Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Z tego co wiem zaburzenia działania tarczycy dają objawy nerwicopodobne. Polecam wizytę u psychiatry - to nic strasznego :) Laski mnie też wszystko męczyło. Zwykłe zmycie naczyń i już z powrotem do leżenia. Później zaczęłam chodzić do pracy (1/2 etatu) i od razu po pracy się kładłam. Teraz doszłam do tego, że udaje mi się wyjść jeszcze gdzieś 1,2 razy w tygodniu poza praca. Jest więc coraz lepiej. Ale potwierdzam, że chroniczne zmęczenie to też mój objaw :/

Odnośnik do komentarza

U mnie nadal dobrze. Po pracy poszłam sama na pocztę!!! Zmierzyłam się z kolejka do okienka (mój numer 2 na liście lęków). Właśnie wróciłam ze spotkania z grupą znajomych. Wytrzymałam 3 h w pubie i nawet piłam piwo. Mój stan poprawia się tak szybko, że aż się boję. To zbyt piękne :) Nawet śnieg mi nie straszny.

Odnośnik do komentarza

witam. Mam 20 lat i chyba popadłem w nerwice lękowa.Strasznie boję sie tego ze jestem na cos chory.2 lata temu bylem w szpitalu bo miałem wrzody dwunastnicy.Od jakiegos miesiaca ciagle czuje niepokoj i strach przed chorobami.Ostatnio wyladowalem na pogotowiu bo strasznie sie trzesłem i mialem przyspieszone bicie serca.Lekarze stwierdzili ze moze to byc od wrzodow ze mogly sie odnowic ale po podaniu mi lekow na uspokojenie wszystko przeszło.Robilem badania krwi i wszystko jest ok.Jednak ja ciagle czuje ze cos mi dolega.Ostatnio mama zuwazyla u mnie z tyłu głowy twardego góza ktrory mnie nei boli i nic sie nie dzieje.Jednak ja sobie wkrecam ze to jest cos powaznego i ze trafie do szpitala i cos beda ze mna tam robic.Prawdopodobnie ten góz to moje kości bo mam dośc je widoczne.Mało tego wydaje mi sie ze mam porblemy z wzrokime tzn widze mrcozki i jakeis punkty anjczesciej na scianach.Do tego dochodzi to ze mam wrazenie ze piszcyz mi w uszach a czasami zatyka mi je.Ciagle sie boje.Nie mowie nawet o tym mojej rodzinie bo oni maja juz dosc tego ze ciagle sobie cos wmawiam.Nie mam zadnej ochoty wychodzic ze znajomymi a wieczorem bardzo szybko kalde sie do lozka bo tam czuje sie pewnie.JAkies 2 tyg temu nie spałem kilku nocy pod rzad.Bylem u lekarza od chorow wew.w celu zbadania wrzodow a ten powiedzial mi ze moj stan jest nerwicwoy.Najbardziej boje sie o to ze w mojej glwoei cos siedzi.Normalnie nie daje soebie juz rady .Plakac mi sie chce jak o tym mysle.Czuje ze musze zrobic wszystkie badania zeby wiedziec czy faktycznie mam sie czym martiwc czy tyo tylko moje urojenia .To jest masakra!

