Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Nadzieja 37 powiem ci że mnie pocieszasz i odrazu mi lżej na sercu jak piszesz że masz takie objawy jak ja bo pisałam z taką koleżanką która też ma nerwice lękową to mi pisała że nie ma takich objawów i bałam sie że tylko mnie jakieś dziwne natręctwa dopadają .Teraz już bede spokoja .Powiem Wam że dobrze że można usłyszec tak wiele ciepłych słów od Was i że sie wspieramy nawzajem .Niestety tylko na forum moge sie wygadac co mnie dręczy bo inni mnie wogóle nie rozumią nawet rodzina także z nimi ani na ten temat nie rozmawiam .Na początku to tylko było weź sie do roboty a nie myśl o głupotach ale to tak mnie dręczyło że niedało sie o tym nie myślec,co prawda teraz już sie nad sobą nie rozczulam 70% mam poprawy staram sie nie myślec chociaż czasem bywa ciężko ale może będzie kiedyś taki dzien w którym wszystko zapomne chociaż częściowo.Ale nie powiem że sama z tego wychodze tylko dzięki tabletkom które do dzis dnia biore i mnie troszke przytłumiają. Prawdziwa z Ciebie NADZIEJA (to tak dla rozweselenia )Pozdrawiam gorąco

Odnośnik do komentarza

Witam witam Wszystkich Nerwusków!!! Poczytałam o objawach Współpiszących i chciałabym powiedzieć, że ciężko tak żyć, ja również przeżywam takie sytuacje, które doprowadzają mnie do płaczu i paniki. OluG proszę napisz mi jak sobie radzisz kiedy musisz gdzieś być jeśli nie masz na to ochoty?? Bo ja z chwilą dostania takiego stanu zaraz mam wrażenia że zemdleję i padne jak pies Pluto, nie potrafię nad tym zapanować, no jeśli zapanuję to trzęsę się jak galareta! Proszę też o pomc innych Piszących!! Hanutka 83 jesteś bardzo dzielna i wspaniała, dasz radę, wiem że boli i jest strach i że ma się wrażenie że można tego nie wytrzymać!! Ja dzis po wyjściu z pracy dostałam lęku, który udało mi się opanowac dzięki temu że zaczelam ryczeć jak bóbr, jechałam samochodem więc miałam taką możliwość!! Ryczałam i gadałam z mężem i pytałam go czemu ja, czemu tak, dlaczego!!!! Odpowiedź jest prosta jestem wrażliwa i to bardzo, za bardzo skupiam się na sobie, analizuję i wszystko przeżywam. Zuzia cieszę się że piszesz tak optymistycznie o nerwicy, dziękuję. Bardzo dziękuję że Jesteście!!! Trzymam kciuki za siebie i za Was!!!!

Odnośnik do komentarza

Witaj Asia No to u mnie głównym prowodyrem lęków był zawsze oddech, zawsze bałem się że przestanę oddychać i w momencie gdy o tym myślałem czułem ze mimo ze biorę głębokie oddechy mam mało tlenu... Jest to normalne w nerwicy, miałem już ze 100 takich ataków, wszystkie kończą się tym, że uświadamiam sobie * jak przestanę oddychać, jak oddycham kiedy chce i jak chce*. Damy radę ;D ja zawsze jak mnie chce to *coś* dopaść to sobie teraz oddycham normalnie i przechodzi po 3 sek bo widzi że pomyliło drogi ;p

