Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Karolaa: mentowal to krople ziolowe na uspokojenie. Bez recepty. Poleciła mi je kardiolog, więc się nie boje ich brać. Nie mają działania przeciwlękowego, ale uspokajające. Psychiatra kręcil nosem, że są na alkoholu, i polecil mi hydroksyzyne. Spie po niej na stojąco, więc wolę mentowal. A czy ktoś z Was próbował ziół? Wiem zdania są mieszane, ja jednak na początku choroby piłam syrop z męczennicy. dokladnie był to specyfik ojców bonifratów o nazwie crategi passiflorin. Działa delikatnie i powoli, dzieki niemu zaczełam sypiać. Przestałam brać bo nie chcę przedobrzyc z ilością medykamentów. POLECAM jednak dla tych którzy nie chcą brać chemii. jula: Ja wtajemniczyłam jednego kolegę z pracy. Wiem to nie to samo. Ale mogę przynajmniej zwrócić się o pomoc do niego bez tłumaczenia. A męskie ramie to jednak niezła podpora gdy boisz się, że upadniesz :) Kino odpada jak dla mnie, ale byłam już za miastem :) bonus: Blog jest niesamowity bo napisała ją osoba która faktycznie WYZDROWIAŁA. Ja też robię szczegółowe notatki, może kiedyś komuś pomogą.

Odnośnik do komentarza

witam mam na imie aska chciałam zapytac czy Wy też macie takie obiawy jak ; zmęczenie ,zawroty głowy , dodatkowe skurcze ,czerwona twarz , lęk nie wiadomo przedczym .Badania ok a ja choc mam 24 lata to czuje się jak70 tka . proszę o odp z góry WAM dziękuje !!!!!przepraszam za błędy

Odnośnik do komentarza

Bylam dzis u psychologa bo bylo tak ze mna zle.I napisze wam tez jakie dostalam dzis wskazowki: 1) nauka oddychania przepona, gdy dostajemy atakow leku, strachu zaczynamy szybciej oddychac przez co robi sie w glowie hiperwentylacja,i czujemy wtedy takie niedotlenienie glowy , zawroty itd aby tak sie nie dzialo trzeba nauczyc sie oddychac przepona mozecie sobie poczytac o tym na internecie ja jescze nie umiem tak oddychac 2) gdy dostajemy lekow aby zajasc mysli, mozecie zdejmowac albo zegarke albo branozletke zdjasc i zalozyc na druga reke wtedy zajmujemy swoje mysli ta czynnoscia 3)codziennie znalesc sobie jedna przyjemnosc np.mnie podpowiedziala taka przyjemnoscia moze byc chociazby zrobienie sobie wieczorem kislu , chodzi tu o to zeby to sie kojarzylo z przyjemnoscia i nawet jak przychodza zle mysli to sobie np o tym pomyslec i nawet wstac i zrobic ten kisiel 4)zrobic sobie grafik na tydzien zeby w azdy dzien cos robic wyjsc (wiem jakie to trudne) 5)zmienic tok myslenia np.jak gdzies jedziemy to pomyslec ze jedziemy gdzies miedzy innymi po to zeby miec jakas przyjemnosc kupic sobie cos zwiedzic cos

Odnośnik do komentarza

Cześć, Co do porad specjalistów, też coś dorzucę bo trochę już się najeździłem. Jeśli chodzi o hiperwentylację, czyli szybki lecz płytki oddech, psychiatra doradził mi jeśli czuję już, że nie kontroluję oddechu lub zaczynają pojawiać się objawy, nie pozwolić na dalsze dostawanie się powietrza do płuc (oczywiście nie chodzi, że nie oddychamy, czy coś ;P). Najprostszym sposobem jest chyba przyłożenie nosa/ust do rękawa i tak oddychać przez chwilę, wiadomo przez rękaw powietrza przejdzie znacznie mniej. Można też pozbyć się tlenu w inny sposób, np zacząć machać rękami zrobić parę przysiadów itp. możemy też sobie liczyć co ile sekund robimy wdech. Dzisiaj byłem na kolejnym spotkaniu u psychologa. Wkurzał mnie już ten sposób prowadzenia psychoterapii no i zapytałem czy tak zawsze będzie to wyglądać. Pani psycholog odpowiedziała, że to tylko taki początek bo ona musi wiedzieć co jest grane itp. Więc jestem jakoś nastawiony bardziej optymistycznie niż wcześniej. Chciałbym się jeszcze nawiązać do leków. Jeśli bierzemy je z głową i co najważniejsze z zaleceniami lekarza nie ma się czego bać, a uwierzcie pomagają wyjść z tego bagna. Pozdro.