Odnośnik do komentarza

Witam ponownie :) selene - ja też zażywam kalms - jakoś się trzeba ratować. Wydaje mi się że fakt że się żle czujemy jeszcze nakręca zima. Jest zimno - brak słońca- to na pewno ma jakiś wpływ. Ja od prawie roku chodzę na terapie. Było różnie-ataki paniki zdarzały się kilka razy dziennie - KOSZMAR. Ale na pewno wiecie o czym mówię. Od kilku - chyba 4 miesięcy nie miałam ataku. Pojawiają się lęki, apatia, zwątpienie i uczucie bezsensowności ale myślę że jak przetrzymam tę zimę to już dam radę. Nie biorę żadnych leków - jedyne czym się wspomagam to magnez - raz lub dwa dziennie i w zależności od potrzeby Kalms. Czasami biorę np. 4 tabletki dziennie, następnego 3 potem dwie i przez dwa kolejne dni po jednej tabletce - żeby się wyciszyć. I na trochę mam spokój. Myślę że to wszystko jest do przezwyciężenia ale najważniejsze to nie dopuszczać złych myśli - bo to one wszystko nakrecają. Nie można myśleć *nie dam rady*, *nie poradzę sobie* - wyrzućmy z naszego słownictwa te zdania, zastąpmy :DAM RADĘ, PORADZĘ SOBIE, JESTEM SILNA, i napewno będzie lepiej. Ja ostatnio miałam chwile zwątpienia bo przy moim ciśnieniu 100/60 od jakiegoś czasu mierzę i 120/80 - czyli wzorcowe, ale ja myślę że to moje 100/60 było *bezpieczniejsze* więc głupie myśli o co chodzi. Puls 60-70 a teraz 70-75-80 a jak jest ponad 80 to już strach ale pogrzebałam w necie i RACJONALNY POWÓD - zimą i tętno i ciśnienie mamy wyższe. Noi trochę się uspokoiłam . Kto z was jeszcze szaleje z ciśnieniomierzem i jak często?

Odnośnik do komentarza

xdpeura: Z tyłu głowy na wysokości uszu ludzie mają zazwyczaj małego twardego jak kość (bo jest to kość) nieruchomego guzka. Jest to tzw. guzowatość potyliczna. Poczytaj o tym. Czasem u facetów ogolonych na łyso widać to gołym okiem. U jednych jest większy u innych mniejszy. Nie jest to powód do zmartwień :) Poczytaj serio bo w naszym ciele jest wiele *guzków* (węzły chłonne, wystające kości) a ludzie sieją panikę :P

Odnośnik do komentarza

tak dziewczyny ja też się strasznie męczę zastanawiam się dlaczego tak jest, czego bym nie zrobiła, to jest tak że natychmiast muszę usiąść jak starsza pani, położyć się jak człowiek chory, jak wstaję to strasznie kłuje mnie w żoładku taki stres na maxa aż piecze często tak mam nie potrafię tego wyjaśnić, w ogóle ludzie normalnie stoją np na egzamin w kolejce ja muszę usiąśc nawet na podłodze, bo jestem tak przeraźliwie słaba że mam wrażenie ze się przewróce, mam nadz że to tylko ta cho...a nerwica... wyniki badań na to wskazywały jak je robiłam, nie wiem o co tu chodzi ale jak piszecie że też tak macie, np zmywanie odkurzanie i natychmiast odpoczynek to chyba norma...

Odnośnik do komentarza

Norma norma asie25 i to niezależnie czy ktoś zażywa leki czy nie ja dziś ja co chwile musze sobie odpocząć tak jak Aga pisze chroniczne zmęczenie myślałam ze to przez leki ktore zaczęłam brać ale chyba nie bo każda z Was tu tak mam, kiedyś latalam od rana do wieczora ani na chwile nie usiadłam bo taką mam nature teraz jak jestem w domu wecznie kładne się przynajmiej na chwile a najgorzej jest rano leże i nie chce mi się wstać jakby ktoś mnie przykleił do łóżka mam nadzieje Aga ze te leki po jakimś czasie to zmienią.

Odnośnik do komentarza

Witam jestem tutaj nowa.... mam 24 lata od tygodnia mam zawroty glowy nad oczami czasem boli mnie glowa puls wysoki czasem bol w klatce piersiowej(szczegolnie po lewej stronie) ,zime dłonie, odczuwam lek przed smiercia wkrecam sobie jakies rzeczy,choroby....zaawsze bylam nerwowa przez ostatnie czas bylam w stresie sama nie wiem co mi jest czy to moze byc nerwica??

