Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Ja też się zastanawiam co było najpierw złe samopoczucie czy nerwica. Ale chyba to pierwsze wywołało to drugie, to znaczy wkręcanie sobie chorób wywołało nerwicę. Oprócz tego porażki w życiu osobistym, zbyt dużo obowiązków, ciągły stres. Ale wiecie co?? myślę, że jest nadzieja, choć nie wiem co mogłoby sprawić, że będzie znowu dobrze, ale wierzę, że będzie, że wydarzy się coś, co sprawi, że będzie znów dobrze. Czasami mam wrażenie, że tacy ludzie jak ja, w dzisiejszym świecie nie mają prawa bytu - nie umiem żyć dążąc tylko do tego żeby *mieć*. Nie umiem iść po trupach do celu, nie umiem żyć w zakłamaniu, jak lubię i kocham, to szczerze. Ludzie to wykorzystują. Często moja bezinteresowna pomoc odbierana jest jak pomoc interesowna. Ciągle zastanawiam się jak wychować córki. Z jednej strony chciałabym, żeby nie cierpiały, a z drugiej strony myślę, że jak nie będę im wpajać pewnych wartości, to świat kompletnie zejdzie na psy. Miało być o nerwicy, a wyszła filozofia:)

Odnośnik do komentarza

Ja chciałbym dodać na nasze nerwice ma również wpływ to że jesteśmy coraz to słabszym pokoleniem.Podam taki przykład, moja prababcia i jej siostry i bracia mają po 90 parę lat.Są to ludzie zdrowi,cieszący się życiem,oglądają tv i czytają gazety bez okularów ! moja prababcia biega po podwórku z łopatą i ciągle coś robi i to jest człowiek który ma 95lat.Prababcia nie raz mi opowiadała o o wojnie, o tym co się działo i jak się ludziom żyło.Widziała śmierć nie jeden raz, sama od niej parę razy uciekła i jak to wszystko słyszę co czasem mi opowiada to powiem Wam szczerze że ja bym dawno dostał zawału :) Mam 25 lat, mieszkam w domu z rodziną , wiedzie się nam dobrze a jednak czuję się jak by moje życie dobiegało końca.Kiedyś ludzie nie chorowali na nerwicę, dzisiaj nerwica to ogólnoświatowa choroba która jest niemal na porządku dziennym.Choruję na nią od prawie dwóch lat i przekonałem się na własnej skórze że potrafi zrobić z człowieka wrak.Czasami pytam się prababci jak Ona to robi że tyle nerwów co Ona miała w życiu,tyle cierpień a Ona żyje uśmiechnięta.Za każdym razem odpowiada mi to samo , że jeśli człowiek nie pogodzi się z takim życiem jakie ma to nigdy nie będzie szczęśliwy.Ona się pogodziła z okrucieństwem jakie wyrządziła jej wojna i bieda.Ja natomiast od dwóch lat staram się pogodzić z małą drobnostką w porównaniu do tego co Ona przeżyła i co ? po prostu wymiękam a to tylko idealnie potwierdza fakt że młode pokolenie jest słabsze.

Odnośnik do komentarza

Agaaa ja niby to wiem ale jak przychodzi to wszystko co się ze mną dzieje to juz tak jakbym przestała wierzyć w to co piszą i mówią. dzisiaj to ledwo żyje brak mi siły,prawie cały dzień w łózku ,drętwieje mi lewa strona twarzy,wzrok osłabiony mglisty, poprostu jakaś apatyczna jestem, może to od pogody znowu? już nie wiem co zarzyć aby dostać kopa ,potrzebuje siły i ozdrowienia.

