Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Gość karolcia_04
Witam Kochani ;) Kal tam dzionek mija ? ja juz dawno temu wstałam,lece robic małej śniadanko;) i ok 10 wychodze do psychologa;) Chciałam sie was zapytac,czy przy nerwicy drzenie,i ucisk na nodze tez jest możliwy? Codziennie jak wstaje z łóżka,odczuwam taki jakby ucisk,mrowienie,niewiem jak toi nazwac,od stopy do łydki!;/ zakładam spodnie,zaczynam chodzic,nie wsłuchuje sie w nia i juz nic sie nie dzieje;/
Odnośnik do komentarza
Witam Karolcia Zapytaj psychologa ale takie drętwienia, mrowienia, nogi jak z waty, nogi jakby nie nasze są też obiawamy nerwicy, ale to musi u ciebie stwierdzić lekarz. Karolcia podziel się z nami później radami psychologa może to nam też coś pomoże. Powodzenia na terapii.
Odnośnik do komentarza
Cześć wszystkim. Pierwszy dzień w szkole bardzo udany. Pokonałem to !!! Jutro kolejna próba mam nadzieję, że równie udana. Chciałem tylko się pochwalić ;) i wpadłem na chwilkę. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów chce mi się spać o tej porze. Chyba wracam do normalności. Ok śmigam bo Aniołek się niecierpliwi. PAPA Jutro napisze coś więcej. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
witajcie...podejrzewam, że mam nerwicę, poniewaz ciagle sie czegos boje, mam chore leki bez powodu, nagle boli mnie serce, za sekunde przestaje, jak jestem zajeta to wszystko jest ok... dzis np nie spalam w nocy, bo czulam sie, jakbym miala cos w gardle i dziwne mrowienie w nogach. myślicie, że to nerwica?
Odnośnik do komentarza
Gość karolcia_04
Witajcie;) Bezsilny to nic innego -tylko nerwica!! ja od kilku dni odczuwam,w nodze też jakby takie mrowienie,brak czucia,takie jak z waty by były po nocy ,potem w nie mysle o tym i mija!Nerwica jest paskudna!!ja juz oczywiscie przy tej nocy wmawiam sboie,rozne ciezkie stany!! ale tez ywdaje mi sie,za dzieciaka mialam złamana ta noge,kość piszczelowa i strzałkowa,i na zmiane pogody ja odczuwam,i wlasnie to mi sie wydaje ze to bole rematyczne sa jakies,czasem czuje jakby mi kostke wykrecało!! hmm psycholog dał mi rade,żeby w czasie atatku paniki albo złego samopoczucia zrobic ćwiczenie a więc: nazywa sie to 5 bodzców siadamy i musimy zobaczyc 5 bodzcow wzrokowcyh czyli np.jak siedzimy widzimy,-szklanke,dzrzwi,telewizor,laptopa,łóżko potem 5 bodzcow słuchowych czyli słysze telewizor,słysze szczekajcego pasa,slysze tykajacy zegarek,slysze moje dziecko,slysze swoj oddech i 5 bodzcow czuciowych czyli czuje zatkany nos,czuje sucho w gardle,czuje jak mnie spodnie uciskaja w pasie,czujebol nogi,czuje lekki bol głowy i potem to samo tylko 4 bodzce potem 3 bodzce potem 2 i na koncu 1 tylko i dobrze by było jak by sie nie powtarzały!! fajne,wczoraj probowalam... wczoraj lekarka powiedziala,ze widzi u mnie sporo spotkan! a tak w ogole to namawia mnie do lekow,ja uparcie nie biore i nie wezme!to siedzi w mojej glowie,a nie w tabsach;/
Odnośnik do komentarza
Witam Karolcia, witam wszystkich. Bezsilna objawy jak my wszyscy tutaj, ale duś to w zarodku, póki jesteś na początku dtogi, bo później jest coraz gorzej. Karolcia może i dobra metoda, wypróbuję ją. to jest taka metoda na odgonienie myśli od swojego bólu, skupienie się na czymś innym, myślę, że to wymaga pracy. Tylko zastanawiam się jak by to było u mnie bo ja mam straszną podzielność uwagi. Potrafię czytać, oglądać telewizję, rozmawiać, wczuwać się w swój ból wszystko na raz i wszystko słyszę i rozumiem. To jestem ciekawa czy tak potrafię te 5 bodźców wykonywać bez myślenia o swoich dolegliwościach. Ale spróbujemy Karolcia. Dzięki za podzielenie się z nami radą psycholog. Jak tam przygotowania do rocznicy, kiedy ta imprezka, pewnie teraz w weekend. Jak tam idą te przygotowania. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość karolcia_04
Imprezka w niedziele,zakupy zrobione;)a przygotowania zaczne jutro,i z rana w niedziele ;)) ja bede probowac tego,mam nadzieje ze dam rade ja za to mam straszna podzielnosc uwagi,nie potrafie sie skoncetrowac na jednej czynnosci!;) Chodz pogoda za oknem,do BAni,ja postawilam sobie cel zeby optymistycznie spedzic dzien,nie rozczulac sie nad swoim samopoczuciem,i bolem,chodz juz mnie wszystko zaczyna bolec mam to gdzies ide do przodu!!
