 70% par się rozstaje. Nie czuje się winna, że oni się rozstali. Ja bardzo tęsknie za wnuczkiem... Nie wtrącam się do nich. Z Tobą tez będzie dobrze. Ja jestem tego absolutnie pewna!! Ewa

Odnośnik do komentarza

Dobry wieczorek wszystkim. aniaoliwia, witaj! Czy to, że Twój mąż pije, to jedyny problem? Czy on ci robi krzywdę? bije, wyzywa? Aga1791, jak nie czujesz potrzeby to nie bierz tej hydroxyzyny, jedynie doraznie. To chyba najsłabszy z leków na nerwy, wiec nie powinien Cie zamulać. Na mnie nie działał wogóle w kazdym bądz razie. Ja też czekam dziś na walkę Adamka i trzymam za niego kciuki.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×