Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Do Toma. Jak czytam, że u lekarza masz wysoki puls, a w domu ok. to tak jakbym widziała siebie. Ja ilekroć idę do lekarza ( bez względu jakiego) serce wali mi jak oszalałe. A gdy tylko wychodzę już na dwór to wszystko mija. Może wydać się to śmieszne, ale może to *syndrom białego fartucha*?. Ha! Chociaż jak patrzę na siebie to mam chyba same podobne do tego syndromy. I podobnie jak Ty nie jestem w stanie za długo ustać w kolejce, a jakiekolwiek czekanie doprowadza mnie do szaleństwa. Bo jak tak człowiek czeka gdzieś na jakiejś poczekalni na swoją kolej to mu wtedy różne chorobliwe myśli do głowy przychodzą. Nie ma to jak wchodzisz , załatwiasz swoją sprawę bez czekania i wychodzisz. Szybko i *bezboleśnie*, nawet nie ma się czasu na wymyślanie *głupot*(lęki , nerwy, obawy itp.). Ja np. jestem chyba mistrzynią samonakręcania się. Bo gdy za długo muszę na coś czekać to tak się w tym czasie nakręcę, że później nie jestem już w stanie nic załatwić, bo jestem cała w nerwach albo wręcz doprowadzam się do paniki. No ale cóż. Trezba starać się to zwalczać, choćby szło nam to bardzo opornie. Wiem jak dużą rolę odgrywa tu czas, a przede wszystkim bezstresowe życie...no ale tak się nie zawsze da. Ale głowa do góry. Nie ma przecież tego złego co by na dobre nie wyszło...
Odnośnik do komentarza
WITAJCIE CO U WAS?Pani KRYSIU-tak jak tu prawie wszyscy pisza zawroty glowy są okropne teraz dopadaja mnie rzadziej ale kiedys byly to byl koszmar.Gratuluje że odważyła sie Pani wyjsc chociaż na chwilkę,dla mnie to nadal jest problem.Przed wyjściem z domu serce wali jak szalone,jest mi słabo a potem jakoś mija.Najgorzej jest w sklepie bo ja poprostu nie mogę ustać w miejscu i wiecznie mi się spieszy.Mam słabe nogi i wpadam w panikę że zaczym zrobię zakupy to upadnę.GABI -ciesze się że TY i synek już lepiej.Podziwiam Ciebie ze bylas w księgarni ,w markecie(ja juz chyba z rok nie bylam w markecie,bo poprostu boję się).TOM ,DAFNE-mam to samo co Wy czyli w domu cisnienie ok a u lekarza podwyższone i tak jak TY (DAFNE) napisalaś jestem rownież mistrzynią bezpodstawnego nakręcania się.Bardzo mnie to męczy.u mnie pogoda byla dość ładna,trochę slonce świeciło i nie bylo tak żle.Ostatnio zrobilo się tutaj jakoś smutno,malo osob pisze a niektore przestaly sie odzywać.Pozdrawiam was wszystkich i spokojnej nocy życzę.ODEZWIJCIE SIĘ
Odnośnik do komentarza
hej EMILKO,KRYSIA,GABI,ANNO,ASIA,DAFNE I WIOLA.Ja tez mialem zawroty glowy i uczucie ze grunt pod nogami mi sie osuwa.w markecie zawsze bralem wozek bo czasami mi nogi odmawialy poszluszenstwa.dzisiaj cierpliwie czekam w kolejce a w markecie biore myly koszyk.czasami zawroty glowy nawracaja sie ale tylko w sytuacjach stresowych.jak przychodza zawroty glowy zawsze powtarzam sobie ze nigdy jeszcze sie z tego powodu nie przewrocilem wiec nie ma czym sie przejmowac i stresowac.na poczatku bylo trudno ale poskutkowalo.najwazniejsze to zawsze myslec pozytywnie.do ASI.w nocy wlacz sobie radio troche sciszone.to pomoze ci czuc sie pewniej podczas tej smiertelnej ciszy ktora zapada w nocy jak wszyscy spia.bedziesz spokojniejsza.ja przed godzina przed spoczynkiem zazywam melatonine.po kolacji jedna tabletke magnezu z witamina b6.trzymajcie sie. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
HEJ-WY pewnie spicie a ja barany licze ,nie moge zasnąc mam tyle energi(zawsze wieczorem sie rozkręcam)ze jeszcze troche posiedze .Mąż i synek juz dawno zasnęli a ja wezmę sie chyba za przeglądanie dokumentów.Widzę że dołączył do nas MACIEK, witam.U mnie zawroty głowy pojawiają się w sytuacjach stresujących tak jak u CIEBIE.stwierdzam że kiedys uważałam ze to tylko ja mam takie objawy nerwicy ale widze że jest nas więcej i trochę mi razniej.dobranoc ide do kuchni liczyc baranki(moze kiedys zasnę.Do jutra.pa,pa.
