Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Mialam isc na 1 lekcje, ale poszlam na 3;) na poczatku bylo mi niedobrze i cala sie trzeslam, ale szybko minelo i nawet zaczynam myslec o powrocie do szkoly. Ale wszystko malymi kroczkami ;) Karola zajmij sie tym, co sprawia ci najwieksza przyjemnosc ;) Nie patrz na innych dookola tylko zadbaj o siebie i swoje samopoczucie. To ci z pewnoscia pomoze. Nie wiem moze jakis sport albo czytanie ksiazek ;) I znajdz sobie czas w ciagu dnia na sluchanie twojej ulubionej muzyki ;))

Odnośnik do komentarza

Karola, mi podobnie jak Tobie, zamiast się poprawiać, to chyba się pogarsza:( Każde wyjście z domu to dla mnie stres, na zajęciach na uczelni ledwo wytrzymuje, nic mnie nie cieszy, moje życie jest coraz bardziej szare...:( ach...co to za życie z tą pieprzoną nerwicą... Moje życie zmieniło się o 180 stopni, asentra leży w szafce, chyba zacznę ją brać, bo sama sobie nie radzę.

Odnośnik do komentarza
Gość martaaa123

To super:) ja na poczatku tak mialam, ale wystarczyl jeden objaw i zaraz sie nakrecilam i du.pa:( jak jade to biore xanax, bo choc staram sie to zaraz mnie to dopada strasznie kreci mi sie w glowie cala jestem sztywna, nie moge pisac ni nic.. kazdy sie dziwi co mi jest, a ja nie chce im mowic ;/ po co maja wiedziec.. w liceum w moim miescie bylo inaczej, moglam sie zwolnic zawsze, bo szkola kilkaset metrow a nie kilometrow.. kolezanki mi pomagaly, jakos wiecej sie dzialo zawsze ktos cos powiedzial zrobil moja klasa byla swietna, inaczej było, duuuuzo lepiej. nie mialam tak jak teraz, jak o tym mysle, to chce mi sie płakac. spokojnie wysiadywalam 45 minut, nie mialam tych objawow co teraz mam, chociaz nie mowie ze bylo zawsze kolorowo bo na poczatku tez bylo ciezko, po wakacjach jak sie wracało z ta nerwica, ale z czasem bylo coraz lepiej.. nie wiem juz kiedy bylo lepiej a kiedy gorzej, czy wtedy czy teraz :( eh tam, mowie wam, myslalam ze jestem silna, a tu o.. :( nie moge sobie z tym poradzic, nie umiem;/ chcialabym tak bardzo tego nie miec, to zniszczylo cale moje zycie ;(

Odnośnik do komentarza

Cześć Dziewczyny, Pewnie macie rację, nie ma na co czekać. A wiecie może jak się dostać na taką bezpłatną terapię? Bo słyszałam, że NFZu czeka się miesiącami na miejsce:(. Prywatnie to około 400zł mies, jestem z Wrocławia. Byłam na jednej wizycie u psychologa to mi polecił psychiatrę lub dłuższą terapię u psychologa, która miałaby właśnie pozwolić mi zrozumieć dlaczego mam takie krzywe myśli. Tak jak piszecie - chciałabym zrozumieć a nie dostać leki. Mam wrażenie, że tylko zrozumienie mnie wyleczy. Marta nie bierz leków tylko poszukaj może jakiegoś lepszego specjalisty. Czasem się trafiają tacy mało zaangażowani. Karola pytałaś jak sobie z tym radzimy w pracy. No właśnie sobie nie radzimy, ja tylko piszę *źle się dziś czuję, jadę do domu wcześniej*...też mi głupio, przecież nikt tego nie zrozumie. A do domu mam autem min 1h, więc wymiotuję jednocześnie prowadząc...bardzo zabawne to jest muszę przyznać:) Zosia i Jula trzymam kciuki za szkołę i badania! Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość martaaa123