Odnośnik do komentarza

Czesc wszystkim, to moze byc na tle nerwowym. Tez tak mialam, a jak zaczelam sobie wkrecac choroby to jeszcze gorzej bylo.Bralam leki, ale sama je odstawilam .Noi teraz znowu wracaja koszmary. Znowu , gorzej sie czuje , nawkrecalam sobie , znowu choroby. Nic mi sie nie chce , tylko mysle o tym ze cos jest nie tak.A jak odczowam jakis , bol to wpadam w panike. A na tych tabletkach bylo tak dobrze. Przerabialam wszystkie choroby w tamtym roku.Takze wiem co to jest , wkrecanie sobie. Najgorsze co moze byc. Trzeba zaczac myslec zdrowo, tego ucza na terapiach.Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ja bardzo kiepsko sypiam. Asiunia co to znaczy, że sama ostawiłaś leki? Nagle przestałaś je brać!? Przecież one maja sprawić, że przerwiesz pętle strachu, że zapomnisz wyuczonych reakcji panicznych. Po prostu nie rozumiem jak można podważyć autorytet lekarza, który bądź co bądź studiował 6 lat i na pewno wie lepiej niż Ty, kiedy powinnaś skończyć kurację. Dziwią mnie i szokują częste wpisy tu na forum: - nie pójdę, do lekarza/ na terapię bo i tak mi nie pomoże - nie będę brał leków bo są be i uzależniają Wiem, że ludzie szukają tu rady i pomocy, ale litości. Czy jak idziesz do fryzjera i on źle obetnie Ci włosy to do końca życia ścinasz je sama? Nie - szukasz innego. To sama lekarz/leki. Jeśli coś CI nie odpowiada szukaj dalej. Ale zrezygnować i pisać: *Od 7 lat nerwica rujnuje mi życie, nie leczę się bo terapeuta był głupi, a po lekach kręciło mi się głowie i odstawiłem po tygodniu*. Przepraszam za ton - nie chce oceniać nikogo, ale jakoś nie pojmuję toku myślenia niektórych...

Odnośnik do komentarza
Gość karolaaa

Mój masażysta ostatnio był w szoku jaka jestem spięta. Powiedział bym się rozluźniła, więc mówię do niego: już, gdzie on na to: to jest te twoje rozluźnienie? Dziewczyno masz mięśnie spięte jak kamień. Mimo, że według mnie to było rozluźnienie...

Odnośnik do komentarza

Walczę z nerwicą, nie poddaje się. Wczoraj na wieczór dziwnie się czułam, dałam dziecku cycka i odlatywałam, ale wkońcu zasnełam. Myślę sobie - kurczę gdyby było coś naprawde nie tak - jakiś lekarz by to napewno stwierdził. Wynik badania krwi mam super. Gdyby coś nie tak działoby się w moim organiźmie to ten wynik nie byłby za dobry (tak mi się wydaję). Wczoraj zrobiłam ciasto, dziś obiad u rodziców. Chyba wracam po mału do żywych. I wkońcu nie wiem czy to nerwica, czy zaburzenia hormonalne. Wkońcu dostałam okres po 7 miesiącach po ciąży. A to, że siętak źle czuje to może skutki uboczne któregoś z leków? Biorę azalie i Kalms na uspokojenie. Dziś nie wziełam ani jednej tabletki i czuje się przyzwoicie. 90 % moich objawów jest w mojej głowie. Idę z mężem i dzieciątkiem na sanki - nie dam się tej nerwicy !!! Pozdrawiam wszystkich zasypanych :) głowa do góry !! !! !! Wyjdziemy z tego !!! :)

