Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

karolaaa, wiesz, że łatwo jest mówić, gorzej zrealizować. Ja się staram, bo mimo wszystko wstaję rano, wychodzę do pracy, zajmuję się dziećmi. Mówię sobie - to tylko nerwica i jest dobrze i przychodzi jedna myśl, a może to jednak coś innego i świat leży w gruzach. Trzeba nad sobą pracować i ja to robię. Tylko to wymaga czasu. No i to forum chyba po to jest, żeby móc się wyżalić.

Odnośnik do komentarza
Gość karolaaa

MAniaS Wiem, że jest trudno, ale piszę to dlatego, że jestem żywym przykładem na to, że może się udać i chcę zmobilizować resztę do działania. Nie traćmy życia na własne życzenie! Dokładnie tak, jak powiedziałaś – praca nad sobą przede wszystkim. Jeśli nie weźmiemy się za siebie dojdą inne pochodne depresji i nerwicy, a wtedy szanse na wyleczenie są niewielkie…

Odnośnik do komentarza

Ja zastanawiam się nad terapią, ale boję się, że trafię na kogoś takiego - siadam tyłem - zaczynam mówić, on wychodzi na jedzenie - on wraca, ja kończe mówić - a on mówi - niestety czas sie skończył :) żartuję - to z filmu, ale prawda jest taka, że boję się iść do kogoś zostawić 150 zł i niczego nie uzuskać. Mieszkam w w-wie jest tu dużo specjalistów, ale który jest na prawdę specjalistą. Nie wiem.

Odnośnik do komentarza

Witam ponownie, Opiszę wam co mnie dzisiaj spotkało. od rana siedziałam jak na szpilkach - nie wiem, jakiś taki wewnętrzny niepokój, ale samopoczucie wydawało mi się ok, przeszłam przez całe miasto na autobus... Stoje sobie i czeka, jak zwykle aż nadjedzie, aż w pewnym momencie poczułam jak wszystko czaczyna mi się poruszać w oczach serce zaczęło walić jak szalone, do tego brak tchu, ledwo doszłam do ławeczki na przystanku. Na szczęście było jakieś miejsce, to usiadłam, napiłam się wody którą akurat miałam przy sobie, ręce zaczeły mi się trzaść, były lodowate, nogi miałam jak z waty, jakbym miała jakieś osłabione czucie w nich. Autobus wreszcie podjechał, to jakoś wsiadłam do środka. Po jakimś czasie w drodze przeszył mnie taki nagły ból w sercu i jakby coś tam przeskoczyło, reszte drogi było już ok. Dojechałam do swojej miejscowości, wysiadłam z autobusu, uszłam pare kroków i znowu to uczucie słabości, ręce i nogi były takie jak nie moje, nie czułam jak szłam, po kilku sekundach ta *fala słabości* odpłynęła i szłam kawałek normalnie.. za chwile znowu cos takiego, już myślałam że nie dojdę. Teraz siedzę sobie przed kompem i jak narazie nic się nie dzieje... poprostu czuje się tak jakos nieswojo.. jak myslicie co to może być??

Odnośnik do komentarza

ManiaS partner pomaga przy dziecku, utrzymuje nas, płaci za moje studia, nie robi mi problemu, ale nerwy mu przeze mnie siadają mówi że powinnam pójśc do pracy że wie że cięzko ją znależć ale uważa że to mnie postawi na nogi, . wiesz zresztą jacy mężczyźni są kobiety bardziej się przejmuja dziećmi. mnie denerwuje że mój mąż lubi biegac że wychodzi beze mnie ćwiczyć na stadion, wydaję mi się że on jakoś tak już na mnie nie zwraca uwagi jak kiedyś, jakoś inaczej sobie wyobrażałam że będzie, pewnie chciałabym być doskonała, jestem za ambitna, wszystko widzę idealnie a tak nie jest. maż mnie wozi na studia i wszędzie gdzie chcę, ale ja czuję sie ciężarem też dla niego że tylko on pracuje, a ja nie, on twierdzi że ja już tak szukam dziury w całym że się w końcu zamęczę, ale powiem Ci że często mam takie wrazenie że mąż np. z moim tatą lubi sobie gdzieś jeździć itp. zostawią mnie na kilka godzin z dzieckiem i ja zawsze sama, to mnie też dobija, nie mam nikogo komu można to powiedzieć, Rolnik chętnie się dowiem szukam jakiegoś specjalisty który mnie z tego wyciągnie, byłam u Pani Piaseczyńskiej w Białej, ale leków się przestraszyłam,

Odnośnik do komentarza

login_uciekl, wiem o czym piszesz nie raz już miałam takie akcje jak gdzieś wychodziłam, słabo, nogi jak z waty, serce tłucze co raz szybciej, potyka się, jest co raz gorzej, jak nie dostanę się gdzieś w bezpieczne miejsce to oszaleję upadnę, to koniec co z moimi bliskimi co będzie jak mnie nie będzie..... tragedia wiem co to znaczy,

Odnośnik do komentarza

Chodzi mi o to, że właściwie kiedy siedziałam z dziećmi w domu, czekałam na jego powrót z ciepłym obiadkiem w posprzątanym mieszkanku. A on wracał zmęczony, uważał, że ja siedzę i nic nie robię, a on jest zmęczony po pracy. Nigdy tak nie było, żebym nie zarabiała, więc byliśmy równorzędnymi partnerami. Ale on nie miał ochoty ze mna gadać. Też sobie chodził, a ja nie miałam prawa wyjść. Uważam, że mam za słaby charakter, po prostu jak kocham, to całym sercem, bez cynizmu, podtekstów. I to zostało wykorzystane. Ale dziś się uzewnętrzniam:)