Odnośnik do komentarza
Gość Jerzy-Łódź
Polecam na nerwice lękowe i depresje krople dr Bacha. Od kilku lat je przyjmuję, są bardzo skuteczne. Dzięki nim pozbyłem się stresu przedegzaminacyjnego, nerwicy lękowej, depresji po stracie bliskiej osoby, i -co dla mnie najważniejsze- przestałem obgryzac palce-po kilkunastu latach tego brzydkiego nałogu. Dodam-że wczesniej próbowałem psychoterapii- z małym powodzeniem, oraz leczenia środkami farmakologicznymi-bezskutecznie, tylko mnie przytłumiły i ogłupiły. Krople Bacha przywróciły mnie do życia i zdrowia.
Odnośnik do komentarza
Witam. Mam dosyć nietypowy problem i nie wime jak sobie z tym poradzić. Moimi objawami są: nagle pojawia się takie dziwne uczucie, strach i juz wiem, że za kilka sekund mi się zacznie. Czuję jakby zdrętwienie ciała, pojawai się nagle, jak sobie leżę na kanapie, czy stoję gdzieś w kuchni. Gdy ten atak się zaczyna, serducho wali mi chyba z 200 uderzeń na minutę, wiem, że skacze mi mocno ciśnienie, bo kiedyś sobie zmieżyłem, mam problemy z oddychaniem i odrazu szukam okna, czy balkonu, żeby być na świeżym powietrzu. Jest to bardzo bardzo nieprzyjemne i strach, że to już koniec, bo nie mogę złapać tchu i serce tak mocno wali. Po minucie, może kilku to uczucie mija i później boję się tego przez kilka dni. Kilka minut po tym ataku, obojętnie czy jest 40 stopni ciepła czy jest zima, mam dreszcze i jest mi bardzo zimno. Muszę się przykryć najlepiej kilkoma kołdrami. Kiedyś przy tym ataku zmierzono mi cukier i okazało się, że spadł do 40(czułem się wtedy jakbym miał zaraz zemdleć), a norma to podobno 80-120. Dodam jeszcze, że te ataki najczęściej zdarzają się u mnie, gdy jestem po imprezce, po alkoholu. Raz się zdarzyło, że byłem na imprezie, ale nie pijłem, także nie wiem czy alkohol jest winny. Miałem robione wszystkie badania i wszystko wychodziło ok, jedynie ostatnio mam lekko podwyższony cholesterol, mam teraz lekka nadwagę. Gdy nosiłem Holtera, troche tętno było zbyt szybkie po 24h, ale nie aż tak bardzo, miałem średnia 72. Nie wiem co to jest i boję się, żeby się nie powtórzyło. Szczerze, to lubię sobie zabalować, ale boję się w tej chwili pić alkohol. Te ataki mam zawsze na drugi dzień po imprezie do południa. Dodam jeszcze, że całe życie uprawiałem sport, nawet tak bardzo intensywnie. Czy to nerwica? Czy wina cholesterolu? Może coś innego? Miał ktos kiedyś podobne objawy?
