Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, rozmawiać rozmawiac i pisac, to dobra metoda, powiedzialem ludziom w pracy o moim problemie i odziwo zaskoczylo mnie ich zrozumienie, a z glowa terz mozna dac sobie rade jak juz nic nie pomaga to wlozyc ja w chmury i odleciec daleko, to dziala, i zajac sie czyms w chwili leku. No i pogadac raz w tygodniu z psychologiem tez nie zawadzi, dobrze sie jest wygadac obcemu od czasu do czasu.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich, o moich stanie w jakim aktualnie sie znajduje(ze jest to nerwica ) dowiedziałam się wczoraj gdy przypadkiem natchnełam sie na to forum. jestem z jednej strony szczesliwa ze nie tylko mnie sie przytrafia to i ze moge z kims o tym porozmawiac oprocz psychologa:-/ Moja *choroba *zaczeła sie ok 3 lat temu nie mogłam jezdzić w autobusie do pracy wiec zrezygnowalam z niej za rok wziełam ślub i teraz wychowuje córcie (1,5 roku) nikt nie wie o mojej chorobie z najblizszego otoczenia borykam sie z tym SAMA. Nie jezdze autobusami zadko kiedy wychodze z domu studiuje na szczescie zaocznie wiec jezdze (autem z mezem) tylko na egzaminy i to tylko na ustne bo im mniej osob tym lepiej a na pisemnych za duzy tłok pare razy poprostu wyszlam z egzaminu po 10 minutach.Wydaje mi sie ze zemdleje poce sie drza mi rece serce bije jak oszalałe odruch wymiotny oraz zawroty glowy.Nie wyobrazam sie gdy bede musiala isc do pracy , wyjechac gdzie na wycieczke , nawet nie mysle o tym narazie bo mam mala corke i jestem z nia ciagle w domu ewentualnie wyjde na spacer niedaleko domu! Przeraza mnie to niewiem co mam zrobic, nie umiem poradzic sobie z tym to mnie zabija powoli!! zycie mnie przeraza mam dopiero 23 lata a juz nie jestem w stanie myslec co bedzie za 5 lat jak bedzie wygladac moje zycie z tymi lekami!! co mam zrobić? prosze o porade bo to jest bardzo trudne tym bardziej ze tak jak mówiłam jestem z tym SAMA! wstydze sie tej choroby !
Odnośnik do komentarza
Czesc joanna8717, fajnie ze do nas dolaczylas, im nas wiecej tym nam lzej, mam takie same objawy tyle ze ja sie z tym mecze jakies 6-7 lat ale do pracy chodze bo w domu to mnie dopiero dopada nerwowka, grunt ze wyszlas do ludzi (chodzby nas na forum) a to juz duzo, ja dzis od rana mam jakis niepokuj ale staram sie z nim walczyc i zagladac na forum, a ty pisz o tym co cie boli, razem bedzie razniej.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość bezsilny
Joanno nie jestem pewnie dość kompetentny aby komuś doradzać, no ale mimo 18 lat nerwica uświadomiła mi... hmm może jednak nie nerwica, ale styczność z nią uświadomiła mi dość sporo. Dużo się także naczytałem no i od listopada ubiegłego roku chodzę do psychiatry. Pierwsze co bym ci doradził to otwórz się przed bliskimi ci osobami wiem jest to trudne, ale skoro otworzyłaś się przed psychologiem to czemu nie powiedzieć tego reszcie? Sam byłem w identycznej sytuacji bałem się przyznać do słabości lecz dzięki pomocy psychiatry uświadomiłem sobie, że jest to choroba jakich wiele na świecie, która w dodatku jest uleczalna !!! Moje objawy były identyczne, ciągnęły się za mną od późnej podstawówki przez gimnazjum aż do dzisiaj. Przeszywający strach przed natłokiem ludzi, sytuacjami z których nie mogłem uciec. Biegunka, wymioty i inne objawy pojawiały się przed koniecznością wyjścia z domu. Popadałem w paranoje bo bałem się lęku i związanych z nim objawów wymienionych wyżej, które zawsze mnie atakowały. Zatoczyło się błędne koło. Zrzuciłem szkołę bo nie dawałem sobie już rady. Wszystko mnie przerastało. Teraz jest inaczej o wszystkim powiedziałem rodzinie przyznam się, że przyjaciele nie wiedzą wszystkiego powiedziałem im tylko, że mam problemy z sobą, chodzę do psychoterapeuty i zażywam cukieraski. Stchórzyłem wiem, no ale na dzisiaj na tyle mnie stać z czasem postaram się powiedzieć wszystko. Ze strony przyjaciół totalne zrozumienie dodam więcej, jakoś specjalnie