Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa - jak z nią walczyć?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Małgośka
Witajcie. ;-) Ja myślę, nawet jestem przekonana, że należy o tej chorobie mówić. Ja tak zrobiłam juz na samym początku. Mnie złapało rok temu, chociaz teraz jak sobie przypomnę początki były wcześniej ale nie zdawałam sobie z tego sprawy. W lipcu ubiegłego roku, po obronie mgr rozwaliło mnie totalnie. Wcześniej musiałam się jakoś trzymać, a kiedy wszystko sie jakoś ułozyło - rozpadłam sie. Nie mogłam nic jeś, schudłam 6 kg w ciągu 10 dni. W pracy tu oczywiście zauważyli, koleżanka umówiła mnie z lekarzem rodzinnym, zrobiłam wszystkie badania - oczywiście były cudowne. Ale duzo rozmawiałam. Drażniła mnie nawet klimatyzacja w pokoju, więc kiedy wychodziłam, moi koledzy właczali klimę i wyłączali gdy wchodziłam, pełne zrozumienie. Dwa razy była u psychologa. Mój mąż dostał od Pani psycholog Nakaz rozpieszczania mnie ;-)))). Czasami jeszcze mnie lęk dopada i tez wymyslam sobie, że pewnie jestem strasznie chora, ale zaraz zabieram się za jakąś robote i do przodu ;-))) Czytanie forum tez pomaga, przede wszystkim w zrozumieniu, że to TYLKO nerwica i trzeba siebie o tym przekonać...
Odnośnik do komentarza
Małgosia, tylko jak wbic sobie do tego d....ego łba ze to tylko nerwica, skoro tak wszystko czlowieka boli. Brak sil na co kolwiek jak juz dopadnie to trzyma nawet leki przestaly dzialac bo jak sie okazalo mam jakes szybkie spalanie wszelkich lekow w organizmie, nawet znieczulenie u dentysty musze dostawac podwojnie bo inaczej nie zadziala, chcialem sie dzis polozyc do szpitala ale jak zwykle nie widzieli podstaw, hydroxzyna i do domu.
Odnośnik do komentarza
Gość Małgośka
Nie jest to łatwe - zrozumieć, że to TYLKO nerwica. Ale trzeba za każdy razem sobie to powtarzać. Na poczatku też miałam okropne bóle głowy i mam jeszcze strach przed lekami. Kiedys nie czytałam ulotek, teraz od dechy do dechy wyczytuje i zaraz myślę sobie, ze na pewno będę miała jakieś uboczne skutki!!! Nigdy nie byłam uczulona na nic, dwa dni tem stanęłam na jakiegoś trzmiela i mnie użądlił - przez chwilę siedziałam i czekałam na duszności - idiotyzm - ale oczywiście z drugiej stronu mówiłam sobie, ze nic mi się nie stanie. I za każdym razem walczę sama ze sobą. eraz zdrowy rożsądek wygrywa w 90%. Coraz rzadsze ataki lęku powodują, że coraz bardziej w to wierzę i dzięki temu nakręcam się pozytywnie. ;-)))) Pamiętam, że kiedyś zauważyłam wystające żyły na moich dłoniach, och jaka byłam wystraszona!!! Ale jak już pisałam, duzo z ludźmi rozmawiałam o nerwicy i zaraz okazało się, że moja koleżanka tez tak ma i to właśnie przez nerwicę. Zaraz się uspokoiłam. teraz od czasu so czasu pokazują się takie żyły. Dlatego warto rozmawiać i nie wstydzić się, bo w końcu okazuje się, że co druga osoba to przechodzi...
