Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Ewa, a czy moge Cie spytać, czy moze byłas nad *Morskim Okiem*? jak tak to wiem gdzie byłaś... Fajnie że tak zdjęcia robisz, ja kiedyś na kliszach robiłam dużo, a teraz aparat mam tylko w komórce, bo syn stale zmienia na coraz to lepsze aparaty i takie wielkie ma z wkręcanymi obiektywami, a ja bym taki malutki do terebki chciała..moę i te duże brać ale nie lubię tak paradować...

Odnośnik do komentarza

Kasia jak to cudownie!! ja tak sie czulam jak mi tężyczke zdiagnozowali ktora mi lęki i uczucie omdlenia powodowala czulam ze moglam fruwac:) ale ten ucisk kregow tez chce zbadac bo mnie boli miedzy lopakami i w glowie sciska wiem ze to stres bo tezyczka ta od stresu i jak sie zdenerwuje to 3 dni mam ataki ale licze ze moze w tym kregoslubie po moim wypadku cos sie scisnelo bo wtedy nie mialam badan robionych bo bylam w ciazy. Kasia ciesze sie, a na jakim badaniu ci to wyszlo, jejku czuje sie jakby samej mi powiedzieli ze wyzdrowieje!!! cudo!! agnieszkaficek jak to ci w tym szpitalu mowili ze przez amfe takie skutki, to lęki mogą być od tego tyle miechów:/ cos sie kupy nie trzyma, ale i tak radze tezyczke zrobic:D bedzie dobrze, ja jestem slaba, ale sie ucze, nic nie koduje ale jakos to bedzie*:) ale dzisiaj postepów na forum

Odnośnik do komentarza

Baskabaska. Ja kupiłam aparat za 650,-zł w Carrefourze na 10 rat i nikt nie może mi go zabrać bez mojej zgody. Jest z obiektywem, ale da się schować do torby. Ja zdjęcia na dworze robię od zawsze i nie mam zahamowań, że ktoś będzie patrzył jak stara baba pajacuje z aparatem. Nie przejmuję się tym i tych, co na mnie patrzą mam w tyle...:-) Mam wystarczająco dużo smutków z sama sobą, żeby jeszcze przejmować się obcymi ludźmi, którym nic złego nie robię.AMEN! Byłam nad stawkiem przy ul. Sobieskiego we Wrzeszczu :-)

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczynki. Agaficek super, że wytrwałaś i pojechałaś. Pomyśl sobie ile ostatnio miałaś sukcesów z wychodzeniem z domu sama. Teraz już musi być już tylko lepiej. Ja też jestem zdania, że twoje samopoczucie to nie po amfetaminie (ja nigdy nie brałam), bo gdyby miało byc po niej to pewnie wcześniej a nie po 5 latach. Kasiu strasznie się cieszę, ze znalazłaś przyczynę swoich zawrotów głowy. Ja też się z nimi zmagam i ciagle myślałam ze sa od leków. Leki odstawiłam a zawroty są. Dziś byłam u kardiologa i mi powiedziała, że właśnie od kregosłupa mogą być te zawroty. Dała mi sierowanie na doplera tętnic szyjnych i kręgowych, żeby zobaczyć czy nie ma ucisku.Ja to jeszcze tak mam, że nie moge długo stać. A na rezonans miałam skierowanie ale nie poszłam i teraz muszę poprosić o skierowanie jeszcze raz (stchórzyłam a byłabym już po). Powiedz czego miałaś rezonans i jak wyglądał i czy długo trwał. Wiecie co Kasi przykład mnie przekonał, że najpierw zawsze trzeba wykluczyć przyczyny somatyczne a dopiero uznać, ze to nerwica. Takie samopoczucie niewyjaśnione, a już szczególnie gdy nie ma poprawy po lekach na nerwicę może do niej doprowadzić. A gdy już wiadomo, że człek za wyjatkiem psyche wszystko ma zdrowe wziąść sie za siebie i zmienić to co przeszkadza.

