Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich! nie jestem w stanie zapamiętac wszystkich nicków wiec bede pisala ogolnie (net sie slimaczy dlatego ).Jak lykam valused to nie jestem senna ale wieczorem tez dobrze mi sie spi po nim .Ja tez chyba te nerwice mam po przezyciach w poprzednich lat .W domu bylo nie za ciekawie dlatego aby sie wyrwac tez wczesnie wyszlam za maz ,ale nie zaluje meza mam kochanego :),pozniej choroba ojca,8 lat dializ ogolnie caly chory i codziennie od rana balam sie czy dzisiaj bedzie dobrze czy zle czulam juz wtedy stres .Dzisiaj ogolnie bylo ok. rano pojechalam do sklepu jakos probowalam nie myslec o tym ,ja mimo iz tez czuje lek to wychodze z domu i jezdze samochodem bo to badzo lubie ,zawsze lubilam wychodzic do ludzi .Dzisiaj ide do kolezanki wieczorem swoetowac prawo jazdy jej syna ,mysle ze mi sie to przyda :)Nie wiem dlaczego nie zaglada sie na takie fora tak napisala jedna rozmowczyni sorki nie zapamietalam nicka .Mnie to troche pomaga nie jestem sama przynajmniej tak czuje .Milego wieczorku Wam zycze :)

Odnośnik do komentarza

Sylcia28 starałam się coś robić choćby w sierpniu tydzień biegałam doszłam do tego że zadowolona biegłam pięć kółek chyba za dużo jak na tylko tydzień treningu, a potem tak mi serce szalało i dostałam mojej arytmii oczywiście się uspokoiło ale co przeżyłam to moje i przestałam się ruszać. dostałam od kardiologa w czerwcu propranolol a psychiatra tez mi powiedział że można to łykać z tym że krótko działa a przepisała mi swoje leki których nie wzięłam. i tak szczerze to nic nie robię powiedziałam trudno nie będę nigdzie wychodziła bo nie jestem w stanie. a chciałabym się normalnie ruszać żeby serce tak nie szalało. ale nie jestem w stanie. w sumie to każdy mi mówi że serce jest zdrowe że to tylko moja klapka na oczach mi nic nie pozwala robić ale tak już jest robi mi się niedobrze na samą myśl jakiegoś wysiłku. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Carmen - już tłumacze dlaczego nie powinno się zaglądać na strony takie jak to forum i inne tym podobne - to jest baaardzo proste - oczywiście zadzam się że to pomaga bo nie czujemy się z tym sami, ale jeżeli będziemy ciągle się w to wczuwać, czytać o przykrych atakach, złych samopoczuciach i sami będziemy się użalać to niestety nigdy się tego nie pozbędziemy! każdy ci to powie psycholog czy lekarz. poważnie! to jest wręcz oczywiste! ;) pozdrawiam! zajmujmy się tym co lubimy! Asia kochana a ty się nie poddawaj ! ja też mam trudności ale staram się wychodzić! i żyje rybko!!!!!!! ;P

Odnośnik do komentarza
Gość zuzanna777

Witam wszystkich!!! Dzięki Hrabina widzę, że nie jestem sama w swoich przekonaniach. Do wszystkich!!!--- mamy tą samą chorobę,choć nieraz nasze objawy się troszeczkę różnią ale nie o to chodzi żeby ciągle błądzić w tym zamkniętym kole i pisać jak jest bardzo źle pogrążając się, tylko wręcz przeciwnie pisać co miłego nas spotkało,jak sobie poradziliśmy kiedy poczuliśmy się gorzej.Zacznijmy pisać od jutra same dobre rzeczy bo o tych złych możemy przeczytać w poprzednich zapisach i odszukać odpowiedzi na wszystkie nasze pytania. Myślę, że inaczej sobie nie pomożemy!!! Przekonałam się sama odkąd zaczęłam pozytywniej myśleć, moje życie nabiera barw-zaczynam widzieć jasne promienie słońca.Całuski dla wszystkich i pozdrowionka:-) Za lepsze jutro!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza

Bezsilny jak minął weekend? No i po studniówce. Przeżyłam, ale nie wszystko poszło tak jakbym chciała. Na sali byliśmy już przed 19, mieliśmy ostatnią próbę, myślałam że będzie dobrze. Ale jak wybiła godzina 20 i zebrało się multum ludzi to nagle włączył się stres. Czułam jak się cała trzęsę, przerażenie w oczach.., wiem że partner to widział, nie mogłam nad sobą zapanować. Jak zeszliśmy z parkietu poczułam ulgę, ale czuję się z tym źle że tak wyszło:( Potem jedliśmy z jego klasą, po prostu jeszcze ręce mi się trzęsły, nawet nie mogłam spokojnie zjeść, to tez było widać. Na dodatek zrozumiałam, że już naprawdę mu w ogóle nie zależy, i teraz oczywiście tkwię w przekonaniu że jestem beznadziejna i że naprawdę żałuje że ze mną poszedł, może przyniosłam mu tylko wstyd. Na poprawinach powiedzieliśmy sobie tylko cześć, nawet nie rozmawialiśmy. Nie chce mi się iść jutro do szkoły, kompletna klapa.

Odnośnik do komentarza

Cześć Julka, cześć Ewa. Julia jak możesz mówić, że kompletna klapa, skoro byłaś tam dałaś radę i nic takiego się nie działo, a to, że się trzęsłaś czy coś tam to nic !!! Popatrz na to z innej strony, polonez domyślam się, że jako tako wyszedł ;) wytrzymałaś chyba do końca prawda? Nie uciekłaś czy coś jeszcze innego.Sukces !!! Nawet jeśli ktoś widział twoje poddenerwowanie to cóż z tego? Pewnie wszyscy byli zdenerwowani w końcu to studniówka, a ty zawsze możesz się wytłumaczyć jakiejś wścibskiej osóbce, że po prostu denerwujesz się bardziej i już. Co do partnera to wstydu mu na pewno nie przyniosłaś nawet tak nie myśl, to on miał zaszczyt pójść z tobą nie odwrotnie ;) Głowa do góry i do matury. Ja weekend spędziłem oczywiście w domu, w sobotę miałem ochotę na jakąś grubszą domówkę, bo oczywiście o jakimś wyjeździe na tą chwilę nie ma mowy, ale z kumplami coś przechylić zawsze jest miło. Niestety większość zajęta czy gdzieś na wypadzie, więc skończyło się na browarach przed tv z dobrym kolegą. Niedziela jakoś spędziłem błąkając się po domu. Dziś to samo ;) Jutro spotkanie z psychologiem, tak więc przeczuwam, że będzie nastrój coraz lepszy.

Odnośnik do komentarza

Ale widzę że i tak masz dobry nastrój, bardzo mnie to cieszy. Może jakoś się to przeleje na mnie:) Nie uciekłam, dotrwałam do końca, to dlaczego jest mi z tym i tak źle, kurde! Problem chyba tkwi we mnie że nic pod tym względem mi się nie potrafi ułożyć, w miłości nie mam szczęścia, cały czas dostaje po tyłku, przez to się zadręczam. Jestem za bardzo uczuciowa, za bardzo się angażuje przez to też za bardzo wrażliwa. Już mam dosyć taka być. To jest jakiś gorszy okres w moim życiu teraz. Jutro musi być lepiej.

Odnośnik do komentarza

HEHE nie ukrywam, że liczyłem na poprawę twojego nastroju ;) My wrażliwcy już tak mamy i to jest właśnie największy nasz problem. To nie pora na zamartwianie się czy rozmyślanie o problemach, nerwicy czy czymś jeszcze innym, jesteśmy nastolatkami pora korzystać z życia... taa łatwiej powiedzieć trudniej zrobić, ale trzeba jakoś powoli dążyć do celu. Julka każdy ma gorszy okres w życiu, ja mam nadzieję, że ten najgorszy mam już za sobą i tobie życzę tego samego. Jutro musi być lepiej !!!