Odnośnik do komentarza
moj problem tkwi w tym ze nie mam osoby z ktora moglbym swobodnie o tym rozmawiac, nawet z zona, bo zaraz ucina temat slowami *ja juz nie wiem jak ci pomoc*, a nawet nie da mi sie do konca wygadac, szukamy teraz wspolnej terapii, bo ja to tez juz denerwuje i moze terapia wspolna nam jakos pomoze, ale narazie siedze jak naszpilkach, bo dzis nie jest moj dzien, i co chwile mnie dopada ta bestia, nawet probowalem wmowis sobie ze to tylko kregoslop boli, ale na razie to nie dziala, stracilem wszystkich przyjaciol przez te cholere, i mecze sie okropnie, liczac na jeden dzien normalnosci
Odnośnik do komentarza
Gość Małgośka
Tomek, głowa do góry - damy radę ;-)))))) I nie przejmuj się, że nikt nie chce cię słuchać, Ty poprostu mów!!!! Ja opowiadałam o tym czego dowiedziałam się z forum, o tym, że nam nie mozna mówić weź się w garść, bo wtedy będzie skutek odwrotny, o tym, że jest to silniejsze ode mnie... Co z tego, że wokół wszystkich zanudzałam ;-)))) Pamiętaj to TYLKO nerwica i te bóle kręgosłupa to też. Ja nawet juz miałam raka kości hehehehehe. Zajmij się czymś, nawet sprzątaniem jak tylko czujesz, że coś się wali. I koniecznie idź razem z żoną do psychologa, z nią też będzie psycholog rozmawiał, tak jak z moim mężem.... Głowa do góry DAMY RADĘ ;-)))) A poza tym pisz na forum, to pomaga, choćby to miały być nieskładne zdania. Swój swojego zrozumie hehehe
Odnośnik do komentarza
U mnie o dziwo od paru dni spokój, mam nadzieję, że maksymalna dawka efectinu tak działa. Tylko ta bezsenność... Nie potrafię zasnąć. Słucham muzyki do rana aż wreszcie w okolicach 5 uda się zasnąć. W sierpniu koleżanki i koledzy namawiają mnie na weekendowy wyjazd nad jeziorko. Cholernie się tego boję, nie wiem czy dam radę się namówić. Mimo, że powiedziałem im o wizytach u psychoterapeuty nie otworzyłem się na całego i boję się, że wyjdę na całkowitego czubka. Zobaczymy jak to będzie na razie siedzę w miarę pozytywnym nastroju.
Odnośnik do komentarza
Gość Małgośka
No właśnie, problem w tym, że trudno nam chyba zaakceptować samych siebie. Co to znaczy, że boimy się wyjść na czubków???? Czas o tym zapomnieć. Pamietaj, to Ty jesteś najważniejszy tu i teraz!!!!!! Mów o tym otwarcie, nie przejmuj sie reakcją innych. Pewnie, że wszyscy nie zrozumieją, ale co tam, skoro Tobie bedzie lepiej i łatwiej funkcjonować. Stajemy się chyba bardziej tolerancyjni i to, że ktos chodzi do pychiatry czy psychologa juz nikogo nie dziwi.
Odnośnik do komentarza
bylem wczoraj i dzis ide znowu do psychologa, jakiez bylo moje zdziwienie ilu duzo mlodzych odemnie ludzi kozysta z ich pomocy, i to zaden wstyd, zaczelem o tym mowic dzieki malgosi, nawet rodzina przyjela to jakos normalnie ze zrozumieniem i akceptacja, zostawili mi wolna reke co do godzin wolnych od pracy, ale jakos ciezko wziac mi sie jeszcze do roboty, musze jeszcze z tym sie popoludniu zawsze przespac.
Odnośnik do komentarza
Gość Małgośka
ciesze się, ze mogłam pomóc. Każdy z nas ma jakies swoje doswiadczenie i warto nim sie dzielić. Pewnie, że co pomogło mnie nie zawsze pomoże innym, ale jak widac w tym przypadku pomogło - i o to chodzi. A Persen to chyba zołowy lek, albo bardzo delikatny. Chyba ni uzaleznia. I jeśli Tobie pomaga, to bierz go, ale pamietaj, że wszystko tkwi w Twojej głowie. Wierzyłes, że pomoże i tak sie stało. Gdybys uwierzył, że herbata z cytryną jest super na nerwice, to tez pomoże. A muszę przyznać, że w pewnym sensie pomaga, na niej sie skupiasz i juz jest lepiej. ;-)))) Mnie pomagała także jogurt uspakajający ;-) Tak więc dużo mówmy i jak najmniej lekarstw, które uzalezniają. Herbatka i jogurt w zupełności wystarczą...