Odnośnik do komentarza

wiesz rozumiem to, bo ja na początku jak tylko urodziłam strasznie chciałam wychodzić, ale on nie bardzo, w końcu zrobiłam się po prostu smutna, niewiele mnie interesowało, też mi mówił ze nic nie robię i że on chetnie się zamieni, bo co to w domu fajnie jest tak siedziec, a teraz ja nie chcę wychodzić boje się jak nie wiem każdego ruchu,

Odnośnik do komentarza

tak to rozumiem bo też nie za bardzo miał ochotę ze mną gadać, czułam się taka sama jak palec, już częściej rozmawiałam z jego mamą, doszło do tego że w walentynki poszliśmy na pizzę, i on mecz oglądał zamiast ze mną rozmawiać, a twierdził ze ciągle gadam tylko o sobie, o swoich chorobach, napewno każdy ma swoją rację, teraz rzeczywiście gadam tylko o swoim sercu i ciągle jest źle...

Odnośnik do komentarza

Zaczęłam ostatnio analizować swoje zachowania i wiecie, że jak mój m pojawia się w pobliżu staję się nerwowa. Byłam w weekend w szkole. W niedziele wróciłam ok. 16 30. Dziewczyny bez obiadu, w domu burdel. Starsza lekcje nie odrobione. A w sobotę po zajęciach byłam jeszcze na zakupach, zrobiłam spaghetti na kolację. A w niedzielę znowu rano do szkoły. Porażka. I jak ja mam być nienerwowa:)

Odnośnik do komentarza

~Rolnik 1973 dzięki wielkie, a wyciągnął Cię z tego i teraz funkcjonujesz bez leków? ile kosztuje wizyta i jak często musiałeś jeżdzić? jaki jest ten lekarz? ManiaS u mnie to mąż gotuje i narzeka że ja tego nie robię, że na mnie zawsze czeka obiad a na niego nie, i w ogóle ma rację ale jak są w domu zakupy to robię, ale sama z dzieckiem do sklepu nie wyjdę bo ogarnia mnie tam paraliż,

Odnośnik do komentarza

kasiarosinska4 tak w gardle aż po brzuch okropne uczucie, i jak np. wtedy jem to ten lęk powoduje że zaciska mi się gardło i nie mogę jeść, mam obsesje na punkcie mierzenia pulsu, ciśnieniomierza nie mam, puls mierzę już od ośmiu miesięcy tak około i to dzień w dzień, czasem raz za razem, to jest straszne, nawet jak są chwile że czuję się ok i staram się je zatrzymać to jak tylko pomyślę o tym że jest ok zaraz zaczyna się zmieniać, np, teraz czuję taki niepokój, okropność...

Odnośnik do komentarza

asie 25 - dokładnie tak jak piszesz. ja mam jeszcze tak że gdy robie coś, przy czym się zmęcze to potem jeszcze to serce mi szybko bije jakiś czas. Podejrzewam że non stop myślę o tym , nakręcam się i dlatego tak się dzieje. Dzisiaj byłam na zakupach - non stop biegiem - w głowie też pośpiech żeby jak najszybciej. Jeszcze ta myśl że serce wali szybko i mocno - wracam do domu - puls 82 - noi lęk bo powinien być mniejszy. Noi znów głupie myśli . MASAKRA :(

Odnośnik do komentarza

kasiarosinska4 tyle już przeszłam że książkę mogłabym o tym napisać, mi jak bije 84 to już jest stres i jest jeszcze gorzej, mam propranolol ale co z tego jak go biorę czuję się gorzej chora bo myślę że skoro bez niego nie mogę żyć to może serce jest nie ok... a jak się czymś zmęczę np odkurzam to wtedy się zaczyna czasem właśnie wtedy mam te ataki ponad 100 puls,

Odnośnik do komentarza

ja biorę czasami Kalms - ziołowe tabletki uspakajające. I po 30 minutach jest lepiej. Tłumaczę sobie że skoro po uspakajających mi przechodzi to serce jest ok - bo gdyby było coś nie tak to by nie przeszło. Pod koniec wakacji miałam badania - morfologia, usg serca, echo , holter - i wszystko jest ok. ASIE 25 - i tak jak mówisz - po zmęczeniu - wtedy kiedy szybciej serce bije gdy skończymy się już męczyć to tak jakby to serce zapomniało że teraz trzeba odpocząc. Chodzę na terapie i niby ataków już nie mam ale ostatnio mam więcej stresów i pewnie to się odbija :(

Odnośnik do komentarza

mi to i czasami przechodzi po ziołach a czasami w ogóle, jestem ciężki przypadek bo mi kardiolog powiedziała że ziołowe są dla pani za słabe, czasem jak kupię jakieś nowe np. persen to pierwszy dzień super działają a tak potem już nic nie działają... myślę że mam chore serce, ostatnio chciałam zrobić dodatkowe badania wiesz ale mama mnie odwiodła od tego,

Odnośnik do komentarza

Asie 25 niemądra kobieta z tego lekarza - ciekawe czy nie zdała sobie sprawy jak tobie to utkwi w podświadomości :(mój lekarz przy pulsie 127 - akurat atak był - uśmiechnął się do mnie i zapytał czemu taka szybka jestem. Powiedział że jest ok i że do stycznia ta tachykardia może się zdarzać bo to jest taki paskudny, depresyjny okres. Wyobraż sobie jaką musimy mieć władze i siłe przebicia w tych swoich natrętnych myślach że to co pomyślimy złego - zaraz się dzieje :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×