Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Julka wiem co czujesz, też miałem problem powiedzieć co mnie gryzie. Całej prawdy nie powiedziałem, no cóż trudny nasz los. Na szczęście psychoterapia refunduje nfz także przynajmniej kasa nie pójdzie w błoto. Trzymaj się i próbuj powiedzieć małymi dawkami informacji. ;) Kraken co za psychotropy bierzesz? Raczej z *szybkimi uspokajaczami* radziłbym uważać, sam biorę hydroksyzynę (atarax) kiedy potrzebuję, no ale wiesz jak to jest. Biorę jeszcze antydepresanty (effectin) choć nie wiem czy dalej go potrzebuję, w sumie nie wiem czy działa. Trochę już go biorę i jakiś wielkich efektów nie widać.

Odnośnik do komentarza

WItam wszystkich, dawno juz nie zagladalam... w miedzy czasie *zaliczylam* kolejne badania, ciagle jestem na etapie eliminacji *powaznych* schorzen... poki co CT klatki i jamy brzusznej ok, jelita ok, krew tez. Po uporczywych bolach lewej strony ciala i dretwieniu dotarlam do neurologa, czekam na MRI glowy na tzw wszelki wypadek bo lekarz uznal ze *bedzie dobrze* Fajnie tylko jak i kiedy, dretwienia konczyn sa malo przyjemne, zwlaszcza w trakcie prowadzenia auta, zawroty glowy tez, staram sie wlaczac muzyke w czasie jazdy na sile koncetrowac na czyms bo mam schize ze mnie zaraz odetnie... w poniedzialek troche juz przyczajona nerwica trzepnela mnie tak silnie ze gotowa bylam jechac na pogotowie i siedziec tam znow 6 godzin (ech ta emigrcja - uroki pogotowia)

Odnośnik do komentarza

Patka, Nina jak wy sobie radzicie na obczyznie bo zrozumialamz waszych postow ze jestescie poza krajem? Ja wyjechalam 8 lat temu, czasem mysle ze wieki i poki co jakos nie widze warunkow na powrot tzn tu mam tzw wszystko : dom, prace jakies szanse na byt, a w Polsce nie mam wiele oprocz rodziny i wlasnie zastanawiam sie czy to nie najwazniejsze, zwlaszcza odkad mnei ta nerwica zlapala mam ogromna chec wrocic na *swojski* grunt, tutaj ciagle walki zeby dostac sie do lekarza, na psychiatre czekam juz 2 miesiac i szans na wczesniej nei ma, no chyba zeby mnie na ostrym dyzurze zamkneli, moze to jest sposob...