Odnośnik do komentarza
Gość xdpeura1928

Ja ciągle wkręcam sobie jaas chorobe.To jest tak meczace ze nie moge norm,alnie spac a jak juz zasne to snia mi sie totalne bzdury.Ciagle sie czegos boje .Najgorzej jest jak przychodzi wieczor tj. od godz 16 wtedy to nei wiem co mam ze soba zrobic ciagle mysle o samych anjgorszych rzeczach.Klade sie do łózka tbo tam czuje sie w maire bezpieczny.Zaczynam zazywac magnez moze to w czyms pomoze .Czekam na wiosne bo ta pora roku powinna dac zmiany w moim samopoczuciu.Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam jestem tutaj nowa.... mam 24 lata od tygodnia mam zawroty glowy nad oczami czasem boli mnie glowa puls wysoki czasem bol w klatce piersiowej(szczegolnie po lewej stronie) ,zime dłonie, odczuwam lek przed smiercia wkrecam sobie jakies rzeczy,choroby....zaawsze bylam nerwowa przez ostatnie czas bylam w stresie sama nie wiem co mi jest czy to moze byc nerwica??

Odnośnik do komentarza

Witam.Dziś 10 dzień jak biore leki narazie dalej nie ma poprawy jedyne co to senność i niestety dziś bolała mnie głowa na tyle mocno że wzięłam tabletki. Ehhh niech w koncu zaczną działać te leki zebym miała większych chęci do działania bo dziś zmordował mnieten ból głowy a ostatnio nie bolało mnie aż tak mocno odkąd biore leki. Też mam napięte plecy i kark do tego stopnia że czasami mnie blokuje ze nie moge się przekręcić w lewo bądz też w prawo. czasami jestem bardzo zmęczona tą nerwicą zwłaszcza jak mam dużo gorszy dzień....