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich :) Do Andronikusa 82...To co opisujesz,to faktycznie może być nerwica lub jej początek.Objawy wszystkim na tym forum,myslę dobrze znane.Zwłaszcza jeśli badania masz dobre.A czy wykonałes badanie elektrolitów potas,magnez itd.Piszesz,że imprezujesz i pijesz alkohol a przytym te pierwiastki szybko uciekają.No i alkohol sam w sobie nie jest wskazany,co zresztą sam odczówasz na sobie.Moje średnie tetno,gdy nosiłam Holtera miało wartość 77.Piszesz o spadku cukru,moze w tym tkwi przyczyna...Nie wpadaj w panikę.To,iż się póżniej po takim ataku parę dni boisz jest najlepszą drogą do nabycia nerwicy lękowej...Spróbuj tyle nie imprezować i zobaczysz jak się będziesz czuł.Jeśli masz tylko troszkę podwyższony cholesterol,to wydaje mi się że te ataki nie mają z nim raczej nic wspólnego.Aaaa no i badanko na tarczycę...nie wiem,czy również miałeś robione :) Narazie się nie stresuj :)Co do sportu...ja też kiedyś intensywnie trenowałam,ale to chyba raczej wychodzi na zdrowie.Najlepiej jakbyś porozmawiał z jakimś dobrym i zaufanym lekarzem...Trzymaj się Cieplutko!Pozdrawiam!!!
Odnośnik do komentarza
Dzięki za odpowiedź. Robiłem elektorlity i tarczycę i wszystko jest ok. Wszystkich razem takich ataków może miałem 6 czy 7 z czego tylko jeden bez alkoholu, ale też po imprezie, także coś trochę winy w alkoholu pewnie jest. Pierwszy raz miałem taki atak w liceum, a później na 5tym roku studiów i później. Może trzustka nie nadąża z insuliną i spada mi cukier, stąd to kiepskie samopoczucie, a raczj tragiczne uczucie, którego nikomu nie życzę:)Wydaje mi się, że sporo winy tu ma moja głowa, ale gdybym był pewien, to bym się totalnie wyluzował. Bardziej obawiam się, że coś na serio jest nie w porządku. Z głową bym sobie poradził. Aż tak dużo to nie imprezuję, ale nie ma zasady, czasem wypiję dużo wódki i wszystko ok, a czasem kilka piw i mam ten atak. Najgorsza jest ta niepewność.
Odnośnik do komentarza
Do Maćka ;czy brałeś jakieś leki?Ja też sobie tak tłumaczę ale nie wychodzi mi to.Zrobiłam badanie głowy komputerowe i byłam u neurologa.Powiedziano mi że te objawy nie są neurologiczne.A ja cały czas myślę inaczej.Ja mam to wszędzie w domu ,na dworze ,w sklepie no chyba ze przez chwilę zapominam o tym i wtedy znów niepokój i tak caly czas.Kiedyś wolalam stać byle bliżej drzwi a teraz odwrotnie muszę siedzieć.Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Serdecznie wszystkich pozdrawiam. Czytam Was codziennie. Jutro mam ciężki dzień. Muszę iść do mojej pani doktor. Trzeba będzie się wziąć w garść, przecież ja już bez prochów nie funkcjonuję. Nie biorę takich leków które ogłupiają, usypiają. Ale takie które pozwalają w miarę dobrze funkcjonować. Próbowałam kiedyś je odstawić, ale po dwóch tygodniach ( jak przestały działać) dopadł mnie tak straszny i okropny....................... NIGDY WIĘCEJ! I dlatego muszę WYJŚĆ I IŚĆ. Tom - scyntygram to jest badanie przeprowadzane w pracowni nuklearnej ( ja jeżdżę do Wrocławia) aparatem działającym na zasadzie licznika Geigera-Milera. Wychodzi śliczny kolorowy wydruk, który pokazuje czy tarczyca jest chora. Warto. Kieruje na to badanie endokrynolog. Aha, alkohol bardzo zbija cukier co może doprowadzić do nieprzyjemnych odczuć ( kiedyś miałam przyjemność to przerabiać brrrrrrrrrrrr). Uściskajcie proszę swoje dzieciaczki od Babci Krystyny ( tego w brzuszku też). Trzymajcie się ciepło.