nie zauważyłem, żeby zaczęli traktować mnie jakoś inaczej. Załatw sobie jak najszybciej wizytę u psychiatry widzę po sobie bez psychiatry i leków bym się nie podniósł. Mimo że wszyscy odradzają zażywanie psychotropów mi one bardzo pomagają i zero skutków ubocznych. W tym momencie jest mi o niebo lepiej, a przecież parę miesięcy temu byłem zerem i dnem totalnym, owszem nie jest idealnie, ale przynajmniej w swoim środowisku mogę funkcjonować i wreszcie mam jakieś plany na przyszłość chęć walki chęć pozbycia się tej parszywej choroby ! Tak więc zastanów się także nad farmakoterapią. Nie ma się czego wstydzić i powtórzę to jeszcze raz to tylko choroba. Pamiętaj masz córę, męża masz dla kogo walczyć!!! Życzę powodzenia w tych trudnych chwilach i pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
witam, jadwigaszpaczynska, bardzo podobają mi się Twoje posty, więc mam pytanie walczę z nerwicą około 6 lat, od roku mam wymuszany kaszel w sumie to sama nie wiem czy to jest kaszelek czy pochrzakiwanie. Czy to może być objaw nerwicy? lekarze mówią ze tak, zrobiłam przeswietlenie klatki piersiowej - oki, spirometria - oki, badania krwii na pasożyty - oki. Jak pisałąm o tym wcześniej to jedna osoba z forum która z nerwicą boryka sie oko 15 lat napisałą że to typowy objaw. Dodam że psychiatra też powiedział ze to od nerwicy. Poza tym ja mam zakodowane w głowie że jak mi sie poprawi to będzie jeszcze gorzej wiem ze to bez sensu brzmi ale tak jest w mojej głowie. Czasem to czuję sie że to mój nawyk ten kaszelek, jak nie kaszlę to chwila i przypomnę sobie ż enie kasnęła. Przy tym muszę czasem wziąź głęboki oddech. Proszę jak mozesz to napisz co o tym myślisz. Pozdarwiam
Odnośnik do komentarza
Witajcie, Czytam to forum od co najmniej kilku miesięcy. Mam 26 lat, cudownego 4-letniego synka i kochającą żonę. Od zimy 2010 roku, a *sporadycznie* od 2-3 lat dotykają mnie objawy nerwicy lękowej. Na początku były to tylko niepokojące tachykardie, które zdarzały się co kilka miesięcy. Zwykle kończyło się na wizycie u lekarza i podaniu hydroksyzyny. Od marca 2010 roku doszły do tego stany depresyjne, niepokoje oraz skoki ciśnienia. Lekarz w przychodni twierdzi nawet, że mam nadciśnienie, ale mierzę regularnie i wysokie mam tylko, gdy pojawiają się lęki. Od kwietnia leczę się w ramach psychoterapii, nie biorę jednak żadnych leków poza ziołowymi środkami uspokajającymi. Do tego magnez z wit. B6 i Novocardia. Zwykle meliski z wyciągiem z szyszek chmielowych lub herbatka na sen sprawę stanów lękowych załatwiają. Wczoraj jednak stało się coś, co mnie zaniepokoiło jeszcze bardziej. Jadąc samochodem poczułem jakby mnie coś przydusiło w sercu na kilka długich sekund. Szybko otworzyłem okno i gwałtownie poruszyłem się, co sprawiło, że przerażające uczucie minęło. Towarzyszyło mu jednak wrażenie, że przestaję czuć własne ręce, a później pojawiło się drżenie. Gdy wróciłem do domu ciśnieniomierz pokazał odczyt: 163/140, a po kilkunastu minutach 155/100. Puls utrzymywał się na poziomie tachykardii - 120. Czy to możliwe, że miałem tak wysokie ciśnienie (chodzi o tę drugą wartość), czy to raczej kwestia błędu pomiaru? Błagam odpowiedzcie coś, bo takie odczyty ciśnienia wpędzają mnie, chyba jak nas wszystkich tutaj, w spiralę jeszcze głębszych lęków. Dziś, kiedy piszę ten post, rano miałem ciśnienie 120/80, puls 75. Dodam jeszcze tylko, że 6 sierpnia idę do kardiologa, po odczyt z badania Holter EKG, które miałem przeprowadzone z końcem czerwca. W międzyczasie byłem na 3-tygodniowym urlopie i wydawało mi się, że bardzo odpocząłem. Niestety, myliłem się. Obawa o to, że jednak w moim przypadku to nie *tylko* nerwica jest na tyle silna, że nie pozwala mi się skupić na pracy. Dodam jeszcze tylko, że na obniżenie ciśnienia zażyłem lek Lakea, który zwykle pomaga w takich sytuacjach. Pozdrawiam wszystkich walczących z podłą chorobą, jaką jest nerwica. Wasz wierny czytelnik.