Afraid no niestety trzeba czekac.. ja czekałam na 1 wizyte trochę ale potem wiadomo to juz jest terapia wiec co tydzien przychodzę nie ma opcji. do psychiatry ostatnio zapisywalam sie jakos w lutym a miejsce bylo na kwiecien dopiero wiec widzisz sama. tak to jest u nas w polsce he. człowiek by umarł ale musi czekać. Ostatnio tez chcialam do kardiologa z tymi moimi szarpnieciami i kołataniem isc, no i co czekac musialabym dlugo wiec zawsze po tych wizytach ze skierowaniem od rodzinnego wchodzili ci co przyszli prywatnie. I moja mama mowi pojde w ogole zapytam czy nas przyjmie a on na to: ja jestem zmeczony głowa mnie boli nie wysiedze juz tutaj zreszta... ja juz nie przyjmuje prywatnie, wiecie co, jeszcze prywatnie szlam:> to ciekawe. coż tak to juz jest. Lekow od psychiatry nie biorę bo to komedia. Kazała mi ostawic xanax, bo to pochodna benzodiazepin uzalezniajacych, ale ja go tylko biore pt-ndz z odstepami co jakis czas. Przepisała mi seronil(na depresje, tylko szkoda bo ja jej nie mam, nie mam takich dolegliwosci, mecza mnie tylko somatyczne objawy, pozostalosci po nerwicy.) Zaczela pieprzyc, ze bede sie po tym zle czuc, leki powrócą ze zdwojoną siła. (no dziekuje bardzo, po co mam sobie szkodzic jeszcze bardziej..) i mowi a na te lęki po seronilu proszę brac cloranxen. ( smiech toc to tez pochodna benzodiazepin wiec nie wiem o co jej chodzilo, inny skladnik owszem ale ta sama grupa, wiem troche bo studiuje farmacje..) nie wiem głupota, moje 2 ciocie ( widac rodzinna sprawa..) jakos tez jedza xanax i zyja, mowia nie codziennie ale kiedy jest zle, po co sie meczyc. a na wizyte kolejna do tej baby juz nie ide ;p

Odnośnik do komentarza

No to i tak niedługo czekałaś jak kilka miesięcy, myślałam, że jeszcze dłużej:). Poszukam więc coś blisko domu, bo skierowanie już mam:). Leki - nie mam w tej kwestii doświadczenia, ale reguła jest zawsze jedna i ta sama - jak nie trzeba to lepiej nie brać. Dopóki można sobie samemu z tym radzić to na pewno jest lepiej. Ja sobie nie dam nic wcisnąć, ale być może na razie tak mówię, a jak się pogorszy to zobaczymy:). Dzięki za pomoc!

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich, trafilam na to forum przypadkowo, po raz kolejny wpisujac w google kolejne objawy, ktore mi dolegaja... w moim wypadku ataki nerwicy trwaja mniej wiecej od miesiaca, chociaz w zasadzie od dawna wystpowaly u mnie objawy nerwicy, ale nie az w tak duzym stopniu ;/ zaczelo sie w sumie od bolow glowy, ktore nasilaly sie u mnie mniej wiecej od roku, przy tym ataki dusznosci i goraca, czasami trwaly dluzej, czasem nawet kilka dni, zrobilam podstawowe badania, lekarz rodzinny stwierdzil spory niedobor zelaza, zazywalam tabletki i bol w zasadzie minal na pare miesiecy. Pozniej rozpoczal sie nowy semestr i bole powrocily... ;/ bylo to o tyle meczace i dokuczliwe, ze nie moglam sie skupic na nauce, ani na niczym innym, zaczelam szukac w necie jakie moga byc przyczyny i to zaczelo mnie coraz bardziej nakrecac... wmawialam sobie guzy mozgu i innego tego typu choroby, z biegiem czasu zaczelam odczuwac coraz szybsze bicie sercam bole w karku, kregoslupie, problemy ze zlapaniem oddechu, az wreszcie poczulam sie tak zle, ze mialam wrazenie, ze zaraz umre... drgawki, zawroty glowy, dusznosci... w koncu rodzice zawiezli mnie do szpitala o 3 w nocy, bo nie moglam sie uspokoic... po paru dniach pobytu w szpitalu neurolog zdiagnozowal napieciowe bole glowy, gdyz podstawowe badania i TK glowy nie wykazaly nic niepokojacego. Po paru dniach udalam sie do lekarza rodzinnego, ktory stwierdzil ze te objawy faktycznie wskazuja na problemy nerwicowe, przepisal mi jedynie syrop Neospasmine- ktory praktycznie wcale mi nie pomaga- i polecil wizyte u psychologa, ale jeszcze nie moge sie zmusic do tego by sie tam wybrac... Poza tym od paru tygodni objawy sie nasilily, mam problemy z przelykaniem, jakby cos mi tam uwieralo bez przerwy, bylam nawet u laryngologa by to sprawdzic, pani doktor podejrzewa refluks zoladkowy, zazywam lekarstwa, ale nie czuje poprawy... ponadto od paru dni czuje dretwienie w prawej rece i ataki zimna... najgorzej jest wieczorem, nie moge sie na niczym skupic tylko wmawiam sobie kolejne choroby i kazdy bol wywoluje u mnie panike... nie potrafie juz sobie z tym poradzic... :(