Odnośnik do komentarza

Witam ja jestem nowa, ale częściowo zgadzam się z Hrabiną i zuzanna777, bo jak ja zaczęłam czytać forum to zaczęło mi się krecić bardziej w głowie, ból żołądka, duszenie, cięzko wczoraj zasnęlam, chyba za dużo informacji na raz zebrałam. .ale nie zrezygnuje bo to dziala w 2 strony. Musimy sie wspierać i pisać tez jak walczymy i sobie pomagamy.

Odnośnik do komentarza

Juuulia, nie przejmuj się. Jak ja przypomnę sobie moją studniówkę to mnie aż słabi:P jeszcze wtedy nie miałem nerwicy(takiej ostrej) po prostu stress. To było 2 lata temu. Moja partnerka hoo, podeptałem ją chyba z tysiąc razy jak z nią tańczyłem. A jak piłem kawę to ręce tak mi drżały,że szok. Filiżanki nie mogłem spokojnie położyć na spodeczku bo jak kładłem to dzwoniła o nią. Jak już ktoś tu napisał, nie uciekłaś, wytrzymałaś do rana, jest się czym ciszyć. Pewnie jak oglądniesz nagranie (o ile oglądniesz bo ja nie miałem odwagi:P) to wyjdzie że nie było po Tobie tak strasznie widać stresu. Nie zadręczaj się tym co było, żyj jutrem(a najlepiej weekendem). Ja sobie nie mogę wyobrazić co będę robił w piątek po południu, bo o 11 mam ostatni egzamin w sesji i wreszcie będę się mógł zabrać a jakąś konkretną robotę, a nie tylko zeszyt książka internet. Tak mnie to okropnie męczy, bardziej niż wysiłek fizyczny. Ale się pocieszam że przeżyłem już dwie sesje to czemu bym trzeciej miał nie przeżyć. Trzymajcie się cieplutko do miłego:)

Odnośnik do komentarza
Gość Kammillo1985

U mnie też zaczęło się od śmierci bliskiej mi osoby.Z ceremonii pogrzebowej musiałem uciec bo o mało co się nie udusiłem.Miałem tak że cały zacząłem się ruszać,nie mogłem złapać oddechu i serce bolało mnie jak diabli.A to wszystko chyba przez to że bliska mi osoba umarła na zawał serca.Tak właśnie narodziła się moja nerwica.Ataki zaczynają się zwykle od lekkiego uczucia tak jak by coś ocierało się mi o serce,następnie w lewej nodze zaraz nad kolanem mam ucisk,z lewej strony mam mega ucisk pod żebrami i boli mnie lewa ręka.Jakoś z tym żyję przez pierwszy dzień ale później już co raz gorzej,duszności a do tego bóle i szarpnięcie sercem,zazwyczaj po takim czymś przychodzi mega atak w postaci drgawek,zawrotów głowy,bólu serca i meeeegaa mocnych duszności,wrażenia jak bym zaraz miał stracić przytomność i się udusić.Cały taki atak trwa zazwyczaj wieczorem jak idę spać i trwa to z 20-30min.Na drugi dzień już jest wszystko ok.Żyję z dnia na dzień i każdego dnia walczę z tą cholerną chorobą.Trzy razy EKG,RTG klatki piersiowej nic nie wykazało,wszystko jest ok.Czasem mam niskie ciśnienie ale nadrabiam to małą kawą.Zapisałem się do sercowca i jeśli nic mi nie wykryje to chyba się załamię.Nie chcę żyć z nerwicą serca do końca życia.Nie mogę z tym normalnie funkcjonować, jestem na bezrobociu i walczę w domu a jak będę musiał iść do pracy to jak z tym wytrzymam ?