Odnośnik do komentarza
Witaj Łukasz, ja tez tak mam i mecze sie z tym bardzo ale ziolka czasami nie sa dobre na wszystko, popros lekarz o jakis lek nie mocny ale skuteczny, ja dzis naprzyklad mam meczarnie, cala noc bez snu, jakies niewspołmierne leki, obawa o zdrowie , dziwne rozlewajace cieplo po plecach, i takie dziwne pykanie w sercu, wczoraj zlapalem sie na fakcie ze wrazenie wysokiego cisnienia rozsadzalo mi cialo, a jak zmiezylem okazalo sie ze mialem 140/77, czyli nie takie zle, a wrazenie ze 200/150 i serce z klatki chce wyskoczyc, ale serca nie bagatelizuj, zbadaj, zrob echo, i jesli lekarz powie ze to z nerwow, zadzialaj w tym kierunku, ja szukam obecnie pomocy w rzuceniu papierochow, mecze sie z tym bardzo i moze to tez mnie tak nakreca, bo wsciekam sie jak siegam po fajke, ale zapalam za kazdym razem jak jak mnie nerwy mecza. A zaczalem palic wlasnie z nerwow, lecz widze ze to byl najgorszy blad w moim zyciu. pozdrawiam i zycze zdrowka.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich.Mam 29 lat,mam 7-miesieczną córcie i powinnam ryskać zdrowiem.Uśmiecham sie przez łzy.Nie mam sił juz walczyć nawet nie wiem z czym.Pomózcie prosze. Od około 13-go roku życia męczą mnie bóle głowy.Były rzadkie...teraz są coraz częstsze ok.2 razy 3 razy na tydzień.Najbardziej boli jakby w środku oka.Raz lewe raz prawe. Do tego 3 lata temu w Egipcie pierwszy raz straciłam przytomnosc.Od tamtej pory szytsko się sypie. Robiłam tomografie głowy w 2006 i w 2008 roku.Wszytsko wyszło ok.Zastanawiam sie nad kolejna tomografia ale jak byłam w 2008 to radiolog stwierdził ze w tak krótkim czasie tj dwóch lat żadnych zmian nie bedzie.WIec sama nie wiem czy robic ta tomografie.Laryngolog-wszytsko ok, żyły tętnicze ok, okulista-ok,słuch-ok,kręgosłup-zniesiona lordoza-ale lekarz swterdził ze takich objawów jak ja ta lordoza nie daje.Pozatym lekkie zapalenie stawów. Ale to nie wszystko.Mam czesto zaburzenia żołądkowo-jelitowe-wymioty,biegunka-Gastroskopia wporzadku wyszła,lekki nieżyt żołądka.Poty,uczucie słabniecia,drzenie rąk i ciała,zawroty głowy.Pojawiaja sie znienacka.Gdy bawie sie z dzieckiem..na spacrze.O wyjsciu do supermarketu lub Kościoła nie ma mowy,wydaje mi sie ze zaraz tam zemdleje.Zazdrosze jak patrze na inne mamy jak beztrosko chodzą na spacery z dziećmi.Dzisiaj o 4 rano w nocy juz nie spałam.Musiałam siedziec w pozycji pionowej bo każdy ruch na poduszke dawał takie zawroty az do wymiotów.Zastanawiam sie czy to nie działanie niepożadane leów które dostałam w zastrzyku tj. Neloren i Diclac.Odtsawiłam je dzisiaj.Wciąż w gardlemam jakby flegme, którą musze przełykać.Co to może być.?Czy samo zdjęcie rendgenowskie pokaże zatoki i rope?Czy musze jechac na tomografie.Czy to nerwica?Błagam pomózcie.
