Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Wszystkich, witaj *karolaaz, uleczek . Ciesze sie *uleczek *, ze wzięłas sie za te opowieśc, gdyz jest naprawde super.Doradzam Ci przyjrzenie sie postom na watku * Z nerwicy sie wyuchodzi* i ewentualne wydrukowanie sobie tych z nich, ktore moga być pomocne dla Ciebie. Jesli chodzi o Ciebie *karolaaa*, musisz zrozumiec jedno, ze straszy Cie Twoja własna podswiadomośc, czyli dziecięca część Ciebie . Nie robiłas na bieżąco porzadków ze swoimi strachami dzieciństwa, upychałas to czego sie bałas do podświadomości i to sa skutki.Albo sobie jakos sensownie wytłumaczysz, ze to czego sie boisz pochodzi z dziecięcych lęków Twojej podswiadomości, że nie ma sie czego bac.Albo przygotujesz sobie jakies koła ratunkowe w postaci kserokopii jakichs postów, artykułów, które wydaja Ci sie naprawde sensowne, czy jakiejś ksiązki waznej dla Ciebie ,poza tym jakies podreczne lekarstwa, na czas, az sie ustabilizujesz emocjonalnie dzieki pracy nad soba z pomoca autosugestii, afirmacji itd, a na ich efekt musisz trocghe poczekac.No i doradzam spotkania z terapeuta, który podpowie Ci jakies sposoby terapeutyczne na krytyczne sytuacje. Jedna z osób na tym forum pisała, ze ma wgraną w telefon medytacje, ktorą sie ratuje w trudnych chwilach. No i ja doradzam prowadzenie takiego dziennika nerwicy, zapisków dzxieki którym lepiej poznacie swój wewnetrzny świat mysli i emocji, a emocje i mysli wyjete z wewnątrz i z głowy maja inny ciężar gatunkowy, mozna z nimi cos zrobiic.Ja zapisałam mnóstwo zeszytów do tej pory, wiec wiem, ze to pomaga.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Hej wszystkim :) mi jakos wszystko sie uklada czuje sie lepiej itd... lecz wlasnie przed chwila zaczelo mnie klóć takie pojedyncze kłócie w klatce tzn jak by w samo serce ktos mi szpile wbijal po chwili przeszlo pewnie dopadly mnie jakies nerwobóle :/:/ musze sie uporac z tą nerwiczką jak najszybciej a wiem ze jestem na dobrej drodze bo robię wielkie postepy po prostu posatnowilem tak z dnia na dzien :):):) do tego troche afirmacji i jest o niebo lepiej no i ignoracja natretnych mysli i akceptacja nerwicy :):):) miłego wieczorka piona :)

Odnośnik do komentarza

mam prośbę do Was.. sama nie wiem jak to ująć heh. czytam to forum od daaaawna. wielu z was ma identyczne objawy i lęki jak ja. w końcu wszyscy mamy nerwicę.. jakoś sobie nie radzę :* tzn czasem jak naprawde mam siły i dobry humor to jest ok, o wszystkim zapominam.. ale mój głowny problem to niechęć do jedzenia ;/ to znaczy ja staram sie jesc, chce i wiem ze musze bo chcialabym przytyć i bez śniadania człowiek jest nie do życia ;/ potem mam coraz większe mdłości jak żołądek pusty.. on domaga sie jedzenia caly czas ale wystarczy ze sie zdenerwuje lub serce mocniej zabije to odechciewa sie jesc i boje sie ze zwymiotuje zaraz, tymbardziej jak jestem w miejscu publicznym. staram sie jakos wtedy wyjsc na powietrze zająć czymś, duzo pije.. i wtedy jest lepiej. naprawde sie STARAM. ale czasem nerwica wygrywa;/ co jest lekkiego żeby żołądek się nie zniszczyl ? co jesc kiedy naprawde trzeba a nie chce sie nic ? moze jakas osłonę na żołądek tez kupic? druga sprawa to ze nie moge pic kawy. kiedys piłam masę , dwie dziennie to podstawa. ostatnio odstawilam bo czuje sie potwornie, cala sie trzese i zgaga potworna.. biorę magnez, witaminy.. ale kiedy muszę dużo się uczyć (jestem na studiach) to nie daje rady bez zadnego dopalacza :* zasypiam poprostu.. co zrobic zeby sie obudzic jakos bez kawy?;/ jak sie napiłam teraz to czuje ze musze wziac cos na uspokojenie a wtedy tez zasne heh.. wiem ze to wszystko głupie troche ale no juz nie wiem co robic ;/

Odnośnik do komentarza

jadwigaszpaczynska - święte słowa. Dzisiaj podczas panicznego ataku lęku nie wiedziałam co ze sobą zrobić - byłam w pracy, a obok mnie koledzy. Weszłam na jedną ze stron dotyczących tego, jak radzić sobie z nerwicą (bardzo ciekawa wypowiedź) i wczutując się w treść, czułam jak się wewnętrznie uspokajam. Ten spokój jest ze mną do tej pory. I także dzisiaj przed przeczytaniem Twojego posta postanowiłam, że od jutra zaczynam prowadzić dziennik. Wierze, że to dobry początek. Czas nauczyć się z tym żyć. Dziękuję raz jeszcze.