Odnośnik do komentarza

Witam nerwicowców. nie zaglądałam tu spooooro czasu, jestem na studiach, na początku nie miałam internetu, potem jakoś nie było czasu. no na początku z tą moją nerwicą było ok.. tzn jak sie juz zaklimatyzowałam tu w nowym mieszkanku troszke. mieszkam z fajną kumpelą, część czasu spędzam u chłopaka który tez mieszka niedaleko. ogólnie na zajęciach też nie jest źle.. w domu tylko średnio. no ale wracam tylko na weekendy. w każdym razie myślałam ze bd miec spokoju trochę. ale od wczoraj opuszczam zajęcia znów :* te objawy już nie są takie jak kiedyś.. wiadomo, że jak sie juz zaczne denerwować to się nasilają. ale to głownie potworna zgaga. nawet jak jestem głodna to nie przełkne nic, strasznie pali cały przełyk już nawet. boję się wyjść bo półtorej godz na zajęciach nie wysiedze, muszę cały czas pić albo ssać jakieś tabletki. cięzko się na studiach zdrowo odżywiać.. może to od diety. najśmieszniejsze że najbardziej pomaga mi tylko piwo heh. ale nie na dlugo jasna sprawa.. do psychologa przestałam chodzić bo nie mam kiedy, nie ma mnie w domu :* ale powiedział mi jakiś czas temu że wszystkie problemy zwiazane z żołądkiem to wina nerwow.. że mam nie zwracać uwagi.. ale jak do cholery kiedy czuję się tak fatalnie ;/

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich Strasznie dużo osób męczy się jak widzę z nerwicą Nerwususlekulus witam, mówisz, że piszę optymistycznie o nerwicy, po prostu zaakceptowałam swój stan i nie poddaję się, nawet jak mnie coś łapie staram się odganiać złe myśli nauczyłam się tego, nie przejmuje się jak coś boli brzydko mówiąc olewam to wszystko, po prostu doszłam do wniosku że skoro wyniki mam dobre, do tej pory nie padłam i nic mi się nie stało, to dlaczego ma mi się teraz stać, nauczyłam się tego wszystkiegi i zaczęło mi się dzięki temu lepiej żyć a dolegliwości ustępować, przecież to wiadomo, że tylko sami się nakręcamy i potęgujemy swoje dolegliwości nic innego, trzeba się tego uczyć, powtarzać każdego dnia, po kilkanaście razy, nawet wypłakać nerwicę, wyjąc jak ten bóbr i robi się lepiej jest łatwiej żyć, nie mozna tylko siedzieć skupiać się na bólach lękach i potęgować atak paniki, bo wtedy niestety strach będzie rósł. Nie przejmuj się tym atakiem, wiem trudne,wiem, że sie trzęsiesz jak galareta, ale nie zemdlejesz, nie padniesz a jak nawet to co wytłumacz sobie dobra padnę, mów niech padnę, niech zemdleję i zobaczysz że nie zrobisz tego, tylko tak możesz naczyć się panowac nad tym, wychodzić temu na przeciw na siłę, raz najwyże wyjdziesz z tego miejsca innym razem mimo paniki dasz radę, Trzeba tak postępować, lęki trzeba pokonywać, żeby pokazać im, że jesteś od nich silniejsza. Fifty50 i inne osoby z problemami oddechowymi, oddychamy bo żyjemy i ten oddech zawsze jest i tak będzie i będziecie oddychać nie udusicie się tylko oddech staje się płytszy. Tego też można się nauczyć, usiąść i nauczyć się spokojnie oddychać wdech rozkładając ręce przetrzymać chwilę i wydech opuszczając ręce lub inaczej wdech mówić nic mi nie jest wydech wszystko mija robić to też kilka razy dziennie i naczycie się spokojnie oddychać. Można kupić Validol po nim też lepiej oddychać. Każdy z Was panikuje, jest przerażony zastanawia się dlaczego ja a zastanówcie się co robicie, żeby sobie pomóc, no co każdy z Was robi, żeby się lepiej poczuć uczy sie spokojnego oddychania. wychodzi lękom na przeciw, nie skupia się na bólach macie odpowiedź na te pytania, czy tylko odpowiedź znowu się źle czuję i znowu się boję i znowu mnie dopadło jest taka myśl czy jednak dopadło mnie muszę szybko nad tym zapanować. Każdy psycholog powie nie zwracać uwagi na to, że coś ci jest iść dalej, nie myśleć, boli, kazdego coś boli, sąsiada, rodziców i setki ldzi na ulicy ale oni się tym nie przejmją. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam, ale uwierzcie starej nerwusce, tylko praca nad samym sobą pozwoli się tego pozbyć Karolcia jak tam oglądasz dalej dr Housa. Pozdrawiam wszystkich.