Odnośnik do komentarza
Witam Cie, Edzia, witam Wszystkich. Nie moge Ci za wiele napisac o Twoim wymuszonym kaszlu, ale spotkałam sie przy okazji czytania opisów objawów nerwicowych z informacja, ze jest co s takiego jak kaszel nerwicowy( takie odchrzakiwanie , również). Mysle, ze nie tyle wazne sa same objawy ile stan braku harmonii, równowagi emocjonalnej w nas i tym sie trzeba zając. To jak sie nerwica wyraza nie jest tak wazne, jak to DLACZEGO W OGÓLE JEST, POJAWIA SIĘ. Ja dziś nie mam watpliwości, że nerwica (jej objawy) próbuja nam wskazac na fakt, ze nie zyjemy tak jak chcemy, czujemy, ze ze strachu zapieramy sie siebie samych, zbaczamy w różne krete dróżki z naszej głównej DROGI ZYCIA. Albo jak nałogowcy zapadamy sie w kanał *bycia chorym na nerwice*.Mozna wejśc w jakiś kanał przy GŁOWNEJ DRODZE ŻYCIA, na chwie, z ciekawości lub by nabrac dystansu, ale nie mozna w nim utkwic. Jako dzieci czesto nauczylismy sie udawac chorych po to, zeby nie iść na klasówke, czy na nielubiane lekcje.Czesto zostaje to nam, gdy dorastamy.Ale Życie i nasza Dusza nie lubi maruderów i wagarowiczów od *lekcji Życia* i zawsze znajdzie sposób, żeby przy pomocy bólu i cierpienia zmusic nas do lekcji, gdy nie chcemy się ich uczyc dobrowolnie. Dlatego doradzam Tobie, Edzia i innym, abyscie uwaznie przyjrrzeli sie swojemu życiu, na ile zyjecie w zgodzie z soba, na ile pod innych, a na ile jestescie jak taki liść , który leci tam, gdzie go poniesie wiatr.Ja dzis wiem jak chce zyc, trzymam kierownice Życia w swoich rekach, dlatego czuje sie szczęsliwa.Nie mozna byc szczęsliwym, gdy jest się zaleznym od kogos lub od przypadku.Mam oczywiscie świadomość, ze moga sie w moim Życiu pojawic tzw.*złe* rzeczy, ale ja dziś niczego nie uwazam za cos *złego*, gdyz najwięcej pokory, madrości, wiary w siebie, radosci nauczyły mnie :nerwica, rak , lekcja przemocy w rodzinie. NIE MA TEGO ZŁEGO, CO BY NA DOBRE NIE WYSZŁO, oraz WSZYSTKO, CO NAS NIE ZABIJE , UCZYNI NAS SILNIEJSZYMI. Wyrosłam ze słabości, z lenistwa, wygodnictwa, bierności i ciesze sie z mojej obecnej samodzielnosci i niezależnosci emocjonalnej, intelektualnej i zyciowej. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
czescdarek, mam pytanie,mam 27 lat i mam identyczne objawy nerwicy jak miales TY. Zazalem brac kwasy omega-3,kwas foliowy,magnez i potas,plus reishi ganoderma ,czuje lekka poprawe,ale tak naprawde lepiej mi jak wezme xanax,a dostalem go ostatnio. Nie chcialbym brac tego leku i sam sobie pomoc, jestem po ciezkiej kontuzji i w czasie rehabilitacji,bez anau mam napady lekow i ciezko mi funkcjonowac. Rhadiolin-co to jest? czytalem o tym w necie,ale malo jest opinii forumowiczow,poradz mi jak mozesz czy warto to brac na nerwice czy moze lepiej zen szen i czy mozna laczyc zen szen lub rhadiolin z xnaxem? masz gg lub maila? moje gg: 7291615 dzieki i pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witaj