Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Przy nerwicy wcale nie musisz być nerwowym, ja jestem z natury bardzo spokojnym człowiekiem, a jednak dopadło mnie to co wszystkich tutaj. Przeraża mnie jedynie fakt, że coraz więcej osób cierpi z tego powodu. Jeśli Twoje badania będą okej, to masz ogromny powód do radości i patrz na to pod tym względem. Nie traktujcie nerwicy jak skazanie, bo to nie sposób by się od niej uwolnić. Trzeba mieć wobec niej odpowiednie podejście, bo oczywiście i w niej można znaleźć plusy - mnie bardzo odmieniła, odmieniła na lepsze. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość zuzanna777

Hej wszystkim już było mi tak fajnie od jakiegoś czasu a tu przyszła dzisiejsza noc i wywróciła moje życie do góry nogami, cała noc bez snu z ogromnym uczuciem lęku no i dzisiejszy okropny dzień bo czego można się spodziewać po takiej nocy boję się że to nawrót choroby jak myślicie ??????????????????????????? proszę o pocieszenie

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Adelala, polecam Ci przyjrzenie się stronie :moja-nerwica.republika.pl ( na pasku opowieści pod Wyzdrowieć jest jej reszta). Przytocze z niej pewne fragmenty, które będa odpowiedzią na Twoje pytanie.. ---------------------- Dość przykładów i dygresji, ważne, że dobre myśli tworzą dobre uczucia, a złe myśli złe uczucia i w drugą stronę - uczucia kierują myśli w określonym kierunku. A wiesz o tym doskonale, bo twoje napięcie lękowe nieustannie i brutalnie pcha cię w kierunku obsesyjnych myśli (scenariuszy zagrożenia). "Strach ma wielkie oczy" - jakże znakomicie opisuje to zbiorowa mądrość naszej kultury w tym przysłowiu. Wynika z tego prosty wniosek: nie chcesz się bać to nie twórz strasznych wyobrażeń. To swoich wyobrażeń się boisz, a nie rzeczywistości. Rzeczywistość jest beznamiętna. To ty dodajesz jej emocji! ------------------------- Do tego wrażenie niepewności. Jakbyś w każdej chwili bał się, że usta same zaczną mówić a tobie pozostanie tylko słuchać. Że zwariujesz niechybnie. Może już zwariowałeś. Nie, nie zwariowałeś i nie zwariujesz! To uczucie odrealnienia jest częścią twojego stanu nerwicy. Nie jest aż tak niezwykłe i wyjątkowe jak sądzisz. W mojej opinii nakładają się tu głównie dwa uczucia przeplatające się i wzajemnie na siebie wpływające. Jedno związane z rozdźwiękiem między uczuciami, a stanem obiektywnej rzeczywistości odbieranej przez twoje racjonalne ‘ja’ i drugie będące wynikiem pierwszego, wspierane przez nieustające napiecie lękowe, a polegające na utracie zaufania do swoich zmysłów (nie utraty samych zmysłów ;)). ------------------------------ KONSEKWENCJA UTRATY ZAUFANIA DO ZMYSŁÓW jest nieustanne ich monitorowanie i analizowanie. Odczuwasz to JAKO BYCIE POZA SOBĄ, bo ciągle filtrujesz zmysły. Ciągle zastanawiasz się, czy cię nie okłamują. Upewniasz się czy powiedziałeś to co powiedziałeś, czy usłyszałeś to co usłyszałeś, czy widzisz to co widzisz. W dodatku ciągle wypatrujesz zagrożenia. To uczucie nie opuści cię,AŻ SOPADNIE TWOJE UWRAŻLIWIENIE NA ZAGROŻENIE I ODBUDUJESZ ZAUFANIE . Stanie się to stopniowo w miarę uzyskiwania kontroli nad pętlą strachu i powrotu do zdrowia. Uczucie jest samo w sobie dziwaczne, ale nieszkodliwe. NA PEWNO NIE WARIUJESZ! Wariaci w ogóle nie wiedzą, że wariują. Ty wiesz, aż za dobrze! A wszystko dlatego, że twój mózg przestał dowierzać zmysłom i światu zewnętrznemu. ----------------------- Zdarzają się podobno przypadki, gdy ludzie wychodzą z nerwicy tylko przez zrozumienie, ale to raczej rzadkość. ------------------------------- Sam atak paniki nie jest groźny i nie trwa zbyt długo. Wielu ludzi je miało i traktując jako sporadyczne i mające związek z jakimś konkretnym wydarzeniem nie przejęło się nimi za bardzo. Nie wpadli w nerwicę - nieustające napięcie lękowe przed kolejnym atakiem. Jeśli jednak atak się powtórzy raz, czy drugi i nie jesteś w stanie go powiązać z jakimś obiektywnym bodźcem, którego mógłbyś unikać - nerwica będzie normalną konsekwencją. Pętla nerwicy polega właśnie na odczuwaniu lęku przed atakiem paniki, lub w ogóle lęku przed strachem. Strach przed strachem. Wydaje ci się, że boisz się objawów: szybkiego bicia serca, złych myśli itd. Ale