Odnośnik do komentarza
Hej wszystkim jestem od wczoraj zarejestrowana na tym forum bo w końcu się odważyłam napisać o swoim problemie - nerwicy, która doskonale znacie. Mam 22 lata i studiuję, ale niestety ostatnio moja ukochana *przyjaciółka* skutecznie przeszkadza mi w codziennym życiu. Do tej pory jakoś dawałam sobie rade poprzez zabijanie czasu różnymi sprawami np. kursem tańca latynoskiego, czytaniem dobrej lektury, spotkaniami z przyjaciółmi i rozmowami z rodzinka, ale od paru miesięcy jest zdecydowanie gorzej. Nie bardzo wiem jak sobie radzić bo jest to trudne. Oczywiście chodzę do specjalisty bo to bardzo pomocne w poznawaniu swojego schorzenia, ale nie leczy niestety samotności. No właśnie... mimo kochanej rodzinki, narzeczonego i przyjaciół czuje się bardzo samotna i może właśnie dlatego postanowiłam zacząć udzielać się na tego typu forach bo to może pomóc, na pewno nie zaszkodzi. Chciałabym aktywnie uczestniczyć w wszelakich dyskusjach poświęconych tematyce nerwicy i nie tylko i mam nadzieje, że mi w tym pomożecie i ciepło przyjmiecie? Czekam na odpowiedzi pozdrawiam was cieplutko :)
Odnośnik do komentarza
Witajcie,na nerwice choruje 3 lata z tym,że przeważnie były to somatyczne objawy.Od jakiś 2 miesięcy jestem załamana dostałam coś takiego typu aż boję się to pisać,głównie chodzi o śmierć-wymyśliłam sobie,że kogoś zabijam i tym się dręczę i bardzo się tego boję,wiem że tego nie zrobię bo to jest osoba którą bardzo kocham ale same te myśli są straszne!!!!nie wiem skąd to się wzięło ale nie daje mi to normalnie żyć.Wcześniejsza nerwica to były zawroty głowy i inne tego typu,ale to co teraz mam jest straszne podejrzewam,że nerwica stara przerodziła się w NERWICĘ NATRĘCTW gdyż te stare leki które biorę już na mnie nie działają..Raz też miałam taki epizod,że muszę skoczyć z balkonu,albo wziąć wszystkie tabletki te od nerwicy i połknąć i tego też się okropnie bałam...eh... Oczywiście zaczęłam chodzić do psychologa trochę prywatnie,trochę tak na nfz ale od 1 października idę na codzienną terapię. Proszę was napiszcie czy ktoś z was też miewa takie fazy?bardzo się boję...