Odnośnik do komentarza

Witajcie! Jestem Kaja -na forum nowa- piszę bo dziś mi bardzo cięzko. Współczuje i rozumiem wszystkich newusów. Ja nerwice mam od dziecka ale z nasileniem i świadomością od lat 10, ale okropne objawy o których piszecie- mam z przerwami- co parę lat...z opĻóźnionym zapłonem jak piszecie- po ważnych stratach, rozstaniach- głównie. Tylko ja w odróżnieniu od Was też somatycznie choruję- musze brac od 10 lat hormony, a tez mam przewlekla chorbe, ktora to idzie do przodu, to sie cofa- nieprzewidywalna- zmora na nerwce, ale może zniszczyć mi cały organizm. Wlasnie teraz znow czekam na szpital, a tez dowiedzialam sie ze moj ojciec moze miec raka- a jest to jedyna osoba ktora w zyciu mnie nie zawiodla, w ktorej moge miec oparcie. Piszecie wiele o objawach- bardzo nieprzyjemnych. W mojej nerwicowej karierze mialam wszystkie: ataki paniki, drętwienia, bóle, mroczki, obraz mi skakał, torsje, uczucie zmęczenia i ztraucia itp. Okropności wzbudzjące lęk- dobrze wiem!!! To takie znaki organizmu- mówiące- nie żyjesz jak chcesz! Nie dajesz sobie prawa na lepsze życie( i tu kłania się ogromna prac z podświadmością). Zatem dobrym remedium na objawy jest przyjac je jako znak, strac sie ich nie bać- warto pomyśleć:*A to upadnę, a to umrę, a to zwarjuję*. Jak siebie porzadnie nastraszycie to moze i Wam wyda sie to absurdalne. A pytanie zasadnicze- czemu tak boicie się o siebie? Przyznaje po latach terapii-z przerwami rzecz jasna -newicowiec- ja- jestem stasznie egocentryczna i tym wykańczam siebie i otoczenie.Taki cholerny lęk o siebie. Dobrze czasem popukać się w głowę a nie robić z siebie ofiarę, po czym mocno i czule przytulić. Warto pomyśleć- co chcecie? co jest dla Was ważne a czego nie robicie? Co dzieje się wbrew Wam? Jakie korzysci macie z objawów- no wałaśnie korzysci- przed jaka pradą lub przed czymś w życiu Was chronią. A może jakby ich nie było odczulibyście/ byśmy pustkę lub ból ktory byłby jeszcze bardziej okropny? A też zastanówcie się nad uczuciami- co tłumicie. Zazwyczaj terpapeuci mówią- że lęk jest to skumulowana złość- amoże jej nie odreagowujecie? A jak tak jest to może wspóie tu na forum- zamist wymienać się co boli- bo boli- może zastanowimy się, jak lepiej odreagowywać złość czy inne emocje, które sa trudne i które czujemy do róznych osób teraz w naszym życiu. Szczerze współczuję kolezance z okropną toksyczną teściową, ktora lubi podcinać skrzydła i która jest pewnie o synka zazdrosna. Ale pamietaj- że póki jej słowa dotykaja Cie do żywego lub kogokolwiek innego to znak, że jeszcze warto nad sobą popracować . Warto iść w kierunku takim- żeby poczucć się na tyle silnie- że świadomość iż ma się SIEBIE- dużo znaczy! Największą nasza pułapką jest szukanie poczucia wrtości i głasków z zenątrz- tak może być, warto otaczac się życzliwymi ludzmi ale świat i ludzie są zmienni, zatem warto mieć oparcie w sobie. I własnie proponuję tu na forum, choć już trochę to robicie pomyśleć jak wzmacniać siebie, jak wydobyć się z przykurczu w jakim nas czasem trzyma nerwica.Co możemy dac innym i sobie wzajemnie. Piszę bo mi ciężko- ja mam klopot z ntrętnymi myślami negatywnymi a tez z lękiem pzrzed nimi- czasem boje się że mnie pochłoną. I wiem ze to lęki nerwicowe. Choć sytuacji nerwowych i trudnych mam w tym roku pod dostakiem: ma 36 lat, jestem po rozstaniu, nie mogę mieć dzieci/ raczej/- a zawsze bardzo chciałam, wykryto mi poważną chorobę ,a do tego choruję też na inne mniejsze, tata ciężko zachorował,utrzymuję się sama i nie mam wspracia finsowego dużego, jedna z moich przyjaciołek jak mi się wydawało- powiedziała,ze nie będzie mnie wspierać w trudnych rzeczach, chce tylko rozmawiać o czymś miłym, moja mama jest stale bardzo krytyczna, mama brata ktory nie mieszka w kraju, a jest bardzo krytyczny i mam pretnesje ze jestem jaja jestem czyli słaba i zbyt często zalękniona sobą.Taka jest moja rzeczywistość. Choć z drugiej strony jestem wrazliwa , mam masę zainteresowań, dużo czytam, słucham muski, uwiebiam przyrodę. W człowieku wszstko się przeplata. Trzymajcie się, docencie co macie- ja chciałbym miec rodzinę, oparcie w kimś bliskim- mnie taki ktoś zostawił, w chorobie i powiedział,że nie chce miec chorej żony- a to napradę bardzo boli.Starajmy cieszyć się tym co jest- i to wcale nie pesimyzm- ale kochani- może być gorzej i trudniej, tak to jest gdy dopada poważna choroba. A niestey ja jestem przykładem- że można mieć nerwicę i poważna chorobę- to się nie wyklucza, ale mimo tego chce żyć. Może lepiej niż teraz- i może ktoś z Was wirtualnie mi pomoże albo my sobie wzajemnie.Jak zatem radzice sobie z natrętnymi myslami- ktos ma jakieś sposoby?Pozdrawiam Was bardzo serdecznie Kaja ps. A na ta teściową- gdy mówi cos nie miłego, to zaiast zaprzeczać czy tłumić złosć, warto powiedzieć- oj tak jestem taaka beznadziejna babka co nic nie umie itp. Ona bedzie zdziwiona- to działa, bo zobaczy jakby w zwierciadle, co takiego mówi. I...może sie zastanowi....Ale lepiej tego nie oczekiwać. Właśnie- to nasze nadmierne, nierealne oczekiwania do świata, innych, siebie nas wykańczją. Taki lajf.