te objawy same w sobie są neutralne. Boisz się strachu który z nimi przychodzi. Strachu który tworzy twoja wyobraźnia. W skutek tego lęku rośnie twoje uwrażliwienie na zagrożenie, co powoduje objawy zbliżone od tych w czasie ataku i czyni atak bardziej prawdopodobnym. To oczywiście z kolei wzmaga lęk przed atakiem -------------------------- Żeby wyjść z nerwicy musisz się odwrażliwić na zagrożenie. Rozpiąć tę pętlę. Rozsupłać ten węzeł. ZYSKAĆ PRZEWAGĘ NAD STRACZEM. ODROBINĘ PRZEWAGI Tę odrobinę która uruchomi pętlę w drugą stronę: mniej strachu, mniej napięcia, mniej objawów, mniej strachu itd. Wystarczy odrobina przewagi, BY TO ZACZĘŁO SIE POWOLUTKU KRĘCIĆ W DRUGĄ STRONĘ . W stronę spokoju i równowagi psychicznej. Na czym ta przewaga ma polegać? Na tym, że potrafisz sobie ze strachem poradzić. Odrobinę poradzić. Uzyskać odrobinę kontroli, żeby uruchomić pętlę zdrowienia i ostatecznie zapanować nad lękiem. JAK ODROBINĘ MNIEJ BAĆ SIĘ STRACHU? Zyskując stopniowo doświadczenie, że nie jest taki groźny. Nie możesz walczyć, bo nie ma z kim, nie możesz uciekać bo strach jest w tobie. Możesz za to przeczekać. To jest trzecia droga. Przeczekać. Dać objawom strachu - przede wszystkim złym myślom, ale też innym, płynąć. Niech istnieją same. Tego jednego nie potrafią! Potrzebują ciebie, żeby istnieć! Potrzebują twojego: *nie przetrwam, jestem zgubiony*. Ty wydajesz zgodę na tę myśl! Możesz jej nie dać, a przynajmniej dać ją mniej chętnie, mniej stanowczo. Zidentyfikuj tę myśl która chce powiedzieć *jestem zgubiony* i uczucie, które do niej pcha. Ta myśl ma różne formy: na przykład *serce mi stanie!*albo *to musi być rak!*, albo *muszę wrócić do domu!*. Poznasz ją po porażającym uczuciu, które jej towarzyszy. Racjonalizuj, bagatelizuj, negocjuj z nią. Zaprzyjaźnij się z nią bo jeszcze przez pewien czas będziesz z nią robił interesy. --------------------------- Metoda ta polega na zinternalizowaniu faktu bezpieczeństwa ataków paniki, czyli nabrania wewnętrznego przekonania, że panika nie ma żadnych złych konsekwencji. Takie przekonanie równa się zanikowi (unieważnieniu) strachu przed kolejnymi atakami, czyli mówiąc krótko wyzdrowieniu z nerwicy (nawet jeśli sporadyczne i płytkie ataki paniki mogą się zdarzać w chwilach stresu). --------------------------- Musisz racjonalnie sobie tłumaczyć, że te złe myśli nic nie znaczą (i tak jest w rzeczywistości - zrozumiesz to doskonale w miarę zdrowienia). Staraj się racjonalnie odwracać uczucia jakie im towarzyszą. Potraktuj te myśli jak *starego dobrego przyjaciela*. Mów do siebie w myślach tak: *O jesteście moje straszne myśli. Dobrze wiem, że przychodzicie, ale wiem, też że odejdziecie. Nie będę wam oporny, ale też nie będę was tu zatrzymywać. Nie będę za to was wspierać i świadomie kierować się za wami*. Mów tak do siebie w myślach! Zobaczysz, że to pomaga! Na szczęście nasze świadome *ja* może generować myśli tak samo jak nasze uczucia *nam* je generują (ściśle mówiąc skłaniają nas do pewnych myśli). Wykorzystaj to! W nerwicy połączenie między myślami a uczuciami strachu jest niezwykle silne i trzeba sporo czasu, żeby je wygasić do normalnych rozmiarów. Racjonalizuj, bagatelizuj, a przede wszystkim nie wspieraj świadomie tych złych myśli! Nie szarp się z nimi bo to tylko zaciska pętlę. Nie łap za puls jak tylko najdzie cię strach, że serce ci staje, nie rzucaj się do internetu na strony medyczne, gdy przychodzi ci myśl, że masz raka w głowie (po raz setny tego dnia). Wspierasz w ten sposób chorobę. Zrób coś odwrotnego. Mów sobie. *Znam tę myśl. Nie mogę poradzić, że ona przychodzi, ale nie będę jej wspierać swoją świadomością. Zaczekam, aż sobie pójdzie*. --------------------- Resztę tekstów tego autora przeczytaj sama.Znajdziesz tam więcej cennych wskazówek.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Cześć mam 22 lata jestem kobieta od kilku nat się masurbuje i wlasnie pojawiły sie u mnie takie objawy jak u Państwa badania powychodziły dobrze a czytałam na wielu forach interneowych ze masurbacja powoduje nerwice ! matko jestem załamana ;/ co ja teraz zrobię przeciez bede musiała powiedziec o tym u lekarza ;(( cała się trzęse ja nie wiedziałam ze to moze doprowadzić do tego.

