Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

A ja polecam Wam książke Rogera Bakera *Strach i paniczny lęk*-jest genialna i dzięki niej pokonałam lęki które zamieniły moje życie w koszmar na 20 lat. W książce tej psycholog Katedry Psychologii Klinicznej pisze co to są te lęki,skąd sie biorą,dlaczego tak reagujemy i co zrobić aby się ich pozbyc. Mnie naprawde pomogło. Pozdrawiam i życze zdrowia.jesli ktoś chce pogadać podaje nr gg: 1515129
Odnośnik do komentarza
Witam zimno sie troche zrobilo.Umnie narazie ok.Lekarz kazal mi jeszcze sprawdzic hormony tarczycy ft4 wczoraj robilem badanie jutro wynik bo od tarczycy tez jest szybkie bicie serca i jakies podkniecia chce wszystko wykluczyc zeby puzniej nie bylo serce zdrowe to chociarz.A jak narazie afobanik biorę na noc i spię.Ale trzeba bedzie to przestac brac.Jutro z rana do pracy na 7 do 15.A tak to nudy narazie nie jest zle.Pozdro.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich mam pytanie bo jest tu dużo z posród was mam więc pytam no bo mój sioetrzeniec od dwóch dni bierze zstrzyki Zinacef (ma dopiero 6 miesięcy )i od wczoraj dostał krostki najpierw tylko na pleckach ,a dzisiaj juz są na całym ciele pielęgniarka która robi mu zastrzyki twierdzi ąe to trzy dniówka po gorączce ale on niemiał aż takiej gorączki dzisiaj wybrał ostatni zastrzyk ale krostki się pogorszyły mam pytanie czy to może byc uczulenie na lek ???????????jak ktos miał taki przypadek proszę o kontakt !!!!!!!!!!!!!!a i jego brat też miał kiedys uczelenie na podobny lek trafił do szpitala czy to możliwe !!!!!!!!!!!!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Witam bardzo serdecznie wszystkich.Jestem tutaj nową ale już od dłuższego czasu czytam Wasze wypowiedzi.Tak samo jak Wszyscy tutaj zmagam się z nerwami już 8 lat.Było różnie raz lepiej raz gorzej ale moja nerwica od zeszłego roku ( od lipca ) sięgnęła zenitu.Podobnie jak Ty Iwo mam dni kiedy jestem szczęśliwa,radosna,mam zaplanowane do zrobienia wiele rzeczy aż tu nagle STOP - mówi mi moja nerwica i zaczyna się jazda.Czasami myślę,że kończy się moje życie. Chodzę na terapię do psychologa,jestem pod opieką psychiatry,biorę Xanax i to dzięki temu zaczełam znów wychodzić na dwór.Miałam też przepisany Mobemid ale jak zaczełam stosować ten lek myślałam,że naprawdę umieram,nie wiedziałam co się ze mną dzieje.Przestałam go brać , nie wiem co powie mi przy następnej wizycie psychiatra- być może przepisze coś innego,może nie powinnam odstawiać tego leku,sama już nie wiem.Tak naprawde to wolałabym nie brac tych świństw ale w moim przypadku to nie możliwe.Wiem,że to ja powinnam panować nad nerwami ale nie potrafię,nie mam takiej siły no i wychodzi właśnie na to ,że to nerwica króluje u mnie,że to ona jest górą,opanowała mnie jak tylko mogła.Lęki, strach przed śmiercią,no i wiele wiele innych