Odnośnik do komentarza

Ja wczoraj tez bylam u swojej psychoterapeltki i powiem wam ,ze zaczynam sobie uswiadamiac pewne rzeczy o ktorych nawet bym nie pomyslala ze maja one wplyw na moje obecne samopoczucie.Lecze sie metoda gestalt nie powiem wam czy ta metoda jest dobra bo za krotko na nia uczeszczam ale mam nadzieje ze kiedys nastapi przelom-wierze w to.Pietruszka ,Bezsilny te metody oddychania i rozne sposoby jak sobie radzic z napadami to dla mnie nic nowego w sumie to ja sama do tego doszlam ,oddychanie jak najbardziej mi pomaga to ze czeba sie czyms zajac jak czujesz ze nadchodzi atak to tez tylko ze ja mam troche inny sposob kiedy czuje ze nadchodzi a jestem wtedy akurat w miescie to wyciagam telefon i dzwonie do mamy albo do meza i tym sposobem odwracam uwage od napadu. Na pierwszych dwoch,trzech spotkaniach u psychoterapeltki tez mialam wrazenie ze mnie troche zlewa ale ona tez musi sie czegos o nas dowiedziec ,poobserwowac zeby mogla poznac przyczyne naszych stanow lekowych,ja juz ja znam, teraz czeka mnie odtwarzanie wszystkich sytuacji w moim wczesniejszym zyciu ktore obecnie maja destrukcyjny wplyw na moje samopoczucie.Pozdrawiam i trzymam za was kciuki.

Odnośnik do komentarza

A wiec wbrew pozorm nie zastaniesz w gabinecie lezanki,przyciemnionych swiatel ogolnie filmowego klimatu.Wchodzac zastaniesz dwa krzesla, ktore czasami zmieniaja swoje ustawienie blizej,dalej,naprzeciwko siebie.Mysle ze ma to zwiazek z reakcia na zmiany takie bynajmniej jest moje odczucie.Po drugie to ja decyduje czy w danym momencie chce o czyms rozmawiac ,jezeli nie chce to mnie nie zmusza, to ty masz chciec.Opowiadam jej o swich lekach,obawach w jaki sposob reaguje na pewne sytuacje,kiedy pojawia sie lek jak go odczowam co wtedy mam ochote zrobic. Pomalu mi uswiadamia co bylo przyczyna mojego obecnego stanu ,powiem szczerze ze nawet nie zdawalam sobie z tego sprawy.Bedziemy rowniez wykonywac jakies cwiczenia ale jeszcze do tego nie jestem gotowa, to tak jak bys miala do odegrania jakos role.Tak na marginesie to nie oczekuje od niej natychmiastowej recepty na wyzdrowienie bo tak sie nie da, czasami terapia trwa miesiacami albo i latami ale wierze w to ze kiedys mi sie uda.Dlatego nie wachajcie sie poddac terapi bo tak naprawde tylko ona moze nam pomuc.Ja osobiscie zaluje ze tak pozno, bo dopiero po 8 latach sie na nia zdecydowalam.Nerwica jest jak drzewo im wieksze tym bardziej zakorzenione. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Tez sie wlasnie napisalam, i polknelo. Chetnie sie powtorze... Nie wiem, czy mam nerwice lekowa. W kazdym razie mam hamulce. przed kontaktowaniem sie z ludzmi. Dzwonia do mnie na komorke, a ja nie odpowiadam. Wiem, po co dzwonia: aby sie ze mna spotkac i pogadac, na co nie mam ochoty. Aby zapytac, dlaczego nie zrobilam tego i tamtego, a ja tego nie zrobilam, bo odczuwam blokade. Mam uraz do rozmawiania z ludzmi, bo musze zawsze udawac lepsza i w dobrym nastroju, kiedy z kims rozmawiam. I po kiego licha taka rozmowa? Od trzech dni zamierzam napisac podanie o prace. I tego nie robie, bo odczuwam przed tym lek: co ja mam tam napisac? Przeciez nic nie umiem! A potem jeszcze zadzwonic: przez telefon byc optymistyczna, sprawiac wrazenie zaradnej i jeszcze panowac nad glosem, bo mi wszyscy opowiadaja, ze mam wysoki glos. Wiec mam go znizyc. Nienawidze telefonowac.