Odnośnik do komentarza

Monika ja tez ma podobne objawy,ciagle boli-piecze mnie w glowie czubek glowy nieraz juz nie moge wytrzymac tego pieczenia,trudnosci w oddychaniu, slabo sie robi,bol w klatce piersiowej,sreca dzisiaj od popoludnia boli mnie caly czas serce okropnie,wysoki puyls mam,przyspieszone bicie srca mialam teraz troche sie uspokoilo.Potrafia mnie rozbolec strasznie nogi,rece nawet uszy.Juz nie daje sobie z tym wszystkim rade,nie moge normalnie funkcjonowac.Chodze od lekarza do lekarza i czuje sie coraz gorzej.Bylam ostatnio u neurologa z ta glowa,wyslala mnie do okulisty na badanie dna oka i pole widzenia,w poniedzialek bylam z tymi wynikami u neurologa dno oka dobre,pole widzenia niby tez,mowila ze czasami od nerwow glowa tez tak boli kazala jeszcze zrobic tomografie,ale musialabym placic 350 zl nie mam kasy wiec nie pojde.Wyniki z krwi mam dobre wiec doktorka mowi,ze nie ma sensu,zebym szla do szpital;a,bo porobia mi badania na izbie przyjec i puszcza do domu bo wyniki mam dobre z krwi.ide spac,ale czy zasne jak boli mni ciegle w okolicy serca,nogi dretwieja rece bola.ja czasami jeszcze mysle moze to nie nerwica moze to nie z nerwow w klsatce piersiowej bolio,tylko pluca....eh coi ta choroba z moim organizmem tez tak macie?juz nie daje sobie rady z tym wszystkim

Odnośnik do komentarza
Gość zuzanna777

Hej ja też biorę pramolan jeden na noc i pół rudotelu rano ale dzisiaj chyba miałam swój zły dzień bo dwie godziny przepłakałam chociaż już nie pamiętam kiedy to robiłam a teraz jestem podminowana mam nadzieję że jutro będzie lepiej musi być :-)