Odnośnik do komentarza
Małgośka chciałbym być takim optymistą jak ty. Widzę, że trzymasz się ostro i nie dajesz się. O to w tym wszystkim właśnie chodzi. Ja muszę się jeszcze sporo nauczyć, ale mam nadzieje, że wszystko przyjdzie w swoim czasie. Niestety totalnie rozwaliła mnie nerwica bo zaczęła się u mnie stosunkowo szybko nie dając mi ułożyć sobie życia. Nie wiem czy czytaliście moje wcześniejsze posty więc troszkę przybliżę moja sytuacje. Mam 18 lat niestety nie udało mi się ukończyć szkoły. Przyznam się, poddałem się w pewnym momencie. Miałem wszystkiego dość. Zerwałem kontakt z psychiatrą i nachodziły mnie te złe myśli. Dlatego teraz siedzę na bardzo silnych psychotropach. Teraz mam taką nadzieję, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Nowy psychiatra nowe nastawienia do życia. Prawdopodobnie od września zaczynam ostrą psychoterapię, prawdopodobnie bo nie prywatnie, a wiadomo jak to jest kolejki nie z tej ziemi. Proponowano mi oddział dzienny, ale nie zdecydowałem się uznałem, że wizyta raz w tygodniu mi wystarczy. Od września także zamierzam zacząć szkołę. Niestety nie jestem w stanie jeszcze na normalną więc zdecydowałem się na liceum zaoczne dla dorosłych. Myślę, że nie będzie, źle. Na razie tak jak mówiłem wcześniej do psychoterapii trzymają mnie psychotropy i jakoś nie specjalnie konfrontuje się z lękiem. Może to i źle bo wiem, że kiedyś przyjdzie ten czas i zawsze nie będę mógł siedzieć w swoim bezpiecznym środowisku, no ale do czasu leczenia nie chce się jakoś za bardzo narażać na powrót tego z przeszłości. Odzywajcie się tu bo bardzo spodobała mi się ta forma *wylewu* z siebie niedoskonałości.
Odnośnik do komentarza
Gość Małgośka
Bezsilny, oczywiście kazdy inaczej ten *stan* przechodzi. Ja bardzo szybko zareagowałam, bo też bardzo szybko mnie rozwaliło, ale nie było to fajne... Zawsze byłam optymistką, wiec może to mi pomogło w walce, ale prawda też jest taka, że wokół mnie było dużo fajnych ludzi. Moje dzieci, które cudownie się mna zajęły ( są juz dorosłe 21, 20 i 18 lat). Nic mnie wtedy nie obchodziło - obiady, zakupy - wszystkim zajęły sie dzieci. Mąż był wtedy w Niemczech, ale natychmiast chciał wracać jak tylko córka mu powiedziała co się ze mną dzieje - to tez było dla mnie ważne. Koleżanki w pracy,to jedna znich umówiła mnie z lekarzem, koledzy, z którymi siedzę w pokoju obchodzili się ze mną jak z księżniczką. To wszystko baaardzo pomogło. W końcu psycholog - po 3 miesiącach walki samej ze sobą - po raz pierwszy ryczałam jak bóbr, i to też pomogło. A w ogóle, to musze powiedzieć, ze nerwica zawsze kojarzyła mi się z wybuchami!!! A ja, kiedy mnie to dopadło zewnętrznie byłam bardzo spokojna, żeby nie fakt, że schudłam (6 kg w ciągu 10 dni), to pewnie nikt by nie zauważył. Wszystko działo się we mnie. Dlatego jestem pewna, ze to tkwi w nas i tylko my sami sobie pomożemy. Trzeba się pogodzić z nerwicą i jak tylko czujesz, że zaczyna coś w tobi być nie tak, przypomnij sobie, że to TYLKO nerwica, coś co chce zmącić twój spokój... ale Ty jesteś silniejszy!!!!! Ale się rozpisałam!!!! ;-)
Odnośnik do komentarza
hej wszystkim. Dawno sie tu nie odzywalam, to przez wakacje i mniejszy stres zwiazany ze szkola. Przez ostatni miesiac czulam sie lepiej, bez zadnych lekow, taki moj maly sukces. Do czasu, ostatnio bylam z siostra w kinie w ktorym zle sie czulam, czulam w sobie znowu nieuzasadniony lek, nie wiem dlaczego:/ gdy juz usiadlysmy przed ekranem nachodzily mnie okropne czarne mysli, tego typu ze zaraz zemdleje, ze jak film sie skonczy to sie nie bede mogla ruszyc z miejsca, ze przestrasze siostre. Oczywiscie nic takiego sie nie wydarzylo, wrocilysmy do domu i bylo wszystko ok. Przed kinem juz czulam ze bedzie zle, lyknelam dwa proszki uspokajajace ktore dostalam bez recepty w aptece. Pozniej siedzialam i myslalam o tym znowu, ze mam juz dosc takich sytuacji i ze to nigdy sie nie zmieni. To byl moj gorszy dzien w ktorym na wszystko patrzylam obojetnie. Ten dzien minal i przyszedl nastepny i jeszcze nastepny... dzisiaj siedze tu i pisze do Was, chce powiedziec ze znow czuje sie dobrze i jestem pelna optymizmu na kolejne dni. I chociaz czesto przy jedzeniu czuje ze zaraz sie udusze i chociaz wiem ze nie bedzie latwo, to SPRÓBUJE. pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość Małgośka