objawów,które mnie dręczą wraz z nieprzyjemnymi dla ciała odczuciami.Wiele z Was a i zapewne może i wszyscy jesteście fizycznie zdrowi.Ja natomiast mam skrzywienie kręgosłupa tzw. skoliozę z utworzonym niestety garbem.Kiedyś przeczytałam,że ludzie tacy jak ja nie żyją długo z powodu niewydolności sercowo- oddechowej.Od tamtej pory moje nerwy pogłębiły się jeszcze bardziej,większe lęki,strach o życie.Zwłaszcza,że mam dzięki Bogu i wspaniałym lekarzom 3 dzieci i wspaniałego męża, cudowną siostrę.Za 2 mies. kończę 40 lat i czasami już czarne myśli,że długo nie pożyje.Snią mi sie bez przerwy wszyscy zmarli z rodziny,groby,cmentarze.Raz nawet przyśniła mi się babcia ( jakies 3 lata temu) i powiedziała mi ,że wkrótce do nich dołącze, tzn.do innych zmarłych.Babcia nie żyje już 12 lat i jestem przerażona kiedy ona mi się śni.Po takich snach przez parę dni chodze jakaś otepiała.Tak bardzo chciałabym żyć jeszcze,mam przeciez dla kogo ( dzieci 14, 12 i 7 lat ) a tak bardzo boję się że ich zostawię,że bezemnie będzie im żle.Sen ze zmarłą babcią która powiedziała mi że wkrótce do nich dołącze chodzi za mna jak cień,nie daje mi spokoju,boję się ,jestem przerażona.Mam taką ogromną ochote do życia.Kiedyś pomimo mojej choroby byłam inną osobą.Raczej wesołą,lubiącą jakieś wygłupy,żartowałam,praca paliła mi się w rekach,uwielbiałam być żoną i matką , córką i siostrą a dziś - nic nie zostało z tamtej osoby i pomimo,że staram sie walczyć czasami mam wrażenie że przegrywam i przegram ten bój.Nauczułam się już zyć z tym że niektórzy ludzie potrafią wytykać mnie palcami z powodu mojego kaledztwa,kiedyś było mi przykro dziś już na to nie reaguje.Dlaczego więc nie potrafię nauczyć się żyć z nerwicą?przestać na nią reagować?Nie wiem czy przyjmniecie mnie do swojego grona ale napisze na koniec jedno - dziękuje,że jesteście,że teraz wiem iż nie zmagam się sama z tym dziadostwem.Te wszystkie wypowiedzi dają człowiekowi naprawdę siłe,zwłaszcza jeżeli czyta się że ktoś pokonał nerwicę.Takie forum bardzo człowieka pokrzepia,szkoda tylko że nie można cały czas siedziec przed komputerem , czytać i pisać.Zapomina sie wtedy o najgorszym.Pozdrawiam wszystkich gorąco.dorka
Odnośnik do komentarza
Dzien dobry wszystkim-Witam nowa kolezanke:dorke; ,Do Doroty (pisane mała d)-jak widzisz u mnie raz lepiej raz gorzej,teraz jest ten gorszy czas bo mały ciagle choruje i mam dosc ,jestem ogolnie zmeczona,caly czas cos sie dzieje.Moje dziecko wlasnie poszlo do lekarza z tatusiem bo zaczał goraczkowac od wczoraj,zobaczymy co powie lekarka(pózniej Wam napisze).Pani Krysiu ja tez nie biore teraz nic na te lękii nerwice ale mysle ze bez nich sobie nie poradze.Pzdrawiam Gabi ,Toma ,Gabriell,Iwe,Natasze,Dorke,Dore,Dafne,Dharme,Dorote,Pania Krysie i wszystkich tych ktorych niewymienilam.:Stare: kolezanki odezwijcie sie i napiszcie co u Was.
