Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Czasami są dni, gdy nie mam na nic sił, każda minuta walki z ta choroba, zmusza mnie do myslenia, co takiego zrobilam, ze to wlasnie mnie spotkalo ? Gdy ide ulica, i patrze sie na innych ludzi, ktorzy ciesza sie z zycia, bardzo im zazdroszcze, i wtedy dochodze do wniosku ze ja tez potrafie , ja tez potrafie normalnie zyc, tylko w koncu do cholery musze w to uwierzyc, i wy w tez uwierzcie, i jestem pewna ze z biegiem czasu, i nam sie uda, i bedziemy cholernie szczesliwy, a walka z ta choroba doda nam tylko sily!! ;)

Odnośnik do komentarza

Jula też się tak czasami czuję i tak myślę. Co do mojej pani psycholog to ona mi odpowiada, nie mam żadnych zastrzeżeń, no ale trochę nie pasuje mi to, że 45 minut muszę nadawać, a nie mam pojęcia co mam mówić. Na pierwszym spotkaniu wiadomo opowiedziałem jej jak to wszystko wygląda, kiedy się zaczęło itp. jakoś te 45 min zleciało, że gadałem prawie cały czas. No, ale np teraz we wtorek, to wygadałem się w 15 min i reszta czasu to było siedzenie w milczeniu, ona nic i ja też nic, głupio się czułem bo wiedziałem, że ona oczekuję, żebym coś mówił, a ja po prostu nie wiedziałem co.

Odnośnik do komentarza
Gość ewelinaaaaa

Jula18, nie połknęłaś osy, nie jesteś też chora w środku i mimo tego podłego strachu przed wszystkim (który kiedyś też miałam) sufit nie spadnie nam na głowę, auto nie rozjedzie, serce nie pęknie, a wieczorem ludzie na ulicy nie zrobią nam krzywdy. jutro napiszę więcej na temat mojej psychoterapii , ale chciałam nawiązać do tego czasu trwania, gdzie zastanawiacie się co mówić.... Dlaczego, po co pan/pani psycholog pozwalają nam sie wygadywać, nie mówią zbyt wiele tylko dają nam sie wygadywać i czekają czekają czekają aż sie odezwiemy.... Na początku nie rozumiałam jaki cel ma moje opowiadanie tego samego na kazdej kolejnej psychoterapii... wygadywałam sie czasem płakałam ale można powiedzieć , że za kazdym razem mowilam podobne rzeczy.. psycholog nie robi tego bez celu... kiedy powtarzamy swoje problemy, opisujemy je, wyrazamy za kazdym razem to co czujemy, czuliśmy A NAJWAŻNIEJSZE KIEDY MÓWIMY JAK CHCIELIBYŚMY ZEBY BYŁO( ja czesto mówilam ze chcialabym zrobic to czy tamto , ze mam taki cel a nie inny ) kiedy słuchAmy siebie na głos w koncu zaczynamy ten nasz stan traktować jako cos co jest ale jak gdyby przyzwyczajamy sie ze to jest, widzimy ze nie jest gorzej tylko ze jesteśmy na stałym etapie... to cieżkie do opisania i nie wiem czy jasno się wyraziłam, wiec moze napisze jeszcze w taki sposób: Gdyby każdy z ludzi z nerwicą lękową codziennie przez 20 minut stał przed lustrem uśmiechał się do siebie i mówił i myślał wciąż o swoich zaletach na głos , z akcentem, najpiękniej jak potrafi, to z czasem sam sobie poprawiałby humor, przywyczajał się do tego co mówi, aż w końcu uwierzył, że tak jest. PRZEDE WSZYSTKIM JEDNAK POCZUŁ, ZOBACZYŁ ZE TAK jest. Psychoterapeuta siedzi z nami po to, bo interesuje go nasze życie nasz problem i chce nam pomóc. To , że na poczatku jest cięzko się porozumieć bywa normalne... czasem cięzko się otworzyć nam, a terapeuci czasem celowo wydają się być jakby obojętni czy cos w tym stylu zeby nas własnie podjudzić , żeby zobaczyc jak sobie radzimy z emocjami, nas poznac z zachowania takiego czysto wzajemnych relacji. Kiedy ja miałam mocną nerwicę nikt z rodziny ani otoczenia za bardzo tego nie rozumiał. Dlatego kiedy szłam do psychoterapeuty mówiłam mu wszystko co mnie trapi, po prostu wszystko. to BYŁ MÓJ CZAS! miałam go tylko dla siebie a on miał słuchać.....więc kiedy jesteście na terapii poczujcie się ważni i mówcie co myślicie. A jesli macie zastrzeżenia co do psychologa to mu o tym powiedzcie, że macie wrażenie ze Was nie słucha albo coś. Najlepsze efekty przynosi CHĘĆ WSPÓŁPRACY DWOJGA LUDZI. i jeszcze jedno... bez naszej cudownie cieżkiej pracy nad soba nie osiągniemy cudu uleczenia nawet gdybysmy 100 lat chodzili do terapeutów. MY SOBIE POMAGAMY RZEDE WSZYSTKIM , a psycholog ma byc naszym oparciem , kimś w rodzaju przyjaciela duszy. Pomóżmy mu POZWOLIĆ SOBIE POMÓC:) Dobranoc i do jutra:*:* i uśmiechy na dobranoc proszę:) ta noc będzie piękna jeśli wszyscy bedziemy dziś myśleć o pięknej słonecznej plaży, morskiej wodzie i imprezach na piasku....:) ;)