Odnośnik do komentarza
Gość magdalenaaa

Psychoterapia w leczeniu nerwicy lękowej daje niestety znacznie mniejsze efekty niż w przypadku innych zaburzeń nerwowych. Praktycznie niemożliwe jest wyleczenie się z tej nerwicy tylko przez psychoterapię. Może być ona skuteczna tylko w połączeniu z innymi metodami, jako ich uzupełnienie. Jezu jak to przeczytałam to się bardziej pgrazam w tej chorobie ;/

Odnośnik do komentarza

Poszłam spać o 6 rano,a o 10 już wstałam,bo jechalismy po synka do rodziców. Wczoraj trochę poimprezowałam,(bez alkoholowo),więc może dlatego tak sie dzisiaj czuje. Ale powiem Wam,że bylismy na koncercie,a potem jeszcze na dyskotece i nie też cuda mi sie robiły,chyba zagłosna muzyka,tłok,ścis,a mnie to już denerwowało,ale wiadomo niechciałam tego pokazac,bo byli też znajomi,a nie wiedzą o mojej nerwicy. A odpisze mi ktos na moje wczesniejsze pytanie dlaczego ciemnieje palec od złotej obrączki,bo ja się naczytałam i schizuje. Czy od nerwicy też może?

Odnośnik do komentarza
Gość martaaa123

Hej.. a ja mialam wczoraj taki piekny dzien, 0 dolegliwosci... wszedzie latałam, nie bylo mnie w ogole w domu, za to dzis nerwica postanowaila odbic pileczkę. juz rano jak szlam na miasto zaczelo walic serducho az ciezko mi isc bylo, mowie dobra przejdzie, ale im dalej tym gorzej, daleko bylam od domu nie wracam mowie sobie. jakos przeszlo, ale na głowę i zawroty, myslalam ze w te ciepło padne tam :/ oczywiscie ani na chwile nie moglam o tym przestac myslec.. ale jakos zapomnialam w sumie. natomiast moze ze 2 godizny temu dopadl mnei dziwny bol skroni i oczodolow a potem karku i plecow, az dreszcze mialam, nie wiem czy ze strachu czy co bo nigdy takiego dziwnego bolu nei mialam :/ a teraz znowu meczy mnie glowa, noga pod biurkiem nie przestaje mi chodzic... ta glowa to tez dziwne uczucie.. zeby go nie czuc musze sie podpierac ręką i napinac wlosy tak jakbym miala je sobie wyrwac heheh no moze mniej bez przesady ;p ale to meczace.. w tyle glowy mi to siedzi to takie jakies nie do opisania, dretwiejace, jakby mi kula powietrza tam latala i naciska na to na tamto.. jakby troche laskocze ;| ja nie wiem. zreszta my chyba nigdy do konca nie potrafimy sprecyzowac swoich dolegliwosci. musialam to z siebie wyrzucic bo mama nie zniesie znowu mojego gadania (chyba) . eh, chyba poloze sie spac, mam nadzieje ze jutro bedzie lepiej, dobranoc wszystkim 3majcie sie :)