Odnośnik do komentarza

Ułąaa Kaja podjęłaś drażliwy dla mnie temat. Mianowicie jak moja osobowość przyczyniła się do nerwicy. Psycholożka powiedziała mi po testach ze mam osobowość neurotyczna i jestem egocentryczką!!! W życiu bym tak o sobie nie powiedziała. Owszem teraz mam kłopoty i przysłoniły mi one cały świat. Myślę tylko o swoim zdrowiu. O swoim lęku. Często czuje bezsens życia, bo tak samo jak Ty jestem sama i raczej samotna. Mam przyjaciół, ale są to kompani do zabawy bardziej niż ludzie na których mogłabym polegać. Tak wymagam dużo od ludzi, ale sama od siebie też. Nie poddaję się i jestem człowiekiem czynu. Całemu światu muszę udowodnić, że dam sobie radę(SAMA). I dlatego też ekstremalnie brak mi poczucia bezpieczeństwa. Nigdy nie poznałam swojego ojca, ani dziadka. Nie mam braci więc brak mi w życiu pozytywnego męskiego wzorca. Cholera chyba jestem egocentryczka. Ech dziś pesymistycznie piszę wybaczcie...

Odnośnik do komentarza

Aga - a ile masz lat? A nie martw się, bo z reguły kazdy kto ma nerwicę jest egocentrykiem- inaczej nerwicy by nie miał. Taki lajf:) Oczywiście dla skuteczku jest przyczynka. Jak mamy w sobie dziury z dzieciństwa, to w dorosłym zyciu idziemy jakby do przodu tyłem, z tymi dziurami. Trzeba jednak zacząć działać- zmieniac przekonania. Bardzo współczuję,że nie miałaś fajnych wzorców mężczyzn- ale może to być też plus,że nie masz wzorca. Ważne czego oczukujesz od bliskiej relacji? Jakie w ogóle masz doświadczenia z bliskością? Czy obchodzą Cię ludzie- tak naprawdę? A czemu nie dajesz sobie pomóc- bo co? Przecież to jak Ci ktoś pomoże poczuje się potrzebny i może zbliżycie się do siebie.Warto zaakceptować swoje słabości i czaasem wyciągnąć dłoń do innych. No i pamiętaj- póki zyjemy wszstko może się zdarzyć! A masz patent na trudne mysli- radzisz z tym sobie, czy tak brniesz w to? To pytanie nie tylko do Agnieszki, ale do kazdego z Was na forum- choć jak się dziś zorientowałam forum o nerwicy jest dużo. Znak czasów- smutny znak w sumie, ale może w końcu jakoś bardziej bedziemy chcieli uporac się z emocjami, by być lepszymi ludzmi. Bardzo podoba mi sie forum zalozone przez Pania Jadwige o tych sposobach wyjscia z nerwicy- super. Nie ma jak dobre swiadectwa. tylko tyle,ze ja pare lat temu pewna byłam że już wyszłam z nerwicy by mnie znow dopadla- a wlasciwe ja sma siebie.Dobranoc.