Odnośnik do komentarza
Gość jadwigaszpaczynska

Witam Wszystkich, witaj *juuulio*,. Dla Ciebie *juuu;io* w związku z propozycja pójscia na wesele przytocze parę informacji, ktore moze Ci się przydadza. Ale najpierw przytocze fragment jednego z postów zamieszczony na moim watku( o wychodzeniu z nerwicy), o zmienionej obecnie nazwie* na *Walka z nerwicą*.Jest to wypowedź pewnego wydawcy muzycznego. Z drugiej strony będzie o AGORAFOBII dolegliwości (nie lubię słowa choroba) z którą walczyłem 7 lat, no I UDAŁO MI SIĘ JA POKOCHAĆ - BO TYLKO TAK MOZNA Z NIA * WALCZYĆ *”. Sam kiedyś szukałem w internecie - czy jest ktoś, komu się udało wyjść z nerwicy, nie mogłem znaleźć za dużo na ten temat. Dlatego postanowiłem o tym pisać! PRZECIEŻ FOBIA TO TYLKO EMOCJE których się panicznie boimy. Postaram się tłumaczyć, że „strach ma tylko wielkie oczy”. Już dziś wszystkim fobikom i nerwusom POLECAM I RADZĘ PRZYZNAĆ SIĘ DO SWOJEJ *CHOROBY *.. To nic wstydliwego, że kręci nam się w głowie, czy pocą nam się ręce pod wpływem emocji. Ja sam jako prezes wytwórni nie raz jak idę na spotkanie, OSTRZEGAM WSZYSTKICH , ŻE MOGĘ SIĘ ŹLE POCZUĆ I WTEDY WYJDE NA CHWILE . I możecie nie wierzyć, ALE OD CZASU JAK SIĘ DO TEGO PRZYZNAJE I TEGO NIE WSTYDZĘ, NIGDY NIE MUSIAŁEM WYJŚĆ ZE SPOTKANIA. --------------------------- Dlatego radzę Tobie *juuulio* i innym osobom z problemami nerwicowymi, zebyscie pouprzedzali niektore osoby, w otoczeniu , w ktorym przebywacie(lub w nowym w ktore wkraczacie), ze macie problemy emocjonalne, lub nerwicowe. To bedzie słuzyło Waszemu wiekszemu komfortowi, ze jest ktos, kto wie, ze mozecie sie źle poczuc.Powiedzcie to w taki sposób i w takim zakresie, zebyście sie z tym dobrze czuli, nie musicie opowiadac ze szczegółami swojej historii. Ja tez doradzam Ci *juuulio* (juz kiedys chyba tez o tym pisałam), żebys wprowadziła *z grubsza* swojego chłopaka w swój swiat emocjonalny. Poza tym napisze coś na temat lęku i odwagi z matematycznego punktu widzenia. Wyobraźcie sobie, że STRACH PANICZNY to zerowy stan odwagi czyli takie -100% , a ODWAGA to zerowy stan STRACHU , czyli + 100%. Nerwica lekowa jest zaproszeniem na lekcje ODWAGI, tak jak depresja - na lekcje RADOSCI.Takie jest moje prywatne zdanie na ten temat( a ze jestem dziś szczęsliwa, mozna przekonac sie o tym, czytajac moje wpisy na watkach ) Dlatego wyobraźcie sobie taki eksperyment., że postanawiacie *wdrukowac *sobie do PODŚWIADOMOŚCI (która jest takim dzieckiem w nas i siedliiskiem naszych lęków) nowy program PRO-ZDROWOTNY, ze zaczynacie skupiac sie TYLKO NA ODWADZE, RADOŚCI, ZDROWIU, MIŁOSCI, ze wyszukujecie w internecie i w ksiązkach tego rodzaju informacje( zakładając, ze macie stwierdzona nerwice lub depresje). Ja w taki sposób nauczyłam sie tej RADOSCI ŻYCIA , ktora mam dzisiaj, całej mojej obecnej ODWAGI, której sie nadal ucze, MIŁOSCI, WOLNOŚCI i innych pozytywnych uczuc., nad którymi nadal pracuje, BO NASZ ROZWOJ NIE MA KOŃCA. *juuulio*, jesli chodzi o Twój ewentualny udział w weselu, to po wtajemniczeniu Twojego partnera ja Ci doradzam przyjecie takiej postawy : -uprzedź w sensownym zakresie Twojego partnera o Twoim stanie emocjonalnym* stresowaniu sie pewnymi sytuacjami) -powiedz sobie z góry ( wejdź w taki układ z poswiadomosci,ą, ze jesli bedziesz sie źle czuła, to najwyzej wyjdziesz, niezaleznie od tego co sobie pomysla inni, w tym Twój chłopak (na poczatku wychodzenia z objawów nerwicowych trzeba miec zawsze taka otwarta furtkę) Gdy tak sobie z góry powiesz umysł zazwyczaj się uspokaja, gdyz po co by miał straszyc kogos, kto mu oznajmia, ze jest mu wszystko jedno. GDY Z GÓRY SIĘ ZGADZAMY NA NAGORSZĄ DLA NAS OPCJĘ ( emocjonalnie, wewnetrznie), MOZE BYĆ JUZ TYLKO LEPIEJ. Taka rade znalazłam w książce D.Carnegie *Jak przestac sie martwic i zacząć życ*. Musze Ci powiedziec, ze podobnych rad udzielałam kolezance z innego forum, ktora miała wychodzic za mąż i ktorej slub miał sie odbyć za trzy tygodnie. Poradziłam jej, zeby sie z góry zgodziła na najgorsza dla siebie opcje *, ze sie przewroci, osmieszy, nogi sie jej beda plątac itd.bo gdy sie to przezyje wewnetrznie, to zwykle jest potem lepiej).No i napisała po fakcie, ze wszystko poszło dobrze. No i pracuj nad wyobrazaniem sobie *z grubsza * tej uroczystosci i na ekranie UMYSŁU twórz fajny dla siebie przebieg wydarzeń, to, ze czujesz sie szczęśliwa itd(po zgodzeniu sie na najgorsze, pora na TWÓRCZA WIZUALIZACJE, sa na ten temat fajne strony w internecie. ) No i zapraszam Ciebie *juuulio* i inne osoby, ktore chca poradzic sobie z nerwica do zapoznania sie z postami jakie na ten temat zamiesciłam na wątku *Walka z nerwicą*( doradzam czytanie tego watku od poczatku). Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam ponownie. Poniewaz znalazłam artykuł, ktory zawiera w sobie informacje mogace sie przydac młodym ludziom, w niezmarnowaniu sobie Zycia dlatego z marszu go zamieszczam. Jest to artykuł ze strony, ktora ostatnio wciąż lansuję pt. Nie bój sie zmian.* Gdy rodzice i nauczyciele karzą nas za niewłaściwe zrobienie czegoś, sprawia to, iż jako dzieci czujemy się głupi, zawstydzeni i godni pożałowania. Jeśli zdarza się to wystarczająco często, odruchowo zaczynamy się wahać przed próbą zrobienia czegokolwiek nowego. W sytuacji, gdy próby i niepowodzenia stają się dla nas nieprzyjemnym doświadczeniem, decyzja, że lepiej nie próbować, “wydaje się” nam mądrą. Niestety, to wyuczone zachowanie może zostać przeniesione do dorosłego życia. Gdy stajemy w obliczu nowej sytuacji, wyzwania czy nowego zadania, odruchowo wycofujemy się na z góry upatrzone pozycje. Podświadomie stajemy się znów dzieckiem, które boi się podjęcia próby zrobienia tego, co ma być zrobione, gdyż może to wzbudzić gniew Wielkich Ludzi. Nic dziwnego zatem, że w tym stanie umysłu wolimy się wycofać. „Nie, dziękuję”. „Nigdy więcej”. Sparaliżowani strachem nie osiągamy niczego. Myślimy sobie: zamiast tego pójdę i zrobię sobie kawę albo poczytam gazetę, albo poobijam się trochę, sprzątając biurko; coś, co nie niesie ze sobą żadnego ryzyka porażki. Taka sytuacja wymaga zdecydowanego działania. Po pierwsze, przyznaj się do swego strachu przed porażką. Następnie spróbuj pogodzić się z faktem, że nam wszystkim się to zdarza; każdemu przytrafia się jakaś porażka, każdemu może zdarzyć się, że dostanie gorszą ocenę mimo wytężonych wysiłków. To część gry – w ten sposób się uczymy. Często jest to najlepszy sposób uczenia się, a niewątpliwie każdemu ekspertowi z dowolnej dziedziny przydarzało się to wiele razy podczas jego drogi na szczyt. Jeśli strach przed porażką działa na Ciebie paraliżująco i uniemożliwia Ci działanie, pamiętaj, że porażka nie jest największym złem jakie może Ci się przydarzyć. Najgorzej jest wtedy, gdy w ogóle nie podejmujemy prób. WTEDY MOZEMY MOWIC O ZMARNOWANIU ŻYCIA, O ZMARNOWANIU SZANS JAKIE MIELIŚMY , ze strachu przed ryzykiem. ---------------------- Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość rammstein84