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Magdaleno nie bierz tak dosłownie kazdej informacji.Postaraj się o wiecej konkretnych danych.Przeczytaj posty osób, które zamieścilam na poczatku watku *Z nerwicy sie wychodzi*.Znajdziesz w nich przerózne sposoby w jakie te osoby poradzily sobie ze swoimi objawami.Wybierz te z nich, które bedas Ci odpowiadaly. Psychoterapia pozwala nam zrozumiec siebie, problemy emocjonalne przez które mamy nerwice.A zrozumienie ich pozwala nam sie uwolnioc od niej. Musisz sie zacząc uczyć zaufania do siebie, zbierać jak perelki wszystkie zdania, Wmadrości , które Cie buduja a odkladac na razie na bok te, które moga Ci wyrządzić szkode. Jest taka fajna strona *Dezintegracja, czyli jak się nie rozpaść na kawałki*, która wyjasnia , co się dzieje z nerwicowacami i jak przejśc przez te lekcje. Jesli chodzi o zrozumienie róznorodności objawów nerwicowych, doradzam przyjrzenie się tekstowi pt *Objawy*, który jest zamieszczony na pasku opowiesci tego męzczyzny, który wyszedł z nerwicy pod slowem *Wyzdrowieć ( moja-nerwica.republika.pl ) . No i doradzam przeczytanie zamieszczonego tam testu pt *OSTATECZNNE WYZDROWIENIE *).Z danych jakie ja zebralam wiem, ze NERWICA TO NIE CHOROBA tylko efekt naszej niedojrzalości emocjonalnej, braku danych jak żyć szczęsliwie, jak sie spelnić.Gdy mamy wiedze , co w nas funkcjonuje nie tak i to zmienimy , nerwica przestaje być nam potrzebna jako bacik zapedzający nas do lekcji, do rozwoju osobistego. W jednej z przeczytanych ksiązek przeczytalam zdanie. CHOROBA JEST BIERNYM WYRAZEM NIE PODJĘTEGO DOBROWOLNIE PROCESU UCZENIA SIĘ. KTO SIĘ NIE UCZY, TEN CIERPI. Prof.Aleksandrowicz w swojej księżce *Psychoterapia* zamieścil takie zdanie (przytaczam jez pamięci). NERWICA JEST TAKIM HONOROWYM WYCOFANIEM SIĘ Z OBOWIAZKÓW RODZINNYCH I SPOLECZNYCH, do których nie czujemy sie w wystarczającym stopniu przygotowani. Ja dzis dziękuje za taki honor. Kolejne zdanie autriackiego psychoterapeuty jest mniej więcej takie, ze NERWICA TO EFEKT ODMOWY NASZEGO ROZWOJU. No i z historii tego mężczyzny, który wyszedsl z nerwicy przytocze jego interpretacje objawów nerwicowych. ------------------ Tej książce wiele zawdzięczam. Nie tyle poprawę bo to już i tak następowało, ile późniejsze całkowite wyzdrowienia. Gdy piszę całkowite to nie mam na myśli tylko braku objawów. Raczej to, że nie muszę się bać, że choroba kiedyś wróci, bo wiem, że w istocie nie jest to w ogóle choroba (w sensie biologicznym), tylko stan w którym się znalazłem z powodu pewnych okoliczności (oraz wrodzonych skłonności) i który sam podsycałem. ------------------------------- No dobrze skoro to takie proste to czemu tak trudno z nerwicy wyjść? Czemu po zrozumieniu przyczyn nerwicy nie mija ona od ręki? Przecież nie chcemy się bać. Nawet rozumowo wiemy, że nie powinniśmy. Dzieje się tak dlatego, że nasz organizm w skutek ciągłego napięcia uwrażliwił się i przyzwyczaił do pewnych reakcji. Wąska ścieżka pomiędzy postrzeganiem zagrożenia, a układem *walcz - uciekaj* zmieniła się w autostradę. Nasze myśli ciągle biegną w jednym kierunku. Koncentrujemy się na zagrożeniu. Ciągle pobudzane neurony w autonomicznym układzie nerwowym iskrzą nieustannie. Nawet jeśli przerwiemy pętlę strachu to zajmie nam miesiące, zanim je uspokoimy. Zanim autostrada opustoszeje i zarośnie krzakami. Mózg ma genialną funkcję zapominania, trzeba jednak na to trochę czasu. Nawyki zmieniają się powoli. (Zwłaszcza jeśli trochę zżyliśmy się z chorobą i czasem nam z nią wygodnie? Jak w tym kawale o niedosłyszącym dziadku, który nigdy nie słyszy próśb o pomoc przy pracach domowych, szybko jednak reaguje gdy ktoś szepnie o nim per *stary głuchy piernik*.) ---------------------------- Poniżej kluczowe punkty terapii która mi pomogła... Nie walcz ze swoimi uczuciami. Akceptuj je i ignoruj. Programuj się pozytywnie argumentami rozsądku WALCZ ZA TO ZE SWOJA SLABOŚCIA. ---------------------------- Te ostatnie fragmenty tez pochodza z tej opowiesci.Zamieściłam je, gdyż zgadzam się z informacjami w nich zawartymi.Chociaż szlam trochę odmienną droga niz ten męzczyzna, pewne techniki o których on pisze , poleca ,sama stosowałam. Na przyklad w moim przypadku bardzo pomocne było mi praktykowanie medyyacji, której nauczyl mnie psycholog na oddziale nerwic oraz techniki oddechowe, cwiczenia jogi.. Pozdrawiam,