Odnośnik do komentarza

Haha, no dobra coś mi się wcisnęło.......... Damian ... zgadzam się że starsi ludzie żyją w lepszym samopoczuciu i twoja babcia czy prababcia ma racje, że trzeba polubić siebie i swoje życie żeby być szczęśliwym... tylko pytanie jak? ;) niepokój mnie rozwala... i z czego mam się cieszyć? choc wszystko mam co chce... choć robie to co lubie... dlaczego mnie to nie cieszy??????????? dość! a wracając do tematu hahhaha, to byłam na usg tarczycy... i oczywiście nic nie widać. lekarz powiedział że to nerwica! a ja oczywiście nie mogę przestać doszukiwać się czegoś nowego haha! po nowym roku psychiatra! bo inaczej nie dam rady!!!! I zniknij niepokoju!!!!!!!!!!!!!!!!!! ;) Pozdrowionka i miłej i SPOKOJNEJ NOCY!paaa

Odnośnik do komentarza

Hej kochani znowu mnie wczoraj piekło serce cały dzień, i w nocy jak spałam nie czułam nic, teraz naczytałam się w necie jak to puls jeśli wynosi powyżej 70 to jakie to zagrożenie dla człowieka i staram się temu nie wierzyć bo wychodzi na to że jestem zagrożona cały czas... :) masakra :) można oszaleć naprawdę... i niewiadomo skąd się to bierze w naszych głowach... dopóki nie wstałam z łóżka mialam niski puls około 70, ale jak już wstaję to zawsze się boję.... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeszcze chciałam napisać coś otóż czy Wy też tak macie że nie możecie zię skupić na niczym na niczym skoncentrować, , każda czynność wymagająca jakiegoś wysiłku i skupienia jest strasznie trudna, jedyne co mi wychodzi i na czym mogę sie skupić jest mierzenie pulsu albo siedzenie i leżenie, inne sytuacje powodują że przesteje mieć nad tym kontrolę, nie jestem w stanie normalnie z kimś gadać nie myśląc o tym jak mi serce bije i jak się czuję,

Odnośnik do komentarza

Witam jestem Krzysiek i mam 18 lat.Problemy z nerwicą mam od 3 lat.Wszystko zaczęło sie od problemów z brzuchem.Szpitale,lekarze,tabletki i same nerwy.Jeszcze zaczęło wariować mi serce kołatania,potykania ,szybki puls ,które dostarczyły mnóstwo nerwów.Przez panikowanie z sercem raz pogotowie musiało przyjechać a z 4 razy rodzice zawozili mnie do szpitala.Oczywiscie za kazdym razem okazywało się ,że to nerwy.Potem jeszcze doszło wkręcanie sobie chorób i ciągle panikowanie tym pulsem.Byłem nawet na psychoterapi rok temu i bardzo pomogło przestało się nakręcanie a lęk był niewielki.Lecz od listopada znowu się zaczęło panikowanie w autobusie sprawdzanie pulsu oczywiście serce waliło jak młot i wysiadałem często z autobusu bo już nie mogłem :(.Zawsze przed wyjściem do szkoły przypominaja mi się te historie w autobusach i odrazu ból brzucha i lęk przed każdym wyjściem :(.Nie mogłem nawet do dziewczyny pojechać przez listopad bo się nakręcałem ,źe znowu 40 min w autobusie i że nie wytrzymam :(.Niestety dziewczyna myśli ze olewałem ją poprostu i niechciało mi się jeżdzić do niej a to nieprawda.Powiedziałem jej że to od lęków i że staram się z tym walczyć ale ona myślala żę tak będzie już zawsze i wczoraj po 3 latach zerwała ze mną. Po tym wszystkim lęki są jeszcze gorszę i nie mam siły na walkę z tym ;( i na dodatek straciłem najważniejszą osobę w moim życiu :((

Odnośnik do komentarza

Bardzo przykre co piszesz, nie wiem co można Ci doradzić, nie jestem kompetentną osobą co do tego czy powinieneś walczyć o dziewczynę czy też nie. Powiem Ci że też jestem w związku małżeńskim dwa i pół roku, i przez tą nerwicę cierpią napewno nasze relacje, chociaż mój mąż jest bardzo cierpliwy, i mnie kocha, to też nie rozumie tego jak lęk może tak rządzić człowiekiem.Ale staram się mu to wyjaśniać i czuję że on mnie kocha bardzo i że mogę mu powiedzieć i wytłumaczyć żę nie symuluję, że tak naprawdę jest, i że nie robię tego specjalnie i wydaje mi się że osoba która nas kocha mimo niezrozumienia tego co sie dzieje nie zostawi nas w trudnym okresie. Jak byłam w Twoim wieku też nie rozumiałam tego, miałam czasami bóle serca i trochę się tym niepokoiłam ale zdarzały się rzadko, nie myślałam o tym długo potem, byłam raz u lekarza zrobił ekg i powiedział w ogóle wcześniej że jestem zdrowa jak tylko weszłam do gabinetu wedy jeszcze z mamą i nawet o tym nie myślałam. Dopiero niedawno dało mi to tak popalić jak mówisz niemożność wyjścia, przejechania autobusem itp. sparaliżowało mnie to. Wychodzę tylko z kimś, czasem zdarzy mi się wyjśc z dzieckiem, ale bisko domu, dalej się już od kilku mcy nie wypuszczam. Wiem jakie to trudne. Ale wiem że tak dłużej nie można żyć. Trzeba coś z tym robić. Bo widzę że starsze osoby same chodzą po zakupy, na spacer, do kościoła i mają więcej sił niż my młodzi.