Witajcie , znowu to mam - jak to nazywa znajomy schizy , strach przed smiercią , ból w klatce piersiowej -nie jakis kłujący czy ostry taki , tylko jakby cos pobolewalo , dusznosc czasem, panika , te uczucie ze cos mi jest... Wiecie na poczatku 3 lata temu jak mnie to dopadlo to myslalem ze zejde ,ataki paniki , serce walilo i sie potykalo , uczucie jakbym zemdlec mial ,wymyslanie nowych chorób, wiec zaczeły sie badania - pluca ok , kardiolog odeslal z kwitkiem ze niemam co szukac u niego ,no i psychiatra -autentycznie wpedzalem sie w takie błedne kolo,a kazdy lekarz twierdził ze to wszystko na tle nerwowym - heh i jak im w to uwierzyc jak sie ma własnie schizy?Brałem hydroksyzyne doraznie , melise pilem , kilka razy jakies takie od psychiatry ale nie widziałem sensu czy poprawy i przestalem - z kad wiedziec czy nie uzalezniaja , nie brałem xanaxu ,coaxilu i innych co na forum opisywali ze ciezko odstawic z reszta lekarz nie przepisał.Juz kiedys na tym forum pisalem , o tych dolegliwosciach ,mialem jazdy naprawde , przez jakis czas nawet to odpuscilo i jakos czas leciał , a od 3 dni metlik w glowie. Widze jak to wszystko mnie zmienia -prawie od roku nie pale , alkoholu zadko ale bywa , juz nie tak jak kiedys ze sie lało ile dalo rade :) Stres -hmm moge smialo powiedziec ze od kilku lat zyje w ciągłym stresie dzien po dniu , bieg za pieniadzem ciezkie poprzednie prace , mam juz swoja rodzine dwie corki rozrabiaki , i przyszła zone. ciagle sie klucimy ... Od tygodnia mam nowa prace , i nie chce sobie przez ta nerwice narobic obciachu wiecie jak jest .Macie jakies pomysły co powinienem dalej z tym zrobic , jakis sposób na pokonanie tego ktos znalazł? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Bezsilny, to chyba taki sposób prowadzenia terapii. Ja na moją straciłam półtora roku i kupę kasy a wyglądała tak samo. Mnie nic to nie dało. Czułam się jakbym gadała do lustra. Nie było sugestii, pytań, ćwiczeń... nic. Moja rada jest taka, żeby zapytać psychoterapeutki czy to jest taki sposób prowadzenia i czy może zastosować jakiś inny, bo Ciebie to nie przekonuje.