Odnośnik do komentarza

na pewno nie ;) tak mi sie objawia nerwica .. nerwy siadly na żołądek i już. zawsze bylam nadwrażliwa, ale od wakacji cierpie potwornie ;/ na poczatku bylam u ginekologa, badalam sie na wszystko.. ale ciąża teraz tymbardziej wykluczona. karolaaa możesz tutaj wkleić co przeczytałaś?? ;p czuje ze nie zasne dzis. jutro kolokwium aaaaaaaaaa ;/

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich, witaj linnka21, Karolaaa, ciesze sie, ze próbujesz wziąć Życie w sweje rece. Tak jak pisze mężczyzna , który wyszedł z nerwicy (moja-nerwica.republika.pl ), dla niego (oraz dla mnie) nerwica to nie jest choroba, tylko pewnego rodzaju stan emocjonalny.Mozna po prostu byc przygotowanym doi Zycia mentalno=emocjonalnie i zyciowo i mozna nie byc do OROSŁEGO ŻYCIA PRZYGOTOWANYM.Mozna sie nauczyć byc NAD STRESEM, albo pod nim. Innko 21 skoro strudiujesz, doradzam Ci poszukanie sobie kogos, kto zna zasady jakiejd medytacji na przykład TRANSCENDENTALNEJ.lub UWAŻNOŚCI Jesli nauczysz sie ja praktykowac, nauczysz sie stwarzac w sobie taka wewnetrzna przestrzeń, w której bedziesz sie czuła bezpiecznie i w której * z odległości* bedziesz mogła obserwowac swoje myśli i emocje. Jesli chodzi o picie kawy w nerwicy, mnie ona szkodziła, działała pobudzajaco.Jesli bedziesz praktykowac medytacje lub tzw.trening uutogenny Schultza , o którym jest mowa w książce *Pojedynek z nerwica*, a któy mozna sciagnąć z internetu, nie bedziesz potrzebowała kawy na poprawe nastroju.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość karolaaa

Ja powoli zaprzestaje także picia herbaty, a wypijam ze ¾ dziennie. Czas zacząć coś ze sobą robić, bo tak dalej być nie może. Jak zobaczyłam wczoraj do jakiego stanu doprowadziła mnie ta nerwica, to postanowiłam, że tak dalej być nie może.

Odnośnik do komentarza
Gość linnka21

ale ja nie pije zeby poprawic sobie nastroj. przy nauce po prostu musze bo inaczej zasypiam przy ksiazkach. dzis strasznie slaba jestem, mam mdlosci i brzuch boli. moze to nic takiego ale ja zawsze wymyslam sobie rozne choroby;/ i nerwy wtedy coraz wieksze..

Odnośnik do komentarza
Gość KAROLCIA_04

witam...kochani tak to jest jednemu nerwy siadaja na głowe innemu na żoładek jeszcze innemu na serce...ehhh co zrobic...walczyć!! ja probuje sama pokonywać te wstretne gównoo;/ wiecie co ja zauważyłam,żę jak sie zdenerwuje ,albo cos to np.wychodzi mi to po np.2dniach ...i czuje takie mrowienie w stopie(tzn czuje jakby cos mi tam chodzilo,)mieliscie takie uczucie drżenie czy niewiem jak to nazwać?czy to też można zaliczyc do nerwicy!??