Odnośnik do komentarza

Krzysiu nie przejmuj się dziewczyną. Masz dopiero 18 lat. Wiem, że mnie starej babie łatwo mówić, bo sama też w Twoim wieku przeżywałam różne miłosne problemy, które mają konsekwencje po dziś dzień, ale skoro nie chciała dowiedzieć się niczego na temat nerwicy, to nie nie była Ciebie warta. Miłość to także wspieranie się w gorszych momentach. Chociaż, może po prostu, chciała Cię sprawdzić. Jak zareagujesz na zerwanie. Zrobiła Ci test. Jak pisałam, mimo, że skończyłam 40 lat, tamte sytuacje ciągną się do dziś i dlatego mówię Ci, że nie warto się tym przejmować, bo w przyszłości będziesz cierpiał. Przez takie porzucenie przez chłopak 22 lata temu moja samoocena cierpi do dziś. Nie mówię, że masz być na wszystko obojętny, ale warto sobie mówić, że to Ty jesteś wartościowy, to Ty masz problem, a ona uciekła. Pozdrawiam ciepło.

Odnośnik do komentarza

Dziękuje za wsparcie bo nawet nie miałem komu się wyżalić :(.Trzeba będzie zaciśnoć zęby i walczyć z nerwami :).Wczoraj jeszcze od tego wszystkiego dostałem boleści brzucha,cała pachwina mnie bolała i tylko leki na uspokojenie i apap bo miałem napady lękowe i różne myśli chodziły po głowie.Jeszcze 2 dni temu zacząłem sobie wmawiać że mam jakiegoś tętniaka w brzuchu bo pulsował brzuch i pachwina bolała oczywiście wpisałem to do internetu jak to ja i zaczęło się czytanie i panika i przypisywanie sobie choroby.Ale dzisiaj narazie jest spokojnie z nerwicą bo w domu siedze ponieważ przeziębiony jestem a jakby do szkoły trzeba było jechać to pewnie też zaraz panika :P.Na 28 grudnia jestem umówiony do psychologa i zobaczymy jak to będzie dalej :). Robie sobie trochę nadziei MAniaS tym co napisałaś że to jakiś test albo przez te pare dni przemyśli coś eh pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Nie czytaj o chorobach w necie, ja m.in. mam z tego powodu swoją. Ostatnio wychodzę z założenia, że jak mam nie coś dopaść, to i tak dopadnie. Dlatego szkoda tracić czas. A dziewczyna? nie ma tego złego... Wiem, że Ci teraz trudno myśleć o tym w ten sposób, zwłaszcza, że masz problemy, ale nie zamartwiaj się. Ja miała chłopaka, który rzucił mnie jak miałam chyba 21 lat, a byliśmy razem przez 5. Przez ten fakt przerwałam studia itd. Mój mąż nie jest idealny, ale jak pomyślę o tamtym, o tym, że mogłabym z nim teraz być, to cieszę się, że nie jestem:)

Odnośnik do komentarza

;((((((((( cześć!!!!! dziś miałam straszny dzień! wyć mi sie chce,... myślałam że jestem silniejsza.... a tu okazuje się że jestem słaba jak mysz!!!!!!! dziś miałam dwa ataki silnego pulsu ponad 100 a naawet 115 i to tylko po przebudzeniu się po popołudniowej drzemce!a pierwsszy po powrocie z pracy, a ciśnienie prawie 150/90, po jakimś czasie spadało do 108/72 i puls 70!!!!!!!! co się do choloery ze mnną dzieje!!!!!!!!!!!!!!!! znowu atak drgawek, milion głupich myśli!!!!!!!!!!!! ja wątpie że to nerwica ;(((((((