Odnośnik do komentarza

Witam.A co zrobic jezeli jestem sama w srodku miasta i czuje ze nadchodzi atak paniki ,jak wtedy sobie radzic ?,jak mam sobie wytlumaczyc ze wszystko jest ok?jakich slow uzyc ktore mnie uspokoja,gdzie sie wtedy schowac ,gdzie uciec?jak to pokonac?.Czasami mnie to wykancza ale sie nie poddaje caly czas walcze sama ze soba i pytam sie sama sienie gdzie jestem?, dlaczego sie zagubilam? i czy kiedys sie odnajde?.Nie chce zycia w kratke raz lepiej raz gorzej, chce sie cieszyc z zycia jak kiedys.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Mnie na ataki paniki czy zasłabnięcia w miejscach publicznych pomagało zdecydowane *Weź się w garść ofiaro jedna! Zrobisz z siebie pośmiewisko/nikt ci i tak nie pomoże!*, ewentualnie *Dasz radę, dasz radę, musisz to załatwić, wrócisz do domu i możesz sobie histeryzować*. Możesz nie wierzyć ale pomagało. Ale to było na samym początku nerwicy. Potem dość szybko mi przeszły lęki i zasłabnięcia na dworze.

Odnośnik do komentarza

Ciekawym rozwiązaniem jest także zobrazować sobie najgorsza wersje wydarzeń i zaoswoić się z nią. Przykładowo - *Najgorsze co może mnie spotkać to utrata przytomności w autobusie*. Jeśli o tym pomyślisz dojdziesz do wniosku, że nawet ta najgorsza opcja to nie koniec świata. W końcu w dużym mieście ktoś na pewno wyciągnie do Ciebie pomocna dłoń. Drugi plus tej metody polega na tym iż ucieszy cię fakt, iz czarny scenariusz nie spełnił się. Metoda dość kontrowersyjna, mi pomaga. Jeśli czuję, że już naprawdę odpływam to wsiadam do taksówki. Na ta odrobinę *luksusu* podwalam sobie dość często.

Odnośnik do komentarza

Cześć wszystkim. Edytko masz rację na mnie to też nie działa, wcześniej jak chodziłem na prywatne spotkania, no ale to był psychiatra, to on mi tłumaczył, pokazywał, kazał jeździć pociągiem, jak np nie pojechałem gdzieś to potrafił mnie konkretnie zrypać :p. Nie powiem nawet mi się to podobało,np dał mi kartki i kazał mi układać z nich *most* przez cały pokój, krok po kroku układałem i to miał być obraz wyjścia z nerwicy. No, ale niestety później coś się popsuło odniosłem wrażenie, że teraz przychodzę tylko tam żeby dać 100 zł i tyle. bonus ja też wczoraj ładnie dałem, wręcz przesadziłem. Dzisiaj rano masakra głowa wielka jak balon, i inne rozrywki na kacu. Oj dobrze, że już mi przeszło. Ja sobie wkręcam na kacu, że mnie atak nerwicy bierze np. jest mi niedobrze wiadomo normalna sprawa po alkoholu, a ja to odbieram jako nerwica i się zaczyna.