Odnośnik do komentarza
hej, mam nerwice wegetatywna, wszedzie spotykam sie z opinia dobroczynnego wplywu sportu na nerwice, ja cwiczylam cos w zasadzie zawsze i nie byly to wymachy bo najchetniej sztuki walki, dlatego bylo mi to, ze tak powiem na reke ze przy nerwicy tez mam cwiczyc, zaczelam fitness (dosc intensywny) bo na obijanie na karate juz jestem za stara ( 34l.) i nie chce mi sie znosic kopniakow, no i powiem wam, ze po kazdym treningu ( 2-3 razy w tygodniu) bylam zrypana jak kon po westernie, od razu szlam spac w dodatku drgania powieki sie nasilaly, nie moglam zasnac bo drzaly mi nogi, no to zaczelam brac magnezy z potasem typu asparginy, generalnie czulam sie przemeczona po cwiczeniach, po 3 miesiacach przestalam w koncu cwiczyc i drgania ustaly i zaczelam sypiac normalnie. druga sprawa, wczoraj sprzatalam cale mieszkanie, nawysilalam sie przy odkurzaniu - wieczorem ucisk w klatce piersiowej, od razu oczywiscie nerwy od czubkow palcow do koniuszka glowy. to jak to jest z tym wysilkiem fizycznym, bo mnie jakos na nerwice nie pomaga a wprost przeciwnie, a dodam ze znowu po 3 miesiecznej przerwie jestem na citalu i powinnam sie czuc rewelacyjnie a jakos sie tak ostatnio nie czuje. jak co to chetnie z kims pogadam na gg 10370771
Odnośnik do komentarza
Witajcie, nie pisze zbyt często a to jest chyba spowodowane powrotem do normalnego życia, po zwolnieniu wróciłam do pracy i od kilku dni całkiem nieźle sobie radzę. Nie wiem czy to jest zasługa psychoterapii i pramolanu, który biorę regularnie od tygodnia ale jest naprawę przyzwoicie. Wszystkich bardzo serdecznie pozdrawiam, odezwę się jeszcze do Was wkrótce. Dzięki, że jesteście.
Odnośnik do komentarza
Witam Nerwusków. Ja juz sama nie wiem na co zwalić te moje dolegliwości czy na pogodę czy na nowa pracę. W pracy jakos zapominam o nerwicy i w miare funkcjonuję ale w nocy znów spię niespokojnie i rano ledwo oczy otworzę jestem rozdygotana.W klatce non stop cięzar i jakos dziwnie mi sie oddycha. MOoże to z powodu kręgosłupa, który ostatnio daje mi sie we znaki (8 godz, za biurkiem)Krysiu, ja nie biore leków na nerwicę, jedynie ratuje sie środkami ziołowymi, które nieco mnie wyciszają. Brałam tabletki hormonalne Gravistat 250- chyba najsilniejsze jakie są na rynku jesli chodzi o antykoncepcję, ale musiałam ze wzgledu na torbiel.Po pierwszym opakowaniu było ok- zero efektów ubocznych ale w połowie drugiego nerwica jakby mi sie nasiliła, miałam dziwne duszności, powróciły kołatania serca i panika mnie ogarnęła- dlatego je odstawiłam.Nie wiem ile czasu potrzeba aby organizm doszedł do równowagi po takiej końskiej dawce hormonów, ale ja jeszcze nie doszłam do siebie, a miesiaczka niby juz sie skończyła a plamie juz 2 tydz.po.A Ty o jakich hormonach myślisz? Yenna, u mnie kiedys sport tzn jakikolwiek wiekszy ruch (np.rower) nasilał stany nerwicowe,a bieganie wywoływało częstoskurcze tyle, że ja nie uprawiałam tak intensywnie jak piszesz. Teraz od ok.2tyg, stany nerwicowe nasiliły mi się ale przez ok.pół roku czułam sie super i mogłam biegac jeżdzić skakać i było ok. Nie wiem od czego to zależy.Pozdrawiam gorąco wszystkich forumowiczów. :)
Odnośnik do komentarza
gabiell dzięki że się odezwałaś ,myślalam że stosujesz zastępczą terapię hormonalną.Ja już nie wiem czym może być spowodowane moje podłe samopoczucie.Wyniki hormonow w normie a takie nastroje i lęki .że nie mogę się od nich uwolnić.czasami myślę .że wszystko mam chore.A jeśli chodzi o wysiłek fizyczny to lekarze bardzo zalecają szczególnie bieganie.U mnie się to nie sprawdziło.Kiedy lepiej się czulam jezdziłam na rowerze i szybie marsze stosowałam ale jak jest zle to nawet o tm nie myślę.Emilko ja też kiedyś brałam pramolan i bylo niezle.Lek starej generacji ale mnie pomógł chociaż na jakiś czas.Pozdrawiam wszystkich Pa Pa,