Odnośnik do komentarza

Witam. Jak tam samopoczucia. Ja jestem niewyspana. Poszlam spac dopiero o 3,a leżałam już od 22. Nie wiem co mi sie robiło,co chciałam iść spać to zdawało mi sie,że cos ze mnie wychodzi,odlatuje,takie dziwne uczucie. Zdawało mi sie,że oddychac niemoge,że serce ściska,okropność. A co gdzies stukło to ja cała roztrzesiona i zaraz paniczny lęk. I ten okropny strach przed umieraniem. Oczywiscie dzisiaj teź taka jestem roztrzesiona. Acha i jeszcze w nocy tak mnie ściskało u nasady nosa,że myślalam,że zaraz eksploduje.

Odnośnik do komentarza
Gość martaaa123

Agniesia znam te odlatywanie.. albo zasypiasz i myslisz ze zapomnialas jak sie oddycha i nie oddychalas. Ja zaraz mysle ze dostane niedotlenienia przez to bo nie mysle nad tym czy oddycham a robi sie to automatycznie i czlowiek mysli ze przestal a tak nie jest. Te odlatywanie gdzies tez jest okropne, ile razy to mialam i przez to noc dluzyla sie, wszyscy spali, rano trzeba wstac a tu 2 godzina a ty nie spisz.. ehh, teraz to sibie tlumacze ze po prostu łapie mnie już sen i odlatuje gdzieś pospać sobie spokojnie, to takie dziwne bo jakby sie w swoim swiecie nie bylo, tyko tak sztucznie wszystko.. no ale jakos to przezwyciezylam poki co i zasypiam normalnie chociaz czasem mam napady paniki i nie spie. ale juz rzadko.. i oczywiscie telewizorek obowiazkowo gra ustawiam go zawsze na 60-90 minut byle bys sie cos swiecilo i nie bylo ciszy bo w ciemnosci jeszcze gorzej. kiedys z pol roku nie moglam spac jakiegos wyrzutu dostawalam,skurczy jakichs jakby od serca straszne to bylo a codziennie rano mialam na 8 od szkoly a zasypiałam 3-4... czasem mysle sobie za co my tak cierpimy, czy nie mozemy zyc jak inni? :|

Odnośnik do komentarza

Marta123 ja tak samo muszę mieć telewizor włączony. Piękna pogoda,a ja siedze,bo taka jestem jakaś dziwna. Wzięłam się za sprzątanie to się mi jakoś słabo robi,rozdrażniona jestem,niedobrze mi i mam wrażenie,że mam takie scisnięte serce. Jakies taka jestem jakbym ja to nie była ja. Oczy to mam takie jakies ociężałe,ciezko mi sie oddycha.Juz wzielam tabletke na uspokojenie.