Odnośnik do komentarza
Gość marchewa81

witajcie wszyscy nerwicowcy:)! dzisiaj jestem wykonczona psychicznie... strasznie meczy mnie derealizacja i depersonalizacja, wszystko jest taqk strasznie nierealne, moj maz, moj synek, blakaja sie ciagle mysli,ze zrobie im krzywde,ze np chwyce za noz.nie moge powstrzymac derealizacji, czuje sie jakby mnie nie bylo, a to jest takie ohydne uczucie... chwilami wierzylam juz,ze wyjde z tego,ze dam rade,ale jak jest taki dzien jak dzisiaj, to nie wierze juz w nic, tylko chce,zeby minal ten dzien... biore juz pol roku citalopram, to juz byla czwarta zmiana lekow i te tez nie pomogly ;(juz naprawde brak mi sil chwilami, jestem rozdrazniona i latwo sie wkurzam przez to no i martwie sie, moze to jednak jakies poczatki schizofrenii. mam jakis sajgon myslowy w glowie, chce po prostu czuc sie normalnie....derealizacja z nerwica meczy juz mnie dwa lata, czesto jest znosna i mimo niej zyje normalnie i staram sie jakos funkcjonowac i robic cos,zeby sie tego pozbyc, ale dzis chcialabym po prostu sie polozyc w samotnosci, zasnac i obudzic sie juz bez derealizacji.....help!

Odnośnik do komentarza

Witajcie. Jestem świeżakiem, zdecydowałem się zarejestrowac po przeczytaniu wielu stron na temat nerwicy oraz oczywiście Waszych postów. Do tej pory uważałem, że tylko ja mam takie wymysły w stylu że czuje jak mi serce wali jak próbuje usnąc, i klade sie na prawym boku i tylko wtedy nie czuje jego walenia i moge usnąc. Tez mam uczucie pulsowania calego ciała, jakby miały mi wybuchnąc żyły. Kolejna sprawa, rzaaadko ale miewałem ataki lęki, ale to było jedynie takie uczucie że się czegoś boje, i tyle. Miałem tak może 2-3 razy w życiu. Wczoraj jednak, obejrzałem wzruszający film, i tuż po tym poczułem że mi okropnie gorąco, i się przestraszyłem. Odrazu wstałem i poczułęm że mi się słabo robi i się panicznie bałem. To się zaczęło o 2 rano , i trwało do 4 dopóki z wyczerpania nie usnąłem... spałem dziś do 16, wstałem i odrazu sobie przypomniałem co się działo i znów mnie lekki niepokój dopadł. Postanowiłem pojechac pod Warszawe do babci, pociągiem...... niestety, pierwszy był zapchany , jakoś bym dał rade się wepchac ale bym nie wytrzymał tej duchoty, ja potrzebuje świeżego powietrza w takich sytuacjach jak napady lękowe... boje się autobusów stojących w korkach, bo mam myśli że muszę w nim siedziec długo i nie mam możliwosci wyjscia, bo przystanek jest kawalek dalej a jest wielki korek. Tramwaje ok, ale tylko te stare, gdzie mozna otworzyc okno na ościerz (w nowych busach i tramwajach wlaczaja na maxa ogrzewanie i blokują okna). Ale wracając do tematu, wsiadłłem do pociągu, i chciałem otworzyc okno na ościerz, ale oczywiście kazał mi przymknąc konduktor mimo moich prosb, udalo mi sie jednak przekonac na lekkie uchylenie. No i jade, poki jedzie szybko, jest ok, ale na stacjach jest tragedia... zaczalem miec mrowienie w rekach, ledwo je czułem. Jakoś dałem rade te 4 stacje. Ale aż się boje co będzie przez kolejne dni... wielu rzeczy się boje. Wziąłem tu u babci Cardiol C, i trochę mi chyba przeszło, mam nadzieje na długo. czytałem własnie książke na temat nerwic, i stwierdziłęm że mam objawy nerwicy lękowej oraz nerwicy sercowej. Duszności, szybkie męczenie się, lęki, ucisk w żołądku, napady gorąca... boje się jeździc komunikacja miejska, i dusznych miejsc. Uwielbiam za to swieze powietrze, wtedy lepiej mi sie robi. Macie może jakieś rady dla mnie? Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