Odnośnik do komentarza
Słuchajcie, moje *słoneczko*(Edziu-mąż) wywiozło mnie dzisiaj do lasu. Boże, jak tam pięknie. Ucapiłam się brzozy i stałam przy niej chyba z godzinę. Jaka ona ciepła! Czuję się cudownie. Tego się nie da opisać co czuję. Jestem taka wyciszona. Nerwuski weźcie przykład ze mnie starej. Mam wrażenie, że moja deprechna ma dzisiaj urlop. Gabi, kochana, jak tam się czuje Twój mały człowiek. Bądź silna! Dasz radę. Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Witam.Widzeze ze co niekturym sie sniom koszmary nocne.Dorka nie widze zebys pisala ze masz chore serce to tak naprawde nic ci nie jest moze jakis inny psychitra bez urazy bo widze ze jestes w niezlej panice.Mi tez sie ciagle wydaje ze zaraz po mnie.Odebralem wynik FT4 1.37w normie.A norma u mnie to od 0.9 do 1.7.No nic to cholerstwo ((nerwica)) niezle daje popalić.Ciekawe czy mróz rano bedzie.Rano skrobalem szyby w aucie bo w garazu nie stał.Pozdro i bez paniki.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich:) Bardzo mi miło, że jeszcze o mnie pamiętacie, dziękuję wiolu za pozdrowienia:) Zaglądam do Was czasem, czytam, co dzieje się u nowych i starszych forumowiczów, ale nie zawsze mam czas by coś napisać. Moja polonistyczna natura jest taka, że jak już zacznę to przestać nie mogę (pisać oczywiście...), a że czas mnie goni to wolę nie zaczynać, jakoś nie umiem tak pół słówkami... Jeśli chodzi o nerwicę to ucichła, odeszła, jakoś sobie radzę. Nie wiem, jak to się stało. Nadal obawiam się, że powróci, że znów nadejdą czarne myśli, złe dni, paskudne samopoczucie, ale jakoś to wszystko nie nadchodzi. Dzięki Bogu! Nie wiem, czy to wystarczy i na ile, ale zdałam sobie sprawę z irracjonalności swoich zachowań, raz udało mi się przetrwać atak nie robiąc nic, trwając tak z walącym sercem, przerażeniem klęcząc w kucki w łazience. Udowodniłam sobie wtedy, że dam radę bez paniki, że jestem jakoś tam silna. Wiem, że dużo dała mi zmiana pracy, ale smucę się, bo ostatnio i w nowej dzieje się nienajlepiej. Mój zachwyt, o którym pisałam jeszcze 1,5 miesiąca temu chyba powoli topnieje. Praca, którą wykonuję nie jest warta pieniędzy, które za nią dostaję. Wymagania rosną, szefowa chce coraz więcej (przychodzenia po godzinach, w weekendy), a że pracuję w systemie równoważnym nie dostaję za to ani grosza więcej, mogę co najwyżej odebrać sobie nadgodziny i wyjść wcześniej z pracy. Czy kogoś obchodzi to, że wolnym dniem nie zapłacę za mieszkanie?! Popołudniami dorabiam korepetycjami, zdarza się, że muszę odwoływać lekcję i tracę tym samym zarobek, bo trzeba pójść do pracy - nikt za to mi nie płaci. Jutro o 1 w nocy jadę do Warszawy! Boję się, ale *góra* kazała, bo jest jakieś szkolenie (w dziedzinie, o której nie mam pojęcia) i ktoś musi pojechać. Będę się tarabanić 7 godzin po to, aby być na spotkaniu raptem 3 godziny. O 15 mam pociąg powrotny, będę w domu późnym wieczorem, a rano znów do pracy. Gdzie sens, gdzie logika? Umęczyć pracownika tylko dla zasady?! Zero pozytywnych wibracji, zero motywacji! Ech... życie:( Widzę, że u was też raz lepiej, raz gorzej. Piszecie o życiu prywatnym, zawodowym, o dzieciach (pozdrawiam wszystkie chorujące dzieciaczki, a mamom życzę wytrwałości w pielęgnowaniu pociech), radościach i smutkach. Cieszę się, że jakoś to życie się układa, że dajecie radę, trzymacie się, walczycie, jesteście dobrej myśli i wspieracie się tu nawzajem. Szkoda, że zniknęły stare forumowiczki - Dora, Celestyna, Mała, Minia. Bardzo jestem ciekawa, co tam u was dziewczyny:) I nasz, początkowo jedyny, rodzyneczek Marcin umilkł...Wszyscy chyba zaganiani jesteśmy, powróciliśmy po wakacjach do codzienności i obowiązków. Pozdrawiam was wszystkich bardzo gorąco. Trzymajcie się cieplutko!