Odnośnik do komentarza

Hej Hrabina kochana ja od rana miałam niski puls nie wiem czemu, bylam senna jak osoba chora, masakra po prostu czułam się strasznie. Z kolei teraz mam wysoki puls staram się nie liczyć, ciśnienia nie mierzę na szczęście, więc tylko pulsem się martwię i oczywiście arytmia zatrzymanie się serca, jakiś przeskok, tragedia i czuję to rozlewa mi się po całym ciele jest strasne, mam wrazenie że serce się zatrzyma za chwilę i będzie po mnie :(((((((((((( że mnie to zdusi... źle się czuję dalej jestem nie do życia kłuje mnie serce i bez kitu chcę jeszcze trochę pożyć.. nie mogę nabrać powietrza głębiej bo serce mi się dusi... straszneeee także nie jesteś sama i ja też nie wierzę że jestem zdrowa w takich momentach, nie mam komu tego powiedzieć bo rodzina daleko a mąż w pracy całą noc jestem sama... i tak się boję...

Odnośnik do komentarza

Hej. Znowu trochę dawno tu nie pisałam. Krzysiek ja też mam 18 lat. Nerwowa zaczęłam być od podstawówki, i tak jakoś zostało. Nawet nie wiem skąd to wszystko się wzięło. Nadal paniczny strach przed jakimikolwiek wystąpieniami publicznymi, poddenerwowanie przed tablicą w szkole. Matura niedługo, a ja najbardziej boje się egzaminów ustnych, że z tego wszystkiego nic tam z siebie nie wyduszę. Teraz ogólnie mam doła. Z ważną dla mnie osobą przeszłam na relacje koleżeńskie, przez własną głupotę i przez zaniżone poczucie własnej wartości. Uwierzyłam plotkom, które okazały się nieprawdą przez co nawet nie dałam mu się obronić i wytłumaczyć. Chodzimy do tego samego liceum, nie do tej samej klasy ale mamy ze sobą jedne wspólne zajęcia z języka. Odkąd zostaliśmy parą to jak chodzę na te zajęcia razem z nim to strasznie się denerwuje. Jak mam coś przeczytać to głos mi się załamuje, jakoś próbuje to ukrywać, ale tak naprawdę nie wiem jak to wygląda z zewnątrz i co on tak naprawdę o mnie myśli. I ostatnio jak znajome mi powiedziały że on powiedział komuś ze jestem drętwa to załamałam się. Potem okazało się (tak jak pisałam już wcześniej) że ktoś to przekręcił i to wcale nie było tak. Teraz mi powiedział, że nie chce mnie zranić i że lepiej będzie jak zostaniemy kumplami. Teraz tak sobie siedzę i myślę, że może on zauważył jaka jestem i miał okazję żeby to skończyć? Mieliśmy iść razem na studniówkę, a teraz w końcu po tym co się teraz stało nie wiem co z nią będzie. Powiedział żebym się zastanowiła czy chce z nim iść. Nie wiem co zrobić, cały czas myślę że może on już nie chce ze mną iść bo myśli że się tam zestresuje albo coś. Tak bardzo chce z nim iść, a sama sobie nie ufam i nie chce mu tam przynieść wstydu. ehhh:(