Odnośnik do komentarza

Mnie choroba dopadła w chwili gdy wychodziłam na prosta. Cześć moich problemów się rozwiązała, kończyłam studia. Nic tylko spijać śmietankę po ciężkiej pracy. A ty ŁUBUDU. Nie wiem czemu Ale piszę żeby się pochwalić, że dałam radę pojechać na delegację. Piszę z hotelu 300 km oddalonego od domu!!! Czuję się okropnie, nie mogę spać, ale i tak jestem dumna :) No i na szczęście mam internet i mogę do Was napisać :)

Odnośnik do komentarza
Gość ewelinaaaaa

Aga gratuluję!!! to cudownie , że Ci się udało:) Możesz być z siebie dumna, 300 km to już ładna odległość. Teraz tylko wskakuj do łóżka i spij słodko:) Wszystko będzie dobrze i JEST DOBRZE. Popatrz na swoje osiągnięcie i się nim po prostu ciesz do woli:) Pomyśl sobie: Dałam radę , jestem wielka, potrafię panować nad nerwicą. Rzeczywiście wiele ode mnie zależy. Jestem kawał mocnej Kobitki:) dobranoc :*

Odnośnik do komentarza

A ja juz czasem nie mogę. Od trzech tygodni miałam spokój (jestem od 6 tygodni na antydepresancie), juz sie zaczęłam cieszyć i uspokajać i nagle przed 15 minutami łup! Dygot, fale gorąca, latająca szczęka, walenie serca, rąk nad klawiaturą nie mogę utrzymać. I to wszystko w pracy, gdzie trzeba trzymać fason przed ludźmi, nie można się zwinąć na kanapie i przeczekać. Koszmar. Dlaczego tak????

Odnośnik do komentarza

Cześć:) Dzisiaj u mnie też nie najgorzej. Tylko czasami mam takie paskudne uczucie bezcelowości życia. Czy Wam też coś takiego się zdarza? Ciekawa jestem... Cholera u mnie nawet najmniejszy ból powoduje atak:( Wczoraj oglądałam horror, chociaż je uwielbiam po nim też nie czułam się najlepiej. Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru:)