Odnośnik do komentarza
Witam tom.To nie jest tak że z sercem mam w porządku.Od ośmiu lat mam takie przeboje że aż strach pomyśleć.Właśnie 8 lat temu jeden z kardiologów już wysyłał mnie na operacje do Poznania.Jestem jednak z natury niedowiarkiem i skonsultowałam to z innymi kardiologami.Po zrobieniu EKG i USG okazało się że z sercem nic poważnego nie dzieje się,2 kardiologów naraz mnie diagnozowało i ich opinia była taka sama - nerwica.Dostałam wtedy afobam,ponieważ miałam już zaczątki obawy przed wyjsciem z domu.Po 3 m-sach od diagnozy okazało się ,że jestem w ciąży.Bez żadnych problemów donosiłam,poprzez cięcie cesarskie urodziłam śliczną,cudowną córcię.W ciąży czułam sie wysmienicie ale w podświadomości miałam jakieś lęki,że umrę w czasie narkozy itp.Jak widac żyję do dziś.Po 3 miesiącach po cesarce zaczęły się sensacje z sercem- niesamowite kołatania,myślałam że wyskoczy mi z klatki piersiowej.Wizyta u lekarza znów nic nie potwierdziła,nie było żadnego zagrożenia życia.Na jakiś czas przeszło mi to wszystko,jednak w podświadomości był ten strach,że to np.moje ostatnie świeta Bożego Narodzenia,które niesamowicie kocham.Do zeszłego roku jakoś ciągłam.A w lipcu zaczęło sie na dobre.Myślałam,że to już koniec- nie miałam siły chodzić,słabłam na każdym kroku.Jak leżałam myślałam że zapadam się w dół.Denerwowało mnie jak ktoś do mnie przychodził.Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać,tylko leżałabym albo chodziła od okna do ściany i najlepiej żeby nikt do mnie nic nie mówił.Zawroty głowy,zdretwiałe oczy,ucisk w głowie,kluska w gardle,kołatania serca albo szybkie walenie,nogi jak z waty,takie słabe a innym razem jakbym miała nie nogi tylko kamienie.Zresztą mogłabym opisywać i opisywać moje dolegliwości,wspomne jednak jeszcze o moich dusznościach,czasami miałam wrazenie że coś stoii mi w klatce piersiowej.Jakoś wspomagałam się Validolem( bez niego nie wyszłam z domu,był jakby dla mnie takim talizmanem,że jak będę go miała w torebce to nic mi się nie stanie).Piłam również melise.Jakoś ciągłam,płakałam czasami i jeszcze żyłam.W czasie Świąt Bożego Narodzenia coś zaczęło mi coraz bardziej jednak dokuczac serce.Kołatania nie do opisania,non stop nie było przerwy.Jak leżałam w nocy ( bo niestety nie mogłam spać przy czymś takim) to rzucało moją klatką piersiową.przemęczyłam się tak około 2 tygodni z nadzieją że za chwilke wszystko przejdzie.Wkońcu mój mąż widział co się ze mną dzieje i pojechał ze mna na pogotowie.Ale niestety dojeżdżająć już do szpitala zaczęło mi się wszystko uspokajać.Lekarz nic nie stwierdził,zbadał , nawet nic nie przepisał żadnych lekarstw tylko kazał skorzystac z porady psychiatry.Poszłam do mojego lekarza rodzinnego,opowiedziałam wszystko i pani doktor przepisała mi Xanax.Brałam go przez 2 mies., z sercem uspokoiło się troche i nawet samopoczucie miałam w miarę dobre do normalnego funkcjonowania, oczywiście sama z domu nie wyszłam,bałam sie że coś mi się stanie.Zarejestrowałam sie do kardiologa.Zrobił USG i powiedział,że mam zaburzenia rozkurczu lewej komory,że są