Odnośnik do komentarza
Droga Wiolu. Tak jak Tobie dokuczają zawroty głowy tak mi okropne kołatania serca. Każdy ma *swojego mola , co go gryzie*. I właśnie na punkcie tego , co nam się najbardziej daje we znaki, jesteśmy najbardziej przewrażliwieni. U mnie właściwie nerwica nerwowa zaczęła się od straszliwego kołatania serca. Z poczatku, tak jak wszyscy chyba zresztą , szukałam pomocy u przeróżnych lekarzy ze szczególnym uwzględnieniem kardiologa ( nawet usg serca sobie zrobiłam). I oczywiście diagnoza brzmiała tak jak u Was - nerwica. Poza tym wszystkie badania w normie: tarczyca, morfologia krwi, ekg serca, usg jamy brzusznej , rentgen klatki piersiowej, nawet mocz. Przebadałam się od stóp po czubek głowy, bo jak wiadomo nerwica daje szereg dziwnych objawów: przeróżne bóle , drętwienie kończyn , zawroty głowy, mdłości, omdlenia, ogólne osłabienie organizmu itd. długo by wymieniac. I ja miałam chyba wszystkie możliwe dolegliwości, więc zaczęłam szukać , co właściwie jest tego przyczyną, co mi dolega? Także Wiolu nie martw się, bo każdy z nas ma w tej całej nerwicy swój słaby punkt. Ja np. ilekroć się zdenerwuję , mam atak lęku, to wtedy najbardziej obawiam się o swoje serce i od razu wyobrażam sobie najgorsze - zawał!!! Podobnie jak u Ciebie - utrata przytomnosci. Ale wiesz co Wiolu zauważyłam u siebie, że jak jestem na prawde czymś zajęta, coś pochłania całą moją uwagę , to wtedy nie dolega mi nic. jaki z tego wniosek? To nasz umysł , nasze myśli , nasza psychika płata nam takie figle. Bo gdy ja nie mam czasu myśleć o tej całaj swojej chorobie - to nie mam czasu na nią chorować . Coś w tym musi być. Oczywiście, wszyscy nie jesteśmy tacy sami . każdy powinien wypracować sobie swoją własną metodę radzenia sobie z lekiem. Bo każdy z nas jest inny. Każdy ma jakieś własne fobie. Ja np. do pracy sama dojdę, ale za żadne skarby świata już z niej nie wrócę sama. *To istne wariactwo* myślę sobie. Ale co mam zrobić , gdy ja boję się powrotu do domu? Od jakiegoś czasu , ok. pół roku , odbierają mnie z pracy na zmiane : chłopak lub mama. Oni nie rozumieją jak to możliwe, że rano idę sama spokojnie do pracy , a o 16-stej nie jestem w stanie z niej wrócić. Sama tego nie rozumiem. Próbowałam już różnych sposobów i nie potrafię . I tak jak Ciebie Wiolu paraliżuje lęk przed wyjściem z domu , tak ja nie potrafię sama wrócić z pracy do domu sama. Panicznie się tego boję . Ale czy to nie dziwne? Rano - ok. , a po południu - juz panika. Walczę z tym bardzo długo - i nic. Tlumaczę to sobie na wszystkie możliwe sposoby - i nic. Co mam więc zrobić? Stale odbiera mnie ktoś z pracy niczym małe dziecko z przedszkola. Nieraz juz przez to płakałam, ale płacz tu nic nie pomoże. Jak mam sobie z tym radzić ? Jak mam się usamodzielnić ? Jestem dorosłą kobietą , a zachowuję się jak małe dziecko. Nieraz już prosiłam Boga o pomoc, ale nic mi z tego nie przyszło. Czasami tracę wiarę, siłę, by dalej z tym walczyć... Proszę pomóżcie.....!