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich, witam Karolcia i Bezsilny. bezsilny oglądam dr. Housa (to serial) i wczoraj fajnie powiedział. Na pytanie jak się pan czuje odpowiedział lepiej niż wczoraj, gorzej niż jutro. bardzo mi się to spodobało. Napisałam to, bo widzę, że zaczynasz kwitnąć, chwaląc dni tak trzymaj. Karolcia oglądałaś Housa Witam nowych Hiszpankę , Marciochę. To forum daje nam jakieś rady i pociesza w jakimś stopniu, że nie jesteśmy same, że jest wiele ludzi takich jak my. Wczoraj słuchałam w telewizji panią psycholog, która stwierdziła, że nie można tego co my mamy nazywać naszą przyjaciółką, (ja też tak mowiłam) bo to nie jest nasza przyjaciółka tylko wróg. Bo czy przyjaciółka, szkodzi, nie jest pomocna, nie udziela rad, na nią można zawsze liczyć. To jak można nerwicę nazwać przyjaciółką, chyba tylko dlatego, że można na nią liczyć ale negatywnie rzecz biorąc bo dopada nas bez względu na okoliczności. A Ty jeszcze droga Hiszpanko mówisz o niej *ukochana przyjaciółka*. Ja też to świństwo nazwałam ale dałam jej imię i jak mnie dopada to z nią gadam. Nie bardzo rozumiem Twoje stwierdzenie, ze czujesz się samotna mając kochaną roddzinę, narzeczonego i przyjaciół. Każdego tutaj przyjmujemy z otwartymi rękoma i staramy się służyć radami. Marciocha, ja nie mam takich myśli, to raczej mnie osobiście wszystko dotyka, ale nie w taki sposób żeby komuś lub sobie zrobić krzywdę, może masz rację, że to nerwica natręctw, może skorzytaj z rady lekarza. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość karolcia_04
Witajcie Hiszpanka;) przywitamy sie goraco i serdecznie hmm,wlasnie jak mozesz czuc sie samotna majac tych wszysktich ludzi pod reka ktorzy cie kochaja!? Zuzka pierwszy odcinek,potem wtulilam sie w męża i zasnełam przebudzilam sie a on ogladal druga ale dalej poszlam spac;/szkoda ze zasnełam!! Marciocha-ja czasem mam takie głupie myśli,ale odrazu sobie pomysle o czym ty yslisz i przechodzi,nie mam takich problemow z tym..Każego przypadek jest inny!!! Ja naprzyklad jestem TYPOWA HIPOCHONDRYCZKA i z tym jest bardzo ciezko żyć...Najlpeije jak nic mnie nie boli,ciagle doszukuje sie czegos nowego!!! KAŻDEGO czlowieka cos w dniiu boli,albo zaboli ale ja oczywiscie robie z tego duze hallO!!!! Bezsilny milego dnia w szkole ;)
Odnośnik do komentarza
Nareszcie weekend:) Tydzień w szkole jak widać przeżyłam, czasem było lżej, a czasem bywało trochę gorzej. Najbardziej bałam się iść na lekcje języka na których miał być również, że tak powiem :*obiekt moich westchnień*. Bałam się, że jak pani prowadząca zajęcia się coś mnie zapyta to tak mnie zatka, że nie będę mogła wydusić z siebie ani jednego słowa, że zrobi mi się ciemno przed oczami i zemdleje. Mówiłam sobie w myślach, że jak poczuje się źle, to mogę poprosić o zgodę i przecież wyjść i że nic złego się nie stanie. W końcu nadeszła pierwsza lekcja organizacyjna. W parach kazała ułożyć dialog na podany przez nią temat i potem go zaprezentować. Jak usłyszałam co mamy zrobić to serce zaczęło mi bić jak zwariowane. Mój stan próbowałam rozładować poprzez śmiech i żarty i rozmowę z koleżanką z ławki. Miałam ochotę stamtąd uciec. Czułam, że się zbłaźnie. W końcu nadeszła nasza kolej i JAKOŚ to zrobiłam, sama nie wiem jak, naprawdę, nie mam pojęcia jak mi się to udało zrobić. Nikt nic chyba nie zauważył. I lekcja się skończyła, a on nadal się do mnie odzywał. Po tej lekcji byłam przeszczęśliwa. Ale następnego dnia nadeszła kolejna lekcja. W sumie mogłam się zwolnić, jednak postanowiłam na nią iść, bo jak zacznę uciekać to dopiero się zacznie i potem już zupełnie nie dam sobie rady. Na lekcji każdy po kolei robił jakieś zadanie, ja nawet czytałam tekst z książki. Serce znowu biło strasznie, ale znowu JAKOŚ dałam radę, a on nic takiego nie zauważył. I wiecie co? Idzie kolejny problem... wiecie, że jestem już w klasie maturalnej więc zbliża się również studniówka. Parę dni temu zapytał się mnie, czy nie zatańczę z nim poloneza. Uwierzcie, że nie mogłam odmówić. Teraz panikuję, bo nie wiem jak to będzie, próby, przygotowania, w końcu kiedyś WYSTĘP przed wszystkimi. Paraliżuje mnie coś jak o tym myślę. Najbardziej boli mnie to, że mogę mu przynieść wstyd, że coś nie wypali, nie wyjdzie. Ludzie ze szkoły chyba zaczęli zauważać, że często ze sobą rozmawiamy i spotykamy się, niedługo pewnie pojawią się plotki o ile już się nie pojawiły. Ludzie z mojej klasy znają mnie bardziej niż on, widzą jaka jestem na lekcjach, a jeśli ktoś mu powie jaka jestem? Będzie ciężko.