one znikome.Kazał raz na rok przebadac się kardiologicznie.Nie byłam jednak zadowolona z wizyty u niego i zarejestrowałam się jeszcze raz,mam wizyte na 8 listopada, ale już do innego kardiologa.Obecnie biore Xanax,jest różnie.Najgorszy jest ten niesamowity lęk,obawa przed śmiercią.To jest jakas paranoja,obsesja już chyba - sama nie wiem.Psycholog do którego chodzę też nic konkretnego mi nie mówi,przeprowadza tylko jakies testy ( czuje się jak królik doświadczalny ).Ja potrzebuje rozmowy,rozmowy i jeszcze raz rozmowy.Życie mnie nie rozpieszczało,już w wieku 14 lat miałam nerwicę żołądka.Brałam wtedy relanium i dość szybko przeszło,zapomniałam o tym.Czasami boję się iść spać,zasnąć z obawą że znów przyśni mi się moja śp.babcia i będzie chciała mnie do siebie zabrać.Może ktoś z Was uzna mnie za kompletnego wariata ale kilka razy ciągła mnie za rekę albo mówiła żebym szła do niej ( oczywiście wszystko we śnie ) .W tedy momentalnie budzę się,serce wali jak oszalałe,słyszę jego bicie.To jest naprawdę okropne,ale uwierzyć mi może ktoś kto może ma też takie koszmary.Boże kochany jak ja się rozpisałam.Przepraszam za taki długi tekst,ale własnie miałam taka potrzebe,takiego wygadania się.Wiecie pisząc to wszystko poczułam się jak zdrowy człowiek,jakbym nie miała żadnej nerwicy-taka lekka na duszy,zadowolona.Pomalutku będę już kończyła.Wszystkich ślicznie pozdrawiam.Życzę Wam spokojnej nocki i pieknych kolorowych snów aż do białego rana.Dziękuje tom,że odezwałes się do mnie.dorka
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich, Pani Krystyno mój syn miał wczoraj pierwszą rozmowę z panią pedagog i już mi się wydawało że jest lepiej ale dziś Dominik znowu płakał błagał mnie żebym go nie zostawiała ,po prostu koszmar , z nerwów byłam już bliska płaczu .W domu doprawiła mnie moja mama która nie może zrozumieć tego że on płacze i nazwała moje dziecko dziwolągiem (tak mówi kochająca babcia?!) więc ja jej powiedziałam żeby już nigdy nie interesowała się tym jak było w szkole skoro tego nie rozumie. I tak mi się zaczął nerwowy dzień ....... Pani pedagog będzie z nim rozmawiała dwa razy w tygodniu , jesli zdecyduje że jest taka potrzeba to pójdę też do psychologa ale nie zostawię mojego dziecka z tym problemem myśląc że jakoś to będzie.Dziękuję Pani Krystyno , to dzięki Pani zmieniłam swoje myślenie ,pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Droga GABI , proszę z synkiem dużo rozmawiać, poświęcać sporo czasu. Jak poczuje się bezpieczny, najlepszy, kochany miłością bezwarunkową, to będzie już dobrze. Nie wiem czy to pomoże, ale mojemu chłopcu tłumaczyłam, że *mamusia idzie do pracy żeby zarobić na jedzonko, zabawki, ubrania, a ty idziesz też do pracy ale żeby zarobić na stopnie*. Czyli mama musi i on też musi. A babcia........ no cóż nie będę komentować. Ja nie mam wnuków, ale wiem że jakbym miała, to kochałabym je miłością bezwarunkową. Bardzo. Uf, ciężko zrobiło mi się na sercu. Przepraszam, że zaczęłam smęcić. Pozdrawiam. www.fotoforum.gazeta.pl/u/krystynas53.html tam jestem ja i moje dzieci.