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich. Zaglądałam tu nie pierwszy raz, ale teraz dopiero odwage mam napisać co ostatnio w moim życiu dzieję się niedobrego. Od wszystkich świętych do dnia dzisiejszego czuje się jakoś dziwnie. Cały czas jest mi gorąco, poce się strasznie. Biegunkę miałam taką, że latałam do kibielka nawet i 20 razy dziennie (teraz już się to uspokoiło). Pomyślałam, że musze być chora. Oprócz chorego gardła, nie było mi nic. Wszystkie wyniki dobre, poza niewielką ilością białka w moczu - dziś odebrałam kolejny wynik mocz- zero białka. Krew ok, usg jamy brzusznej okey. Jestem strasznie zmęczona, apatyczna, nie chce mi się nic, czuję się jak staruszka, a mam 24 lata. Duszności też mam. Kilka razy byłam na pogotowiu w związku z moimi dziwnymi objawami. Dopiero za którymś razem trafiła się lekarka, która stwierdziła że mam nerwice. Przepisała mi tabletki kalms, z racji tego że karmie swoje półroczne dziecko piersią. Olałam sprawe bo myślałam, że z jakiej paki mam nerwice. Ale wszystkie wydarzenia w tym roku się na nią nałożyły. Najpierw o mało co bym nie poroniła, przez swoją teściową. Później okazało się że moje dziecko urodziło się z wadą wrodzoną - kolejny szok. Wtrącanie się we wszystko przez moją teściową doprowadzało mnie do szaleństwa. W październiku tego roku wzieliśmy ślub kościelny, świadek przyniósł księge gości, żeby ludziska się wpisywali a ona tekstem: *o przynieśli księgę kondolencyjną*. Nigdy jej nie ubliżyłam, niczego złego nie zrobiłam a ona mi tylko przykrości sprawiła, że chyba w końcu coś we mnie pękło. Na dodatek mieszkamy razem. Ja nawet nie moge patrzec jak ona bierze mi synka na rece i go całuje, serce mi pęka. Na drugi dzień jak się dowiedziała ze babcia zostanie powiedziała mi że wózka sie nie kupuje bo dziecko sie martwe albo chore urodzi, że mam nie przyjmować żadnych prezentów bo to też żle wpłynie na dziecko, a na koniec stwierdziła, że mam się nie podniecać z faktu że jestem w ciąży. Odebrała mi największą radość życia. Na szczęście po nowym roku się wyprowadzamy i mam nadzieję że dojde do siebie i będę mogla wpełni cieszyć się wymarzonym dzieckiem. Troszkę się rozpisałam, ale mam nadzieje że znajdzie się ktoś, kto był lub jest w podobnej sytuacji i podzieli się ze mną swoimi doświadczeniami. Pozdrawiam forumowiczów.

Odnośnik do komentarza

Karolicia: to normalne, że po nerwach ataki mam po kilku dniach. Selene: Też tak miałam. Myślałam *Jak to możliwe, ostatnio w moim życiu się układa*. Ale lekarz mi powiedział: *Proszę spojrzeć rok w tył, jakie były problemy, jakie rozterki* Nerwica to bomba z opóźnionym zapłonem..... U mnie nadal ok. Nie miałam ataku już od 3 tygodni. Zdarzają mi się chwile, że mam wrażenie, że zaraz zemdleje, ale nie są to już napady drgawek. Szukam nowych wyzwań. Jutro wybieram się do klubu z większa grupa znajomych, a w piątek na łyżwy.

Odnośnik do komentarza
Gość karolcia_04

aga to wiem kochana ;) ja ataku nie zmiałam z dobry miesiac ...ale nerwica czasem wraca i sa gorsze dni np.dla mnie jak te... Odpowiedzcie mi czy tez macie takie cos jakby chodzenie czegos po stopach ?i straszny bol tzn ciagniecie konczyn?

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się ze stwierdzeniem ze nerwica to bomba z opóżnionym zapłonem tak było w moim przypadku zwolnili mnie z pracy powiecie pewnie ze teraz często ludzi zwalniają z pracy to fakt ale mnie zwolnili po zmowie starszych bab które poczytały sobie w necie ze od mojego roku a studiowałam pedagogike zmieniają się przepisy i nie mogę wykonywać zawodu pracowniak socjalnego, a ze dostałam się do tej pracy dzieki pomocy osób trzecich i baby nie mogły tego znieść więc pierw kończyły mnie róznym dogryzaniem a na koncu wezwały kontrole która zakwestionowała mi uprawnienia bo jak pisałam przepisy się zmieniły. Wyleciałam z pracy nagle , miałam swoich klientów ,praca była moim powołaniem wyłam w domu 3 tygodnie chyba, potem się ocknęłam i niby wszystko było ok ale powoli zaczęlam unikać ludzi, potem coraz częściej bolała mnie głowa z dnia na dzien było coraz gorzej, a jak poszłam do innej pracy co prawda tylko na pół etatu zaraz jak zetchnęłam się z ludzmi zaczynała boleć mnie głowa jakby na zawołanie, rano jestem cała sparalizowana przed pracą ale musze pokonac ten lęk. Biore 7 dzień serotax , narazie nie ma jakiejś znaczącej poprawy ale głowa boli mnie znacznie mniej, lęki jeszcze pozostały, czasami mnie mdli ale lek, ludzie sobie go chwalą bo nie uzależnia i stawia ich na nogi ma działać po 2 tygodniach jeszcze lepiej zobaczymy mniejsze bole głowy tez są jakimś pocieszeniem.