Odnośnik do komentarza
Gość paulisiek1

Heej, w końcu muszę napisać , ostatnio czułam się dobrze, teraz znowu mam *trzaski* (tak to nazywam)..więc czytam czytam i widzę że sama nie jestem. Trafiłam do lekarza, ze złym samopoczuciem..okazało się że mam niedoczynność tarczycy, przepisali mi tabletki, których nie brałam, bo sobię wkręciłam, że muszę iść jeszcze do prywatnego endo żeby się upewnić, tak minął rok jak się upewniłam, że niedoczynności już nie mam. Opowiedziałam o swoich objawach (wcześniej zapisałam je na kartce, żeby nie przegapić nic bo później mam obawy, że czegoś nie powiedziałam i źle mnie zdiagnozuje..) i dostałam skierowanie na prolaktynę.. minęło sporo czasu i jej nie zobiłam jeszcze, odłożę trochę kasy i zamierzam zbadać wszystko co tylko możliwe. Czytam wasze objawy, nigdy nie miałam tak, że nie mogłam wychodzić z domu, w dzień czułam się dobrze, ale za to wieczorem się zaczynało.. bóle głowy non stop, uścisk w głowie nie przyjemny, a przy tym serce wali jak oszalałe.. Jak kładłam się spać i czułam że mi się nos odtyka a przy tym takie dzwonienie w głowie, pstrykanie, też czułam to podczas oddychania czasem, kłucie serca, takie jakby utraty świadomości, drgawki, dreszcze, bałam się zamknąć oczy o normalnej godz. więc zaczęłam zasypiać o 4,5 nad ranem, bo wtedy czułam że wszystko za mną..Rano się budziłam i normalne samopoczucie. Miałam ok. 7 mieś przerwy, kładłam się normalnie spać, i tylko miałam bóle głowy, a teraz to chyba wróciło ze zdwojoną siłą...Bóle pleców, karku, płuc, rąk w górze nie mogę trzymać bo mi mdleją od razu, kłucie brzucha takie nagle i chwile, ale bardzo silne, tak przy oddechu, rwanie pleców, zawroty głowy. To wszystko bym przeżyła gdyby nie coś dziwnego. Nie jestem w stanie ustać w kolejce np. na poczcie, w sklepie przy kasie. Czuję wtedy taki niepokój, że ludzie mi się przyglądają a ja mam wrażenie, że mi się twarz zniekształca lub jakby miała mi się zaraz trząść.. ale jak już dostanę resztę to wszystko ze mnie schodzi...Nie mogę przez to poradzić sobie w pracy, zwolniłam się..nigdzie już nie chce sama chodzić bo jest tragedia, nie daję rady z tym. Przed tym miałam tak, że jak siedziałam na kanapie to musiałam mieć poduszkę pod głową, bo czułam straszny dyskomfort głowy(nie wiem jak to opisać) Zawsze miałam dużo znajomych, jestem wygadana, nie byłam nigdy taka nie śmiała szara myszka, nie wiem czy to jest na tle psychicznym czy może mam jakąś chorobę.. Często mnie też szarpie np. w nodze, tak chwile drga mi część nogi, lub pleców z tyłu. Odkładam wizytę u lekarza, bo nie potrafię opisać wszystkich moich objawów, a jest ich wiele i są dziwne większości po prostu nie umiem ich nazwać... Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale muszę od czegoś zacząć, a może akurat ktoś to przeczyta.