Odnośnik do komentarza

Ola jeśli Twoje złe myśli są częste, skontaktuj się z lekarzem! Mnie mój bardzo przestrzegał, że nerwica nieubłaganie prowadzi do depresji. A ta mieszanka to już ciężko leczyć... Jeśli więc uważasz iż może to być coś więcej niż jesienno - deszczowy humor, powiadom o tym specjalistę. Ja też czasem sobie myślę, że po co tak żyć. Bez sensu - rano z lękiem do pracy,a potem już tylko pędem do domu, do mojej strefy bezpieczeństwa. Ale są takie chwile (zaczęłam je celebrować) gdy oglądam zdjęcia z wyjazdów i planuję gdzie pojadę i co warto obejrzeć. Jest o co walczyć! Pozdrawiam już wrócona do domu z delegacji :)

Odnośnik do komentarza

Hej! Jutro mam to wesele. Dzisiaj rano panikowałam, ból brzucha i ogólne osłabienie, ale byłam na wszystkich lekcjach i potem zrobiło mi się lepiej. Jak wróciłam do domu o 16 to też miałam straszny ból brzucha z nerwów i zaczęło mnie coś kuć w prawym boku i tak do tej pory. Chociaż teraz nie czuje się już tak bardzo poddenerwowana. Siedziałam dziś na ławce czekając na autobus do domu i wtedy czułam się bardzo dobrze, czułam i myślałam sobie że dam jutro rade, może dlatego że siedziałam na rześkim powietrzu. Jak wróciłam dobry nastrój prysł jak mydlana bańka. Jula ja też jestem Jula:) I też mam 18 lat. Zauważyłam że niedawno dopiero tutaj napisałaś. Idę jutro na wesele z chłopakiem, to jest nasza pierwsza wspólna impreza a on nie wie o moim stanie samopoczucia. Jutro rano spanikuję. Będą jego rodzice, którzy podobno są bardzo ciekawi mnie. Ciekawe czy im się spodobam jak będę trząść się przy stole i nie będę mogła nic przełknąć z tego wszystkiego. Myślę że jutro to już wszystko całkiem pryśnie. Zabrnęłam zbyt daleko, przecież dobrze wiedziałam że nie mogę przebywać w takich stresujących sytuacjach a się sama w taką sytuację wpakowałam, przecież mogłam mu odmówić i mieć święty spokój, jakoś bym się z tym pogodziła:/ Niby powtarzam sobie, że jakby coś to mogę w każdej chwili wyjść stamtąd, ale w głowie wiem że nie starczy mi odwagi żeby to zrobić. Mam w myślach tylko ten najgorszy schemat, że się całkowicie zbłaźnię i to na całości. To całe siedzenie przy stole i jedzenie mnie najbardziej stresuje, bo w takich sytuacjach stres nie tak łatwo ukryć, bo przecież trzeba coś zjeść. Modlę się, żeby stał się jakiś cud...

Odnośnik do komentarza

Julia, nie zgadzam się z Twoja opinia, że nie powinnaś się pakować w sytuacje stresu. Musisz powoli przyzwyczajać się do normalnego życia. A wyjścia z chłopakiem do niego należą. Powiedziałabym *nie jedź sama za granicę*, natomiast myślę ze to wyjście dobrze CI zrobi. Trzeba się przełamywać. Weź ze sobą dodatkowe pieniążki i załóż , że w sytuacji awaryjnej wrócisz szybko do domu taksówka. Taka furtka bezpieczeństwa poprawi Twój komfort :) Trzymam kciuki.