Odnośnik do komentarza
Witaj Marciocha, witam Wszystkich. Doradzam Ci przeczytanie watku *Wszystko, co mi wiadomo o natrectwach myslowych*, ktory załozyłam po to, zeby zamieśzczać na nim informacje dotyczące tego rodzaju nerwicy.Doradzam Ci tez wizyte u lekarza oraz poszukanie sobie dobrego terapeuty, ktory bedzie miał wiedze odpowiednia do tego rodzaju objawów. Musisz zrozumiec jedno : w naszej podswiadomości od dzieciństwa zbieramy (jak w takiej piwnicy, skladziku) nasze strachy, wstydy, porazki, powypierane emocje, a gdy składzik sie przepełni, wtedy te śmieci emocjonalne * zostaja przez podswiadomośc na nas naraz wylane ( wysypane ) i wtedy musimy sie zająć nimi wszystkimi naraz( dlatego jesli przychodzi jakis problem, doradzam zajmowac sie nim z marszu, by znowu składzik sie nie przepełnił ) Podswiadomośc zna nasze najskrytsze leki, mysli, uczucia , wiec wie czym nas straszyc, a straszy nas tym , CZEGO NAJBARDZIEJ BY SMY NIE CHCIELI ZROBIC. Dlatego w obliczu tego rodzaju mysli czy leków, najlepiej jes *przyzwolic na nie* na obecność tych mysli i leków, (a nie na to, ze jestesmy gotowi to zrobić) .Gdy stwarzamy takim myslom i lekom WOLNĄ PRZESTRZEŃ W SOBIE, gdy im pozwalamy przez siebie jakby *przejść*, nie starając sie ich na siłę zatrzymywac, czy tez iśc za nimi, wtedy one mając dość miejsca * do pohasania*, przestaja tak na nas napierac.Wiem o czym pisze.Pisałam o radzie udzielonej przez Jacka Santorskiego kobiecie, ktora skarzyła sie jemu, że nie lubi swoich leków.Zapytał sie , czy mogłaby w sobie stworzyc taka przestrzeń i dla leków i dla swojej niecheci do leków, gdyz oba te uczucia moga jednoczesnie w tej przestrzeni ze soba przebywac. Takie przyzwalanie na obecność leków, takich mysli, na ich *przechodzenie przez nas*, sprawia, ze sie rozładowuja, nie zbieraja w podswiadomośći.Jest to dosyc trudna lekcja, ale gdybyśmy nie nagromadzili w sobie tyle wypartych emocji i strachów, nie stworzylibyśmy sobie takich doswiadczeń. Mam nadzieje, ze informacje zamieszczone na wskazanym watku pomoga Ci w jakis sposób.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Jak miło znów tu wrócić i spotkać się z kolejnymi życzliwymi osobami :) dzięki wielkie ja również witam wszystkich gorąco i przesyłam buziaki Zuzia i Karolcia naprawdę nie wiem dlaczego tak się czuję mimo jak słusznie zauważyłyście tylu wspaniałych osób - po prostu w pewnych momentach nerwica bierze górą i wtedy dopada mnie paniczny strach, że jednak oni tego nie rozumieją i w końcu ich przestane obchodzić, choć to nieprawdopodobne. Moja rodzina wie o nerwicy, narzeczony - trochę mu powiedziałam, a przyjaciele na razie nie wiedzą. Droga Zuziu z ta ukochana przyjaciółką to była oczywiście ironia - wiem, że tak naprawdę nerwica jest moim wrogiem, ale ja nie chcę się jej bać. Dlatego masz racje może czas jakoś ja nazwać i zacząć dialog/monolog ... zastanowię się a jak coś wymyśle to się podzielę :) Juuulia kochanie - pamiętam swoją studniówkę i chętnie do niej wracam, bo właśnie podczas niej mój narzeczony odważył się mi wyznać co do mnie czuje. Niczym się nie denerwuj na zapas bo na pewno sobie dasz radę - ja w Ciebie wierzę, a Ty uwierz mi bo takie występy publiczne, które z 1 strony są stresujące to z 2 strony przynoszą wielką radość, gdy jest już po wszystkim i wtedy możemy być z siebie dumni, że nie spanikowaliśmy i udało nam się. Więc trzymam kciuki i życzę powodzenia- będzie dobrze zobaczysz! Tyle na razie do usłyszenia później