Odnośnik do komentarza
Witam.Dorka przecierz piszerz ze kardiolodzy mówiom ci ze nic ci nie jest to co masz z sercem.8 lat co to za operacja miala byc po osmiu latach jak bys miala serce chore to wiesz.Bierzerz jakies tabletki na serce masz wade bo nic o tym nie piszerz poprostu jestes niezle znerwicowana.Serce to kazdemu z nerwów wali.Mnie tez w klacie boli niekiedy chyba wszystkich tu.Ja mam strach przed zawalem jak mi wali.Pozdro.Pogoda super.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich u mnie w sumie nic nowego jakoś to wszystko przetrzymuje ,,,,Gabi gratuluje podejscia do synka bo takie objawy naprawde mogą oznaczac chorobe a nie jakies kaprysy ja pamiętam jak w pierwszej gimnazuj jak wchodziłam do szkoły miałam odruch wymiotny ,jak przychodziłam do domu wszystko przechodziło ,,,czasem jestem zła na siostę ponieważ jej synek ma 6 lat i moczy się w nocy ale ona niechce z nim nigdzie isc bo jak to ujeła **niebędzie robic z niego wariata *mały przeżył też wypadek i boi sie siadac do samochodu ale ona niewidzi w tym problemu zreszta o mnie też tak mysli ale dziwne jak trzeba jej żebym była z dziecmi to jestem dobrą ciocią a tak to symulantką !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Dorka moim zdaniem jeżeli tylu lekarzy Cię badało to napewno nic Ci niejest !!!!!a co do snów to wiesz w sny niewarto wierzyc ,też miałam jakis okres że sniły mi sie koszmary a jakie leki bierzesz na noc ????????? i wiesz co niepokoi mnie ta twoja psycholog po co ciągle robi te testy ?????????długo go nirj chodzisz ?????a może spróbuj po prostu do kogos innego !!!!!!!!!!!!!do psycholog klinicznego ?
Odnośnik do komentarza
Hej ! Witam wszystkich goraco i serdecznie. Widze , ze z Dharma wszystko ok. ,to dobrze ,bo ostatnio duzo przeszla. A Ty , Wiolu , kochana, nie trac nadzieji, kiedys ta zla passa minie ,dzieciaki bardzo czesto choruja wlasnie wtedy , gdy chodza do szkoly.Dorko , widze ,ze trafilas na nasze forum,czytalam juz gdziesTwoje posty . Bardzo , bardzo Ci wspolczuje,wiem ,ze ludzie potrafia byc bardzo bezwzgledni,ale to tylko zle o nich swiadczy , prawda?.Witaj u nas.Gabi jutro rano czeka mnie to okropne badanie HSG.Juz dzis jestem nakrecona, boje sie ,ze dostane ataku paniki podczas tego badania ,chodze skolowana, mam zawroty ,noi przede mna bezsenna noc ,a musze wstc o 4 rano. Koszmar. Ale musze to przezyc . Jutro napisze jak bylo. Trzymajcie za mnie kciuki. PA PA.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×