Odnośnik do komentarza

Agulinka wytrwałości. Już pisałam, że znaczna poprawa przyszła po ok 2 mc na lekach. Jest o niebo lepiej. A po ok miesiącu zaczęłam czuć różnicę. Także 7 dni to mało.... A co do naszej bomby to powiem więcej. Nie tylko kłopoty i stresy z ostatniego roku ale także ZMIANY (ja się przeprowadziłam, skończyłam studia), i TRUDNE DECYZJE (co robić po studiach) mają duuuuuuży wpływ na chorobę.

Odnośnik do komentarza

No coż więc będe czekać cierpliwie narazie poprawy jako takiej nie ma ale rzeczywiście nawet w ulotce pisze ze lek zaczyna działac dopiero po 2 tygodniach więc czekam cierpliwie. Narazie wyjście do pracy wiąże się tylko z lękiem i rano nie chce mi się wstac z łożka tylko tam czuje się bezpiecznie. Tez Aga nie tyle ze straciłam prace ale i się przeprowadziłam no i niestety pracuje od września i nie czuje satysfakcji z nowej pracy ale wiadomo jak jest w tym kraju nie wszystko mozna miec.Szkoda ze człowiek jest taki kruchy...

Odnośnik do komentarza

Ludziska, ja już nie wiem. Mam takie chwile, że czuje się zupelnie bezradna... Usłyszę moją teściową w domu i mnie już coś bierze. Jutro wyjeżdzam do rodziców razem z mężem i dzieciątkiem odpocząć - zobaczymy. Pisząc te kilka zdań pocą mi się rece i stopy, kłuje mnie w głowie, wzrok mam osłabiony - czy to też z nerwicy??. Wymyśliłam sobie że mam tętniaka - skąd to się bierze w mojej głowie. Był taki okres czasu, że nawet mój 7miesieczny synek mnie tak drażnił, że nie mogłam go słuchac :(((( Pragnę wrócić do normalności. Zażywam cały czas Kalms na uspokojenie i biore jeszcze dodatkowo azalie na zaburzenia hormonalne, moze przez te tabletki też taka jestem? Jestem taka bezradna :( i zdołowana. Codziennie myślę o śmierci, dziś się żegnałam z synkiem. Boże - kiedy to się skończy ?! ?! ?! Rozmawiałam z moim mężem o tym, że nerwicę mam przezz jego matkę, ale wszystko skwitował tym, że to przez moją głowę. Chyba taki stan w którym się teraz znalazłam, coś chyba musiało się do tego przyczynić. Nic się nie dzieje bez przyczyny. Jestem słabiutka, ciągle zmęczona nie chce mi się nic. Cieszę się, że jedziemy do rodziców, a nie mam siły nas spakować. Właśnie w tej chwili wymyśliłam, że zrobie sernik z brzoskwianiami - może mi się uda - mam nadzieje. Pomóżcie ... Fajnie się czasem wygadać, czuję ulgę ...

Odnośnik do komentarza

Nie wiem dlaczego tak jest ale mnie też wszystko męczy wystarczy że np zrobię prostą rzecz w domu odkurze albo umyje podłoge a czuje się jakbym pracowała dzień i noc tak mnie to wykańcza nie wiem dlaczego tak jest ale też jestem tak słaba nie mogę się na niczym skupić, kiedyś przesadnie o siebie dbałam teraz jest mi to obojętne bo nie mam sił wszystko mnie męczy i denerwuje nie wiem czy to normalne

Odnośnik do komentarza
Gość Dawiddek

Ja się leczę od roku na tarczycę i przez tarczycę wpadłem w nerwicę.Przez okres od maja do października czułem się bardzo fajnie ale ostatnio znowu zaczęły mi się moje typowe objawy. -jeden z najbardziej wrednych objawów to uczucie rwania w klatce piersiowej.Nie wiem jak to dokładnie opisać ale jestem od tego uczucia uzależniony :( nie mogę normalnie chodzić a nawet kierować samochodem bo mam wrażenie jak by mi ktoś hakiem wyciągał na chama mostek.Do tego oczywiście dochodzi serce które dziwnie bije i daje o sobie znać, kuje i wyrabia na przedziwne sposoby przy czym łapią mnie mocne duszności,zupełnie jak bym nie umiał oddychać i muszę zawsze łapać na siłę oddech.Jeszcze jak ktoś do mnie coś gada to robię się coraz bardziej nerwowy. Wydaje mi się że to wszystko ma związek z chorą tarczycą i hormonami.Bo jak od maja miałem w miarę fajne wyniki to zaczynałem zapominać o tych objawach a nawet już normalnie żyłem.Nie tak dawno hormony znowu mi zaczęły buzować bo mam złe wyniki i wszystkie objawy powróciły :( Czy jest tu też ktoś kto ma takie objawy jak ja ? albo po prostu wpadł w nerwicę przez chorą tarczycę ?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×