Odnośnik do komentarza
Gość MagicUnknown

Witam, Jestem u Was już któryś raz z kolei ale nigdy nie miałam odwagi napisać. Właściwie nie wiem od czego mam zacząć! Wiem że to dziwne ale ja cieszę się że nie jestem sama z moim problemem że są ludzie jak Wy którzy mają problemy z nerwami! Zatrzymałam się na poście gdzie piszecie że nie powinno się tu już pisać o problemach tylko będziecie pisać same przyjemne rzeczy... Tylko że ja muszę komuś o tym napisać/powiedzieć żeby się upewnić co mi jest i czy dam sobie z tym kiedyś radę ... Wrócę do Was wieczorem - muszę przemyśleć jak to napisać żeby ktoś mnie zrozumiał. Ale i tak cieszę się że już tu do Was napisałam! Pozdrawiam ciepło!

Odnośnik do komentarza

Moldy, ja straciłam 3 kochane i bardzo bliskie mi osoby i wiem o czym piszesz...to również wywoływało u mnie napady lękowe, takie same jak u ciebie, nieraz mam je cały czas. Również robiłam wszelkie badania i nic poza tachykardią, która mam czasem z nerw. Równiez mam niskie cisnienie, ciężko mi wstać z łożka i zacząć coś robić, chodze jakas przymulona. Ja siedze w domu ponad 4 lata i wychowuje dzieci a nie jestem typem domatorki i podęłam decyzje o szukaniu pracy i studiach bo musze coś robic, inaczej bedzie ze mną jeszcze gorzej, myslę ,że jak sie pracuje to nie ma czasu myśleć o swojej chorobie, szybko mija dzień, zapomina sie o objawach...chociaz pewnie pierwsze dni są ciężkie ale trzeba jakos przetrwać.

Odnośnik do komentarza

Hej Wszystkim :) Hej Sylcia28 z jakije miejscowości jesteś? miałam spytać ale mi wyleciało z głowy. Hej Kamillo1985 u mnie też zaczęło się cztery lata temu po śmierci bliskiej osoby, wtedy już miałam tak silne objawy że nie byłam w stanie wejśc na różaniec uciekłam spod kościoła i błakałam się po ulicy ludzie na mnie patrzyli strasznie wyłam,wtedy serce tak mi waliło że myślałam że po mnie i im bardziej próbowałam tam wejśc tym bardziej waliło, a że wszyscy już poszli a ja się spóźniłam to sama nie byłam w stanie wejść, potem nie byłam w stanie wejśc do domu, ale potem przeszło aż uderzyło ze zdwojoną siła, ale mam od tamtej pory takie mniej uciążliwe np drżenie nóg kiedy komuś coś opowiadam wesołego z mojego życia ale i smutnego tak strasznie drżą mi nogi. a teraz to już w ogóle też i ekg i kardiolog i co i nic na szczęście oczywiście ale objawy mam czasem straszne zwłaszcza napady szaleńczego rytmu mojego serca itp. w sumie to forum przynajmniej można coś napisać bo nikt nie zrozumie, mi kilka razy pomogło chociaż i tak czasami szukam od nowa choroby mimo że zaliczyłam tyle badań, a też i mam taki strach że może być gorzej z tymi objawami i strasznie się tego boję. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość MagicUnknown