Odnośnik do komentarza

Witam !!! Widzę, że to forum jest aktywne. Ja jak poprzednicy tez bardzo błądzę po lekarzach. Moje objawy chorobowe rozpoczęły się ni z gruszki i pietruszki. Oto moja historia choroby. Cały sierpień uciskała mnie (opaska) głowa - skronie. Nie było to bolesne ale dokuczało. Po około 5 tygodniach opaska zniknęła i pozostał ucisk - lekki ucisk na lewej skroni. Potem dorzuciło się drętwienie - mrowienie nóg oraz lekkie palenie stóp lewej i prawej ze wskazaniem na lewą. Dodam jeszcze, że piekły mnie oczy i miałem zaniżona temperaturę ok. 36 stopni. Bardzo się martwię. Co to może być? Zaliczyłem już kilku lekarz: - rodzinny dał skierowanie i uważa, że mi nic nie jest; - laryngolog 1 stwierdził , że jestem zdrowy, - laryngolog 2 stwierdził , że mam coś w prawej zatoce szczękowej, - neurolog po badaniach stwierdził , że nie mam objawów sm i neurelagii i powiedział że jeśli chcę to potwierdzić w 100% to mam zrobić za 600 zł rezonans magnetyczny, - badania krwi ok, - ciśnienie 120/80 średnio, - badanie tarczycy ok. - okulista - dno oka i wzrok bez zmian, - spondylator - chirurg specjalista od kręgosłupa - i tu się sporo dowiedziałem: *DGN- artroza bioder 1 stopnia w przebiegu koślawości ze sklerotyzacją panewek; *spondyloza skoliotyczna L-S w przebiegu wady rozwojowej pogranicza L-S ze skręceniem miednicy i zaburzeniami ruchu segm. L-3-4-5; *spondylotyczny zespół C5-6-7 z zaburzeniami segm. Oc-C1 C2-C3 z odczynem wegetatywnym; *zaburzenia ruchu segm. Th2-4, Th 6-8 z odczynem bólowym barkowym i klatki piersiowej. zalecenia: pozycja odciążająca 3x15 minut. Zakaz pracy w pozycji wymuszonej i z przeciążeniem. Zalecane - konsultacja neurologiczna plus CT lub MRI głowy. Dodatkowo zabiegi: *ultradźwięki na biodra, -*magnetronic na L-S i miednicę *więzadłowy*; *netrdyn 90-100 Hz. Po drodze zmieniłem jeszcze lekarza rodzinnego aby przyspieszyć temat rezonansu i wreszcie otrzymałem skierowanie - na zbadanie kręgów szyjnych- czekam brak limitu NFZ (jeżeli będzie wszystko ok otrzymam skierowanie na TK głowy). Byłem jeszcze u dentysty i jak zazwyczaj bywa coś tam znalazł - całkiem poza tematem (uważa , że to na tle nerwowym). No i najważniejsze - leczenie u psychiatry - który po przeprowadzeniu wywiadu i testów stwierdził , że mam początki nerwicy neurastenicznej. Nie czuje się chory w tym temacie. Nie wiem co czynić? Może: - Pan z Bielska - Białej Sławomir Wojtulewski - zielarz, ponoć po badaniach moczu trafia w sedno sprawy. Warto? - psychoterapia. Ostatnio do tego wszystkiego dołożyło mi się drętwienie (umiarkowane) po lewej stroni ręki (w lekkim bólem barkowym) i nogi (bardziej stopy). nieraz zdrętwieje mi głowa (też lewa strona). Dzisiaj odczuwam jakbym miał pełna głowę i coś mi tam się przelewało. Ogólnie moje odczucie jest, że źródłem tego stanu jest głowa - dokładnie lewa skroń. Coś się tam dzieje...Czy mogą to być objawy nerwicy? Obawiam się najgorszego, trochę na zapas bo nie mam jeszcze diagnozy. Sporo czytam i wiele moich objawów bardzo mnie martwi - można łatwo sobie wkręcić poważną chorobę neurologiczną. Cierpliwość mi się kończy - ten czas oczekiwania na diagnozę i możliwość zrobienia badań przeraża mnie. Jak już pisałem to mam zdiagnozowane dwie choroby: kręgosłup i neurastenię. Zamierzam w tym kierunku się leczyć. Ale mimo wszystko nadal mam lęk przed ciężką chorobą. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×