Odnośnik do komentarza
Witam Mąż na chwilę dał mi laptopa, bo to jego godziny zabaw, to mogę sobie trochę Was poczytać i odpisac, ale już mi go wyrywa, chutrusek. Juuulia studniówka to nic strasznego, to sama przyjemność, nawet ja pamiętam swoją i pamiętam jak córkę szykowałam do tego balu. Jak patrzyłam na swoją córkę to ona tylko latała, fryzjer, kosmetyczka, manikiurzystka i piękna suknia wydałam na nią majątek. A ja na swojej czarna spódnica i biała bluzeczka a o salonach piękności nie było mowy. Łaczył nas tylko polonez. nie masz co się martwić, to nic strasznego, wręcz same przyjemności. Zapewniam Cię na 100 %. Hiszpanka jeśli rodzina na prawdę Cię kocha to nie musisz się martwić na wyrost, że Cię zostawią samej sobie i przestaniesz ich obchodzić. Moja nerwica ma na imię ZIUTA, jak mnie dopada rozmawiam z nią i mówię, że do tej pory mnie nie pokonałaś to nie pokonasz i teraz i tak gadam, gadam i jest mi lepiej. Marciocha pytasz się co się z nami dzieje, choć nie bardzo chcę to pamiętać bo jak na razie po malutku uspokajam swój organizm. Raz gorco raz zimno, oblewają poty, trzęsie się cały organizm, nogi jak z waty, wali serce, drętwieją ręce, nogi, plącze się język, boli głowa,nie można ani siedzieć ani leżeć ani stać, człowiek wpada w straszną panikę, ogarnia straszny lęk, czujemy się tak że myślimy że zaraz umrzemy albo dostaniemy zawału albo wylewu. Nie wiem czy wszystko wymieniłam jest to po prostu straszny nie do opisania paniczny lęk. ale jak widzisz mimo naszych objawów wszyscy na tym forum żyjemy.
Odnośnik do komentarza
Marciocha witaj. Ja przezywalam to co ty tylko kilka lat temu. Przeżyłam to i wyszłam z tego ale było ciężko. Jak sięgnęłam takiego apogeum to poszukałam dobrego psychologa, pomógł mi. wyciągnął z tego. A głównie to chciałam zabić ojca a w chwilach załamania to wszystkich. Bałam się ze to mogę zrobić. Wpadłam w taki strach że bałam się noża w kuchni. Mnie w tej chwili to przeszło choć pisząc to na samo wspomnienie mam lekki lęk.Ojca poprostu nienawidziłam dopiero po dlugiej terapi doszlam do tego ze ja tego tak naprawde nie chce zrobic a lęk to tylko mnie przed tym chroni. Bedzie dobrze tylko chyba powiedz o tym psychologowi. On na pewno ci pomoze
Odnośnik do komentarza
A tak w ogóle to czytam was regularnie ale pisze rzadko, bo praca dom i małe dziecko, ktore niedługo konczy 8 m-cy. Brak czasu i do tego nerwica i lęki tak gdzieś od 2002 roku. Mam wspaniałego męża który mi bardzo pomógł i co najważniejsze zawsze mnie rozumiał. A nie tak jak mama która wstydziła jakby się mnie i tego że potrzebuję wizyt psychologa aby się uporać z sobą. Każdy z nas ma swoją długą historię i każy z nas moa swój los. Ile lat pracowałam na lęki, ile lat tłumiłam wszystko to co czuję, zawsze bałam się powiedzieć innym swoje zdanie, zawsze bałam się krytyki. A zawdzięczam to rodzicom a szczególnie tacie. Dużo można by o tym pisać. Ale i tak go kocham i szanuję i dziękuję przynajmniej za życie które mi dał. Tak samo mama, też ją kocham i nie chcąc jej urazić nie powiem jej nic żadnego przykrego słowa o tym jak bardzo mam dosyć ciągłej kontroli i poucznia co i jak mam zrobić. Nie wiem jak mam wyrazić to co czuję. Nie chcę wyjść na niewdzięcznicę. Fajnie że weekend. Udanego wieczoru