Witam Ponownie ! Tak jak obiecałam- jestem! Tak więc zacznę od początku. Od kiedy pamiętam miałam tak że zbliżał się dzień egzaminu, ważnego spotkania to ja już się denerwowałam- biegunki i mdłości. Ale zawsze brałam np. Laremid i jakoś to było- tłumaczyłam sobie przecież każdy tak ma przed sprawdzianem itp. Od jakiegoś roku dziwnie się czuję jest mi mdło, słabo. Mam problem z tym żeby iść coś załatwić bo zaraz robi mi się niedobrze, biegunkę mam i w ogóle kiepsko się czuję! Mam problem żeby iść np. do restauracji, kina bo mam uczucie że będę miała biegunkę i np. ubikacje będą zajęte i co ja wtedy zrobię!? Mam w tym miesiącu iść na imprezę dość poważną ale jak pomyślę co będzie się ze mną działo to mi się odechciewa. Bo wiem że przez imprezą spędzę czas w ubikacji w domu a na imprezie będzie mi słabo a później to uczucie że będę miała biegunkę, wiercenie w brzuchu, kołatanie serca, pocenie się dłoni. Mam problem żeby jechać w jakąś podróż bo przecież w aucie nie ma WC i co wtedy :( wiem można stanąć na stacji benzynowej ale co na autostradzie? Mam okazję jechać na świetną wycieczkę za granicę ale wiem jak będę to przechodzić, tam też będzie zwiedzanie a nowe miejsce to też brak orientacji gdzie będzie toaleta. Mam chorą tarczycę - tłumaczyłam sobie że to przez nią ale od 2 tyg. biorę tabletki i nie jest lepiej. Tak mi ciężko nie mam komu o tym powiedzieć. Chłopak i mama wiedzą że mam nerwice ale że to tylko objawia się złością i bólem serca. Nie wiedzą o tych akcjach z potrzebą wiedzy gdzie jest ubikacja na wszelki wypadek. Nie wiem co mam robić, nie byłam u psychiatry, psychologa. Zawsze myślałam że mnie takie rzeczy nie będą dotyczyły. Ale i mnie dopadło ... Jeszcze trochę i nie będę mogła normalnie funkcjonować ... już powoli mam problem. Idę do koleżanki na głupią kawę i jest mi u niej słabo i już myślę o tym żeby iść do domu. Ja tak wcześniej nie miałam :(

Odnośnik do komentarza

Witam wieczorkiem, asie25 ja jestem z Warszawy a ty? Magic a ty skąd jestes i ile masz lat? Ja mam 27. Myślę,że wszyscy mamy podobne objawy, ja mam też tak jak ty, szczególne z tą biegunka;) Mi również cięzko wyjśc do koleżanki na kawe i czuje się niepewnie w róznych miejscach. Jak byłam na 1 zebraniu u dziecka w przedszkolu to myślałam,że sie uduszę, słabo mi było i wogóle ale jakos wytrwałam i cieszyłam się,że zostałam do końca..i tak jest z każdym wyjściem z domu. Nie jestes sama, tyle nas ma takieproblemy a nam sie wydaje ,że jak gdzieś wyjdziemy,że tylko nas to dotyka. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość zuzanna777

Witam Sylcia28!!! Ja identycznie przeżyłam pierwsze zebranie u mojego przedszkolaka ale później z dumą opowiadałam mężowi że wytrwałam do końca i mimo to, że mój przedszkolak dał mi wczoraj i dzisiaj trochę popalić i czuję się nie za ciekawię to on jest moją nadzieją i wiarą w to że musi być dobrze, że muszę być zdrowa nie tylko dla siebie ale i dla niego. Do wszystkich: jutro będzie ten lepszy dzień!!! Mój lekarz mi niedawno powiedział, że jestem mądrzejsza i silniejsza niż przeszło 4 lata temu kiedy choroba się zaczęła, bo teraz wiem jak sobie samej w najgorszych chwilach pomóc i wiecie co zaczynam w jego słowa wierzyć:-)

Odnośnik do komentarza

Cześć, witam nowych forumowiczów. MagicUnknown mam dokładnie tak jak ty, tylko u mnie najgorszym problemem są mdłości i obawa, że nie zdążę do toalety lub coś w tym stylu, z biegunkami jakoś się uporałem już mnie tak to nie dręczy. Dzisiaj byłem u psychologa, od rana coś mnie *męczyło* źle się czułem, ale musiałem jechać, bo te wizyty są dla mnie teraz najważniejsze. No i w kolejce się zaczęło, dawno nie miałem tak ostrego ataku więc humor od razu mi się popsuł. Kolejka była dość długa, czekałem czekałem i czekałem aż nie wytrzymałem, zrobiło mi się niedobrze, napływ gorąca, lało się ze mnie jak podczas upału, albo i gorzej. Musiałem wyjść do toalety... po 10 min wróciłem było lepiej jakoś dotrwałem, zarejestrowałem się i w gabinecie u pani psycholog było już o wiele lepiej. Fajna z niej osóbka ;) idealna można wręcz powiedzieć. Opowiedziałem jej co się wydarzyło i że humor popsuty od razu, ale przedstawiła mi to tak, że nie wyglądało tragicznie i jakoś lepiej się poczułem. Julka co tam u ciebie? Jak w szkole?

