Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj *edzia*.Witam Wszystkich. Brałam tabletki przez okres dwóch lat, a gdy nauczyłam sie na oddziale nerwic medytacji, praktykowania jogi i technik oddechowych, praktycznie ich juz nie brałam.Czytałam wypowiedź jakiejś terapeutki, ktora wychodziła z założenia, ze tabletki moga wspierac leczenie do momentu az osoba zostanie na tyle ustabilizowana, by mogła podjąc terapie.Spotkałam sie tez z informacja, ze to terapeuta powinien decydowac o rodzaju leku, zeby pacjent mógł uczesniczyc w terapii, by nie był przymulony.Ja nie byłam nigdy zwolenniczka lekarstw, ale wiem, że czasami trzeba sie nimi wesprzec, ale musza byc naprawde dobrze dobrane. --------------------- To dobrze, ze próbujesz tez w inny sposób sobie pomnóc, ale musisz byc świadoma, ze bez odpowiedniej terapii lub autoterapii swiat Twoich emocji nadal bedzie niezmieniony. Jest taka fajna ksiązka *W objeciach Jasności* autorstwa B.J.Eadie, która doswiadczyła śmierci klinicznej, z której przytocze takie zdanie: NIE POWINNISMY NEGOWAĆ ISTNIENIA CHOROBY, czy gnebiacych nas problemów, mamy jedynie NIE DOPUSCIĆ DO TEGO, BY WZIĘLY GORĘ NAD DANYM NAM PRZEZ BOGA PRAWEM DO ICH POKONYWANIA.POZYTYWNY STOSUNEK DO SAMEGO SIEBIE TO POCZĄTEK POWROTU DO ZDROWIA..Gdy tylko rozpozna sie chorobe, YTRZEBA ZACZ AĆ MYSLEC O WYZDROWIENIU.Terapie mentalną nalezy wzmocnic słowami, zwerbalizowac ja. To pobudza siły wokół nas , które zaczynają działac w kierunku uzdrawiania.Najlepiej jest dokonywaz takiej werbalizacji w modlitwie.Jesli Bóg uzna to za słuszne, bedziemy uzdrowieni.On Sam dopomoze nam wtedy w dochodzeniu do zdrowia.. ---------------- Tyle ksiązka.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witajcie wszyscy, mam 26 lat. Jestem nerwowy, lub mówiąc delikatniej bardziej wraźliwy niż inni, od dzieciństwa. Było to spowodowane alkoholizmem ojca i jego poczynaniami. Aktualnie po raz 3 biorę leki. Nerwica lękowa wróciła do mnie po raz 3. Jedak leki bardzo szybko mi pomagaja po rozpoczęciu zarzywania, lecz teraz mam zamiar leczyć się co najmniej 1,5 roku a nie jak wczesniej 6-7 miesięcy (tak zadecydował lekarz). Powiem chyba nic nowego, objawy które macie są typowe, nimi nie ma co sie martwić. Wierzę że mogę wujsc z tego, kontrolować to, pracuje nad tym bo sytuacje stresowe dopadaja nas niemal codzienie i ich nie unikniemy, musimy przechodzic przez nie. Dziś wydaje mi się ze jestem na dobrej drodze do rozwqiazania mojego problemu, problemów które sprawiały że wracałem do lęków, a one do mnie. Jeśli będziecie mieć pytania, albo chcieli zamienić kilka zdań z ogromną chęcią to zrobię i sam z chęcią poznałbym kilka osób z podobnymi *niedogodnościami*. Pozdrawiam gorąco
Odnośnik do komentarza
hej, dzięki Jadwiga z odp, Stasiek, jak czujesz się po lekach i jakie bierzesz? ja walczę z nerwicą około 6 lat też miałam problemy alkoholowe w domu ale z mamą choć ona cały czas uważa że nie była alkoholiczką bo niczego nam w domu nie brakowało (od 5 lat nie pije) ale to dłuższa historia. Do terapii z lekami miałam się zabrać jakieś 2 lata temu ale spanikowałam i nie brałam leków. Teraz biorę dorabianie neurol (od wczoraj) nie chciałam go brać ale nie radzę już sobie. Lęki są okropne teraz meczy mnie kaszel psychogenny masakra, jak się denerwuję to zaraz kaszlę i nie mogę nic powiedzieć ani spokojnie zjeść. Będę musiał poddać się leczeniu dłuższemu takiemu jakie Ty napisałeś. Czy pierwszy i drugi raz jak Cię nerwica dopadła to wróciłeś do *normalnego* stanu np. bez objawów somatycznych i głupich myśli? pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich, szukam pomocy w potrzebie rzucenia papierochow moze ktos cos slyszal na terenie wroclawia!? wlasnie wrocilem z wakacyjnego wyjazdu, pierwszego od kilku lat, poza domem, koszmar i meczarnia kazdego dnia, nie moglem sie przemoc aby wykrzesac troche iskry z siebie, ciagly strach i obawa ze to juz ostatni dzien zycia, makabra, cisnienie szaleje, metlik w glowie i tylko drobna radosc ze dowiozlem rodzine bezpiecznie, teraz sie martwie ile to bede odchorowywal. Pozdrawiam wszystkich i przepraszam za zawracanie glowy, ale musialem sie komus wygadac.