Odnośnik do komentarza
Gość przerazona

Witajcie, od jakiegoś czasu czytam o nerwicach, depresjach, lękach itd i szukam pomocy. mam wrażenie, że wpadam w jakąś spirale strachu i niszczę tym wszystko. moje życie nigdy nie było bajkowe, ale nigdy nie należałam do osób nieszcześliwych. mam super pracę, rodzinę, cudownego narzeczonego itd. zawsze strsowałam sie różnymi rzeczami, każdy egzamin w szkole był dla mnie koszmarem, ale natychmiast po egzaminie wszystko wracało do normy. i tak było do tej pory. każda stresująca mnie rzecz była jasna i klarowna, kiedy ta sytuacja się wydarzała to potem przechodziło. chociaż sam czas oczekiwania był koszmarem - płacze, wymioty, bezsenność, temperatura, utrata wagi natychmiastowa, drgawki, paniczny strach przed samotnością. ale tłumaczyłam to sobie jakoś, po prostu tak reaguje na stres - ok. ale dokładnie 2 miesiące temu oświadczył mi się mój chłopak, którego bardzo kocham i jest najwspanialszym facetem na ziemi, ale prawdę mówiąc doznałam szoku. po 2 tygodniach od zaręczyn zdarzyła się taka sytuacja, że w pt po pracy byliśmy u znajomych, troche alkoholu, ja bardzo zmeczona po calym dniu troche sie wstawilam. obudzilam sie rano i nagle serce walilo mi jak mlotem, chcialo mi sie wymiotowac (pomyslalam kac) ale w glowie mialam takie dziwaczne mysli o odwolywaniu zareczyn, po prostu jedna mysl UCIEKAJ. i to był początek. z każdym dniem było gorzej. straszne zmiany nastroju, zmiany mysli - od tęsknoty za narzeczonym, przez myśl o natychmiastowym slubie, po mysli o odwoływaniu wszystkiego. wziełam wolne w pracy bo nie byłam w stanie nic robic. nie spalam, nie jadlam, plakalam i wymiotowalam. milion mysli na sekunde. poszlam do lekarza myslac ze moze to jakas grypa bo caly czas mialam temperature. ale dostałam pramolan. zaczelam brac tylko po 2 tabl dziennie na noc. wrocilam jakos do pracy, zajelam sie organizowaniem wesela i innymi obowiazkami. ale od tamtej pory mam caly czas gonitwe mysli, serce bije mi jak oszlale, budze sie w nocy i cala sie trzese, rano wstaje i mam temperature podwyzszona. poszlam do psychologa majac nadzieje ze powie co mi jest (internista kazal zrobic wszystkie badania - oczywiscie jestem zdrowa jak ryba) wiec tylko moja psychika szwankuje. ale psychoterapia mimo ze trwa juz 6 tygodni nic nie daje. nawet nie postawil diagnozy zadnej czy to nerwica czy co. po prostu slucha mnie i na tym sie konczy. a ja nie moge funkcjonowac. wszyscy maja mnie dosc. zawsze bylam energiczna, wesola, wygadana, aczkolwiek pesymistycznie patrzaca na zycie. a teraz gdyby nie moj narzeczony to nie wychodzilabym z domu, zrobilam sie nerwowa, ciagle jestem zmeczona, ciagle chce mi sie spac, chudne w zastraszajacym tempie. nie wiem co mam robic. pramolan odstawilam bo nie chce sie truc tym swinstwem, chcialabym niedlugo zajsc w ciaze wiec boje sie tego brac. ale odkad go odstawilam to jest tylko gorzej. mam tak paranoiczne i absurdalne mysli ze az sama sie boje siebie. wszystkie one skupiaja sie wokol slubu i narzeczonego, a jak zaczynam je analizowac sobie w glowie to dochodze do wniosku ze jestem po prostu nienormalna. wmawiam sobie czasem ze go wcale nie kocham i ze nie chce za niego wyjsc, co jest kompletna bzdura bo jak go nie ma to jeszcze gorzej sie czuje. boje sie ze zniszcze sobie zycie, ze wmowie sobie cos, ze tym strachem zabije cala milosc i zniszcze nasz zwiazek. unikam ludzi, unikam wszelich rozmow. ale nawet ludzie ktorzy spotykaja mnie na ulicy pytaja co mi jest, czemu jestem taka przygaszona, mimo ze staram sie udawac ze jest ok. juz nie wiem co mam robic, postanowilam zmienic psychologa i znow zaczelam brac pramolan bo boje sie ze jak tak dalej pojdzie to wywala mnie z pracy i wszystko strace. czuje sie strasznie fizycznie i psychicznie, nawet jak nie mam zlych mysli to zaczynam sobie wkrecac ze to podejrzane ze ich nie ma i dalej martwie sie czyms absurdalnym. czuje sie dokladnie jak przed jakims egzaminem, tylko jesli moim egzaminem jest moj slub i do samego slubu tak sie bede czula to oszaleje albo go odwolam. ale jak odwolam to strace ukochana osobe, jedyna ktora mnie wspiera i rozumie. strasznie sie rozpisalam, ale jak czytalam wszystkie wpisy to wydawalo mi sie ze moze wlasnie tutaj ktos mnie zrozumie.