Odnośnik do komentarza
hej KRYSIO. zazywam jedynie magnez z witamina b6.jedna tabletke po sniadaniu i jedna po kolacji.na lepszy sen biore jedna tabletke melatoniny godzine przed spoczeciem.zawroty glowy mi nie raz dokuczaja ale tylko w sytuacjach stresowych ale juz zadziej niz kiedys.musze przyznac ze bardzo pomogly mi moje kolezanki ktorym jestem bardzo wdzieczny.zawsze do nich jezdzilem jak zle sie czulem.nie mowilem im co mi jest ale rozmowa na jakikolwiek temat mi bardzo pomagala bo zapominalem o chorobie.jest takie szwedzkie powiedzenie:podziel sie swoim smutkiem a zmniejszysz go o polowe podziel sie swoja radoscia a pomnozysz ja dwukrotnie.chodzi o to zebys miala caly czas towarzystwo.ale nie mow co cie trapi bo nie kazdy potrafi zrozumiec.mozesz zoatac odtracona.jak bedziemy caly czas myslec o problemach to zawsze beda nas dopadac leki.sprobuj pocwiczyc metode shulza.mi pomogla pozbyc sie napietych miesni,lekow objawiajacych sie dusznosciami.ale chodzi rowniez o to zeby pozytywnie myslec nigdy nie tracic nadziei i wiary bo zaczniemy znow sie denerwowac i wrocimy do punktu wyjscia.ja narazie musze poradzic sobie z z atakami paniki.spokojna glowa cos wymysle.pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam serdecznie ;) Tak sobie myślę Dafne, że może jest coś takiego w Twoim domu, coś co Cię tak bardzo przeraża lub jest dla Ciebie tak bardzo trudne, że boisz się panicznie powrotu do domu. Być może nie uświadamiasz sobie tego problemu, wydaje Ci się, że wszysko ok a nie koniecznie tak musi być. To oczywiście tylko taka moja konecepcja. Pamiętam, że zawsze jak mówiłam mojej terapeutce, że np* dostaję ataku paniki w sytuacji gdy jadę odwiedzić rodziców to próbowała się doszukiwać co może być takiego w tym domu co mnie przeraża chociaż ja zawsze byłam przekonana, że nie ma tam nic takiego. A tak poza tym to żadna przyjemność czuć się jak dziecko z przedszkola, po które zawsze musi przychodzić opiekun. A czytając Twoją wypowiedź Dafne do głowy przyszła mi jeszcze inna refleksja. Ciekawa jestem jak Twój chłopak przyjmuje życie z Twoją nerwicą, jak on sobie z tym radzi? Musze przyznać, że ja mam spory problem. Tak do końca nie jestem w stanie uświadomić mojego partnera co mi własciwie dolega. Często widzi moje objawy, choć ja właściwie nikomu, nawet moim rodzicom nie zwierzyłam się konkretnie z problemu, który towarzyszy mi już od 7 lat. Tylko moja przyjaciółka i terapeutka znają w pełni moją historię. Czy to dobre rozwiązanie nie wiem. Ale kto to zrozumie jeśli tego nie ma??? Ludzie często pytają czy nerwica to choroba psychiczna? Czy jest groźna dla otoczenia itp?? może lepiej więc udawać, że wszystko jest w porządku (póki jeszcze jestem w stanie na tyle nad tym zapanować).
Odnośnik do komentarza
Słuchajcie kochani moi, może wy mi pomożecie! ja obecnie męczę się z bezsennością, oczywiście na tle nerwicowym. Wszystkie te lęki i kołatania się zminimalizowały, ale ze snem to jakoś nie mogę sobie dać rady. Kupiłam sobie melatoninę, ale mi nie pomaga. Poszłam do lekarza, to zapisał mi jakieś prochy, po ktorych mogłabym chodzić po scianach. Zresztą wiele już tego typu srodków przetestowałam na sobie kiedyś w czasie ostrego nasilenia nerwicy i zadne mi nie pomogły, a wręcz przeciwnie. Zioła piję oczywiście zawsze i w ciągu dnia chodzę spiąca od nadmiaru melisy i *koziołków*, a zasnąć nie mogę i to wcale nie przez lęki... Upiłam sie raz i nic!!! tragedia. Nakreciłam się na *nie -spanie* i nie potrafię się odkręcić. No i przez to w pracy jestem półprzytomna. Czy te krople Bacha to na bezsenność też działaja?Może warto je kupić? help help help!