Odnośnik do komentarza
Edzia nie ma czego się bać z tymi lekami. Wiadomo lepiej byłoby z nich nie korzystać, ale zastanawiałaś się kiedyś co łykasz łykając antybiotyki lub jakiś inny syf podczas np. zwyczajnej grypy? Nie bo chciałaś jak najszybciej wyzdrowieć i ja właśnie takie mam podejście do leków. Oczywiście wolałbym radzić sobie bez nich bo ok 200 zł miesięcznie to dla mnie nie mało, ale cóż niestety tak nie jest. Wychodząc z takiego założenia, że leki to sam syf, chemia i bóg wie co jeszcze i co się może stać leczylibyśmy grypę czosnkiem i miodem.
Odnośnik do komentarza
Gość izolciaaa
Witajcie kochani. juz dawno mnie tu nie bylo, ale leki nadal zostaly. mam do was pytanie: jak moglabym opanowac swoj strach w samolocie? ogolnie cierpie na nerwice lekowa przed miejscami zatloczonymi, boje sie zawsze ze zemdleje bo mam do tego sklonnosc od dziecinstwa, pewnie cos z krazeniem. Samolotami juz nieraz lecialam ale max. 2 h. a teraz chcemy leciec na urlop i mamy dzisiaj zabukowac samolot. Lot bedzie trwal 3 h..Nie chce rozczarowac mojego chlopaka i zrezygnowac z urlopu. boje sie swojego strachu przed tym lotem. swiadomosc ze jeszcze nigdy nie bylam tak dlugo (3h) w samolocie troche mnie paralizuje. mysle sobie ze bede tam siedziec, przytwierdzona do siedzenia i nie bede mogla sobie gdzies pojsc, uciec, tylko bede musiala tam siedziec, brak wolnosci. boje sie ze mi zabraknie powietrza. Ze umre. boje sie tez samego urlopu tam na miejscu. nowy kraj, ze cos mi sie stanie i nikt mi nie pomoze. Pewnie odradzicie mi urlopu i lotu..ale ja naprawde chce tam poleciec. mam za soba ciezki rok studiow i chcialabym odpoczac. mam nadzieje ze bede w stanie odpoczac, ze nie bede bombardowana swoimi lekami. napiszcze mi prosze czy macie jakies rady? pozdrawiam was!