Odnośnik do komentarza

Witam. Jestem tu nowa i właściwie nie wiem od czego zacząć. Moje życie to ciągły strach. Pierwszy raz miał miejsce jakieś 12 lat temu . Byłam w trakcie rozwodu, sama z małymi dziećmi. Bóle w klatce piersiowej, okropne zmęczenie, obojętność. Miesiąc z psychotropami i przeszło. Wszystko wróciło po 8 latach, badania i diagniza nerwica. Męczyłam się rok i nagle wszystko w porządku. Szczęśliwa , zadowolona z życia!!!A teraz koszmar wrócił ze zdwojoną siłą. Nie mogę normalnie funkcjonować. Od trzech miesięcy jestem na zwolnieniu. Boję się wychodzić z domu. Zawroty głowy, bóle w klatce piersiowej, bóle kości, uczucie duszności, jakbym miała zemdleć, brak apetytu, nogi z waty, cała się trzęsę. To tylko część objawów. Pomocy chcę normalnie żyć, mam 37 lat!

Odnośnik do komentarza
Gość martaaa123

Ah te odbijanie, to samo mam. mam wrazenie ze cos stoi w gardle i odbijam na przymus :/ jakby jezyk taki byl sciagniety tam z tylu, dziwne. ja wczoraj czulam sie rozdrazniona, dzis mniej ale zdołowałam się krostami na szyi, boje sie ze wraca mi tradzik z ktorym dlugo walczylam :( ale chyba to uczulenie od perfum, dostalam w aptece laticort ale zamiast pomoc na kilka krostek rozniosl to i mam ich z tysiac, zaczynaja wchodzic az na uszy z tylu i na twarz, macie jakies sposoby na to? hehe

Odnośnik do komentarza

Witaj,rozpacz przeszlam dokladnie co ty wiem co to znacaczy tez mam 37 lat, ja leczyc sie dopiero zaczelam w lutym w marcu trafilam do psychiatryka i tam dopasowali mi leczenie nie powiem ze jest ok.ale juz wychodze z domu,jezdze autem dla mnie jeszcze wejscie do sklepu to niekiedy koszmar jak zobacze tyle ludzi to zaraz zawroty duszno najchetniej bym uciekla jak sie zblizam do kasy to jest dobrze jak wyjde dardzo dobrze,co za dziadostwo nas trzyma......dodam ze przes te jakies 15 lat wstecz sama bralam jakies srodki uspakajajoce,dzialaly do czasu...........

Odnośnik do komentarza
Gość VIOLUNIA 40

Ojj ludzie.... siedze już godz i czytam wasze posty i kazdy jeden to tak jakby pisany przeze mnie dokładnie te same objawy lęk,uczucie dławienia,bóle w klatce piersiowej,itd.... Ja mam jeszcze nowe objawy kto nikt jeszcze o nich nie pisał mam takie okropne dreszcze zimna wychodzace od środka ze już nie wiem co mam z tym zrobic nic nie daje ze sie ubiore nawet leże pod kocem a te dreszcze sa dalej .:( OKROPNE UCZUCIE !!! Dziś czuje sie fatalnie ale moze tez wina pogody zaczyna u nas padac jest pochmurno i wogóle. Ja uwielbiam słońce moge na nim siedziec godzinami i sie wygrzewac 1-lipca wyjezdzam z rodzina na wczasy nad morze mam nadzieje ze bedzie słonce i bede sie wtedy dobrze czuła. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Syla75 najgorsze jest u mnie to, że jestem z koleżanką nerwicą sama. Mąż twierdzi uparcie , że ściemniam, skoro porobiłam badania to jestem zdrowa(oprócz nerek - mam z nimi problem od dłuższego czasu). Co do sklepów, zakupów, jedna wielka porażka- wchodzę i odpływam. Zawroty, uczucie, że zaraz zemdleję. Niestety pracuję w jednym z najpopularniejszych dytskontów w Polsce. Sama myśl o powrocie do pracy wywołuje u mnie atak paniki. Brakuje mi już sił, gdyby nie to , że mam dwie cudowne córki , to pewnie nie chciałoby mi się walczyć