Bezsilny.Witam Wszystkich. Ja bym Ci doradzała już teraz *oswajać* ten wrzesień i wybór szkoły.Jak bym to widziała? Ucz swój umysł (podswiadomość) tego, ze moze być nie wiadomo jak, ze i tak z góry ZGADZASZ SIĘ NA KAZDA OPCJĘ) że ją zaakceptujesz ) po to, zeby umysł, podswiadomość nie miały Cie czym straszyc.Jezeli nam cos zagraża naprawde lub tylko w świadomosci, najlepiej jest (moim zdaniem) dawac sobie tego rodzaju komunikaty: TRUDNO., TO NAJWYŻEJ ) zachowam sie głupio, osmiesze sie i co z tego).Wtedy rozładowujemy napiecie. Strach przed osmieszeniem sie wobec innych jest takim dzieciecym strachem. Specjalisci radza , by się nauczyc smiac z siebie samych, wtedy łatwiej popełniac jakieś gafy i niedoskonałości nieuniknione w procesie emocjonalnego DORASTANIA.Dlatego napisałam ten wierszyk* Z GÓRY ZGADZAM SIĘ NA WSZYSTKO, co sie zdarzyc moze, *w moim zyciu, w moim swiecie, w kazdej chwili, Boze. Bo wiem, ze i tak moze sie zdarzyc WSZYSTKO, ale z moja zgoda łatwiej to WSZYSTKO zniose.Poza tym jak nieraz pisałam, gdy wyrazam zgode na WSZYSTKO, wtedy jest tak jak czuje w sercu, ze powinno byc.Problem staje sie dla mnie do wytrzymania, gdyz ŻYCIE CENI NASZA ODWAGĘ I DETERMINACJE W OBLICZU przerastajacego nas problemu.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Hej Wszystkim:) Jestem nowy na forum. Nowy. Hmm... Miałem posta może 4 miesiące temu. Potem przestałem bo był spokój. Teraz wszystko wróciło. Tak na prawdę żaden lekarz nie stwierdził u mnie nerwicy. Pomimo, że wszystkie badania wychodzą ok. No może oprócz mojego kolegi. Robiłem u niego USG jamy brzucha i powiedział, że wszystkie moje dolegliwości są spowodowane psychiką. Mój lekarz rodzinny już nie może na mnie patrzeć. *Nic Ci nie jest. Masz tylko nadciśnienie. Bierz leki, a jak będziesz się źle czuł to weź to co Ci przypisałam na uspokojenie* - zawsze mówi. Co ja mam zrobić. Czemu 4 miesiące nic mi nie było?? Byłem okazem zdrowia. A teraz znów zawroty głowy, suchość w gardle, bóle w klatce piersiowej i najgorsze to uczucie walącego jak oszalałe serca. Ja te napady nazywam atakami. Z reguły mam je w nocy. Tak godzinkę po zaśnięciu. Budzę się przerażony, z dusznościami. Mam wrażenie, że zaraz odpłynę, że zapdam się w łóżku. Wtedy muszę szybko wstać, żeby to opanować. Wtedy dochodzi momantalnie suchość w ustach, silne zawroty głowy, serce chce mi wyskoczyć, czasem dochodzą drgawki całego ciała, jakby z zimna. Idę sobie zmierzyć ciśnienie, bo może jest coś nie tak. Ale zawsze jest ok. Tylko tętno wysokie, więc biorę na uspokojenie Bellergot, siadam na brzegu łóżka i próbuję nie myśleć o niczym, wyciszyć się. Tak z reguły wygląda atak. Następnego dnia jestem strasznie zmęczony. Mam obolałe mięśnie, jakbym ćwiczył całą noc. Dziś znów go miałem. Jutro znów będę nie do życia w pracy. Tak musiałem tu coś napisać, żeby to zrzucić z siebie. Postaram się już położyć spać. Może zasnę.