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Przerażona, jakis czas temu rozmawiałam z młoda kobieta, która za trzy tygodnie miala brac slub , a tez miala nerwice i totalnie siebie w tej sytuacji nie widziala.Dziś jest juz prawie dwa lata po ślubie i jakoś sobie radzi. Ja Ci doradzam podjęcie konkretnej psychoterapii, gdyz jestej jak taki rozreguklowany totalnie samochód i w takimchaosie myślowym w jakim jestes nie dasz rady sama sie ogarnąć. Mozesz tez poczytac sobie watek *Z nerwicy sie wychodzi* ( przeglądaj go od początku), na którym zamieścilam mnóstwo postów osób znalezionych na róznych forach, które poradzily sobie z nerwica , po swojemu. Podpowiadam Ci tez odwiedzenie takich trzech stron na temat tzw.hipochondrii, gdyz ja dziś nie mam watpliwości, ze posiadanie wiedzy zawartej na nich moze być Ci pomocne w zrozumieniu co się dzieje z Toba. Mozesz tez napisac do mnie na gg :12486171, jeśli zechcesz., wtedy porozmawiamy tak wprost-pytanie, odpowiedx. Oto te strony :www.plasterek.pl/JakOdroznicDepresjeOd.html www.ochoroba.pl/artykuly/3342-czym-jest-hipochondria www.ochoroba.pl/artykuly/3342-czym-jest-hipochondria Prof.Aleksandrowicz w jednej ze swoich ksiązek napisal, ze NERWICA TO TAKIE * HONOROWE * WYCOFANIE SIĘ W CHOROBĘ OD OBOWIĄZKOW SPOLECZNYCH I RODZINNYCH, DO KTORYCH NIE CUJEMY SIE WYSTARCZJACO PRZYGOTOWANI. Ja się z nim calkowicie zgadzam, gdyz tak było w moim przypadku.Dzis jestem osobą szczęsliwa, nauczylam sie takich lekcji jak : asertywnośc, zdrowe granice, zdrowe relacje z innymi, szacunek dla siebie i innych, wyższa samoocena, odwagiaitd. Do takich lekcji zaprasza nas nerwica.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam, Paulisiek, ja podobnie mam ze staniem w kolejce czy w ogóle z ustaniem w jednym miejscu, szczególnie gdy czekam na przystanku na autobus miejski. Sprawia mi to duży problem, boję się, że się przewrócę, czuję się niestabilnie, kręci mi się w głowie. To jest uciążliwe i dlatego unikam wychodzenia do supermarketów, banków, itd. Zastanawiam się w jaki sposób wpływa na to nerwica i jak powoduje te zawroty...

Odnośnik do komentarza
Gość martaaa123

Paulisiek i elipsa tez tak mialam kiedys i mam czasem do dzis. masakra.. w szkole nawet nie moge usiedziec na jednym miejscu... zaraz mi sztywnieje kark non stop przez to poprawiam sobie wlosy jak glupia, z nogi na noge pod lawka przestepuje, strasznie to uciazliwe, zaraz mam zawroty glowy ale takie dziwne.. i tak w kolko. czasem jak chodze to mi sie kreci tez tak mam ucisk gdzies jakis dziwny z tylu i jakby mi to na nerwy cisnelo i przez to te zawroty i tak samo to dziala na oczy, az patrzec nie moge, jakby rozmazane bylo wszystko a nie jest, i przez te oczy tez mam zawroty.. kiedys czytalam taki sposob na to pomoglo troche: wlac do miski zimnej wody(tak zebys mogla tupac sobie a woda powyzej kostek lub do pol lydki) i tak: minute dreptasz w tej wodzie i bez wycierania zakladasz cieple skarpety i kolejna minute drepczesz w nich na dywanie. i tak z kazdym dniem wydluzasz to o 5 sekund i dreptanie w wodzie i na dywanie. Taka kuracja trwa 2 tygodnie i najlepiej wykonywac to rano jak sie wstanie no ale nie koniecznie az tak. Podobno reguluje cisnienie, likwiduje zawroty glowy (czasem calkowicie!) no i gwarantuje rzeskosc i zdrowie, czyli 0 przeziebien. Jeszcze 2 metoda to polewanie zimnym strumieniem calego ciala po kapieli czy od razu jak wolicie ja myje sie normalnie ciepla a potem stopniowo coraz zimniejsza puszczam, w trakie tego 3x w tygodniu brac polzimne kapiele. Tez na zawroty i odpornosc. Od stycznia nie mam nawet kataru mimo ze kazdy prycha i smarcze. Tak samo pod koniec mycia glowy polewam sobie zimną wodą, tzn chłodna bo bez przesady ;p