Odnośnik do komentarza
Gość karolcia04

Hej;)Witam Nowe osoby ;) A ja Wam powiem dzis tak optymistycznie,weźscie sie w garść i żyjcie cieszcie sie życiem !!!Ja tez rok temu tu wchodzilam żalilam sie to mnie boli a to mnie boli,a czy tak jest a nie inaczej nie mowie ze jestem w pelni zdrowa,bo nerwice dalej mam,ale staram sie nie skupiac na niej tylko zyje chwila..sprobujcie kochani tak zyc,mi sie udało!bez zadnych tabletek-dlugich sejsi u psychoterapetów..To jest nasza podswiadomosc.. Każdego boli cos w ciagu dnia,nawet nie chorego na nerwice...Mnie cos codzienie zaboli zakuje,ze czasem wracaja glupie mysli aa to moze cos Powaznego ja reaguje na to tak ze sie smieje nie dam sie i tyle!nerwica jst paskudna ale mozna z nia zyc...a coraz bardziej sie pogłebi jezeli ciagle sie na niej skupiacie... ja mialam silne stany lękowe,ze nie wychodzilam z domu siedzialam palakalam i sie skupialam na sobie..Pamietajcie macie rodziny,dzieci ktore potrzebuje was,waszej obecnosci a nie sluchania od was a bo ja sie zle czuje ,pojdziemy tam czy tam kiedy indziej.!!!Walczcie ,i przełamujcie sie powolutku.Uda wam sie ,ja chetnie wam pomoge... Mi np.pomogło to ze nie zagladalam na to forum codziennie,tylko coraz rzadziej rzadziej i rzadziej (wiecie czemu ,temu że tutaj kazdy pisze o swoich objawach a wy analizujecie czy wy tez to macie i wogole ) sprobujcie ...Bardzo Chce zeby wam sie udało ;)Pozdrawiam ;)

Odnośnik do komentarza

Witam. Ja w nocnych atakach paniki marzylam żeby chciało mi się spać i im bardziej chciałam zasnąć tym bardziej nie mogłam i się nakręcałam. Po obudzeniu zawsze czułam się lepiej, a w miarę upływu czasu w dzień złe samopoczucie wracało i kółko się zamykało. Teraz po pramolanie w miarę szybko zasypiam. Dziś u mnie pogoda bezdeszczowa ale słoneczka jak na lekarstwo, chłodno, ale to wolę niż duchoty. Rozpacz, ja takie stany jak Ty masz miałam kilka lat i musiałam jeszcze dobrze się maskować z tym przed mężem, jak wyszliśmy kiedyś latem na spacer i był u nas taki namiot z figurami woskowymi i postanowiliśmy kupić bilet i tam wejść....i tylko weszłam, zobaczyłam te figury żółte i nieruchome przypominające trupy to zaraz mi się niedobrze zrobiło i żebym szybko nie wyszła stamtąd to bym zemdlała- tak mi się zrobiło. To tylko jeden z przykładów, bo było ich duuużo więcej, nie było żadnej radości z lata i wogóle z życia. Teraz na szczęscie trochę lepiej jest. Pozdrawiam wszystkich na forum i życzę jak najmniej tych cholernych objawów.

Odnośnik do komentarza

Ja niestety nie umiem się z tym kryć, i ciągle muszę słuchać * NIE WYMYŚLAJ* . Na dworze piękna pogoda , słoneczko, a u mnie zachmurzenie całkowite. Ręce mi latają, duszno, słabo i do kitu. Na dodatek trzeba będzie zrobić zakupy. Jakby tego było mało nerki znowu dają o sobie znać, znowu mocz z krwią. I znowu trzeba do lekarza. Marzy mi się jeden *słoneczny * dzień.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×