Odnośnik do komentarza
Gość ewelinaaaaa

tak mi wstyd, od 3 lat nie napisałam ani słowa na tym forum;/ ale ostatnie lata to był czas wielu zmian w moim życiu... ale do rzeczy. Na stronie 48 jest moja pierwsza i jedyna jak do tej pory wypowiedź o tym, jak udało mi się poznać nerwicę lękową, nauczyć z nią żyć i polubić się wzajemnie do tego stopnia, że odpuściła, a ja czuje się bardzo dobrze. Owszem stres i nerwy są nieodłączna cześcią naszego życia i nigdy tak naprawdę nie wyzbędziemy się ich do końca. Słuchajcie teraz mam juz 21 lat, innego chłopaka od ponad 2 lat, cudownego zresztą:) Co się dzieje ze mna? To jest tak, że czasami trudno mi uwierzyć w to jak bardzo byłam odosobniona, smutna, zatroskana, panicznie bojąca się wszystkiego co mnie otacza.... to było kiedyś kiedy miałam te 14 lat. przez 2 lata psychoterapia, najpierw intensywniejsza raz w tygodniu, a pozniej tylko kiedy czułam potrzebę. Dzisiaj piszę nie dlatego żeby znów przybliżać swoją historię, tylko żeby pokazać Wszystkim Cudownym Dziewczynom i Chłopakom , że to nie wyrok, że warto walczyć i to jest możliwe żeby być znów SWOBODNYM I SPOKOJNYM SOBĄ:):):) Chciałabym pomóc Wam może zmienić podejście do nerwicy, może sposoby na rozluźnienie nerwów, ale przede wszystkim pomóc nauczyć się prawdziwie myśleć pozytywnie. Teraz muszę zrobić parę rzeczy na studia, ale wieczorem wrócę tu i napiszę jak ja sobie poradziłam , może ktoś bedzie chciał popisać to zapraszam .

Odnośnik do komentarza

Ewelina, jestem bardzo ciekawa: pisz. Dobrze, ze w tym wieku zdiagnozowalas nerwice. Ja jestem od ciebie 15 lat starsza, a naprowadzila mnie znajoma na ten trop dopiero jakies dwa tygodnie temu. Pomimo, ze w wieku 14-15 lat tez mi nie bylo lekko i moglabym sobie nieco ulzyc zycie z ta wiedza. Z perspektywy wiem, ze moje zycie przebiegaloby znacznie inaczej od tego, jakie wiodlam. Lata spedzone w strachu, bez wlasnej inicjatywy, stracone lata. Zanim sie cos ruszylo, minelo za duzo czasu. Jestem zdrowo myslaca osoba, skoncentrowana na efektach, a tymczasem moje leki blokowaly skutecznie moje checi zdzialania czegokolwiek. W rodzinie i otoczeniu nie mialam wsparcia. Ze strony rodziny tylko naciski. Otoczenia praktycznie nie bylo, bo sie izoluje (nadal, akurat mam taka faze). Mam tez momenty aktywnosci, to wszystko naprzemiennie. Teraz przynajmniej wiem, ze nie musze taka zostac, ze moge miec na te stany jakis wplyw. Nie wiem, jaki. Leki czy bez lekow. Nie chce terapii. Kiedys juz jedna mialam, *w ciemno*, bo czulam, ze cos nie tak, ale nie wiedzialam, co. Zapytano mnie, czy nie potrzebuje raczej *coach* niz terapii. W kazdym razie skutki dosc mizerne. To moze prochy.