Odnośnik do komentarza
witam wszystkich u mnie też ponownie stwierdzono nerwice mam31lat pierwszą przechodziłam 10 lat temu było okropnie ,ale wyszłam z tego nie pomyślałam że kiedyś ona powróci,ta wróciła 2lata temu podstępna choroba przez nią nabawiłam sie migotania przedsionków serca ,do tego tachykardia lęki spadki ciśnienia mam już dosyć każdy z lekarzy mówi że z sercem w porządku tylko nerwy zdruzgotane i one są wszystkiemu winne biorę isoptin120SR na tachykardie i xanax0.5mg na nerwy kiedyś mi bardzo pomógł mam nadzieje że teraz taż mi pomoże pozdrawiam wszystkich:)
Odnośnik do komentarza
Witam. To może ja opowiem swoją historię bo też mam problem i to duży. Mam 29 lat. Wszystko zaczęło się jakieś 10 lat temu. Były to czasem bóle głowy i zawroty głowy (rzadko 3-4 razy w roku i trwały krótko). Potem zawroty zdarzały się częściej tak może co 2-3 miesiące, przy tym bardziej się pociłem i waliło mi serce. W ostatnim czasie mam wrażenie jakby zawroty głowy były prawie cały czas. Doszły do tego inne objawy, uczucie pełnej głowy (tak jakby ktoś nabił za dużo powietrza przy czym to nie od ciśnienia bo zawsze mierzyłem i było ok), uciski z tyłu głowy, uczucie takiej jakby dezorientacji. Oczywiście przy tych zawrotach pocę się i serce zaczyna mi walić chociaż to nie jest jako pierwsze, zawsze najpierw zaczynało się od zawrotów, mam wrażenie jakbym miał stracił przytomność chociaż nigdy mi się to nie zdarzyło. Przez ostatnie kilka lat myślę, że te objawy stopniowo się nasilały. A moje zawroty (bo wiem, że każdy inaczej je określa i inaczej odczuwa) określiłbym jako takie uczucie wirowania czy pływania w głowie przy każdym ruchu głową, przy czym silniej odczuwam to jak skieruję głowę mocno w dół, do góry, albo na boki. Jest to też uczucie pływającej podłogi przy chodzeniu, a przy zmianie pozycji z siedzącej na leżącą, lub na odwrót uczucie ruchu w bok, jakbym się przewracał. Dzisiaj przez cały dzień czułem się akurat w miarę dobrze, ale ostatnie kilka dni to była masakra. Najdziwniejsze jest to, że zwykle tak się zaczyna rano, potrafi męczyć cały dzień, a wieczorami czuję się prawie normalnie. Jeśli chodzi o badania, to wyniki krwi ok, rezonans magnetyczny robiony 3,5 roku temu był ok, badanie neurologiczne ok, błędnik próbowałem zbadać 2 razy ale nie udało się bo przy wpuszczaniu tego powietrza do ucha czułem dyskomfort i nie mogłem dokończyć badania chociaż myślę, że to nie błędnik bo słuch mam bardzo dobry, żadnych szumów, wymiotów. Mój ojciec miał chorobą Meniera i wiem jak to wygląda. EKG także ok, za kilka dni będę miał echo serca, a w październiku badanie tętnic szyjnych. Starałem się wszystko opisać tak dokładnie jak potrafię. Jeśli jeszcze coś ważnego mi się przypomni to oczywiście dopiszę. Powiedzcie PROSZĘ, czy to może być nerwica lękowa? Czy te zawroty głowy i innej dolegliwości spowodowane są jakąś chorobą?
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×