Odnośnik do komentarza

Cześć wszystkim!!!!:)))) Nie pisałam przez kilka dni bo cos mi strona zamulała i nie chciało się otworzyć, a ja tak bardzo chciałam z Wami pisać, no ale na szczęście dziś się udało:))))). Dziewczyny nie nakrecajcie się, BŁAGAM!!!!!!!!!!!. Ja nie patrze na puls, na ciśnienie i juz nie zwracam uwagi czy mi serce bije, bo chyba bije skoro jestem:), jak co chwila cos sprawdzałam to tez bardziej wariowałam, chyba zaczyna już zoloft działać:). Mam czasami jeszcze jakieś akcje dziwne ale są zdecydowanie mniejsze niż wcześniej. Te Wasze dziwne ataki mogą być spowodowane pogodą, bo nawet moja mama i teściowa ( nie maja nerwicy ) dzwoniły do mnie i sie pytały jak sie czuje bo im serce szaleje. ja tez ost jakaś dziwna chodzę, niby spokojna a troche podminowana i tez taka senna. na szczescie podniosłam tyłek:) i zaczelam robic generalne porzadki przed swietami, kuchnie sprzatałam prawie 8 h, wywaliłam wszystko i od nowa mycie, polerowanie i układanie, wieczorem byłam tak padnieta, że nie wiedziałam jak sie nazywam:), dziś od rana znowu, to na pewno pomaga zapomnieć troche:)))). Ja tez nie wiedziałam, czy iść do psychologa czy nie, ale psychiatra powiedziała że to bardzo pomaga i ze wtedy szybciej odstawie leki. No wiec poszłam, jestem bardzo zadowolona, pani psycholog stwierdziła, że moja nerwica ma podłoże w przeszłości i musimy jej wybaczyć wtedy sie to wszystko ułoży. A powiedziała mi ciekawa rzecz, że jak w przeszłości miałam problewmy to musiałam ogarnać wszystko i nie myslałam o sobie, teraz kiedy jestem spokojna bo mi sie zycie jakoś ułozyło i jestem z niego zadowolona to nerwy znalazły w końcu swoje ujście. Cos chyba w tym jest. tak więc jeżeli macie możliwość to idzcie, bo to naprawde pomaga, po kilku zdaniach juz wiedza jakie problemy Cie mecza. Ja chodze do Pani w Zielonce/k. W-wy. Nazywa się Agnieszka Idźkowska-Guz, tel. 601 372 279, www.linia-zdrowia.pl. Ja jestem z niej zadowolona:)

Odnośnik do komentarza

Asie25 ja też to przeszłam jak urodziłam dziecko za jakieś pół roku po tym się zaczęlo że nie wychodziłam z domu sama ,a nawet z kims to tylko blisko,jak miałam jechać gdzieś to tylko autem bo autobus i inne odpadały,wkoncu przestałam wogule wychodzic i prawie rok siedzialam w domu masakra poprostu,pózniej psychiatra dał mi leki ,terapia grupowa i jakoś przeszło,ale sama i tak nie wychodziłam,dopiero jak zrobiłam prawo jazdy prawie dwa lata temu zaczęłam sama jezdzić,nawet to hipermarketów,było super zapomniałam prawie o chorobie,ale teraz znowu mam taki okres że boje sie sama.

Odnośnik do komentarza

Judy masz racje co do tego mierzenia, sprawdzania itp... ale to czasami silniejsze! ale bez tego życie byłoby lżejsze!boje się jutra ;( chce jakieś tabletki... chodziłam do psychologa ale mnie już nie stać (95zł za godz) masakra! dzisiaj tez sobie pomyślałam, jak mi tak szalało serce - mówie - dobrze ze wogóle bije! haha tylko jakieś nogi mam drętwe ;( a jeżeli chodzi o strone to nic nie muli - przynajmniej u mnie ;) a jeżeli chodzi o niekochanie... to chociaż nie mam męża... i dzieci... to też mam takie w głowie myślenie ... chciałabym się napełnić pozytywną wiarą! i tak też się wkrótce stanie! l;) jestem dobrej myśli, chociaż objawy przytłaczają! a u mnie się coraz bardziej nasila wszystko.... być może rzeczywiście pogoda

Odnośnik do komentarza

Dzisiaj to miałam jakies dziwne uczucie w głowie,jakbym zachwile miała zwariować, przestraszyłam się na maksa nie wiem co to było,wzięłam xanax i niby przeszło troche ale cały czas czuje się nie pewnie,ucisk w głowie,jakieś dziwne uczucie w lewej półkuli nie wiem ,może oszaleje już nic nie wiem,niemoge się skoncentrować,na niczym,chodze jak bym miała się wywrócić,niewiem co sie dzieje ,ja chce jak najszybciej do lekarza sie dostać,jutro mam dzwonić,bo mam dosyć.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×