Odnośnik do komentarza

kurcze ale mam wspaniałe 2 dni wczoraj przecudny dzionek bo praktycznie dostałem prace i cały dzionek minał bez ataku po 2gie wieczorem wybyłem na miastooo wróciłem nad ranem obudziłem sie z usmiechem na twarzy kac mnie nie meczy az zachciało mi sie życ i wykrzyczeć światu jakie życie jest piękne żadna nerwica mi nie popsuje tego na pewno pozdroo nerwusssyy :):):)

Odnośnik do komentarza

Mam do Was pytanie. Jak wyglądają Wasze wczasy, bo ja mam ogromny problem z tym. Daleka podróż jest dla mnie koszmarem, nigdy nie zapomnę początku mojej choroby przed samą maturą wyjazd do Częstochowy byłam pewna, że żywa nie dojadę 7 godz. w jedną stronę, a za 5 godzin powrót :( rewolucja żołądka, głód i chyba choroba lokomocyjna. Ale nawet powrót był znośny. Ale nie o tym, pytam o wczasy, bo ja panicznie się boję, że mi się coś tam stanie albo w podróży i jest mi bardzo na rękę jak nie mamy kasy i nie jedziemy, bo nie wiem co będzie się ze mną działo jak pojedziemy przez pół Polski nad morze. A mi tam będzie źle przez tę nerwicę moją. Ale zarazem tak bardzo bym chciała pojechać, odpocząć i w końcu odetchnąć pełną piersią. Jak jest z tym u Was?

Odnośnik do komentarza

Cześć wszystkim. U mnie ok. Do szkoły latam już spokojnie bez żadnych lęków, może tylko *posiedzenie* w toalecie przed wyjściem, ale zaakceptowałem to. Co więcej lubię chodzić na zajęcia, nawet jeśli są mega nudne to cieszy mnie fakt, że nie mam problemu wytrzymać *w zamknięciu* z ludźmi. Z aniołkiem troszkę kontakt się urwał jest teraz w trudnej sytuacji rodzinnej, odszedł ktoś bliski ;/ więc trudno o jakiś kontakt. Mam nadzieję, że to ta trudna sytuacja wpływa na to, a nie moja osoba. Jestem właśnie po spotkaniu z koleżankami i kolegami, wyskoczyliśmy na ławeczkę pobrowarzyć także ok ;). Jutro dobry kolega z byłej klasy do mnie wpada, więc będzie równie dobrze jak dzisiaj. Co u was słychać? Pozdro.

Odnośnik do komentarza

mam dosc tej nerwicy bylo tak pieknie a tu znów jedna wielka porazka ... mialem byc na zajeciach a tu dupa wszedłem i wyszedłem bo bym nie wyrobił straszna duchota odrazu zaczelo mi sie słabo robic itd... na przystanku ogarnela mnie panika jak najpredzej chciałem wrócic do domu wrrrrrrrr zaleglosci z tych zajec nadrobię takze gut .... najlepiej czuje sie w domu i najmniej daje wtedy o sobie znac nerwica miłego weekendu nerwusy

Odnośnik do komentarza

Do bezsilnego i boonussa dacie ze wszystkim radę, jak też kilkakrotnie wychodziłam w trakcie zajęć, opis boonussa idealnie pasuje do tego co mnie prowadziło do drzwi, jak jeszcze strasznie bałam się tego tłumu ludzi, do naszej sali wchodziło ok. 250 osób. Wszystko jest do pokonania na jeden wykład idziesz na inny nie, a później jak już wybieracie specjalizacje to jest dużo mniej ludzi, nie ma duchoty i jest całkiem przyjemnie :)