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich, witaj Kaju. Tak sie sklada, ze ja tez miałam i nerwice i chorobe nowotworowa, wiec wiem jak to jest miec dwa w jednym. Twój post jest bardzo interesujacy, jego fragmenty przeflancowałam na watek o wychodzeniu z nerwicy.ysle, ze nie masz nic przeciwko temu. Jesli chodzi o Twój problem z myslami natretnymi, to ja Ci podpowiadam przyjrzenie sie mojemu watkowi *:Walka z nerwica lekowa i myslami natretnymi* (który miał wybrany przeze mnie tytul *Lęk jest naszym przyjacielem* na tym forum, ale z jakiegos powodu zarzadca go zmienił.Tam znajdziesz informacje, jak sobie radzic z myslami natretnymi. Poza tym na watku Marciochy *Walka z nerwica natręctw myślowych * na tym forum tez zamieściłam troche informacji na ten temat. Wiem, ze te sposoby, ktore mozna zastosowac do radzenia sobie z lękiem sa przydatne przy pracy nad myslami negatywnymi i natretnymi.Dlatego możesz przejrzec posty zamieszczone na watku o wychodzeniu z nerwicy i wybrac soibiue podane tam sposoby na radzenie sobie z lekiem i wykorzystac je w pracy nad myslami natrętnymi.Tak sie składa, ze nie zetnkęłam sie z konkretnymi ksiązkami na ten temat. Oczywiście przyjrzyj sie opowiesci męzczyzny, który wyszedł z nerwicy lekowej :moja-nerwica.republika.pl ( na pasku pod WYZDROWIEC sa takie super tematy jak *Poddaj swój skarb *, *Straszne myśli* itd), które moga Ci dostarczyc super informacji No i przyjrzyj sie stronie *Poradnik dr.M.Żeredzińskiego *. Pozdrawiam i zycze powodzenia.

Odnośnik do komentarza

a bylo tak pieknie az do dzisiaj wczoraj wiadomo mikolajkowe imprezy jak mnie moglo zabraknac oczywiscie poszedlem no i jak to bywa na takich imprezach popilem a dzisiaj masssakkkrrra totalny metlik w glowie mysl przegania mysl lek strach ze cos mi sie stanie ze umre ze serce mi wysiadzie itd... jakos z tym walcze wzialem tabletki uspokajajace zobaczymy jak to sie potoczy dalej jestem teraz zalamany juz chyba nigdy wiecej nie tkne alkoholu ehhhhh przerastaja mnie dzisiaj me mysli :(

Odnośnik do komentarza

~kaja77 rozumiem jak Ci musi by ciężko kiedy mąż stwierdził że nie chce być z Tobą z powodu choroby to jest bardzo przykre kiedy tak się dzieje. Ja na przykład doceniam to że mam wspaniałych rodziców, kochanego męża i synka, i mimo to mam nerwicę. w weekend usłyszałam od koleżanki o objawach boleriozy i dziś je mam, kręci mi się w głowei i jest mi niedobrze gorzej jak przy zatruciu i kilka razy mam arytmię serca w ciągu dnia której nikt nie stwierdził. chciałabym być osobą normalną nie zajmującą się swoimi dolegliwościami bo każdego bez względu na wiek coś boli it. niestety nie daję rady. i właśnie jestem bardzo szczęśliwa że urodziłam dwa lata temu mojego kochanego synka, że mam kochanego męza który czasem traci cierpliwość do mojej wymyśłonej choroby ale jest i mnie kocha. ja mam te złe myśli bo się boję że coś się możę stać nie tylko mi ale i moim bliskim i nie ma nic do tego fakt że wszystko doceniam w swoim życiu, wiadomo każdy czasem narzeka itp. ale ja nie narzekam i tak mam tą nerwicę i to mi utrudnia w poważnym stopniu życie. i nie wiem co mam w sobie zmienić do ch... żeby przestało mnie gnębić ciągle słaba zmęczona nie dająca rady nic robić kobieta jestem i mam serdecznie dość

Odnośnik do komentarza

silaaa ja myśle że to typowe objawy początków nerwicy lękowej, idź jak najszybciej do psychiatry, nie bój się to normalny lekarz :) po rozmowie stwierdzi czy potrzebujesz leków. Nie czekaj z wizytą bo nerwica nie leczona prowadzi do większych objawów niestety :((( ja się nie leczyłam odrazu bo myślałam że samo przejdzie, a dziś jestem zamknięta w domu z powodu agorafobiii, lęku przed lękiwem i strachu przed ludźmi :( życzę powodzenia

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×