Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Czesc dziewczynki, nie nadązam czytac , takie jesteście aktywne ja też idę do szkoły niedługo, muszę magisterkę skończyc choc bardzo mi się nie chce. ostatnie kilka dni u mnie calkiem spoko, a ciagłe uczucie zmęczenia i odrealnienia pojawia sie dopiero po południu i to nie zawsze, może to dzieki piciu soków, kupiłam sokowirówkę i naginam świeży soczek 2-3 razy dziennie, mam urlop, więc juz byłam na zakupkach i i popieliłam w ogródku, oby tak dalej ściskam wa mocno

Odnośnik do komentarza

Juz mial dziadek zabieg powiedzieli ze zastawka jest zepsuta i trzeba wymienic ale nie mozna go operowac ze wzgledu na stan i nie wiadomo co to bedzie, nie dam rady, nie moze mu sie nic stac,:( poprostu nie moze. Futerko daj znac jak bylo na solarium ,aniaa zazdroszcze ci ze odrealnienie ci przechodzi bo ja mam co raz gorzej z nim, tak ze widze a nie widze:/ ale zrobie jak ty i zaczne soczki wirowac. baskabaska w mojej glowie to teraz jest tornado, wszystko kreci sie i robi balagan

Odnośnik do komentarza

Witajcie. Byłam u fryzjera i jestem wsiekła, bo ja mam raczej krótkie włosy, ale ja jestem *zdrowa d-pa*, mimo moich lat i nie cierpię takich tzw. *emeryckich fryzur*, a ta fryzjerka, mimo, ze ja zawsze jej powtarzam, co ja chce, to mi dzisiaj źle obcięła włosy, właśnie tak prawie *emerycko*. Przecież nie pójdę jej udusić, ale to jest masakra! Ja mam ciemno brązowe włosy, takie roztrzepane, ale dłuższe na górze, a przy szyi krótsze, a teraz nie ma co roztrzepać, bo wszystkie są równe. Ubiorę opaskę i za miesiąc będzie lepiej! I jak tu ufać ludziom...?? :-)) Wiecie mi tez się nic nie chciało. NIC. Najlepiej czułam się w szpitalu, bo nikt, niczego ode mnie nie chciał, rodzina przynosiła przysmaki i tylko się uśmiechali, nic mi się nie mogło spać, bo cały szpital był obok i byłam bezpieczna i nawet objawy mi mijały, a jak wracałam do domu, to po tygodniu znów było tragicznie. Ja miałam do tego świra na punkcie tego, że umrą mi dzieci ( to dlatego, że pierwsze moje dziecko urodziło się w 24 tygodniu i umarło), i panicznie bałam się być z nimi sama w domu, bo jak coś się stanie, to ja nie dam rady ich uratować, a mieszkałam na przeciw pogotowia ratunkowego...! Ale to wszystko minęło. Nikt nie umarł, nikomu nic się nie stało, ja tez nie miałam ani raka, ani wylewu, ani zawału, ani niczego innego, tylko...szajbę! NIESTETY! Jeżeli mogę coś wam zaproponować, to prócz wszystkiego, co musicie robić i zrobić, spróbujcie znaleźć sobie jakieś hobby, jakąś pasje, która pokochacie. Ja dostałam od mojego ojca aparat fotograficzny jak byłam w kiepskim stanie i jak moje dzieci były małe. Mąż zapisał mnie na kurs fotografowania artystycznego i mimo, że za nic na świecie nie chciałam tam chodzić, to dla mojego męża i ojca (żeby nie było im przykro, że się starali, a ja olewam}, poszłam tam. Na pierwszych zajęciach myślałam, że nie doczekam końca, ale zadali *prace domową* i musiałam zrobić zdjęcia i jak zrobiłam i obejrzałam, a zrobiłam moim dzieciom, to podobały mi się. I tak krok po kroku pokochałam fotografowanie tak bardzo, że jak tylko zaczyna być mi marnie, biorę aparat i uciekam w swój piękny, pełen kolorów, światła, tajemnic i ciszy świat... I zawsze pomaga. Nie namawiam Was na fotografowanie, ale jest tyle wspaniałych rzeczy jakie można robić, żeby na chwilę uciec, od wszystkiego z czym sobie nie radzimy, że warto spróbować... :-) Ewa

Odnośnik do komentarza

Baskabaska, to, że objawy nerwicy zniknęły jak przyszedł katar i gorączka, to bardzo optymistyczne i znaczy, że te nasze kłopoty zdrowotne są tylko w naszej głowie i na nasze własne życzenie, a to oznacza, że mamy możliwość się ich pozbyć. Bo skoro, same je przywołałyśmy, to same możemy się ich wypędzić. Trzeba tylko nad tym pracować z psychologiem... Ewa

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich, kiedyś tu zaglądałam.Teraz miałam trochę przerwy bo nerwica nie dawała aż tak bardzo popalić. Ostatnio czuję się taka słaba że szok!!! może to ta pogoda?? Kasia ja mam też tak samo jak ty ze zmuszam się do wszystkiego, nic mnie nie cieszy...Baskabaska a jak jestem przeziębiona to też nerwica jakby mija hehe dziwne!!!

Odnośnik do komentarza

No coś w tym jest. Zaczęło mnie boleć ucho auć (boli mnie ostatnio tak co jakiś czas) i jakoś reszty nie czuję. Kurde żeby można było sobie tak wybrać co może dokuczać a co nie. Ale się rozmarzyłam co? A ja do fryzjera nie chodzę. Farbuję i obcinam sobie sama, bo jak pójdę to zawsze coś nie tak, albo moja Zosia namówi mnie na duże skrócenie (jak ostatnio na boba) i potem nie umiem sie uczesać i tylko klnę wtedy na te włosy. Ona mi kiedyś powiedziała ze ja sama jestem Zosia Samosia włosy, paznokcie i inne.