Odnośnik do komentarza

Hello wszystkim, dawno tu nie zaglądałam. Musze podzielić się z Wami moimi rozterkami. Z *rzekomą* nerwicą, z która męczę się jakieś 4-5 lat. Objawy typu, świecące mroczki w oczach, drętwienie kończyn, ust, lekki szczękościsk i do tego ból głowy i oka. Lekarze jednoznacznie stwierdzili nerwica lękowa, branie leków pomoże....itp.Od 4 lat brałam między innymi Velafax a ostatnio Seroxat. Poprawa była, na samym początku... Później objawy pojawiały się co 2-3 miesiące (dziwne). I w końcu miesiąc temu jeden z lekarzy( nie psychiatra tylko lekarz rodzinny) po usłyszeniu objawów i wstępnych badaniach wysłał mnie do neurologa, który zbadał mnie, zlecił dodatkowe badania itp...... Cała opowieść kończy się faktem, że to nie żadna nerwica lękowa tylko MIGRENA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kamień z serca mi spadł. Tyle lat brania prochów od psychiatry, odkładania upragnionej ciąży, ciągły strach co będzie dalej. Dlaczego lekarze tak szybko stawiają diagnozy bez upewnienia się co to w ogóle jest. Wiecie co, czuję się jakby ktoś zabrał mi 4 lata z życia!!! Obecnie od miesiąca jestem na tzw. odstawianiu leków psychiatrycznych. Było ciężko ale nastawienie optymistyczne i rodzina mi pomagają... Teraz tylko pomyśleć o ciąży... Mam nadzieję, ze nie pomyślicie sobie, co ona tutaj pisze, poco nam to wszystko wiedzieć. Ale po prostu chciałam się podzielić z Wami swoja radością. I nadal jestem z Wami i trzymam za Was kciuki!!!! Pozdrawiam ANIA

Odnośnik do komentarza

Witam Serdecznie. Stęskniłem się za wami nerwusami. Miałem problem z netem a i w pracy pierwszy tydzień po urlopie był dosyć napięty. Ciągle gdzieś w rozjazdach. Dziś w końcu wolne :-) Ogarnąłem mieszkanie, drugie pranie w pralce się robi , jeszcze tylko zakupy jakieś i finito. Co do tej jak jej tam ...... to nawet dała mi spokój w sumie to nawet nie było kiedy się tym martwić bo tydzien był ostry. Chyba żeby zapomnieć o nerwicy to musiałbym od rana do samego wieczora być w pracy. Witam nowe Osoby. Faktycznie coraz więcej osób cierpi na tą nerwicę. Życie jest stresujące i to pewnie przez to. Ja właśnie mam wrarzeni jak bym odkładał ten stres w sobie i gdy nazbiera się go za dużo to wtedy wyłazi. Dziwne to. Pozdrawiam :-)

Odnośnik do komentarza

Witam, OlaG i Boonuss, trzymam za Was kciuki, trudno wytrzymać wiem bo mi tez dziś jest trochę kiepsko. Czasem mam wrażenie że to się nigdy nie skończy!!Mam też wrażenie że będę z Koleżanka Nerwicą do końca ostatnich swoich dni! Nadzieja 37 temat, który poruszyłaś jest mi bardzo znany, ja po 10 latach odważyłam się wyjechać na urlop gdzieś za swoje miasto rodzinne!!! Oczywiście wyjeżdżałam ale było to tylko chwilowe parę godzin i powrót. W zeszłym roku zdecydowalismy się z Mężem na wyjazd aż na Kaszuby 400 km, myślałam że nie przeżyję ale jakoś się udało czasem było ciężko ale miałam z sobą adresy i telefony do pobliskiego szpitala i psychologa, tak na wrazie czego. Mąż po powrocie bardzo mi podziękował że byłam taka dzielna i silna. W tym roku też wyjechaliśmy tym razem blisko bo 250 km, ten urlop był trudniejszy bo jestem w tym roku w gorszym stanie niż w zeszłym. Na tydzień przed wyjazdem myślałam że nie dam rady, wszystko mnie bolało, nogi, ręce wiesz takie nerwobóle, w głowie wszystkie mozliwe straszne scenariusze, ale co tam raz kozie śmierć. Stwierdzilam że jak ma mnie złapać lęk to mnie złapie wszędzie, i tu w domku i tam na wyjeździe i w trasie, trudno jakoś trzeba to przeżyć. Przeżyłam, chociaż był płacz, lęki i strach - okropne uczucie, które jest wstrętne i okropne. Ale warto, polecam, stwierdziłam że warto pokonywać i walczyć!!! Walka jest lepsza, bo jak sie uda to super a jak nie to uda się nastepnym razem!!! Jak będziesz chciała prześlę Ci fajową książkę ,,Jak oswoić lęk,, warto poczytać!!! Pozdrawiam Nerwusów!!!

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×