Odnośnik do komentarza
Witaj Izolciaaa. Po pierwsze , zajrzyj na watek *Z nerwicy sie wychodzi*, znajdziesz tam na pewno jakies wskazówki dla siebie. po drugie, postaraj się moiże o ksiązke *Pojedynek z nerwica* Anny Polender, ostatnia opowiedziana w niej historia dotyczy męzczyzny, ktory bał się latac samolotem, moze Ci sie przyda. Po trzecie , skontaktuj sie moze z jakims kompetentnym terapeuta ( psychologiem)( moze od tzw.terapii ekspozycyjnej, czasem jedno, dwa spotkania potrafia ustawic do pionu nasze lekowe zachowania. Po czwarte , jest takie okreslenie *strefa bezpieczeństwa* i jej poszerzanie.Jeśli powadomiłabys tak z grubsza np.stewardesse, o swoim problemie, moze znalazłoby sie takie rozwiązanie, ze dałabyś rade.Jedna osoba zaufana na pokładzie to jest sprzymierzeniec. Czy mozna umrzec od napadku paniki, lęku? Na to pytanie odpowiedział autor książki *Strach i paniczny lek* R.Baker, ze od tego się nie umiera. Poza tym doradzam Ci, zebys zaczęła taki eksperyment( nie wiem ile masz czasu).Zacznij w wyobraxni oswajac te całą sytuacje z byciem w samolocie.Wyobraź sobie tak plastycznie jak potrafisz, ze jestes na pokładzie samolotu, wokół sa ludzie, ze czujesz sie z każda chwila lepiej, bo gorsza od samego lotu była Twoja wyobraźnia, która wyolbrzymiła lęk przed tym lotem.Dotad stosuj to ćwiczenie, az poczujesz, ze jakbys sie z tą sytuacja oswoiła. Jesli chodzi o Twój lęk przed zatłoczonymi miejscami, wcale nie musi miec związku z krążeniem.Oglądałam takie super programy *Zwierzeta z koszmarów*, o osobach z fobiami i podczas takich terapii wychodziło na jaw, ze takie leki powstawały w nas , gdy bylismy dziecmi.My ich nie pamietamy, ale odcisnęły na naszej dziecięcej psychice swoje pietno.Mozesz nie pamietac takiej sytuacji, ale ja bym dopuszczała taka opcje, ze musiałas być jako dziecko w jakims tłoku, scisku, w którym czułas zagrożenie dla siebie i ten lek był dla Ciebie, jako dziecka na tyle silny, ze zapadł w Twoja pamięc , podswiadomość i zyje w niej do dzis.To tyle ode mnie informacji. DECYZJA NALEŻY DO CIEBIE, mozesz leciec( jesli ocenisz , ze masz na to siły ) i nie musisz.Zawsze miej jakies pootwierane furtki, wyjscia awaryjne( jak to ze stewardessą).Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Piotrek ja bym prosiła o kontakt to mój email : naive7@o2.pl też nie chce pakować się w psychotropy , do tej pory nie chciałam sie przyznać przed samą sobą że mam nerwice gdyż takie osoby postrzegałam kiedyś za dziwne , nie rozumialam jak to można sie tak denerwować . a teraz ja sama sie z tym borykam , doprowadziło to do tego że wylądowałam w szpitalu , mam refluks , zapalenie przełyku , przepukline przełyku , podrażnienie błony śluzowej żałądka , brałam tabletki ale gdy miałam wrócić do pracy wszystko wróciło , lekarz kazał mi zrobić test na bakterie HP , oczywiscie wyszedl pozytywny ;/ dostalam tygodniową kuracje antybiotykami ale jakoś tak wspaniale to sie nie czuje , w ogóle sie nie czuje :| miałam wrócić do pracy ale rano wszystkie objawy powróciły , tzn. mdłości , pocenie się , tysiące dziwnych myśli , strach , wszystko to mnie sparaliżowało . nie wiem co robić , jutro idę do lekarza rodzinnego . czuję się z tym wszystkim sama , ta choroba daje mi sie we znaki od ponad 2 lat , kiedyś byłam zupełnie inną osobą a teraz jakaś nowa sytuacja wyprowadza mnie z równowagi . mama mówi żebym sie nie denerwowała ale ona nie rozumie tego i nie wie co się dzieje w mojej głowie . mam nadzieje że Wy chociaż mnie rozumiecie . mam 20 lat i życie przepływa mi przez palce , wiem jak powinnam żyć ale nie umiem bo coś mnie blokuje . mam tego dosyć .chciałabym uciec z samej siebie. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam,mam 20 lat ,z nerwicą lekowa borykam sie od ok 3 lat,choc przez 2 lata miałam spokoj,jak zaszłam w ciąże wszystko było dobrze,po ciązy tak samo...lecz jak dopadła mnie rwa kulszowa zaczełam wmawiac sobie różne rzeczy,teraz lecze sie u psychiatry i dopiero pierwsze spotkanie z psychologiem mam 24 sierpnia ...mam kochajacego męża wiadomo z ktorym czasem sie kloce (docieramy sie)zdrowa coreczke,a cddziennie mysle o śmierci,o tym ze dostane zawału,cokowliek mnie boli,wmawaim sobie choroby.codziennie borykam sie ze strachem,z lekiem ,czeste bole serca,niepkoj w klatce piersiowej brak sliny i w ogole czeste infekce gardła,brak tchu zatykaie w płucach ;(((( niecchce tak żyć!jestem młoda,wczesniej lubiłam wychodzic do zanjomych,teraz sie poprostu boje!lekarz dał mi propanol jeszcze go nie wziełam ani razu,poszłam do alergologa bo jestem alergiczka,i powiedział ze absolutnie tego leku brac nie moge jak jestem alergiczka i to nie jest lek na nerwice lękowa! codziennie,wmawiam sobie wyjde z tej choroby bede zdrowa...i w ogole mąz miał urlop tydzen czasu,bałam sie wyjechac! pomóżcie mi prosze;(
Odnośnik do komentarza
hej, Karolcia 04, ja tez ciągle myślę o umieraniu, od rana doszukuję się u siebie różnych objawów a potem *robię* z tego chorobę. Jest to bardzo męczące. Wczoraj byłam z rodzinką na wycieczce, jak wspomniałam już we wcześniejszych postach mam kaszel psychogenny, jak dojechaliśmy na miejsce dzieciaki chciały obwarzanki kupiłam im i Pani sprzedawczyni prosta zwyczajna kobieta zapytała czemu tak odkasłuję co każda słowo powiedział że to na tle nerwowym emocjonalnym a ona opowiedział mi swoją historię walki z nerwicą jak ją dopadła znienacka i na koniec powiedziała że jak człowiek sam sobie nie przetłumaczy to mu nic nie pomoże - brała leki ale niestety kiedy miała odstawić dostała schiz ów potem terapia i tam zrozumiała że musi sama do siebie dotrzeć i sama sobie poukładać wszystko głowie. No i właśnie wszystko jest takie proste a zarazem tak straszenie trudne. Wyszła z tego.Polecam wszystkim posty Pani Jadwigi na wątku z nerwicy się wychodzi naprawdę można pozytywnie się nakręcić. PS. Nie sugerujcie się innymi, że temu pomogło to to mnie też pomoże. My nerwicowcy jesteśmy podatni na wpływy innych ale naprawdę trzeba słuchać siebie, ja przez takie wpływy miałam niezłą jazdę, jedna znajoma mówiła tak a inna inaczej. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
do Ona20. Ja też miałam refluks leczylam go jakies 2 miesiące, potem przestałam. Nie mogłam przytyć, poszłam do lekarza i przepisał mi doxepin. O dziwo mój zoładek nie boli, bo on tez leczy nerwice zoładka. Jem dużo przytyłam juz 4 kg i ciagle tyje. Biore bardzo małe dawki, on nie uzależnia. Nie bójcie sie tabletek bo one moga pomóc Wam. Ja bede brać je dopoki nie zmienie sytuacji, która u mnie wywoluje nerwice i depresje. To o czym Ty piszesz, to jakbym siebie czytala. Każdego dnia pokonuje lęki, wychodze im na przeciw, duzo juz sobie pomogłam. Jestesmy w podobnym wieku jak chcesz pogadac to daj znac. Widze, że Ty jestes na poczatku tej choroby ja juz wszystko mam za sobą te objawy.
Odnośnik do komentarza
Gość izolciaaa
o Doxepinie czytalam wlasnie zle opinie na zagranicznych stronach, ze uzaleznia, powoduje zmeczenie i nie mozna tak latwo przestac brac bo odstawienie wywoluje leki i ataki paniki. ale byc moze na kazdego dziala inaczej! na jednego lepiej na drugiego gorzej.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×