Odnośnik do komentarza

Aga1791. to co piszesz jest racją. Najpierw trzeba wykluczyć wszystkie choroby somatyczne i dopiero wtedy można zacząć się leczyć. Tylko że z tymi lekami jest bardzo rożnie. Jest bardzo dużo rożnych leków na nerwice czy depresje i na jednego dobrze działają, a drugi czuje się po nich jeszcze gorzej, a wtedy przychodzi jeszcze większy lęk. Ktoś zdrowy, czy nawet lekarz mówi - nie pomógł ten lek, to zapiszemy inny, a nam jest bardzo trudno nie bać się wziąć inny lek. A czasem trzeba wziąć jeszcze inny i to już jest już duży problem.To eksperymentowanie wcale nie jest takie proste. Ale trzeba to robić i wierzyć, że w końcu będzie dobrze. :-)

Odnośnik do komentarza

Co do strachu przed lekami, to nigdy nie miałam specjalnego powodu, żeby się ich bać, a jednak się bałam. Jestem alergikiem i zdarzało mi się dostawać wysypki po owocach, czy bólów głowy i jeszcze bardziej zatkanego nosa po kroplach, ale nic poza tym. Wyobraźcie sobie, że miałam kota, który zachorował. Kaszlała, kichała itp. Poszłam z kotkę do weterynarza i pani stwierdziła, że kot ma zapalenie płuc i od razu na miejscu zrobiła jej zastrzyk. Zapytała czy ja będę umiała zrobić kotu zastrzyk i powiedziałam, że tak, bo już robiłam. Pani dałam mi kilka ampułek i strzykawki i igły i powiedziała, że jedne zastrzyki mam dawać rano, a drugi, inny wieczorem. O godz. 19.oo postawiłam kota na desce do prasowania i zrobiłam zastrzyk. Po chwili kot zaczął się dziwnie zachowywać, po czym zwymiotował, spadł z deski i powlókł się do konta umrzeć. W tamtym momencie nic mi nie dolegało. To były sekundy jak złapałam za telefon i zadzwoniłam go lekarki. Była na szczęście jeszcze w przychodni i przyjechała do mnie po 5 min. Zrobiła kotu zastrzyk i powiedziała, że trzeba czekać. Kot cały się trząsł, kazała go opatulić i czekać. Po 3 godzinach, kot zaczął się przeciągać i pani weterynarz, której powiedziałam, że zapłacę każde pieniądze, tylko, żeby nie zostawiała mnie samej z kotem, powiedziała, że takie przeciąganie jest oznaka *końca*, a ja jej, że Zuzia tak robi jak się budzi i byłam absolutnie pewna, że będzie dobrze. Po kolejnych 30 min. Zuzia otworzyła oczy i później było już tylko lepiej. Ale w ciągu tych 4 godzi ja zdążyłam się 2 x wyrzygać, serce waliło mi ja oszalały, dostałam biegunki i byłam umierająca przez następne trzy dni. Kotka przeżyła jeszcze trzy lata i umarła ze starości, ja nigdy więcej nie zrobiłam niczego sama.

Odnośnik do komentarza

Aga, ja wiem, że to tak działa. To są leki działające na centralny układ nerwowy i ludzie rożnie reagują. Powinno robić się jakieś testy, albo coś innego, a nie leczyć nas metoda prób i błędów. Lekarze ma to gdzieś, a my, później, mamy problem z braniem leków. To jest jakieś nieporozumienie. W szpitalu, to co innego. Wszystko jest na miejscu, ale w domu...?

Odnośnik do komentarza

Ewo dlatego moja kardiolog powiedziała, że jak się po holterze okarze, że muszę brac jednak jakieś leki to najwyzej da mnie do szpitala, żeby tam mi ustawili leczenie, bo ja tak reaguje na leki, a kazdy beta-bloker obniża tez ciśnienie, a ja mam swoje niskie i jak mi jeszcze obiży to ja sie przewracam prawie. Taka to ze mna bieda. A dzisiaj tak mi się strasznie kręci w głowie, że już wytrzymać nie mogę. A i okazało się ze nie musze przepisywac tego skierowania na rezonans, bo ono jest ważne. A z tym kotkiem to współczuję. ja nawet nie chcę myśleć jakby cos się stało moim kotom.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×