Odnośnik do komentarza

Witaj *juuulio*., witam Wszystkich. CUD SIE STANIE, jesli mu na to pozwolisz. Ja Ci doradzam (zakładajac, ze odważysz się jednak pójść na to wesele), zebys powiedziała swojemu chłopakowi jak sie czujesz najlepiej powiedz mu jak najszybciej, zeby wyprostowac swoja psychike .Nie musisz mówić mu, ze masz nerwice.Powiedz mu, ze bardzo przezywasz takie DOROSLE uroczystości i na pewno bedziesz się bardzo bała i nie bedziesz w stanie ani tańczyć ani jesć.Ta informacja dla niego moze być dla Ciebie takim kołem ratunkowym. Mozesz tez skorzystac z mojego najwazniejszego koła ratunkowego, o którym sporo juz na tym forum napisałam i POBŁOGOSLAWI TĘ CAŁĄ IMPREZE i Twój w niej udział.Ja robie to tak Boze, POBŁOGOSŁAW TE CAŁA SYTUACJE zwiazana z moim udziałem w weselu .Niech bedzie co ma byc, nawet gdybnym sie miała osmieszyć, jestem gotowa wziąć w niej udział) Ja udzieliłam podobnej rady kolezance z innego forum, która była panną młodą na trzy tygodnie przed jej slubem.Zastosowała to (wcześniej podobnie jak Tobie udzieliłam pare innych rad) i dała rade.Napisała, ze zgodziła sie -wewnętrznie , sama przed soba, na najgorsza dla siebie opcje Z GÓRY i to jej pozwoliło stworzyć taka wewnetrzna przestrzeń.Ja wiem, ze mozesz dac sobie rade, ale nie namawiam Cie do tej lekcji na siłe, gdyz wiem ze wszystko zalezy od stanu TWOJEGO STRESU. Ale jesli umówisz się ze swoim chłopakiem, ze gdy sie poczujesz źle, zawsze bedziesz mogła wyjść z nim niby na spacer itd, wtedy masz szanse dac sobie rade.No i przychylam sie do rady Agi, co do tego *wyjścia awaryjnego*, jakim moze byc dla Ciebie taksówka i powrót do domu.Ale spróbuj sie OTWORZYĆ na te impreze jak na PRZYGODĘ, w której mozesz wziąć udział i jak na LEKCJĘ ODWAGI I ASERTYWNOŚCI przygotowana dla Ciebie przez Zycie i Twoja Dusze. Pozdrawiam i napisz , co i jak..

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich!! Jestem na forum pierwszy raz i widzę że nie jestem sama z tym problemem. Mam 26 lat i od jakichś dwóch miesięcy czuje pieczenie w klatce, drętwienie lewej ręki, kołatanie i kłucie serca, ból pleców,ciężki oddech. Nie wiem czy to może być nerwica? Robiłam już wiele badań i wszystko wychodzi dobrze. Za kilka dni mam jeszcze zrobić spirometrię, zobaczymy co w niej wyjdzie. Może mi się lepiej zrobi jak to napisze;)

Odnośnik do komentarza

Zecia jeśli Twoje objawy mają charakter napadowy, jeśli towarzyszy Ci nieokreślony niepokój lub strach, to oczywiście może to być nerwica. Osobiście jednak jestem przeciwna wystawianiu sobie samemu diagnozy. Życzę powodzenia w lataniu po lekarzach - chyba każdy z nas to przeszedł :(

Odnośnik do komentarza

Cześc Jula, cześc wszyscy :) jestem pewna ze dasz rade i swietnie sobie poradzisz na weselu trzymam za Ciebie kciuki !! ;) ja za jakis czas rowniez wybieram sie ze swoim chlopakiem, i tez sie boje , ale dam sobie rade, zawsze dawalam, wiec dlaczego teraz mialo by byc inaczej ;) doszlam dzisiaj do wniosku **ze mam wyjeba.. na ta cala nerwice, zabrala mi tak naprawde wszystko, i teraz musze walczyc** i bede walczyc :) udowodonie sobie i wam wszystkim ze naprawde mozna :) najbardziej chyba boli to, ze bliscy nie wiedza jak ciezko jest zyc z ta choroba, i tak naprawde potrafia tylko nas oceniac, i uwazac za wariatow :) i moja mama dzisiaj powiedziala, ze ma juz dosyc, i ze wsadzi mnie do Ciborzaaa. i wiecie co? pokaze jej , ze wygram :D! a co u Waaaaaas? ;)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×