Odnośnik do komentarza

Witam wszyskich! Potrzebuję Waszej pomocy - czytam Wasze forum i widze, że Wy, ludzie, których dotknęły te problemy, macie ochote, może nie ochotę, ale potrzebę, wygadania się, podzielenia wrażeniami, wyrzucenia z siebie tego, co zalega i znalezienia u kogoś oparcia, porównania, wspólnych problemów, zrozumienia. No właśnie... i tu się pojawia mój problem. Ja jestem takim ktosiem, kto powiniendawać oparcie. Mój chłopak ma poblemy z lękiem. Przed laty juz miał jako 24-latek, teraz zbliża się do 30-tki i to wróciło. Jesteśmy razem 3 latam, więc nie wiem, jak wyglądał przebieg poprzedniego leczenia, tyle, co od niego samego. W skrócie powim, ze był hospitalizowany, ale potem dokończył studia, świetnie radzi sobie w pracy. Ciemna strona jest taka, że miał i ma problemy rodzinne, brak oparcia, toksyczny wpływ jednego z rodziców, a może i obojga? Staram się go wspierac, chcę, bardzo chcę byc oparciem, ale tak naprawdę nie wiem, co mam obić. TO trwa teraz od 6 tygodni, a ja dopiero dziś zajrzałam na jakieś forum, tak to uważałam, ze powinnam słuchać, co n mi mówi o swoich stanach a nie czytac, bo każdy ma inaczej. Teraz widzę, ze niekoniecznie. Czy mogę Was prosić o podpowiedzi, czego oczekuje taki człowiek od partnerki? Co powinnam robic, a czego nie? Czy jest jakaś rada, jak pomóc albo przynajmniej jak nie szkodzić? bierze rexetin, nie robił sobie przerwy w pracy, chciał własnie przemóc się i wychodzić do ludzi. Pierwsze masakryczne dni minęły, jest lepiej, ale czy na pewno? nie wiem. Mysza :(

Odnośnik do komentarza
Gość martaaa123

Mysza, przede wszystkim sluchaj to wazne.. my a przynajmniej ja nie mam komu powiedziec bo boje sie kolejnego : * znowu sobie ubzduralas cos, wes sie czyms zajmij to ci przejdzie a nie usiadziesz i sie nad soba uzalasz..* to jest najgorsze. pocieszaj, wyciagaj go na spacer, zajmuj czyms jego mysli zeby nie mogly powracac nieprzyjemne rzeczy do glowy a takze objawy. ja bym chciala zeby ktos w nocy o polnocy mogl ze mna porozmawiac kiedy nie moge spac, zebym mogla z siebie wyrzucic to wszystko co mnie gnebi o kazdej porze, to trzeba robic bo inaczej znow kumulujesz w sobie stres i on tak z ciebie wychodzi a to bolem glowy a to dusznosciami, dretwieniami, zawrotami, oslabieniem itd itd kazdy ma swoje objawy. Nie gnebic jeszcze bardziej tylko pocieszac, dasz sobie radę, jestes silna, poradzisz sobie- takie slowa sa najwazniejsze oraz siedzenie z kims i wysluchiwanie po raz tysieczny ze kogos cos boli.. sluchac sluchac i jeszcze raz sluchac..

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×