Odnośnik do komentarza

Dzisiaj czuję się po prostu fatalnie:( Brzuch boli, serce wali, w głowie się kręci, ogólnie totalnie do d.... Lęk tak ogromny, że się cała trzęsę. Chciałabym czuć się dobrze, po prostu normalnie... Czasami wydaje mi się, że jest już dobrze. Wczoraj sobie pomyślałam, że już kilka dni bez ataku, a tu dzisiaj taka *niespodzianka*. W takie dni jak dzisiaj, wszystkiego się odechciewa:(

Odnośnik do komentarza
Gość ewelinaaaaa

Hej , tu znowu ja:) Koala lepiej późne zdiagnozowanie niż żadne. Nie potrafiłabym jednoznacznie powiedzieć czy w Twoim przypadku to nerwica , czy może depresja. Jednak to, że unikasz kontaktu z ludźmi i w siebie nie wierzysz bardziej chyli się ku temu drugiemu. Hmmm ... moim zdaniem powinnaś udać się do psychologa. Zostawić na chwilę wszystkie inne sprawy, znaleźć dobrego psychologa, umówić się na wizytę i powiedzieć mu wszystko co masz w głowie, co się z Toba dzieje i że masz takie , a nie inne podejście do życia. Wiem, że łatwo się pisze, ale musisz sama chcieć sobie pomóc mimo tego , że nawet nie chce Ci się wychodzić z domu , czy rozmawiać z ludźmi. Wiesz, miałam zawsze taką metodę, zresztą mam ją do dziś, że kiedy czegoś się bardzo boję (jakieś trudne zadanie, potrzeba mobilizacji do jakiegoś zadania itp.) to wyobrażam sobie jakąś osobę, która ma mój problem. I wtedy staje z boku tego problemu i myślę co bym tej osobie poradziła, jak mogłabym jej pomóc, jakich argumentów bym użyła, żeby ją przekonać i żeby ona sama podjęła działanie. Kiedy patrzysz na to z innej perspektywy często dostrzegasz, że przecież tak niewiele trzeba , żeby właśnie ta OSOBA sobie pomogła i zrobiła coś dla swojego lepszego zdrowia psychicznego.A kiedyjuż wiem, co powiedziałabym takiej osobie, to wtedy myślę, że mimo tego , że mam dzis taki beznadziejny nastrój, wszystko daleko w nosie i najchetniej nie robiłabym kompletnie nic, to jednak gdzieś w moim środku jest głos: ** Kurcze Ewelina dlaczego sobie nie pomóc! w koncu to JA CHCE BYĆ ZDROWA!!! JA chcę ŻYĆ NORMALNIE i cieszyć się każdym dniem. Warto się przełamać, zakasać rękawy, i mimo swojego złego samopoczucia zapalić tą iskierkę nadziei, że jeszcze nie jest za późno. Wstań , idź do tego psychologa, powiedz co Cie trapi, wygadaj się , wykrzycz, wypłacz jeśli chcesz, ale dbaj o siebie. pozwól sobie ulżyć. ** Tak to mniej więcej wyglada. Bo najważniejsze , żeby nie zapomnieć KOCHAĆ SIEBIE SAMEGO. Nie złościc sie na siebie i swoje słabości tylko powoli , bardzo powoli pomagać sobie. Wszyscy tutaj nie zapominajcie , że nerwice i depresje są przede wszystkim w naszej psychice, która dzięki dobremu Panu Bogu jest na tyle wspaniała, że można nad nią pracować i da się!! zmienić jej myślenie. Mam nadzieje , że troszeczke uwierzycie w siebie :*

Odnośnik do komentarza

bezsilny : co do terapi nie jestem zbytnio przekonana, po 1 spotkaniu z psychoterapeutka, mialam po prostu dosc, zadawala mi tak osobiste, i intymne szczegoly z mojego zycia, ze po prostu nie mialam ochoty na nie odpowiadac, ale jakims cudem je ze mnie wyciagnela, a pod koniec, mnie zjechala, sama nie wiem za co ? chyba za to , ze nie jestem taka jak wszyscy inni ludzie, i ze mam chore problemy, i zawracam jej czas.... jestem pewna ze damy sobie rade i wygramy ta walkę ! ;)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×