Odnośnik do komentarza
Witam was kochani nerwicowcy. U mnie na razie nerwiczka lekko wyluzowała.Smiać mi sie chciało, jak czytałam wasze wypowiedzi o trzymaniu sie wózka w markecie, bo ja mam podobnie. A jak gdziekolwiek wychodze sama lubie albo musze miećtorebke- bez niczego dziwnie sie czuje- jakos tak niepewnie.DAFNE u mnie tez najwieksza zmora sa kołatania serca (po prostu najbardziej się i ch boję). Mam juz je od kilku lat więc nie przerazaja mnie jak dawniej ale mimo to nie cierpie ich.No i to zajmowanie sie czymś faktycznie pomaga zapomniec o nerwicy. A propos wyjsc miałam taki czas, że jak odwoziłam synka do przedszkola autobusem to wszystko było ok. denerwowałam sie tylko przy wyjściu ajk juz miałam odbierac go po południu dopadała mnie straszna panika i wszystkie dolegliwosci.Ale niestety nie miał mnie kto zastapić i musiałm sobie przetłumaczyć, że jestem zdana sama na siebie.
Odnośnik do komentarza
Droga Emilko. Dzięki za odpowiedź. Zastanowię się nad tą twoją koncepcją. Chociaż wydaje mi się , że przyczyną tych moich panicznych lęków przed wyjściem z pracy może być fakt, iż kilka razy gdy wracałam do domu dopadła mnie panika. Ot tak, po prostu. A ja nie umiałam sobie z nią poradzić i tylko nakręcałam się jeszcze bardziej . I teraz boję się , że gdy będę w podobnej sytuacji ( tj. droga powrotna z pracy do domu) ten okropny lęk znów mnie dopadnie. Wiem , że to bez sensu , bo w ten sposób nie rozwiążę swoich problemów. Ale próbowałam sobie tłumaczyć, że wcale tak nie musi być itd. ale ten lęk przed lękiem jest silniejszy. Nie umiem go pokonać. To takie błędne koło. Dziwne jest to , że niektóre inne lęki przed różnymi sytuacjami po wielu próbach w końcu z powodzeniem kładę na łopatki. Ale akurat nie ten! . Co to może być? Gdzieś kiedyś przeczytałam, że aby pokonać lęk trzeba mu stawić czoła. Próbowałam. Nie wypaliło... Pytasz o partnera. Męża jeszcze nie mam , ale z chłopakiem jesteśmy już 8 lat. Znamy się więc jak dwa łyse konie. On był przy mnie kiedy ta okropna choroba się zaczęła ( byłam wtedy na drudim roku studiów , a było to jakieś 6 lat temu), był kiedy było najgorzej i jest nadal. Bardzo jestem mu za to wdzięczna, bo okazał się dla mnie jak takie koło ratunkowe. Jak mój anioł stróż . I tak na prawdę to tylko na Niego mogę liczyć. Oczywiście mam świadomość tego, że On tak na prawdę to nie do końca rozumie co się ze mną dzieje, ale bardzo pomaga mi już samą swoją obecnością przy mnie. Gdy go tylko widzę, gdy jest przy mnie, jestem zdrowa. Dziękuję Bogu za jego cierpliwość. Bo ja na prawdę bywam czasami przypadkiem beznadziejnym i wymagam sporo spokoju i opanowania. Dziś , gdy pomyślę ile on przeze mnie przeszedł, to dziwię się , że sam nie zwariował. Bo ja byłam już nie raz u kresu wytrzymałości. Nie powiem ,że poradził sobie z tą moją chorobą ot tak - sam z siebie. Ja go po prostu nauczyłam , co ma w takich sytuacjach robić. Wytłumaczyłam mu, że tak na prawdę , gdy mam atak lęku czy paniki, to nic mi w rzeczywistości nie grozi. Trzeba mnie w takich sytuacjach uspokoić i zająć czymś innym dla odwrócenia uwagi i to wszystko minie.