Kolejny przykład na to, że tabletki uspakajające wcale nie są takie super. Wszystko jest w naszej głowie. Wniosek??? Praca nad sobą. Pewnie proces długotrwały, alej chyba jedyny. Ale piszcie, bo warto się wygadać. Ja dzisiaj wyjeżdżam na wakacje i zaglądne tu pewnie dopiero za jakieś 3 tygodnie. Tomek, mam nadzieję, że przeczytam o Twoim dobrym samopoczuciu ;-) Podobnie jak i bezsilny - poradzi sobie chociaż troszeczkę. Malutkimi kroczkami i damy radę. TO TYLKO NERWICA!!!! ;-))))
Odnośnik do komentarza
Witaj Julka po długiej nieobecności. Małgośka ja opieram się tylko na cukieraskach więc dla mnie są super, przynajmniej w trudnych chwilach choć i nie zawsze. No i co racja moje to nie są jakieś ziółka tylko poważniejsze dawki. Trudno też chciałbym lecieć tylko na swojej silnej woli, ale tak niestety nie umiem. Potrzebuje wsparcia leków. Mam nadzieje, że w przyszłości ulegnie to zmianie. Co do samopoczucia, tak jak codziennie w miarę ok. Oczywiście o jakiś dalszych wyjazdach nie ma mowy, jedyne moje zbawienie to jeziorko niedaleko mojej miejscowości także codzienne wypady w ten upał obowiązkowe. Wyciągam kolegów na rowery i jazda. Dzień jakoś zleci, wieczorkiem wyjście na cole (odstawiłem alkohol całkowicie i czuję się o niebo lepiej tak więc nie polecam przy zażywaniu cukierasków nadmiaru alkoholu bo on w moim przypadku przyprawiał mnie o niezłego doła). Na razie nie planuje żadnego wyjazdu także będę tu zaglądać.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich, dawno tu nie pisałem, ostatnio pisałem między pażdziernikiem a grudniem. I powiem Wam że jest *właściwie lepiej*. Normalniej fukcjonuje niż to było na początku. Chodziłem do psychoterapeuty i psychologa i mi pomogli. Można powiedzieć że nauczyłem się sam zwalczać, powstrzymywać jakiś lęk, jeśli mi przybywał. I tak od początku roku było CORAZ LEPIEJ (były pojedyńcze przypadku dużego lęku, ale zawsze sobie poradziłem sam). Lecz teraz, gdy na początku lipca przestałem brać leki które brałem od grudnia (PAROGEN) to teraz mam znów to samo ;( czuje że teraz nie mam żadnej ochrony jak przestałem tabletki brać ;/ czuje że życie traci sens lub coś takiego ,że nie moge sobie poradzić teraz ;/ Pomóżcie mi, co mam teraz zrobić?? Nie mam żadnych objawów jak np. brak śliny, ściskanie w gardle, jak to było na początku, tylko teraz z niczego takie myśli mam :( Prosze o rade co zrobić. CZy ja sobie tylko tam wmawiam tymi myślami, że cos jest nie tak, a w rzeczywistości jest dobrze?? Bo ja już sam niewiem... Było dobrze a tu nagle znów robi się gorzej.. :(
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich bardzo serdecznie. Cieszę się ogromnie że znalazłam takie forum. Dzięki opisywanym hisotriom nabrałam odwagi i sama postanowiłam opisać swoje dolegliwości z nadzieją że dzięki temu troszkę mi ulży:-) Mam 24 lata a moje pierwsze stany lękowe zaczęły pojawiać się już w gimnazjum i z roku na rok coraz bardziej się nasilały. Wcześniej miałam problemy z żołądek, tak się denerwowałam przed szkoła że zawsze chodziłam do toalety w domu ale taże czasami w szkole. Na szkolnej wycieczce dostałam biegunki i kierowca musiał się specjalnie zatrzymać. Opisane dolegliwości z czasem ustały ale w pełni rozwinęły się moje stany lękowe. Mogłąbym dużo o nich pisać ale streszczając chciałabym napisać że zawsze dotyczyły one oraz nadal dotyczą mojej osoby, moich rodziców i mojej siostry. Kiedyś czułam przez całe dnie lęk, niepokój o moich bliskich, obawiałam się że stanie się im jakaś ogromna krzywda. Wyobrażałam sobie że potrąci ich samochód, zostaną pobici a jeżeli chodzi o mnie, mamę i siostry to zawsze panicznie obawiałam się gwałtu. Nie doznałamw dzieciństwie żadnego urazu a jednak wystarczyło że przeczytałam w gazecie że kobieta została porwana z ulicy przez mężczyzn z samochodu, była gwałcona i zmarła i przez kilka dni psychicznie odreagowywałam ten artykuł, czułam przeszywający ból i nie mogłam sobie poradzić z własną wyobraźnią. Najchętniej w