Odnośnik do komentarza

Dobry wieczór !Widzę,że się rozkręciliście :)Ogólnie rzezcz biorąc wszyscy mamy podobne objawy jak widze ,wiadomo że nie u każdego są one wszyskie .Serce ,zawroty głowy ,ucisk w skroniach itd .itp.Ja juz od dawna czytałam takie fora ale dopiero tutaj zczęłam pisaci jest troszkę lżej ,wiedząc,że nie jest się jakimś dziwakiem nie wiadomo z jaką chorobą:)U mnie jakos odpukac dobrze .Wczoraj byłam u koleżanki ,przezyłam :) dzisiaj pojechałam do fryzjera a później do skarbówki ,pod wieczór tylko czułam własne serce i wydawało mi się ,że mocno i za szybko bije .Minęło jednak .Wydaje mi się ,że jak już moje tabsy nie działają tak się dzieje ,bo ziołowe to nie za mocne chyba są.Też miewam rózne historie jelitowe ale to przez nerwy ,to się odbija na wszystkich narządach niestety.trzymajcie sie ludkowie i ie dajcie się tej f.....cy :))

Odnośnik do komentarza

Witajcie, ja pierwsze objawy nerwicy miałem w wieku chyba 16 lat jak dostałem skurczów wszystkich palców aż pogotowie przyjechało i dali mi zastrzyk rozkurczowy, potem to znikło ale miałem często ból w klatce piersiowej, bolało mnie serce nic sobie z tego nie robiłem, aż do czasu kiedy w wieku 20 lat zapaliłem dopalacza, dojeb. mnie to tak mocno iż trzepałem się na łóżku i przez pół roku nie mogłem żyć bo bałem się spać i różnych innych głupot. Wybrałem się na wakacje z ukochaną do egiptu z moją nerwicą o której tam zaponiałem aż do dzis a minęło prawie rok kiedy to moja luba ma podobne objawy, chciałem się tym podzielic iż jest to wyleczalne w 100% tylko trzeba chcieć. Pozdrawiam jak cos to kontakt do mnie podaje madmax123@wp.pl

Odnośnik do komentarza

Witajcie :) Mnie też męczy nerwica od świąt bożonarodzeniowych 27lub 28 grudnia trafilam na pogotowie gdyz straszne wymiotowalam i drgawki mialam oraz przyśpieszone bicie serca.Lekarz przepisał mi HYDROXYZINUM no i nie powiem pomogło a zbliżał się sylwester i chciałam coś wypić wiec odstawiłam leki i jakoś było brałam także persen po nim i było dobrze do tego tygodnia wszystko wróciło:( Mój chłopak też już ma tego dość ale tak jak czytałam tu z wpisów parę lat do tylu kto tego nie ma to nie wie jak jest. Mi najbardziej pomaga rozmowa z kimś to wtedy jest okej i nie moge spać sama bo jak się obudzę w nocy to zaraz sie zaczyna .Na początku tez nie mogłam jeść ciężko było się przystawić ale teraz jem bo wiem ze muszę choćbym nie chciała to się zmuszam.Dzisiejsza nocka była straszna jak zaczęło się o 2 tak do 6to trwało prawie ale mi pomaga też herbatka z kwiatostanu Głogu jak wypije ją to mi lepiej .Ps.Bezsilny ja tez jestem z okolic opola

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×