Odnośnik do komentarza
mekenyk, Witam was bardzo serdecznie musze was o coś spytac ja cierpie na nerwice od urodzenia w szkole mnie wysmiewano z tego powodu przez 6 lat chodziłem do psychologów i logopedy i sie wyleczyłem ale po 7 latach kiedy przestałem sie leczyc nerwica sie pogłębiła zrobiłem sie cały blady usta sine trząsłem sie jak galaleta wyglądałem jak przy stanie przed zawałowym czułem ostre sciskanie i kłucie w klatce piersiowej tak jakby mnie ktoś za płuca i serce złapał i wykręncał w lewo i prawo myslałem że zaraz umre ale pogotowie przyjechało zrobili mi EKG miałem cisnienie 120 na 80 i ze sercem wszytko oki ale puzniej sie okazało że to nerwica lękowa biore teraz leki i chodze do psychiatry i biore leki czasami mam cisnienie 118 na 57 , 115 na 63 i co pół godziny mi sie zwiększa lub zmiejsza tętno mam raczej w normie najnisze miałem 59 a najwysze 120 a przeważnie mam 80 90 i miałem straszne lęki że mi serce stanie albo dostane zawału miałem także ataki bezdechu ale EKG miałem robione 4 razy i wszystkie sie konczyły pozytywnymi wynikami i robione miałem badania krwi i wszystkie wyniki miałem pozytywne wszystko było w normie ja mam 175 i waże 56 kg i dlatego sie pytam czy takie skoki i spadki cisnienia są normalne przy braniu lakach i czy nic powaznego ze sercem mi sie nie stanie bo na etykiecie było napisane że one nie działaja toksycznie na serce to znaczy że to są dobre leki na przewlekłą nerwice i na dodatek pale i sie martwie czy od tego palenia mi sie nic nie zrobi dlatego prosze was o rade czy to jest dobrze czy zle że cisnienie mi sie zmienia co pół godziny czy wszystko jest tak jak powino byc z góry dziękuje za odpowiedzi !!!! ;)
Odnośnik do komentarza
Do maciek - dzięki za link. Może faktycznie brakuje mi ruchu. Jak się porzadnie zmęczę fizycznie a nie psychicznie to może wreszcie padnę do łózka jak kawka:-) mekenyk - ja przez nerwicę rzuciłam palenie, a paliłam ponad dziesięć lat. Palenie porusza nerwy i powoduje przyspieszone bicie serca. Lepiej dla ciebie byłoby jakbyś z tego zrezygnował. Wiem, że trudno, ale myslę, że predzej czy później nerwica cię sama do tego zmusi. A skoki ciśnienia sa normalne przy nerwicy. Dobrze, że nie skacze ci ono za wysoko...wysokie tetno też normalne przy nerwicy. Ja srednio miałam 100.Także myślę, że oprócz nericy to nic powaznego ci nie dolega :-) pozdrawiam i trzymaj się. do natii - oj kochana co mi się w głowie działo: zawroty, jakies szumy, piszczenie w uszach, krótkie nerwobóle, ale tak silne, ze myślałam, ze mi głowa peknie.Cuda-niewidy. Myslę, że te twoje trzaski to też nerwy.No i strach o zawał to przezyli chyba wszyscy chorzy na nerwicę. A leki? ja do nich podchodzę sceptycznie. Są tacy, co im one pomagają, no ale każdy człowiek jest inny... Natii nie denerwuj się, te objawy to nic strasznego, mimo, ze tak paskudnie wpływaja na nasze samopoczucie :)
Odnośnik do komentarza
czesc lilavati.jezeli chodzi o cwiczenia to na swiezym powietzru.mozg jest wtedy lepiej dotleniony.ja wten sposob pozbylem sie zawrotow glowy bo gdy mialem atak lekow przewaznie mialem problemy z oddychaniem a co za tym idzie zawroty glowy no i ten strach przed zawalem.zakupilem sobie rownierz odzywke dla sportowcow ktore zawiera mnostwo witamin.dzisiaj serduszko spokojne.spruboj jeszcze metode shultza.aha dobrze ze rzucilas palenie papierosow.ja rozstalem sie z kawą i wszystkimi napojami co zawieraja kofeine.pozdrawiam
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×