Odnośnik do komentarza
Witam. Tez uwazam, ze posty pani Jadwigi sa niesamowite i bardzo optymistyczne. Widac, jak duzo czasu i energii wlozyla pani aby uporac sie z sama soba, jest pani nasza nadzieja, ze wszystkim nam rowniez sie uda. Ja czuje sie roznie, zalezy czy stoje czy siedze, czy jestem w domu, czy na miescie, czy z kims czy sama. Np. o godzinie 13 potrafie czuc sie dobrze, a o 13.20 juz nie. Zauwazylam, ze mimo tego, potrafie sobie z tym poradzic. Nie potrafie sobie jedynie poradzic z odpowiedzia na pytanie, co wlasciwie mi jest, o co wlasciwie mi chodzi. Szukam w myslach odpowiedzi, jakiegos punktu zaczepienia. Tu mam pytanie do pani Jadwigi, jak pani uwaza? czy ciagla dlugotrwala tesknota za wazna osoba w moim zyciu, moze poglebiac moj stan psychiczny jezeli chodzi o nerwice? Jest pewna sytuacja z ktora trudno mi sie uporac juz ponad 2 lata. Czesto siedze i mysle czy to ma rowniez na mnie wplyw pod tym wzgledem. prosze o pomoc
Odnośnik do komentarza
Witaj *juuulio*. Kazda emocja ma wpływ na nasza psychike.Ja w takich sytuacjach doradzam *rozpisywanie sobie* takiej sytuacji.Zadawanie sobie pytań konkretnych na ten temat( co zrobic z ta sytuacją* i zapisywac każda odpowiedź płynąca z naszego wnetrza, az po nitce dotrze sie do takiego rozumienia, ze bedzie sie wiedziało, co zrobic.Samo myslenie o problemie nic nie daje, bo mysl jest ulotna, ale próba rozwiązania go jak zadania z matematyki jest lepsza.Włacza sie wtedy logika i zawsze zobaczy sie cos inaczej.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam. Mam 17 lat. 2 miesiące temu podczas zajęć w szkole zacząłem mieć dziwne zawroty głowy. Do tego wysokie ciśnienie, ze szkoły zabrała mnie karetka. W szpitalu spędziłem tydzień, zrobiono mi wszystkie badania: krew w normie. echo serca w normie, usg jamy brzusznej w normie, poza kamicą pęcherzyka żółciowego. Po wyjściu ze szpitala zalecono mi kontrolowanie ciśnienia krwi, gdyż wartości się wahały. Pierwsze 2 tygodnie po wyjściu ze szpitala były dla mnie koszmarne, wciąż bałem się o ciśnienie, miałem wrażenie, że zaraz zemdleję. Potem to ustało. Po jakimś czasie w nocy zacząłem mieć wysokie ciśnienie i częstoskurcz, zabrała mnie karetka, lecz w szpitalu powiedzieli, że to może być moja wina, bo sam się nakręcam. Później miałem jakiś czas spokój. (ok. 1 miesiąc). Potem to do mnie znowu wróciło. Zaczęła drętwieć mi cała lewa strona ciała i miałem wrażenie, że znów stracę przytomność. Dziś, po trzech dniach próby samorealizacji (zaczynam pracę jako organista - co na początku wiąże się ze stresem) odczułem, znowu, że zaraz stracę przytomność, oraz zaczął mi strasznie drętwieć język. W ogóle go nie czułem. Stałe objawy, jakie mi dokuczają to: - uczucie pełności w głowie, mam wrażenie, że zaraz mi ją rozsadzi - bóle głowy w różnych miejscach (od samego czubka po czoło, ucisk w zatokach i w okolicy skroni, często też z tyłu - wrażenie, że nie jestem sobą, stoję jakby obok - straszny szum w uszach Pomocy, co o tym sądzicie? Proszę o odpowiedź.
Odnośnik do komentarza
Hej, jadwigaszpaczynska,czy ty brałaś leki na nerwicę lekową? Pytam dlatego bo ja boję się cholernie wziąć leki mam przepisane od lutego doraźnie NEUROL wcześniej tez miałam przepisane (z nerwica walczę 6 lat) ale nie brałam bo chciałam sama sobie pomóc, chodziłam na terapię pierwsza nietrafiona kolejne podobnie . Teraz chodzę do bioenergoterapeuty i pijam ziółka ale niestety poprawy nie widzę więc mam zamiar zacząć brać tabletki doraźnie choć opieram się bardzo. Byłam u dobrego psychiatry, pani doktor poświęciła mi bardzo dużo czasu. Wizyta nie polegała na tym ze dostałam receptę i tyle była to rozmowa tak jak z psychologiem. Jadwiga napisz co myślisz? PS. Postanowiłam pojechać na spotkanie modlitewne, z racji uzdrowień może za bardzo człowiek odszedł od Boga, a wiadomo wiara ulecza.
Odnośnik do komentarza
witam was wszystkich jestem tu pierwszy raz chciała bym was zapytać czy moje objawy pokrywają się z waszymi i czy na pewno mam te okropna chorobę cały czas się wszystkiego boje mam wrażenie ze zaraz umrę wyskoczyły mi jakieś dziwne czerwone plamy na całej twarzy codziennie z rana i nie tylko strasznie mocno bije mi serce, bardzo ciężko mi się oddycha i bez powodu płacze bardzo często mam tak ze zalewają mnie siódme poty cała się trzęsę i po prostu jestem nie znośna już sama mam siebie dosyć nie potrafię sobie ze sobą poradzić boje się ze coś mi grozi a wyniki badan ma bardzo dobra powiedzcie mi co o tym i o mnie myślicie pozdrawiam
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×