tamtym okresie siedziałabym w domu bo czułam się tak przelękniona że kiedy np. jechałam autobusem czułam że wszyscy są tacy normalni tylko nie ja. W nocy czasami śnią mi się wypadki, krew ofiar i nie mogę zapomnieć nigdy tych snów:-( Cztery lata tem zaczęłam leczyć się u psychiatry i dopiero trzeci psychiatra potrafi mi pomóc, biorę od kilku lat leki i już jest o wiele lepiej, ponadto chodziłam do psychologa, na razie przestałam ale niebawem znów zacznę. Mam wspaniałych kochających rodziców i siostrę ale itak w mojej głowie czuję niepokój, obawiam się złych rzeczy które mogłyby spotkać mnie i moją rodzinę.Udało mi się jednak pomimo tego wszystkiego skończyć studia licencjackie oraz obronić tytuł magistra ale także pracować zawodowo od kilku lat. Będąc skupioną na pracy i studiach chwilowo lęk się zmniejszał. Kochani z całego serca życzę nam wszystkich mnóstwo wytrwałości i wierzę że kiedyś będzie naprawdę szczęśliwi.
Odnośnik do komentarza
Witaj Luk Swoja *Moc* złozyłeś w tabletkach .Tabletkami mozna sie wspierac, gdy jest trudno, ale nie powinny nam towarzyszyc przez całe Życiea. to im ufałes nie sobie, więc kiedy je odstawiłes, Twoja psychika wytłumaczyła to sobie po swojemu.Ja bym Ci radziła ponownie psychoterapie, ale taka, ktora postawi Cie na nogi i to bez korzystania z leków przez całe życie.Przejrzyj watek *Z nerwicy sie wychodzi* , a znajdziesz tam wypowiedzi osób, które poradziły sobie z nerwicy lub sa w trakcie wychodzenia z niej oraz inne informacje, które moga Ci pomóc.Musisz stac sie PANEM swoich mysli i emocji, a to jest mozliwe( poczytaj sobie takie strony jak :Jak się stac szczęsliwym człowiekiem *, *Jak sie nauczyć panowac nad myslami i emocjami*:, i sam wyciągnij wnioski.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
czesc.od dłuższego czasu czytam te wasze posty .tez jak Wy choruje na nerwice lękową od jakichs 10 lat .obecnie biore parogen ,zamiennik rexetinu . powiem Wam ze nie tyje i lepiej znosze ta nerwice jak po zamienniku .może wreszcie trafiłem na swój lek.teraz zeszłem na pół tabletki. to juz kolejna próba nie licze nawet ile ich było i gdzie nie nie byłem i czego nie robiłem by sie tego świństwa pozbyć bo mogłbym ksiażke napisac .w każdym razie dziekuje ze takie forum istnieje że mozna sie wygadać i znaleść dużo ciekawych sposobów walki z tym świństwem.na początku myślałem że to ja tylko mam ze nikt inny tego nie ma i nie zrozumie ale kiedy pierwszy raz weszłem na to Forum zrozumiałem że nie jestem jakimś odmińcem ze są inni i wiecie co Ucieszyłem się ....choć zycze Wam wszystkim jak i sobie powrotu do zdrowia .jak któś ma ochote pogadać moje gg 4245381
Odnośnik do komentarza
Witajcie, własnie jestem po zabiegu usuniecia polipa na jelicie, wcale nie bolalo, a byl spory i moze stad te problemy z brzuchem, dzis popracowalem sobie troche na dworze i odziwo przez pare godzin nic mi nie dokuczalo, ale jak skonczylem znow natretnie zaczale sluchac swojego serca czy nie bije za szybko, to jednak, tak jak mowi Malgosia, siedzi w naszej glowie i jakos to trzeba zwalczyc, najlepiej chyba bedzie dobra komedia wieczorem, od jutra zaczynam walke z kregoslupem. A teraz tableteczka i nyny. Pozdrawiam goraco wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Cześć wszystkim. Kurde jak ja nie lubię takiej pogody, niby słońca nie ma niby zimno, ale duchota, że wysiedzieć nie idzie. W dodatku nie przespana prawie cała noc przez katar i zapalenie spojówek od jeziorowej wody. Ledwo co dychałem, rano to miałem uczucie jakbym wrócił z pustynnej burzy. Nastrój bardzo dobry mimo nocnych przypałów, zero natrętnych myśli i myśli o lęku. Wieczorem miała wpaść do mnie koleżanka, no ale coś nie wyszło niestety, więc zabrałem się i poszedłem do kumpla. Nocna przechadzka po wiosce. Co mnie cieszy to, że coś się dzieje tu coś gra tu ktoś chodzi tu młodzi coś wyczyniają ogólnie chyba coś się pozmieniało bo wcześniej jesienna nuda. Szkoda tylko, że pogoda się popsuła bo byłoby idealnie. Jedynie co mnie dręczy to naciski kolegów na wyjazd. Hmm nie potrafię im odmówić, a z drugiej strony nie mam ani trochę ochoty tam jechać. Na dziś wystarczy. Dobranoc.