Odnośnik do komentarza

Izaaa. Ja chodziłam przez 2 lata, niestety za pieniądze. Ale to było coś najlepszego w mojej walce z depresja i lekami. Pierwsza wizyta jest sztywna, bo to obcy człowiek, do którego masz mówić o swoich najbardziej prywatnych sprawach i odczuciach i lękach, które na dodatek nie są choroba w takim medycznym znaczeniu. Ja chodziłam do kobiety. było mi jakoś mniej krępująco. Po 2-3 wizytach jest już fajnie. Rozmawiasz z kimś, kto cały swój czas i uwagę poświęca tylko Tobie. Jest Tobą zainteresowany i nie wyśmiewa Cię z Ciebie i słucha i to jest najlepsza rzecz. W domu nie można być aż tak szczerym zgodnie z zasadą że *wszystko, co powiesz może zostać. kiedyś użyte przeciw Tobie*, a tam możesz. Takie są moje doświadczenia. Ewa

Odnośnik do komentarza

Ewa ja myślę iść, nawet już byłam kiedyś zapisana ale wymiękłam sama nie wiem czemu...ciągle mi coś dolega.Badania miałam robione a mi słabi i słabo... już przestaje wierzyć w cokolwiek...że ktoś lub coś mi pomoże. Ja tez jak wy uwielbiam gotować to jest taka moja odskocznia od nerwicy... nie mam teraz podstaw aby się denerwować, niby wszystko jest ok a nerwica wciąż we mnie siedzi i nie chce odejść;-(((

Odnośnik do komentarza

Izaaa, dzięki za tą stronę. Na pewno coś nowego wprowadzę do swojej kuchni :-) Wracając do psychologa, to ja zanim poszłam do psychologa, tez miałam obawy i wątpliwości. Ale poszłam. Najpierw do przychodni, ale tam pani psycholog najbardziej była zainteresowana sprawami damsko-meskimi i zaczęłam ją podejrzewać, że ona sama ma kłopoty i przestałam do niej chodzić. Pół roku później spróbowałam jeszcze raz, ale już prywatnie. Każda wizyta kosztowała 40,-zł. To była masa pieniędzy, jak pomyślałam, że będę musiałam tam długo chodzić. Ale to był czas, kiedy ja paliłam papierosy i za każdą paczkę płaciłam wtedy 8,-zł., ale też bardzo chciałam przestać palić. Kaszlałam i wymyślałam, że ten kaszel, to na pewno początki raka, itp. Więc jak zdecydowałam się na terapie za pieniądze, to jednocześnie wmówiłam sobie, że żeby chodzić do psychologa i się naprawić emocjonalnie, to pieniądze będę brała z rzucenia palenia, a paliłam paczkę dziennie. I udało mi się przestać palić. Pani psycholog pomogła mi w tym i jako terapeutka i jako *krwiopijca*, bo 40,- zł za wizytę, to dużo pieniędzy. Do dzisiaj nie pale, a do psychologa chodziłam przez pierwsze 3 miesiące 2x na tydzień, a po trzech miesiącach raz na tydzień. To było i tak mniej pieniędzy niż wydawałam na papierosy... :-) Dzisiaj wizyta u psychologa kosztuje do 40 do 60 zł za godzinę, to tez opłacałoby mi się rzucić palenie za terapię... :-))

Odnośnik do komentarza
Gość walencjanka

Heeej!! Dziewczyny!! Chłopaki!! To tak. Egzamin poszedł mi dobrze. A nawet bardzo dobrze. Jutro będę miała wynik czy się dostałam. Poza tym byłam dziś u psychiatry. Pierwszy raz. Było hmm, nie źle, ale trochę ciężko. Dowiedziałam się, że mam nerwicę, a przynajmniej tak to wszystko wygląda, czyli nie wkręcałam sobie jej. Muszę pomyśleć nad terapią. W tej przychodni jest tylko dzienna terapia grupowa, a mnie taka raczej nie odpowiada bo będę mieć zajęcia każdego dnia i ciężko to będzie pogodzić. Dostałam też rozpiskę innych poradni, gdzie prowadzą terapie indywidualne i grupowe w bardziej dogodnych godzinach. Więc, będę szukać. Mam nadzieję, że u Was wszystko dobrze. Tak mniej więcej przejrzałam co pisałyście, ale przyznam że ciężko to nadrobić. Po jednym dniu nieobecności jest już ogrom nowych stron:)

Odnośnik do komentarza

Ewa z tej stronki robiłam wiele wiele ciast i wszystkie rewelacja!! torty też robiłam- wychodzą idealnie. Można poczytać też na blogu, dziewczyny tam dodają swoje komentarze. Ja papierosów nie palę i nie paliłam hmm no może kiedyś podpalałam ale jak miałam naście lat;-)) teraz mnie do tego nawet nie ciągnie. Fajnie ze udało Ci się rzucić palenie...silną wolę musiałaś mieć. Ja muszę się przełamać i iść do tego psychologa czy psychiatry, może akurat coś pomoże. Czasami wydaje mi się że każdy dobrze się czuje, nikomu nic nie dolega a mi ciągle słabo ale coś innego...do tego mam tą derealizację. Jakiś czas temu nie umiałam określić tego stanu, przeczytałam na necie że to właśnie nazywa się derealizacja- takie uczucie odrealnienia i dużo ludzi to ma...

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×