Odnośnik do komentarza
witam mam taki problem ze od dziecka od momento w ktorym sie topilem mam paniczny lęk przed woda gdy ktos z nienacka wyleje mi np wiadro wody na głow trace na chwile oddech i nie umiem przez chwile go zlapac...mam taki lęk od dziecka....co to jest? czym to jest spowodowany i czy to normalne?
Odnośnik do komentarza
Witaj Mateusz. To, co opisujesz jest na pewno skutkiem urazu , którego doswiadczyłes i nie przepracowałes do tej pory.Doradzam Ci poszukanie sobie odpowiedniego terapeuty, który pomoze Ci odreagowac przezyty uraz i oswoic powstały wówczas, nadmierny lek.Jest taka terapia ekspozycyjna polegajaca na tym, ze osobe z jakimslękiem, fobia wystawia sie na ten lek, po wczesniejszym stopniowym oswajaniu jej z sytuacja, której sie boi.Można w ten sposób oduczyć sie zaprogramwanych reakcji i nauczyc nowych.Wpisz sobie w google temat: jak poradzic sobie z lekiem przed wodą), moze tam znajdziesz więcej informacji, jaie sa najodpowiedniejsze techniki przy tego rodzaju doswiadczeniach Znalazłam na takiej stronie pewien artykuł, z którego fragment zamieszczam.. Pokonywanie lęków Alan Medinger Email Drukuj PDF Cóż więc począć ze wszystkimi tymi lękami? Jak mężczyźni czy kobiety mogą je pokonać? Na początek przyglądnijmy się dwóm ważnym punktom dotyczącym lęków. W większości przypadków: 1. Lęki nie mają racjonalnego uzasadnienia. Lęki są tak emocjonalnie zakorzenione, że często inni ani my sami nie potrafimy ich sobie wyperswadować. Tak, ty kobieto możesz przyjmować fakt, iż istnieje niewielka szansa, by jakiś mężczyzna w kościele, czy w pracy mógł cię skrzywdzić, ale mimo wszystko nadal będziesz obawiać się mężczyzn. Tak, ty mężczyzno wiesz, że chłopcy z sąsiedztwa nie wyśmieją cię, ponieważ nie jesteś na bieżąco z najnowszymi transferami w lidze futbolowej, niemniej i tak będziesz unikał ich towarzystwa. Lęk wniknął więc już na tyle głęboko, iż nie da się go pokonać jedynie logicznymi argumentami i świadomością nikłego prawdopodobieństwa zaistnienia groźnej sytuacji. 2. Od lęków nie można uciec. Ostatecznie i tak będziesz musiał się z nimi zmierzyć. Dziecko nie jest w stanie pokonać swojego lęku przed wodą inaczej, jak tylko przez wejście do wody. W istocie pokonywanie lęków jest niezbędną częścią normalnego procesu dojrzewania do pełni męskości czy kobiecości. Czy nam się to podoba czy nie, jeżeli chcemy zakończyć proces dojrzewania i osiągnąć pełnię uzdrowienia, nie możemy przeskoczyć poszczególnych okresów rozwojowych. Musimy wniknąć w obszary, w których nasze lęki biorą swój początek. --------------------------------------- Pozdrawiam. ---------------------------------
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×